Google Groups no longer supports new Usenet posts or subscriptions. Historical content remains viewable.
Dismiss

King Kong w Hong-Kongu, czyli Godzilla vs Kong

0 views
Skip to first unread message

Smok Eustachy

unread,
Apr 4, 2021, 4:52:47 AM4/4/21
to


Mamy zwieńczenie pewnego etapu cyklu o potworach i cała seria wyszła na
plus. A około pięćdziesięciu procent oceny to jest ostatni film. I czy
mamy trend wznoszący czy opadający. Cykl o Godzilli składa się z trzech
filmów i czwarty o Kongu na doczepę. Nie pamiętam nawet tytułu. Godzilla
w amerykańskiej wersji nowożytnej pojawiła się w trzech filmach
"Godzilla", "Godzilla Król Potworów" i " Godzilla vs Kong". Ten trzeci
miał premierę teraz pod koniec marca i osiągnął zaskakująco dobre wyniki
finansowe. Został też ciepło przyjęty przez widzów i krytykę. Nie
doceniamy może w Polsce popularności King Konga w USA. To on może być
odpowiedzialny za sukces tego filmu, który u nas jest niedostępny. Może
wejdzie do kin a może nie. Na HBO Max jest a HBO Max jest niedostępny u
nas. Co za porażka. W każdym razie Warnerowi udało się osiągnąć trend
wznoszący, czyli cały cykl jest oceniany dobrze. A Disnej serwował coraz
gorzej odbierane filmy gwiezdnowojenne dlatego tzwswkłele Star Wars są
oceniane słabo jako całość.

recka z Jutupki

Przy czym Warner ma więcej szczęścia niż rozumu, bo też jest porąbany.
Mieli wielki sukces Avatara i odłożyli go na półkę. Ze swoim światem
(universum) superbohaterskim DC (Superman, Batman, Wonder Woman,
Aquaman, etc, etc) wyczyniali różne brewerie i rzecz sprzedawała się
średnio. W końcu niejaki Zack Snyder zrealizował tzw Snyder Cut Ligi
Sprawiedliwości który został ciepło przyjęty podobnie jak Godzilla vs
Kong. Ale Warnerowi dalej coś nie pasi i nie o to chodziło: Ligę
Sprawiedliwości reżyserował wspomniany Snyder, potem z przyczyn
osobistych i innych zrezygnował i kto inny dokończył. Film okazał się do
bani i się nie przyjął, ale teraz jest pandemia i ludzie szukają
zapychaczy czasu, więc czterogodzinna wersja sprawdzi się doskonale.
Mamy darmową reklamę, bo porównują ludzie tą wersje z poprzednią.
Oglądałem tylko wersje Snydera i w miarę trzyma się kupy i da się
oglądać. A tamta to nie wiem. O snyderyzmach (ponakładane filtry, format
4:3 (IMAX ?!?)) kiedy indziej. Mam wrażenie, że Warner konsekwentnie
psuje jako wytwórnia wszystko, co się da i jest gorszy niż Kathleen
Kennedy. Cykl o Godzilli jest zdecydowanie lepszy niż nowe Gwiezdne
Wojny a zarobił mniej. Paradoks taki. Gwiezdne Wojny jadą na sukcesie
pierwszej trylogii sprzed półwiecza a Godzilla takich sukcesów jednak
nie odnosiła. Przed premierą drugiej części miałem nadzieję, że pokażą
Disnejowi jak się robi fajny film ale nie dali rady. Teraz też sporo
brakuje.

Wygląda to tak, jakby robiąc filmy o Godzilli nie robili filmów o
Godzilli tylko coś innego, a Godzilla jest pretekstowa. Przy pierwszym
filmie ludzie narzekali, że chcą oglądać jak potwory się biją a nie
jakieś dramy. Drugi był gorszy pod tym względem: co chwile zjeżdżali
kamerą z bijących się monstrów na jakieś ludziki, które nie obchodzą
widowni. Scena miała wzruszać widzów ale tylko irytowała: niech już
potwory ich zabiją żeby nie przeszkadzali w oglądaniu bitwy. Publika
zaglądała za ekran w bok, mając nadzieję, że poza kadrem zobaczy
prawdziwą, potworną akcję. Albo miała ochotę przestawić kamerę w górę.

W trzeciej części też silą się na jakieś intrygi, które nie obchodzą
widowni i jeden z dwóch głównych wątków ludzkich można wywalić bez
szkody. Dodatkowo konsekwentnie szmacą bohaterów poprzednich części. W
tym filmie tatusia, będącego herosem w drugim filmie. Tam zeszmacili
admirała, który był fajny w 1 części. Asystentkę Serizawy zjadł King
Ghidorach a teraz pojawia się inna postać dokładnie w tym typie. Takie
mają prowadzenie bohaterów. Ponieważ film się broni więc mogę tu sobie
toczyć z niego bekę przez chwilę. Na razie bezspoilerową bo potem będą
spoilery.

Pora na SPOILER zdradzający szczegóły fabuły i zakończenia.


Godzilla to potwór którego dobrego samopoczucia i mniemania o sobie nie
jest w stanie osłabić nic. Taki łomot jaki zebrał od Mechagodzilli
powinien przemówić mu do rozumu ale nie. Nie byli w stanie nas zaskoczyć
fabularnie i domysły, że Godzilla i Kong połączą siły w walce z
silniejszą bestią okazały się słuszne. Nic tu ciekawszego nie da się
wymyślić.

Widać jednak boleść scenarzysty, który najpierw wprowadził pustą Ziemię.
Jest tu technobełkot uzasadniający, że niby jak na Tytanie, ale to bez
sensu jest. W dodatku jest tam jasno na dole. I tu jest pewnie
uzasadnienie, ale mnie nie interesuje. Tytan to jest księżyc Saturna pod
którego powierzchnią znajdują się oceany i może istnieć życie, ale po
ciemku. Tu u nas mamy zaś jasno. Ciekawym pomysłem jest odwrócenie
grawitacji, sufit ma grawitacje skierowaną ku powierzchni i jest tam
normalny teren. Podłoga zaś ma grawitację skierowaną ku dołowi, między
nimi znajduje się sfera o zerowej grawitacji, czyli nieważkości. Ale to
jest głupie. Ale wygląda świetnie, widz jest dezorientowany taką
perspektywą. Wychodząc na wysoką górę można kicnąć do góry i przeskoczyć
na drugą powierzchnię. Dodatkowy wielkie małpy wytworzyły tam prymitywną
kulturę, która wyprodukowała drzwi i topór. Wszystko to aby Kong miał
jakąś szansę z Godzillą.

Dodatkowo Kong urósł i jest duży. Dodali mu też rozumu. Jakoś tam to w
filmie wszystko działa, czyli jest fajne. A niech mają. Skoro potwory są
to niech i pusta ziemia będzie. Porozmawiajmy jednak o Apexie:

Korporacja Apex kierowana jest przez męską szowinistyczną świnię, czyli
WASPa. Zamierza on wykończyć wszystkie potwory. produkuje w tym celu
gigantycznego robota: Mechagodzillę. I ma to sens, dlaczego jest
niedobry? Wykończmy te bestie i będzie spokój. Tak wygląda obiektywnie.
Ale subiektywnie pokazują go jako niedobrego. Aby mógł być niedobry
wprowadzili jego córeczkę, która jest niemiła. Dodatkowo Mechagodzilla
się buntuje bo jest nieprzetestowana. Widać jak określony sposób
przedstawienia wkręca widza i wymusza u niego określone postrzeganie
bohatera. O tym świecie w środku Ziemi jeszcze napiszę. To jest wątek
nienowy i pojawiał się już w literaturze.


Mniej ważne elementy mamy odhaczone i przejdźmy do walk: walki są fajne
i jest ich kilka. Pomysłowe są, Kong nadrabia szybkością i zwinnością,
chociaż ma też siłę. Skakanie między okrętami, walki w wodzie. Godzilla
tez jest dynamiczna, to duża zmiana, chętnie operuje promieniem chociaż
zapasy nie są jej obce. Wydaje się, że obejrzała film z 1962 i
wyciągnęła wnioski, udało się jej bowiem Konga pokonać. Ale sama padła w
walce z Mechagodzillą, która z kolei została wykończona przez Konga.
Wreszcie ludzie robią tylko za przerywniki, dające chwilę oddechu ale i
budujące napięcie. Film o walkach wielkich potworów ogląda się aby
obejrzeć walki wielkich potworów. Jest ich chyba aż cztery: pierwsza
walka Konga z Godzillą na morzu, druga (finałowa) walka Konga z
Godzillą, walka Godzilli z Mechagodzillą do której włącza się Kong.
Liczymy ją za półtorej zatem. I walka Konga z tymi "Skullcrawlerami" w
pustej Ziemi. Krótka. To razem cztery i pół walki. Finałowa mogła by być
dłuższa. Ale sama dynamika, kadrowanie, pomysły są wspaniałe i budzą
podziw. Kicania, dżudo, ciosy ogonem, wymiany sierpów... Po to się taki
film ogląda.

Oprócz potworów w filmie występują ludzie, w większości zbędni.
Najlepiej wypadła ta mała, głucha dziewczynka. Wątek tzw #teamugodzilla
jest do wycięcia i mam nadzieję, że ktoś zrobi taką wersję. Jak już
powiedziałem w każdym filmie muszą usuwać resztki po poprzednim.
Poprawili jednak - nie są tacy uciążliwi jak w Królu Potworów.

Wybili za to resztę potworów na górze. Tak funkcjonują: w jednym filmie
wprowadzą zgraję potworów bo tak a w drugim już im nie pasuje ta zgraja
i w napisach początkowych trzeba je wycofać. Rodana zabili? Co za
profanacja. W każdym razie dało się tej exterminacji uniknąć. Niechby
reszta po staremu słuchała się Godzilli, który zasadza się na Konga, bo
ten się nie chce słuchać. Teraz Godzilla nie ma komu przewodzić. Mam
czasem wrażenie, że w wytwórniach jest ktoś od pilnowania średniej
jakości filmów. I jak za dużo poprawią to wymusza taki osobnik psucie
innych elementów. Na dole dalej są za to dziwaczne potwory, groźne nawet
dla Konga. I tu mamy źródło nadziei na następne filmy. Bo tak to
wszystko powybijane i o czym?

Trzech Króli

Tak naprawdę pomysł na ten film by zadziałał w poprzednim: Kong bije się
z Godzilla a potem muszą się zjednoczyć aby przeciwstawić się King
Ghidorze. Taka walka trzech króli (bo i King Kong i King of The Monsters
- Godzilla) byłaby wprost epicka. Bo ta Mechagodzilla to jest taka
trochę na siłę wymyślona. Podsumowując: fajnie się biją, dłużyzn nie ma
za dużo, wątek ludzki to zapychacz, ergo dążą do doskonałości powoli. I
tak: będę porównywał Godzillę do Gwiezdnych Wojen bo mi się tak podoba.
Jeszcze wpis popełnię o potworach.

O filmie na Ffilmwebie:

https://www.filmweb.pl/film/Godzilla+vs.+Kong-2021-750312








0 new messages