Grupy dyskusyjne Google nie obsługują już nowych postów ani subskrypcji z Usenetu. Treści historyczne nadal będą dostępne.

Aryjska Dorota F.

41 wyświetleń
Przejdź do pierwszej nieodczytanej wiadomości

mruqe.

nieprzeczytany,
17 kwi 2005, 19:35:5917.04.2005
do
Przede wszystkim:
witam grupę po długiej nieobecności :)
A teraz do rzeczy.

W ramach zajęć "Akademia filmowa" w warszawskim kinie Iluzjon, miałem
ostatnio niepowtarzalną okazję zobaczyć dwa filmy produkcji niemieckej
z okresu gdy - jak to wyraził Vonnegut w Śniadaniu mistrzów - Niemcy
nienajlepiej się czuli.

Pierwszy z nich - "Triumph des Willens" (Triumf woli) z 1935 roku w
reżyserii Leni Riefenstahl (tej samej, która nakręciła film
dokumentujący przedwojenną olimpiadę w Berlinie) zanudził mnie na
śmierć. Trudno się ogląda nazistów maszerujących wzdłuż i w szerz
placu z przebitkami na grzmiącego Franka, Goebbelsa o Adolfie H. już
nie wspominając, przez 109 minut na twardym siedzeniu.

Drugi film - "Jude Suss" (Żyd Suss) Veita Harlana z 1940 roku -
posiadał już fabułę, przez co był znacznie łatwiejszym orzechem do
zgryzienia. Jest to opowiastka o pewnym występnym, niebezpiecznnie
przebiegłym Żydzie - Sussie Oppenheimerze, który dzięki wymyślnym
machlojom zdobywa sobie kluczową pozycję osobistego doradcy na dworze
Księcia Wirtembergii. Początkowo inni Żydzi nie pochwalają jego dążeń.
Rabin tłumaczy Oppenheimerowi jak chłop krowie na miedzy "naszą rolą
nie jest pchać się na świecznik! Naszą rolą jest pozostawać w cieniu i
z ukrycia spiskiem, przekupstwem i podstępem rządzić światem!. W
drodze do celu Żyd Suss ciemięży szwabski lud podatkami, prześladuje
prawych, niemieckich obywateli i bałamuci niewinne aryjskie dziewcze.
A raczej próbuje je bałamucić, a gdy mu się to nie udaje, posyła jej
młodego małżonka do lochu i torturuje. Gdy dziewcze przychodzi się za
nim wstawić - Żydowska bestia czynnie nastaje na jej cześć. Dochodzi
do krótkiej przepychanki, w trakcie której widzowie dowiadują się, że
drobna szwabska białogłowa może rzucić rosłym Żydem przez pół pokoju.
Koniec końców podły Oppenheimer jednak triumfuje i hańbi nieszczęsne
aryjskie dziewcze na dworskich jedwabiach. Skutkiem owego pohańbienia
dziewczyna wpada w traumę i ze skutkiem śmiertelnym rzuca się do
rzeki. Jej ciało zostaje odnalezione a jej śmierć staje się zażewiem
antyżydowskiej rewolty, w której zwycięża - rzecz jasna - prawy,
szwabski lud uzbrojony widły i pochodnie. Żyd Suss kończy na
najwyższej szubienicy jaką kiedykolwiek widziałem. Tyle fabuła filmu.

No dobrze, ale co nazistowski koszmarek filmowy ma wspólnego z naszym
fantastycznym poletkiem? Już wyjaśniam. Suss Oppenheimer po raz
pierwszy spotyka swoją przyszłą ofiarę na publicznym trakcie. W jego
powozie pękła oś, czy tam koło, a bohaterka podwozi go swym wozem do
miasta. Tam przedstawia go swojemu ojcu i narzeczonemu. Narzeczony z
miejsca rozpoznaje w Oppenheimerze Żyda (choć ten niecnie zgolił brodę
i obciął pejsy) i karze mu się wynosić do diabła. Uw narzeczony ma na
nazwisko Faber. Dziewczyna zaś ma na imię Dorota. Po ślubie więc
nazywa się Dorotą Faber. I tu już może niektórym zapala się żaróweczka
:)

Mnie owa Dorota Faber męczyła resztę wieczora. Kiedy wreszcie
przypomniałem sobie, skąd znam to nazwisko sprawiło mi to dziką
frajdę. Dla tych, którzy jeszcze nie skojarzyli - mały

s

p

o

i

l

e

r


s

p

a

c

e

Narenturm Sapka czytałem już dość dawno, nic więc dziwnego, że
musiałem się chwile pogłowić. Dorota Faber to ta prostytutka, którą
Reinmar z Bielawy spotyka na trakcie. Ta sama, która na swym wozie
wiezie rabina. Rabina, który narzeka na stan dróg. W którego wozie
pękła oś, czy tam koło :) Na wozie Doroty Faber miejsce znajduje
również katolicki klecha. Wszyscy zdrowo popijają i ogólnie jest
ciekawie, wesoło i tolerancyjnie.

U Harlana - niewinne aryjskie dziewcze i krwiożerczy syjoński pomiot.
U Sapkowskiego - prześladowany rabin i wszetecznica. Niby nic, a jaki
fajny smaczek. Musiałem się tym podzielić (może już wcześniej było na
grupie, ale nie wyguglało mi się nic na ten temat) :)

Pozdrawiam serdecznie

PS.
http://www.akademiafilmowa.pl/dynamic/index.php?widok=film&semestr=4&wyklad=42

--
/_:{42}:_| m r u q e .|::\__ m r u q e @ o p . p l __\
\___-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_\_Wojtek Mroczek GG#753033_/
/^_^\_>>Myśmy zaczęli...___\_>>http://kddg.prgk.net</
\U__/__...Vogoni dokończą>>_\__ mruqe.home.prv.pl _/

Godryk

nieprzeczytany,
18 kwi 2005, 02:29:2718.04.2005
do
I nastał wieczór, i stał się zaranek,
i mruqe odzywa się do nas w te słowa:
[...]

> Mnie owa Dorota Faber męczyła resztę wieczora. Kiedy wreszcie
> przypomniałem sobie, skąd znam to nazwisko sprawiło mi to dziką
> frajdę. Dla tych, którzy jeszcze nie skojarzyli - mały

[ciach spojler]

Nie jestem pewien, czy nie wyciągasz za daleko idących wniosków.
Bo film nie jest jakoś bardzo u nas znany, więc i wymieniony przez
Ciebie autor nie musiał go wcale ogladać. Faber to stosunkowo
popularne nazwisko, po prostu. Więc nie sądzę, żebyś miał rację.
Ale zapytam przy okazji, czyli najpewniej podczas Festiwalu
Fantastycznego w Nidzicy.

--
Godryk :: Tomek Marcinkowski :: http://godric.sf-f.pl
______________________________________________________________
>>> Sprawy pozostawione samym sobie <<<
>>> zmieniają się ze złych na gorsze. <<<

Grzegorz Staniak

nieprzeczytany,
18 kwi 2005, 02:49:3318.04.2005
do
... W dole szumi rzeka, w górze fruwa ptak
A Godryk sobie idzie i śpiewa sobie tak:

[...]
>> Mnie owa Dorota Faber męczyła resztę wieczora. Kiedy wreszcie
>> przypomniałem sobie, skąd znam to nazwisko sprawiło mi to dziką
>> frajdę. Dla tych, którzy jeszcze nie skojarzyli - mały
>
> [ciach spojler]
>
> Nie jestem pewien, czy nie wyciągasz za daleko idących wniosków.
> Bo film nie jest jakoś bardzo u nas znany, więc i wymieniony przez
> Ciebie autor nie musiał go wcale ogladać. Faber to stosunkowo
> popularne nazwisko, po prostu. Więc nie sądzę, żebyś miał rację.
> Ale zapytam przy okazji, czyli najpewniej podczas Festiwalu
> Fantastycznego w Nidzicy.

E tam. Beaty is in the eye of the beholder, a dzieło jest tylko pretekstem do
jego odczytań. Smaczek zostaje, to czy był zamierzony jest najmniej ważne.

--
Grzegorz Staniak <gstaniak _at_ wp [dot] pl>

mruqe.

nieprzeczytany,
18 kwi 2005, 04:49:1118.04.2005
do
Tako rzecze Grzegorz Staniak <gsta...@wp.pl>:


>> Nie jestem pewien, czy nie wyciągasz za daleko idących wniosków.
>> Bo film nie jest jakoś bardzo u nas znany, więc i wymieniony przez
>> Ciebie autor nie musiał go wcale ogladać. Faber to stosunkowo
>> popularne nazwisko, po prostu. Więc nie sądzę, żebyś miał rację.
>> Ale zapytam przy okazji, czyli najpewniej podczas Festiwalu
>> Fantastycznego w Nidzicy.
>
>E tam. Beaty is in the eye of the beholder, a dzieło jest tylko pretekstem do
>jego odczytań. Smaczek zostaje, to czy był zamierzony jest najmniej ważne.

Trochę za dużo zbiegów okolicznośći :)
Narenturmowy rebe wyrzeka na publiczne trakty słowami niemal dokładnie
wyjętymi z ust filmowego Sussa Oppenheimera. No i cała sytuacja jest
dość charakterystyczna. Trzeba by było samego autora zapytać, jeździ
przeca chyba na jakieś konwenta? ;)

mruqe.

nieprzeczytany,
18 kwi 2005, 04:51:4818.04.2005
do
Tako rzecze Godryk <god...@sf-f.pl>:

>Faber to stosunkowo
>popularne nazwisko, po prostu. Więc nie sądzę, żebyś miał rację.

Nie zabieraj mi frajdy! ;)

>Ale zapytam przy okazji, czyli najpewniej podczas Festiwalu
>Fantastycznego w Nidzicy.

Koniecznie napisz potem czego też się dowiedziałeś, bo pewności
przecież sam też nijak mieć nie mogę, a ciekawość zżera... 8)

Godryk

nieprzeczytany,
18 kwi 2005, 06:16:0518.04.2005
do
I nastał wieczór, i stał się zaranek,
i mruqe odzywa się do nas w te słowa:

>>> Ale zapytam przy okazji, czyli najpewniej podczas Festiwalu

>>> Fantastycznego w Nidzicy.
>>
>>E tam. Beaty is in the eye of the beholder, a dzieło jest tylko pretekstem do
>>jego odczytań. Smaczek zostaje, to czy był zamierzony jest najmniej ważne.
>
> Trochę za dużo zbiegów okolicznośći :)
> Narenturmowy rebe wyrzeka na publiczne trakty słowami niemal dokładnie
> wyjętymi z ust filmowego Sussa Oppenheimera. No i cała sytuacja jest
> dość charakterystyczna.

No to trzeba było tak od razu... ;-) W takim razie pewnie masz
rację.

> Trzeba by było samego autora zapytać, jeździ
> przeca chyba na jakieś konwenta? ;)

Mówię przecież: prawdopodobnie będzie w Nidzicy, to go zagadnę
(jeśli nie zapomnę).

--
Godryk :: Tomek Marcinkowski :: http://godric.sf-f.pl
______________________________________________________________

>>> [ ...Mydłem! Dobijemy go mydłem! ] <<<

Michal Radomil Wisniewski

nieprzeczytany,
18 kwi 2005, 08:29:3718.04.2005
do
Phoebe Godryk napisału:

>> Mnie owa Dorota Faber męczyła resztę wieczora. Kiedy wreszcie
>> przypomniałem sobie, skąd znam to nazwisko sprawiło mi to dziką
>> frajdę. Dla tych, którzy jeszcze nie skojarzyli - mały
>
> [ciach spojler]
>
> Nie jestem pewien, czy nie wyciągasz za daleko idących wniosków.
> Bo film nie jest jakoś bardzo u nas znany,

Wystarczy, że byłby znany autorowi, który jak wiadomo zna rzeczy, które
nie są u nas jakoś bardzo znane (nawet mówi o tym, w kontekście
"Narrenturm" właśnie, w rozmowie z Sigrid w Esensji).

A propos, to spierałem się tu kiedyś z Konradem Godlewskim na temat "czy
Polacy znają 'Siedmiu samurajów'". Dziś w Polityce są wyniki sondażu,
otóż wynika z niego, że film ten widziało 43% Polaków, co daje mu
miejsce w pierwszej 20 filmów znanym Polakom (dokładnie nie powiem które,
gdyż nie mam pod ręką).

m.

Marcin E. Hamerla

nieprzeczytany,
18 kwi 2005, 08:34:1218.04.2005
do
Michal Radomil Wisniewski napisal(a):

>A propos, to spierałem się tu kiedyś z Konradem Godlewskim na temat "czy
>Polacy znają 'Siedmiu samurajów'". Dziś w Polityce są wyniki sondażu,
>otóż wynika z niego, że film ten widziało 43% Polaków, co daje mu
>miejsce w pierwszej 20 filmów znanym Polakom (dokładnie nie powiem które,
>gdyż nie mam pod ręką).

Nie wierze w te 43%...

--
Pozdrowienia, Marcin E. Hamerla

"The value of achievement lies in the achieving"

Beth Winter

nieprzeczytany,
18 kwi 2005, 08:44:5718.04.2005
do
"Marcin E. Hamerla" wrote:
>
> Michal Radomil Wisniewski napisal(a):
>
> >A propos, to spierałem się tu kiedyś z Konradem Godlewskim na temat "czy
> >Polacy znają 'Siedmiu samurajów'". Dziś w Polityce są wyniki sondażu,
> >otóż wynika z niego, że film ten widziało 43% Polaków, co daje mu
> >miejsce w pierwszej 20 filmów znanym Polakom (dokładnie nie powiem które,
> >gdyż nie mam pod ręką).
>
> Nie wierze w te 43%...

Duzo z tego to sa starzy, kiedys duzo Kurosawy lecialo chyba w
telewizji? Wiem, ze np. japonska pasja mojej mamy stamtad sie datuje. A
w dodatku zaraz procenty poleca do gory, bo dodali DVD do jakiejs gazety
:>

--
Beth Winter
The Discworld Compendium <http://www.extenuation.net/disc/>
"To absent friends, lost loves, old gods and the season of mists."
-- Neil Gaiman

Beth Winter

nieprzeczytany,
18 kwi 2005, 08:46:4418.04.2005
do
Beth Winter wrote:
>
> "Marcin E. Hamerla" wrote:
> >
> > Michal Radomil Wisniewski napisal(a):
> >
> > >A propos, to spierałem się tu kiedyś z Konradem Godlewskim na temat "czy
> > >Polacy znają 'Siedmiu samurajów'". Dziś w Polityce są wyniki sondażu,
> > >otóż wynika z niego, że film ten widziało 43% Polaków, co daje mu
> > >miejsce w pierwszej 20 filmów znanym Polakom (dokładnie nie powiem które,
> > >gdyż nie mam pod ręką).
> >
> > Nie wierze w te 43%...
>
> Duzo z tego to sa starzy, kiedys duzo Kurosawy lecialo chyba w
> telewizji? Wiem, ze np. japonska pasja mojej mamy stamtad sie datuje. A
> w dodatku zaraz procenty poleca do gory, bo dodali DVD do jakiejs gazety
> :>

P.S. Miejsce szesnaste/siedemnaste, rowno z Pasja.

Marek Spichalski

nieprzeczytany,
18 kwi 2005, 08:49:0818.04.2005
do

Użytkownik "Marcin E. Hamerla" <Xmeh4...@Xpoczta.Xonet.Xpl.removeX>
napisał w

>>A propos, to spierałem się tu kiedyś z Konradem Godlewskim na temat "czy
>>Polacy znają 'Siedmiu samurajów'". Dziś w Polityce są wyniki sondażu,
>>otóż wynika z niego, że film ten widziało 43% Polaków, co daje mu
>>miejsce w pierwszej 20 filmów znanym Polakom (dokładnie nie powiem które,
>>gdyż nie mam pod ręką).
>
> Nie wierze w te 43%...

Ciekawe ile z tych 43% to ci co pomylili "Siedmiu Samurajów" z "Siedmioma
Wspanialymi" ;o)

Pozdrowienia,
Marek


Grzegorz Staniak

nieprzeczytany,
18 kwi 2005, 09:00:4118.04.2005
do
... W dole szumi rzeka, w górze fruwa ptak
A Beth Winter sobie idzie i śpiewa sobie tak:

>> >A propos, to spierałem się tu kiedyś z Konradem Godlewskim na temat "czy
>> >Polacy znają 'Siedmiu samurajów'". Dziś w Polityce są wyniki sondażu,
>> >otóż wynika z niego, że film ten widziało 43% Polaków, co daje mu
>> >miejsce w pierwszej 20 filmów znanym Polakom (dokładnie nie powiem które,
>> >gdyż nie mam pod ręką).
>>
>> Nie wierze w te 43%...
>
> Duzo z tego to sa starzy, kiedys duzo Kurosawy lecialo chyba w
> telewizji?

MEH najwyraźniej zapomniał, że kiedyś programy były dwa, film po dzienniku
jeden, a Kurosawa odkurzany co parę lat jako zapewne tańszy substytut
westernów.

Michal Radomil Wisniewski

nieprzeczytany,
18 kwi 2005, 09:02:2618.04.2005
do
Phoebe Grzegorz Staniak napisału:

>> Duzo z tego to sa starzy, kiedys duzo Kurosawy lecialo chyba w
>> telewizji?
>
> MEH najwyraźniej zapomniał, że kiedyś programy były dwa,

I tak było dobrze. Jak ktoś chce więcej, to ma nadmierne wymagania.

m.

Michal Jankowski

nieprzeczytany,
18 kwi 2005, 09:03:5918.04.2005
do
Michal Radomil Wisniewski <mwisn...@phoenix.pl> writes:

> A z kolei Wojtek w WO dał wywiad, że trzech synów potrzebował, bo
> nie miał z kim grać w brydża.

... i różnych postmodernistycznych bredni nagadał. Widać czytelnicy
(reklamodawcy?) tak lubią...

MJ

Wojciech Orlinski

nieprzeczytany,
18 kwi 2005, 09:20:0518.04.2005
do
On 2005-04-18 15:03:59 +0200, Michal Jankowski <mic...@fuw.edu.pl> said:

> Michal Radomil Wisniewski <mwisn...@phoenix.pl> writes:
>
>> A z kolei Wojtek w WO dał wywiad, że trzech synów potrzebował, bo
>> nie miał z kim grać w brydża.
>
> ... i różnych postmodernistycznych bredni nagadał.

POSTMODERNISTYCZNYCH?

--
J'ai une obsession: la domination
Je n'ai qu'une passion: la possession


Wojciech Orlinski

nieprzeczytany,
18 kwi 2005, 09:24:4518.04.2005
do
On 2005-04-18 15:23:16 +0200, Michal Radomil Wisniewski
<mwisn...@phoenix.pl> said:

> Phoebe Wojciech Orlinski napisału:


>> On 2005-04-18 15:03:59 +0200, Michal Jankowski <mic...@fuw.edu.pl> said:
>>
>>> Michal Radomil Wisniewski <mwisn...@phoenix.pl> writes:
>>>
>>>> A z kolei Wojtek w WO dał wywiad, że trzech synów potrzebował, bo
>>>> nie miał z kim grać w brydża.
>>>
>>> ... i różnych postmodernistycznych bredni nagadał.
>>
>> POSTMODERNISTYCZNYCH?
>

> Ty, ale o tych kucykach to przesadziłeś.

Huh?

--
Si nous sommes de sacres pirates
Nous ne sommes pas de ceux qui ratent

Michal Radomil Wisniewski

nieprzeczytany,
18 kwi 2005, 09:23:1618.04.2005
do
Phoebe Wojciech Orlinski napisału:

> On 2005-04-18 15:03:59 +0200, Michal Jankowski <mic...@fuw.edu.pl>
> said:
>
>> Michal Radomil Wisniewski <mwisn...@phoenix.pl> writes:
>>
>>> A z kolei Wojtek w WO dał wywiad, że trzech synów potrzebował, bo
>>> nie miał z kim grać w brydża.
>>
>> ... i różnych postmodernistycznych bredni nagadał.
>
> POSTMODERNISTYCZNYCH?

Ty, ale o tych kucykach to przesadziłeś.

m.

Michal Radomil Wisniewski

nieprzeczytany,
18 kwi 2005, 09:27:4818.04.2005
do
Phoebe Wojciech Orlinski napisału:

>> Ty, ale o tych kucykach to przesadziłeś.
>
> Huh?

---8<---
Cieszę się, że mam samych chłopców. Przyjemność bawienia się lalką
Barbie jest dla mnie tak samo niezrozumiała jak oglądanie serialu "Na
dobre i na złe". A z synami czuję pełną wspólnotę. Kiedy byłem na ranczo
Skywalker w posiadłości George'a Lucasa, nakupowałem sobie w sklepie z
pamiątkami mnóstwo zabawek, że niby to wszystko dla synów, a potem sam
się nimi bawiłem w hotelu. Ale jak pomyślę, że miałbym dziewczynkę i
musiałbym z nią pójść na jakiś film o różowych kucykach, robi mi się
słabo.
---8<---

No jak dla mnie, to się nie popisałeś w tym miejscu.

m.

Wojciech Orlinski

nieprzeczytany,
18 kwi 2005, 09:29:0918.04.2005
do
On 2005-04-18 15:27:48 +0200, Michal Radomil Wisniewski
<mwisn...@phoenix.pl> said:

Znaczy, miałem skłamać i powiedzieć, że mi się robi mocno czy co?

Michal Radomil Wisniewski

nieprzeczytany,
18 kwi 2005, 09:30:3018.04.2005
do
Phoebe Wojciech Orlinski napisału:

> Znaczy, miałem skłamać i powiedzieć, że mi się robi mocno czy co?

No przecież nie po to chodzi, co mówisz, tylko co myślisz.

m.

Wojciech Orlinski

nieprzeczytany,
18 kwi 2005, 09:37:0218.04.2005
do
On 2005-04-18 15:30:30 +0200, Michal Radomil Wisniewski
<mwisn...@phoenix.pl> said:

Skoro piszesz, że się "nie popisałem" uznałem, że chodzi Ci o jakieś
konkretne działanie. Nie mógłbyś powiedzieć, o co Ci chodzi, jakimś w
miarę otwartym tekstem zamiast skazywać mnie na zgadywanki (co to
wszystko, u licha, ma wspólnego z postmodernizmem?).

Piotr W. Cholewa

nieprzeczytany,
18 kwi 2005, 09:52:4718.04.2005
do

Beksa. Trzeba go naprostować.

PWC

Michal Radomil Wisniewski

nieprzeczytany,
18 kwi 2005, 09:52:4618.04.2005
do
Phoebe Wojciech Orlinski napisału:

> On 2005-04-18 15:30:30 +0200, Michal Radomil Wisniewski
> <mwisn...@phoenix.pl> said:
>
>> Phoebe Wojciech Orlinski napisału:
>>
>>> Znaczy, miałem skłamać i powiedzieć, że mi się robi mocno czy co?
>>
>> No przecież nie po to chodzi, co mówisz, tylko co myślisz.
>
> Skoro piszesz, że się "nie popisałem" uznałem, że chodzi Ci o jakieś
> konkretne działanie.

Myśl o mnie jako o "think police" :>

> Nie mógłbyś powiedzieć, o co Ci chodzi, jakimś w
> miarę otwartym tekstem zamiast skazywać mnie na zgadywanki

Wojtek, no bo gadasz takie rzeczy... Jakbyś miał córę, to byś jej nie
wziął na Inkrediblów i nie proponował jej partyjki brydża? Jedziesz taką
typizacją, a potem się dziwisz, że na party Twój potomek nie mógł
gotować w czasie zabawy w dom.

> (co to
> wszystko, u licha, ma wspólnego z postmodernizmem?).

A to MJ, więc pewnie coś w stylu "głośnej murzyńskiej muzyki".

m.

Dorota Guttfeld

nieprzeczytany,
18 kwi 2005, 09:58:2018.04.2005
do
Zaprawdę powiada Wojciech Orlinski:

>> Ty, ale o tych kucykach to przesadziłeś.
>
> Huh?

A, mnie też kucyki dziabnęły. Nie wiem oczywiście, co miałeś na myśli,
ale w odbiorze wyszła mi z tego bardzo nieciekawa opozycja: dziewczynki
(= kucyki, Barbie, "Na dobre i na złe") vs. chłopaki (= Cywilizacja,
Skywalkery, i "Magic: The Gathering"). Jakby to było automatyczne i
oczywiste. Jakbyś chłopaków mógł wychować na swoje podobieństwo, a
dziewczynki pojawiały się od razu w zestawach z małym różowym kucykiem.
Brrr.

dorota guttfeld

Wojciech Orlinski

nieprzeczytany,
18 kwi 2005, 10:01:3418.04.2005
do
On 2005-04-18 15:52:46 +0200, Michal Radomil Wisniewski
<mwisn...@phoenix.pl> said:

>> Nie mógłbyś powiedzieć, o co Ci chodzi, jakimś w miarę otwartym tekstem
>> zamiast skazywać mnie na zgadywanki
>
> Wojtek, no bo gadasz takie rzeczy... Jakbyś miał córę, to byś jej nie
> wziął na Inkrediblów i nie proponował jej partyjki brydża? Jedziesz
> taką typizacją, a potem się dziwisz, że na party Twój potomek nie mógł
> gotować w czasie zabawy w dom.

MÓJ? To Aneta mówiła o swoim potomku? I jasne, że jakbym miał, to bym
brał - ale przecież ważne jest też to, na co ona by chciała chodzić.

Wojciech Orlinski

nieprzeczytany,
18 kwi 2005, 10:02:3918.04.2005
do

No ale dziewczynki chyba CHCĄ mieć te różowe kucyki.

--
Je suis Mattymatte sur le Lac Magique
Je cherche la Super Geo-Physique


Michal Radomil Wisniewski

nieprzeczytany,
18 kwi 2005, 10:06:0118.04.2005
do
Phoebe Wojciech Orlinski napisału:

>> Wojtek, no bo gadasz takie rzeczy... Jakbyś miał córę, to byś jej nie
>> wziął na Inkrediblów i nie proponował jej partyjki brydża? Jedziesz
>> taką typizacją, a potem się dziwisz, że na party Twój potomek nie
>> mógł gotować w czasie zabawy w dom.
>
> MÓJ? To Aneta mówiła o swoim potomku?

Aj, czytałem w sobotę i coś musiałem pomieszać.

> I jasne, że jakbym miał, to bym
> brał - ale przecież ważne jest też to, na co ona by chciała chodzić.

Uważasz, że człowiek się rodzi z chęcią chodzenia na kucyki?

m.

Michal Radomil Wisniewski

nieprzeczytany,
18 kwi 2005, 10:06:1918.04.2005
do
Phoebe Wojciech Orlinski napisału:

> No ale dziewczynki chyba CHCĄ mieć te różowe kucyki.

Jak się je nauczy, żeby chciałym to na pewno.

m.

Beth Winter

nieprzeczytany,
18 kwi 2005, 10:11:2318.04.2005
do
Wojciech Orlinski wrote:
>
> On 2005-04-18 15:58:20 +0200, Dorota Guttfeld <dor...@epf.wykasuj.pl> said:
>
> >>> Ty, ale o tych kucykach to przesadziłeś.
> >>
> >> Huh?
> >
> > A, mnie też kucyki dziabnęły. Nie wiem oczywiście, co miałeś na myśli,
> > ale w odbiorze wyszła mi z tego bardzo nieciekawa opozycja: dziewczynki
> > (= kucyki, Barbie, "Na dobre i na złe") vs. chłopaki (= Cywilizacja,
> > Skywalkery, i "Magic: The Gathering"). Jakby to było automatyczne i
> > oczywiste. Jakbyś chłopaków mógł wychować na swoje podobieństwo, a
> > dziewczynki pojawiały się od razu w zestawach z małym różowym kucykiem.
> > Brrr.
>
> No ale dziewczynki chyba CHCĄ mieć te różowe kucyki.

O przepraszam. Moj ulubiony kucyk byl bialy z zielona grzywa i ogonkiem.
I byl rycerzem Jedi. (Sithem byla ta, jak jej bylo, mini-siostrzyczka
Barbie...)

Adam Moczulski

nieprzeczytany,
18 kwi 2005, 10:15:3118.04.2005
do
Dorota Guttfeld napisał(a):

A'propos - oglądaliście "Robin Hooda" w wersji kabaretu Potem ?

Pozdrawiam
Adam

Wojciech Orlinski

nieprzeczytany,
18 kwi 2005, 10:15:1818.04.2005
do
On 2005-04-18 16:06:19 +0200, Michal Radomil Wisniewski
<mwisn...@phoenix.pl> said:

"Wszystkie moje koleżanki już były na tym filmie"

Wojciech Orlinski

nieprzeczytany,
18 kwi 2005, 10:16:2218.04.2005
do

Nie wiem, czy dobrze kojarzę puentę (spaliliście mi numer - sorry)?

Wojciech Orlinski

nieprzeczytany,
18 kwi 2005, 10:14:4918.04.2005
do
On 2005-04-18 16:06:01 +0200, Michal Radomil Wisniewski
<mwisn...@phoenix.pl> said:

>>> Wojtek, no bo gadasz takie rzeczy... Jakbyś miał córę, to byś jej nie
>>> wziął na Inkrediblów i nie proponował jej partyjki brydża? Jedziesz
>>> taką typizacją, a potem się dziwisz, że na party Twój potomek nie mógł
>>> gotować w czasie zabawy w dom.
>>
>> MÓJ? To Aneta mówiła o swoim potomku?
>
> Aj, czytałem w sobotę i coś musiałem pomieszać.

I OIDP, przyjąłem to właśnie bez zdziwienia.

>> I jasne, że jakbym miał, to bym brał - ale przecież ważne jest też to,
>> na co ona by chciała chodzić.
>
> Uważasz, że człowiek się rodzi z chęcią chodzenia na kucyki?

Człowiek się rodzi ze skłonnością do tego, by w pewnym wieku
(późnoprzedszkolnym i wczesnoszkolnym) bawić się w jednopłciowych
grupach rówieśniczych.

Michal Radomil Wisniewski

nieprzeczytany,
18 kwi 2005, 10:17:1518.04.2005
do
Phoebe Wojciech Orlinski napisału:

>> Phoebe Wojciech Orlinski napisału:
>>
>>> No ale dziewczynki chyba CHCĄ mieć te różowe kucyki.
>>
>> Jak się je nauczy, żeby chciałym to na pewno.
>
> "Wszystkie moje koleżanki już były na tym filmie"

No, no, opowiedz mi o kolekcji Pokemonów młodych Orlińskich.

m.

Michal Radomil Wisniewski

nieprzeczytany,
18 kwi 2005, 10:18:5618.04.2005
do
Phoebe Wojciech Orlinski napisału:

>> Uważasz, że człowiek się rodzi z chęcią chodzenia na kucyki?
>
> Człowiek się rodzi ze skłonnością do tego, by w pewnym wieku
> (późnoprzedszkolnym i wczesnoszkolnym) bawić się w jednopłciowych
> grupach rówieśniczych.

I, jak powszechnie wiadomo, brat nie bawi się nigdy z siostrą, a kuzyn z
kuzynką.

m.

Dorota Guttfeld

nieprzeczytany,
18 kwi 2005, 10:18:4518.04.2005
do
Zaprawdę powiada Wojciech Orlinskie:

>> Jakbyś chłopaków mógł wychować na swoje
>> podobieństwo, a dziewczynki pojawiały się od razu w zestawach z małym
>> różowym kucykiem. Brrr.
>
> No ale dziewczynki chyba CHCĄ mieć te różowe kucyki.

Tak samo jak chłopcy, Funky?
Hmm, co to było w zeszłym roku, co to się chłopcy na podwórku tak
zabijali... Małe, puchate, żółciutkie... A, ten pokemon jakiś. Pikaczu,
mówili.

dorota guttfeld

Wojciech Orlinski

nieprzeczytany,
18 kwi 2005, 10:21:0018.04.2005
do
On 2005-04-18 16:17:15 +0200, Michal Radomil Wisniewski
<mwisn...@phoenix.pl> said:

>>>> No ale dziewczynki chyba CHCĄ mieć te różowe kucyki.
>>>
>>> Jak się je nauczy, żeby chciałym to na pewno.
>>
>> "Wszystkie moje koleżanki już były na tym filmie"
>
> No, no, opowiedz mi o kolekcji Pokemonów młodych Orlińskich.

Oni mają swoje pieniądze, za które czasem coś sobie kupują, kupili więc
też m.in. jedną podwójną talię Pokemonów, ale to przegrało w
konkurencji z MtG, bo po prostu w MtG się więcej dzieje (nie bez
znaczenia zapewne jest też to, że MtG kupuję z własnej kasy, więc mamy
dużo ciekawych kart, z których wychodzą fajne kombosy).

Wojciech Orlinski

nieprzeczytany,
18 kwi 2005, 10:22:5918.04.2005
do
On 2005-04-18 16:18:45 +0200, Dorota Guttfeld <dor...@epf.wykasuj.pl> said:

> Zaprawdę powiada Wojciech Orlinskie:
>
>>> Jakbyś chłopaków mógł wychować na swoje
>>> podobieństwo, a dziewczynki pojawiały się od razu w zestawach z małym
>>> różowym kucykiem. Brrr.
>>
>> No ale dziewczynki chyba CHCĄ mieć te różowe kucyki.
>
> Tak samo jak chłopcy, Funky?

OIMW nie.

> Hmm, co to było w zeszłym roku, co to się chłopcy na podwórku tak
> zabijali... Małe, puchate, żółciutkie... A, ten pokemon jakiś. Pikaczu,
> mówili.

A, zapomniałem. Ulubiona przytulanka jednego z moich chłopaków.

Michal Radomil Wisniewski

nieprzeczytany,
18 kwi 2005, 10:23:3418.04.2005
do
Phoebe Wojciech Orlinski napisału:

> Oni mają swoje pieniądze, za które czasem coś sobie kupują, kupili
> więc też m.in. jedną podwójną talię Pokemonów, ale to przegrało w
> konkurencji z MtG, bo po prostu w MtG się więcej dzieje (nie bez
> znaczenia zapewne jest też to, że MtG kupuję z własnej kasy, więc mamy
> dużo ciekawych kart, z których wychodzą fajne kombosy).

Good. Więc Twoja obecna teza brzmi "jak tata pokaże coś fajniejszego niż
obecnie modne gówno to to coś wygra". I nie działa na kucyki?

m.

Adam Moczulski

nieprzeczytany,
18 kwi 2005, 10:26:5218.04.2005
do
Wojciech Orlinski napisał(a):

>>>>> Ty, ale o tych kucykach to przesadziłeś.
>>>>
>>>>
>>>> Huh?
>>>
>>> A, mnie też kucyki dziabnęły. Nie wiem oczywiście, co miałeś na
>>> myśli, ale w odbiorze wyszła mi z tego bardzo nieciekawa opozycja:
>>> dziewczynki (= kucyki, Barbie, "Na dobre i na złe") vs. chłopaki (=
>>> Cywilizacja, Skywalkery, i "Magic: The Gathering"). Jakby to było
>>> automatyczne i oczywiste. Jakbyś chłopaków mógł wychować na swoje
>>> podobieństwo, a dziewczynki pojawiały się od razu w zestawach z małym
>>> różowym kucykiem. Brrr.
>>
>>
>> A'propos - oglądaliście "Robin Hooda" w wersji kabaretu Potem ?
>
> Nie wiem, czy dobrze kojarzę puentę (spaliliście mi numer - sorry)?

A'propos to było "Ten od kucyka to był najgorszy, o co mu chodziło ?"
A co do zabawek dla dziewczynek to mojej się odechciało Barbie gdy
postawiłem warunek : "Kupię pod warunkiem że będziesz się tym bawic".
Zważywszy że lalkami się bawic nie lubi, a Barbie chciała tylko pod
wpływem koleżanek to takie dictum wystarczyło.

Pozdrawiam
Adam

Wojciech Orlinski

nieprzeczytany,
18 kwi 2005, 10:26:2718.04.2005
do
On 2005-04-18 16:23:34 +0200, Michal Radomil Wisniewski
<mwisn...@phoenix.pl> said:

A cholera wie. Wyrażałem przecież obawę, a nie stuprocentową pewność.
Boję się, że jest pewna różnica między wyparciem przez "coś
fajniejszego, ale z tego samego gatunku" a wyparciem przez "coś z
kompletnie innej parafii".

Dorota Guttfeld

nieprzeczytany,
18 kwi 2005, 10:31:5318.04.2005
do
Zaprawdę powiada Beth Winter:

>>No ale dziewczynki chyba CHCĄ mieć te różowe kucyki.
>
> O przepraszam. Moj ulubiony kucyk byl bialy z zielona grzywa i ogonkiem.
> I byl rycerzem Jedi. (Sithem byla ta, jak jej bylo, mini-siostrzyczka
> Barbie...)

Biedactwo. Ja miałam porządnych żołnierzy i kosmonautów, a jak już
dostawałam pluszaki, to koty. Jeden od razu został Kocicą Bojową.

BTW, czekam właśnie co się będzie działo z moim bratankiem, który
niedługo pójdzie do przedszkola. Miłość do pociągów, gwiazd i rakiet
pewnie przetrwa, ale już jego Miłość (przez wielkie M!) do drzew,
kwiatów, muzyki i robienia ciasteczek może nie przeżyć starcia z
rówieśnikami. Niemniej będziemy się strali ją podtrzymać.

dorota guttfeld

Wojciech Orlinski

nieprzeczytany,
18 kwi 2005, 10:35:1918.04.2005
do
On 2005-04-18 16:31:53 +0200, Dorota Guttfeld <dor...@epf.wykasuj.pl> said:

>> O przepraszam. Moj ulubiony kucyk byl bialy z zielona grzywa i ogonkiem.
>> I byl rycerzem Jedi. (Sithem byla ta, jak jej bylo, mini-siostrzyczka
>> Barbie...)
>
> Biedactwo. Ja miałam porządnych żołnierzy i kosmonautów, a jak już
> dostawałam pluszaki, to koty. Jeden od razu został Kocicą Bojową.
>
> BTW, czekam właśnie co się będzie działo z moim bratankiem, który
> niedługo pójdzie do przedszkola. Miłość do pociągów, gwiazd i rakiet
> pewnie przetrwa, ale już jego Miłość (przez wielkie M!) do drzew,
> kwiatów, muzyki i robienia ciasteczek może nie przeżyć starcia z
> rówieśnikami. Niemniej będziemy się strali ją podtrzymać.

Celem?

Michal Radomil Wisniewski

nieprzeczytany,
18 kwi 2005, 10:37:4818.04.2005
do
Phoebe Dorota Guttfeld napisału:

> Zaprawdę powiada Beth Winter:
>
>>>No ale dziewczynki chyba CHCĄ mieć te różowe kucyki.
>>
>> O przepraszam. Moj ulubiony kucyk byl bialy z zielona grzywa i
>> ogonkiem. I byl rycerzem Jedi. (Sithem byla ta, jak jej bylo, mini-
>> siostrzyczka Barbie...)

>
> Biedactwo. Ja miałam porządnych żołnierzy i kosmonautów, a jak już
> dostawałam pluszaki, to koty. Jeden od razu został Kocicą Bojową.

Ja oczywiście miałem lalkę, oprócz innych rzeczy.

m.

Michal Radomil Wisniewski

nieprzeczytany,
18 kwi 2005, 10:37:0718.04.2005
do
Phoebe Wojciech Orlinski napisału:

> Celem?

Żeby nie był z niego taki muczo-maczo jak Ty? :)

m.

Dorota Guttfeld

nieprzeczytany,
18 kwi 2005, 10:36:3818.04.2005
do
Zaprawdę powiada Wojciech Orlinski:

>> Good. Więc Twoja obecna teza brzmi "jak tata pokaże coś fajniejszego
>> niż obecnie modne gówno to to coś wygra". I nie działa na kucyki?
>
> A cholera wie. Wyrażałem przecież obawę, a nie stuprocentową pewność.
> Boję się, że jest pewna różnica między wyparciem przez "coś
> fajniejszego, ale z tego samego gatunku" a wyparciem przez "coś z
> kompletnie innej parafii".

To teraz powiedz mi, do jakiego gatunku należą kucyki. Do gatunku
"puchata zabawka, z którą można odczuwać empatię i wymyślać jej
przygody, a jakby co, to się przytulić"? To czemu nie przyszedł ci do
głowy Chewbacca czy inny Ewok, tylko właśnie różowy kucyk?

dorota guttfeld

Michal Radomil Wisniewski

nieprzeczytany,
18 kwi 2005, 10:39:5818.04.2005
do
Phoebe Dorota Guttfeld napisału:

> To teraz powiedz mi, do jakiego gatunku należą kucyki. Do gatunku
> "puchata zabawka, z którą można odczuwać empatię i wymyślać jej
> przygody, a jakby co, to się przytulić"? To czemu nie przyszedł ci do
> głowy Chewbacca czy inny Ewok, tylko właśnie różowy kucyk?

Cyt. za katalogiem Lego z bodajże 1992, zestawy Paradisa (biało-różowo-
zielone) są "w kolorach atrakcyjnych dla dziewczynek". Przecież kolor
kocyka to pierwszorzędna cecha płciowa.

m.

Michal Radomil Wisniewski

nieprzeczytany,
18 kwi 2005, 10:38:2018.04.2005
do
Phoebe Wojciech Orlinski napisału:

> A cholera wie. Wyrażałem przecież obawę, a nie stuprocentową pewność.
> Boję się,

Nie bój się, just do it.

m.

Beth Winter

nieprzeczytany,
18 kwi 2005, 10:39:5418.04.2005
do
Dorota Guttfeld wrote:
>
> Zaprawdę powiada Beth Winter:
>
> >>No ale dziewczynki chyba CHCĄ mieć te różowe kucyki.
> >
> > O przepraszam. Moj ulubiony kucyk byl bialy z zielona grzywa i ogonkiem.
> > I byl rycerzem Jedi. (Sithem byla ta, jak jej bylo, mini-siostrzyczka
> > Barbie...)
>
> Biedactwo. Ja miałam porządnych żołnierzy i kosmonautów, a jak już
> dostawałam pluszaki, to koty. Jeden od razu został Kocicą Bojową.

Jakos ci dostepni mi zolnierze i kosmonauci nie mieli takich mozliwosci
ekspresji jak Barbie i jej podobne, szczegolnie w kwestii ubran i fryzur
;)

Grzegorz W. Fedorynski

nieprzeczytany,
18 kwi 2005, 10:42:2118.04.2005
do

On Mon, 18 Apr 2005, Michal Radomil Wisniewski wrote:

> Cyt. za katalogiem Lego z bodajże 1992, zestawy Paradisa (biało-różowo-
> zielone) są "w kolorach atrakcyjnych dla dziewczynek". Przecież kolor
> kocyka