Na biurku stoi rozłożony podwójny panel o rozmiarach nieco tylko
przekraczających dwie kartki formatu A4, oprawiony w wąskie, czarne ramki.
Panel wyświetla jedynie tekst, można go zabrać ze sobą do łóżka lub toalety
i czytać jak książkę -- nie waży o wiele więcej. Przed panelem leży
klawiatura -- najlepiej żeby była zrobiona z przyjemnego w dotyku drewna
albo przypominającego w dotyku drewno materiału. Myszka jest zbędna:
wystarczy wskazać właściwe miejsce palcem albo skierować na nie wzrok.
Obok biurka stoi na sztalugach duża tablica, powiedzmy formatu A0, może
jeszcze większa. W tej chwili jest czarna, lecz jeśli zechcę, będzie
pokazywała mi obrazy, filmy, można też na niej rysować lub malować. Łatwo
zmienić położenie sztalug, obrócić tablicę itp. Można też ją zawiesić na
ścianie. Czasem na tablicy pojawiają się symbole, tekst -- nie muszę nawet
wstawać, aby wybrać właściwy. Podobnie jak w przypadku panelu, wystarczy,
że wskażę palcem albo wydam polecenie.
W strategicznych miejscach gabinetu ukryte są głośniki, jeśli przy pracy
będę miał ochotę na słuchanie muzyki.
Nigdzie nie ma żadnych upiornych kabelków -- może poza tymi, które
doprowadzają prąd do sztalug i do biurka -- wystarczy włożyć książkę w
znajdujący się na biurku uchwyt, aby ładowały się jej akumulatory.
Dodatkowo, jeśli, powiedzmy, wstaję od biurka, biorę panel pod pachę, i idę
do klozetu, otaczająca mnie muzyka idzie wraz ze mną -- dźwięg wygasa w
gabinecie, pojawia się w korytarzu, a następnie toalecie.
W zasadzie poza kursorem śledzącym ruch gałek ocznych czy rąk wszystko
opiera się na technologiach dostępnych komercyjnie.
Ech.
j.
--
----)-\//-///-----------------------------------January-Weiner-3-------
[ Przed obżarstwem ] trzeba troszeczkę, choćby symbolicznie pościć. Dopiero
wtedy obżarstwo nabiera metafizycznego sensu. [ WO ]
O...
>W zasadzie poza kursorem śledzącym ruch gałek ocznych czy rąk wszystko
>opiera się na technologiach dostępnych komercyjnie.
Czekaj. Ile coś takiego mogłoby teraz kosztować?
10 tys USD? (przy założeniu produkcji w seriach)
--
Ziemek Borowski http://faq-bot.ziembor.waw.pl/
January Weiner wrote:
>
> Tak sobie myślałem o tym, co WO napisał o wyglądzie komputerów, i
> wymyśliłem sobie, jaki komputer by mi się podobał.
>
[ ciach marzenia ]
A ja potrzebuję notebooka, który mógłby być troszkę większy i cięższy o
dzisiejszy, ale który spełniałby następujące warunki:-
- wbudowany zasilacz - precz z osobnym pudełkiem,
- kabel zasilający trzymany w przegródce wewnątrz komputera,
zasłanianej klapką na zawiasach - precz z osobno przewożonym kablem,
- normalne gniazdko do skrętki z boku - precz z tym wściekłym śledziem
dyndającym na kablu, wrażliwym i droższym niż cała karta sieciowa,
- porządny futerał, z którego nie trzeba komputera wyjmować do pracy.
W zamian zaakceptuję 15 minut pracy na bateriach.
>
> Ech.
Ech...
>
> j.
>
> --
> ----)-\//-///-----------------------------------January-Weiner-3-------
> [ Przed obżarstwem ] trzeba troszeczkę, choćby symbolicznie pościć. Dopiero
> wtedy obżarstwo nabiera metafizycznego sensu. [ WO ]
--
Pozdrowienia
Janek http://www.astercity.net/~janekr
Niech mnie diabli porwą!
Niech diabli porwą? To się da zrobić...
Och, obawiam się, że dużo więcej. Powiedzmy, że panel, klawiatura, sam
komputer (częściowo w panelu, częściowo gdzieś ukryty) będzie kosztował
trzy-cztery tysiące dolarów (tyle co drogi laptop). OK. Dochodzą koszty
tablicy, nie mam pojęcia, jaka to jest cena, ale myślę, że sama tablica to
są koszty rzędu dziesięciu tysięcy (zdaje się, że robi się takie
telewizory). Przynajmniej: panele najtańsze to teraz ok. $500, tablica ma
powierzchnię z grubsza rzecz biorąc dziesięciokrotnie większą. Teraz weź
pod uwagę, że i panel, i tablica muszą być typu touchscreen. Dalej: do
całości należy też sprzęt audio, radiowe połączenie klawiatury, sprzętu
audio, tablicy i panelu.
Myślę, że nieco lepszy szacunek to pięćdziesiąt -- sto tysięcy. Minimum
chyba dwadzieścia.
Nie liczę, oczywiście, kosztów R&D, rozwinięcia całkowicie nowej
architektury komputerowej (bo część bebechów siedzi w panelu, a część nie
wiadomo gdzie, może w tablicy), oprogramowania itd. Pomijam też fakt, że
założenie o produkcji w seriach wydaje mi się conajmniej zbyt dalekosiężne.
Ale ładna rzecz, prawda?
j.
--
----)-\//-///-----------------------------------January-Weiner-3-------
Kwestia panowania nad światem to tylko kilka lat na opracowanie genialnej
taktyki. --- Koniu
Moja Toshiba tak ma :-)
> - kabel zasilający trzymany w przegródce wewnątrz komputera,
> zasłanianej klapką na zawiasach - precz z osobno przewożonym kablem,
Ja nie przewożę. Po prostu, kupiłem parę kabli i umieściłem w
strategicznych miejscach (w domu w Polsce, w domu w HD, w pracy...) :-) bo
to dokładnie takie same kabelki jak te od radia, cena dwa złote
dziewięćdziesiąt groszy (czy podobnie). Jak nie jestem w strategicznym
miejscu, szukam jakiegoś radia.
> - normalne gniazdko do skrętki z boku - precz z tym wściekłym śledziem
> dyndającym na kablu, wrażliwym i droższym niż cała karta sieciowa,
OK. Na tym się nie znam. Ale laptop Macintosh Titanium tak ma, tzn. nie
skrętkę, tylko to nowe gniazdko sieciowe z tyłu. Żadnych śledzi.
> - porządny futerał, z którego nie trzeba komputera wyjmować do pracy.
Mam taki! I porządną obudowę, na dodatek.
> W zamian zaakceptuję 15 minut pracy na bateriach.
Hah! A moja Toshiba pracuje trzy godziny :-)
j.
--
----)-\//-///-----------------------------------January-Weiner-3-------
The shortest unit of time in the multiverse is the New York Second,
defined as the period of time between the traffic lights turning green
and the cab behind you honking.
Nie rozumiem, na czym ma polegać wyzszosc takiego rozwiązania? Ja sie
zazwyczaj cieszę, że mogę w samolocie zasilacz nadać razem ze zwykłym
bagażem a w podręcznym mieć samego notebooka.
> - normalne gniazdko do skrętki z boku - precz z tym wściekłym śledziem
> dyndającym na kablu, wrażliwym i droższym niż cała karta sieciowa,
Jezeli 'skrętka' to jest zwykłe gniazdko ethernet, to gdzieś od 1998
wszystkie przenośne Maki mają coś takiego (ja niestety tez mam dziwaczną
przejściówkę z karty PCMCIA).
> - porządny futerał, z którego nie trzeba komputera wyjmować do pracy.
>
> W zamian zaakceptuję 15 minut pracy na bateriach.
Brrrrrr. A naprawde nie wolałbyś lekkiej baterii LiIon wystarczającej
np. na 4 godziny i drugiej zapasowej?
--
Blessed are the cheesemakers.
Wojciech Orlinski wrote:
>
[...]
> >
> > - wbudowany zasilacz - precz z osobnym pudełkiem,
> > - kabel zasilający trzymany w przegródce wewnątrz komputera,
> > zasłanianej klapką na zawiasach - precz z osobno przewożonym kablem,
>
> Nie rozumiem, na czym ma polegać wyzszosc takiego rozwiązania? Ja sie
> zazwyczaj cieszę, że mogę w samolocie zasilacz nadać razem ze zwykłym
> bagażem a w podręcznym mieć samego notebooka.
Bo ja nie latam samolotem, a kiedy jadę samochodem do firmy, wyjmowanie
zasilacza i łączenie kabli mnie stresuje. Otworzyć klapkę, wyjąć kabel,
przepuścić go przez wycięcie w klapce, zatrzasnąć...
[...]
>
> Jezeli 'skrętka' to jest zwykłe gniazdko ethernet, to gdzieś od 1998
> wszystkie przenośne Maki mają coś takiego (ja niestety tez mam dziwaczną
> przejściówkę z karty PCMCIA).
I to jest ich wielka zaleta. Pomijając już niewygodę, tskiego śledzia
łatwo zgubić, łatwo uszkodzić i nie da się dokupić...
>
> >
> > W zamian zaakceptuję 15 minut pracy na bateriach.
>
> Brrrrrr. A naprawde nie wolałbyś lekkiej baterii LiIon wystarczającej
> np. na 4 godziny i drugiej zapasowej?
Baterie - jak na razie - z definicji nie są lekkie i co gorsza postęp w
tej branży jest najwolniejszym postepem wśród wszystkich branż. Ktoś
niedawno podawał tabelkę - najlepsze baterie, jakie znamy, mają
wydajność (rzeczywistą) rzędu 300 Wh/kg. To _bardzo_ mało. 150 lat temu
akumulatory ołowiowe miały 50 Wh/kg, 50 lat temu baterie NiCd wyciągały
100 Wh/kg. To ma być postęp?
Nie mam najmniejszej potrzeby korzystania z komputera bez prądu.
Bateria służy mi jako substytut UPSa - w razie braku prądu wyłączam
wszystko i tyle...
Co byłoby mi naprawdę przydatne, to komputer w postaci 'pudełka na
lunch'. Większy, cięższy, ale za to dogodniejszy w użyciu.
Aha - sprawdzałem. Robią takie komputery, co mają nie robić. Ale na
wszelki wypadek od razu w wersji militarnej. Tanich nie ma...
>
> --
> Blessed are the cheesemakers.
>Tak sobie myślałem o tym, co WO napisał o wyglądzie komputerów, i
>wymyśliłem sobie, jaki komputer by mi się podobał.
>
Mi by się podobał ten co mam, gdyby mu tak wiatraczek od karty graficznej
nie warczał.
--
Marcin Jagodziński, minimalista
<You can finger me, but cannot touch>
> >Tak sobie myślałem o tym, co WO napisał o wyglądzie komputerów, i
> >wymyśliłem sobie, jaki komputer by mi się podobał.
> >
> Mi by się podobał ten co mam, gdyby mu tak wiatraczek od karty graficznej
> nie warczał.
Dzizas, wy jeszcze macie wiatraczki na KARTACH
GRAFICZNYCH??????????????????? Na samym procesorze nie wystarczy? Moze
jeszcze jeden chłodzi kartę dzwiekową, jeszcze drugi RAM, a jeszcze
trzeci zasilacz? Toż to musi pracować jak jakaś hamownia silnikow odrzutowych!
Wazne jest jednak pytanie - czy bylbys skłonny dopłacić parę stow za to,
zeby tego wiatraczka nie było. Jeśli tak, to nie jestes az tak bardzo
odległy od mekintoszowego podejścia. Ja wole miec komputer odrobinke
drozszy, ale cichszy. I nie, nie trzeba miec ucha audiofila zeby
uslyszec warkot przecietnego klona.
>Dzizas, wy jeszcze macie wiatraczki na KARTACH
>GRAFICZNYCH??????????????????? Na samym procesorze nie wystarczy? Moze
>jeszcze jeden chłodzi kartę dzwiekową, jeszcze drugi RAM, a jeszcze
>trzeci zasilacz? Toż to musi pracować jak jakaś hamownia silnikow
>odrzutowych!
Spoko, spoko. Idę o zakład o grube pieniądze, że te GeForce'y, co to są do
Maków wkładane, też je mają. Bo nie widze najmniejszego powodu, dla którego
ta sama karta miała by mieć wiatrak w wersji PC, a w wersji Mac - już nie.
>odległy od mekintoszowego podejścia. Ja wole miec komputer odrobinke
>drozszy, ale cichszy. I nie, nie trzeba miec ucha audiofila zeby
>uslyszec warkot przecietnego klona.
Radio pracujące na normalnym dla mnie poziomie głośności oraz stukot
klawiatury, zagłuszają go doskonale.
>Marcin Jagodzinski wrote:
>
>> >Tak sobie myślałem o tym, co WO napisał o wyglądzie komputerów, i
>> >wymyśliłem sobie, jaki komputer by mi się podobał.
>> >
>> Mi by się podobał ten co mam, gdyby mu tak wiatraczek od karty graficznej
>> nie warczał.
>
>Dzizas, wy jeszcze macie wiatraczki na KARTACH
>GRAFICZNYCH??????????????????? Na samym procesorze nie wystarczy? Moze
>jeszcze jeden chłodzi kartę dzwiekową, jeszcze drugi RAM, a jeszcze
>trzeci zasilacz? Toż to musi pracować jak jakaś hamownia silnikow odrzutowych!
No wiesz, ja mam tylko na procesorze karty graficznej, nie mam oddzielnych
wiatraczków chłodzących pamięci karty graficznej.
>Wazne jest jednak pytanie - czy bylbys skłonny dopłacić parę stow za to,
>zeby tego wiatraczka nie było.
Nie. Skłonny jestem dołożyć parenaście złotych na nowy wiatraczek, tylko
kupić nie można.
>Jeśli tak, to nie jestes az tak bardzo
>odległy od mekintoszowego podejścia. Ja wole miec komputer odrobinke
>drozszy, ale cichszy. I nie, nie trzeba miec ucha audiofila zeby
>uslyszec warkot przecietnego klona.
Warkot zupełnie nie przeszkadza grepować gzipów ;)
--
Marcin Jagodziński || mar...@portfolio.art.pl
Bład. Spece od dezajnu wnętrza Maka wymuszą na specach od zewnętrznego
dezajnu ścięcie ostrych krawędzi obudowy a także pomalowanie wewnętrznej
strony obudowy czerpiąc inspiracje z monumentalizmu alpejskiego krajobrazu
tak, aby karta GF pomyślała "och, jaka ja mała się zrobiłam ! :(" dostając
gęsiej skórki, czyli subiektywnie rzecz biorąc - zrobiło jej się chłodno.
Trywialną konsekwencją tego jest pozbycie się wiatraczka. Co było do
udowodnienia. Dawaj kasę.
olo
>:(" dostając gęsiej skórki, czyli subiektywnie rzecz biorąc - zrobiło
>jej się chłodno. Trywialną konsekwencją tego jest pozbycie się
>wiatraczka. Co było do udowodnienia. Dawaj kasę.
Aaa, no tak. Ale z drugiej strony, to jak oni to kontrolują, aby tam chipy
na śmierć nie zamarzły?
Nie wiem. Może powtarzają sobie w duchu: "Kurna jest zimno.
Ale jak mawiają nasi stwórcy : `nie ma tego złego, co na dobre
nie wyszło' i grepować gzipów nie musimy. " ?
olo
> Bład. Spece od dezajnu wnętrza Maka wymuszą na specach od zewnętrznego
> dezajnu ścięcie ostrych krawędzi obudowy a także pomalowanie wewnętrznej
> strony obudowy czerpiąc inspiracje z monumentalizmu alpejskiego krajobrazu
> tak, aby karta GF pomyślała "och, jaka ja mała się zrobiłam ! :(" dostając
> gęsiej skórki, czyli subiektywnie rzecz biorąc - zrobiło jej się chłodno.
> Trywialną konsekwencją tego jest pozbycie się wiatraczka. Co było do
> udowodnienia. Dawaj kasę.
Jakby to dzialalo, to pewnie ze bym dał.
> >Dzizas, wy jeszcze macie wiatraczki na KARTACH
> >GRAFICZNYCH??????????????????? Na samym procesorze nie wystarczy? Moze
> >jeszcze jeden chłodzi kartę dzwiekową, jeszcze drugi RAM, a jeszcze
> >trzeci zasilacz? Toż to musi pracować jak jakaś hamownia silnikow odrzutowych!
>
> No wiesz, ja mam tylko na procesorze karty graficznej, nie mam oddzielnych
> wiatraczków chłodzących pamięci karty graficznej.
A na Intelu/klonie Intela?
> >Jeśli tak, to nie jestes az tak bardzo
> >odległy od mekintoszowego podejścia. Ja wole miec komputer odrobinke
> >drozszy, ale cichszy. I nie, nie trzeba miec ucha audiofila zeby
> >uslyszec warkot przecietnego klona.
>
> Warkot zupełnie nie przeszkadza grepować gzipów ;)
Przeszkadza siedziec obok czegos, co warkocze. Obojetne, czy grepujesz
gzipy, trollujesz w Usenecie czy grasz w DExa.
> >Dzizas, wy jeszcze macie wiatraczki na KARTACH
> >GRAFICZNYCH??????????????????? Na samym procesorze nie wystarczy? Moze
> >jeszcze jeden chłodzi kartę dzwiekową, jeszcze drugi RAM, a jeszcze
> >trzeci zasilacz? Toż to musi pracować jak jakaś hamownia silnikow
> >odrzutowych!
>
> Spoko, spoko. Idę o zakład o grube pieniądze, że te GeForce'y, co to są do
> Maków wkładane, też je mają. Bo nie widze najmniejszego powodu, dla którego
> ta sama karta miała by mieć wiatrak w wersji PC, a w wersji Mac - już nie.
A dlaczego zanim do Apple nie wrocił Jobs, G3/233 wymagał wiatraczka, a
gdy wrócil - okazalo sie, ze nawet G3/500 sobie bez niego poradzi? To
jest kwestia priorytetow przy projektowaniu. Wezmiesz se inzyniera
jednego z drugim, dasz mu odpowiednia duza dawke kapusty, i zaprojektuje
jakies radiatory czy hysiostory, jego broszka. W klonach jedynym
priorytetem jest obnizanie kosztow produkcji, w Apple ten parametr
zawsze jest gdzies na szarym koncu.
> >odległy od mekintoszowego podejścia. Ja wole miec komputer odrobinke
> >drozszy, ale cichszy. I nie, nie trzeba miec ucha audiofila zeby
> >uslyszec warkot przecietnego klona.
>
> Radio pracujące na normalnym dla mnie poziomie głośności oraz stukot
> klawiatury, zagłuszają go doskonale.
Jasne. To tak, jakbys argumentowal, ze uklady redukcji szumow w sprzecie
stero nie sa potrzebne, no bo przeciez te szumy zaglusza muzyka.
>> No wiesz, ja mam tylko na procesorze karty graficznej, nie mam oddzielnych
>> wiatraczków chłodzących pamięci karty graficznej.
>
>A na Intelu/klonie Intela?
No też mam. Oczywiście. Już dawno niejaki Pszemol udowodnił (na pcoa), że
sprawne działanie Windows jest możliwe tylko przy sprawnych wiatraczkach.
Stąd nas, pecetowców, nabożny do nich stosunek.
>> Warkot zupełnie nie przeszkadza grepować gzipów ;)
>
>Przeszkadza siedziec obok czegos, co warkocze. Obojetne, czy grepujesz
>gzipy, trollujesz w Usenecie czy grasz w DExa.
Zagłuszam muzyką.
>A dlaczego zanim do Apple nie wrocił Jobs, G3/233 wymagał wiatraczka, a
>gdy wrócil - okazalo sie, ze nawet G3/500 sobie bez niego poradzi? To
>jest kwestia priorytetow przy projektowaniu.
Sorry, ale wyżej d* nie podskoczysz. Pewne układy muszą wymagać chłodzenia,
i choćby przyszło tam siedmiu Jobsów, i każdy zjadłby po siedem klopsów, i
choćby ciągle chuchali, dmuchali, i tak nie schłodzą w GeForcie tej stali.
>> Radio pracujące na normalnym dla mnie poziomie głośności oraz stukot
>> klawiatury, zagłuszają go doskonale.
>
>Jasne. To tak, jakbys argumentowal, ze uklady redukcji szumow w sprzecie
>stero nie sa potrzebne, no bo przeciez te szumy zaglusza muzyka.
Huh?
Ty rzeczywiście nic a nic nie kumasz. Jak zechcesz i zapłacisz to i
klona bez wielkich problemów da się zrobic bezwiatraczkowego z obudową w
dowolnych kształtach i kolorach. Nawet w mahoniu Ci ją zrobię i pokryję
snycerką w smoki. Ale skoro klientela wymaga na ogół sprzętu
wyżyłowanego, gigantyczny wiatraczek (albo lepiej dwa) traktując wręcz
jako powód do dumy, a od obudowy wymagając jedynie by miała zasilacz co
najmniej 300W (gdy normalnie komputer ciągnie poniżej 100W) to się to
klientowi daje. A Apple ma swoją specyficzną snobistyczną klientelę i z
niej żyje. Ale jak snob sobie zażyczy i go na to stać to i klona będzie
miał pod swój gust.
Pozdrawiam
Adam
> Dzizas, wy jeszcze macie wiatraczki na KARTACH
> GRAFICZNYCH??????????????????? Na samym procesorze nie wystarczy? Moze
> jeszcze jeden chłodzi kartę dzwiekową, jeszcze drugi RAM, a jeszcze
> trzeci zasilacz? Toż to musi pracować jak jakaś hamownia silnikow odrzutowych!
Maniacy szybkości mają nawet butle z ciekłym azotem podczepione pod
procesor, a co dopiero mówiąc o wiatrakach na karcie :-) (ps. na
układy płyt głównych overclockerzy też zakładają: a ja słyszałem
też o co szybszych dyskach z wiatrakami).
Niestety, na reklamie lepiej wygląda: "Nasze Wiggly-Diggly jest
o 23.3 foobarów szybsze niż Thingamabob konkurencji", niż
"jest o kilka decybeli cichsze".
(PS. ja nie mam wiatraka na karcie: solidny radiatorek wystarczy,
jeśli producent jest uczciwy i nie wyciska siódmych potów z krzemu).
--
~~~~~~~ *MagiC* Robson ~~~~~~~ http://rainbow.mimuw.edu.pl/~robson ~~~~~~~
Alkohol poprawia myślenie!
(Neurony które przeżyją, starają się bardziej żeby nie podpaść)
> Przeszkadza siedziec obok czegos, co warkocze. Obojetne, czy grepujesz
> gzipy, trollujesz w Usenecie czy grasz w DExa.
Eee tam, bardzo fajnie się przy nim usypia :-)
--
~~~~~~~ *MagiC* Robson ~~~~~~~ http://rainbow.mimuw.edu.pl/~robson ~~~~~~~
Registered Linux user #151304
http://counter.li.org/
GForce >40W + PIII >40W + 20W ChipSet
a reszta ?
Jak obniza taktowanie i napiecie GForce to zejda i do <10 W
ale wydajnosc bedzie kiepska a ze i tak najlepsza na Macu
to moga tak zrobic.
KLoSS
> >A dlaczego zanim do Apple nie wrocił Jobs, G3/233 wymagał wiatraczka, a
> >gdy wrócil - okazalo sie, ze nawet G3/500 sobie bez niego poradzi? To
> >jest kwestia priorytetow przy projektowaniu.
>
> Sorry, ale wyżej d* nie podskoczysz. Pewne układy muszą wymagać chłodzenia,
> i choćby przyszło tam siedmiu Jobsów, i każdy zjadłby po siedem klopsów, i
> choćby ciągle chuchali, dmuchali, i tak nie schłodzą w GeForcie tej stali.
Rzecz jasna, niemniej jednak zawsze pozostaje pytanie o poziom
wspomnianej d* - czyli tego, jak wysoko jednak da sie przeskoczyc. Ja
jestem juz starszym panem i pamietam teoretyczne rozwazania z lat 80. o
tym, ze krzemowe procesory nie moga zniesc zegara wiekszego niz 100 MHz.
A jednak sie okazalo, ze sie da. Nie twierdze, ze inzynierom z Cupertino
na pewno sie uda coś wymyślić, ale jezeli Jobs ma na jakims punkcie
szmergla - a na punkcie wiatraczkow ewidentnie ma - to jest w stanie
poswiecic temu niebotyczne budzety. Pozyjemy, zobaczymy.
> >> Radio pracujące na normalnym dla mnie poziomie głośności oraz stukot
> >> klawiatury, zagłuszają go doskonale.
> >
> >Jasne. To tak, jakbys argumentowal, ze uklady redukcji szumow w sprzecie
> >stero nie sa potrzebne, no bo przeciez te szumy zaglusza muzyka.
> Huh?
Nowoczesne komputery - a przynajmniej maki - sa multimedialne. Wysokiej
jakosci dzwiek jest w nich nie mniej istotny od obrazu. Wysokiej jakosci
dzwiek oznacza m.in. brak szumow. Wiatraczek to szum. Oczywiscie, ze
mozna go zagluszyc wlaczajac obok radio, ale wtedy nie da sie w
skupieniu sluchac muzyki lecacej z komputera. A na przyklad w mojej
ukochanej grze Deus Ex muzyka jest super (chociaz zdaje sie, ze ta sama
melodyjka byla w Unrealu).
> > A dlaczego zanim do Apple nie wrocił Jobs, G3/233 wymagał wiatraczka, a
> > gdy wrócil - okazalo sie, ze nawet G3/500 sobie bez niego poradzi? To
> > jest kwestia priorytetow przy projektowaniu. Wezmiesz se inzyniera
> > jednego z drugim, dasz mu odpowiednia duza dawke kapusty, i zaprojektuje
> > jakies radiatory czy hysiostory, jego broszka. W klonach jedynym
> > priorytetem jest obnizanie kosztow produkcji, w Apple ten parametr
> > zawsze jest gdzies na szarym koncu.
>
> Ty rzeczywiście nic a nic nie kumasz. Jak zechcesz i zapłacisz to i
> klona bez wielkich problemów da się zrobic bezwiatraczkowego z obudową w
> dowolnych kształtach i kolorach. Nawet w mahoniu Ci ją zrobię i pokryję
> snycerką w smoki.
Przeciez sam to napisalem - to wszystko jest kwestia priorytetow firmy.
Apple, na szczescie, ma priorytety takie, a nie inne. Zamiast podkrecac
procesory, woli produkowac komputery, przy ktorych przyjemnie sie spedza
czas. A ja wole takie komputery kupować. Gdzieś mam MIPSy, mnie
interesują wyłącznie hedy.
> klientowi daje. A Apple ma swoją specyficzną snobistyczną klientelę i z
> niej żyje. Ale jak snob sobie zażyczy i go na to stać to i klona będzie
> miał pod swój gust.
Ale seryjnie chyba takich sie jednak nie robi - wiec za takiego klona
trzeba by zapłacić naprawde wariacką sumę.
Sebol@@@
> A ja potrzebuję notebooka, który mógłby być troszkę większy i cięższy o
>dzisiejszy, ale który spełniałby następujące warunki:-
>
> - wbudowany zasilacz - precz z osobnym pudełkiem,
Tak ma stara Toshiba kolegi, chyba 486 w środku...
> - normalne gniazdko do skrętki z boku - precz z tym wściekłym śledziem
>dyndającym na kablu, wrażliwym i droższym niż cała karta sieciowa,
To znowu ma nowiutka Toshiba mojego współpracownika (no, z tyłu, nie z boku).
Ale takiego notebooka, co miałby to *wszystko* naraz, to nie widziałem. Ale
możliwe, że są.
--
Szymon Sokol (SS316-RIPE, SS4004) -- Network Manager B
Computer Center, University of Mining and Metallurgy, Krakow O
http://galaxy.uci.agh.edu.pl/~szymon/ PGP 2.x: 0x61094A7D, 5.x: 0xF9289982 F
Free speech includes the right not to listen, if not interested -- Heinlein H
>na pewno sie uda coś wymyślić, ale jezeli Jobs ma na jakims punkcie
>szmergla - a na punkcie wiatraczkow ewidentnie ma - to jest w stanie
>poswiecic temu niebotyczne budzety. Pozyjemy, zobaczymy.
Cóż, pozostaje pozazdrościć wiary w jabłuszkowych inżynierów i głębokiego
portfela, który niewątpliwie się przyda, coby kupować coraz droższe modele
niewentylatorkowych procesorów i kart graficznych. Bo praw fizyki nie
przeskoczysz, ciepło będzie emitowane w coraz większych ilościach.
>Nowoczesne komputery - a przynajmniej maki - sa multimedialne. Wysokiej
>jakosci dzwiek jest w nich nie mniej istotny od obrazu. Wysokiej jakosci
>dzwiek oznacza m.in. brak szumow. Wiatraczek to szum. Oczywiscie, ze
>mozna go zagluszyc wlaczajac obok radio, ale wtedy nie da sie w
>skupieniu sluchac muzyki lecacej z komputera.
A, ja to rozwiązuje nieco inaczej. Jeśli chcę naprawdę skupić się na
muzyce, puszczając ją z komputera, to po prostu zakładam słuchawki i
podkręcam regulator na ile się da wytrzymać. I wilk syty i owca cała.
>ukochanej grze Deus Ex muzyka jest super (chociaz zdaje sie, ze ta sama
A tu się zgodzę bezapelacyjnie. DeX ma cudowny główny motyw muzyczny.
(reszty jakoś nie za bardzo kojarzę?)
[...]
> Nie mam najmniejszej potrzeby korzystania z komputera bez prądu.
>Bateria służy mi jako substytut UPSa - w razie braku prądu wyłączam
>wszystko i tyle...
Bo nie jeździsz pociągami. W całej swojej karierze podróży Warszawa - Poznań
tylko raz trafiło mi się gniazdko z prądem na korytarzu. (Plus raz
przerzuciłem kabel na zewnątrz przez okno przedziału do kibla, tam
zazwyczaj jest prąd ;)))).
> Co byłoby mi naprawdę przydatne, to komputer w postaci 'pudełka na
>lunch'. Większy, cięższy, ale za to dogodniejszy w użyciu.
A ja nie, mój nowy Compaq wydaje mi się być (po poprzednim laptopie)
straszną krową, mimo że jak na laptopa to on jest takich średnich
rozmiarów.
> Janek http://www.astercity.net/~janekr
Leslie
[...]
>Kłopot pojawia się w komputerach przenośnych, gdzie obudowa jest zbyt mała
>aby wymusić odpowiedni obieg powietrza tylko jednym wiatraczkiem.
>Niebawem wszystkie droższe laptopy będą chłodzone cieczą, to już pewne.
Jezu, jeszcze cięższe? Brrrrr.
A moim marzeniem jest laptop z 486 (ok, może być jakieś zoptymalizowane
po zęby wczesne Pentium żrące mało prądu), baterią na 3 godziny normalnej
pracy i tak z 256 MB ramu (żeby można było cały system na ramdysk wstawić
i olać dysk twardy ;))). Komputer i tak wykorzystuję tylko do pisania, newsów
i poczty.
No, chyba że werabol.
>Co do komputera dla wygodnych - na początek okulary (pamięć optyczna w
>szkłach, jednocześnie z projektorami - mamy 3D),
>organiczne ogniwo zasilające w oprawce (1000-2000 h pracy) i
>organiczno-krzemowy procesor.
>Na końcu oprawek dwa ziarnka wklejane do uszu ( dźwięk - pełne 3D, coś jakby
>Sensuara albo DTS) Całość ok. 70g wagi, cena na dziś ok. 1000000 $
>Wszystkie technologie są już dostępne lub testowane...
Nope, nie ma takich technologii coby pozwoliły ten cały komputer w okularach
zmieścić. :) Ale sam wyświetlacz - proszę bardzo. 10 000$ za niewielki,
nakładany na normalne okulary rzutnik (na środku szkła masz pryzmacik)
nasiatkówkowy.
BTW: zapomniałeś o układzie _wejścia_. :)
Leslie
--
Leszek 'Leslie' Karlik; YASL(TM); SNAFU TANJ TANSTAAFL; KDSM FM; /^\ lk
Do you want to join the Ancient Illuminated Seers of Bavaria? / (*) \
Put $ 3,125.00 in a cigar box and bury it in your backyard. / \
One of our *Underground* Agents will contact you shortly. /_____________\
>
> A ja potrzebuję notebooka, który mógłby być troszkę większy i cięższy o
>dzisiejszy, ale który spełniałby następujące warunki:-
>
> - wbudowany zasilacz - precz z osobnym pudełkiem,
> - kabel zasilający trzymany w przegródce wewnątrz komputera,
>zasłanianej klapką na zawiasach - precz z osobno przewożonym kablem,
> - normalne gniazdko do skrętki z boku - precz z tym wściekłym śledziem
>dyndającym na kablu, wrażliwym i droższym niż cała karta sieciowa,
> - porządny futerał, z którego nie trzeba komputera wyjmować do pracy.
>
> W zamian zaakceptuję 15 minut pracy na bateriach.
>
A w zyciu. Ekran czarno-bialy, lekki zasilacz, karta sieciowa won,
normalne interfejsy (czasem w palmtopach robia tekie mniejsze i trzeba
przelotki), na bateriach 6 godzin. Aha, i zeby byl lekki.
PWC
--
**************************************************p...@skf.from.hell.pl
Early to rise and early to bed pcho...@gate.math.us.edu.pl
makes the man healthy, wealthy and dead
Compaq Armada1750. Tylko ze ciezkie to cholerstwo przez ten wbudowany
zasilacz :(
> Janek http://www.astercity.net/~janekr
> Niech mnie diabli porwą!
> Niech diabli porwą? To się da zrobić...
--
_______________________ dis...@poland.com ________________
WindowsNT wykryl ruch myszka. Aby zauwazyc zmiany konieczny
jest restart systemu.
Jadalne dyskietki.
>
> Leslie
Azazelle
--
katarzyna kolaczkowska | azazelle/womanhool | nienomalia
(0-22) 8426919 | azaz...@gildia.pl | azazelle.dream.vg
Of course, I'm a redhead, so I probably tend to see EVERYTHING as related to
sex. (^_^) (c) Richard Clayton
> >na pewno sie uda coś wymyślić, ale jezeli Jobs ma na jakims punkcie
> >szmergla - a na punkcie wiatraczkow ewidentnie ma - to jest w stanie
> >poswiecic temu niebotyczne budzety. Pozyjemy, zobaczymy.
>
> Cóż, pozostaje pozazdrościć wiary w jabłuszkowych inżynierów
Ja wierze tylko w megabaksy. Przy ich pomocy niejedno 'absolutnie
niemozliwe' moze sie zmienić na 'czy moze byc na przyszly wtorek?'.
> i głębokiego
> portfela, który niewątpliwie się przyda, coby kupować coraz droższe modele
> niewentylatorkowych procesorów i kart graficznych. Bo praw fizyki nie
> przeskoczysz, ciepło będzie emitowane w coraz większych ilościach.
A jednak nawet Cube ma juz bardzo mocne bebechy, a nadal nie ma zadnego wentylatora.
> >dzwiek oznacza m.in. brak szumow. Wiatraczek to szum. Oczywiscie, ze
> >mozna go zagluszyc wlaczajac obok radio, ale wtedy nie da sie w
> >skupieniu sluchac muzyki lecacej z komputera.
>
> A, ja to rozwiązuje nieco inaczej. Jeśli chcę naprawdę skupić się na
> muzyce, puszczając ją z komputera, to po prostu zakładam słuchawki i
> podkręcam regulator na ile się da wytrzymać. I wilk syty i owca cała.
Jasne, po co dobra jakosc odtwarzania, wystarczy przyglosic.
Z tym bywa różnie. Ja na przykład mam w kompie tylko jeden
wiatraczek który i tak nie działa. Czy to oznacza że mój komputer jest
lepszy od Maca bo w ogóle nie wymaga wiatraczków?
>
> Wazne jest jednak pytanie - czy bylbys skłonny dopłacić parę stow za to,
> zeby tego wiatraczka nie było. Jeśli tak, to nie jestes az tak bardzo
Parę stów czego? Złotych, dolarów, euro? To bardzo ważne
pytanie i wbrew pozorom wcale nie głupie. Przecież nawet w Polsce
zdarza się że ceny są podawane w obcej walucie. Dopłacić kilkaset
dolarów żeby nie było wiatraczka? Powiedzmy że te kilkaset to około
300 dolarów (amerykańskich) i przyjmijmy kurs dolara na 3,5zł. To daje
w sumie ponad 1000 zł. Hmm, chyba jednak wolę zapłacić o tysiąc zł
mniej i jeszcze otrzymać wiatraczek w prezencie :-)
> odległy od mekintoszowego podejścia. Ja wole miec komputer odrobinke
> drozszy, ale cichszy. I nie, nie trzeba miec ucha audiofila zeby
> uslyszec warkot przecietnego klona.
Tak się składa że w komputerach warczy nie tylko wiatraczek. Ja na
przykład o wiele częściej słyszę rozpędzającą się płytę CD. A przecież
czytniki CD dla Maców chyba nie są specjalnie projektowane przez Apple?
--
Piotr "Codiac" Kapis
FABRICATI DIEM, PVNC
> > Dzizas, wy jeszcze macie wiatraczki na KARTACH
> > GRAFICZNYCH??????????????????? Na samym procesorze nie wystarczy? Moze
> > jeszcze jeden chłodzi kartę dzwiekową, jeszcze drugi RAM, a jeszcze
> > trzeci zasilacz? Toż to musi pracować jak jakaś hamownia silnikow
> > odrzutowych!
>
> Z tym bywa różnie. Ja na przykład mam w kompie tylko jeden
> wiatraczek który i tak nie działa. Czy to oznacza że mój komputer jest
> lepszy od Maca bo w ogóle nie wymaga wiatraczków?
Dlaczego 'lepszy'? Jest rowny, pod wzgledem jednego waznego parametru.
> dolarów żeby nie było wiatraczka? Powiedzmy że te kilkaset to około
> 300 dolarów (amerykańskich) i przyjmijmy kurs dolara na 3,5zł. To daje
> w sumie ponad 1000 zł. Hmm, chyba jednak wolę zapłacić o tysiąc zł
> mniej i jeszcze otrzymać wiatraczek w prezencie :-)
A ja za samą tylko ciszę przy pracy wole zaplacic 1000 zl. Przeciez
komputera nie kupuje sie codziennie, tylko raz na pare lat. 1000 zlotych
przez 3 lata? Na same alkohole przez ten czas wydam przynajmniej jedno
zero wiecej.
> > odległy od mekintoszowego podejścia. Ja wole miec komputer odrobinke
> > drozszy, ale cichszy. I nie, nie trzeba miec ucha audiofila zeby
> > uslyszec warkot przecietnego klona.
>
> Tak się składa że w komputerach warczy nie tylko wiatraczek. Ja na
> przykład o wiele częściej słyszę rozpędzającą się płytę CD. A przecież
> czytniki CD dla Maców chyba nie są specjalnie projektowane przez Apple?
Tego nie wiem, ale nie zdziwiloby mnie to. Prawde mowiac, dla mnie sama
idea 'slot loading' jest zagadką - w Maku nie kladzie sie plyty do
wysuwanej szufladki, jak w klonie, tylko wklada ją do dziury, w ktorej
doslownie z rąk wyjmują Ci ją jakies tajemnicze duchy i zabierają do
środka. Oddają, jak na klawiaturze wcisniesz przycisk 'media eject'.
Zielonego pojęcia nie mam, jak to działa (tzn. kto konkretnie wyjmuje mi
płyte z ręki).
January Weiner wrote:
> Ja nie przewożę. Po prostu, kupiłem parę kabli i umieściłem w
> strategicznych miejscach (w domu w Polsce, w domu w HD, w pracy...) :-) bo
> to dokładnie takie same kabelki jak te od radia, cena dwa złote
> dziewięćdziesiąt groszy (czy podobnie). Jak nie jestem w strategicznym
> miejscu, szukam jakiegoś radia.
Proponowalem takie rozwiazanie Ance, gdy zabierala moj laptop jadac
do rodzicow. Ma tam radio "Wilga", ktore funkcjonuje wlasnie na
identycznym kablu. BTW, czy te kable sa jednakowej dlugosci,
czy roznej?
> Hah! A moja Toshiba pracuje trzy godziny :-)
Szczesciarz. Nie wiem dlaczego, ale u mnie nie byl w stanie pracowac
dluzej niz 15 min., a potem bardzo szybko zaczynal dopominac sie
ladowania. Teraz to juz nie jest w stanie zdzierzyc nawet 30 sekund,
glupie bydle... (dla uzyskania calosci obrazu dodam, ze swieci sie
ikonka swiadczaca o pelnym zaladowaniu baterii).
--
Michal Studniarek
Tylko pytałem.
>
> > dolarów żeby nie było wiatraczka? Powiedzmy że te kilkaset to około
> > 300 dolarów (amerykańskich) i przyjmijmy kurs dolara na 3,5zł. To daje
> > w sumie ponad 1000 zł. Hmm, chyba jednak wolę zapłacić o tysiąc zł
> > mniej i jeszcze otrzymać wiatraczek w prezencie :-)
>
> A ja za samą tylko ciszę przy pracy wole zaplacic 1000 zl. Przeciez
> komputera nie kupuje sie codziennie, tylko raz na pare lat. 1000 zlotych
> przez 3 lata? Na same alkohole przez ten czas wydam przynajmniej jedno
> zero wiecej.
Hmmm, ja pewnie też tyle że raczej na książki (alkohol pijam stosunkowo
rzadko, chociaż nie mogę powiedzieć żebym nie lubił :-) )
Ale weź pod uwagę że nie każdego stać na wydanie o tysiąc złotych więcej
przy kupnie komputera. Natomiast klony mają tę zaletę że w zasadzie
wszystko można w nich wymienić bez potrzeby zmieniania innych części
(nie mówię o śmieciach z zintegrowanymi płytami). Ja ten tysiąc mogę wydać
np. pół roku później.
> Tego nie wiem, ale nie zdziwiloby mnie to. Prawde mowiac, dla mnie sama
> idea 'slot loading' jest zagadką - w Maku nie kladzie sie plyty do
> wysuwanej szufladki, jak w klonie, tylko wklada ją do dziury, w ktorej
To zależy od czytnika. Do klonów też chyba takie są, tylko że te
z szufladkami są bardziej popularne. A pewnie potrafiłbym i do Maca
włożyć CD z szufladką. Powiem więcej, sądzę że potrafiłbym włożyć
do Maca czytnik CD z szufladką, który by działał. Co więcej działałby
poprawnie :-)
Ale ponieważ nie mam Maca pod ręką, nie jestem w stanie sprawdzić).
> doslownie z rąk wyjmują Ci ją jakies tajemnicze duchy i zabierają do
> środka. Oddają, jak na klawiaturze wcisniesz przycisk 'media eject'.
Albo gdy przeciągniesz ikonę płyty na ikonę śmietnika. Swoją drogą
wściekle intuicyjne.
> Zielonego pojęcia nie mam, jak to działa (tzn. kto konkretnie wyjmuje mi
> płyte z ręki).
Nie kto tylko co. Chyba nie sądzisz że w środku siedzi chochlik, który po
prostu kocha błyszczące przedmioty i jak tylko zobaczy płytę to zaraz
ją chce zabrać dla siebie? Jestem pewien że działa to na tej samej
zasadzie co pobieranie karty przez bankomat. Po włożeniu przedmiotu
na pewną głębokość jakiś mechanizm przechwytuje go i wciąga dalej.
Proste jak pstryknięcie palcami.
> Tego nie wiem, ale nie zdziwiloby mnie to. Prawde mowiac, dla mnie sama
> idea 'slot loading' jest zagadką - w Maku nie kladzie sie plyty do
> wysuwanej szufladki, jak w klonie, tylko wklada ją do dziury, w ktorej
> doslownie z rąk wyjmują Ci ją jakies tajemnicze duchy i zabierają do
> środka. Oddają, jak na klawiaturze wcisniesz przycisk 'media eject'.
> Zielonego pojęcia nie mam, jak to działa (tzn. kto konkretnie wyjmuje mi
> płyte z ręki).
Pewnie demon podobny do tego, który wsysa płyty w samochodowym sprzęcie
audio mojego brata. Radio było dość drogie, ale też nie mam pojęcia
ile z tego kosztował ten mechanizm. Plastikowy cup-holder na pewno kosztuje
duuuużo mniej.
--
~~~~~~~ *MagiC* Robson ~~~~~~~ http://rainbow.mimuw.edu.pl/~robson ~~~~~~~
To boldly go where no Framling has gone before
>> Cóż, pozostaje pozazdrościć wiary w jabłuszkowych inżynierów
>
>Ja wierze tylko w megabaksy. Przy ich pomocy niejedno 'absolutnie
>niemozliwe' moze sie zmienić na 'czy moze byc na przyszly wtorek?'.
O, o, o -- to ile kosztuje jakiś porządny zasilacz do notebooka, coby
starczał na, powiedzmy, tydzień normalnego użytkowania?
>> A, ja to rozwiązuje nieco inaczej. Jeśli chcę naprawdę skupić się na
>> muzyce, puszczając ją z komputera, to po prostu zakładam słuchawki i
>> podkręcam regulator na ile się da wytrzymać. I wilk syty i owca cała.
>
>Jasne, po co dobra jakosc odtwarzania, wystarczy przyglosic.
Mam dobrej jakości muzykę, nie słyszę ani decybela szumu -- what's the
problem?
[..]
> A moim marzeniem jest laptop z 486 (ok, może być jakieś zoptymalizowane
> po zęby wczesne Pentium żrące mało prądu), baterią na 3 godziny normalnej
> pracy i tak z 256 MB ramu (żeby można było cały system na ramdysk wstawić
> i olać dysk twardy ;))). Komputer i tak wykorzystuję tylko do pisania, newsów
> i poczty.
Widziałem kiedys (tylko na obrazku) laptopy z flash dyskami.
eloy
--
* Krzysztof `eloy' Krzyżaniak * HP -> http://www.pawnhearts.eu.org/~eloy/
* <el...@transilvania.eu.org> * Kabaret Loża44 -> http://loza44.topnet.pl/
A ja ogolić się nie pozwolę. Noszę zarost od przed wojny.
Krzysztof Krzyżaniak wrote:
> > A moim marzeniem jest laptop z 486 (ok, może być jakieś zoptymalizowane
> > po zęby wczesne Pentium żrące mało prądu), baterią na 3 godziny normalnej
> > pracy i tak z 256 MB ramu (żeby można było cały system na ramdysk wstawić
> > i olać dysk twardy ;))). Komputer i tak wykorzystuję tylko do pisania, newsów
> > i poczty.
>
> Widziałem kiedys (tylko na obrazku) laptopy z flash dyskami.
Pierwszy powerbook 100 mial 'nonvolatile RAM disk' (podtrzymywany
bateryjnie nawet po wylaczeniu) i mozna go bylo z niego bootowac.
--
-----------------------------------------------
Wojciech Orlinski 'de omnibus dubitandum'
http://www.geocities.com/CapitolHill/2594
Error 403: Access denied. You are not authorized
to read this signature.
Piotr Kapis wrote:
> Hmmm, ja pewnie też tyle że raczej na książki (alkohol pijam stosunkowo
> rzadko, chociaż nie mogę powiedzieć żebym nie lubił :-) )
> Ale weź pod uwagę że nie każdego stać na wydanie o tysiąc złotych więcej
> przy kupnie komputera.
Przeciez biorę! Przy kazdej okazji podkreslam, ze Mak to generalnie
droga zabawka. Na p.c.s.macintosh wdaje sie przez to w flame-wary w
pewnym sensie odwrotne niz tutaj, tzn. odstraszam nowicjuszy wymieniajac
im wszystkie wady systemu oraz ceny, ktore place za gry i stanowczo
protestuje przeciwko robieniu potencjalnym makowcom wody z mozgu
argumentacjami typu 'Maki wcale nie sa takie drogie'. Są. Kropka.
Przypuszczam jednak, ze jako bardzo inteligentny i zdolny facet szybciej
niz sie spodziewasz znajdziesz sie w swoim zyciu w takiej sytuacji, ze
dla Ciebie tysiac zeta fte czy wefte nie bedzie miec takiego znaczenia
przy zakupie komputera. Ja sam bylem zaskoczony tym, jak szybko to
polecialo w moim przypadku.
> > doslownie z rąk wyjmują Ci ją jakies tajemnicze duchy i zabierają do
> > środka. Oddają, jak na klawiaturze wcisniesz przycisk 'media eject'.
>
> Albo gdy przeciągniesz ikonę płyty na ikonę śmietnika. Swoją drogą
> wściekle intuicyjne.
Kazdy wybiera wygodniejszy dla siebie sposob (mozna tez nacisnac
japko/e).
Jarek Hirny wrote:
> >> Cóż, pozostaje pozazdrościć wiary w jabłuszkowych inżynierów
> >
> >Ja wierze tylko w megabaksy. Przy ich pomocy niejedno 'absolutnie
> >niemozliwe' moze sie zmienić na 'czy moze byc na przyszly wtorek?'.
>
> O, o, o -- to ile kosztuje jakiś porządny zasilacz do notebooka, coby
> starczał na, powiedzmy, tydzień normalnego użytkowania?
Chyba zle sformulowales pytanie. Zasilacze przewaznie wytrzymuja pare
lat.
> >> A, ja to rozwiązuje nieco inaczej. Jeśli chcę naprawdę skupić się na
> >> muzyce, puszczając ją z komputera, to po prostu zakładam słuchawki i
> >> podkręcam regulator na ile się da wytrzymać. I wilk syty i owca cała.
> >
> >Jasne, po co dobra jakosc odtwarzania, wystarczy przyglosic.
>
> Mam dobrej jakości muzykę, nie słyszę ani decybela szumu -- what's the
> problem?
Osiagasz to kosztem, cytuje, 'podkrecenia regulatora na ile sie da
wytrzymac'.
> Tak się składa że w komputerach warczy nie tylko wiatraczek. Ja na
> przykład o wiele częściej słyszę rozpędzającą się płytę CD. A przecież
> czytniki CD dla Maców chyba nie są specjalnie projektowane przez Apple?
Mozna to wyciszyc - sa juz programy spowalniajace CD :) - tylko, ze ja
wole szybki odczyt plyty i halas, niz cichszy i duzo wolniejszy.
NoToPa
Radek
-----------------------------------------------------------------------------
Ten kon, jak sie pozniej okazalo, * mgr inz. Radoslaw Plewinski
to kobyla byla. * ra...@mech.pw.edu.pl
(Cholera, znowu mi sie rymuje!) *
-----------------------------------------------------------------------------
> Wojciech Orlinski <ig...@gazeta.pl> napisał(a) w artykule
> <3AC82D67...@gazeta.pl>...
>> Tego nie wiem, ale nie zdziwiloby mnie to. Prawde mowiac, dla mnie sama
>> idea 'slot loading' jest zagadką - w Maku nie kladzie sie plyty do
>> wysuwanej szufladki, jak w klonie, tylko wklada ją do dziury, w ktorej
> To zależy od czytnika. Do klonów też chyba takie są, tylko że te
> z szufladkami są bardziej popularne.
Użytkowałam gościnnie peceta ze szczelinką zamiast szufladki. Zawsze sie bałam,
że cos w środku tą płytę porysuje... ;)
Ale w tym momencie zaczynam rozumieć WO - jakbym miała komputer z szufladką na
biurku, to do włożenia płyty musiałabym _wstawać_. A komputer ze szczelinką pod
biurkiem rzeczewiście wymusza skłon, żeby dobrze trafić. Odwrotna konfiguracja
jest już OK. (do szufladki w komputerze pod biurkiem sięgam bez wysiłku lewą
ręką).
Jo'Asia
--
(\(\ Joanna Słupek (\_/) http://rassun.art.pl /)/)
=(';')= joa...@hell.pl =(';')= http://www.esensja.pl =(';')=
~~~~~~(")~(")~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~(")~(")~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~(")~(")~~~~~~
Everyone has a photographic memory. Some don't have film.
150fps w Quake ? Nie widzę różnicy w snobowaniu się na coś takiego i
snobowaniu się na maka.
> a reszta ?
Dysk też nie musi mieć 10000obr + wiatraczek.
Pozdrawiam
Adam