W dniu 2022.12.27 o 12:33, Ghost pisze:
>> Ech... łezka w oku mi się kręci, jak sobie przypomnę jaką dyskusję
>> wywołało swego czasu ubranie Yennefer w anachroniczne majtki. Bo
>> teraz to nawet jak by miała silikonowe implanty, to by się cały
>> chór głosów podniósł, że: - to przecież fantastyka, - to przecież
>> adaptacja, - że jesteś silikonofobem i powinieneś się leczyć!
>
> nie, nie bede tlumaczyl, ze symetretyzm to inaczej debilizm, jak
> kazdy analogizm wyniesiony do rangi argumentu
Ale nie krępuj się, jeśli tylko posiadasz jakieś argumenty, to ja
chętnie ich wysłucham.
A skoro lubisz mądre słowa kończące się na -izm, to polecam jeszcze
jedno: weryzm. Pojawia się np. w "Fantastyce i futurologii" Lema, skąd
przytoczę sobie fragmencik
/-------------------------
W fantastyce praca pisarza jest tworzeniem całości dobrze spójnych; to
nam wyjaśnia, czemu np. nie ma takiej Horror Story, która by się
ograniczała do pokazywania tajemnic jako skrajnych fluktuacji
statystycznych (spotykamy samych jednookich na ulicy). Wedle bowiem
konwencji Fantasy i Horror Story, czytelnikowi należy się wyjaśnienie
zjawisk, dane w jedynym porządku ontologicznym. Może on być
kontrempiryczny — i taki będzie w noweli o upiorach. Ale musi być jeden.
W przeciwnym razie bezradność odbiorcy wywoła jego osąd negatywny
dzieła: uzna się za oszukanego po prostu.
(...)
Natomiast pokazać proponowane przez nas skrajne odchylenia od
uśrednionej normy zjawisk i nie wyjaśnić ich ani podług wzorca Science
Fiction, ani baśni, ani Horror Story — to tyle, co złamać wszystkie
konwencje fantastyki, „wyskoczyć z odpowiedzialności ontycznej”, sianem
się wykręcić — a tego właśnie robić autorom nie wolno.
\-------------------------