W dniu 2023.02.02 o 21:51, A. Filip pisze:
> Freja Draco <
frr...@poczta.fm> pisze:
>> Jak miał na imię bohater, który miał wiele żywotów? I dodam, że
>> miał tych żywotów więcej nawet niż kot, a na dodatek w jego
>> świecie było więcej osób posiadających więcej żyć.
>
> Do koloru do wyboru:
>
>
https://pl.wikipedia.org/wiki/Riverworld
Zainspirował mnie inny tekst, ale ten również spełnia warunki quizu,
zatem wygrywasz :)
Natomiast moja książka to:
Piętnaście pierwszych żywotów Harry'ego Augusta - Catherine Webb
W którym to świat działa tak, że jakaś jedna osoba na milion (w tym
główny bohater) po śmierci odradza się z powrotem w tym samym miejscu i
czasie.
Długo się za niego nie chciałam zabrać, bo znajoma opisała mi ten tekst
w taki sposób, iż doszłam do przekonania, że to taka realizacja podróży
w czasie, której najbardziej nie lubię, gdzie niby się podróżuje w
czasie, ale niczego się przy tym nie zmienia i całe te mecyje stanowią
jedynie pretekst do opowiedzenia jakiejś historycznej obyczajówki.
ALE NIE, w tej historii mamy intrygę zmieniania historii i to dość
pokręconą intrygę, bo intrygant musi uwzględniać specyfikę swojego
cyklicznego żywota.
I - tak, jest to w pewnej mierze również historyczna obyczajówka, ale
całkiem dobrze zrobiona, widać, że napisał ją dorosły człowiek i że jego
postaci również są dorosłe. Poza tym zaczyna się na tyle wciągająco, że
od "a zobaczymy, jak to wygląda" przeszłam płynnie do przeczytania
całości w 2-3 dni.
---
Jedyne czego się przyczepię to wewnętrznej sprzeczności w założeniach.
Bo ok, mamy cykliczne życie, po śmierci wracamy do punktu wyjścia, a
cały wszechświat się resetuje i tworzymy kolejną nową historię. I to
będzie doskonale działać dla jednej osoby. Ale tych ponadczasowych osób
mamy więcej i one komunikują się z przeszłymi i przyszłymi pokoleniami,
zakopując im informacje, albo przekazując informacje w przeszłość przez
szykujących się do ponownego życia staruszków. Co w oczywisty sposób
kłóci się z koncepcją resetowania wszechświata i tworzy bardzo wyraźną
sprzeczność i niespójność. Niemniej całość jest na tyle dobra, że jakoś
to wybaczyłam autorce. Jedną głupotę w historii jestem w stanie
wybaczyć, jeśli bez tej głupoty historii nie dałoby się zrobić.
Zatem ogólnie polecam. Historii o podróżach w czasie czytałam pewnie
setki, a tutaj miałam poczucie, że czytam coś koncepcyjnie nowego.