Din Djarin jest osobą wierzącą i zastanówmy się czy ta wiara czyni go
dobrym człowiekiem, czy też człowiekiem niedobrym? Ano właśnie. Patrzymy
na niego poprzez rytuały takie jak nieściąganie kasku z głowy ale z
kodeksu wynikało przecież zajęcie się Bombelkiem, szukanie jego
pobratymców i inne działania. Obyczaj nieściągania hełmu zapewnia
utrzymanie odrębności danej społeczności. W chwili w której piszę te słowa
oczekiwania publiki zostały wywrócone do góry nogami, bo ewolucja miała
iść w stronę odrzucenia obyczajów a idzie to w utwierdzeniu. Mamy tu
skojarzenia ze społecznościami mającymi swoje ekscentryczne zwyczaje, jak
np. Amisze.
https://youtu.be/pEZMOKiRxYY
Mamy tu analogie takie jak mit o Ariadnie prowadzącej do Minotaura, mamy
Tolkiena i wyprawę przez Morię, gdzie czeka Balrog. Mamy Mojżesza i
wyprowadzenie. Obecnie uważam, że Ezdrasz i Nehemiasz są tu właściwi i
powrót Żydów z niewoli babilońskiej i odnowienie. Powrót ten zwiastuje
pojawienie się Mitozaura, uważanego za wymarłego. Mamy tu wypełnianie się
na naszych oczach starożytnych proroctw. Jak to w baśniach bajęda okazuje
się prawdą. Tu można robić wyliczenia: kto został wyprorokowany i przez
kogo i dlaczego? Przypominam że Gwiezdne Wojny są w Starym Testamencie a
Star Trek w nowym. Ciekawy pomysł fabularny:
SPOILER
Mamy tu klasyczny motyw kontrastu: Mandalorianin jest wierzący a Bo Katan
niewierząca, co przyznaje sama. Ten mechanizm powoduje powstanie
interesujących interakcji między nimi.
https://youtu.be/FW72hrXxrSc
Mando udaje się do Żywych Wód (akurat w niedzielę po premierze odcinka w
Ewangelii była mowa o Wodzie Żywej. Przypadek? Nie sądzę) aby zmyć swój
występek, polegający na zdjęciu hełmu przy okazji pożegnania z Grogu.
Akwen ten znajduje się jednak w kopalniach na zniszczonej przez Imperium
planecie Mandalora. Roi się tam od niebezpieczeństw, takich jak prymitywni
Alamici. Jest też dziwaczny krabolud, który poluje na Mandalorian z
zasadzki, jak to krab zagrzebuje się w piasku. Jest to istota biologiczna,
która jest obudowana zbroją i posiada infrastrukturę do sterowania
robotami. Kto go tam zainstalował? Nie nudzi mu się? Zajmuje się
spuszczaniem krwi ofiar i widzę tu pewne logiczne komplikacje: skoro nikt
się tam nie zapuszcza to nie ma ofiar? Chyba żeby jednak ktoś się
zapuszczał? W każdym bądź razie Mando zostaje pojmany i Grogu rusza do Bo
Katan z prośbą o pomoc. Wspomniana ratuje Dina w interesujący sposób i
prowadzi go do owych Wód Żywych, gdzie czeka odkupienie. Tu nieoczekiwanie
spotykają legendarnego Mitozaura. Bo Katan, która wcześniej nie wierzyła
widząc go uwierzyła. Ale żmija nie mówi o nim Dinowi. Zataja.
Fajnie to zrobili: opowiada Mandusiowi o swoim dzieciństwie, jak to
formalnie przyjęła kodeks. Dosłownie opada jej kopara w reakcji na
przejawy wiary Mando. Widząc Mitozaura jej nastawienie się zmienia. Cóż –
błogosławieni którzy nie widzieli ale uwierzyli. Ale będzie wojna o to bo
nie tak miało być i kierunek dobry ale zwrot nie ten.
II
Bo Katan jest prowadzona przez scenarzystów w sposób romansowy. Nie chce
widzieć Mando, ale widząc, że jest w niebezpieczeństwie od razu rusza mu
na ratunek. Potem prowadzi go do wspomnianych Wód. Zgodnie z klasycznymi
zasadami kreacyjnymi to jest afekt i mam nadzieję na ślub. Wiele problemów
by on rozwiązał.
III Grogu
Malkontenty narzekały na Bombelka, że jest takim comic reliefem, tylko
robi miny aby ludzie kupowali zabawki. Tutaj tymczasem ma swój wątek i
widać, że konkretnie działa. Daje radę. Staje się pełnoprawnym bohaterem.
IV
Wiadomo, że osobniki którym podoba się Trylogia Sekłeli i wymysły Rajanka
mają tendencje do krytykowania Mandalorianina. Ale dialogi w Mando są OK,
trzeba tylko uważnie słuchać i oglądać.
Np. Grogu robi wielkie oczy ze zdziwienia i Bo Katan rzuca „myślałeś, że
twój tatuś jest jedynym Mandalorianinem?” To jest tak zwany łanlajner.
Dowcipne powiedzonko. Mando powtarza This is the Way z przekonaniem, to
jest właściwa droga Mandalorian, zginać w obronie swojej planety. Jak
można nie rozumieć tej sytuacji? Jak mawia Sherlock Holmes »patrzycie a
nie dostrzegacie«.
V
Tajfajting jest tu w odróżnieniu od wiary słaby. Imperialiści nie mogą
trafić na odległość rzutu beretem i to jest porażka. Chyba nawet jest to
słabsze od Picarda. Ale i tak o niebo lepsze od Kenobiego i Andora. Kosmos
to w dzisiejszej kinematografii niestety porażka, najlepiej wypada
Orville. Favreau powinien wziąc Setha MacFarlene do swojego projektu aby
go Seth nieco naprostował. Przypominam że Favreau jest zaangażowany w
Orville więc nie byłoby tu nic nieoczekiwanego.
W przeciwieństwie do Picarda przynajmniej coś widać na ekranie, jakiś
świat przedstawiony. Tam zaś nic nie widać. Dźwięki, muzyka OK. Nie ma
natomiast jasności w kwestii przywrócenia Grogusia. Jedni mówią że jego
wątek miał być zakończony na Luku Skywalkerze ale studio wymusiło powrót.
Ale z drugiej strony mamy tu kwestię zgodności z sekłelami, gdzie Luke
poniósł klęskę, jego uczniowie zginęli itp. Więc Grogu by musiał też
zginąć albo coś. Niech dekanonizują ten badziew póki jeszcze mogą. Widać,
że się rozłazi, Moff Gideon (który jest mendą gorszą niż Paździoch)
uciekł, w 3 odcinku pojawia się Perszing, który kojarzy mi się z rakietą i
nosi okularki. Odcinek ten przyniósł kolejne przykłady nonszalancji
światotwórczej, jak np. metro. Z kanarami itp. Technobełkot powinien być
tu zastosowany a nie takie coś. Za współczesne to jest.
Mandalorian sezon 3
https://www.filmweb.pl/serial/The+Mandalorian-2019-813197