1. Pismo przewodnie, wprowadza nas w problematykę (jeszcze nie śmieszne):
http://img9.imageshack.us/i/scan1012260001.jpg/
2. List "nauczycieli" do Instytucji Zarządzającej (bardzo śmieszne,
podkreślenia wszelakich błędów nie moje):
http://img259.imageshack.us/i/scan1012260002.jpg/
http://img547.imageshack.us/i/scan1012260004.jpg/
3. Jeszcze śmieszniejsza notatka dla pewnego ministra, pewnego
ministerstwa, z odpowiedzią tegoż ministra:
http://img833.imageshack.us/i/scan1012260005.jpg/
Maciek, mam nadzieję, że nie brałeś w tym udziału?
A tak na poważnie, jak tu mieć zaufanie do tych debili, powierzając im
własne dzieci?
Śmieszno i straszno.
--
Pozdr.
wojtas(at)rubikon.pl
Studenci poszli na kurs w dobrej wierze, że posiedzą, dostaną papier i
będą mogli zostać nauczycielami informatyki. Przecież informatyka to
przyszłość - potrzeba w kraju nowych informatyków, a do tego potrzeba
nowych nauczycieli informatyki. A tu jakiś nieodpowiedzialny prowadzący
studia nauczycielskie rzuca kłody pod nogi postępu narodu wymagając od
nich zaliczenia.
Ci studenci protestują, ponieważ na swoje drodze kariery zawodowej
napotkali coś z czym nigdy wcześniej się nie spotkali - z wymaganiami.
Awans zawodowy nauczyciela polega na odbębnieniu w odpowiedniej ilości i
kolejności iluś tam kursów, studiów i innych spędów których
najwartościowszym elementem jest catering.
Uwaga na nisko latające kwantyfikatory!
> 1. Pismo przewodnie, wprowadza nas w problematykę (jeszcze nie śmieszne):
> http://img9.imageshack.us/i/scan1012260001.jpg/
> 2. List "nauczycieli" do Instytucji Zarządzającej (bardzo śmieszne,
> podkreślenia wszelakich błędów nie moje):
> http://img259.imageshack.us/i/scan1012260002.jpg/
> http://img547.imageshack.us/i/scan1012260004.jpg/
Abstrahując od samego pisma, w jednym można przyznać im słuszność.
Stosowano niewłaściwe kryteria kwalifikacyjne, aby tylko nałapać
chętnych na studia dofinansowane z EFS. Organizatorzy, prawdopodobnie
jakiś sekretariat, wciskali dowolny kit, aby tylko wykazać się liczbą
przyjętych i dostać kasę, potem uczestnikó olano ich totalnie.
> 3. Jeszcze śmieszniejsza notatka dla pewnego ministra, pewnego
> ministerstwa, z odpowiedzią tegoż ministra:
> http://img833.imageshack.us/i/scan1012260005.jpg/
Chamstwo i arogancja urzędników. Typowe dla 'arystokracji' ministerialnej.
Jeszcze jeden przyczynek do rozproszenia ministerstw po całym kraju,
aby rozbić kliki urzędnicze. Nie będą wtedy tacy aroganccy.
> A tak na poważnie, jak tu mieć zaufanie do tych debili, powierzając im
> własne dzieci?
> Śmieszno i straszno.
Dlaczego? Jeżeli tobie zaproponują kurs uprawniający do np. masażu leczniczego,
a po rozpoczęciu okaże się, że trafiłeś na zajęcia z kardiochirurgii to też
będziesz uważał, że wszystko jest OK?
A pismo? Pewnie typowe tworzone 'komitetowo', gdzie podkręcona emocjonalnie
grupa kłóci się o każde zdanie. Gdyby choć połowa pism z rozmaitych urzędów
miała chociaż taki poziom, to byłbym dość zadowolony.
--
Pozdrawiam,
Jacek
Pudło - poszli na studia które nazywają się "informatyka" żeby zostać
nauczycielami informatyki.
A tam "olaboga" wymagają od nich zdolności do przyswojenia podstawowych
informacji na temat algorytmów (na poziomie algorytmu dziel i
zwyciężaj), albo liźnięcia minimalnych podstaw programowania.
To po prostu NIEBYWAŁE. :)
Gdyby poszli na kurs Worda i Excela a tam nagle jakieś "algorytmy" i
"programowanie" to zgoda. Ale oni poszli studiować informatykę. Przed
podjęciem studiów należy się zapoznać przynajmniej z tym co dana nazwa
oznacza.
Podpowiem że gdyby oni wybrali studia kierunkowe z matematyki, to
spotkaliby tam takie masakry jak przedmiot "arytmetyka" gdzie trzeba by
poznać tajniki rozwiązywania prostych równań, albo walnęliby w głową w
ścianę na innej "trygonometrii".
I założę się że ten kwiat nauczycielstwa polskiego, który pisał te
żałosne pisma, również na tych zagadnieniach by poległ i również słaliby
listy do ministrów z pretensjami że od nauczycieli matematyki wymaga się
umiejętności odróżnienia sinusa od tangensa.
Bo jest dostępny program tych studiów i można poczytać z czym ci
studenci sobie nie poradzili.
Na te algorytmy jest do kupy 40h zajęć, a program jest tak mały, że
każdy człowiek o przynajmniej przeciętnych zdolnościach intelektualnych
powinien tą wiedzę nabyć sam z podanej tam literatury.
A jeżeli dodamy to że student jeszcze pracuje w domu, a te 40h jest
zajęć z nauczycielem który pewnie potrafi odpowiadać na pytania, to
jeżeli komuś jakąkolwiek trudność sprawia pojęcie tej minimalnej wiedzy,
to powinien baaaaardzo daleko trzymać się od jakiegokolwiek nauczania (a
informatyki już w szczególności).
> 1. Pismo przewodnie, wprowadza nas w problematykę (jeszcze nie śmieszne):
Tak już poza konkurencją, to dlaczego w tym piśmie zaimki osobowe "nas" są
pisane wielką literą? Oni się tacy zajebiści czują? :>
--
Kapsel
http://kapselek.net
kapsel(malpka)op.pl
> 3. Jeszcze śmieszniejsza notatka dla pewnego ministra, pewnego
> ministerstwa, z odpowiedzią tegoż ministra:
>
> http://img833.imageshack.us/i/scan1012260005.jpg/
BTW - ktoś rozszyfrował te adnotacje? Bo to chyba jakiś lekarz dopisał...
:(
>> http://img833.imageshack.us/i/scan1012260005.jpg/
>
> BTW - ktoś rozszyfrował te adnotacje? Bo to chyba jakiś lekarz dopisał...
> :(
Widać, że nie miałeś paleografii :)
Od góry:
"podzielam tę opinię - błędów jest więcej niż podan[o]
Chyba trzeba napisać list do tych nauczycieli pokazujący im, że trzeba
się uczyć... MINISTER [...]"
Co można było głąbom napisać więcej? :)
--
Pozdr.
wojtas(at)rubikon.pl
> Znalazłem piękną perełkę potwierdzającą poziom polskiego nauczyciela:
>
> 1. Pismo przewodnie, wprowadza nas w problematykę (jeszcze nie śmieszne):
>
> http://img9.imageshack.us/i/scan1012260001.jpg/
>
> 2. List "nauczycieli" do Instytucji Zarządzającej (bardzo śmieszne,
> podkreślenia wszelakich błędów nie moje):
>
> http://img259.imageshack.us/i/scan1012260002.jpg/
> http://img547.imageshack.us/i/scan1012260004.jpg/
>
> 3. Jeszcze śmieszniejsza notatka dla pewnego ministra, pewnego
> ministerstwa, z odpowiedzią tegoż ministra:
>
> http://img833.imageshack.us/i/scan1012260005.jpg/
>
> Maciek, mam nadzieję, że nie brałeś w tym udziału?
W tym nie brałem, ale zdarzało mi się szkolić nauczycieli i niestety trochę
w tym wszystkim prawdy jest.
Podstawowy problem tkwi w tym, ze zwykle te podyplomowe studia są płatne.
Panuje tam przekonanie, że "zapłaciłem/am to muszę zdać". Najczęściej to
się sprawdza. Podyplomówka w ramach EFS była za darmo, ale za to z
założeniem, żeby czegoś ludzi nauczyć. A oni nie chcieli się nauczyć, tylko
dostać papierek. Początkowo wydawało im się, że mieli niesamowity fart, bo
za darmo. Potem zaczęły się problemy.
Niestety w przeważającej mierze ten problem kompletnej niekompetencji
dotyczy nauczycieli zdobywających uprawnienia do nauczania informatyki.
Dyrekcja wysyła byle kogo, bo jak ma poważnego matematyka, fizyka,
polonistę, geografa to nie zawraca mu dupy "michałkami", ale panią ze
świetlicy, katechetkę, panią od muzyki, plastyki, techniki - bo ktoś w
końcu tej informatyki musi uczyć. Dyrekcja też traktuje informatykę jak
piąte koło u wozu.
W rezultacie jakaś pani Zosia kończy tę informatykę i nawet nie wie co to
TCP/IP, nie ma pojęcia o klasach adresów prywatnych, a całość komunikacji
sieciowej to dla niej jakaś czarna magia. Zapłaciła 4600 i dostała dyplom,
no i "chwatit".
> A tak na poważnie, jak tu mieć zaufanie do tych debili, powierzając im
> własne dzieci?
Nie czepiałbym się tak bardzo tego pisma i błędów. Po latach pracy nie takie
rzeczy widziałem i nic mnie już nie ruszy.
> Śmieszno i straszno.
Ano.
--
Maciek
I spend my time wasting yours.
> Sun, 26 Dec 2010 13:32:06 +0100, Wojtas napisał(a):
>
>> 1. Pismo przewodnie, wprowadza nas w problematykę (jeszcze nie śmieszne):
>
> Tak już poza konkurencją, to dlaczego w tym piśmie zaimki osobowe "nas" są
> pisane wielką literą? Oni się tacy zajebiści czują? :>
Bo to pismo zostało spłodzone przez idiotę (idiotkę?).
Zaczyna się jawnym ostrzeżeniem już na samym początku.
W dacie.
;>
--
Bydlę
Bosko... można dzieci samemu kształcić czy państwo nie dopuszcza takiej
ekstrawagancji?
pozdr,
fEnIo
--
,''`. Bartosz Fenski | mailto:fe...@debian.org | pgp:0x13fefc40 | irc:fEnIo
: :' : 32-050 Skawina - Glowackiego 3/15 - malopolskie v. - Poland
`. `' phone:+48602383548 | proud Debian maintainer and user
`- http://fenski.pl | xmpp:fe...@jabber.org | rlu:172001
głupiś
No jasne. Wmówili polonistkom, że się nadają na informatyczki.
>> 3. Jeszcze śmieszniejsza notatka dla pewnego ministra, pewnego
>> ministerstwa, z odpowiedzią tegoż ministra:
>> http://img833.imageshack.us/i/scan1012260005.jpg/
>
> Chamstwo i arogancja urzędników. Typowe dla 'arystokracji'
> ministerialnej. Jeszcze jeden przyczynek do rozproszenia ministerstw
> po całym kraju,
> aby rozbić kliki urzędnicze. Nie będą wtedy tacy aroganccy.
Wręcz przeciwnie. Bardzo delikatnie i taktownie opisali te przygłupie
tumanistki.
> Bosko... można dzieci samemu kształcić czy państwo nie dopuszcza takiej
> ekstrawagancji?
Można, choć trochę się trzeba przy tym nachodzić - no i co roku
(albo co semestr - nie jestem pewien) będzie zdawać egzaminy
"zaliczeniowe". Ale generalnie - tak, można.
Pozdrawiam,
Marek W.
--
Suma inteligencji ludzkości jest stała. Tylko ludzi jest coraz więcej.
> Stosowano niewłaściwe kryteria kwalifikacyjne,
Racja. Przyjęto idiotów, a to był błąd.
Postaw się w roli dzieciaka w gimnazjum. Czy chcesz być uczony czegokolwiek
przez osobę, od której wiesz więcej?
--
Pozdrowienia,
Marek 'marcus075' Karweta | Dwa kieliszki wystarczą.
GG:3585538 | JID: m_ka...@jabster.pl | Najpierw jeden
Tuwima c(z)ytuję z przyjemnością | A potem kilkanaście drugich.
> Co jest dziwnego, że na kierunku "informatyka" są podstawy programowania
> i algorytmów? Czego mieliby tam uczyć? Włączania komputera i odpalania
> Internet Explodera?
Ale po co włączania komputera?
Nie lepiej po staremu? - pokazać podręcznik, zeszyt ćwiczeń i starczy.
Nauczyciel na lekcji napisze temat na tablicy, każe wyryć rozdział z
podręcznika na przyszły tydzień, za tydzień zrobi się kartkówkę i będzie
dobrze.
> Tak już poza konkurencją, to dlaczego w tym piśmie zaimki osobowe "nas" są
> pisane wielką literą? Oni się tacy zajebiści czują? :>
Pluralis maiestatis:)
--
Premier Donald tusk ostrzega Polaków
http://www.youtube.com/watch?v=JrnhFZilEeg
> W dniu 2010-12-26 16:07, Kapsel pisze:
>
>>> http://img833.imageshack.us/i/scan1012260005.jpg/
>>
>> BTW - ktoś rozszyfrował te adnotacje? Bo to chyba jakiś lekarz dopisał...
>> :(
>
> Widać, że nie miałeś paleografii :)
>
> Od góry:
>
> "podzielam tę opinię - błędów jest więcej niż podan[o]
>
> Chyba trzeba napisać list do tych nauczycieli pokazujący im, że trzeba
> się uczyć... MINISTER [...]"
thx xD
Uff, na datę nie spojrzałem wcześniej...
W sumie wiadomo, błąd może się zdarzyć każdemu, ale tutaj się grupa określa
jako "humaniści", a błędów tyle, że jest to cokolwiek dziwne :|
Niemalże równie bardzo jak fakt, że humanista próbuje zostać nauczycielem
informatyki...
Przypomina mi się, jak chodziłem na zajęcia z angielskiego (prywatnie) z
osobami po anglistyce. Owszem, przygotowanie teoretyczne na 100% miały
lepsze ode mnie (mam obecnie koszmarne braki w podstawach, niestety),
ale komunikowały się w sumie bardzo przeciętnie. Czytały raczej wolno.
Ech...
--
Pozdrawiam, Piotr 'Orlinos' Kozłowski
She's got legs, she knows how to use them. (ZZ Top)
> W sumie wiadomo, b��d mo�e si� zdarzy� ka�demu
Ale nie nauczycielowi.
Nie w oficjalnym pi�mie.
Chyba �e nauczyciel wy�udzi� po�wiadczenie nieprawdy o prawid�owo
zdanym egzaminie maturalnym.
;>
> , ale tutaj si� grupa okre�la
> jako "humani�ci"
Ja ich znam.
To s��ci, kt�rzy klamki w drzwiach aut urywaj�. Bo s��humanistami.
> , a b��d�w tyle, �e jest to cokolwiek dziwne :|
A czego oczekiwaďż˝ od oszusta?
(oszust twierdzi, �e _zdoby�_ wykszta�cenie, co jest k�astwem - dowodem
inkryminowany list)
> Niemal�e r�wnie bardzo jak fakt, �e humanista pr�buje zosta� nauczycielem
> informatyki...
Papier wi�cej, kasy wi�cej.
Tylko �eby wymagania obni�y�, bo nie nad��aj��i nie rozumiej�...
--
Bydlďż˝
Offica i Painta.
--
Pozdrawiam
MD
Sam jesteś głupi. Kolega ma rację. Kształcenie podyplomowe nauczycieli i
wszystkie wymogi uzyskania wyższych stopni zawodowych to jest fikcja
ładnie wyglądająca jedynie na papierze. Oni praktycznie niczego się nie
uczą. W przemyśle, tak uzyskane papiery byłyby gówno warte.
--
Pozdrawiam
MD
> On 2010-12-26 20:05:53 +0100, Kapsel <kapsulsk...@poczta.onet.pl>
> said:
>
>> W sumie wiadomo, błąd może się zdarzyć każdemu
>
> Ale nie nauczycielowi.
> Nie w oficjalnym piśmie.
>
> Chyba że nauczyciel wyłudził poświadczenie nieprawdy o prawidłowo zdanym
> egzaminie maturalnym.
> ;>
>
>
>> , ale tutaj się grupa określa
>> jako "humaniści"
>
>
> Ja ich znam.
> To są ci, którzy klamki w drzwiach aut urywają. Bo są humanistami.
>
>
>> , a błędów tyle, że jest to cokolwiek dziwne :|
>
>
> A czego oczekiwać od oszusta?
> (oszust twierdzi, że _zdobył_ wykształcenie, co jest kłastwem - dowodem
> inkryminowany list)
>
Ktoś ten list o coś oskarża???
>
>> Niemalże równie bardzo jak fakt, że humanista próbuje zostać
>> nauczycielem
>> informatyki...
>
> Papier więcej, kasy więcej.
> Tylko żeby wymagania obniżyć, bo nie nadążają i nie rozumieją...
>
Pozdrawiam
Kamil
--
Używam klienta poczty Opera Mail: http://www.opera.com/mail/
> Ktoś ten list o coś oskarża???
Tak. Nie wiedziałeś? Powinien siedzieć. (jak w żarcie: Dokąd pan
idziesz, panie Joskovitz? Idę jechać siedzieć!)
A poważnie - mój błąd.
Przepraszam.
--
Bydlę
> > Kto ten list o co oskar a???
>
> Tak. Nie wiedzia e ? Powinien siedzie . (jak w arcie: Dok d pan
> idziesz, panie Joskovitz? Id jecha siedzie !)
>
> A powa nie - m j b d.
> Przepraszam.
Ja tam bym nie przepraszala, moim zdaniem mozna tak powiedziec. Cos
jest inkryminowane, jesli sie temu czemus stawia zarzuty. Np. jak
sobie kupie srebrne adidasy, to zapewne bedziecie im mieli do
zarzucenia brzydote, tak jak temu listu* glupote (*tak jak temu
misiu...). O.
Ale ja sie moze nie znam, nie jestem humanista. Ani nawet
nauczycielem.
--
*lolka*
www.bijougarden.blox.pl
> On 2010-12-26 22:24:13 +0100, Kubuś Puchatek <kami...@poczta.onet.pl>
> said:
>
>> Ktoś ten list o coś oskarża???
>
> Tak. Nie wiedziałeś? Powinien siedzieć. (jak w żarcie: Dokąd pan
> idziesz, panie Joskovitz? Idę jechać siedzieć!)
>
>
Za żart dziękuję, nie znałem :)
>
>
> A poważnie - mój błąd.
> Przepraszam.
>
Pozdrawiam
Srebrne adidasy mogą być ładne.
Gorzej, jak się je założy. ;)
Pozdrawiam
Kamil
PS Coś nie tak z kodowaniem?
Do białych szerokich spodni.
> Niestety mogďż˝ tylko z autopsji potwierdziďż˝ poziom "nauczycieli
> informatyki". Sko�czy�em studia dzienne na kierunku informatyka. (...)w
> weekendy dorabiam sobie w prywatnej szkole ucz�c informatyki.
Tu pozwol� sobie podr��y�: czyli czego uczysz, u�ywaj�c terminu "informatyka"?
:-)
--
Bydlďż˝
> On 2010-12-27 00:15:06 +0100, gobo <gob...@poczta.onet.pl> said:
>
>> Niestety mogę tylko z autopsji potwierdzić poziom "nauczycieli
>> informatyki". Skończyłem studia dzienne na kierunku informatyka. (...)w
>> weekendy dorabiam sobie w prywatnej szkole ucząc informatyki.
>
> Tu pozwolę sobie podrążyć: czyli czego uczysz, używając terminu "informatyka"?
> :-)
Poczytaj sobie rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej w sprawie
podstawy programowej wychowania przedszkolnego oraz kształcenia ogólnego w
poszczególnych typach szkół. Może ci się trochę rozjaśni.
Woohoo? ;)
--
Pozdrawiam,
Jacek
<ciach>
Nie tylko na informatyce, jedna z moich prowadzących opowiadała nam jak to
wygląda na podyplomówce u historyków. Te zajęcia dla podyplomowych są traktowane
przez wszystkich jako rodzaj kary za grzechy, gdzie zmusza się ich do obcowania
z ludźmi niby dorosłymi, a zachowującymi się gorzej niż pierwszoroczni.
Ściągają, gadają głośniej od prowadzącego, nie przychodzą i wymyślają głupie
usprawiedliwienia; jeden kiedyś zabił prowadzącą pytaniem czy może wcześniej
wyjść... i wyszedł 5 minut po tym pytaniu.
Nie mówiąc już o przeświadczeniu że jak płacą to wymagają; ale od nich wymagać
należy chyba tylko regularnych wpłat na konto uczelni :P
WhiteD
O tak - paleografia i neografia to dwie najważniejsze rzeczy które trzeba sobie
w życiu przyswoić. Wtedy nawet lekarze piszą czytelnie :P
WhiteD
> Znalazłem piękną perełkę potwierdzającą poziom polskiego nauczyciela:
>
> 1. Pismo przewodnie, wprowadza nas w problematykę (jeszcze nie śmieszne):
>
> http://img9.imageshack.us/i/scan1012260001.jpg/
>
> 2. List "nauczycieli" do Instytucji Zarządzającej (bardzo śmieszne,
> podkreślenia wszelakich błędów nie moje):
>
> http://img259.imageshack.us/i/scan1012260002.jpg/
> http://img547.imageshack.us/i/scan1012260004.jpg/
>
> 3. Jeszcze śmieszniejsza notatka dla pewnego ministra, pewnego
> ministerstwa, z odpowiedzią tegoż ministra:
>
> http://img833.imageshack.us/i/scan1012260005.jpg/
>
> Maciek, mam nadzieję, że nie brałeś w tym udziału?
> A tak na poważnie, jak tu mieć zaufanie do tych debili, powierzając im
> własne dzieci?
> Śmieszno i straszno.
Nie pierdol Wojtas,
nauczyciele to sól tej ziemi, a większość z nich nalezy do ZNP, przybudówkę
SLD i PO, które tak kochasz. Nie pluj na swoich idoli Wojtas.
:)
--
"Pragnę uspokoić wszystkich, którzy czasami wątpia w nasza determinację.
Najpóźniej za 2 lata, najpóźniej za 2 lata (w oryginale powtorzenie)
Platforma przedstawi w nowym sejmie projekt podatku liniowego i
przeprowadzi ten projekt. Skutecznie.” - Tusk 27 maja 2007.
To nie jest problem. Problem się zaczyna kiedy osoba ucząca sądzi że wie
więcej a nie wie. taki problem miałem z nauczycielem fizyki (chemikiem
zresztą) przez sześć tygodni, w czwartej klasie technikum. W podstawówce
nauczycielka fizyki chciała tylko jednego - żebym jej nie poprawiał i
głupich pytań nie zadawał bo ona musi resztę klasy nauczyć, przez trzy
pierwsze klasy technikum za opierdalacza (zresztą wychowawcę klasy) z
kumplami lekcje prowadziłem - jak go wywalono to nowy nauczyciel
próbował się stawiać. Dużo później się dowiedziałem że w pokoju
nauczycielskim prowadzone były zakłady - nie kto kogo a jak my go
załatwimy. No, załatwiliśmy bez mydła, nie podskoczył - narwać się na
trzech ludków którzy trzy lata na zmianę fizyki uczyli a maja ją w małym
palcu na poziomie studenta trzeciego roku przeciętnego wydziału
technicznego...
Pierwszym który był mnie w stanie z fizyki nauczyć czegoś czego sam nie
wiedziałem był dr Witold Kruczek - chyba legenda Politechniki
Warszawskiej...
Jedna sprawa to wiedza nauczyciela a druga - jego mądrość. Wiedza ma
wystarczyć na nauczenie przeciętnych, mądrość musi pozwolić na
zauważenie nieprzeciętnych i danie im możliwości samodzielnego rozwoju.
Ale ktoś kto po magisterium na kierunku humanistycznym idzie na studia
podyplomowe z informatyki i jest niepomiernie zdziwiony że jakiś
algorytmów od niego wymagają (ciekawe czy tumanista wie o arabskim
żródłosłowie owej nazwy) najwyraźniej ani wiedzy ani mądrości nie
posiada. Ergo - do nauczania czegokolwiek, jak w ostatniej notatce
zasugerowano - niezdolnym jest.
--
Darek
O to to to to to...
Dawno, dawno temu, kiedy po świecie chodziły mamuty, prowadziłem byłem
kurs komputerowy dla młodzieży w wieku 12 - 14 lat w w Stowarzyszeniu
Abakus (kto pamięta?). Na samym początku kursu zostałem poproszony na
rozmowę z szefem stowarzyszenia, Leszkiem Wilkiem (kto się boi Wilka
złego?). Gość stwierdził że chciałby żeby możliwie dużo zaczynających
kończyło bo do tej pory cienko to wygląda, a w ogóle chciałby żeby było
możliwie dużo pracy z komputerami a możliwie mało pisania na tablicy - w
zasadzie to on by chętnie te tablice z sal wyniósł. No to mu
odpowiedziałem że już, szybko - samemu będzie mu nieporęcznie, chodźmy,
pomogę, we dwóch tablicę wynosi się łatwiej bo mnie do niczego potrzebna
nie jest. Bo nie była - dzieciaki dostawały problem do rozwiązania,
krótkie omówienie metod dostępnych i niech się bawią. Skutek - na
piętnaście osób w grupie kończyło dwanaście - trzynaście, ci co nie
mogli z przyczyn losowych dokończyć kursu przychodzili i przepraszali że
tak wyszło. Podstawy programowania - instrukcje wejścia - wyjścia,
formatowanie danych we-wy, instrukcje warunkowe, pętle, skoki bez śladu
i ze śladem i co tam na poziomie Basic-u Atari 800 dało się przerobić
przerobiliśmy nie twierdząc że to jest cała mądrość - chcą więcej to
niech szukają mądrzejszych maszyn, języków i niech dalej zgłębiają
problem. Ambitni robili nawet grafikę bitową, po pikselu (a na Atari czy
innym ośmiobitowcu narzędzia do tego były na poziomie kodu maszynowego.
A o czym Wilk mówił zrozumiałem jak kiedyś wszedłem na zajęcia
konkurenta (bo coś w sali potrzebowałem). Stoi gość przy tablicy,
wypisuje kolejne komendy a biedne dzieci wklepują w komputery to co
"pan" na tablicy pisze. Nie dziwota że z piętnastu rozpoczynających do
końca wytrzymywało trzech...
--
Darek
> Przypomina mi się, jak chodziłem na zajęcia z angielskiego (prywatnie) z
> osobami po anglistyce. Owszem, przygotowanie teoretyczne na 100% miały
> lepsze ode mnie (mam obecnie koszmarne braki w podstawach, niestety),
> ale komunikowały się w sumie bardzo przeciętnie. Czytały raczej wolno.
> Ech...
Dostałem ci ja kiedyś pod opiekę napylarkę próżniową Balzersa -
konkretnie klasy 350 (czyli około 350 litrów pojemności klosza
próżniowego). Totalnie bez dokumentacji, poprzez przedstawiciela
Balcersa udało mi się zdobyć informację że jeszcze jedna firma w
Warszawie ten model (Balzers 500 jest dużo bardziej rozpowszechniony)
posiada. Dotarłem, jakąś dokumentację mieli. Wyżebrałem pożyczenie,
skserowałem jak leciało, oddałem oryginał i zagłębiłem się w lekturze.
Dokumentacja po niemiecku, dokładniej w lichtensztajnskiej odmianie
schwitzu. I tłumaczenie. Czytałem to tłumaczenie dokonane przez z
imienia i nazwiska podpisanych tłumaczy z jakiejś spółdzielni i im
dłużej czytałem tym mniej rozumiałem. W końcu zorganizowałem słownik
niemiecko - polski i sobie oryginał (znając niemiecki na tyle na ile
można znać po roku zajęć w wieku lat piętnastu czyli odróżniając
rzeczownik od rodzajnika) przełożyłem po swojemu. Dało się napylarkę
eksploatować a nawet konserwować...
Wcześniej pamiętam zajęcia na uczelni z angielskiego gdzie pani lektor
chciała żebyśmy jej jakiś techniczny termin na polski przetłumaczyli - i
była mocno zniesmaczona stwierdzeniem że to coś po polsku nie ma swojej
nazwy, powszechnie używa się nazwy angielskiej...
Studia filologiczne dają mocne podstawy z historii języka i jego
literatury pięknej. Już obscena są traktowane po macoszemu - a
specjalistyczne słownictwo występujące w określonych środowiskach
zawodowych to dla filologa po studiach terra incognita.
--
Darek
> U�ytkownik Piotr 'Orlinos' Koz�owski napisa�:
>
>> Przypomina mi si�, jak chodzi�em na zaj�cia z angielskiego (prywatnie) z
>> osobami po anglistyce. Owszem, przygotowanie teoretyczne na 100% mia�y
>> lepsze ode mnie (mam obecnie koszmarne braki w podstawach, niestety),
>> ale komunikowa�y si� w sumie bardzo przeci�tnie. Czyta�y raczej wolno.
>> Ech...
>
> Dosta�em ci ja kiedy� pod opiek� napylark� pr�niow� Balzersa -
> konkretnie klasy 350 (czyli oko�o 350 litr�w pojemno�ci klosza
> pr�niowego). [...]
Ja ca�e wieki temu robi�em t�umaczenie czego� zwi�zanego z Teps�. Do tej
pory nie wiem, tak do ko�ca czego i troch� si� tego t�umaczenia wstydz�.
Ale by�em m�ody, g�upi i potrzebowa�em pieni�dzy. ;-P
> Wcze�niej pami�tam zaj�cia na uczelni z angielskiego gdzie pani lektor
> chcia�a �eby�my jej jaki� techniczny termin na polski przet�umaczyli - i
> by�a mocno zniesmaczona stwierdzeniem �e to co� po polsku nie ma swojej
> nazwy, powszechnie u�ywa si� nazwy angielskiej...
>
> Studia filologiczne daj� mocne podstawy z historii j�zyka i jego
> literatury pi�knej. Ju� obscena s� traktowane po macoszemu - a
> specjalistyczne s�ownictwo wyst�puj�ce w okre�lonych �rodowiskach
> zawodowych to dla filologa po studiach terra incognita.
Szef agencji t�umacze�, z kt�rym kiedy� rozmawia�em, powiedzia� wprost,
�e szukaj� os�b z niez�ym angielskim i najlepiej po studiach
technicznych - a nie filolog�w.
--
Pozdrawiam, Piotr 'Orlinos' Koz�owski
You didn't have to love me like you did
But you did, but you did. / And I thank you. (ZZ Top)