"Duchowny namówił swoją partnerkę do procedury in vitro, teraz jednak robi
wszystko, żeby nie urodziła ona swoich dzieci - informuje o tym na swoim
blogu ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Jak dowiedziało się Radio Kraków,
chodzi o biskupa pochodzącego z Małopolski.
(...)
--To, że duchowni mają partnerki i stają się ojcami, przestało nas dziwić.
To jednak chyba pierwszy znany przypadek, kiedy duchowny namawia partnerkę
do in vitro...
- Tak. Sytuacja jest niesłychanie trudna. Wyjaśnię. Uważam, że to
nienormalne, że duchowni mają partnerki i dzieci. Ta sprawa jest jednak
drastyczna. Doszło do powołania życia in vitro. I to czwórki dzieci. Ta
sprawa od kilku lat jest znana. To nie jest tak, że to wybuchło w tym
tygodniu. Do mnie, jako osoby piszącej o trudnych tematach, dotarły takie
informacje. Kiedy mogłem jako osoba, która tym się interesuje, zajrzeć do
tych spraw, to się przeraziłem. Ilość listów do władz kościelnych jest
duża. Wszyscy znani duchowni w Polsce o tym wiedzą i nic. To chyba gorsze
od samego faktu.
--Ten duchowny został suspendowany?
- Nie. Problem w tym, że to człowiek, który się związał z nastoletnią
uczennicą, jak ją kiedyś uczył. To związek długotrwały. Doszło do powołania
do życia tych dzieci in vitro. Teraz odmawia tej kobiecie prawa do
urodzenia dzieci, ale pełni dalej funkcje kościelne. Z jednej funkcji
został odwołany, ale nie ma zakazu sprawowania posługi i nie jest
suspendowany."
http://www.radiokrakow.pl/rozmowy/ksiadz-tadeusz-isakowicz-zaleski-wszyscy-znani-duchowni-w-polsce-o-tym-wiedza-i-nic/
Domyślnie.
--
Pozdrawiam!
Bruno