Użytkownik - $heikh el $hah napisał::
> W dniu 2012-11-03 17:52, rAzor pisze:
>> No fajnie, fajnie. Wonne maści i laury mu na skronie.
>> Tylko skąd on się wziął? Słyszałem o różnych Kubotach, ale o Janowiczu w
>> życzu.
>> Mam nadzieję i tego gościowi życzę, że nie będzie kolejną wydmuchą w
>> rodzaju, tego... jak mu tam? A, już wiem - Kubicy.
>
> Choćby był pierwszą rakietą na świecie, to co z tego? To nie jest nasz
> (Polaków) ulubiony sport i
NIe jest, owszem - ale jeśli będzie wygrywał, to i tenis ponownie stanie
się dyscypliną narodową. Jako szczyl mieszkałem na wsi, w której
dominującą jednostką gospodarczą (dobre, gierkowskie czasy) był Kombinat
Gospodarstw Rolnych - ledwie błysnął Fibak, z mety dzieciarnia i
"partyjna szlachta" otrzymały piękny, dwuboiskowy kort tenisowy z
oświetleniem, "oślą" tablicą, osiatkowany na 6 metrów, fakt - asfaltowy,
ale się na tym grało. I Mogli grać *wszyscy*! Nawet o drugiej w nocy i
się grało. I pomimo uznawanej przez wszystkich teorii, że tenis to sport
dla elit, wcale takim nie był - grał syn derechtora, grał syn mleczarki
i traktorzysty. :-) Za, kyrwa!, darmo. Gralismy do późnej jesieni, kiedy
zimne powietrze wyrywało oskrzela z klaty, wczesna wiosną, późną zimą, w
letnie gorączki! Jedynym problemem było pozyskanie drewnianej rakiety za
300 zeta lub aluminiowej za 600. Co nie stanowiło, też, aż tak wielkiego
problemu - były do nabycia na bieżąco - o dziwo - w sklepach sportowych.
To był czeski model - tak, tak! to wynikało z kontaktów z czeskimi
odpowiednikami naszej firmy-matki - Czesi w spółce ze Słowakami nie
mieli durnowatych zahamowań i wyhodowali piękną gromadkę znakomitych
tenisistów. Czy uznają tenis za sport narodowy, czy nie - a "who
cares?!" - grają, traktują go jako formę spędzania czasu, dość łatwo
dostępną. I takich tenisistów jak Lendl, Navratilova, Novotna, Sukova,
Mečíř i wielu, wielu innych sportowy świat nie zapomni, a my nie możemy
sobie nawet wyśnić takiej galerii.
ps.W mroźne zimy, przyjeżdżali strażacy i przy pomocy miejscowych
robotników sypali z piasku, okładanego folią uszczelnienia, ciągneli z
oddalonej o 150 m rzeki wodę i dzieciarnia miała lodowisko! :-) Chodziło
o to, żebyśmy nie łazili na pobliskie jezioro i przekopy między
jeziorem, a rzeką.
> nie jest sportem narodowym w sensie
> reprezentacyjny.
Taka specyfika - ktoś się podnieca Pucharem Davisa?
> Zasady ma tak pojebane, że szkoda gadać.
Masz na myśli punktację i rankingi czy reguły? Bo te ostatnie są typowo
"siatkarskie".
Lepiej żeby
> siatkarze i skoczkowie coś wygrywali. Facetowi dobrze życzę, ale
> podniecać się jego ewentualnymi pucharami nie będę.
A ja będę, o ile facet nie zrobi z siebie frajera i nie wsiądzie za
kółko jakiejś skodzinki, nawlecze na barierkę, a potem uchodził za
ofiarę, której karierę zmarnowali projektanci tejże barierki.