Google Groups no longer supports new Usenet posts or subscriptions. Historical content remains viewable.
Dismiss

[rel] Poznajemy śląską krainę 2

11 views
Skip to first unread message

Kolejoman

unread,
Jun 12, 2018, 3:50:33 PM6/12/18
to
Witam

Dawno nie wrzucałem nic komunikacyjnego, więc najwyższy czas. :)

19.04.2018.
Kędzierzyn - Gliwice - Ruda Chebzie - Katowice - Tychy - Mikołów - Gliwice -
Kędzierzyn


19 kwietnia miałem wolny dzień, więc postanowiłem wybrać się do województwa
śląskiego. Za główny cel obrałem sobie zaliczenie pierwszej w mojej
'karierze' sieci trolejbusowej. U naszych południowych sąsiadów ten środek
transportu jest popularny i spotykany w wielu miastach (jak chociażby w
Ostrawie czy Opawie), a u nas trolejbusy ostały się w zaledwie 3 miastach:
Gdynia, Lublin i Tychy. Oczywiście dzisiaj zaliczę sieć w tym trzecim
mieście. Oprócz tego w planie także zwiedzenie Rudy Śląskiej, Mikołowa i
katowickiego Nikiszowca. Wyruszam regio do Gliwic o 6:47 wraz z Kasią, która
jedzie tym pociągiem do pracy. Mam nadzieję, że pociąg nie złapie pleców, a
do kas KŚ w Gliwicach nie będzie kolejek, ponieważ muszę zdążyć kupić bilet
na 14-minutowej przesiadce, w przeciwnym razie będę musiał realizować mniej
korzystny wariant planu. Na szczęście po przyjeździe na miejsce okazuje się,
że w holu pustki, więc zakupuję EKO Bilet, odprowadzam Kasię na Plac
Piastów, a następnie szybko powracam na dworzec i wsiadam w osobówkę o 7:37,
na której stary kibel. Bilet, który zakupiłem to rewelacyjna oferta.
Umożliwia on podróżowanie wszystkimi środkami transportu: pociągami,
trolejbusami, tramwajami i autobusami zarówno KZK GOP i MZKP jak również MZK
Tychy. Do pełni szczęścia brakuje tylko pociągów PR, ale i tak jest super,
bo w końcu nie trzeba kombinować, żeby ograniczać się do jednego środka
transportu czy przewoźnika. Mogę więc podjechać sobie kilka stacji
pociągiem, następnie wsiąść w autobus, znów przesiąść się na pociąg, a na
stacji docelowej wskoczyć w tramwaj. Pełna swoboda. Bilet dostępny jest w 3
wariantach: na 6 godzin, 12 godzin i 24 godziny. Ja wybrałem wariant na 12
godzin, który kosztuje 24 zł. Zapełnienie pociągu duże, bo to pora dojazdu
do szkół, uczelni i pracy. Moim celem jest Ruda Śląska. Miasto to jest
bardzo rozległe i składa się z wielu porozrzucanych dzielnic, jednakże za
główny rynek miasta jest uznawany Plac Jana Pawła II w dzielnicy Nowy Bytom.
Wysiadam na stacji Ruda Chebzie. Jak większość stacji na odcinku
Gliwice-Katowice posiada ona jeden peron wyspowy. Budynek dworca w remoncie.
Mam 8 minut aby dotrzeć na pętlę tramwajową, więc szybko tam biegnę i gdy
docieram na miejsce akurat podjeżdża już mój tramwaj 9-ka. Podjeżdżam kilka
przystanków i jestem na Placu Jana Pawła II w Nowym Bytomiu, gdzie spędzam
chwilę czasu. Muszę teraz wrócić na stację kolejową w Chebziu i planuję
zrobić to również tramwajem linii 9. Niestety coś się on nie pojawia, więc
wsiadam w pierwszy autobus jaki nadjeżdża. Jadę trochę na czuja sugerując
się listą przystanków z rozkładu, bo nie wiedziałem, że przystanek Chebzie
Rondo dla autobusów to to samo co Chebzie Pętla dla tramwajów. Na jednym z
przystanków wsiadają kanary, jednak słabo się maskują, bo już widząc ich
stojących na przystanku można poznać, że to oni. Jednak jeden facet stojący
wraz z ze mną na końcu autobusu orientuje się w ostatniej chwili i
postanawia szybko opuścić pojazd, przez co dochodzi do szarpaniny w drzwiach
i wyzwisk. Po rozpoczęciu kontroli mamy taki sam obrazek jak zwykle: od razu
z automatu wypisywanych jest co najmniej 5 wezwań do zapłaty. Jest tak
niemal za każdym razie gdy trafiam na kontrolę w autobusie lub tramwaju.
Nigdzie poza GOP-em nie zaobserwowałem takiego zjawiska. Po przyjeździe na
pętlę (czy jak kto woli rondo) szybko przechodzę z powrotem na dworzec
Chebzie. Te kilka minut, które pozostają mi do przyjazdu pociągu
wykorzystuję na ekspresowe fotki. Przybywa dość pustawy długi elf, którym
podjeżdżam do Katowic.

W dalszą drogę udam się autobusem 930, do którego mam ok. pół godziny.
Pierwszy raz będę odjeżdżać z podziemnego dworca autobusowego znajdującego
się pod katowickim dworcem kolejowym. Tabor to żadna atrakcja bo zjawia się
znany mi aż do znudzenia Solaris Urbino 12. Obsługujemy kilka przystanków w
centrum Katowic, a następnie wjeżdżamy na Drogową Trasę Średnicową, która
przypomina coś w rodzaju drogi ekspresowej, z której są zjazdy do
poszczególnych dzielnic. My zjeżdżamy w Szopienicach i po pokonaniu jeszcze
kilku przystanków docieramy do Nikiszowca. Jest to zabytkowa dzielnica
składająca się z grupy familoków zbudowanych według specjalnego regularnego
układu. Powstała na początku XX wieku. Z tego co czytam na tablicach
informacyjnych w pobliżu przystanku, ciekawych walorów jest tutaj znacznie
więcej np. każde ze 126 wejść do klatek schodowych jest inne. W centralnej
części dzielnicy znajduje się placyk z kościołem i pocztą oraz sklepami i
knajpkami. Jest nawet sklep z pamiątkami, w którym można zakupić np.
pocztówki czy magnesy z Nikiszowca jak również dużo innych gadżetów w
śląskiej gwarze. Przy kościele zbierają się uczestnicy mającego rozpocząć
się niebawem pogrzebu. Trębacz przed kościołem od czasu do czasu wykonuje
jakiś utwór pogrzebowy. W pobliżu znajduje się także szkoła. Zaplanowałem tu
sobie ok. godziny co pozwala na spokojne obejście całego osiedla. W dalszą
drogę udam się autobusem linii 292, który trochę się spóźnia. Jedziemy przez
katowickie dzielnice Giszowiec czy Ochojec. Jazda przypomina bardziej podróż
PKS-em po wioskach, ponieważ z jednej dzielnicy do kolejnej pokonujemy
nieraz długie dystanse przez kompletne odludzia, całkiem podobnie jak w moim
mieście. Pod koniec jazda robi się już nieco nużąca. Wysiadam na przystanku
Piotrowice Dworzec PKP, który jak można się domyślić znajduje się przy
stacji kolejowej Katowice Piotrowice. Dojście z przystanku na stację jest
jednak tak debilnie zaplanowane, że bez większego wahania przechodzę na
chama przez ruchliwą ulicę i od razu jestem na miejscu. Są tu 3 krawędzie
peronowe. Dwie należą do dwutorowej linii z Katowic w kierunku Tych i
Bielska-Białej, natomiast trzecia położona nieco wyżej to jednotorowa trasa
do Rybnika, która właśnie tutaj się odgałęzia. W niewielkim budynku dworca
jak czytam znajduje się teatr. Ponieważ autobus przyjechał odrobinę
spóźniony muszę poczekać na pociąg około pół godziny, co pozwala na spokojne
zrobienie zdjęć. Wsiadam w elfa Kolei Śląskich do stacji Tychy Lodowisko.

Wysiadam na stacji Tychy 'zwykłe', ponieważ tutaj mogę rozpocząć zaliczanie
sieci trolejbusowej. Przed dworcem znajduje się kilka stanowisk. Pierwsze
dwa należą do trolejbusów, pozostałe przeznaczone są dla autobusów z
podziałem na kierunki. Przy każdym stanowisku oprócz tradycyjnych rozkładów
w gablotach mamy też elektroniczne tablice wyświetlające kilka najbliższych
odjazdów wraz z czasem w minutach. Linie trolejbusowe mają oznaczenia
literowe, a tabor to z tego co widzę wyłącznie Solarisy Trollino, ale różne
generacje (mi najbardziej przypadły do gustu te wyglądające na najnowszą
partię, w typowym zielono-żółtym malowaniu MZK Tychy). Zaczynam od
najczęściej jeżdżącej linii czyli A. Jadę w pełnej relacji przez południową
część miasta aż do dzielnicy przemysłowej. W mieście jest tylko jedna typowa
pętla trolejbusowa (zaliczę ją na samym końcu), wszystkie pozostałe trasy
(także dworzec PKP, z którego wyruszyłem) funkcjonują jako mniejsze lub
większe pętle uliczne, a jedna z linii (F) jest okólna, a dokładniej jej
trasa jest w kształcie "ósemki". Dzielnica przemysłowa to właśnie ta większa
pętla uliczna, przy której znajduje się też zajezdnia trolejbusowa.
Objeżdżam sobie całą pętlę i wysiadam na przystanku Paprocańska, aby złapać
najrzadziej kursującą linię C. Niestety okazuje się, że będę musiał czekać
prawie pół godziny. Żeby nie sterczeć na przystanku przechodzę na drugą
stronę ulicy i łapię ją jak jedzie w drugą stronę i jeszcze raz objeżdżam
pętlę. Po zaliczeniu odcinka, który można zaliczyć tylko linią C wysiadam na
przystanku E. Leclerc aby przesiąść się na E. Znów okazuje się, że muszę
trochę poczekać i mógłbym objechać sobie pętlę uliczną przy dworcu, ale za
późno się orientuję, więc muszę już zostać tu gdzie jestem i czekać aż
podjedzie pasujący trolejbus. Jadę teraz linią, której trasa wiedzie między
innymi przy stacji Tychy Grota-Roweckiego, a następnie wzdłuż biegnącej w
wykopie linii kolejowej i nieużywanej obecnie stacji Tychy Miasto. Na jednym
z przystanków wsiada duża grupa dzieci szkolnych, więc jazda jest średnio
komfortowa. Dojeżdżamy do wspomnianej jedynej pętli trolejbusowej Paprocany.
Pętla skromniutka, mogą znajdować się na niej jednocześnie 2 pojazdy, bo
kończą tu 2 linie. Nieopodal znajduje się Jezioro Paprocańskie, nad które
udaję się na chwilę. Po powrocie na pętlę wyruszam linią B, którą zaliczę
ostatnią trasę. Kilka pierwszych przystanków jedziemy tak samo, jednak przy
torach nie skręcamy w lewo, aby jechać wzdłuż linii kolejowej, tylko
przecinamy je na wysokości przystanku Tychy Lodowisko, a później jedziemy
koło tyskiego szpitala. Do zaliczenia pozostaje mi jeszcze kawałek pętli
ulicznej do dworca, ale najpierw wysiadam na przystanku Hotelowiec, aby
zaliczyć miasto. Kieruję się w ulicę, która według planu ma doprowadzić mnie
do Rynku, wcześniej jednak trafiam na Plac Baczyńskiego z dużą fontanną i to
właśnie on bardziej pełni funkcję rynku. Jest tu też księgarnia, w której
zakupuję pocztówkę z Tychów oraz z Mikołowa, gdzie jeszcze dziś się udam,
ale z racji że będę tam po 17:00 zakładam, że księgarnie będą już
pozamykane. Natomiast Rynek z nazwy okazuje się niewielkim placykiem z
kilkoma ławeczkami i fontanną. Obok jest też kościół położony na niewielkiej
górce. Powracam na przystanek trolejbusowy i najbliższym pojazdem jaki
podjeżdża zaliczam ostatni brakujący mi odcinek do dworca PKP. Mam teraz
nieco ponad pół godziny do linii 33, którą zamierzam pojechać do Mikołowa (a
później docelowo do Gliwic), wcześniej jednak zjawia się linia 75 również
jadąca do Mikołowa. Rozważałem jazdę też nią, ale gdy po wejściu do pojazdu
zobaczyłem jaki jest tłok zdecydowałem się podjechać tylko 2 przystanki i
wysiąść w rejonie McDonalda. Aby dostać się do restauracji należy pokonać
ruchliwe skrzyżowanie, przez które przejście jest tylko z jednej strony i
oczywiście najpierw poszedłem tą złą stroną... Biegnie tędy również jakiś
niezelektryfikowany tor. Po zakupieniu zestawu powracam na przystanek i
zamierzam czekać już tutaj na 33, ale akurat pojawia się autobus 696 do
dworca, więc podjeżdżam i tam konsumuję zakupione jakże zdrowe mcdonaldowe
jedzenie. W końcu wsiadam w 33 i definitywnie opuszczam Tychy.

Jedziemy między innymi przez dzielnicę o nazwie Wilkowyje, która zapewne
pierwsze skojarzenie jakie przywodzi na myśl to popularny serial telewizyjny
"Ranczo". Jedziemy głównie przez pola dość ruchliwą drogą, z której po
pewnym czasie zjeżdżamy do Mikołowa. Kluczymy po ulicach miasta, żeby w
końcu dojechać do przystanku Plac 750-lecia, gdzie wysiadam. Mam godzinę
czasu do kolejnego kursu 33. Zaledwie kilkadziesiąt metrów stąd znajduje się
rynek. Jego centralnym punktem jest fontanna. Z racji pięknego słonecznego
popołudnia mamy wielu spacerowiczów i rodzin z dziećmi. Spaceruję też po
okolicznych uliczkach, które nie sprawiają już wrażenia tak zadbanych, ale
mimo wszystko spaceruje się nimi dość przyjemnie, ale może to wynikać z
pogody i ogólnej atmosfery dzisiejszego dnia. Gdy zbliża się godzina odjazdu
autobusu powracam na przystanek. Do Gliwic mógłbym także udać się jadącą
chwilę później linią 41 obsługiwaną przez KZK GOP, ale decyduję się pozostać
już przy MZK Tychy. Na linii 33 podobnie jak na wcześniejszym kursie
podjeżdża przegubowy Solaris. Zaliczamy jeszcze dworzec kolejowy i
wyjeżdżamy z miasta. Trasa w większości polna i przez wioski, dużo
przystanków jest przez nas pomijanych, bo linia jest przyspieszona. Istnieje
jeszcze szybsza linia łącząca Tychy z Gliwicami - E-2, która jedyny postój
na całej trasie ma na Placu 750-lecia w Mikołowie, ale o tej porze już nie
kursuje. Na wjeździe do Gliwic mijamy spory węzeł drogowy przy centrum
handlowym Europa Centralna. W pobliżu krzyżują się autostrady A1 i A4. Ok.
18:30 jestem na gliwickim Placu Piastów. Zakupuję bilet na regio do
Kędzierzyna, idę na chwilę do galerii Forum, a później ostatnim kiblem
dojeżdżam do domu, z lekkim opóźnieniem, bo czekaliśmy na opóźnioną osobówkę
z Częstochowy.

Fotki, skany biletów: www.kolejomania.rail.pl/2pozsla.html

Pozdr.
Grzesiek

0 new messages