W dniu 16.01.2024 o 18:35, J.F pisze:
>>>> celów. Nie wiem, czy obecnie takie konstrukcje istnieją, ale miny
>>>> przeciwszkorbutowe tak, więc nie wydaje się to szczególnie
>>>> nieprawdopodobne.
>>> Niby nie, ale problem zasilania istnieje.
>>> Te Stingery itp mają na bardzo krótko.
>> Tam nie o zasilanie chodzi, a chłodzenie. Żeby głowica wyszukiwała
>> ciepło musi być schłodzona. Ale ten moduł można zapewne zewnętrznie
>> uruchomić.
> No - naciskasz spust czy inna wajchę, i sie zaczyna chłodzic.
Naciskasz, czekasz, jak dioda daje znać, że już można strzelać,
naprowadzasz na cel celując głowicą i odpalasz. Nie wiem, jak te
nowoczesne działają, bo nie strzelałem.
> Nacisnąć może elektromagnes czy inny siłownik.
To może po prostu stycznik zrobić. Spust się robi, bo żołnierz to palcem
wciska.
>
>>> Trzeba by dołączyc cos o małym poborze prądu, co by mogło z z tydzien
>>> czuwać i odpalić pocisk w razie potrzeby ... i samo określić tę
>>> potrzebę?
>> Dokładnie. Nie wydaje się to szczególnie niemożliwe. Przy czym pierwszy
>> warunek, to że działamy w warunkach wojny, żeby nie ustrzelić samolotu
>> pasażerskiego.
> Ustawiamy na osi pasa lotniska wojskowego :-)
To jak z miną przeciwpiechotną. Ustawiasz przed transzeją, a 10 lat
później ginie dziecko grające w piłkę.
>
> Wyzwalać mozna ręcznie, tzn przez radio, ale z większej odległości i
> innego kierunku. Choc fajniejszy byłby automat ..
Po prostu bym się bał, że coś się nie powiedzie i spadnie samolot
pasażerski.
>
>> Jeśli to jest gdzieś, skąd widać pas startowy, to do wyrzutni można
>> dołączyć kamerkę. Ustawić na kierunek pasa, bo wiadomo, że samolot
>> początkowo tak będzie się poruszał. Dalej możemy to nawet po necie
>> obsługiwać.
> Ale te kamerki troche prądu żrą, wiec jakis duzy akumulator jeszcze
> trzeba, a i tak na długo nie starczy ...
Sądzę, że do rozwiązania byłby szereg innych problemów. Ale to są rzeczy
dające się zrobić. Namierzyłem i zlikwidowałem kiedyś pewną instalację,
która była zakopana w lesie, następnie nacięto wysoką sosnę pionowo i w
nacięciu umieszczono kable. Rowek zalano silikonem i przylepiono korę.
Na szczycie były anteny. Wpadli przy wymianie akumulatora, bo - jak
piszesz - raz na czas musieli wymieniać i był to akumulator samochodowy.
>
>> Ponieważ nie ma możliwości, by ze 100% pewnością przeszukać teren wokół
>> pasa, więc zostaje strzelać flary w trakcie startu.
> To ich potem moze zabraknąc po drodze :-)
Pewnie dałoby się je strzelać z ziemi z wyrzutni wzdłuż pasa.
--
(~) Robert Tomasik