On Thu, 19 Aug 2021 16:06:11 -0700 (PDT)
"Mariusz W." <
mariuszda...@gmail.com> wrote:
> Konkurencja może, ale nie musi być takim impulsem, a równie dobrze
> ten impuls może być niepotrzebny, jeśli przedsiębiorstwo jest dobrze
> zarządzane.
Może, ale wybór polityczny tego nie gwarantujem, bo ten jest zmienny.
Konkurencja i wolny rynek to gwarantują.
> Przewoźnik państwowy jak najbardziej ponosi odpowiedzialność poprzez
> opinię społeczną i wybory.
Co widzimy np. na przykładzie np. PKP Intercity, które jest chronione
przez kolejne rządy i nie ponosi żadnej odpowiedzialności za złe
decyzje. W końcu dotacja najlepszym pasażerem i to dotacja przekazywana
w ten patologiczny sposób, którego jesteś zwolennikiem – bez przetargu.
> Ponieważ na tym polega służba publiczna, która jest deficytowa, ale
> która przynosi korzyści ogółowi społeczeństwa. Dzięki temu kasjerka w
> Biedronce ma czym dojechać.
Co ty masz z tą służbą publiczną? Transport to usługa jak każda inna, a
miejsce pracy w kolei nie jest jakoś więcej warte niż miejsce pracy w
Flixbusie (pomijając oczywiście kwestię rynkowej wyceny pracy). Dzięki
kasjerce w Biedronce pan kolejarz ma gdzie kupić jedzenie :P
> Jeśli by się dało w państwowym, to by się to zrobiło. I korzyść
> byłaby jeszcze większa, bo zysk nie trafiałby do prywaciarza.
Skoro jednak nie ma, to spółka państwowa jest obiektywnie gorsza od
prywatnej. Skoro prywatna nie dość, że jest w stanie zaoferować niższą
cenę to jeszcze wykazać zysk, zaś państwowa oferuje wyższą cenę i to
nawet zakładając brak zysku operacyjnego z jej strony (bo przecież to
byłoby tylko „przerzucanie z jednej kieszeni do drugiej” :P).
> Jeżeli tego nie zrobi, to nikt już nie powinien głosować na daną
> opcję polityczną. Proste.
Super. W województwie pomorskim nie głosujemy zdecydowanie na partię,
która przeżera pieniądze rządząc z Alei Ujazdowskich. Cały czas jednak
ewentualne zyski Polregio z naszych przewozów wojewódzkich są
przez tę partię przeżerane. Twoje myślenie jest po prostu naiwne.
> A jakie to ma znaczenie? Państwo Polskie jest jedno i co za kłopot,
> że zyski z jednego regionu trafią do innego regionu? Kwestia tylko
> taka, by było to sensowne.
Nie, nie jest jedno i to samo. Europa jest jedna, świat jest jeden, co
zmienia gdzie zainwestuje swoje pieniądze spółka prywatna, która wygra?
Argument w którym rząd „wydaje pieniądze z zysków spółki państwowej na
to, co należy” jest po prostu błędna. Ostatecznie są to pieniądze
Pomorzan inwestowane poza Pomorzem, co za różnica czy na Podkarpaciu
czy gdzies indziej?
> J.w., jeżeli tego nie zrobi, to nikt już nie powinien głosować na
> daną opcję polityczną.
> Wymuszę, wyborami. Tylko inni muszą też mieć postawę obywatelską.
> Jeśli jej nie mają, to potem jest kłopot nie tylko z usługami
> publicznymi, ale prawodawstwem, polityką międzynarodową i innymi
> sprawami, więc tak czy siak muszą ją w końcu posiąść.
Może zamiast twojej naiwnej wiary, że „wystarczy wybrać inną opcję
polityczna” jednak lepiej wykorzystajmy system, w którym nie trzeba sie
łudzić, że nagle 20 mln osób (bo tyle mniej więcej w Polsce głosuje)
wybierze odpowiednią opcję polityczną, a system w którym odpowiedni
wybór przewoźnika i to, że dany przewoźnik faktycznie jest zmuszony aby
być konkurencyjnym – system rynkowy.
> To tylko teoria, bo w praktyce to różnie wygląda: korupcja, dzielenie
> rynku, wpływy polityczne. Skoro występuje to sektorze państwowym, to
> i w prywatnym także występuje.
Powiedział człowiek, który łudzi się, że można zagwarantować, że firma
państwowa będzie działać poprawnie, no no. A realnie patrząc to system
w którym państwo ingeruje w gospodarkę utrzymując swoje monopole jest
takim w którym monopole szkodliwe dla odbiorcy mogą się utrzymać.
Szczególnie to jest widoczne gołym okiem w przypadku kolei.
> W wyborach trafiasz? Czy może świadomie wybierasz?
Ja wybiorę kogo wybiorę, ale mój głos to jest 1/20000000 ogólnego
wyniku wyborów przypominam. Z twoim będzie 2/20000000 :P
> Jacy świetni menedżerowie? :D Proszę się nie kompromitować...
Dzięki pracy tych mangerów stworzono atrakcyjne (w końcu, nadal są
ludzie, którzy jeżdżą np. tylko EIP) oferty przewozowe oraz złamano
wieloletni negatywny trend w przewozach. Notabene, efekt Pendolino to
jest po prostu mistrzostwo marketingu, takich efektów nie zdobywają
kolejarze, którzy może są świetni w swoim fachu, ale managerami są
tragicznymi zwykle.
> Tu nie ma czynnika rynkowego! Proszę zapoznać się z pojęciami, bo
> widzę tu braki w wiedzy ekonomicznej. Udział w "rynku przetargowym"
> wyklucza czynnik rynkowy. Nie wiem skąd wiara, że skompromitowana
> władza państwowa (centralna czy samorządowa), która nie potrafi
> ogarnąć własnego przewoźnika, będzie potrafiła wybrać racjonalnie
> prywatnego przewoźnika i należycie go nadzorować. Ostatecznie jakość
> wykonania usługi i tak zależy od państwa i rozpisanie przetargu tego
> nie zmienia. Jak przetarg będzie źle przygotowany, zostanie wybrany
> nierzetelny wykonawca, to zwykły podróżny i tak nie ma tu możliwości
> wyboru produktu, więc nie ma tu czynnika rynkowego. Z tą różnicą, że
> jak państwo działa słabo i ma własnego przewoźnika, to przynajmniej
> na tej słabości nie zarabia prywaciarz. W Polsce, która obecnie jest
> mizernym państwem, większa deregulacja skończyłaby się wyborem wielu
> przewoźników, którzy niższe stawki mieliby dzięki gorszym warunkom
> zatrudnienia (pewnie śmieciówki by wjechały) i też pewnie
> wykonywaliby usługę na niskim poziomie. W innych dziedzinach mamy już
> takie przykłady (np. kiedy to InPost wygrał przetarg na obsługę sądów
Pomieszanie z poplątaniem, jakże typowe dla zwolenników centralizacji
i myślenia antyrynkowego. Jak już wspomniałem, czynnik rynkowy jest –
na poziomie kontraktu, przetargu. Klientem jest tutaj instytucja,
zwykle Departament Transportu odpowiedniego UMu i podobne. I wyciągając
czynnik rynkowy nawet z tego elementu nie polepszasz, a pogarszasz
problem, bo w przypadku przewoźnika monopolisty nie ma praktycznie
żadnej możliwości kontrolowania tegoż, skoro jest monopolistą. Widzimy
jak sytuacja z Polregio wygląda. Tak samo przewoźnik wojewódzki nie
zawsze jest odpowiedzią, bo zwyczajnie w świecie kopiuje on patologie
monopolisty państwowego, tylko na niższym poziomie. Zaś w przypadku
wybranej w przetargu spółki kontrola istnieje, czy to w kwestii kar
umownych (których pobór w przypadku „swojej” spółki nie ma sensu, bo to
przerzucanie z jednej kieszeni do drugiej) czy przede wszystkim w
kwestii alternatywy. A i firmie zależy, aby kontrakt utrzymać, bo bez
tego firma stacza się w kierunku plajty.
Miałem okazję odbierać przesyłki z sądu w czasie gdy InPost wygrał,
usługa ta była o wiele lepsza niż w przypadku Poczty Polskiej, gdzie
musiałem zwykle spędzić min. 20 min, z kiosku w którym odbierałem
przesyłkę sądową od InPostu trwało to 2 minuty.
> i prokuratur). Powtórzę, bo tu też ten argument pasuje: deregulacja
> rynku w Niemczech czy Czechach nie odbywała się z powodu złej jakości
> usług świadczonych przez państwowych przewoźników, tylko z przyczyn
> politycznych.
Technicznie rzecz biorąc to każda zmiana w przepisach jest polityczna,
bo musi przejść przez parlament. Jednak dzięki tej zmianie usługi
kolejowe też w Niemczech i Czechach mogą być po prostu lepsze.
Dodatkowo przypominam, że w Niemczech do 2013 roku był nawet zakaz
konkurencji w przewozach dalekobieżnych, po zniesieniu tego zakazu
powstał Flixbus, który spowodował, że ceny na niektóre usługi DB
Fernverkehr po prostu spadły.
Zaś jeżeli chodzi o rynek przetargowy – cóż, stale rosnąca liczba
kolorowych pociągów na torach w Niemczech (w większości prywatnych
przewoźników) tylko pokazuje jak patologiczna była sytuacja w której
jakiś państwowy przewoźnik nie ma konkurencji.
> Wprost przeciwnie, jednostki państwowe powinny uwzględniać nie tylko
> rachunek ekonomiczny, ale i korzyści społeczne.
Kto daje jednostkom państowym i samorządowym mandat do marnotrawienia
naszych środków na populizm tego typu?
> To bardzo egoistyczne podejście. Jako podróżny chcę, by konduktor
> godnie zarabiał, bo i to ostatecznie przekłada się na jakość usług.
> Wolę jego szczery uśmiech niż sztuczny uśmiech narzucony
> korporacyjnie. Przecież każdy z nas jednym razem jest klientem, innym
> razem pracownikiem. Absolutnie niedopuszczalne jest oszczędzanie i
> robienie optymalizacji kosztem pracowników! Jeśli maszyniści NEB nie
> mogą dołączyć do strajku maszynistów DB, to jestem za DB i koszty
> schodzą tu na dalszy plan.
Powtórzę, z jakiej racji mam dopłacać do nierynkowych stawek
konduktora, któremu np. nie chciało się dokształcać na kierpocia?
Jestem pracownikiem i moja pensja jest rynkowa, a nie sztucznie
pompowana przez populizm państwa, za który potem ja muszę płacić. Każdy
jest kowalem swojego losu i nie można przerzucać odpowiedzialności za
swoje życie na społeczeńswo, to jest właśnie egoizm, i to taki z epoki
słusznie minionej.
> Ah, cóż za dobroczyńca, że zainwestuje gdzieś... Inwestuje tam, gdzie
> oczekuje zysków, które potem transferuje do siebie. Państwo będące
> miejscem inwestycji osiąga z tego korzyści połowicznie. Kto tu jest
> krótkowzroczny?
Ty, bo co to znaczy, że odnosi korzyść połowicznie? Inwestycje rynkowe
nie są grą o sumie zerowej – każda strona zyskuje, zarówno inwestor jak
i miejsce gdzie się inwestuje. A jeżeli masz na myśli jakiś współczesny
merkantylizm to spieszę wyjaśnić, że został on już dawno obalony, bo
jak wspomniałem – to nie jest gra o sumie zerowej. Jeżeli zaś każda
firma inwestowałaby tylko „u siebie”, to pole do korzystnej współpracy
rynkowej byłoby mniejsze, więc i mniejsze byłoby ogólne bogactwo.
Szczególnie w Polsce, gdzie gospodarka w 1989 roku była jednym wielkim
bankrutem i bez silnych inwestycji zagranicznych tenkraj wyglądałby jak
Ukraina czy Mołdawia.
> Aż nie skomentuję tego.
Dlatego, że nie masz argumentów.
> Jasne, jakie to proste! "Zmień pracę, weź kredyt..."
Cóż, powtórzę – twoje życie jest twoją odpowiedzialności‚ą