W dniu 2016-01-17 o 17:03, /dev/SU45 pisze:
>> Nie słyszałem o tym, by kiedykolwiek ktoś ze znajomych wysyłał
>> cokolwiek przesyłką konduktorską. Bo nie jest to zbyt wygodne.
>
> Jest to bardzo wygodne, bo jest gwarantowany termin, i to np w weekendy.
> Znam osoby, które przesyłały np kluczyki do samochodu gdy zgubiły
> drugie,
Albo wybrały się w podróż powrotną do domu pozostawiając u familii dowód
rejestracyjny, prawo jazdy i OC ;-)))
Jest popołudnie, firma kurierska albo
> poczta prześle na następny dzień. A przesyłką konduktorską będzie tego
> samego dnia.
>
> Kurierzy to zło totalne. Na wsi zostawiają po sklepach 15 km dalej
> (panie, ja do Ełku nie zdążę, a tam mam bazę i muszę być na 19-tą). W
> mieście po sąsiadach albo odbiór gdzieś na dalekim Okęciu, i jedź po to
> przez Warszawę - półtorej godziny w jedną stronę.
Jeszcze gorsze zło to InPost. O ile paczkomaty to sprawa genialna,
strzał w dziesiątkę, korzystam z nich bardzo często (aczkolwiek też
miałem przypadek, kiedy to bezmyślny kurier wcisnął paczkę do skrytki na
siłę, nie biorąc pod uwagę, że z przodu jest rant uniemożliwiający
wyjęcie tak wbitego kartonu ), i przy tym powinni pozostać, to
dostarczanie listów poleconych czy przesyłek urzędowych to zero w skali
o zera do dziesięciu. Mój punkt odbioru to SKOK Stefczyka czynny od 9 do
17 od poniedziałku do piątku, a w nim niedouczone z przepisów pocztowych
banksterki, masakra ... Listonosz zna swój rewir, nawet jak adres jest
skopany to dojdzie, do kogo przesyłka, i dostarczy. Kurier z Inpostu to
osobnik ciągle się spieszący, terenu nie zna, jak mu ą z ę na kopercie
zamienisz, przesyłki już nie dostarczy. No i mimo, że ktoś jest w domu
to on i tak wrzuca do skrzynki awizo bo "nie zastano adresata w domu" bo
co się będzie narabiał ... Na szczęście jest już pierwsza jaskółka
powrotu do normalności - sądy już tą pseudopocztę pogoniły i przesyłki
sądowe nareszcie dostarcza normalna poczta a nie kurierzy. Mam nadzieję,
że śladem sądów pójdą następni.
>
> Kolej by mogła rozbudować ten system, np z możliwością przekazywania gdy
> jest skomunikowanie.
Hm, tyle, ze to zajmuje czas, mimo wszystko potrzeba by iluś tam minut
na przekazanie przesyłek, a poza tym ktoś by musiał tym się jeszcze
zajmować na dworcu
A kiedyś dawno temu tak nie było, jak były wagony pocztowe ? Nie
przerzucano paczek z jednego pocztowego do drugiego na większych stacjach ?
---
Jagular