W dniu 7.12.2022 o 00:07, Titus_A...@somewhere.in.the.world pisze:
>>
>> Rodzaj racji oczywiście masz, choć w dalszym ciągu uważam, że jak na
>> manipulowanie to dane są mało poukrywane.
> Manipulacja slaba. Ale pozostaje faktem ze jest. Chyba to w ramach
> klikbajtu…
>
>> Co do samochodu, to mowa była o Eurotunelu. zapewne promem jest taniej
>> (czas nie śmierdzi :)). Podzielenie przez liczbę podróżnych faktycznie
>> pozostawiono czytelnikowi, ale to chyba nie jest zadanie ponad siły.
>
> Cena promu jest b. podobna do ceny eurotunelu.
> A roznica w czasie to tylko ok. 1 godziny na korzysc tunelu. Ale ja wple
> prom, ze wzgledow widokowych, no i mozna odpoczac troche.
> Oczywiscie nie jest to zadanie ponad sily. Ale ewidentnie bylo to w takim
> razie ponad sily autora/redaktora.
Nie wiedzieli, przez ile podzielić? :))
>
>>
>> Natomiast co do samolotu, to obiłem się ostatnio o nowe dla mnie
>> zjawisko opłatowe: z pustej w zasadzie ciekawości sprawdzałem (być może
>> jest to zbyt szumne określenie, bo klikałem "po defaulcie", ale wszystko
>> jedno) cenę biletu do Oslo (czy dokądś tam w Norwegii) i na początek
>> chciało mnie znęcić ceną 2xx PLN w obie strony, ale kliknięcie wykazało,
>> że w tej cenie można zabrać portfel i okulary, bo z jedną sztuką bagażu
>> podręcznego (broń Boże nie rejestrowanego) cena skoczyła na 5xx PLN.
>> Nie podejmuję się oceniać, czy to drogo, czy tanio (raczej tanio i tak),
>> ale zaskoczyło mnie zjawisko próby sprzedaży biletu bez prawa do bagażu
>> podręcznego.
> To bardzo dziwne. Ale to zalezy od linii. Ja sie z tym nie spotkalem.
Norwegian. Widzę, że o tyle to manipulacja z mojej strony, że torbę pod
nogami wolno mieć, a idzie o schowek nad głową. Nie doczytałem w
pierwszym ruchu.
>
>> W tym sensie w pociągu jest lepiej. Chyba. Jeszcze?
> To zalezy. Jak podrozujesz z rowerem, to tez kaza placic.
W samolocie zapewne też (chociaż jeśli złożony, zapakowany i taryfa
dopuszcza bagaż rejestrowany, to nie wiem jak teraz). Ale wtedy już
bilet swoje kosztuje.
>>
>> BTW ładnych parę lat temu w jakiejś audycji radiowej (typu satyrycznego)
>> pan opowiadał o tendencjach do minimalizowania zabieranego na wakacje
>> bagażu - w granicy była fajka do nurkowania i karta kredytowa. Chociaż
>> dlaczego nie można tej fajki na miejscu załatwić, to nie wiem :)
>>
> No, ale sam piszesz ze to satyra byla.
Tak się jakoś zgadało :) Ale w ogólności koncepcja jest mi bliska. Mam
zwyczaj wyjeżdżać na 2-3 dni na rower gdzieś w Polskę i zabieram tyle,
ile wsadzę do sakw na kierownicę. Lekko, łatwo i przyjemnie.
>
> Zeby sprawa byla jasna. W Polsce i w przypadku tzw. bliskiej zagranicy tez
> jesli moge korzystam z kolei.
> Ale kolejowej wycieczki do Londynu nijak nie da sie racjonalnie uzasadnic.
Nie, dlaczego? Ja w ogóle autobusem na przykład jeździć nie umiem i nie
lubię (i nie wiem, co jest skutkiem, a co przyczyną :)) Latanie jakoś
potwornie uciążliwe ostatnio się zrobiło, a samochodem to jest jednak
wyrypa, zwłaszcza z jednym kierowcą.
Napisali zresztą zaraz w pierwszym akapicie tekstu właściwego, że
pojechali sprawdzić jak to jest.
>