krist 10-01-2003, ostatnia aktualizacja 10-01-2003 18:52
Konduktor zabrał Marcinowi legitymację studencką, bo podejżewał, że jest
fałszywa. Okazało się to nieprawdą a kolej chce teraz 50 zł opłaty
manipulacyjnej
- Sposób, w jaki został potraktowany mój syn, był skandaliczny. Kolej wręcz
szykanuje uczciwych podróżnych - mówi Grzegorz R., którego syn został
oskarżony przez kontrolera biletów o sfałszowanie legitymacji
19 grudnia 2002 roku Marcin R. z Nowej Soli, student IV roku Politechniki
Szczecińskiej, wracał do domu na przerwę świąteczną. Przed Zieloną Górą do
przedziału, w którym oprócz niego siedziało jeszcze kilku innych pasażerów,
wszedł konduktor i przystąpił do sprawdzania biletów. Marcina poprosił o
okazanie legitymacji, rzucił na nią okiem i Marcin usłyszał: - Legitymacja
jest sfałszowana, niech pan się lepiej przyzna. Na moment go zamurowało, ale
za chwilę próbował wyjaśniać, o co chodzi. - Nawet nie chciał słuchać i
przez cały czas zachowywał się arogancko. Narobił mi wstydu na cały
przedział - opowiada Marcin. Dopiero później okazało się, że podejrzenia
kontrolera wzbudziła zamazana pieczątka i poprawiona drugi raz długopisem
data. Skończyło się na tym, że kontroler zabrał dokument i wystawił wezwanie
do zapłacenia 123 zł za jazdę bez biletu oraz pokwitowanie potwierdzające
przejęcie legitymacji.
Następnego dnia ojciec Marcina Grzegorz R. udał się do Zielonej Góry do
Sekcji Przewozów Pasażerskich. Naczelnikowi Sekcji przedstawił dokumenty
świadczące, że syn jest studentem Politechniki: kserokopię legitymacji
potwierdzoną przez uczelnię, zaświadczenie z uczelni, że Marcin jest
studentem czwartego roku i faks tej samej treści przesłany przez uczelnię
tego samego dnia. Wszystko na nic, pomimo tych dowodów od pani naczelnik
usłyszał, że i tak wyśle legitymację do Gniezna, gdzie będzie sprawdzona. -
Dodała, że moja reklamacja najprawdopodobniej zostanie rozpatrzona
pozytywnie, ale i tak syn zapłaci 50 zł kosztów manipulacyjnych - opowiada
Grzegorz R. Jego zdaniem takie traktowanie pasażerów to skandal. - Postawa
pani naczelnik była godna pożałowania. Mój syn jest teraz bez legitymacji i
kiedy wracał do Szczecina, musiał wykupić cały bilet. Czy w ten sposób PKP
zamierza likwidować swój deficyt, szykanując uczciwych podróżnych? - pyta
Grzegorz R.
Dla Gazety
Elżbieta Płocieniczak, naczelnik działu sprzedaży w Lubuskim Zakładzie
Przewozów Regionalnych.
Skoro kontroler miał podejrzenie, że legitymacja jest podrobiona, a mógł
mieć, bo pieczątka była rozmazana, a data poprawiona, miał prawo do
zatrzymania dokumentu. Zgodnie z procedurą następnym krokiem jest właśnie
przesłanie dokumentu do Gniezna, gdzie urzędnicy kontaktują się z uczelnią,
która potwierdza autentyczność legitymacji. Jeżeli jest dobra, to odsyłamy
ją właścicielowi i automatycznie anulujemy karę. Jednak i tak trzeba
zapłacić koszty manipulacyjne takiej weryfikacji, czyli prawie 50 zł. Można
jednak złożyć podanie o anulowanie tej opłaty.
Jeżeli chodzi o sposób potraktowania tego pana przez kontrolera, to będziemy
prowadzić w tej sprawie dochodzenie.
[OT] jesli slowo 'podejrzewał' dziennikarze napisali przez 'ż' a korekta to
przepuscila, to wspolczuje....
Półanalfabetyzm chyba powoli zaczyna dotykac nasze spoleczenstwo.
--
PIOTR 'Pechu' PESZEK peszek[at]drezyny.pl
>Każdy wie, że warto jeździć drezynami KD<
_________________________________________________
Pechowa Strona Kolejowa http://www.gdynia.mm.pl/~pechu/
Kolej Drezynowa http://www.drezyny.pl
Każdy się czuje od razu poniżony,
że konduktor śmie zarządac biletu.
A co dopiero legitymacji...
Co za ludzie naprawdę...
Oczywiście konduktor miał rację,
bo postępował zgodnie z przepisami.
A po przepisy się trzeba wyżej udać,
(np. do gazety?)...
ŁK
[..]
I niech mi ktoś powie że żyjemy w normalnym kraju?
W normalnym kraju, konduktor musiałby pokryć koszty swojej pomyłki wobec pkp
i pewnie wobec uczelni, którą koilej niepotrzebnie fatygowała. A koleś
powinien dostac odszkodowanie i ładne przeprosiny od tej złodziejskiej firmy
(pkp jakby kto nie wiedział)
Pozdr
Cyneq
loksim
> która potwierdza autentyczno¶? legitymacji. Je?eli jest dobra, to odsy?amy
> j± w?a¶cicielowi i automatycznie anulujemy kar?. Jednak i tak trzeba
> zap?aci? koszty manipulacyjne takiej weryfikacji, czyli prawie 50 z?. Mo?na
> jednak z?o?y? podanie o anulowanie tej op?aty.
a ja mam ich totalnie w dupie, mialem podobny przypadek, teraz
przysylaja wezwania do zaplaty
niech se przysylaja, wysyalem im jednego grosza z adnotacja ze za tyle
powinni byc sprzedani DB bo to co sie u nich dzieje to zwyczajny
skandal to mi przyslali drugie wezwanie, znowu im wyslalem 1 grosza z
adnotacja ze to na uprzatniecie balaganu na PKP
przelewy w MBanku mam za darmo wiec moge im po groszu wysylac nawet i
codziennie, niech mnie chuje do sądu podadza a wtedy zrobie taka
awanture ze jeszcze takiej nie bylo
tak swoja droga dziwnym trafem juz nie widze konduktora ktory mi ta
legitymacje zabrał ;->
> Je?eli chodzi o sposób potraktowania tego pana przez kontrolera, to b?dziemy
> prowadzi? w tej sprawie dochodzenie.
se tłumaczcie
--
futszaK
-Co by było gdyby PKP Informatyka Sp.z.o.o. pisała oprogramowanie do
elektrowni atomowych ???
-Nic by już nie było
> Co za ludzie naprawdę...
> Oczywiście konduktor miał rację,
> bo postępował zgodnie z przepisami.
Mialby racje jakby byla falszywa, ale to on sie pomylil, wiec chyba
nalezaloby przeprosic co?
Pozdr Shrek.
Mógł, podejrzewać, mógł zatrzymać wystawiając pokwitowanie z zatrzymania
dokumentu.
> Okazało się to nieprawdą a kolej chce teraz 50 zł opłaty
> manipulacyjnej
Niesłusznie. Kolej powinna odesłać dokument z przeprosinami za kłopot.
>
> - Sposób, w jaki został potraktowany mój syn, był skandaliczny. Kolej wręcz
> szykanuje uczciwych podróżnych - mówi Grzegorz R., którego syn został
> oskarżony przez kontrolera biletów o sfałszowanie legitymacji
Kolej nie szykanuje podróżnych, konduktor wykonywał swoje obowiązki, mógł
podejrzewać...
>
> 19 grudnia 2002 roku Marcin R. z Nowej Soli, student IV roku Politechniki
> Szczecińskiej, wracał do domu na przerwę świąteczną. Przed Zieloną Górą do
> przedziału, w którym oprócz niego siedziało jeszcze kilku innych pasażerów,
> wszedł konduktor i przystąpił do sprawdzania biletów. Marcina poprosił o
> okazanie legitymacji, rzucił na nią okiem i Marcin usłyszał: - Legitymacja
> jest sfałszowana, niech pan się lepiej przyzna.
Konduktor nie jest upoważniony do odbierania zeznań "na gorąco" od potensjalnej
ofiary. Może zatrzymać dokument.
> Na moment go zamurowało, ale
> za chwilę próbował wyjaśniać, o co chodzi. - Nawet nie chciał słuchać i
> przez cały czas zachowywał się arogancko. Narobił mi wstydu na cały
> przedział - opowiada Marcin.
Wstydu na cały przedział ? Śmieszny argument.
> Dopiero później okazało się, że podejrzenia
> kontrolera wzbudziła zamazana pieczątka i poprawiona drugi raz długopisem
> data. Skończyło się na tym, że kontroler zabrał dokument i wystawił wezwanie
> do zapłacenia 123 zł za jazdę bez biletu oraz pokwitowanie potwierdzające
> przejęcie legitymacji.
>
Konduktor zrobił zgodnie z przepisami.
> Następnego dnia ojciec Marcina Grzegorz R. udał się do Zielonej Góry do
> Sekcji Przewozów Pasażerskich. Naczelnikowi Sekcji przedstawił dokumenty
> świadczące, że syn jest studentem Politechniki: kserokopię legitymacji
> potwierdzoną przez uczelnię, zaświadczenie z uczelni, że Marcin jest
> studentem czwartego roku i faks tej samej treści przesłany przez uczelnię
> tego samego dnia.
Zupełnie nie potrzebnie ojciec gdziekolwiek chodził i tracił swój cenny czas i
zdrowie. Bo i tak się okazało:
> Wszystko na nic, pomimo tych dowodów od pani naczelnik
> usłyszał, że i tak wyśle legitymację do Gniezna, gdzie będzie sprawdzona. -
> Dodała, że moja reklamacja najprawdopodobniej zostanie rozpatrzona
> pozytywnie, ale i tak syn zapłaci 50 zł kosztów manipulacyjnych - opowiada
> Grzegorz R. Jego zdaniem takie traktowanie pasażerów to skandal. - Postawa
> pani naczelnik była godna pożałowania.
To prawda. Pani naczelnik powinna udostępnić przepisy.
> Mój syn jest teraz bez legitymacji i
> kiedy wracał do Szczecina, musiał wykupić cały bilet.
A tu nie jestem pewien. Kwit z zatrzymania + np. index lub zaświadczenie z
uczelni powinno rozwiązać sprawę... Proponuję po wyjaśnieniu sprawy napisać
pismo o zwrot nadpłaty.
> Czy w ten sposób PKP
> zamierza likwidować swój deficyt, szykanując uczciwych podróżnych? - pyta
> Grzegorz R.
>
> Dla Gazety
>
> Elżbieta Płocieniczak, naczelnik działu sprzedaży w Lubuskim Zakładzie
> Przewozów Regionalnych.
>
> Skoro kontroler miał podejrzenie, że legitymacja jest podrobiona, a mógł
> mieć, bo pieczątka była rozmazana, a data poprawiona, miał prawo do
> zatrzymania dokumentu. Zgodnie z procedurą następnym krokiem jest właśnie
> przesłanie dokumentu do Gniezna, gdzie urzędnicy kontaktują się z uczelnią,
> która potwierdza autentyczność legitymacji. Jeżeli jest dobra, to odsyłamy
> ją właścicielowi i automatycznie anulujemy karę. Jednak i tak trzeba
> zapłacić koszty manipulacyjne takiej weryfikacji, czyli prawie 50 zł. Można
> jednak złożyć podanie o anulowanie tej opłaty.
>
> Jeżeli chodzi o sposób potraktowania tego pana przez kontrolera, to będziemy
> prowadzić w tej sprawie dochodzenie.
>
I słusznie. Niech dochodzą...
Pozdr
Rezydent
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
i losu
>
> 19 grudnia 2002 roku Marcin R. z Nowej Soli, student IV roku Politechniki
> Szczecińskiej, wracał.......
>
>Biedny Marcin.Ze dal sobie zabrac
>
tome...@op.pl
Cezar
Skoro były podstawy, to za co przepraszać?
Za postąpienie zgodnie z przepisami?
Od sprawdzania fałszywości nie jest on,
natomiast on jest od zakwestionowania
prawdziwości i zgłoszenia tego odpowiednim władzom.
ŁK
ALE ZA CO? BYŁY PODSTAWY ZATRZYMANIA, ROZUMIESZ?
> powinien dostac odszkodowanie i ładne przeprosiny od tej złodziejskiej
firmy
> (pkp jakby kto nie wiedział)
Nie wiem który złodziej chciałby tracić setki milionów dziennie.
ŁK
Ogromny. Pomaż sobie dowód, wywab pieczątki, postaw nowe.
Co innego koszty, których ponosić nie powinni.
Ale co się znów konduktora czepiają?
> Ale zeby studenta IV roku a wiec mnej wiecej 22-23 lat reprezentowal
> ojciec?!
A co za różnica?
Każdy ma prawo wyznaczyć pełnomocnika.
Adwokatów wg Ciebie nie potrzeba?
ŁK
> > Mój syn jest teraz bez legitymacji i
> > kiedy wracał do Szczecina, musiał wykupić cały bilet.
> A tu nie jestem pewien. Kwit z zatrzymania + np. index lub zaświadczenie z
> uczelni powinno rozwiązać sprawę...
powinno ale nie rozwiazuje
za nieuzasadnione zatrzymanie dokumentu.
Jakies normy grzecznosciowe obowiazuja,prawda?
uwazam tez, ze pobieranie haraczu manipulacyjnego jest ciosem ponizej pasa
> Za postąpienie zgodnie z przepisami?
Przepraszam, ale kto moze wytlumaczyc pewien fenomen- wiekszosc osob
majacych jakikolwiek zwiazek z PKP uwaza przepisy tej firmy za
niepodwazalne.
Natomiast ja zastanawiam sie, jak mozna bezkrytycznie przyjmowac m.in.
koniecznosc placenia oplaty 50 zl w przypadku nieuzasadnionego zatrzymania
dokumentow przez przewoznika. I pozniej probowac odzyskiwac te kwote trybem
odwolania- wiadomo, jak takie sprawy lubia sie slimaczyc.
To po pierwsze.
A po drugie może studiuje gdzieś indziej (sam napisał że jadąc w drugą
stronę musiał wykupić cały bilet). Więc Ojciec za niego załatwiał, bo np.
miał czas a on był w tym czasie na uczelni, w innym mieście...
Piotr
Co z tego, że były podstawy? Jak policja kogoś podejrzewa o zabójstwo, bo ma
poszlaki i ktoś siedzi niewinnie w więzieniu, to taki człowiek dostaje
odszkodowanie!!! A nie po prostu wypuszcza się z więzienia i koniec.
Człowiek na obronę wydał fortunę, miał kłopoty, ale co z tego, do widzenia,
nic nie płacimy, nawet nie przepraszamy.
Oczywiście w porównaniu kwestia legitymacji to błahostaka, ale zasady
powinny byc podobne.
Kolej nawaliła i tyle. Powinni mu zwrócić za przejazd w drugą stronę
nadpłaconą połowę (kupił cały bilet bo zabrali mu legitymację) i jeszcze
zafundować w ramach rekompensaty kilka gratisowych przejazdów...
Pozdrowienia, Piotr
Tych firm NIGDY NIE DA SIE ZREFORMOWAC. Jedynym sensownym sposobem jest
utworzenie zupełnie nowej firmy.
Kolej jest chorym tworem w zalozeniu i przezarta zgnilizna na wskros winni
sa system oraz LUDZIE, ktorzy ja tworza.
Brak logiki w dzialaniu na wszystkich szczeblach i wszechobecny socjalizm
prowadza kolej po rowni pochylej do dna.
Przykladem jest opisana sprawa. Inny doskonaly przyklad to idiotyzmzwiazany
z legitymacjami szkolnymi jako JEDYNA podstawa uzyskania ulgi przez ucznia.
Wg mnie taki problem istnieje tylko w tej firmie. Jak to jest ze gdzie
indziej wystarcza indexy, listy uczniow czy obecnosc nauczyciela aby
udowodnic swoj status.
Mialem kiedys przyjemnosc byc meritum awantury miedzy moim wychowawca a
kierownikiem pociagu, ktory zabral mi legitymacje i stwierdzil ze jest
niewazna, wiec nie mam znizki, mimo ze bylem imiennie wppisany na liste
klasy z ktora jechalem na wycieczke. W konsekwencji musialem wykupic bilecik
100%.
Podpisuje sie w pelni ze ZDECYDOWANA WIEKSZOSC druzyn kond. ma podstawowe
braki w kulturze osobistej - a to wizerunek firmy.
Ja rozumiem ze sa przepisy, ale ktos je musial stworzyc. Jesli sa zle to
trzeba je zmienic i tyle.
Ale ze wzgledu na to ze kolej w obecnej postaci jest tworem malo elastycznym
i nie umie dostosowac sie do rynku zawsze bedzie przynosic straty i
wystawiac sie na niezadowolenie uzytkownikow.
Wole samochod, bo czysciej taniej szybciej czysciej i przedewszystkim dojade
tam gdzie chce!
Stad moje zyczenie na nowy rok.
Zeby zlikwidowac PKP, czego sobie i wam zycze
Michal
Na jakiej podstawie konduktor może zatrzymać cokolwiek? Może jest jakiś
przepis szczególny którego nie znam, ale kodeks postępowania karnego, który
obowiązuje wszystkich zobowiązuje w takim wypadku do przekazania sprawy
policji lub prokuraturze. To policja może zatrzymać taki dokument jako dowód
w sprawie, bo przecież sfałszowanie legitymacji jest przestępstwem. Takim
pokwitowaniem konduktora, to jakby się okazało, że legitymacja jest
sfałszowana można sobie ... . Podejrzany powie, że pewnie ktoś później coś
dopisał, bo go nie lubi.
Jeśli nawet istniały jakieś podstawy do zatrzymania legitymacji, to w
wypadku stwierdzenia, że legitymację zatrzymano bezzasadnie, PKP na ogólnych
zasadach jest zobowiązane do pokrycia wynikłych stąd strat. A więc nie tylko
nie może żądać jakiś tam 50 zł, ale również powinna gościowi wyrównać np.
różnice pomiędzy zakupionymi przez niego biletami w okresie, w którym z
powodu pomyłki ich pracownika z ulgi skorzystać nie mógł, a był uprawniony.
Jak facet będzie złośliwy, to jeszcze może ich podać za straty moralne.
Wiele pewnie nie dostanie, ale ...
I, by uprzedzić ataki. Uważam, że fałszowanie legitymacji należy tępić. W
tym wypadku do konduktora nie mam pretensji o decyzję o zatrzymaniu
legitymacji, skoro faktycznie coś tam było skopane. Ale powinien to robić w
sposób w prawie przewidziany. I nie zmienia to faktu, że w wypadku
ustalenia, że jednak się pomylił, PKP ponosi za to odpowiedzialność cywilną.
Konduktor jest pracownikiem PKP.
Jeśli PKP poniosło jakieś straty, to ewentualnie może ich dochodzić na
uczelni, albowiem to z winy jej pracownika powstało zamieszanie. Student sam
sobie nie wypisuje legitymacji przecież, więc tego wadliwie uczynić nie
mógł. W tym wypadku te 50 zł ewentualnie można dochodzić na uczelni. PKP
również może na tej uczelni dochodzić wtórnie wszelkich innych należności,
jakie od PKP należą się nieszczęsnemu studentowi. Więc i odszkodowania, pod
warunkiem, że pracownik kolei nie przyczynił się do tego. No bo jak będzie
to odszkodowanie za sposób potraktowania przez konduktora tego studenta, to
uczelnia do tego nic nie ma.
Serdecznie pozdrawiam wszystkich.
--
Robert Tomasik
IDKey PGP: 0x9B725EF3
No tak. Ale dalsze przetrzymywanie przez pracownika PKP tego dokumentu
zaczyna zahaczać o kodeks karny. Bezprawne zatrzymanie, ukrywanie itp.
cudzego dokumentu jest przestępstwem. Jeśli przedstawione przez ojca
dokumenty nie były ich zdaniem wiarygodne, należało sprawę niezwłocznie
przekazać policji. Wówczas ta dokument by zatrzymała pewnie, ale w terminie
pięciu dni musiałby to zatrzymanie zatwierdzić prokurator.
Jak gość będzie rozgarnięty i powiadomi prokuratora, to ktoś może mieć
ciepło.
Serdecznie pozdrawiam wszystkich:
Ustawa Prawo Przewozowe, Art. 33a, 4.c. Inna sprawa, że nie mają prawa
przesyłać do Gniezna czy gdziekolwiek indziej, tylko do prokuratora lub
Policji, powiadomiając wystawcę dokumentu.
Pozdr
Czarek Gorzeński
A i jeszcze jest od tego, zeby brac w lape jezeli tylko sie da!
Pozdrawiam.
> Kolej nie szykanuje podróżnych, konduktor wykonywał swoje obowiązki, mógł
> podejrzewać...
Konduktor byl glupim fiutem i dopoki tacy kretyni beda pracowac na PKP,
nie ma wiekszej szansy na zmiane obrazu tej firmy.
Pozdrawiam,
--
Aleksander Buczynski
A rowery swoja droga - http://warszawa.rowery.org.pl
Federacja Zielonych Warszawa - http://www.fz.eco.pl
A nie po prostu wypuszcza się z więzienia i koniec.
Właśnie niestety tak.
dam ci przykład odszkodowań za internowanie. Orły, sokoły dostały grubą
forsę a wróbelki szare, których nikt nie odwiedzał, paczek z Episkopatu i
Kongresu USA nie przywoził, dostały gó.... albo po parę złotych. Dosłownie
parę złotych. 700 złotych dostał mój kumpel który był internowany a później
niesłusznie skazany razem 3 lata.
Ech życie, życie
Pozdrawiam
Stefan
> Do powyzszej listy dolozyl bym bratnie organizacje w postaci
> przedsiebiorstwa Poczta Polska i Telekomunikacja Polska i np.
Tepse?
Przciez to prywatna firma.
Rozumiem firmy panstwowe ktore my wszyscy utrzymujemy ale prywatne i to
te inwestujace.
PS. Nie jestem pracownikiem zadnej z wymienionych firm.
--
Pozdrawiam
Adam 'AdamEK' Krawczyk
SRS
Analogiczną sytuację miał mój kolega po odpysknięciu niegrzecznemu
rewizorowi. Po pierwszym piśmie od niego PKP odstąpiły od naliczenia
kary i dopłaty do biletu normalnego, tylko zażądały 50 PLN opłaty
maniuplacyjnej. Kolega odmówił zapłacenia, po zagrożeniu obciążaniem za
wszystkie straty spowodowane brakiem legitymacji, PKP odstąpiły również
od wszelkich roszczeń ;-))
Inna sprawa, że trochę śmieszy mnie, że takie sprawy za studenta
załatwiają rodzice :-))
Pozdrawiam
Marcin
--
Marcin Kysiak
mkysiak(a)poczta.onet.pl
Wysyłając do mnie pocztę, usuń "USUNTO" z mojego adresu.
Ale jeśli kwestionuje bezzasadnie, to nie ma prawa pasażera obciążać
kosztami ustalenia tego.
Nie rozumiem! PKP jako strona w sporze nie ma prawa odgórnie i
wg. własnego widzimisię ustalać, czy były podstawy do zatrzymania
dokumentów. Przynajmniej ja nie uznaję tego za wiążące.
Marcin Kysiak wrote:
> www.rkp.prv.pl wrote:
>
> Analogiczną sytuację miał mój kolega po odpysknięciu niegrzecznemu
> rewizorowi. Po pierwszym piśmie od niego PKP odstąpiły od naliczenia
> kary i dopłaty do biletu normalnego, tylko zażądały 50 PLN opłaty
> maniuplacyjnej. Kolega odmówił zapłacenia, po zagrożeniu obciążaniem za
> wszystkie straty spowodowane brakiem legitymacji, PKP odstąpiły również
> od wszelkich roszczeń ;-))
>
> Inna sprawa, że trochę śmieszy mnie, że takie sprawy za studenta
> załatwiają rodzice :-))
a co w tym smiesznego ?
rodzice mogą załatwić sprawy nawet 30-40 letniego "konia"
jesli tego chcą i moga to zrobic lepiej, to dlaczego nie ...
mnie z kolei trochę śmieszą Twoje poglądy :-))
Rafał
>> > Co za ludzie naprawdę...
>> > Oczywiście konduktor miał rację, bo postępował zgodnie z przepisami.
>> Mialby racje jakby byla falszywa, ale to on sie pomylil, wiec chyba
>> nalezaloby przeprosic co?
>
> Skoro były podstawy, to za co przepraszać?
> Za postąpienie zgodnie z przepisami?
Zgodnie z przepisami mam prawo zatrzymac kazdego, kto popelni przestepstwo
i przekazac go policji. Ico jak sie pomyle to tez mam racje? Przeprasza
sie wtedy, gdy zrobilismy cos nie tak - w tym przypadku pomylilismy sie co
do autentycznosci legimki - przynajmniej mnie tak rodzice wychowali.
> Od sprawdzania fałszywości nie jest on,
> natomiast on jest od zakwestionowania
> prawdziwości i zgłoszenia tego odpowiednim władzom.
Oczywiscie, ale jak wyzej.
Pozdr. Shrek.
Pozdrawiam.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
Alez jest. Czeka sie spokojnie odpowiadając na monity, że żądanie
zaplacenia jest bezpodstawne, nastepnie PKP kieruje sprawe do sądu,
pasażer sklada sprzeciw i powództwo przeciwne, PKP przegrywa, płaci
koszty jakie poniół pasażer i koszty adwokata...
--
___________ (R)
/_ _______ Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 608) 093 026
___/ /_ ___ ul. Ludwiki 1 m. 74, 01-226 Warszawa
_______/ /_ IRC: _555, http://mike.oldfield.org.pl/
___________/ mail: _5...@irc.pl UIN: 4098313 GG: 3524356
Piotr W.
P.S. Ciekawe kiedy będą do 100 % biletu trzeba będzie mieć np: Dowód
Osobisty lub paszport a w wypadku podejrzenia fałszywki 500 % opłaty i po
.... kłopotach PKP z kasą....
> P.S. Ciekawe kiedy będą do 100 % biletu trzeba będzie mieć np: Dowód
> Osobisty lub paszport a w wypadku podejrzenia fałszywki 500 % opłaty i po
> .... kłopotach PKP z kasą....
Na nieszczęście w skostniałych szeregach biurokracji PKP, jeszcze nikt,
nie zauważył, że kolej nie jest już dzisiaj jedynym możliwym środkiem
transportu. Kiedy oni w końcu zauważą, że aby kolej przetrwała to musi być
konkurencyjna cenowo.
A oni ciągle tkwią w błogiej nieświadomości, że ich rola jest
niezastąpiona i zamiast zachęcać ludzi do korzystania z ich usług to
wymyślają "najdziwniejsze" przepisy w stylu "zamkniętych kręgów"... A ulgi
handlowe nie są dla tych, którzy chcą korzystać z ich usług, tylko są
reglamentowane wg dziwnych przepisów wide zniżka handlowa 50% i uprawnienia
do niej.
--
Marcin "Radmar" Wasilewski
http://www.ostbahn.net
OK, zgoda. Prawda jak zawsze - i tu też po środku.
> uwazam tez, ze pobieranie haraczu manipulacyjnego jest ciosem ponizej pasa
> > Za postąpienie zgodnie z przepisami?
> Przepraszam, ale kto moze wytlumaczyc pewien fenomen- wiekszosc osob
> majacych jakikolwiek zwiazek z PKP uwaza przepisy tej firmy za
> niepodwazalne.
Uważa wykonywanie przepisów za niepodważalne.
Przepisów nie ustanawiał ani owy konduktor, ani owy organ rozstrzygający.
> Natomiast ja zastanawiam sie, jak mozna bezkrytycznie przyjmowac m.in.
> koniecznosc placenia oplaty 50 zl w przypadku nieuzasadnionego zatrzymania
> dokumentow przez przewoznika. I pozniej probowac odzyskiwac te kwote
trybem
> odwolania- wiadomo, jak takie sprawy lubia sie slimaczyc.
Jakoś te zniżki dla kolejarzy muszą sobie odrobić.
ŁK
Ma prawo podejrzewać, a czy były podstawy do zatrzymania
osądza ktoś inny. Ale tu chyba nie było wątpliwości, skoro
pieczątka była rozmazana, a data poprawiana?
ŁK
Dający łapówkę jest tak samo winny.
ŁK
"(...) Wszystko na nic, pomimo tych dowodów od pani naczelnik usłyszał,
że i tak wyśle legitymację do Gniezna, gdzie będzie sprawdzona. (...)"
A teraz uzasadnij swoje twierdzenie o uznawaniu przez pracowników PKP
przepisów jako dobra nadrzędnego, w kontekście Art. 33a Ustawy
Prawo Przewozowe. I wyjaśnij mi, co ma Gniezno do sprawdzania
autentyczności legitymacji.
>> Natomiast ja zastanawiam sie, jak mozna bezkrytycznie przyjmowac m.in.
>> koniecznosc placenia oplaty 50 zl w przypadku nieuzasadnionego zatrzymania
>> dokumentow przez przewoznika. I pozniej probowac odzyskiwac te kwote
> trybem
>> odwolania- wiadomo, jak takie sprawy lubia sie slimaczyc.
> Jakoś te zniżki dla kolejarzy muszą sobie odrobić.
Kpisz czy żartujesz, bo smile'a nie widziałem?
Pozdr
Czarek Gorzeński
No to faktycznie ma prawo zatrzymać, ale powinien to wysłać do prokuratury i
tyle. Prowadzenie jakiegoś dziwnego postępowania wyjaśniającego jest
nadużyciem uprawnień. Nie mówiąc o pobieraniu za to należności. To już jest
po prostu bzdura.
Na temat tego typu praktyk wypowiedział się kiedyś Radwański w
Rzeczpospolitej zauważając - moim zdaniem słusznie - że "
Dokumenty (...) jedynie poświadczają uprawnienie do przejazdu bezpłatnego
lub ulgowego, bo ono samo wynika wprost z ustawy (z 1992 r. o uprawnieniach
do bezpłatnych i ulgowych przejazdów środkami publicznego transportu
zbiorowego - mój komentarz, bo akurat mowa jest w innym miejscu o tej
ustawie) i nie jest uzależnione od posiadania legitymacji czy innego
dokumentu. (...) Pasażer, który nie mając w momencie kontroli odpowiedniego
dokumentu, uiścił 100 proc. wynagrodzenia i opłatę dodatkową, ma roszczenie
na podstawie art. 471 k.c. do przewoźnika o zwrot nadpłaconej należności za
przewóz.
Dodatkowe opłaty za przejazd określone są w ROZPORZĄDZENIU MINISTRA
TRANSPORTU I GOSPODARKI MORSKIEJ z dnia 9 kwietnia 1999 r. w sprawie sposobu
ustalania opłat dodatkowych z tytułu przewozu osób oraz zabieranych ze sobą
do środka transportowego zwierząt i rzeczy i nie ma tam mowy o opłacie
manipulacyjnej. Jest mowa o karach za jazdę bez biletu. Rozporządzenie to
obowiązuje również PKP, albowiem jest wydane właśnie na podstawie powołanej
przez Ciebie ustawy Prawo Przewozowe.
Moim zdanie zupełnie niewłaściwie go oceniasz. Jeśli faktycznie ta
legitymacja była jakoś źle wykonana przez uczelnię, to miał prawo nabrać
podejrzeń. Na początku pisało, że była poprawiana dwa razy data ważności i
rozmazana pieczątka. Ten się nie myli, kto nic nie robi. Konduktor miał
prawo popełnić błąd i wyzywanie go od kretynów jest w tym wypadku
nieuzasadnione.
Po prostu kolej powinna tak to rozwiązać, że wystawione przez konduktora
pokwitowanie powinno zawierać wzmiankę o wynikającej z zatrzymanego
dokumentu uldze i stanowić zastępczy dokument uprawniający do ulgi na czas
prowadzonego przez nich postępowania. Wówczas nie byłoby zgrzytów. Jak się
konduktorowi nie podoba legitymacja, to ją zatrzymuje. Pasażer jeździ dalej
jak poprzednio, tylko legitymację bada prokurator. Jak stwierdzi
fałszerstwo, to sąd pasażera ukarze za sfałszowanie i oszustwo. Orzekając za
oszustwo nakaże mu naprawienie szkody, a więc wyrównanie należności do
wysokości 100% biletu czy zapłatę kary. Jak się okaże, że legitka jest OK!,
to po prostu zwraca się ją pasażerowi i mówi przepraszam. I tyle.
Słowo kretyn powinno być adresowane do tego, kto w Zarządzie PKP odpowiada
za tą chorą procedurę z przesyłaniem gdzieś tam i obciążaniem kosztami tego
pasażera.
> Ma prawo podejrzewać, a czy były podstawy do zatrzymania
> osądza ktoś inny. Ale tu chyba nie było wątpliwości, skoro
> pieczątka była rozmazana, a data poprawiana?
>
1. Dokument był zatrzymany niepotrzebnie skoro prawo do ulgi ustala się w
korespondencji z uczelnią.
2. Nie każde rozmazanie i poprawienie daty kwalifikuje się na oszustwo. Była
o tym mowa przy okazji poprawiania zapisów na okresowym bilecie imiennym w
W-wie np z powodu zmiany nazwiska.
3. Szczególne tępienie studentów przez PKP, wszystko jedno czy z inicjatywy
oddolnej czy na skutek zarządzeń, jest objawem frustracji i poczucia
niższosci wobec lepiej kwalifikowanych. Jakoś o podejrzeniach w stosunku do
legitymacji kolejarskich nie słychać, chociaż każdy rozsądny oszust
fałszował by raczej legitkę kolejową niż studencką.
> konduktorowi nie podoba legitymacja, to ją zatrzymuje. Pasażer jeździ
dalej
> jak poprzednio, tylko legitymację bada prokurator. Jak stwierdzi
> fałszerstwo, to sąd pasażera ukarze za sfałszowanie i oszustwo. Orzekając
za
> oszustwo nakaże mu naprawienie szkody, a więc wyrównanie należności do
> wysokości 100% biletu czy zapłatę kary. Jak się okaże, że legitka jest
OK!,
Juz widzę tego prokuratora, który skarzy klienta o 27 zł i 49 groszy. Sad
się tym raczej nie zajmie, ma pare ważniejszych rzeczy na wokandzie.
Zgadzam sie! Ale to od konduktora zalezy czy "wezmie w lape" czy nie. Dajacy
w lape jest winny, bo juz samo to, ze wsiadl do pociagu bez biletu i bez
tego biletu zamierza jechac, jest wystarczajacym dowodem winy. Tylko wlasnie
takie sytuacje powinny byc eliminowane przez konduktorow. Niestety jak mozna
przeczytac w NS, PKP (z reszta nie tylko PKP) zmuszone sa korzystac z uslug
np. Renomy, poniewaz kontrola konduktorska jest nieskuteczna. A jest
nieskuteczna dlatego (znam to z autopsji), ze w wiekszosci przypadkow rozni
sie zasadniczo realiazcja od kontroli Renomiarzy.
Nie mozna jednak przeginac w druga strone. Podejrzenia swoja droga, ale
jezeli sa nieuzasadnione (musi to byc ustalone w toku postepowan
wyjasniajacych) to bzdura do potegi jest obciazanie, nieslusznie
podejrzewanego pasazera, jakas smieszna (ale wysoka)oplata manipulacyjna.
Skoro PKP popelnila blad to niech PKP ponosi tego konsekwencje.
Pozdrawiam.
Not egzaktly. Jeśli _ja_ wsiadam do pociągu w Leluchowie i proszę o bilet do
Powroźnika, zaś konduktor bardzo namolnie i z dużą dozą wymowności zachęca
mnie omalże do Muszyna Poprad, abym zrezygnował z pisania biletu, to...
Ukarał mnie zresztą w ten sposób, że musiałem w Muszynej czekać coś 40 minut
na pociąg do Krynicy, a on swoim kibelkiem i tak do remizy w P. zjeżdżał;
domniemuję zatem, że gdybym się wykazał mniejszą asertywnością i załatwił
sprawę polubownie, toby mnie podrzucił. A miałem nawet trudniej albo
łatwiej, bo z dzieckiem byłem i musiałem postępować pedagogicznie...
No wlasnie, prosisz. Sa jednak tacy co nie prosza, tylko stwierdzaja: "e dam
dwa zlote". I gdyby w tym momencie konduktor sie uparl i chcial wypiasc
bilet to byloby wszystko OK. Ale rzeczywistosc jest inna. Oto przyklad:
Wsiada gosc do kibla i stoi na pomoscie, czekajac na kanara. W momenice
kiedy kanar do niego podchodzi, facet mowi cos do niego cicho i wciska mu
cos do reki. Kanar "dyskretnie" oglada "prezent" i niesprawdzajac biletow
reszczie pasazerow na pomoscie, wchodzi do przedzialu i zaczyna kontrole.
Bylem swiadkiem takich sytuacji kilka razy.
Twoj przypadek jest czesty (chodzi mi o zachowanie konduktora), ale tutaj
wina lezy juz calkowicie po stronie kanara.
Tutaj kazdy niesetety musi wybierac.
> 1. Dokument był zatrzymany niepotrzebnie skoro prawo do ulgi ustala się w
> korespondencji z uczelnią.
ciekawy wywod, legitymacja jet nie tylko dokumentem uprawniajacym do ulgi,
stanowi przede wszystkim o statusie danej osoby, jak ma organ kontrolujacy
sprawdzic czy ktos jest studentem czy nie? a skoro dokument byl poprawiany
wiec kwalifikuje sie do zatrzymania
przyklad prosty rozmyte pieczatki na dokumencie pod nazwa prawo jazdy
w czasie kontroli przez policje masz naprawde wysokie szanse na zatrzymanie
takiego dokumentu niestety
> 2. Nie każde rozmazanie i poprawienie daty kwalifikuje się na oszustwo.
Była
> o tym mowa przy okazji poprawiania zapisów na okresowym bilecie
> imiennym w W-wie np z powodu zmiany nazwiska.
oczywiscie, ale to zawsze jest argument, za duzo jest oszustw na tym tle
niestety
> 3. Szczególne tępienie studentów przez PKP, wszystko jedno czy z
> inicjatywy oddolnej czy na skutek zarządzeń, jest objawem frustracji i
> poczucia niższosci wobec lepiej kwalifikowanych. Jakoś o podejrzeniach w
> stosunku do legitymacji kolejarskich nie słychać, chociaż każdy rozsądny
> oszust fałszował by raczej legitkę kolejową niż studencką.
czujesz sie urazony? nie ma zadnych zarzadzen aby kogokolwiek tepic, a
argumentowanie takiego stanu rzeczy poczuciem nizszosci jest nie na miejscu,
a czemu nie slyszysz o falszywkach kolejowych, dlatego ze malo wiesz a to co
jest naglasniane to wielka krzywda jaka spotkala tego czlowieka, niestety
oszusci, falszerze legitymacji nie pisza o swoich wystepkach do gazet, a
legitymacje kolejowe tez sa skutecznie podrabiane przerabiane
pozdrawiam
--
Sebastian
"riders on the storm"
> Juz widzę tego prokuratora, który skarzy klienta o 27 zł i 49 groszy. Sad
> się tym raczej nie zajmie, ma pare ważniejszych rzeczy na wokandzie.
skarzy nie o kwote, falszowanie dokumetu jest przestepstwem
Przepraszam, umknęło mi o tym zamierzaniu. Ale zamiarów właściwie nie daje
się udowadniać...
> ciekawy wywod, legitymacja jet nie tylko dokumentem uprawniajacym do ulgi,
> stanowi przede wszystkim o statusie danej osoby, jak ma organ kontrolujacy
> sprawdzic czy ktos jest studentem czy nie? a skoro dokument byl poprawiany
> wiec kwalifikuje sie do zatrzymania
Gniezno tez nie sprawdzi inaczej niz na podstawie danych z legitymacji. To
samo moze mieć ze spisania danych przez konduktora. Jezeli te są sfałszowane
to nawet trzymanie dokumentu w ręku niewiele pomoze.
> przyklad prosty rozmyte pieczatki na dokumencie pod nazwa prawo jazdy
> w czasie kontroli przez policje masz naprawde wysokie szanse na
zatrzymanie
> takiego dokumentu niestety
>
Kula w płot niestety. W prawie jazdy nie ma nic do rozmazania.
> oczywiscie, ale to zawsze jest argument, za duzo jest oszustw na tym tle
> niestety
>
Ile niestety? Chyba nikt tego nie wie...
> > 3. Szczególne tępienie studentów przez PKP, wszystko jedno czy z
> > inicjatywy oddolnej czy na skutek zarządzeń, jest objawem frustracji i
> > poczucia niższosci wobec lepiej kwalifikowanych. Jakoś o podejrzeniach w
> > stosunku do legitymacji kolejarskich nie słychać, chociaż każdy rozsądny
> > oszust fałszował by raczej legitkę kolejową niż studencką.
>
> czujesz sie urazony? nie ma zadnych zarzadzen aby kogokolwiek tepic, a
> argumentowanie takiego stanu rzeczy poczuciem nizszosci jest nie na
miejscu,
Nie czuję sie urazony bo już nie jestem studentem niestety. Ale nierówne
traktowanie studentów i kolejarzy podczas kontroli to nie jest mój wymysł,
ale fakt.
> a czemu nie slyszysz o falszywkach kolejowych, dlatego ze malo wiesz a to
co
> jest naglasniane to wielka krzywda jaka spotkala tego czlowieka, niestety
Cieszę się, ze tak jak ja uwazasz, ze Marcina skrzywdzono. Chodzi o to, aby
to krzywdzenie nie było "wpisane" w zasady działania i regulaminy PKP.
Konduktor, który rozpoczyna ten łańcuszek krzywd powinien być lepiej
wyszkolony, albo zostawić ocenę policji.
> oszusci, falszerze legitymacji nie pisza o swoich wystepkach do gazet, a
> legitymacje kolejowe tez sa skutecznie podrabiane przerabiane
>
Ulgi powinny zostać zlikwidowane i zrekompensowane dodatkiem do pensji i
stypendiów. Ale wtedy spora grupa ludzi żyjąca z zaglądania pomiedzy okładki
a wewnętrzne strony legitymacji straciłaby rację bytu.
> Gniezno tez nie sprawdzi inaczej niz na podstawie danych z legitymacji. To
> samo moze mieć ze spisania danych przez konduktora. Jezeli te są
> sfałszowane to nawet trzymanie dokumentu w ręku niewiele pomoze.
wiesz co falszuje sie najczesciej w legitymacjach? daty waznosci stemple,
to robia nazwijmy "dzieci", falszerz z prawdziwego zdarzenia sflaszuje tak
dokument ze tego zwykly kontroler, ktory go widzi przez doslownie chwile nie
jest w stanie zakwestionowac
niestety nasz kraj wpoil ludziom dosc skutecznie, ze bez kombinatorstwa,
zlodziejstwa nie da sie zyc
> Kula w płot niestety. W prawie jazdy nie ma nic do rozmazania.
moze w tym nowym, ja mam niestety stare i pieczatek tam nie brak
wiec kula kolo plota: )
> Ile niestety? Chyba nikt tego nie wie...
proponuje zapytac w Gnieznie, skoro tym sie zajmuja
> Nie czuję sie urazony bo już nie jestem studentem niestety. Ale nierówne
> traktowanie studentów i kolejarzy podczas kontroli to nie jest mój wymysł,
> ale fakt.
miales mozliwosc sprawdzania kiedys biletow?
> Cieszę się, ze tak jak ja uwazasz, ze Marcina skrzywdzono. Chodzi o to,
> aby to krzywdzenie nie było "wpisane" w zasady działania i regulaminy PKP.
> Konduktor, który rozpoczyna ten łańcuszek krzywd powinien być lepiej
> wyszkolony, albo zostawić ocenę policji.
wiec wracasz do sedna skoro powinien jak piszesz zostawic ocene policji -
zatrzymal dokument i wszystko sie zgadza, a ze reszta systemu jest do dupy
to nie czepiajmy sie kontrolera
> Ulgi powinny zostać zlikwidowane i zrekompensowane dodatkiem do pensji i
> stypendiów. Ale wtedy spora grupa ludzi żyjąca z zaglądania pomiedzy
> okładki a wewnętrzne strony legitymacji straciłaby rację bytu.
moze kiedys do tego dojdzie
> Przypadkowe rozmazanie tuszu nie jest fałszerstwem. Zbyt wiele
> przypadkowych zdarzeń jest kwalifikowane przez konduktorów jako
> podejrzane. Czy masz statystykę trafień? Przydałoby sie szkolenie aby
> potrafili odróżnić prawdziwego fałszerza. Ale skoro i tak pobierają
haracz, to > PKP nie jest zainteresowana poprawieniem kwalifikacji swoich
> konduktorów.
oczywiscie ze nie jest, mi kiedys rozmazaly sie stemple w dowodzie
rejestracyjnym samochodu, dowod polozylem na parapecie i poplywal w deszczu
troszke, policji to nie wystarczylo, dowod zatrzymali dali kwitek i wypad,
urzad rejonowy wystawil wtornik i mnie skasowal
wiec dlaczego mamy chronic i bronic "biednego" studenta, ktory powinien tak
legitymacje wymienic, nie byloby sprawy
wlasnej nieudolnosci, lenistwa czy braku czasu nie mozna tak usprawiedliwiac
niestety trzeba ponosic konsekwencje, zreszta "biedny" student poprawial
zapisy w legitymacji a to juz nie sa tylko rozmyte pieczatki
OK, zgadzam się co do prawa do zatrzymania legitymacji. Nie zgadzam się
co do pobierania za to opłat niezależnie od wyniku postępowania.
Pozdrawiam
Marcin
--
Marcin Kysiak
mkysiak(a)poczta.onet.pl
Wysyłając do mnie pocztę, usuń "USUNTO" z mojego adresu.
Ale opłatę 50 PLN to sobie jednak PKP wymyśliło, nie Sejm? W państwie
prawa obywatel nie musi ślepo wykonywać zarządzeń prywatnej firmy.
To niestety nie jest argument za odbieraniem legitymacji. Zwłaszcza tych
ważnych, bo o tym traktuje ten wątek...
> niestety nasz kraj wpoil ludziom dosc skutecznie, ze bez kombinatorstwa,
> zlodziejstwa nie da sie zyc
>
Prosze bez uogólnień. W stosunku do Ciebie nigdy bym sobie nie pozwolił na
taką uwage.
> > Ile niestety? Chyba nikt tego nie wie...
>
> proponuje zapytac w Gnieznie, skoro tym sie zajmuja
>
Będą sie zasłaniać tajemnicą handlową albo innym bzdurnym wykrętem. Są
zainteresowani ukryciem prawdy.
>
> miales mozliwosc sprawdzania kiedys biletow?
>
Nie bardzo rozumiem co to ma do rzeczy..
> wiec wracasz do sedna skoro powinien jak piszesz zostawic ocene policji -
Nie - kontroler powinien odpowiadać za swoje błedy. Trafi - nagroda, ale
jesli zabiera bez potrzeby, niech ponosi on albo jego mocodawca
konsekwencje tej pomyłki.
> zatrzymal dokument i wszystko sie zgadza, a ze reszta systemu jest do dupy
> to nie czepiajmy sie kontrolera
>
On jest na początku tego łańcuszka i on się myli albo nie. To co dzieje się
potem jest konsekwencją jego decyzji. Nie moze umywać rak i mówić "niech
inni to sprawdzą".
Ale postępowanie przygotowawcze jest właśnie po to, by stwierdzić, czy do
fałszerstwa doszło. Jak nie doszło, to się umorzy. Szkolenie tu nie wiele
da. Jak się przeszkoli wszystkich konduktorów, to na pewno w ich szeregach
znajdzie się jeden, który powie jakiemuś fałszerzowi, na co ma zwrócić
uwagę. I już takie szkolenie można rozbić o kant d... . Od oceny fałszywych
dokumentów jest biegły, a nie konduktor.
Masz rację. Kwalifikuje się do zatrzymania, ale nie w celu jego weryfikacji
przez PKP, tylko jako dowód ewentualnego fałszerstwa. Z tego powodu powinien
niezwłocznie trafić do rąk organów ścigania.
| przyklad prosty rozmyte pieczatki na dokumencie pod nazwa prawo jazdy
| w czasie kontroli przez policje masz naprawde wysokie szanse na
zatrzymanie
| takiego dokumentu niestety
Ale nie zostaniesz ukarany za brak prawa jazdy. Dokument zostanie zatrzymany
o odesłany do wystawcy celem wydania duplikatu.
Co więcej, dostajesz kwit który jest wystarczający do dalszego
jeżdżenia. Do czasu, aż zostanie wykazane, że prawo jazdy jest
sfałszowane obywatel jest traktowaby tak, jaby prawo jazdy miał.
--
___________ (R)
/_ _______ Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 608) 093 026
___/ /_ ___ ul. Ludwiki 1 m. 74, 01-226 Warszawa
_______/ /_ IRC: _555, http://mike.oldfield.org.pl/
___________/ mail: _5...@irc.pl UIN: 4098313 GG: 3524356
A kto mówi o ochronie? Student powinien dostać duplikat za który
zapłaci. Ale UCZELNI. Nie PKP.
Tak samo jak Ty zapłaciłeś URZĘDOWI, za WYDANIE dowodu. A nie zapłaciłeś
'opłaty manipulacyjnej' za brak DR.
> Ale postępowanie przygotowawcze jest właśnie po to, by stwierdzić, czy do
> fałszerstwa doszło. Jak nie doszło, to się umorzy. Szkolenie tu nie wiele
> da. Jak się przeszkoli wszystkich konduktorów, to na pewno w ich szeregach
> znajdzie się jeden, który powie jakiemuś fałszerzowi, na co ma zwrócić
> uwagę. I już takie szkolenie można rozbić o kant d... . Od oceny
fałszywych
> dokumentów jest biegły, a nie konduktor.
zgadza sie, ale cala dyskusja wyszla poza ten istotny fakt, jakos dziwnie
wszyscy twierdza, ze to kontroler jest winny,
wielki skandal sie zrobil z powodu zatrzymania legitymacji, ja nie
kwestionuje calej dalszej procedury, bo jest tak naprawde chora
dokladnie od oceny jest biegly, sad .......
> To niestety nie jest argument za odbieraniem legitymacji. Zwłaszcza tych
> ważnych, bo o tym traktuje ten wątek...
a co jest wobec tego argumentem? nie uwazam waznej legitymacji z
wlasnorecznymi poprawkami, i podejrzewam ze raczej nikt nie bedzie jej
uwazal za wazna
> Prosze bez uogólnień. W stosunku do Ciebie nigdy bym sobie nie pozwolił na
> taką uwage.
niestety uwaga jest uogolnieniem, tak samo jak uogolnieniem sa ludzie ktorzy
jezdza pociagiem, ci ktorzy sprawdzaja bilety i tak samo ci ktorzy falszuja,
podsumowujac nie chce placic za falszerzy a tym bardziej za zlodzieji (jaka
jest wladza kazdy na wlasne oczy widzi, wiec jakie ougolnienia?)
> Będą sie zasłaniać tajemnicą handlową albo innym bzdurnym wykrętem. Są
> zainteresowani ukryciem prawdy.
to niech zapyta sie ustawodawca, moze nie beda sie wykrecac?
> > miales mozliwosc sprawdzania kiedys biletow?
> Nie bardzo rozumiem co to ma do rzeczy..
to ma do rzeczy jesli chodzi o wczesniejsza sprawe "zlego" traktowania
studentow jak pisales
otoz kontroler - w przeciwienstwie do osoby postronnej biorac do reki bilet
sporo spraw widzi machinalnie - zgodnosc trasy, ulga, waznosc - nie musi
sie przypatrywac rozmytym pieczatkom - a jak widzi legitymacje kolejowa i
pasujacy "face" wlasciciela to nawet nie potrzebuje brac tego do reki
a powiem to bo w szkole mialem przypadkiem mozliwosc jechac jako pomoc
dorazna w kontrolach wiec cos na ten temat wiem i tak samo wiem jak jak w
pociagu o godz. 06.35 do Poznania taka kontrola ujawnila na 30 km ok 35 osob
bez waznego biletu z roznych przyczyn
> Nie - kontroler powinien odpowiadać za swoje błedy. Trafi - nagroda, ale
> jesli zabiera bez potrzeby, niech ponosi on albo jego mocodawca
> konsekwencje tej pomyłki.
a jaki jest jego blad? pisali ze koles poprali zapis, sprobuj wobec tego
poprawic cokolwiek w dowodzie osobistym i poczekaj na konsekwencje
nieudolnosci danej osoby nie mozna tlumaczyc w taki sposob
> On jest na początku tego łańcuszka i on się myli albo nie. To co dzieje
się
> potem jest konsekwencją jego decyzji. Nie moze umywać rak i mówić "niech
> inni to sprawdzą".
a jak wobec tego ma to sprawdzic? podaj jakis sensowny przyklad, caly czas
jest napisane ze koles poprawial zapisy w legitymacji, moze poprawil date
urodzenia?
nie pisz bzdur i nie chron glupoty tego kolesia, pisalem predzej - mogl
dokument wymienic, coz moze co niektory student to przerost formy nad
trescia?
nic nie usprawiedliwia glupoty
zgadza sie, tylko dlaczego nie zainteresowal sie swoim dokumentem? ciekawe
czy pisalby do gazety gdyby zakwestionowalby ten dokument kontroler w
autobusie?
moze chcial zaoszczedzic?
wszak "biedny" student
tylko prosze nie pisz, ze pieczatki rozmyly sie w pociagu i daty tez musial
tam poprawiac :)
> zgadza sie, tylko dlaczego nie zainteresowal sie swoim dokumentem? ciekawe
> czy pisalby do gazety gdyby zakwestionowalby ten dokument kontroler w
> autobusie?
> moze chcial zaoszczedzic?
> wszak "biedny" student
> tylko prosze nie pisz, ze pieczatki rozmyly sie w pociagu i daty tez musial
> tam poprawiac :)
Jak widzę ciągle nie rozumiesz istoty problemu.
Nikt nie kwestionuje prawa do zatrzymania dokumentu, którego cechy
wskazują na możliwość podrobienia lub przerobienia.
NAtomiast dopóki nie zostanie dowiedzione, że dokument jest fałszywy, to
nikt nie ma prawa obciążać żadnymi kosztami osobę, która taki dokument
posiada.
Co więcej, jeżeli dokument jest autentyczny, to przewoźnik zatrzymując
go jest zobowiązany do naprawy wszelkich szkód jakich podrózny doznał na
skutek tej akcji, zgodnie z art. 415 K.C.
> wszyscy twierdza, ze to kontroler jest winny,
> wielki skandal sie zrobil z powodu zatrzymania legitymacji, ja nie
> kwestionuje calej dalszej procedury, bo jest tak naprawde chora
> dokladnie od oceny jest biegly, sad .......
Problemem jest to, że PKP robi co chce. A ludzie boją się iść do sądu,
gdzie wygrywają w cuglach.
Co najwyżej, że kontroler się pomylił. Natomiast PKP *jest winne*
obciążania klienta kosztami pomyłki, do popełnienia której kontrolerowi
prawa nikt nie odbiera.