Google Groups no longer supports new Usenet posts or subscriptions. Historical content remains viewable.
Dismiss

optymalni i ich dieta

51 views
Skip to first unread message

Akulka

unread,
Nov 9, 2005, 1:58:38 PM11/9/05
to
Użytkownik "Golo" <ka...@tenbit.pl> napisał w wiadomości
news:op.szwzafr2ribdzh@krzys...
> W diecie optymalnej rezygnujesz z chleba, mąki pod wszelką postacia
> (kluchy i makarony) ,kartofli i słodyczy,zostawiajac na talerzu tłustości.
> Jesz w miarę smacznie i chudniesz, nie odczuwając głodu.

No właśnie pytanie to "kwaśniaków" - to nie epitet, bynajmniej.
Dobra, czy ktoś może podać jakieś rzeczowe przykłady tych sytych i smacznych
potraw? Bo pogryzanie plastra słoniny jajecznicą z żółtek i popijanie tego
śmietaną, może jest jedzeniem tłustym, może nawet i sycącym, ale cholera czy
smacznym? Ile można pociągnąć na takiej diecie?

Przypuszczam, ze fenomen chudnięcia polega na tym, iż na samą myśl, ze masz
znowu coś takiego przełknąć napawa cię spazm obrzydzenia i wolisz nie jeść
niż jeść. I żeby nie było niedomówień, ja wszystko to co tłuste uwielbiam,
ale jako dodatek. Nie wyobrażam sobie, że można pociągnąć na tym sposobie
odżywiania dłużej niż tydzień, bo w gruncie rzeczy jest monotonna, nudna,
bazująca na kilku składnikach dieta. Ale może się mylę?

Co wy jecie optymalni, podacie mi jakieś przykłady jadłospisów?

Pozdrawiam,
Akulka


murek

unread,
Nov 9, 2005, 2:07:25 PM11/9/05
to

nie jestem optymalny, ale odpowiem :)

były jakieś badania, które wykazały, że stosując taką dietę zdecydowanie
zmniejsza się ilość przyjmowanego pożywienia. Duża ilość ciał
ketonowych, powstających przy takim odżywianiu, zmniejsza apetyt, a
ograniczony wybór produktów zmniejsza ilość spożywanego pokarmu.

pzdr
murek

Krystyna*Opty*

unread,
Nov 9, 2005, 3:02:01 PM11/9/05
to

Użytkownik "Akulka" <slodka_...@gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:dktgv0$ipq$1...@inews.gazeta.pl...

Chyba się zdziwisz... ;)
Generalnie opty żywienie w wyglądzie nie odbiega od typowego menu Polaków,
oczywiście różnica jest w ilości i proporcji zjadanego białka, tłuszczu i
węglowodanów. No i rezygnujemy z niektórych produktów jako podstawy naszego
menu.
Przykładowy jadłospis diety optymalnej jest np. tutaj:
Dla rozpoczynających żywienie optymalne (z większą ilością białka):
http://optymalni.home.pl/jadlospisy1.htm
oraz dla osób już przystosowanych do żywienia optymalnego:
http://optymalni.home.pl/jadlospisy2.HTM

Więcej o żywieniu optymalnym na stronie:
http://optymalni.home.pl/index.htm

i linki z przepisami:
http://dr-kwasniewski.pl/?id=2&cat=9
http://optymal-btw.aktis.i.p.pl/przepisy.html (uwaga! Kliknij znaczek: ">")

Krystyna

Golo

unread,
Nov 9, 2005, 4:59:42 PM11/9/05
to
Dnia Wed, 09 Nov 2005 19:58:38 +0100, Akulka <slodka_...@gazeta.pl>
napisał:

> No w³a¶nie pytanie to "kwa¶niaków" - to nie epitet, bynajmniej.
> Dobra, czy kto¶ mo¿e podaæ jakie¶ rzeczowe przyk³ady tych sytych i
> smacznych
> potraw? Bo pogryzanie plastra s³oniny jajecznic± z ¿ó³tek i popijanie
> tego
> ¶mietan±, mo¿e jest jedzeniem t³ustym, mo¿e nawet i syc±cym, ale cholera
> czy
> smacznym? Ile mo¿na poci±gn±æ na takiej diecie?

Slodka Cytrynko,

napewno wiesz, o czym mówisz? Powtarzasz oklepane stereotypy.

Syte i smaczne potrawy to w zasadzie to wszytko co oferuje normalna
kuchnia, tyle tylko ,że ze sladową iloscia węglowodanów.Oczywiście,
pewne potrawy wypadają, to wynika z definicji,
skoro ograniczone są węglowodany.Dieta optymalna nie polega za zjadaniu
jakichś koszmarnych ilosci tłuszczu, tylko na zrównoważeniu
proporcji zjadanego tluszczu,węgolodanów i białka.
Z przewaga tłuszczu, to fakt.
Wejdz na strony Optymalnych , tam mozesz zobaczyć przykladowe jadlospisy.
Naprzyklad tu: http://optymal-btw.aktis.i.p.pl/
Pozdrawiam,

Golo

ali

unread,
Nov 9, 2005, 6:06:28 PM11/9/05
to
Akulka <slodka_...@gazeta.pl> napisał(a):

>
> No właśnie pytanie to "kwaśniaków" - to nie epitet, bynajmniej.
> Dobra, czy ktoś może podać jakieś rzeczowe przykłady tych sytych i smacznych
> potraw? Bo pogryzanie plastra słoniny jajecznicą z żółtek i popijanie tego
> śmietaną, może jest jedzeniem tłustym, może nawet i sycącym, ale cholera czy
> smacznym? Ile można pociągnąć na takiej diecie?
>
> Przypuszczam, ze fenomen chudnięcia polega na tym, iż na samą myśl, ze masz
> znowu coś takiego przełknąć napawa cię spazm obrzydzenia i wolisz nie jeść
> niż jeść. I żeby nie było niedomówień, ja wszystko to co tłuste uwielbiam,
> ale jako dodatek. Nie wyobrażam sobie, że można pociągnąć na tym sposobie
> odżywiania dłużej niż tydzień, bo w gruncie rzeczy jest monotonna, nudna,
> bazująca na kilku składnikach dieta. Ale może się mylę?
>
>

jeszcze jedno muszę tu wtrącić
dobre zdrowe żarcie nigdy się nie przejada jeśli się nie przeżerasz
wszystko zależy od jakości produktów
gdybym miał jeść fermowe jaja codziennie to na trzeci dzień miałbym problemy
z przełknięciem, a już parę lat na śniadanie jem codziennie żółtkownicę na
boczku, popijam kawą ze śmietaną i jakbym tego nie miał to nieczułbym że
jadłem śniadanie
aha - śmietany też nie kupuję w sklepie


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

Krystyna*Opty*

unread,
Nov 9, 2005, 6:53:22 PM11/9/05
to

Użytkownik "ali " <al...@WYTNIJ.gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:dktvdk$42v$1...@inews.gazeta.pl...

A gdyby ktoś miał wątpliwości jak wygląda dobre jajko: na ogół ma o jaśniejszą,
albo nawet jasnokremową skorupkę, jasnożółte (a nie pomarańczowe) żółtko, które
po rozbiciu jajka zachowuje kształt kulki, bez ciemniejszych plam, w
przezroczystym białku. A po usmażeniu po prostu apetycznie pachnie :)
Mam szczęście mieć możliwość zakupu takich jajek.

Krystyna

aratorn

unread,
Nov 9, 2005, 7:07:01 PM11/9/05
to
murek napisał(a):

> nie jestem optymalny, ale odpowiem :)

> ................................


> Duża ilość ciał
> ketonowych, powstających przy takim odżywianiu, zmniejsza apetyt, a
> ograniczony wybór produktów zmniejsza ilość spożywanego pokarmu.

Skoro nie Jesteś optymalny, to powstrzymaj sie od odpowiedzi, bo bzdury
piszesz.

Marcin 'Cooler' Kuliński

unread,
Nov 10, 2005, 2:18:29 AM11/10/05
to
aratorn pisze:

Pomijajac rzeczywiste powody tego zjawiska, zmniejszenie spozycia
pokarmow na DO jest faktem, nie bzdura. Z badan "Optymalnika" wychodzi,
ze srednia podaz kalorii dla kobiet to ~1550 kcal, dla mezczyzn ~1950
kcal, a wiec mniej niz zapotrzebowanie kaloryczne zalecane nawet przy
bardzo niewielkiej aktywnosci zawodowej i pozazawodowej. Odczuwania
sytosci mozg mozna nauczyc, i DO nie jest w tym wzgledzie zadnym
wyjatkiem, jesli porownywac z innymi dietami ograniczajacymi kalorie.

Golo

unread,
Nov 10, 2005, 2:51:15 AM11/10/05
to
Dnia Thu, 10 Nov 2005 00:53:22 +0100, Krystyna*Opty*
<Krystynaopt...@op.pl> napisał:

> A gdyby ktoś miał wątpliwości jak wygląda dobre jajko: na ogół ma o
> jaśniejszą, albo nawet jasnokremową skorupkę, jasnożółte (a nie
> pomarańczowe) żółtko, które po rozbiciu jajka zachowuje kształt kulki,
> bez ciemniejszych plam, w przezroczystym białku. A po usmażeniu po
> prostu apetycznie pachnie :)
> Mam szczęście mieć możliwość zakupu takich jajek.

Na marginesie twej wypowiedzi chciałbym tak ogólnie stwierdzic, że ludzie
dali się
wpędzić w kanał . Juz nikt,a przynajmniej mało kto ,
zwraca uwagę na to, co wprowadza do organizmu.Mało kto pamieta
jak wygląda naturalna smietana czy jajko z naturalnej hodowli.
Mało kto pamieta jak wyglada naturalny boczek czy słonina bez
konserwantów,
który na patelni się topi, a nie podskakuje jak kawałek opony i prędzej się
spali, nim wytopi sie z tego smalec.

na sklepowych półkach występuje praktycznie tylko żywnosc wysoko
przetworzona,
co oznacza nasączenie jej chemią tak, by zachowała "świeżość" przez kilka
lub
kilkanascie dni.

Skutki takiego żywienia widać na kazdym kroku.
Żywność z supermarketu plus zatrucie środowiska skutkuje
wzrostem chorób od alergii po raka.
Nie wiadomo tak naprawdę, jak chemia w pożywieniu wplywa na złozone procesy
zachdzące w przewodzie pokarmowym oraz ogólnie w organizmie czlowieka.

Ludzie z pobudzonym łaknieniem albo zaburzeniami w przyswajaniu pokarmu
tyją,
a potem szukaja ratunku w cudownych dietach.

Droga "Słodka Cytrynko",
A moze by tak wystarczylo zjeść
na sniadanie jajecznicę z prawdziwego jajka , na prawdziwym
boczku lub maśle, ze szczypiorkiem lub bez? Wypić kawę z prawdziwą
smietaną?

Z w własnej praktyki wiem, ze takie sniadanie starcza do późnych godzin
popołudniowych.
A objętosciowo jest to tylko solidne dwie stołowe łyżki.
Widzisz gdzies tu zwały tluszczu o których piszesz?

Namawiam wszystkich, by zastanowili sie nad zawartoscią swego talerza...
Pozdrawiam
Golanczyk


Marcin 'Cooler' Kuliński

unread,
Nov 10, 2005, 3:07:42 AM11/10/05
to
Golo pisze:

> Namawiam wszystkich, by zastanowili sie nad zawartoscią swego talerza...

ROTFL
Chyba zapomniales, na jaka grupe piszesz. Kazdy, kto sie tutaj znalazl,
w jakims tam stopniu wlasnie sie nad tym zastanawia. Rozumiem jednak, ze
zastanowienie, o ktorym piszesz, ma byc konkretnie ukierunkowane na
jedyna sluszna diete, tak?

Krystyna*Opty*

unread,
Nov 10, 2005, 3:41:17 AM11/10/05
to

Użytkownik "Marcin 'Cooler' Kuliński" <marc...@poczta.gazeta.blah> napisał w
wiadomości news:dkuv0b$5ph$1...@inews.gazeta.pl...

Spokojnie Marcinku, nie nenerwuj sie... ;)
Wypuść powietrze, bo się zapowietrzysz ;>

Właśnie dzisiaj w "Pytaniu na śniadanie" w TVP2 odczarowują mity na temat
tłuszczów roślinnych i zwierzęcych. I nawet mowią, że smalczyk nie jest taki zły
:)

Acha, i przy okazji wegetarianom przypominam, że "pączki od Bliklego" są ZAWSZE
smażone na smalcu, jako że ten tłuszcz w smażeniu tych szlachetnych pączków -
jest nie do zastąpienia.

Krystyna

Golo

unread,
Nov 10, 2005, 4:15:15 AM11/10/05
to
Dnia Thu, 10 Nov 2005 09:07:42 +0100, Marcin 'Cooler' Kuliński
<marc...@poczta.gazeta.blah> napisał:

oto jak wyglada w praktyce czujnosc rewolucjonisty:)Nie w twój stół
uderzałem,
wiec nie musisz zachowywać sie jak nożyce:)

A skoro juz.. naprawde uważasz ze warzywa i to wszystko,
co jest na talerzu wege to jest wolne od chemii?
Bo mnie sie wydaje ze to mit. Niestety,coraz powszechniejsze sa
uprawy na sztucznych podłożach,karmione chemią w określonych odstępach
czasu.
Znany Ci jest proceder polskiego chlopa który ma dwa zagonki?
Z tego większego na sprzedaż ( obicie podlanego wszelką chemia) ,
i tego mniejszego , dla siebie? Wiem że tak.

Jadam w miarę optymalnie a wege traktuję jako naturalnego sojusznika,
na zasadzie, że nie jest konkurentem do talerza:P

Pytam zupelnie poważnie, nie dostrzegasz problemu sztucznej żywnosci na
swoim talerzu?

Pozdrawiam,
Golo

Marcin 'Cooler' Kuliński

unread,
Nov 10, 2005, 4:43:57 AM11/10/05
to
Golo pisze:

>>>Namawiam wszystkich, by zastanowili sie nad zawartoscią swego
>>>talerza...
>>
>>ROTFL
>>Chyba zapomniales, na jaka grupe piszesz. Kazdy, kto sie tutaj znalazl,
>>w jakims tam stopniu wlasnie sie nad tym zastanawia. Rozumiem jednak, ze
>>zastanowienie, o ktorym piszesz, ma byc konkretnie ukierunkowane na
>>jedyna sluszna diete, tak?
>
> oto jak wyglada w praktyce czujnosc rewolucjonisty:)Nie w twój stół
> uderzałem,
> wiec nie musisz zachowywać sie jak nożyce:)

Po prostu rozbroila mnie twoja odezwa, nic wiecej. Rewolucjonista? Moze
10 lat temu, na pewno nie dzis.

> A skoro juz.. naprawde uważasz ze warzywa i to wszystko,
> co jest na talerzu wege to jest wolne od chemii?

Nie, nie uwazam tak. Uwazam jednak, ze kumulacja wszelkiej chemii jest
tym wieksza, im z wyzszego ogniwa lancucha pokarmowego korzystasz,
poszukujac dla siebie produktow do zjedzenia.

> Bo mnie sie wydaje ze to mit. Niestety,coraz powszechniejsze sa
> uprawy na sztucznych podłożach,karmione chemią w określonych odstępach
> czasu.

Sztuczne nawozy nie sa zle z zalozenia. Zle jest stosowanie ich w
nadmiarze. Gleba jest zubozona, to jest fakt, i w jakis sposob trzeba
dostarczac substancji odzywczych roslinom.

> Znany Ci jest proceder polskiego chlopa który ma dwa zagonki?
> Z tego większego na sprzedaż ( obicie podlanego wszelką chemia) ,
> i tego mniejszego , dla siebie? Wiem że tak.

No i co z tego wynika? Przeciez nie znaczy to automatycznie, ze zjadane
przez chlopa jest super, a to sprzedawane jest be.

> Pytam zupelnie poważnie, nie dostrzegasz problemu sztucznej żywnosci na
> swoim talerzu?

Oddychasz duzo czesciej, niz jesz. Pijesz wiecej, niz zjadasz. Wszedzie
sa problemy, to po prostu koszty wygodnego zycia w cywilizacji. Warto
zrobic co jakis czas bilans zyskow i strat, ale nie warto IMO robic z
niego zyciowego celu. Staram sie nie pic i nie gotowac na wodzie z
kranu; na powietrze, ktorym oddycham, nie mam wplywu (na razie nie
wyprowadzam sie z miasta); postawilem na zywnosc wegetarianska i tu
narysowana granica wystarcza mi do tego, by miec spokojny sen. Ty
uwazasz, ze kupujesz produkty zdrowe, pozbawione chemii, ale ich skladu
nie jestes w stanie zbadac, prawda?

jurek

unread,
Nov 10, 2005, 6:52:12 AM11/10/05
to

"Golo"

> oto jak wyglada w praktyce czujnosc rewolucjonisty:)Nie w twój stół
> uderzałem,
> wiec nie musisz zachowywać sie jak nożyce:)

niestety on inaczej nie moze ;)

> Pytam zupelnie poważnie, nie dostrzegasz problemu sztucznej żywnosci na
> swoim talerzu?

Polska jest juz w UE, a masowo dotowane rolnictwo tzw "nowoczesne" i
"wysokowydajne" niepotrzebuje juz ziemi i slonca, wszytko odbywa sie w
tunelach i na "szynach" (truskawki i salate zbiera sie na stojaco). Ale
oczywiscie Cooler bedzie Ci tlumaczyl, ze w roslinkach jest mniej swinstw
chemicznych niz w takich zwierzatkach. Tylko ze zeby zjesc tyle kalori co
"miesozerny" to tych "roslinek"(na chemi pedzonych) musi zjesc duzo wiecej,
bo te optymale to malo jedza (patrz inny post Coolera)

Jurek


murek

unread,
Nov 10, 2005, 1:09:27 PM11/10/05
to


piszę za czasopismem Lancet, które opublikowało takie badania chyba we
wrześniu 2004 roku...

badania przeprowadzone były przez Wydział Żywienia Człowieka
Uniwersytetu w Kopenhadze...

dotyczyły konkretnie diety Atkinsa, ale to to samo (ciekawe co się teraz
stanie, jak coś takiego napisałem? :) )

tak więc nie są to moje wymysły i na pewno nie są to bzdury


[bez podpisu]

slawek

unread,
Nov 10, 2005, 1:50:07 PM11/10/05
to

Użytkownik "murek" <pawel...@jedzdobrze.pl> napisał w wiadomości
news:2266b$43738cd2$d4ba9139$18...@news.chello.pl...

>
> badania przeprowadzone były przez Wydział Żywienia Człowieka
> Uniwersytetu w Kopenhadze...
>
> dotyczyły konkretnie diety Atkinsa, ale to to samo (ciekawe co się teraz
> stanie, jak coś takiego napisałem? :) )

Nic się nie stanie ;) po prostu udowadniasz że piszesz o czyms o czym nie
masz zielonego pjęcia ;))))

--
"Twoja wypowiedz jest za to kolejna proba obszczekiwania mojej nogawki. Cale
szczescie ze nie siegasz tak wysoko, by probowac ja obsikac." Marcin
'Cooler' Kuliński

slawek

unread,
Nov 10, 2005, 1:53:48 PM11/10/05
to

Użytkownik "Marcin 'Cooler' Kuliński" <marc...@poczta.gazeta.blah> napisał
w wiadomości news:dkus41$n68$1...@inews.gazeta.pl...

> Pomijajac rzeczywiste powody tego zjawiska, zmniejszenie spozycia
> pokarmow na DO jest faktem, nie bzdura. Z badan "Optymalnika" wychodzi,
> ze srednia podaz kalorii dla kobiet to ~1550 kcal, dla mezczyzn ~1950
> kcal, a wiec mniej niz zapotrzebowanie kaloryczne zalecane nawet przy
> bardzo niewielkiej aktywnosci zawodowej i pozazawodowej.

toć wystarczyło poczytać Kwaśniewskiego , on to zjawisko opisał ;)
optymalnik odkrył dawno odkryte ;)

Odczuwania
> sytosci mozg mozna nauczyc, i DO nie jest w tym wzgledzie zadnym
> wyjatkiem, jesli porownywac z innymi dietami ograniczajacymi kalorie.

jasne że można, na jakiś czas, po którym się pęka i wpada w jojo ;(


--
" jestes dla mnie przykladem polglowka, i nie wnikam w to, czy masz tak od
urodzenia, od picia chlorowanej wody, upadku glowka na schodek w
dziecinstwie, czy tez od jedzenia swinskiego miesa i tluszczu. " Marcin
'Cooler' Kuliński

murek

unread,
Nov 10, 2005, 1:56:17 PM11/10/05
to
slawek wrote:
> Użytkownik "murek" <pawel...@jedzdobrze.pl> napisał w wiadomości
> news:2266b$43738cd2$d4ba9139$18...@news.chello.pl...
>
>>badania przeprowadzone były przez Wydział Żywienia Człowieka
>>Uniwersytetu w Kopenhadze...
>>
>>dotyczyły konkretnie diety Atkinsa, ale to to samo (ciekawe co się teraz
>>stanie, jak coś takiego napisałem? :) )
>
>
> Nic się nie stanie ;) po prostu udowadniasz że piszesz o czyms o czym nie
> masz zielonego pjęcia ;))))
>
>

taaa...

a możesz mi podać różnice???

slawek

unread,
Nov 10, 2005, 2:18:24 PM11/10/05
to

Użytkownik "murek" <pawel...@jedzdobrze.pl> napisał w wiadomości
news:38d90$437397cb$d4ba9139$20...@news.chello.pl...

> taaa...
>
> a możesz mi podać różnice???

Oczywiście ;) że mogę, Dieta Atkinsa w pierwszej fazie znacznie ogranicza
węglowodany, do około 20g na dobę, co zwykle wprowadza organizm w stan
ketozy, podczas gdy Dieta Optymalna zakłada od samego początku taką ilość
węglowodanów aby ketoza nie występowała ( średnio 0,8g cukru na kilogram
wagi należnej ) Dieta Atkinsa nie ogranicza zjadanego białka, oraz nie
podaje ilości tłuszczu w pokarmach, a na Diecie Optymalnej masz już to
określone, mówią o tym proporcje w jakich należy zjadać białka i tłuszcze
czyli na 1g białka ma przypadać od 2,5 do 3,5g tłuszczu.


--
:) Juz kiedys Karola Matuszewska na pl.misc.dieta wskazywala, ze pan
Ravnskov nie bardzo orientuje sie w tematach, o ktorych pisze. Ale
historia kolem sie toczy, prawda, Przemyslawie? Najpierw Kwasniewski,
teraz Ravnskov :) Chyba cierpisz na niedobor porzadnych autorytetow ;)))
Marcin 'Cooler' Kuliński

Marcin 'Cooler' Kuliński

unread,
Nov 10, 2005, 2:34:32 PM11/10/05
to
murek pisze:

>>>dotyczyły konkretnie diety Atkinsa, ale to to samo (ciekawe co się teraz
>>>stanie, jak coś takiego napisałem? :) )
>>
>>Nic się nie stanie ;) po prostu udowadniasz że piszesz o czyms o czym nie
>>masz zielonego pjęcia ;))))
>

> a możesz mi podać różnice???

Atkins zmarl, a Kwasniewski jeszcze zyje.

slawek

unread,
Nov 10, 2005, 2:46:52 PM11/10/05
to

Użytkownik "Marcin 'Cooler' Kuliński" <marc...@poczta.gazeta.blah> napisał
w wiadomości news:dl0783$fi7$2...@inews.gazeta.pl...

No ;) Atkins zginął :-(


--
"Wegetarianie nie jedza roslin z potrzeby, lecz z wyboru. Wlasnie
dlatego, ze brak dowodow na potrzebe jedzenia miesa."
Marcin 'Cooler' Kuliński


Akulka

unread,
Nov 10, 2005, 3:05:20 PM11/10/05
to

Użytkownik "ali " <al...@WYTNIJ.gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:dktvdk$42v$1...@inews.gazeta.pl...
> gdybym miał jeść fermowe jaja codziennie to na trzeci dzień miałbym
problemy
> z przełknięciem, a już parę lat na śniadanie jem codziennie żółtkownicę na
> boczku, popijam kawą ze śmietaną i jakbym tego nie miał to nieczułbym że
> jadłem śniadanie
Widocznie jesteś "innym przypadkiem" niż ja. Ja wolę urozmaicanie diety,
jedzenie codziennie jajecznicy na śniadanie (choć nota bene bardzo ją lubię)
spowodowałoby u mnie depresję pokarmową i dodatkowe podjadanie czegoś by
"zabić" dyskomfort psychiczny.
Ponadto jestem z tych trudnych przypadków, które nigdy nie odczuwają głodu
jako takiego, nawet zapominając o jedzeniu przez cały dzień - głodówki u
mnie wchodzą gładko bez problemu. Jem różnorodnie, niekoniecznie zdrowo czy
też zgodnie z dietetyką jako taką, a moje nadwyżki pokarmowe są wynikiem
raczej głodu "psychicznego" niż fizjologicznego.
Ponadto muszę też wspomnieć, że należę do gatunku tych, co to ciastko z
kremem mogą spokojnie pogryzać kawałkiem kiełbasy i łyżką musztardy. Ot tak
mam - apetyt na wszystko równocześnie i jednocześnie na nic konkretnego.

Pozdrawiam,
Akulka


Akulka

unread,
Nov 10, 2005, 3:11:00 PM11/10/05
to

Użytkownik "Golo" <ka...@tenbit.pl> napisał w wiadomości
news:op.sz0lfpxaribdzh@krzys...
> Droga "Słodka Cytrynko",

Akulko...

> A moze by tak wystarczylo zjeść
> na sniadanie jajecznicę z prawdziwego jajka , na prawdziwym
> boczku lub maśle, ze szczypiorkiem lub bez?

To jadam bez problemu.

>Wypić kawę z prawdziwą smietaną?

Wolałabym juz czystą. Lubię z mlekiem, ale ze śmietaną..... eeeeeeeee, niee.


> Z w własnej praktyki wiem, ze takie sniadanie starcza do późnych godzin
> popołudniowych.
> A objętosciowo jest to tylko solidne dwie stołowe łyżki.
> Widzisz gdzies tu zwały tluszczu o których piszesz?

Nie piszę przecież o zwałach, wręcz pisałam, że lubie tłuste jedzenie-ale
jako dodatek, zresztą jajecznica jako podstawowy posiłek diety i to tylko z
żółtek, nie leży mi na dłuższy czas. Czułabym sie jak na jakiejś
restrykcyjnej diecie. A białka? Nienawidzę marnotrawic jedzenia, to
sprzeczne z moimi zasadami i wychowaniem.

Pozdrawiam,
Akulka

Akulka

unread,
Nov 10, 2005, 3:15:26 PM11/10/05
to
Użytkownik "Golo" <ka...@tenbit.pl> napisał w wiadomości
news:op.szzt1sqcribdzh@krzys...

> Dnia Wed, 09 Nov 2005 19:58:38 +0100, Akulka <slodka_...@gazeta.pl>
> Slodka Cytrynko,

Akulko.....

> napewno wiesz, o czym mówisz? Powtarzasz oklepane stereotypy.

???????? Piszę to co uważam.

> Syte i smaczne potrawy to w zasadzie to wszytko co oferuje normalna
> kuchnia, tyle tylko ,że ze sladową iloscia węglowodanów.Oczywiście,
> pewne potrawy wypadają, to wynika z definicji,
> skoro ograniczone są węglowodany.

A więc co pozostaje? Same mieso, żółtka i tłuszcze.....z nabiału tylko
smietana....

> Z przewaga tłuszczu, to fakt.

Yhm

> Wejdz na strony Optymalnych , tam mozesz zobaczyć przykladowe jadlospisy.
> Naprzyklad tu: http://optymal-btw.aktis.i.p.pl/

I to mi daje jakiś pogląd na tą diete

Pozdrawiam,
Akulka


Akulka

unread,
Nov 10, 2005, 3:17:22 PM11/10/05
to
Użytkownik "Krystyna*Opty*" <Krystynaopt...@op.pl> napisał w
wiadomości news:dktkjm$vie$1...@news.onet.pl...

> Chyba się zdziwisz... ;)
> Generalnie opty żywienie w wyglądzie nie odbiega od typowego menu Polaków,
> oczywiście różnica jest w ilości i proporcji zjadanego białka, tłuszczu i
> węglowodanów. No i rezygnujemy z niektórych produktów jako podstawy
naszego
> menu.
> Przykładowy jadłospis diety optymalnej jest np. tutaj:
> Dla rozpoczynających żywienie optymalne (z większą ilością białka):
> http://optymalni.home.pl/jadlospisy1.htm
> oraz dla osób już przystosowanych do żywienia optymalnego:
> http://optymalni.home.pl/jadlospisy2.HTM
>
Te jadłospisy wyglądaja niby normalnie, ale jakos mało apetycznie...


> Więcej o żywieniu optymalnym na stronie:
> http://optymalni.home.pl/index.htm
>
> i linki z przepisami:
> http://dr-kwasniewski.pl/?id=2&cat=9
> http://optymal-btw.aktis.i.p.pl/przepisy.html (uwaga! Kliknij znaczek:
">")

I tu juz robi sie smaczniej.


Ale co wy lubicie jeść? Tak naprawdę na codzień?

Pozdrawiam,
Akulka


>
> Krystyna
>


murek

unread,
Nov 10, 2005, 3:49:22 PM11/10/05
to
slawek wrote:
> Użytkownik "murek" <pawel...@jedzdobrze.pl> napisał w wiadomości
> news:38d90$437397cb$d4ba9139$20...@news.chello.pl...
>
>>taaa...
>>
>>a możesz mi podać różnice???
>
>
> Oczywiście ;) że mogę, Dieta Atkinsa w pierwszej fazie znacznie ogranicza
> węglowodany, do około 20g na dobę, co zwykle wprowadza organizm w stan
> ketozy, podczas gdy Dieta Optymalna zakłada od samego początku taką ilość
> węglowodanów aby ketoza nie występowała ( średnio 0,8g cukru na kilogram
> wagi należnej )

0,8g na kg masy należnej, czyli 0,8g*80=64g węglowodanów...

taka ilość powoduje ketozę - przynjamniej takie jest moje zdanie...

(sam mózg zużywa 130g glukozy na dobę i jest to 'sprawa' priorytetowa,
tak więc albo całe te węglowodany są zużywne na proceesy energetyczne w
mózgu, albo mózg 'odżywia' się ciałami ketonowymi - a wtedy jest ketoza)


tak więc jeśli chodzi o zjawisko, które opisałem na początku, to nie ma
różnicy między tymi dietami...


murek

Marcin 'Cooler' Kuliński

unread,
Nov 10, 2005, 4:28:45 PM11/10/05
to
murek pisze:

>>Oczywiście ;) że mogę, Dieta Atkinsa w pierwszej fazie znacznie ogranicza
>>węglowodany, do około 20g na dobę, co zwykle wprowadza organizm w stan
>>ketozy, podczas gdy Dieta Optymalna zakłada od samego początku taką ilość
>>węglowodanów aby ketoza nie występowała ( średnio 0,8g cukru na kilogram
>>wagi należnej )
>
>
> 0,8g na kg masy należnej, czyli 0,8g*80=64g węglowodanów...
>
> taka ilość powoduje ketozę - przynjamniej takie jest moje zdanie...
>
> (sam mózg zużywa 130g glukozy na dobę

Wiesz, jak go odpowiednio przyhamowac...

Are

unread,
Nov 10, 2005, 4:39:32 PM11/10/05
to
ali napisał(a):

> jeszcze jedno muszę tu wtrącić
> dobre zdrowe żarcie nigdy się nie przejada jeśli się nie przeżerasz
> wszystko zależy od jakości produktów
> gdybym miał jeść fermowe jaja codziennie to na trzeci dzień miałbym problemy
> z przełknięciem, a już parę lat na śniadanie jem codziennie żółtkownicę na
> boczku, popijam kawą ze śmietaną i jakbym tego nie miał to nieczułbym że
> jadłem śniadanie
> aha - śmietany też nie kupuję w sklepie

A o co chodzi?

Krystyna*Opty*

unread,
Nov 10, 2005, 5:23:27 PM11/10/05
to

Użytkownik "murek" <pawel...@jedzdobrze.pl> napisał w wiadomości
news:194cf$4373b24e$d4ba9139$26...@news.chello.pl...

> tak więc jeśli chodzi o zjawisko, które opisałem na początku, to nie ma
> różnicy między tymi dietami...

Może o różnicach obu diet przeczytaj autora DO J.Kwaśniewskiego:
Dziennik Zachodni nr 74 28 marca 2003 r.
-----------------------------------------------------------Cytuję:

Autor diety optymalnej po raz pierwszy na łamach "Dziennika
Zachodniego" odnosi się do rewelacji, jakie napłynęły z USA

Żywienie optymalne a dieta Atkinsa (I)

Po 30 latach od ukazania się pierwszej wzmianki o odchudzającej diecie
dra Roberta Atkinsa uczeni amerykańscy doszli do wniosku, że coś w tej
diecie jest. Podjęli decyzję o przeprowadzeniu badań nad wpływem diety Atkinsa
u ludzi otyłych i chorych na niektóre choroby. Wyniki badań mają być
znane w 2005 r.
W swoich publikacjach i książkach pisałem o "nowej rewolucyjnej diecie
Atkinsa" przed kilku laty podkreślając, że dieta Atkinsa jest lepsza od
wszystkich innych proponowanych ludziom diet, a w szczególności od diet
zalecanych przez "najbardziej renomowane placówki naukowe", ale nie ma
ona nic wspólnego z żywieniem optymalnym.
Docent Wolfgang Lutz, austriacki lekarz, z którym spotkałem się przed
kilku laty i przekazałem mu zasady żywienia optymalnego oraz zapoznałem
z rezultatami uzyskiwanymi u chorych na różne nieuleczalne choroby,
autor książki pt. "Życie bez pieczywa", napisał: "Dr Jan Kwaśniewski,
stosując ekstremalnie wysoką ilość tłuszczu w diecie, uzyskuje od ponad 30 lat
rezultaty znacznie przewyższające te uzyskiwane przy pomocy wszystkich
innych diet niskowęglowodanowych.

Za dużo białek!

Dr Atkins zapoznał się z moją książką wydaną w j. angielskim pt.
"Homo Optimus" i prosił o dalsze materiały.
Dr Atkins od początku zalecał dietę bardzo wysokobiałkową, z bardzo
znacznym ograniczeniem węglowodanów, a nawet z ich zupełnym wyłączeniem z diety,
a jego dieta była dietą wyłącznie odchudzającą. Pod wpływem jego diety
oprócz spadku wagi występowały u chorych czasami pewne inne korzystne
efekty, ale też występowały objawy szkodliwe, groźne dla życia.
Dlatego pod adresem dra Atkinsa padały oskarżenia ze strony pacjentów,
którym na jego diecie pogorszył się stan zdrowia.
Ostatnio dr Atkins podał proporcje między głównymi składnikami
odżywczymi w jego diecie na I i II okres jej stosowania. Proporcje te określił
jako procent energii podawanej w tych składnikach - w diecie na I okres
przyjmując stosunek białka, tłuszczu i węglowodanów jak 36:63:8
procent, co w przeliczeniu na jednostki wagowe wynosi B:T:W 1:0,66:0,22.
Dieta Atkinsa na II okres jej stosowania daje 26% energii z białka,
z tłuszczów 41%, z węglowodanów 33%.A zatem stosunek B:T:W jest jak
26:41:33 procent, co w przeliczeniu na jednostki wagowe daje proporcje
B:T:W jak 1:0,7:1,3.
Dieta Atkinsa zawsze była i jest bardzo wysokobiałkowa, niskotłuszczowa
i bardzo niskowęglowodanowa. A zatem diametralnie różni się od diety
optymalnej. W żywieniu optymalnym dla osób szczupłych proporcje między
głównymi składnikami odżywczymi wynoszą: B:T:W jak 1:3,5:0,8, co w
przeliczeniu na procentowa podaż energii z głównych składników
odżywczych wynosi B:T:W jak 10:82:8 procent. W diecie dla otyłych, którzy
chcą tracić na wadze powoli, w żywieniu optymalnym przy proporcjach B:T:W
jak 1:2,5:0,8 ilość energii dostarczonej w głównych składnikach odżywczych
wyrażona w procentach wynosi 12,5:77,5:10.
Podaż głównych składników odżywczych w gramach w diecie Atkinsa I i II
typu oraz w żywieniu optymalnym z zawartością tłuszczu 2,5 g na 1 g białka
i 3,5 g na 1 g białka, przy spożyciu 2000 Kcal/dobę jest następująca:
Atkins I B:T:W jak 190:120: 40
Atkins II B:T:W jak 130: 91:135
Żywienie optymalne 2,5 g tłuszczu B:T:W jak 62:166:50 g
Żywienie optymalne 3,5 g tłuszczu B:T:W jak 50:176:40 g

Całkiem inne diety

Już na pierwszy rzut oka widać, jak bardzo różnią się diety Atkinsa od
żywienia optymalnego, a jeszcze bardziej różnią się efekty praktycznego
stosowania tych diet u ludzi chorych. Różnią się jeszcze tym, że
żywienie optymalne zostało dokładnie przebadane w kilku badaniach na zwierzętach
w latach 80. i na ludziach chorych na miażdżycowe zwężenie tętnic
wieńcowych, przeważnie otyłych i chorujących na inne choroby. Badania te
wykonało
11 profesorów i docentów wraz z zespołami już w roku 1980 pod
kierunkiem H.Rafalskiego, na polecenie komisji powołanej zarządzeniem premiera
za pieniądze ministra nauki, przy stałych przeszkodach, ze strony ministrów
"zdrowia" oraz Instytutu Żywności i Żywienia.
Wszystkie badane parametry zdrowotne u chorych po 6 miesiącach
obserwacji znacznie się poprawiły, ustąpiło wiele chorób, poprawa wystąpiła w
każdym przypadku, w ani jednym przypadku NIE WYSTĄPIŁO pogorszenie stanu
zdrowia. Wyniki badań zostały ukryte!
Program rozległych badań na ludziach, planowany na lata 1981-1985, na
które to badania minister nauki, szkolnictwa wyższego i techniki zarezerwował
odpowiednie środki, i które to badania zostały ujęte w planie - nie
wszedł w życie. W stanie wojennym pieniądze szły jak wiadomo na zupełnie inne
"badania". Żywienie optymalne jest jedynym znanym modelem żywienia opartym na
wiedzy, wszystkie pozostałe "diety" miały i mają swój początek w wierze lub
poglądach ich autorów.
Współczesna wiedza biochemiczna zaleca 30-40 g białka na dobę, powyżej 50 g
węglowodanów do 100 g, a reszta energii powinna być dostarczana w tłuszczach.
Jest oczywiste, że tłuszcze dające więcej energii z 1 g są lepsze od
tłuszczów dających mniej energii, gdyż dokładnie te same zasady
dotyczące paliw są od dawna stosowane w technice. Można wierzyć, lub mieć
poglądy, że paliwo dające 11 Kcal z 1 g jest gorsze od paliwa dającego 4 Kcal
z 1 g, ale jest to tylko wiara lub poglądy, a te mają swoje źródło zawsze w
wadliwej strukturze i czynności ludzkiego mózgu (prof. J.Aleksandrowicz,
S.Staszic, H.Kołłątaj). A wadliwa struktura i wadliwa czynność ludzkiego
umysłu jest skutkiem odżywiania właściciela tego mózgu i musi ona być
patologiczna przy każdej diecie różnej od diety opartej na prawach
obowiązujących w naukach ścisłych.

Naukowe podstawy

Optymalny od ponad 5 lat lekarz Przemysław Pala w miesięczniku
"Optymalni" nr 42 z lutego 2003 r. napisał, że "żywienie optymalne dra Jana
Kwaśniewskiego jako jedyne oparte jest na podstawach naukowych, a nie
na poglądach czy opiniach autorytetów w dziedzinie żywienia". Na podstawie
analizy ponad 6 tysięcy pacjentów stosujących żywienie optymalne
stwierdza, że u nikogo nie wystąpiło pogorszenie stanu zdrowia, a u prawie
wszystkich była znaczna poprawa lub pełne wyleczenie z chorób, na które
chorowali, w tym z chorób dotychczas uważanych za nieuleczalne.
W cukrzycy typu I trwającej krótko, wyleczenie następuje po kilku dniach do
2-3 tygodni, skuteczność wyleczeń - 100%. W cukrzycy typu I i II
utrzymującej się długo skuteczność wyleczeń sięga 90%, u pozostałych
prawie zawsze występuje znaczna poprawa. Wyleczenie występuje w okresie od 3
tygodni do 3 miesięcy. Wyleczenie astmy u dzieci - do 7 dni, u dorosłych - do 2
tygodni. W chorobie Buergera i miażdżycy kończyn dystans chromania
wydłużał się o ponad 500% w okresie 2 tygodni. Najszybciej ustępują choroby
układu pokarmowego, są liczne wyleczenia ze stwardnienia rozsianego lub
poprawa zauważalna w każdym przypadku. Takich rezultatów nie uzyskiwano dotąd
w żadnej klinice, w żadnym kraju, przy pomocy wszystkich dotychczas
stosowanych diet, czy innych metod leczenia.
A dietą Atkinsa na pewno nie da się wyleczyć chorego z cukrzycy typu I
ani z wielu innych chorób, które ustępują pod wpływem żywienia optymalnego.

Nie należy jeść zbyt dużo mięsa, zwłaszcza chudego

Zapotrzebowanie na energię w diecie Atkinsa jest znacznie wyższe niż
występujące ono przy stosowaniu żywienia optymalnego, nawet dwa razy
wyższe.
Czym lepsze pożywienie, tym zawsze organizm potrzebuje go mniej, a czym
gorsze tym więcej musi zjadać człowiek pożywienia w kaloriach. Żywienie
optymalne powoduje najniższe (kalorycznie) spożycie pokarmów, a
organizm funkcjonuje najbardziej sprawnie, najbardziej wydajnie i nie
jest zmuszany do wykonywania "roboty głupiego" jak to się dzieje przy
stosowaniu wszystkich innych modeli żywienia.
Przy spożyciu 3000 Kcal w diecie Atkins I człowiek zjada 270 g bialka,
180 g tłuszczu i 60 g węglowodanów. W diecie Atkins II zjada 195 g
białka, 135,5 g tłuszczu i 247,5 g węglowodanów na dobę. Gdyby całe
białko zostało strawione i przyswojone, to z 270 g białka organizm
wytworzyłby 157 g węglowodanów, zatem faktyczna ilość węglowodanów
dostarczonych w pokarmie i wytworzonych z białka wynosiłaby 217 g
i 360 g w diecie Atkins II.
Większość tych węglowodanów z kolei organizm przetworzyłby na trój,
a te na cholesterol. Takie żywienie nie ma sensu. Każdy nadmiar białka
w diecie jest bardzo szkodliwy. W żywieniu optymalnym podawane jest
białko o najwyższej wartości biologicznej, a tego potrzeba bardzo mało.
Wystarczy 30-50 g dobowo. Przetwarzanie nadmiaru białka w organizmie
to bardzo ciężka praca, za którą człowiek płaci wysoką cenę.

Kirgizi, Eskimosi, Kamczadale

Im więcej człowiek spożywa białka, tym szybciej się starzeje i tym
krócej żyje. Objawy przekwitania i przedwczesnego starzenia występują
u Kirgizów z okolic Omska już w wieku 30-32 lat. Ludzie ci odżywiali
się wyłącznie chudym mięsem, a skutkiem tego jest wysokie spożycie
białka (Max Burger - Biomorfoza... PZWL Warszawa, 1965, str. 97).
Z kolei badając stan zdrowia Eskimosów żyjących na Grenlandii ponad 30
lat temu stwierdzono, że w ich przeciętnej diecie spożycie białka
wynosi 350 g, tłuszczów 170 g, węglowodanów 23 g na osobę dobowo.
Chorób cywilizacyjnych wśród tych Eskimosów nie znaleziono, ale trzeba
przyznać, że ich przeciętna długość życia była niska.
Z drugiej strony Benedykt Dybowski odnotował wśród Kamczadali dobry
stan zdrowia, długowieczność, brak przestępstw, wysoką moralność i
powszechną życzliwość. A Kamczadale odżywiali się wówczas wyłącznie
mięsem i tłuszczem niedźwiedzi. Po wyleczeniu seniora rodu (114 lat!)
z przewlekłej choroby przewodu pokarmowego, uzyskał Dybowski duże
uznanie wśród Kamczadali, którzy przekazali mu wiele informacji o swoim
życiu. Dybowski był jednym z czterech myślących ludzi, jacy pojawili
się w XIX wieku.
Potrafił w warunkach polowych na Syberii wytwarzać szczepionkę
przeciwospową i szczepić nią ludzi. Z powodzeniem!

Białko, którego nie możemy przyswoić

Organizm człowieka na diecie europejskiej czy amerykańskiej nie jest
w stanie strawić i przyswoić 170 g białka na dobę (Atkins I), czy 195 g
(AtkinsII).
Część tego białka nie do końca strawiona przedostaje się do krwi w
postaci tzw. azotu polipeptydowego, co może być przyczyną zmian
skórnych o typie egzemy jako skutek reakcji alergicznej na obce białko.
Duża część tego białka przechodzi do jelit, gdzie jego "trawieniem"
zajmują się bakterie i (czy) pierwotniaki - na swój sposób. Podczas
tego procesu powstaje wiele toksycznych związków obciążających wątrobę
i nerki, podtruwających cały organizm, dających zaburzenia w czynności
centralnego układu nerwowego.
Amoniak wytwarzany przez bakterie (NH3)silnie zatruwa cały organizm;
znajduje się on we krwi i płynach ustrojowych w postaci jonu amonowego
(NH4), który następnie jest przetwarzany na mocznik. Ze 100 g
przyswojonego białka organizm musi wydalić 16,5 g azotu na dobę.
Przy spożyciu 170 g białka na dobę (Atkins I) musiałby wydalić 44,5 g
azotu. Przy spożyciu około 100 g białka na dobę około 95% azotu
wydalane jest przez nerki, a 5% przez przewód pokarmowy. Przy wysokim
spożyciu białka (Atkins I I II) wzrasta ilość azotu wydalanego z kałem.
U ludzi na diecie typowej dla państw zachodnich organizm wydala
w moczniku 80-90% azotu. Synteza mocznika wymaga 5 reakcji chemicznych,
w które zaangażowane są również magnez, arginina, ornityna, cytrulina
i arginiobursztynian, oraz 5 enzymów - syntaza karbamoilofosforanowa,
transkarbomoilaza ornitynowa, syntaza arginino-bursztynianowa,
arginiobursztynaza i arginaza. Gramocząsteczka mocznika waży 60 g,
z tego 28 g to azot.
Amoniak jest toksyczny dla człowieka. W marskości wątroby czy w ostrej
żółtaczce wzrasta wytwarzanie amoniaku, a spada mocznika.
W społeczeństwach zachodnich dzienna utrata białka wynosi 30-40 g,
czyli 5-7 g azotu. Spożywanie nadmiary białek jest szkodliwe dla
zdrowia. Amoniak w postaci jonu amonowego (NH4) przy zdrowej wątrobie
trafia przez żyłę wrotną do wątroby, gdzie jest szybko przetwarzany
na mocznik lub glutaminian czy glutaminę. Również nerki wytwarzają
amoniak z aminokwasów (nie z mocznika) kierując go do krwi, ale głównie
wydalany jest on z moczem w postaci jony amonowego. W marskości
wątroby, czy ostrej żółtaczce duże ilości amoniaku dostają się do krwi
i może dojść do zatrucia amoniakiem, co jest groźne dla życia. Objawy
zatrucia amoniakiem to drgawki, bełkotliwa mowa, upośledzenie wzroku, w
cięższych przypadkach śpiączka i zgon. Czy więcej człowiek spożywa
białka, tym więcej musi wytwarzać amoniaku, także we własnych tkankach,
tym więcej musi wytwarzać mocznika , tym więcej musi tracić wodoru,
który mógłby spalić na wodę, tym więcej traci energii "elektrycznej"
w ATP (potrzeba 3 cząsteczek ATP do syntezy 1 cząsteczki mocznika),
ponadto traci energię na nadmierna syntezę 5 enzymów, które się
"zużywają" trzeba je syntetyzować na nowo. Dlatego ilość energii
potrzebna do podtrzymania życia w spoczynku na diecie wysokobiałkowej
może być 2 razy wyższa niż u stosujących żywienie optymalne. Jest to
tak zwana przemiana podstawowa, która powinna być najniższa z
możliwych.

Za dużo trucizn

W diecie Atkinsa zalecane sa też tłuszcze roślinne, czyli nienasycone,
czyli zawierające mniej energii po spaleniu, bo mają mniej wodoru.
Po spaleniu! Ale organizm woli część tych tłuszczów przetworzyć na
związki, które są z organizmu wydalane.
Z nienasyconych kwasów tłuszczowych powstaje toksyczny aldehyd malonowy
oraz wolne rodniki - tlenki, nadtlenki, ponadtlenki, któresą również
przyczyna starzenia, stanów zapalnych, raka i miażdżycy, o czym od
dawna wiedzą biochemicy, ale co nie dociera do lekarzy.
Następnym mechanizmem powodującym spadek wagi u otyłych, szeroko
wykorzystywanym przez Atkinsa W jego I diecie było wyłączenie
węglowodanów z diety, lub znaczne ograniczenie ich spożycia tak, aby
organizm był zmuszony do wytwarzania ciał ketonowych. Powstają one
w wątrobie, a są chętnie spalane przez mózg i serce przed wolnymi
kwasami tłuszczowymi i glukozą. Są pobierane z krwi 2,5 raza szybciej
niż wolne kwas tłuszczowe, a te 40 razy szybciej od glukozy, której
tkanki po prostu nie chcą mając lepsze "paliwa" w kwasach tłuszczowych
i ciałach ketonowych.
Nie ma korelacji między produkcją ciał ketonowych , a ich spalaniem
przez tkanki. Wątroba wytwarza zbyt dużo ciał ketonowych, z których
tylko część może być spalona, a ich nadmiar jest wydalany przez płuca,
jelita i szczególnie przez mocz. Utrata energii w ciałach ketonowych
wydalanych z organizmu jest jednym z mechanizmów spadku wagi w diecie
Atkinsa i w każdej innej diecie zmuszającej organizm do wytwarzania
ciał ketonowych w nadmiarze. Przyczyną wytwarzania ciał ketonowych
w wątrobie jest niedobór węglowodanów w diecie, co z kolei jest
przyczyną takiego uszkodzeni gospodarki energetycznej organizmu,
że nie jest możliwe wytwarzanie przez wątrobę związków energetycznych
fosforowych, które są najlepszym źródłem energii dla mózgu i serca,
i które powinny być prawie jedynym źródłem energii dla serca, gdy
człowiek chce, aby jego serce było zdrowe i maksymalnie sprawne,
i dla jego mózgu, gdy człowiek chciałby, aby jego mózg zamknął się
na wiarę, poglądy, a otworzył na wiedzę która jedynie umożliwia dostęp
do prawdy, a nawet mądrości.
Wytwarzanie węglowodanów w organizmie jest bardzo trudnym i
skomplikowanym procesem, czego wątroba nie lubi. Woli wytwarzać ciała
ketonowe upośledzając w ten sposób wydolność serca i mózgu i godząc
się na utratę dużej ilości energii w wydalanych ciałach ketonowych.
Tylko 1 g wydalonych ciał ketonowych powoduje utratę 8,85 kcal.
Białko jest drogie. Kupowanie go, zjadanie w ilościach przekraczających
zapotrzebowanie organizmu 4-5-krotnie, zmuszanie organizmu do
utylizacji znacznej większości spożytego białka bez żadnego pożytku
dla organizmu, a z dużymi dla niego szkodami, nie jest postępowaniem
rozumnym, ale nie tak bardzo bezrozumnym, jak stosowanie diety jarskiej
czy różnych diet, szczególnie tych zalecanych przez "najbardziej
renomowane placówki naukowe".

Naukowe wyniszczanie ludzi

5 razy dziennie warzywa i owoce, dieta 1000 kalorii, dieta zalecana
przez Instytut Żywności i Żywienia, Uniwersytet Harwardzki czy
Uniwersytet Oksfordzki to naukowe wyniszczanie ludzi. "Nauka stała
się uczonym trupem myśli" - napisał ks. prof. Włodzimierz Sedlak,
człowiek który wiedział. To stwierdzenie Sedlaka ma największe
zastosowanie właśnie do tzw. nauki o żywieniu człowieka i do całej
medycyny, która nadal nie zna faktycznej przyczyny chorób, nie może
jej poznać, nie potrafi zapobiegać chorobom ani leczyć chorych
przyczynowo, gdyż tylko leczenie przyczynowe może być leczeniem
skutecznym. W swoich książkach i innych publikacjach podałem
faktyczną przyczynę chorób oraz sposób na przyczynowe ich leczenie.
Miliony ludzi w Polsce i w wielu innych krajach odzyskało zdrowie,
pozbyło się jednej lub kilku chorób, uzyskało znaczna poprawę
sprawności fizycznej i znaczną poprawę sprawności umysłowej.
Na milionach ludzi udowodniono, że żywienie optymalne nie
powoduje żadnych szkód dla organizmu, daje szereg korzystnych efektów
u każdego człowieka, znacznie przedłuża życie ludzi, poprawia jego
jakość, a przy tym jest na razie tańsze niż inne modele żywienia.
Optymalni prawie nie korzystają z pomocy służby zdrowia, a na leki
nie wydają nic, lub niektórzy - niewiele, co też znacznie ogranicza
ich wydatki i pozwala na godne życie nawet przy niewielkich dochodach.
Przy szerszym stosowaniu żywienia optymalnego wkrótce pojawiłyby się
warunki pozwalające na rozumne zorganizowanie życia ludzi na Ziemi w
oparciu o wiedzę, a przy pomocy zdrowych umysłów, potrafiących odróżnić
dobro od zła, które spotyka się u znacznej większości optymalnych po
dłuższym okresie stosowania żywienia optymalnego.

JAN KWAŚNIEWSKI
-----------------------------------------Koniec cytatu.

Krystyna

murek

unread,
Nov 10, 2005, 6:10:44 PM11/10/05
to
Krystyna*Opty* wrote:
>
> Użytkownik "murek" <pawel...@jedzdobrze.pl> napisał w wiadomości
> news:194cf$4373b24e$d4ba9139$26...@news.chello.pl...
>
>> tak więc jeśli chodzi o zjawisko, które opisałem na początku, to nie ma
>> różnicy między tymi dietami...
>

czy aby napewno to co piszesz, odnosi się to tego o czym ja pisałem???

>
> Może o różnicach obu diet przeczytaj autora DO J.Kwaśniewskiego:
> Dziennik Zachodni nr 74 28 marca 2003 r.
> -----------------------------------------------------------Cytuję:
>
> Autor diety optymalnej po raz pierwszy na łamach "Dziennika
> Zachodniego"

szkoda, że takich artukułów nie ma w czasopismach indeksowanych, które
coś znaczą w świecie naukowym... :(


> Docent Wolfgang Lutz, austriacki lekarz, z którym spotkałem się przed
> kilku laty i przekazałem mu zasady żywienia optymalnego oraz zapoznałem
> z rezultatami uzyskiwanymi u chorych na różne nieuleczalne choroby,
> autor książki pt. "Życie bez pieczywa", napisał: "Dr Jan Kwaśniewski,
> stosując ekstremalnie wysoką ilość tłuszczu w diecie, uzyskuje od ponad
> 30 lat
> rezultaty znacznie przewyższające te uzyskiwane przy pomocy wszystkich
> innych diet niskowęglowodanowych.

czyli DO Kwaśniewskiego jest niskowęglowodanowa - a więc sprzyja
tworzeniu ciał ketonowych w organizmie - potwierdza to to od czego
zaczęła się ta dyskusja... :)

resztę będę komantował "dla zabawy" :)


> Wszystkie badane parametry zdrowotne u chorych po 6 miesiącach
> obserwacji znacznie się poprawiły, ustąpiło wiele chorób, poprawa
> wystąpiła w
> każdym przypadku, w ani jednym przypadku NIE WYSTĄPIŁO pogorszenie stanu
> zdrowia.

ja znam taką osobę...

> Wyniki badań zostały ukryte!


światowy spisek przeciwko dr. Kwaśniewskiemu :(

> Jest oczywiste, że tłuszcze dające więcej energii z 1 g są lepsze od
> tłuszczów dających mniej energii,

nie do końca rozumiem... (ale może mój mózg coś nie tego - w końcu jem
węglowodany)

> Można wierzyć, lub mieć
> poglądy, że paliwo dające 11 Kcal z 1 g

współczynnik Atwatera dla tłuszczu to ok. 9 kcal/g , a nie 11..


> Kcal
> z 1 g, ale jest to tylko wiara lub poglądy, a te mają swoje źródło zawsze w
> wadliwej strukturze i czynności ludzkiego mózgu (prof. J.Aleksandrowicz,
> S.Staszic, H.Kołłątaj). A wadliwa struktura i wadliwa czynność ludzkiego
> umysłu jest skutkiem odżywiania właściciela tego mózgu i musi ona być
> patologiczna przy każdej diecie różnej od diety opartej na prawach
> obowiązujących w naukach ścisłych.

...sekta???

>
> Naukowe podstawy
>
> Optymalny od ponad 5 lat lekarz Przemysław Pala w miesięczniku
> "Optymalni" nr 42 z lutego 2003 r. napisał, że "żywienie optymalne dra Jana
> Kwaśniewskiego jako jedyne oparte jest na podstawach naukowych, a nie
> na poglądach czy opiniach autorytetów w dziedzinie żywienia".

...ale gdzie ta nauka??? szukam i szukam i nie mogę znaleźć :(


> Nie należy jeść zbyt dużo mięsa, zwłaszcza chudego
>
> Zapotrzebowanie na energię w diecie Atkinsa jest znacznie wyższe niż
> występujące ono przy stosowaniu żywienia optymalnego, nawet dwa razy
> wyższe.
> Czym lepsze pożywienie, tym zawsze organizm potrzebuje go mniej, a czym
> gorsze tym więcej musi zjadać człowiek pożywienia w kaloriach. Żywienie
> optymalne powoduje najniższe (kalorycznie) spożycie pokarmów,

toż przecież to napisałem jakiś czas temu... i zostałem napadnięty przez
aratorna, że bzdury piszę

> Gdyby całe
> białko zostało strawione i przyswojone, to z 270 g białka organizm
> wytworzyłby 157 g węglowodanów, zatem faktyczna ilość węglowodanów
> dostarczonych w pokarmie i wytworzonych z białka wynosiłaby 217 g
> i 360 g w diecie Atkins II.

jest coś takiego, jak turnover białek w orgranizmie..

człowiek nie po to je białka, żeby je przerobić na węglowodany, więc
pisanie o tym nie ma sensu

poza tym tylko niektóre aminokwasy są glukogenne

> Większość tych węglowodanów z kolei organizm przetworzyłby na trój,

to też jest bez sensu, nie po to jemy węglowodany, żeby je przerabiać na
tłuszcze...

a nawet jak tak by się działo, to czym to grozi, skoro ten tłuszcz jest
takim dobrym 'paliwem' metabolicznym???


>
> Im więcej człowiek spożywa białka, tym szybciej się starzeje i tym
> krócej żyje.

ciekawa, niczym nie potwierdzona teza

> Część tego białka nie do końca strawiona przedostaje się do krwi

zasady fizjologi przewodu pokarmowego mówią, że białko jest 'rozkładane'
do aminokwasów i dopiero w takiej formie wchłaniane w jelitach...

> Amoniak wytwarzany przez bakterie

człowek też produkuje amoniak...

> Ze 100 g
> przyswojonego białka organizm musi wydalić 16,5 g azotu na dobę.
> Przy spożyciu 170 g białka na dobę (Atkins I) musiałby wydalić 44,5 g azotu.

coś się tam matematyka nie zgadza..

jeżeli ze 100 g powstaje 16,5 g
to ze 170g powstanie 28 a nie 44,5g :)

> W marskości wątroby czy w ostrej
> żółtaczce wzrasta wytwarzanie amoniaku,

to jest nieprawdą...

> Z nienasyconych kwasów tłuszczowych powstaje toksyczny aldehyd malonowy
> oraz wolne rodniki - tlenki, nadtlenki, ponadtlenki, któresą również

> przyczyna starzenia, stanów zapalnych, raka i miażdżycy...

ale też prostaglandyny, takie hormony tkankowe, bez których się obejść
nie możemy...


na koniec jeszcze tylko napiszę, że ja nie jestem przeciwnikiem żywienia
optymalnego, jak ktoś chce to niech to robi i tak jada...

napisałem tylko dlaczego ludzie na tej dieci tyją, i tyle...

murek


EOT

Krystyna*Opty*

unread,
Nov 10, 2005, 6:13:45 PM11/10/05
to

Użytkownik "Akulka" <slodka_...@gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:dl09il$rf0$1...@inews.gazeta.pl...

>
> Użytkownik "Golo" <ka...@tenbit.pl> napisał w wiadomości
> news:op.sz0lfpxaribdzh@krzys...

> Nie piszę przecież o zwałach, wręcz pisałam, że lubie tłuste jedzenie-ale


> jako dodatek, zresztą jajecznica jako podstawowy posiłek diety i to tylko z
> żółtek, nie leży mi na dłuższy czas. Czułabym sie jak na jakiejś
> restrykcyjnej diecie. A białka? Nienawidzę marnotrawic jedzenia, to
> sprzeczne z moimi zasadami i wychowaniem.

Ja zwykle na śniadanie jadam lekko usmażoną jejecznicę z jednego białka i trzech
żółtek, albo tylko żółtka z jajek ugotowanych na miękko. Dodatki wg uznania.

Krystyna

Are

unread,
Nov 10, 2005, 6:16:35 PM11/10/05
to
Krystyna*Opty* napisał(a):

> Może o różnicach obu diet przeczytaj autora DO

Tak tak... A jak na targu rodzina Ci odradza kupno przelotowego
silnika turboodrzutowego to ich nie sluchaj tylko sprzedawcy...

aratorn

unread,
Nov 10, 2005, 6:35:00 PM11/10/05
to
Marcin 'Cooler' Kuliński napisał(a):

> Pomijajac rzeczywiste powody tego zjawiska, zmniejszenie spozycia
> pokarmow na DO jest faktem, nie bzdura.

To ciekawe, że każdy rozumie tak jak chce, a nie jak jest napisane.
Ograniczyłem cytat do niezbędnego minimum, a i tak przyczepiłeś się do
czego innego. Bzdurą jest "Duża ilość ciał ketonowych, powstających przy
takim odżywianiu" (tj. optymalnym, bo o tym jest wątek), oraz
stwierdzenie, że: "ograniczony wybór produktów zmniejsza ilość
spożywanego pokarmu"

aratorn

unread,
Nov 10, 2005, 6:38:21 PM11/10/05
to
murek napisał(a):

> dotyczyły konkretnie diety Atkinsa, ale to to samo (ciekawe co się teraz
> stanie, jak coś takiego napisałem? :) )
> tak więc nie są to moje wymysły i na pewno nie są to bzdury

Jeżeli utożsamiasz dietę Kwaśniewskiego z dietą Atkinsa, to to są wciąż
Twoje bzdury, czyli zdania nie zmieniam.

Marcin 'Cooler' Kuliński

unread,
Nov 11, 2005, 1:10:54 AM11/11/05
to
aratorn pisze:

>>Pomijajac rzeczywiste powody tego zjawiska, zmniejszenie spozycia
>>pokarmow na DO jest faktem, nie bzdura.
>
> To ciekawe, że każdy rozumie tak jak chce, a nie jak jest napisane.
> Ograniczyłem cytat do niezbędnego minimum, a i tak przyczepiłeś się do
> czego innego.

Potrafie wiele rzeczy, ale czytanie w cudzych myslach nie jest moja
domena. Skoro w dyskusji ograniczasz sie do zdawkowego "jestes glupi i
na niczym sie nie znasz", to ciezko jest stwierdzic, do czego konkretnie
pijesz. Ale ciesze sie, ze moje czepialstwo pozwolilo Ci sie
doprecyzowac w temacie tej dyskusji.

Message has been deleted
Message has been deleted

aratorn

unread,
Nov 11, 2005, 4:00:55 AM11/11/05
to
Marcin 'Cooler' Kuliński napisał(a):

> Potrafie wiele rzeczy, ale czytanie w cudzych myslach nie jest moja
> domena. Skoro w dyskusji ograniczasz sie do zdawkowego "jestes glupi i
> na niczym sie nie znasz", to ciezko jest stwierdzic, do czego konkretnie
> pijesz. Ale ciesze sie, ze moje czepialstwo pozwolilo Ci sie
> doprecyzowac w temacie tej dyskusji.

Po co ten sarkazm? Chyba mnie z kimś mylisz. Sugerujesz mi wypowiedzi,
których nie było. Porównaj sobie oba moje posty (ten z bezpośrednią
odpowiedzią na post Murka i tę ostatnią) i wskaż mi proszę:
1. gdzie napisałem, że jest "głupi" i na niczym się nie zna?
2. gdzie tkwi różnica pomiędzy nimi (merytoryczna rzecz jasna)? Dla
ułatwienia przytoczę obie.

"
> nie jestem optymalny, ale odpowiem :)
> ................................

> Duża ilość ciał ketonowych, powstających przy takim odżywianiu,
zmniejsza apetyt, a ograniczony wybór produktów zmniejsza ilość
spożywanego pokarmu.

Skoro nie Jesteś optymalny, to powstrzymaj sie od odpowiedzi, bo bzdury
piszesz. "

I druga dla porównania:


"Bzdurą jest "Duża ilość ciał ketonowych, powstających przy takim
odżywianiu" (tj. optymalnym, bo o tym jest wątek), oraz stwierdzenie,
że: "ograniczony wybór produktów zmniejsza ilość spożywanego pokarmu" "

Możesz to skomentować, Ty który w myslach nie czytasz?

ps. co do "czepialstwa" to się zgadzamy - czepiasz się, ale z precyzją
to Ty masz problem.

jurek

unread,
Nov 11, 2005, 4:25:53 AM11/11/05
to

"Akulka" <

> Te jadłospisy wyglądaja niby normalnie, ale jakos mało apetycznie...

"normalnie" ale "malo apetycznie" ? a co dla Ciebie jest "duzo/bardzo
apetycznie"?

> I tu juz robi sie smaczniej.

dlaczego?

> Ale co wy lubicie jeść? Tak naprawdę na codzień?

wszystko (no prawie, bo cukier moze nie istniec :)

Jurek


jurek

unread,
Nov 11, 2005, 4:27:11 AM11/11/05
to

"Are"

> A o co chodzi?

zbyt skaplikowane!?

Jurek


Golo

unread,
Nov 11, 2005, 9:33:32 AM11/11/05
to
Dnia Thu, 10 Nov 2005 10:43:57 +0100, Marcin 'Cooler' Kuliński
<marc...@poczta.gazeta.blah> napisał:

>> A skoro juz.. naprawde uważasz ze warzywa i to wszystko,
>> co jest na talerzu wege to jest wolne od chemii?
>
> Nie, nie uwazam tak. Uwazam jednak, ze kumulacja wszelkiej chemii jest
> tym wieksza, im z wyzszego ogniwa lancucha pokarmowego korzystasz,
> poszukujac dla siebie produktow do zjedzenia.

Owszem , to by się zgadzalo. Pod warunkiem, ze hodowca karmi zwierzę
warzywami ze sztucznej hodowli:)


>> Bo mnie sie wydaje ze to mit. Niestety,coraz powszechniejsze sa
>> uprawy na sztucznych podłożach,karmione chemią w określonych
>> odstępach czasu.
>
> Sztuczne nawozy nie sa zle z zalozenia. Zle jest stosowanie ich w
> nadmiarze. Gleba jest zubozona, to jest fakt, i w jakis sposob trzeba
> dostarczac substancji odzywczych roslinom.

Przecież wiesz co to jest uprawa hydrophoniczna.
I napewno wiesz ze dzis sie goni za plonem za wszelką cenę.Podaje się
roslinom,
ktore slonca nie widzialy, wszystko to co powoduje szybki przyrost masy
plus
wszystko to, by hodoane rośliny byly niejadalne dla szkodników.

>> Znany Ci jest proceder polskiego chlopa który ma dwa zagonki?
>> Z tego większego na sprzedaż ( obicie podlanego wszelką chemia) ,
>> i tego mniejszego , dla siebie? Wiem że tak.
>
> No i co z tego wynika? Przeciez nie znaczy to automatycznie, ze zjadane
> przez chlopa jest super, a to sprzedawane jest be.

Polemizowałbym. O to właśnie chodzi ze dla siebie to chlop wie, co to jest
karencja
po opryskach albo ze jak przesadzi z nawozem to mu ziemniaki czerniec będą.

>> Pytam zupelnie poważnie, nie dostrzegasz problemu sztucznej żywnosci
>> na swoim talerzu?
>
> Oddychasz duzo czesciej, niz jesz.

Zgoda, masz rację

Pijesz wiecej, niz zjadasz.

Teoretycznie mozna picie kontrolować. Choc wiem z wlasnego doswiadczenia,
że dawno temu ,
chcąc uruchomic wytwórnie wody w butelkach na terenach bagiennych,
martwiłem się, czy znajde odpowiednie źródło.
Potencjalnhy partner, doświadczony w branzy powiedzial krótko, daj mi
sklad chemiczny wody
( w domyśle o dowolnym smaku i zapachu) a na wyjsciu otrzymasz żródlaną:)I
chyba nie miał na myśli destylacji..

Z Twoim poniższym sie zgadzam...

> Wszedzie sa problemy, to po prostu koszty wygodnego zycia w
> cywilizacji. Warto zrobic co jakis czas bilans zyskow i strat, ale nie
> warto IMO robic z niego zyciowego celu. Staram sie nie pic i nie gotowac
> na wodzie z kranu; na powietrze, ktorym oddycham, nie mam wplywu (na
> razie nie wyprowadzam sie z miasta);

> postawilem na zywnosc wegetarianska i tu narysowana granica wystarcza mi
> do tego, by miec spokojny sen.

Ja zaś wprost odwrotnie. Jeżeli Ci dobrze z tym co jesz ,a pewnie tak jest
bo byś zmienil,
to mnie to absolutnie nie przeszkadza.
Kiedys próbowalem życ na warzywach. Nie był to wegetarianizm, raczej próba
zastosowania
oficjalnej piramidki zywieniowej. Rezultat: wypchany brzuch i poczucie
glodu.

> Ty uwazasz, ze kupujesz produkty zdrowe, pozbawione chemii, ale ich
> skladu nie jestes w stanie zbadac, prawda?


Tak jak i ty nie jestes w stanie zbadac tego co jesz. Wydaje mi sie, że
można zminimalizować zawartość chemii w pożywieniu poprzez poszukiwanie
"pewnych "
źródeł zakupu.ja mieszkam na wsi,więc jest to bardziej , niż w Twoim
przypadku , realne

Pozdrawiam,
Golo

Krystyna*Opty*

unread,
Nov 11, 2005, 10:14:07 AM11/11/05
to

Użytkownik "murek" <pawel...@jedzdobrze.pl> napisał w wiadomości
news:b22b6$4373d36e$d4ba9139$11...@news.chello.pl...
> Krystyna*Opty* wrote:

>> Autor diety optymalnej po raz pierwszy na łamach "Dziennika
>> Zachodniego"
>
> szkoda, że takich artukułów nie ma w czasopismach indeksowanych, które coś
> znaczą w świecie naukowym... :(

Fakt. Szkoda. U mnie osiągnięcia owego świata się nie sprawdziły w praktyce, a
nawet bardzo mi zaszkodziły. Do bani z taką nauką, która nie potrafi leczyć
chorób, tylko jej objawy.

> ja znam taką osobę...

A ja znam mnóstwo takich, którym dieta wysokobłonnikowa nie wychodzi na zdrowie.
Takich również pełno w szpitalach i przychodniach.

>> Wyniki badań zostały ukryte!

> światowy spisek przeciwko dr. Kwaśniewskiemu :(

Przeciwko zdrowiu społeczeństw. Biznes to biznes... Interes klienta/pacjenta nie
ma nic wspólnego z interesem producenta/usługodawcy. Są do siebie w opozycji.
Klient/pacjent powinien tego być ŚWIADOMY. No chyba, że nie chce, ale to jego
sprawa i jego wybór, sam też za ten wybór zapłaci.

A wadliwa struktura i wadliwa czynność ludzkiego
>> umysłu jest skutkiem odżywiania właściciela tego mózgu i musi ona być
>> patologiczna przy każdej diecie różnej od diety opartej na prawach
>> obowiązujących w naukach ścisłych.
>
> ...sekta???

Faktycznie źle kojarzysz. Ja mam nawet wrażenie, że to Ty wyznajesz sekciarskie
zasady zalecając niskowartościowe wysokobłonnikowe odżywianie. To jest właśnie
typowa zasada wszystkich sekt: Człowiek niedożywiony jest dobrym klientem i nie
ma ochoty myśleć samodzielnie. Podpiera się jak protezą swoimi indeksowanymi
bożkami... ;)

>> Naukowe podstawy
>>
>> Optymalny od ponad 5 lat lekarz Przemysław Pala w miesięczniku
>> "Optymalni" nr 42 z lutego 2003 r. napisał, że "żywienie optymalne dra Jana
>> Kwaśniewskiego jako jedyne oparte jest na podstawach naukowych, a nie
>> na poglądach czy opiniach autorytetów w dziedzinie żywienia".
>
> ...ale gdzie ta nauka??? szukam i szukam i nie mogę znaleźć :(

A może powinieneś zacząć myśleć?... ;]

>> Czym lepsze pożywienie, tym zawsze organizm potrzebuje go mniej, a czym
>> gorsze tym więcej musi zjadać człowiek pożywienia w kaloriach. Żywienie
>> optymalne powoduje najniższe (kalorycznie) spożycie pokarmów,
>
> toż przecież to napisałem jakiś czas temu... i zostałem napadnięty przez
> aratorna, że bzdury piszę

Napadnięty? Może znowu źle skojarzyłeś jego wypowiedź (?)
Zapewniam Cię, Aratorn jest wybitnie łagodnym rozmówcą, aż mnie czasem to
wkurza... ;)))

> jest coś takiego, jak turnover białek w orgranizmie..
> człowiek nie po to je białka, żeby je przerobić na węglowodany, więc pisanie o
> tym nie ma sensu

Białka w organizmie pełnią bardzo RÓŻNE! funkcje.

> to też jest bez sensu, nie po to jemy węglowodany, żeby je przerabiać na
> tłuszcze...

Oczywiście. Właśnie o to chodzi, żeby jeść ich aż tyle, żeby wystarczyło dla
potrzeb zwłaszcza mózgu, ale jednocześnie tylko tyle aby organizm nie wytwarzał
z nich tkanki tłuszczowej w nadmiernych ilościach. To jest właśnie ta
optymalność.

> a nawet jak tak by się działo, to czym to grozi, skoro ten tłuszcz jest takim
> dobrym 'paliwem' metabolicznym???

Zależy który tłuszcz, ten z pokarmu w odpowiednich ilościach jest rzeczywiście
bardzo dobrym źródłem energii, natomiast ten odłożony (wytworzony właśnie z
nadmiarów węglowodanów w diecie) w tkankach gdzie nie powinien występować, już
nie jest tłuszczem pożądanym. Nie potrzebujemy na zimę gromadzić w organizmie
zapasów, jak niedźwiedź.

>> Im więcej człowiek spożywa białka, tym szybciej się starzeje i tym
>> krócej żyje.
>
> ciekawa, niczym nie potwierdzona teza

Czyli dla Ciebie ważne jest tylko to, co jest indeksowane i osadzone na ołtarzu
oficjalnej nauki, czyli wykazujesz zwykłą bezmyślność, albo udajesz
bezmyślność... (?)

>> Część tego białka nie do końca strawiona przedostaje się do krwi
>
> zasady fizjologi przewodu pokarmowego mówią, że białko jest 'rozkładane' do
> aminokwasów i dopiero w takiej formie wchłaniane w jelitach...

Tak, ale pod warunkiem że przewód pokarmowy nie jest przeciążony nadmierną
ilością żarcia, czyli nadmierną pracą, co w dalszej konsekwencji paradoksalnie
prowadzi do szybszego zużywania się delikatnej wyściółki przewodu pokarmowego, a
nawet głębszych jej warstw przy stałym deficycie właśnie składników odżywczych i
budulcowych na jego szybką regenerację, bo nie zapominaj, że NADMIAR
jakiegokolwiek żarcia jest szkodliwy. I o tym mówi nawet Twoja oficjalna nauka
:)

>> Amoniak wytwarzany przez bakterie
>
> człowek też produkuje amoniak...

No i co z tego? Człowiek produkuje amoniak z tego co je a nawet z własnych
zużytych komórek, ale to ode mnie (i mojej diety) zależy jakie i ile bakterii
chcę i powinnam tolerować/"hodować" w moim przewodzie pokarmowym, aby to one MI
służyły, a nie ja IM.

>> Ze 100 g
>> przyswojonego białka organizm musi wydalić 16,5 g azotu na dobę.
>> Przy spożyciu 170 g białka na dobę (Atkins I) musiałby wydalić 44,5 g azotu.
>
> coś się tam matematyka nie zgadza..
>
> jeżeli ze 100 g powstaje 16,5 g
> to ze 170g powstanie 28 a nie 44,5g :)

Bo i matematyka organizmu jest trochę bardziej skomplikowana. Organizm to żywa,
dynamiczna struktura, a enzymy to również białka, białka zawierają azot, a
enzymy (czyli de facto białka) się zużywają tym szybciej im więcej mają białka
z diety do zmetabolizowania. Zatem im więcej białka zeżresz (sorry za dosadność,
ale inaczej nie nazwę ludzkiej żarłoczności równoznacznej z wysokobiałkową dietą
właśnie) - tym więcej potrzebujesz białka na wytworzenie enzymów do jego
trawienia, tym szybciej one się zużywają i tym więcej potrzebują energii do
wydalenia azotu... itd.itd. I tak się napędza ten wysokobiałkowa karuzela.
Najlepiej z niej wysiąść...

>> W marskości wątroby czy w ostrej
>> żółtaczce wzrasta wytwarzanie amoniaku,
>
> to jest nieprawdą...

A możesz to trochę szerzej uzasadnić?

>> Z nienasyconych kwasów tłuszczowych powstaje toksyczny aldehyd malonowy
>> oraz wolne rodniki - tlenki, nadtlenki, ponadtlenki, któresą również
>> przyczyna starzenia, stanów zapalnych, raka i miażdżycy...
>
> ale też prostaglandyny, takie hormony tkankowe, bez których się obejść nie
> możemy...

No i co z tego? Chodzi o to, by dać organizmowi szansę produkowania substancji
mu potrzebnych w odpowiednich dla niego ilościach, i mu w tym nie przeszkadzać.
Żadna farmacja wespół z medycyną nie są w stanie "zarządzać" całą strukturą
ludzkiego organizmu w równie dobrym stopniu jak to robi samodzielnie zdrowy
organizm.
Obawiam się, że nawet nanotechnika i genetyka w dalekiej przyszłości, nie
zastąpią całej precyzji funkcjonowania zdrowego, prawidłowo odżywianego
organizmu. No ale bożki nauki chcą to zmienić... :]

> na koniec jeszcze tylko napiszę, że ja nie jestem przeciwnikiem żywienia
> optymalnego, jak ktoś chce to niech to robi i tak jada...
>
> napisałem tylko dlaczego ludzie na tej dieci tyją, i tyle...

Ja nie tyję, moje BMI jest w normie - 20.4 więc nie mów, że "ludzie na DO tyją".
Tyją ci, którzy nie potrafią opanować żarłoczności, albo notorycznie podjadają,
albo nie jedzą tego, co naprawdę ich organizm potrzebuje.
Jeśli tyją to powinni zweryfikować swoje menu, oczywiście w ramach DO.

A jeśli jest to dla nich za trudne, to zawsze mogą przerzucić się na inną
dietę... jest ich setki... do wyboru, do koloru... :)
Za jakiś czas własne różne doświadczenia dietetyczne pozwolą na ich konfrontacje
i własne wnioski. Można się uczyć od innych, można i doświadczać samemu.
Tylko na niektóre doświadczenia może i życia komuś nie starczyć... :[
Faktem jest, że każdy ma prawo do wiedzy i własnych doświadczeń.

Krystyna

murek

unread,
Nov 11, 2005, 11:21:46 AM11/11/05
to
Krystyna*Opty* wrote:

>> szkoda, że takich artukułów nie ma w czasopismach indeksowanych, które
>> coś
>> znaczą w świecie naukowym... :(
>
>
> Fakt. Szkoda. U mnie osiągnięcia owego świata się nie sprawdziły w
> praktyce, a
> nawet bardzo mi zaszkodziły. Do bani z taką nauką, która nie potrafi leczyć
> chorób, tylko jej objawy.
>

jeśli chodzi o siebie samego, to można robić co śię chce, ale wyobraź
sobie sytuację kiedy pacjent umiera, a był traktowany jakąś (możę i
skuteczną, ale) nieoficjalną metodą - jego rodzina podaje lekarza do
sądu i wygrywa sprawe...

natomiast jeżeli był traktowany "tek jak mówi oficjalna nauka" to
pokazujesz w sądzie wytyczne i Ty wygrywasz sprawę

np. pacjentowi z ch. wrzodową przepisujesz DO zamiast diety wrzodowej -
umiera z powodu krwawienia z przewodu pokarmowego. sąd zwala winę na
Ciebie, bo nie zaleciłaś diety wrzodowej - jesteś winna (niezależenie od
tego jak bardzo DO pomaga przy wrzodach)

>>> Wyniki badań zostały ukryte!
>
>> światowy spisek przeciwko dr. Kwaśniewskiemu :(
>
> Przeciwko zdrowiu społeczeństw.

...i jedynie dr Kwaśniewski jest sprawiedliwy, a wszyscy inni nie??

to jest chyba właśnie sekta :(


>> ...sekta???
>
>
> Faktycznie źle kojarzysz. Ja mam nawet wrażenie, że to Ty wyznajesz
> sekciarskie
> zasady zalecając niskowartościowe wysokobłonnikowe odżywianie.

właśnie, że nie sekciarskie, tylko naukowe (nauki, której Ty przeciw
większości świata, nie uznajesz)

>>> Naukowe podstawy
>>>
>>> Optymalny od ponad 5 lat lekarz Przemysław Pala w miesięczniku
>>> "Optymalni" nr 42 z lutego 2003 r. napisał, że "żywienie optymalne
>>> dra Jana
>>> Kwaśniewskiego jako jedyne oparte jest na podstawach naukowych, a nie
>>> na poglądach czy opiniach autorytetów w dziedzinie żywienia".
>>
>>
>> ...ale gdzie ta nauka??? szukam i szukam i nie mogę znaleźć :(
>
>
> A może powinieneś zacząć myśleć?... ;]

podobnie jak na początku, nieważne co ja myślę, ważne co jest udowodnione

>> toż przecież to napisałem jakiś czas temu... i zostałem napadnięty przez
>> aratorna, że bzdury piszę
>
>
> Napadnięty? Może znowu źle skojarzyłeś jego wypowiedź (?)

jeżeli ktoś pisze, że ja napisałem BZDURĘ, to co tu kojarzyć???

> Białka w organizmie pełnią bardzo RÓŻNE! funkcje.

przede wszystkim budulcowe, a dopiero potem energetyczne... nie???


>> a nawet jak tak by się działo, to czym to grozi, skoro ten tłuszcz
>> jest takim
>> dobrym 'paliwem' metabolicznym???
>
>
> Zależy który tłuszcz, ten z pokarmu w odpowiednich ilościach jest
> rzeczywiście
> bardzo dobrym źródłem energii, natomiast ten odłożony (wytworzony właśnie z
> nadmiarów węglowodanów w diecie) w tkankach gdzie nie powinien
> występować, już
> nie jest tłuszczem pożądanym.

może to i prawda, ale skąd to wiesz???
ile węglowodanów jest przerabiane na tłuszcze, które węglowdany i
dlaczego akurat te???
gdzie to można przeczytać, poza książkami o DO???

> Czyli dla Ciebie ważne jest tylko to, co jest indeksowane i osadzone na
> ołtarzu
> oficjalnej nauki, czyli wykazujesz zwykłą bezmyślność, albo udajesz
> bezmyślność... (?)

jak na początku - mnie ta wiedza po prostu obowiązuje...

>>> Ze 100 g
>>> przyswojonego białka organizm musi wydalić 16,5 g azotu na dobę.
>>> Przy spożyciu 170 g białka na dobę (Atkins I) musiałby wydalić 44,5 g
>>> azotu.
>>
>>
>> coś się tam matematyka nie zgadza..
>>
>> jeżeli ze 100 g powstaje 16,5 g
>> to ze 170g powstanie 28 a nie 44,5g :)
>
>
> Bo i matematyka organizmu jest trochę bardziej skomplikowana. Organizm
> to żywa,
> dynamiczna struktura, a enzymy to również białka, białka zawierają azot, a
> enzymy (czyli de facto białka) się zużywają tym szybciej im więcej mają
> białka

zasadą reakcji biochemicznej katalizowanej przez enzymy jest to, że
enzym "wychodzi" z takiej reakcji niezmieniony...

jeżeli "enzym" uległby zużyciu podczas reakcji, nie byłby jej
katalizatorem (=enzymem) tylko substratem tej reakcji...

a reszta to matematyka...


> ... Zatem im więcej białka zeżresz (sorry za

> dosadność,
> ale inaczej nie nazwę ludzkiej żarłoczności równoznacznej z
> wysokobiałkową dietą
> właśnie) - tym więcej potrzebujesz białka na wytworzenie enzymów do jego
> trawienia,

jedynym enzymem w ludzkim orgranizmie, którego aktywność zależy od diety
jest laktaza (tak mówi 'moja' nauka)


>>> W marskości wątroby czy w ostrej
>>> żółtaczce wzrasta wytwarzanie amoniaku,
>>
>>
>> to jest nieprawdą...
>
>
> A możesz to trochę szerzej uzasadnić?
>

w marskości wątroby zmniejsza się 'utylizacja' amoniaku, a nie jego
wytarzanie, 'produkcja' jest taka sama

oczywiście, ostatecznie jego stężenie jest wyższe, ale napisanie że
wzrasta wytwarzanie jest nieścisłością, a nawet nieprawdą...


>>> Z nienasyconych kwasów tłuszczowych powstaje toksyczny aldehyd malonowy
>>> oraz wolne rodniki - tlenki, nadtlenki, ponadtlenki, któresą również
>>> przyczyna starzenia, stanów zapalnych, raka i miażdżycy...
>>
>>
>> ale też prostaglandyny, takie hormony tkankowe, bez których się obejść
>> nie
>> możemy...
>
>
> No i co z tego? Chodzi o to, by dać organizmowi szansę produkowania
> substancji
> mu potrzebnych w odpowiednich dla niego ilościach, i mu w tym nie
> przeszkadzać.

jak organizm ma produkować to co mu potrzebne, skoro nie dostanie kwasów
tłuszczowych do tego potrzebnych???

chyba przeczysz samej sobie...


>> na koniec jeszcze tylko napiszę, że ja nie jestem przeciwnikiem żywienia
>> optymalnego, jak ktoś chce to niech to robi i tak jada...
>>
>> napisałem tylko dlaczego ludzie na tej dieci tyją, i tyle...

oczywiście miało być "nie tyją" - bo o tym pisałem w jednym z pierwszych
postów...


eeeh - a miało być EOT :)

i jeszcze raz na koniec:
dlaczego nikt nie robi badań nad tą cudowną dietą?

jeżeli masz takie dosiwadczenie i tak dobre efekty i znasz wiele osób,
którym pomogła, to zbierz te dane i napisz artykuł choćby do jakiegoś
polskiego czasopisma medycznego/paramedycznego... bardzo chętnie
przeczytam, bo bardzo mnie to interesuje
bardzo chętnie również wezmę udział w zbieraniu takich danych...
może razem coś napiszemy, co zmieni obraz współczesnej nauki???


i tu nie chodzi o myślenie, tylko właśnie o naukę, o "ustawiczne
kształcenie" jak się to teraz ładnie nazywa
...o szukanie coraz to nowych wyników badań nad biologią człowieka - to
jest nauka

...a nie opinie jednego człowieka, które i może są prawidłowe, ale nie
sprawdzone :(

pzdr
murek

Golo

unread,
Nov 11, 2005, 11:43:04 AM11/11/05
to
Dnia Thu, 10 Nov 2005 21:11:00 +0100, Akulka <slodka_...@gazeta.pl>
napisał:


> Nie piszê przecie¿ o zwa³ach, wrêcz pisa³am, ¿e lubie t³uste jedzenie-ale
> jako dodatek, zreszt± jajecznica jako podstawowy posi³ek diety i to
> tylko z
> ¿ó³tek, nie le¿y mi na d³u¿szy czas. Czu³abym sie jak na jakiej¶
> restrykcyjnej diecie.

Niewiem , czemu mi tak z kodowaniem wychodzi jak otwieram list od ciebie..

Ale do rzeczy..
Nie wiem czemu tak jest ,ze mi się to nie znudzi, zwykle jadam jajecznicę
na sniadanie i to od dawna.Może dlatego ze sam sobie robię? jajecznicę
można
jesc na wiele wariantów.
A jak masz ochote na cos innego, naprzykład czarny chlebek grubo
posmarowany maslem i na to pomidor, albo dobry smalec ze skwarkami..
Wiesz co na tlustej diecie jest sympatyczne? Piszę "tłustej" bo "optymalną
"
to ważą i mierzą produkty.
Otóż sympatyczne jest to, ze nie trzeba brać kanapek do pracy czy do
szkoły.
Nie ma takiej potrzeby.

A bia³ka? Nienawidzê marnotrawic jedzenia, to


> sprzeczne z moimi zasadami i wychowaniem.

To je zjedz skoro nienawidzisz wyrzucać:)Napewno Ci zaszkodzi w biodrach:)
Mnie z początku tez trudno bylo sie pogodzic z wyrzucaniem białka.
Gromadzilem i.. wyrzucałem jednorazowo:)Teraz nie mam z tym problemów.
Po prostu wyrzucam i juz.

Pozdrawiam,
Golo--
Moim programem pocztowym jest Opera: http://www.opera.com/m2/

Akulka

unread,
Nov 11, 2005, 11:45:05 AM11/11/05
to

Użytkownik "jurek" <jure...@gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:dl1o31$t37$1...@inews.gazeta.pl...

> > Te jadłospisy wyglądaja niby normalnie, ale jakos mało apetycznie...
> "normalnie" ale "malo apetycznie" ?

No naprzykład pomidorówka z lanymi kluskami nie zaspokoi moich potrzeb
żywieniowych, jest dobra od czasu do czasu jak każda inna zupa czysta - typu
rosół. Ja najadam sie zupami tresciwymi, typu grochówka, krupnik, kapuśniak
z wkładka itp. Zupa do pochlipania wzmaga u mnie tylko apetyt i żaden
makaron czy ryż w tejże nie zmieni. Potem miesko na drugie i co, to ma mnie
zaspokoić? Może głód fizyczny, ale nie psychiczny. A ten ostatni jest
powodem moich kłopotów z wagą.

> a co dla Ciebie jest "duzo/bardzo
> apetycznie"?

Nie koniecznie musi być dużo ale urozmaicone pozywienie. Tym jadłospisom
brak po prostu fantazji i nie chodzi mi tu o egzotyczność ale różnorodność,
co zaspokaja także zmysł wzroku, który odgrywa niebagatelną rolę w
codziennym żywieniu człowieka.

> > I tu juz robi sie smaczniej.
>
> dlaczego?

Patrz wyżej, a ponadto są podane przepisy na słodkoście...:P


> > Ale co wy lubicie jeść? Tak naprawdę na codzień?
> wszystko (no prawie, bo cukier moze nie istniec :)

Wszystko raczej nic mi nie mówi. Właśnie, ponoc węglowodany i warzywa są be,
a tu pomidorówka, ogóreczki, fasolka, pieczarki, cebula, wypieki na mące,
śliwki itp. I wy ludzi wyzywacie od paszożerców.

W tym cały jest ambaras, ze ja uwielbiam tak samo mocno mieso i tłuszcz jak
warzywa, owoce oraz pasze - makarony, ryż i kasze. Bo to mi gwarantuje
różnorodność smaków, wielorakość potraw i różnorodność składników
dostarczanych do organizmu.

Pozdrawiam,
Akulka

Golo

unread,
Nov 11, 2005, 12:16:10 PM11/11/05
to

> Ponadto muszê te¿ wspomnieæ, ¿e nale¿ê do gatunku tych, co to ciastko z
> kremem mog± spokojnie pogryzaæ kawa³kiem kie³basy i ³y¿k± musztardy. Ot
> tak
> mam - apetyt na wszystko równocze¶nie i jednocze¶nie na nic konkretnego.

Ty moze w jakiejs permanentnej ciązy jestes:))

Golo

Akulka

unread,
Nov 11, 2005, 12:33:50 PM11/11/05
to
Użytkownik "Golo" <ka...@tenbit.pl> napisał w wiadomości
news:op.sz2588weribdzh@krzys...

> Ty moze w jakiejs permanentnej ciązy jestes:))

Eee, coś ta ciąża jest grubo przenoszona...:P Prędzej uwierzę, że mam
siostrę bliźniaczkę w brzuchu albo tasiemca:D

Pozdrawiam,
Akulka


slawek

unread,
Nov 11, 2005, 2:08:10 PM11/11/05
to

Użytkownik "Marcin 'Cooler' Kuliński" <marc...@poczta.gazeta.blah> napisał
w wiadomości news:dl0du7$fh3$4...@inews.gazeta.pl...


Ależ skąd ;) Marcinku to po prostu Ty o bardzo wielu rzeczach nie wiesz ;(


--
"Tak ciezko mu odwrocic wzrok, gdy dwoch homoseksualistow sie caluje? Czy
przyszlo mu do glowy, ze dla nich tak samo obrzydliwe mogloby byc
przygladanie sie pocalunkom pary heteroseksualnej? Ludzi kalekich,
poparzonych, slowem takich, ktorych widok rowniez moze byc przykry dla
innych," Marcin 'Cooler' Kuliński


Are

unread,
Nov 11, 2005, 2:23:13 PM11/11/05
to
slawek napisał(a):

> Ależ skąd ;) Marcinku to po prostu Ty o bardzo wielu rzeczach nie wiesz ;(

Co do Twojej sygnaurki lamiacej netykiete przynajmniej na 2 sposoby:

"Jezeli organy się wyciszają, wycisza się caly organizm, człowiek
częściej się uśmiecha, jest pogodny i zyczliwy, łatwo znosi stres,
nie wchodzi w sytuacje konfliktowe, nie prowokuje swoim zachowaniem
otoczenia."

"DO" ze strony Neoxa. Wniosek jest jeden: Slawek ZLE STOSUJE
ZYWIENIE OPTYMALNE !!

jurek

unread,
Nov 11, 2005, 2:46:39 PM11/11/05
to

"Akulka"

> No naprzykład pomidorówka z lanymi kluskami nie zaspokoi moich potrzeb
> żywieniowych, jest dobra od czasu do czasu jak każda inna zupa czysta -
typu
> rosół.

kto Ci zabrania "wzbogacic" te pomidorowke? Zupa typu "rosl"(wywar z miesa,
a nie jarzyn - ta uwaga to dla tych co maja problemy ze zrozumieniem
znaczenia slow;) ktory moze byc "czysty" , a moze byc "wzbogacony", w kilku
restauracjach "opty"podawany jest w ... filizankach! Bo to ma byc wstep do
podstawowego dania.

>Ja najadam sie zupami tresciwymi, typu grochówka, krupnik, kapuśniak
> z wkładka itp.

czyli "najadasz sie" : grochem, kasza, kapusta i ew.ziemniakami. Czyli
"napychasz" sie bardzo kiepskimi produktami i to juz jest poczatek
................

>Zupa do pochlipania wzmaga u mnie tylko apetyt i żaden
> makaron czy ryż w tejże nie zmieni. Potem miesko na drugie i co, to ma
mnie
> zaspokoić? Może głód fizyczny, ale nie psychiczny. A ten ostatni jest
> powodem moich kłopotów z wagą.

........... twoich problemow/klopotow z waga ;)

> Nie koniecznie musi być dużo ale urozmaicone pozywienie. Tym jadłospisom
> brak po prostu fantazji i nie chodzi mi tu o egzotyczność ale
różnorodność,
> co zaspokaja także zmysł wzroku, który odgrywa niebagatelną rolę w
> codziennym żywieniu człowieka.

moja zona (fakt ze dobrze gotuje) sama wymysla dania zgodne z zasadami DO, i
calymi tygodniami nie powtarzaja sie dania obiadowe. Sniadania sa dosc
monotonne - kilka dan "na okraglo", kolacje czasem sa a czaem ich nie ma,
ale bardzo urozmaicone, jak z obiadami -powtarzaja sie raz na kilka tygodni
a nawet miesiecy. Czyli urozmaicenie posilkow jest tylko wypadkowa twoich
chci :)

> Patrz wyżej, a ponadto są podane przepisy na słodkoście...:P

czytalas ksiazke kuchrska DrJ Kwasniewskiego? Bo on tam wyraznie pisze ,
dlaczego podaje przepisy na desery. Chociaz dobrze zrobiony sernik
"optymalny" to cymes ktory bardzo dobrze zastepuje nawet caly posilek.

> Wszystko raczej nic mi nie mówi. Właśnie, ponoc węglowodany i warzywa są
be,
> a tu pomidorówka, ogóreczki, fasolka, pieczarki, cebula, wypieki na mące,
> śliwki itp. I wy ludzi wyzywacie od paszożerców.

:)))))) a zwrocilas uwage na ilosci tych dodatkow? Ale to co napisalas to
jest jeszcze jeden dowod na to jak zaciekli krytycy DO (a raczej
krytykanci;) namieszali ludziom w glowach. W przepisach znajdziesz tez
cukier, ale tak jak arszenik jest trucizna albo ..... lekarstwem - w
zaleznosci od spozytej ilosci, tak cukier jest trucizna w przypadku spozycia
duzej ilosci , albo dodatkiem dla "smaku" , ktory mozna uzyc ale wcale nie
koniecznie. We wszystkich przepisach podanych przez DrJK, skladajacych na
przykladowe posilki calodniowe, znajdziesz jarzyny i prawie we wszytskich
owowce. A wiec jak w<idzisz jesc mozna praktycznie wszystko, tylko trzeba
nuczyc sie eliminowac/silnie ograniczac produkty szkodliwe i spozywac te o
najwyzszej przydatnosci

> W tym cały jest ambaras, ze ja uwielbiam tak samo mocno mieso i tłuszcz
jak
> warzywa, owoce oraz pasze - makarony, ryż i kasze. Bo to mi gwarantuje
> różnorodność smaków, wielorakość potraw i różnorodność składników
> dostarczanych do organizmu.

jak sama stwierdzasz makarony, ryz, kasza to pasza, czy czlowiek je po to
zeby sie pasc?

Jurek


slawek

unread,
Nov 11, 2005, 5:02:25 PM11/11/05
to

Użytkownik "Are" <br...@adresu.pl> napisał w wiadomości
news:dl2r30$qne$1...@inews.gazeta.pl...

Are ;) jestem wyciszony i miłego dnia ci zycze ;) tfu nocy znaczy ;)

best regards ;)


--
"Pewnie jestem bardzo naiwny sadzac, ze zechcesz poszerzyc swoje
przerazajaco waskie horyzonty myslowe, ale na wszelki wypadek cos do
poczytania:
http://en.wikipedia.org/wiki/Homosexuality_in_animals " Marcin 'Cooler'
Kuliński

ali

unread,
Nov 11, 2005, 5:24:28 PM11/11/05
to
Akulka <slodka_...@gazeta.pl> napisał(a):

> Widocznie jesteś "innym przypadkiem" niż ja. Ja wolę urozmaicanie diety,
> jedzenie codziennie jajecznicy na śniadanie (choć nota bene bardzo ją lubię)
> spowodowałoby u mnie depresję pokarmową i dodatkowe podjadanie czegoś by
> "zabić" dyskomfort psychiczny.
> Ponadto jestem z tych trudnych przypadków, które nigdy nie odczuwają głodu
> jako takiego, nawet zapominając o jedzeniu przez cały dzień - głodówki u
> mnie wchodzą gładko bez problemu. Jem różnorodnie, niekoniecznie zdrowo czy
> też zgodnie z dietetyką jako taką, a moje nadwyżki pokarmowe są wynikiem
> raczej głodu "psychicznego" niż fizjologicznego.
> Ponadto muszę też wspomnieć, że należę do gatunku tych, co to ciastko z
> kremem mogą spokojnie pogryzać kawałkiem kiełbasy i łyżką musztardy. Ot tak
> mam - apetyt na wszystko równocześnie i jednocześnie na nic konkretnego.
>


he he - smak ma się na języku a nie w głowie>
głowa każe dobrze się odżywiać
ja też mogę jeść wszystko - tylko po co?
a depresję pokarmową możesz zaspokoić stosując całą reszte (wszystko) jako
dodatki smakowe


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

Golo

unread,
Nov 11, 2005, 5:53:29 PM11/11/05
to
Dnia Thu, 10 Nov 2005 21:15:26 +0100, Akulka <slodka_...@gazeta.pl>
napisał:


>> napewno wiesz, o czym mówisz? Powtarzasz oklepane stereotypy.
> ???????? Piszê to co uwa¿am.
>

Byloby korzystniej moze, gdybys na odwrót, uwazała co piszesz:)

> A wiêc co pozostaje? Same mieso, ¿ó³tka i t³uszcze.....z nabia³u tylko
> smietana....

Czytałęm inne twoje posty, gdzie piszesz ze lubisz jesc wszystko. Więc
sobie jedz jak lubisz,
i nie narzekaj na wagę. Albo postaraj sie zrozumieć o co chodzi w diecie
optymalnej.
Pisałem ze nie jada sie na tej diecie węglowodanów, zdaje się. Cofam te
slowa i pisze ,
weglowodany sie jada ,ale w scisle wyliczonych ilosciach. Wychodzi tego
bardzo malo.
Ale ty lubisz kasze i makarony , wiec dajmy sobie spokoj.

> I to mi daje jaki¶ pogl±d na t± diete

Tak jest. Pogląd. Ale nie wiedzę

Pozdrawiam,
Golo

Krystyna*Opty*

unread,
Nov 11, 2005, 6:21:28 PM11/11/05
to

Użytkownik "murek" <pawel...@jedzdobrze.pl> napisał w wiadomości
news:5380$4374c515$d4ba9139$18...@news.chello.pl...
> Krystyna*Opty* wrote:

>> Fakt. Szkoda. U mnie osiągnięcia owego świata się nie sprawdziły w praktyce,
>> a
>> nawet bardzo mi zaszkodziły. Do bani z taką nauką, która nie potrafi leczyć
>> chorób, tylko jej objawy.
>
> jeśli chodzi o siebie samego, to można robić co śię chce, ale wyobraź sobie
> sytuację kiedy pacjent umiera, a był traktowany jakąś (możę i skuteczną, ale)
> nieoficjalną metodą - jego rodzina podaje lekarza do sądu i wygrywa sprawe...

1. Do stosowania diety optymalnej żaden lekarz nikogo nie jest w stanie zmusić,
podobnie jak do ryzykownej operacji, czy leku z obszernym działaniem ubocznym.
(aczkolwiek porównywanie DO do tych ryzykownych metod leczenia prawdopodobnie
jest w odczuciu optymalnych pewnym zgrzytem ;]).
2. DO w społeczeństwie funkcjonuje już sporo ponad 30 lat, czy słyszałeś, żeby
ktoś zaskarżył lekarza za leczenie dietą optymalną i uśmiercenie w ten sposób
pacjenta?

Lekarze konformiści zwyczajnie nie mają ochoty "wychylać się" z konwencji
medycznej, tak wygodnie i tyle. I nawet, jeśli pacjenci umierają z powodu
ewidentnych błędów lekarskich, to i tak jakoś mało który ponosi za to
odpowiedzialność, niestety... więc o czym my tu mówimy?

> natomiast jeżeli był traktowany "tek jak mówi oficjalna nauka" to pokazujesz w
> sądzie wytyczne i Ty wygrywasz sprawę
>
> np. pacjentowi z ch. wrzodową przepisujesz DO zamiast diety wrzodowej - umiera
> z powodu krwawienia z przewodu pokarmowego. sąd zwala winę na Ciebie, bo nie
> zaleciłaś diety wrzodowej - jesteś winna (niezależenie od tego jak bardzo DO
> pomaga przy wrzodach)

Jakoś nie słychać o takich przypadkach u stosujących DO, a przecież nawet
powinny być niemal regułą, bo na DO decydują się zwykle ludzi którym medycyna
nie bardzo może pomóc. Poza tym krwawiący wrzód żołądka (i wszystkie inne
choroby wymagające interwencji chirurgicznej) należy operować niezależnie od
diety pacjenta. Ot co :)

>>>> Wyniki badań zostały ukryte!
>>
>>> światowy spisek przeciwko dr. Kwaśniewskiemu :(
>>
>> Przeciwko zdrowiu społeczeństw.
>
> ...i jedynie dr Kwaśniewski jest sprawiedliwy, a wszyscy inni nie??

Nie, już teraz jest sporo opty lekarzy oprócz J.Kwaśniewskiego :)

>> A może powinieneś zacząć myśleć?... ;]
>
> podobnie jak na początku, nieważne co ja myślę,

Tak właśnie mówi sekciarz... ;P

> ważne co jest udowodnione

Jasne. Tylko co zrobić, jeśli te naukowe dowody co i raz się zmieniają?
Znowu bezmyślnie je przyjąć do wierzenia?

>>> toż przecież to napisałem jakiś czas temu... i zostałem napadnięty przez
>>> aratorna, że bzdury piszę
>>
>>
>> Napadnięty? Może znowu źle skojarzyłeś jego wypowiedź (?)
>
> jeżeli ktoś pisze, że ja napisałem BZDURĘ,

Nieomylny? ;)

>> Białka w organizmie pełnią bardzo RÓŻNE! funkcje.
>
> przede wszystkim budulcowe, a dopiero potem energetyczne... nie???

Białka to główny składnik komórek i tkanek, białkami są też enzymy,
przeciwciała, hormony i cząsteczki trasportujące.

> może to i prawda, ale skąd to wiesz???
> ile węglowodanów jest przerabiane na tłuszcze, które węglowdany i dlaczego
> akurat te???
> gdzie to można przeczytać, poza książkami o DO???

Podobno w biochemii, a skrócone wykłady w oparciu o biochemię są na przykład tu:
http://arkadiakrotoszyn.webpark.pl/

> jak na początku - mnie ta wiedza po prostu obowiązuje...

Pomyśl, gdyby tak wszyscy mówili, to wiedza by się nie rozwijała aż w końcu
stałaby się tylko wiarą na wzór szamaństwa. Wiedza wymaga stałej weryfikacji
w konfrontacji z praktyką.

>> Bo i matematyka organizmu jest trochę bardziej skomplikowana. Organizm to
>> żywa,
>> dynamiczna struktura, a enzymy to również białka, białka zawierają azot, a
>> enzymy (czyli de facto białka) się zużywają tym szybciej im więcej mają
>> białka
>
> zasadą reakcji biochemicznej katalizowanej przez enzymy jest to, że enzym
> "wychodzi" z takiej reakcji niezmieniony...
> jeżeli "enzym" uległby zużyciu podczas reakcji, nie byłby jej katalizatorem
> (=enzymem) tylko substratem tej reakcji...

Oczywiście, nie w tym rzecz. Enzymy są stale wydzielane przez komórki do
adekwatnych reakcji. Istotą jest to, że przy diecie wysokobiałkowej sumarycznie
enzymów komórka musi zsyntetyzować więcej niż przy diecie niskobiałkowej. A na
tę syntezę właśnie potrzebuje także białka.

>> ... Zatem im więcej białka zeżresz (sorry za dosadność, ale inaczej nie nazwę
>> ludzkiej żarłoczności równoznacznej z wysokobiałkową dietą
>> właśnie) - tym więcej potrzebujesz białka na wytworzenie enzymów do jego
>> trawienia,
>
> jedynym enzymem w ludzkim orgranizmie, którego aktywność zależy od diety jest
> laktaza (tak mówi 'moja' nauka)

Ależ nie chodzi o rodzaje enzymów, a o ich potrzebną ilość i aktywność.
To tak jak z klawiaturą fortepianu. Do gry na tym instrumencie potrzebne są
wszystkie klawisze, ale w poszczególnych utworach jedne są częściej używane,
inne rzadziej, a niektóre nie są używane w ogóle.

>>>> W marskości wątroby czy w ostrej
>>>> żółtaczce wzrasta wytwarzanie amoniaku,

>>> to jest nieprawdą...

>> A możesz to trochę szerzej uzasadnić?

> w marskości wątroby zmniejsza się 'utylizacja' amoniaku, a nie jego
> wytarzanie, 'produkcja' jest taka sama

Ale nie wziąłeś pod uwagę wcześniejszego fragmentu mówiącego o tym, że w diecie
wysokobiałkowej duża część białka przechodzi do jelit, gdzie jego trawieniem
zajmują się bakterie i pierwotniaki i to one wytwarzają sporo amoniaku silnie
zatruwając cały organizm.

> oczywiście, ostatecznie jego stężenie jest wyższe, ale napisanie że wzrasta
> wytwarzanie jest nieścisłością, a nawet nieprawdą...

j.w. Są to procesy wzajemnie na siebie wpływające, ale właśnie bardzo duża podaż
białka może zapoczątkować ten łańcuch destrukcji. Przeczytaj jeszcze raz
fragment artykułu na temat amoniaku.

>> No i co z tego? Chodzi o to, by dać organizmowi szansę produkowania
>> substancji mu potrzebnych w odpowiednich dla niego ilościach, i mu w tym nie
>> przeszkadzać.
>
> jak organizm ma produkować to co mu potrzebne, skoro nie dostanie kwasów
> tłuszczowych do tego potrzebnych???

Na DO akurat kwasów tłuszczowych mu nie brakuje.

>>> na koniec jeszcze tylko napiszę, że ja nie jestem przeciwnikiem żywienia
>>> optymalnego, jak ktoś chce to niech to robi i tak jada...
>>>
>>> napisałem tylko dlaczego ludzie na tej dieci tyją, i tyle...
>
> oczywiście miało być "nie tyją" - bo o tym pisałem w jednym z pierwszych
> postów...

:)

> eeeh - a miało być EOT :)

:)

> i jeszcze raz na koniec:
> dlaczego nikt nie robi badań nad tą cudowną dietą?

Może dlatego, że jest zbyt cudowna... (????)... ;)
Ale coś mi się wydaje, że jednak w końcu to się stanie :)

> jeżeli masz takie dosiwadczenie i tak dobre efekty i znasz wiele osób, którym
> pomogła, to zbierz te dane i napisz artykuł choćby do jakiegoś polskiego
> czasopisma medycznego/paramedycznego...

Dworujesz sobie waćpan chyba ;)
Póki co, hasło "dieta optymalna" i "dr Jan Kwaśniewski" na nasze urzędy działa
jak płachta na byka. Sprawa - jak każda inna - musi dojrzewać powoli. W
sprawozdaniu organizacji optymalnych ZG OSBO napisano, że OSBO od sierpnia 2003
aktywnie uczestniczy w pracach koncepcyjnych, programowych i organizacyjnych na
rzecz badań naukowych dot. ż.o., jako sposobu leczenia chorób (w tym cukrzycy)
uznawanych w medycynie akademickiej za nieuleczalne [...] i że z różnych
względów nie mogli o wynikach tych rozmów na bieżąco informować, ale zapewniają,
że problematyka badań naukowych jest przedmiotem ich działań. I że w tym
zakresie ciągle "coś się dzieje".

zamierzają również zorganizować dalsze badania nad DO we współpracy z


bardzo chętnie przeczytam, bo bardzo mnie to interesuje
> bardzo chętnie również wezmę udział w zbieraniu takich danych...
> może razem coś napiszemy, co zmieni obraz współczesnej nauki???

Już raz się dałam wkręcić w takie pseudobadania pod patronatem biochemika
W.Ponomarenki. Kiedyś tu zresztą już te badania skomentowałam z uzasadnieniem
mojej krytyki (do wglądu w archiwum p.m.d.)
Owocem tej wirtualnej ankiety szumnie nazwanej badaniami diety optymalnej
jest dieta tzw. niskowęglowodanowa pod szyldem rzeczonego W.P. Jej wyniki:
http://tiny.pl/xgcs
Taką metodą można udowodnić nadmiary i niedobory każdej diet wynikajacych z
obowiązujących norm dietetycznych, nawet dominującej obecnie sródziemnomorskiej.
Wystarczy podliczyć wszystkie składniki z jadłospisu każdej z diet:
http://zdrowie.onet.pl/diety.html Jak widzisz w tym znamienitym gronie uznanych
diet jako godne zalecania diety optymalnej nie ma.
Ale w podliczeniach zawartości B, T, W, witamin i minerałów weź także pod uwagę
ich słabą wchłanialność z produktów roślinnych. Bez liczenia widać już, że
wyniki byłyby ciekawe... ;)
No ale cóż tej schizofrenii jakoś nikt nie zauważa...

> i tu nie chodzi o myślenie, tylko właśnie o naukę, o "ustawiczne kształcenie"
> jak się to teraz ładnie nazywa
> ...o szukanie coraz to nowych wyników badań nad biologią człowieka - to jest
> nauka

Dokładnie :)
Jeśli kiedyś będziesz w pobliżu Jastrzębiej Góry, a najlepiej w niedzielę przed
południem, to zajrzyj do Centrum Żywienia Optymalnego
http://optymalni.home.pl/index.htm
W każdą niedzielę odbywają się tam wykłady dla zainteresowanych żywieniem
optymalnym (wstęp wolny), niestety nie pamiętam o której godzinie, ale
telefonicznie mógłbyś się dowiedzieć. Naprawdę warto poznać ten fenomen.

> ...a nie opinie jednego człowieka, które i może są prawidłowe, ale nie
> sprawdzone :(

Tam właśnie codziennie się one sprawdzają w praktyce. Też tam byłam ale nie jako
pacjentka, tylko na szkoleniu w wykonywaniu zabiegów prądów selektywnych.

Krystyna

Mancer

unread,
Nov 11, 2005, 11:07:56 PM11/11/05
to
"Are" <br...@adresu.pl> wrote in message

> "Jezeli organy się wyciszają, wycisza się caly organizm, człowiek
> częściej się uśmiecha, jest pogodny i zyczliwy, łatwo znosi stres,
> nie wchodzi w sytuacje konfliktowe, nie prowokuje swoim zachowaniem
> otoczenia."

W tym cytacie to o atrofie jąder chodzi ? Dobrze się domyślam ?

;-)


--
Wojciech "Mancer" Przbysz
GG: 8994200 mail: mancer at o2.pl


Mancer

unread,
Nov 11, 2005, 11:14:39 PM11/11/05
to
"Akulka" <slodka_...@gazeta.pl> wrote in message
> [...]

> Potem miesko
> na drugie i co, to ma mnie zaspokoić? Może głód fizyczny, ale nie
> psychiczny. A ten ostatni jest powodem moich kłopotów z wagą.


Hmm.. to idź do psychologa jeśli samo sobie z tym rady nie
dajesz. W zasadzie obżarstwo to choroba psychiczna XXI
wieku ;-)


> W tym cały jest ambaras, ze ja uwielbiam tak samo mocno mieso i
> tłuszcz jak warzywa, owoce oraz pasze - makarony, ryż i kasze. Bo to
> mi gwarantuje różnorodność smaków, wielorakość potraw i różnorodność
> składników dostarczanych do organizmu.

To jedz wszystko, tylko w odpowiedniej ilości i/lub w odpowiednich
porach :)

Krystyna*Opty*

unread,
Nov 12, 2005, 8:20:35 AM11/12/05
to
Użytkownik "Akulka" <slodka_...@gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:dl2hsm$hqg$1...@inews.gazeta.pl...

>
> Użytkownik "jurek" <jure...@gazeta.pl> napisał w wiadomości
> news:dl1o31$t37$1...@inews.gazeta.pl...
>> > Te jadłospisy wyglądaja niby normalnie, ale jakos mało apetycznie...
>> "normalnie" ale "malo apetycznie" ?
>
> No naprzykład pomidorówka z lanymi kluskami nie zaspokoi moich potrzeb
> żywieniowych, jest dobra od czasu do czasu jak każda inna zupa czysta - typu
> rosół. Ja najadam sie zupami tresciwymi, typu grochówka, krupnik, kapuśniak
> z wkładka itp. Zupa do pochlipania wzmaga u mnie tylko apetyt i żaden
> makaron czy ryż w tejże nie zmieni. Potem miesko na drugie i co, to ma mnie
> zaspokoić? Może głód fizyczny, ale nie psychiczny. A ten ostatni jest
> powodem moich kłopotów z wagą.

Czekasz na konkretne wskazówki. Ja (ani zapewne i inni optymale) nie mam ochoty
być Twoim przewodnikiem, wybacz - "Chodzić" musisz nauczyć się sama. Ale chętnie
Ci przedstawię to i owo z moich doświadczeń:

Chyba każdy optymalny na początku miał Twoje w/w rozterki. Po pewnym czasie
stosowania DO (3 tyg.-3 mies.) organizm zaczyna świetnie rozróżniać JAKOŚĆ
pożywienia i sam rezygnuje z ILOŚCI. W Twoim odczuciu będzie to oznaczało:
"Ludzie! Pomóżcie! Straciłam apetyt! :( " A Ty po prostu przestaniesz cierpieć
na obżarstwo... :) Już teraz się boisz, że się nie najesz ;)
Ja kiedyś notorycznie musiałam coś pakować do dzioba (rzecz jasna unikałam
metodycznie tłuszczów zwierzęcych), już nawet dopadła mnie choroba zwana: nocne
wędrówki do lodówki. Kiedyś nawet zżarłam sporą paczkę słodyczy przeznaczoną dla
chrześniaka pod choinkę.
NIE MA lepszego sposobu na obżarstwo jak zastąpienie węglowodanów tłuszczami.
Mój sposób wejścia w dietę opty był radykalny:
1. Najpierw teoria - 4 razy przeczytałam książkę "Dieta optymalna" (wtedy nic
innego jeszcze o DO nie było - 1998 r.), dlaczego aż tyle razy? Bo po pierwszym
przeczytaniu mój umysł po prostu tych treści nie akceptował, za dużo treści
odmiennych od powszechnie nam znanych, z każdym następnym czytaniem książki
powoli zaczęło się wszystko układać w logiczną całość, także w kontekście moich
własnych, fatalnych doświadczeń zdrowotnych. W dodatku medycyna nie jest mi obca
(z zawodu jestem pielęgniarką). Obecnie nie pracuję, bo służba zdrowia jest sama
chora (i organizacyjnie i merytorycznie), i dla mnie tak praca byłaby równie
niemożliwa, jak dla wegetarianina praca w rzeźni... ;]
2. Potem już poszło gładko: rzuciłam się na wszelkie tłustości bez żadnego
liczenia ;) Zawsze uwielbiałam zakazaną, gęstą, tłustą śmietanę, masełko,
wędzony
boczek, tłuste sosy, jajka, tłusty biały ser który się nie kruszy, tłuste mięsko
itp. itd. Jadłam więc teraz te zakazane rarytasy do syta, aż poczułam błogą
ulgę... :) Pierwsze 3 dni były dla mojego schorowanego wtedy organizmu szokiem.
Poczułam przyspieszoną pracę serca, a generalnie ogólne rozbicie jak przy
grypie. Następne dni były już coraz lepsze, zwłaszcza że zaczęły szybko
ustępować wieloletnie zaburzenia dot. przewodu pokarmowego. No i zaczęła się
rewolucja w kuchni. W kąt poszła sieczkarka do warzyw (znaczy: malakser) a
dokupiłam drugą patelnię. Przestaliśmy kupować kartony soków, butelkowaną wodę
itp. a zwiększyliśmy ilość kupowanych produktów zalecanych w DO. I tak wjechałam
na tę "optymalną autostradę" :)

> Nie koniecznie musi być dużo ale urozmaicone pozywienie. Tym jadłospisom
> brak po prostu fantazji i nie chodzi mi tu o egzotyczność ale różnorodność,
> co zaspokaja także zmysł wzroku, który odgrywa niebagatelną rolę w
> codziennym żywieniu człowieka.

:) Chyba wszyscy optymalni na początku też tego się obawiali. DO daje szerokie
pole do popisu w urozmaicaniu menu. Żywienie optymalne nie nakazuje Ci kiedy
i ile masz zjeść marchewki, a kiedy jajko.
Podstawą zasad ż.o. jest określona proporcja NIE produktów spożywczych, lecz
podstawowych składników pokarmowych, czyli Białka:Tłuszczu:Węglowodanów
a reszta to już Twoja inwencja kulinarna. Podpowiem: na początku miałam do niej
wielki zapał, z czasem przestałam odczuwać potrzebę coraz to innych kulinarnych
przygód. Obecnie w ciągu tygodnia posiłki są w miarę "normalne" znaczy bez
ekscesów ;) Natomiast bardziej urozmaicam niedzielne obiadki rodzinne
"optymalizując" przepisy nieoptymalne (tzn. zmniejszam ilość mąki, cukru,
zwiększam ilość jaj, a zwłaszcza zółtek, zamiast margaryny daję masło itp. -
wszystko do optymalnych proporcji). W kuchni jednak potrzebna jest waga z
dokładnością przynajmniej do 2 g, najlepiej elektroniczna. Bez niej trudno jest
się zorientować ile czego wkładasz do wykonywanego przepisu.

>> > Ale co wy lubicie jeść? Tak naprawdę na codzień?
>> wszystko (no prawie, bo cukier moze nie istniec :)
>
> Wszystko raczej nic mi nie mówi. Właśnie, ponoc węglowodany i warzywa są be,
> a tu pomidorówka, ogóreczki, fasolka, pieczarki, cebula, wypieki na mące,
> śliwki itp. I wy ludzi wyzywacie od paszożerców.

Na grupach dyskusyjnych to nawet się dowiesz, że pijemy smalec wiadrami ;P

> W tym cały jest ambaras, ze ja uwielbiam tak samo mocno mieso i tłuszcz jak
> warzywa, owoce oraz pasze - makarony, ryż i kasze. Bo to mi gwarantuje
> różnorodność smaków, wielorakość potraw i różnorodność składników
> dostarczanych do organizmu.

Zapewniam Cię, że nie jesteś wyjątkiem wśród początkujących optymalnych. Z
czasem sama przestaniesz mieć ochotę na zjadanie DUŻYCH ilości jedzenia
paszowego i chętnie je zmniejszysz do optymalnych rozmiarów.
Najpierw organizm musi dostać wyraźny sygnał, że zmieniłaś radykalnie dietę, bez
tego nadal będzie domagał się paszy. Polecam zasady DO:
http://dr-kwasniewski.pl/?id=2&news=79

Krystyna [na DO od 06.98 r.]

--
Bo jeżeli opowiadałeś historię jaką usłyszała twoja ciotka po szwagrze u
fryzjerki której prababki szwagier znał lekarza którego kolega leczyl ojca
jednego optymala któremu tłuszcz "zjadł" wątrobę to sam sobie jesteś winien
;) Jurek

Are

unread,
Nov 12, 2005, 8:32:11 AM11/12/05
to
Krystyna*Opty* napisał(a):

[...]

Nie daj sie jej nabrac. Oto prawdziwe informacje o diecie "optymalnej":

http://pl.wikipedia.org/wiki/Dieta_Kwa%C5%9Bniewskiego

ali

unread,
Nov 12, 2005, 3:55:35 PM11/12/05
to
Are <br...@adresu.pl> napisał(a):

>
> Nie daj sie jej nabrac. Oto prawdziwe informacje o diecie "optymalnej":
>
> http://pl.wikipedia.org/wiki/Dieta_Kwa%C5%9Bniewskiego

aruś dziecino kiedy nauczysz się logicznie czytać?
od kiedy dieta Atkinsa jest równa optymalnej?
u Atkinsa nie ma ograniczenia białka dlatego skutki mogą być rózne
na optymalnej to nie grozi
poniał?????????????

Are

unread,
Nov 12, 2005, 4:20:31 PM11/12/05
to
ali napisał(a):

> aruś dziecino kiedy nauczysz się logicznie czytać?
> od kiedy dieta Atkinsa jest równa optymalnej?
> u Atkinsa nie ma ograniczenia białka dlatego skutki mogą być rózne
> na optymalnej to nie grozi
> poniał?????????????

Aluś gluptasku, poczytaj odnosniki ponizej artykulu...

Inna sprawa: wez sie wreszcie do nauki i poczyaj sobie jakies ksiazki
o psychologii. Taka ilosc pytajnikow niezbyt dobrze swiadczy o
czynnosci Twojego umyslu. Czyzbys zle stosowal zywienie "optymalne"?

maf

unread,
Nov 12, 2005, 5:22:36 PM11/12/05
to

"Are" <br...@adresu.pl> wrote in message news:dl4qsr$9v9$1...@inews.gazeta.pl...

> Nie daj sie jej nabrac. Oto prawdziwe informacje o diecie "optymalnej":
>
> http://pl.wikipedia.org/wiki/Dieta_Kwa%C5%9Bniewskiego
Are Ty chyba jakis gupi jestes, pod tym linkiem nic nie ma.
A na plocie bylo napisane dupa, jeden gosciu chcial poglaskac i mu drzazga
weszla.
maf


Are

unread,
Nov 12, 2005, 6:05:31 PM11/12/05
to
maf napisał(a):

> Are Ty chyba jakis gupi jestes, pod tym linkiem nic nie ma.
> A na plocie bylo napisane dupa, jeden gosciu chcial poglaskac i mu drzazga
> weszla.

Czlowiek zywiony optymalnie nie wchodzi w spory i unika sytuacji
konfliktowych. Widocznie zle sotsujesz zywienie optymalne.

Jesli Ty faktycznie nic nie masz pod tym linkiem to radze sie uczyc
razem z Ali. W Twoim wypadku hipertextu.

Aha, cytowanie Pana Alojzego... Nie jest to zbyt zaszczytne.

maf

unread,
Nov 12, 2005, 6:18:11 PM11/12/05
to

"Are" <br...@adresu.pl> wrote in message news:dl5sfr$35l$1...@inews.gazeta.pl...

> Jesli Ty faktycznie nic nie masz pod tym linkiem to radze sie uczyc
> razem z Ali. W Twoim wypadku hipertextu.
>
Skasuj casha na swoim kompie i wejdz pod ten link.
jakby co to Ci skopiowalem
"W Wikipedii nie ma jeszcze artykułu pod taką nazwą. Masz do wyboru:
Utworzyć nowy artykuł Dieta KwaĹ>niewskiego
Poszukać Dieta KwaĹ>niewskiego w innych artykułach
Sprawdzić listę stron do usunięcia/usuniętych, jeśli stworzyłeś już
wcześniej taki artykuł.
Sprawdzić, czy w Wikisłowniku jest Dieta KwaĹ>niewskiego.
"
A jak ne rozumi to se uczi, to zrozumi
maf


Are

unread,
Nov 12, 2005, 6:28:32 PM11/12/05
to
maf napisał(a):

> Skasuj casha na swoim kompie i wejdz pod ten link.
> jakby co to Ci skopiowalem
> "W Wikipedii nie ma jeszcze artykułu pod taką nazwą. Masz do wyboru:
> Utworzyć nowy artykuł Dieta KwaĹ>niewskiego
> Poszukać Dieta KwaĹ>niewskiego w innych artykułach
> Sprawdzić listę stron do usunięcia/usuniętych, jeśli stworzyłeś już
> wcześniej taki artykuł.
> Sprawdzić, czy w Wikisłowniku jest Dieta KwaĹ>niewskiego.

Powtarzam, naucz sie hipertextu:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Dieta_Kwaśniewskiego

maf

unread,
Nov 12, 2005, 7:05:12 PM11/12/05
to

"Are" <br...@adresu.pl> wrote in message news:dl5tr0$7mo$1...@inews.gazeta.pl...

> Powtarzam, naucz sie hipertextu:
>
> http://pl.wikipedia.org/wiki/Dieta_Kwaśniewskiego
>
> > A jak ne rozumi to se uczi, to zrozumi
ROTFL
nauczil se
jak podajesz linka to sie go klika.
Widzisz roznice?

http://pl.wikipedia.org/wiki/Dieta_Kwa%C5%9Bniewskiego

http://pl.wikipedia.org/wiki/Dieta_Kwaśniewskiego
To jeszcze se uczi podawac linki.
maf

Are

unread,
Nov 13, 2005, 2:12:13 AM11/13/05
to
maf napisał(a):

> nauczil se
> jak podajesz linka to sie go klika.
> Widzisz roznice?
>
> http://pl.wikipedia.org/wiki/Dieta_Kwa%C5%9Bniewskiego
>
> http://pl.wikipedia.org/wiki/Dieta_Kwaśniewskiego
> To jeszcze se uczi podawac linki.

Trzeci raz: ucz sie hipertekstu. Nie w kazdej przegladarce linki
wygladaja tak samo. Ten pierwszy link DZIAłA.

I Are out bo troche szkoda mi czasu na uczenie Adeptow Wybranca.

Are

unread,
Nov 13, 2005, 2:45:18 AM11/13/05
to
maf napisał(a):

[...]

A i jeszcze jedno. Nauke zacznij od wyczajenia dlaczego nawet taki
Pan Alojzy Zdobywca sobie poradzil --- a Ty nie.

Mancer

unread,
Nov 13, 2005, 9:42:08 AM11/13/05
to
"Are" <br...@adresu.pl> wrote in message
> Trzeci raz: ucz sie hipertekstu. Nie w kazdej przegladarce linki
> wygladaja tak samo. Ten pierwszy link DZIAłA.


W mojej przeglądarce nie działa żaden z linków podanych przez Was ;-)

> I Are out bo troche szkoda mi czasu na uczenie Adeptow Wybranca.


Nie no, chłopie dawaj dalej. Jak ktoś patrzy z zewnątrz, to widzi
kłócących się dwóch idiotów-fanatyków i ma z tego niezły ubaw.
Lepsze to nawet niż komentarze na onecie (Nie do wiary iż można
zejść na jeszcze niższy poziom w dyskusji!). Także nie poddawaj
się i zaciekle kontynuuj jeśli tylko możesz ;-P


Pozdrawiam!

Are

unread,
Nov 13, 2005, 12:29:44 PM11/13/05
to
Mancer napisał(a):

> W mojej przeglądarce nie działa żaden z linków podanych przez Was ;-)

To ja jeszcz na chwile wpadne: sprawdzalem w Firefoxie, Operze i IE
(Maxthonie). We wszystkich 3 dzialaja oba.

Jef_f

unread,
Nov 13, 2005, 12:45:44 PM11/13/05
to
Mancer <man...@o2.pl> napisał(a):

> "Are" <br...@adresu.pl> wrote in message
> > Trzeci raz: ucz sie hipertekstu. Nie w kazdej przegladarce linki
> > wygladaja tak samo. Ten pierwszy link DZIAłA.

> W mojej przeglądarce nie działa żaden z linków podanych przez Was ;-)

Ciekawe, bo w mojej dziala. Hmm...masz problemy z taka wyjatkowo prosta
operacja. Link dziala i podaje rzetelna, obiektywna informacje NAUKOWA.

> > I Are out bo troche szkoda mi czasu na uczenie Adeptow Wybranca.

> Nie no, chłopie dawaj dalej. Jak ktoś patrzy z zewnątrz, to widzi
> kłócących się dwóch idiotów-fanatyków i ma z tego niezły ubaw.
> Lepsze to nawet niż komentarze na onecie (Nie do wiary iż można
> zejść na jeszcze niższy poziom w dyskusji!). Także nie poddawaj
> się i zaciekle kontynuuj jeśli tylko możesz ;-P

> Pozdrawiam!

Patrze z zewnatrz i moge stwierdzic z cala odpowiedzialnoswcia, ze ty jestes
trzecim idiota, tyle ze nie fanatykiem, a przewrotnym cwaniakiem.

Rob tak dalej, masz ogromne szanse doczekac sie w Polsce metod leczenia,
ktorymi kiedys byc moze ciebie lub twoja rodzin potraktuja fachowcy wyznajacy
twoje zasady moralne i etyczne.
Sadze, ze chyba podobne zasady wyznawali lowcy skor:))

Tez cie pozdrawiam i serdecznie ci zycze spotkania tobie podobnych ludzi,
kiedy bedziesz mial problemy ze zdrowiem.
:))))))
Jeff

Jef_f

unread,
Nov 13, 2005, 12:55:43 PM11/13/05
to
maf <marekf...@aktis.alpha.pl> napisał(a):

Ty masz drzazge chyba wbita ale w zwis przedni, dlatego masz problem
z odczytaniem linku, oszuscie i chamie.

Are

unread,
Nov 13, 2005, 12:58:02 PM11/13/05
to
Jef_f napisał(a):

> masz problem
> z odczytaniem linku, oszuscie i chamie.

On nie moze miec zadnych problemow, bo jest na diecie optymanej a
przeciez ona zaprowadzi biblijny raj na Ziemi. Po prostu jego komp
nie jest na tej diecie i to musi byc dlatego.

Akulka

unread,
Nov 14, 2005, 12:11:26 AM11/14/05
to
Użytkownik "Golo" <ka...@tenbit.pl> napisał w wiadomości
news:op.sz3lvfdrribdzh@krzys...

> Dnia Thu, 10 Nov 2005 21:15:26 +0100, Akulka <slodka_...@gazeta.pl>
> napisał:
> >> napewno wiesz, o czym mówisz? Powtarzasz oklepane stereotypy.
> > ???????? Pisze to co uwa?am.

> Byloby korzystniej moze, gdybys na odwrót, uwazała co piszesz:)

Byłoby dobrze, gdybys sam stosował sie do swojej zasady...


> Ale ty lubisz kasze i makarony , wiec dajmy sobie spokoj.

Przecież nie pisałam, że chcę zostać czy też zacząć DO, ale, że ciekawi mnie
co jecie. Przecież wyraziłam się jasno, nie rozumiem więc z czego wynikają
te problemy interpretacyjne. Kłania sie czytanie ze zrozumieniem? Zauważ, że
nawet nie wypowiadałam sie ani negatywnie ani pozytywnie na temat tej diety.

Pozdrawiam,
Akulka


Akulka

unread,
Nov 14, 2005, 12:17:39 AM11/14/05
to
Użytkownik "Mancer" <man...@o2.pl> napisał w wiadomości
news:dl3q7d$5mc$1...@inews.gazeta.pl...

> "Akulka" <slodka_...@gazeta.pl> wrote in message
> Hmm.. to idź do psychologa jeśli samo sobie z tym rady nie
> dajesz. W zasadzie obżarstwo to choroba psychiczna XXI
> wieku ;-)

Gdybym przypuszczała, że może mi pomóc, to może nawet bym i poszła. Ale
kilka prób wyciągnięcia dłoni o pomoc za strony medycyny juz zaliczyłam -
nie chciałbyś znać szczegółów potraktowania moich problemów. Nie potrzebne
mi też cudowne niebieskie tabletki, które leczą wszystko - od bezsenności,
przez depresję, wyrzuty sumienia, obsesje, a na podżeraniu pomiedzy
posiłkami skończywszy. Dzieki, postoję.

> To jedz wszystko, tylko w odpowiedniej ilości i/lub w odpowiednich
> porach :)

No i tak sie staram. Jak każdy z nas.

Pozdrawiam,
Akulka

Akulka

unread,
Nov 14, 2005, 12:39:18 AM11/14/05
to
Użytkownik "Krystyna*Opty*" <Krystynaopt...@op.pl> napisał w
wiadomości news:dl4q73$ngp$1...@news.onet.pl...
> Czekasz na konkretne wskazówki.

Nie, zadałam konkretne pytanie i sądziłam, ze odpowiedzą na nie optymalni
chetni do podzielenia sie swoim typowym, bądź nietypowym jadłospisem. W celu
zaspokojenia mojej dociekliwosci.

>Ja (ani zapewne i inni optymale) nie mam ochoty
> być Twoim przewodnikiem, wybacz - "Chodzić" musisz nauczyć się sama.

To po co się męczysz i odpowiadasz? Nie chcę nikogo zmuszać do nadludzkich
poswieceń, ani do robienia czegoś wbrew swojej woli.Nie jestem tyranem.

>W Twoim odczuciu będzie to oznaczało:
> "Ludzie! Pomóżcie! Straciłam apetyt! :( " A Ty po prostu przestaniesz
cierpieć
> na obżarstwo... :) Już teraz się boisz, że się nie najesz ;)

Nie, boje się, że na takiej diecie straciłabym smak i szybko bym sie
znudziła takimi posiłkami.


> 1. Najpierw teoria
<ciach>
Wklejam swoja wypowiedź:
"Przecież ja nigdzie nie pisałam, że chcę zostać czy też zacząć DO, ale, że


ciekawi mnie
co jecie. Przecież wyraziłam się jasno, nie rozumiem więc z czego wynikają
te problemy interpretacyjne. Kłania sie czytanie ze zrozumieniem? Zauważ, że
nawet nie wypowiadałam sie ani negatywnie ani pozytywnie na temat tej
diety."

> > Nie koniecznie musi być dużo ale urozmaicone pozywienie. Tym jadłospisom
> > brak po prostu fantazji i nie chodzi mi tu o egzotyczność ale
różnorodność,
> > co zaspokaja także zmysł wzroku, który odgrywa niebagatelną rolę w
> > codziennym żywieniu człowieka.
> :) Chyba wszyscy optymalni na początku też tego się obawiali. DO daje
szerokie
> pole do popisu w urozmaicaniu menu. Żywienie optymalne nie nakazuje Ci
kiedy
> i ile masz zjeść marchewki, a kiedy jajko.

No chyba o to chodzi, ze z moja wyobraxnią jest kiepsko i nie mogłam sobie
wyobrazic tej róznorodnosci na tej diecie. Stą moje pytanie.

>Podpowiem: na początku miałam do niej
> wielki zapał, z czasem przestałam odczuwać potrzebę coraz to innych
kulinarnych
> przygód.

AAAAAAAA? A więc jednak.... Trudno wymuślac cos na siłę. Właśnie o to
chodzi, ze ja jestem z takich samych osób, które trzymaja sie w kuchni
sprawdzonych przepisów i wolą nadmiernie nie eksperymentować. Mozesz to
nazwa ć brakiem inwencji twórczej lub instynktem samozachowawczym przed
spartoleniem cennego żarcia. Dla mnie marnowanie jedzenia, to niemalze
grzech przeciw własnemu sumieniu.


> > Wszystko raczej nic mi nie mówi. Właśnie, ponoc węglowodany i warzywa są
be,
> > a tu pomidorówka, ogóreczki, fasolka, pieczarki, cebula, wypieki na
mące,
> > śliwki itp. I wy ludzi wyzywacie od paszożerców.
>
> Na grupach dyskusyjnych to nawet się dowiesz, że pijemy smalec wiadrami ;P

To raczej wiadomości wbite mi do głowy przez optymalnych.


> Zapewniam Cię, że nie jesteś wyjątkiem wśród początkujących optymalnych.

Nie jestem początkujaca, moze raczej rozglądajaca się.

> czasem sama przestaniesz mieć ochotę na zjadanie DUŻYCH ilości jedzenia
> paszowego i chętnie je zmniejszysz do optymalnych rozmiarów.

Ciekawi mnie czy na mnie podziałałaby ta dieta. Może kiedys spróbuję. Wbrew
pozorów nie jem dużych ilości jedzenia, chyba, ze mam napad, co mi sie
zdarza zwłaszcza przed "wiadomymi dniami". Wtedy to kiełbase moge pojadać
tym ciachem jednocześnie lustujac dodatkowo lodówke.
Pytam, bo każda dieta, zeby była skuteczna nie może byc monotonna, nudna ani
kojarzyć sie z wyrzeczeniami. To logiczne.


> Najpierw organizm musi dostać wyraźny sygnał, że zmieniłaś radykalnie
dietę, bez
> tego nadal będzie domagał się paszy. Polecam zasady DO:
> http://dr-kwasniewski.pl/?id=2&news=79

Dziękuje za chęc pomocy

Pozdrawiam,
Akulka


Akulka

unread,
Nov 14, 2005, 12:55:38 AM11/14/05
to
Użytkownik "jurek" <jure...@gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:dl2seu$4n5$1...@inews.gazeta.pl...
> kto Ci zabrania "wzbogacic" te pomidorowke?
Ale jak?

Zupa typu "rosl"(wywar z miesa,
> a nie jarzyn - ta uwaga to dla tych co maja problemy ze zrozumieniem
> znaczenia slow;) ktory moze byc "czysty" , a moze byc "wzbogacony", w
kilku
> restauracjach "opty"podawany jest w ... filizankach! Bo to ma byc wstep do
> podstawowego dania.

Rosół jest w ogóle najbardziej szkodliwą ze wszystkich zup.....


> >Ja najadam sie zupami tresciwymi, typu grochówka, krupnik, kapuśniak
> > z wkładka itp.

> czyli "najadasz sie" : grochem, kasza, kapusta i ew.ziemniakami.

Chyba racja, najadam sie czymś, co potem pęcznieje w żołądku i go wypełnia.
To chyba logiczne. Zupy czyste bywaja w żołądku tylko "przelotem".

>Czyli
> "napychasz" sie bardzo kiepskimi produktami i to juz jest poczatek

Cóż, ile ludzi, tyle opini na ten temat. Ja mam odmienne zdanie. I sądzę, że
nawet optymalny nie powinien niwelować wartości odżywczych tychże.


Może głód fizyczny, ale nie psychiczny. A ten ostatni jest
> > powodem moich kłopotów z wagą.
>

> ........... twoich problemow/klopotow z waga ;)

Tak napisałam.


> moja zona (fakt ze dobrze gotuje) sama wymysla dania zgodne z zasadami DO,
i
> calymi tygodniami nie powtarzaja sie dania obiadowe.
No widzisz, ja mam mało polotu w kuchni, tzn lubie bazować na sprawdzonych
przepisach niz eksperymentować i narażać sie na to, iż powstanie mi coś
"jadalne" acz nie zjadliwe.

>Czyli urozmaicenie posilkow jest tylko wypadkowa twoich
> chci :)

No ja wiem i dlatego pytam tu nie o wyznaczniki Do, ale konkretne przykłady
dań. I nie chodzi mi o przepisy kulinarne, ale o same "tytuły" zawartości na
talerzu. Tak, bym mogła orientacyjne poznać wasze gusta i "ekspresje"
kulinarne na DO.

> czytalas ksiazke kuchrska DrJ Kwasniewskiego? Bo on tam wyraznie pisze ,
> dlaczego podaje przepisy na desery.

Nie. Gdybym była zdecydowana na ta diete, to moze bym ja kupiła i
przeczytała.


>Chociaz dobrze zrobiony sernik
> "optymalny" to cymes ktory bardzo dobrze zastepuje nawet caly posilek.

No, to by mi nawet pasowało.....:D

> :)))))) a zwrocilas uwage na ilosci tych dodatkow? Ale to co napisalas to
> jest jeszcze jeden dowod na to jak zaciekli krytycy DO (a raczej
> krytykanci;) namieszali ludziom w glowach.

Ależ ja nie jestem ani krytykiem, ani krytykantem DO.

> > W tym cały jest ambaras, ze ja uwielbiam tak samo mocno mieso i tłuszcz
> jak
> > warzywa, owoce oraz pasze - makarony, ryż i kasze. Bo to mi gwarantuje
> > różnorodność smaków, wielorakość potraw i różnorodność składników
> > dostarczanych do organizmu.

> jak sama stwierdzasz makarony, ryz, kasza to pasza, czy czlowiek je po to
> zeby sie pasc?

Napisałam tak, bo takich zwrotów używają optymalni. Może człowiek nie pasie
się na łące jak koza, ale je na pewno tak/po to, by dostarczyć sobie jak
najwięcej składników odżywczych jak najmniejszym kosztem i w najmniejszej
ilości przyjmowanego pokarmu. Paść nie zawsze znaczy tyć.

Pozdrawiam,
Akulka


jurek

unread,
Nov 14, 2005, 6:11:38 AM11/14/05
to

"Akulka"

> Rosół jest w ogóle najbardziej szkodliwą ze wszystkich zup.....

!??????
na jakiej podstawie takie stwierdzenie?


> Chyba racja, najadam sie czymś, co potem pęcznieje w żołądku i go
wypełnia.

mieso i jajka (np.) pecznieja w zoladku? nie pecznieja a dostarczaja
wszystkiego co organizmowi potrzebne do rozwoju i NASYCAJA

> To chyba logiczne. Zupy czyste bywaja w żołądku tylko "przelotem".

ale robia mniej szkod niz produkty ktore wymieniasz (wypelniacze) ktore
zasmiecaja twoj przewod pokarmowy blonnikiem

> Cóż, ile ludzi, tyle opini na ten temat. Ja mam odmienne zdanie. I sądzę,
że
> nawet optymalny nie powinien niwelować wartości odżywczych tychże.

dowcip polega na tym ze "objetosciowo" jem bardzo malo a jestem syty i nie
mam ochoty na "podjadanie". A przed DO jadlam (objetosciowo) ogromne ilosci
i po krotkim czasie od zakonczenia posilku, znow mialem chec na zjedzenie
czegos.


> Nie. Gdybym była zdecydowana na ta diete, to moze bym ja kupiła i
> przeczytała.

poszukaj wsrod znajomych moze ktos to ma i udostepni ci na kilka dni.

> No, to by mi nawet pasowało.....:D


poszukaj na stronach o DO, tam jest wiele przepisow, na pewno znajdziesz
ciekawy przepis na sernik. Ale nie polecam strony pt. "Dobra dieta", mozna
sie bardzo oszukac ;)

> Ależ ja nie jestem ani krytykiem, ani krytykantem DO.

zauwazylem :))


> Napisałam tak, bo takich zwrotów używają optymalni.

;))))

>Może człowiek nie pasie
> się na łące jak koza, ale je na pewno tak/po to, by dostarczyć sobie jak

jezeli ktos zapycha sobie zoladek "wypelniaczami" tzn blonnikiem (dla
czlowieka bezuzytecznym), to nasladuje np. taka krowe dla ktorej blonnik
jest pelnowartosciowym pozywieniem.


> najwięcej składników odżywczych jak najmniejszym kosztem i w najmniejszej
> ilości przyjmowanego pokarmu.

tu warto rzucic okiem na tabele z zawratoscia skladnikow odzywczych i ktore
ludzki organizm wykorzysta, i juz jest odpowiedz na to co mozna jesc w
malych ilosciach ale wystarczajacych dla naszego organizmu

>Paść nie zawsze znaczy tyć.

watpie w to, ale w indywidualnych przypadkach moze tak byc


Jurek


jurek

unread,
Nov 14, 2005, 6:13:20 AM11/14/05
to

" Jef_f" <

> Ty masz drzazge chyba wbita ale w zwis przedni, dlatego masz problem
> z odczytaniem linku, oszuscie i chamie.

co za "kwiecisty" jezyk!? czyzby twoje korekty w diecie wege daly taki
straszny efekt!?

Jurek


jurek

unread,
Nov 14, 2005, 6:13:53 AM11/14/05
to

"Are"

> On nie moze miec zadnych problemow, bo jest na diecie optymanej a
> przeciez ona zaprowadzi biblijny raj na Ziemi. Po prostu jego komp
> nie jest na tej diecie i to musi byc dlatego.

no nareszcie maz kogos na twoim "poziomie" do dyskusji :))))

Jurek


Krystyna*Opty*

unread,
Nov 14, 2005, 7:23:24 AM11/14/05
to

Użytkownik "Akulka" <slodka_...@gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:dl980h$1pi$1...@inews.gazeta.pl...

> Użytkownik "Krystyna*Opty*" <Krystynaopt...@op.pl> napisał w
> wiadomości news:dl4q73$ngp$1...@news.onet.pl...
>> Czekasz na konkretne wskazówki.
>
> Nie, zadałam konkretne pytanie i sądziłam, ze odpowiedzą na nie optymalni
> chetni do podzielenia sie swoim typowym, bądź nietypowym jadłospisem. W celu
> zaspokojenia mojej dociekliwosci.
>
>>Ja (ani zapewne i inni optymale) nie mam ochoty
>> być Twoim przewodnikiem, wybacz - "Chodzić" musisz nauczyć się sama.
>
> To po co się męczysz i odpowiadasz? Nie chcę nikogo zmuszać do nadludzkich
> poswieceń, ani do robienia czegoś wbrew swojej woli.Nie jestem tyranem.

No to sobie pogadałyśmy...
Nie będę nakręcać tej spirali.

>> 1. Najpierw teoria
> <ciach>
> Wklejam swoja wypowiedź:
> "Przecież ja nigdzie nie pisałam, że chcę zostać czy też zacząć DO, ale, że
> ciekawi mnie co jecie. Przecież wyraziłam się jasno, nie rozumiem więc z czego
> wynikają
> te problemy interpretacyjne. Kłania sie czytanie ze zrozumieniem? Zauważ, że
> nawet nie wypowiadałam sie ani negatywnie ani pozytywnie na temat tej
> diety."

Uraziłam Cię? Powtarzam - napisałam tylko jak było U MNIE.
To co TY zrobisz - to Twoja sprawa i nic mi do tego.

>>Podpowiem: na początku miałam do niej
>> wielki zapał, z czasem przestałam odczuwać potrzebę coraz to innych
> kulinarnych przygód.
>
> AAAAAAAA? A więc jednak.... Trudno wymuślac cos na siłę. Właśnie o to
> chodzi, ze ja jestem z takich samych osób, które trzymaja sie w kuchni
> sprawdzonych przepisów i wolą nadmiernie nie eksperymentować. Mozesz to
> nazwa ć brakiem inwencji twórczej lub instynktem samozachowawczym przed
> spartoleniem cennego żarcia. Dla mnie marnowanie jedzenia, to niemalze
> grzech przeciw własnemu sumieniu.

I nie ma w tym nic zdrożnego. To media ciągle napędzają modę na coraz to nowe
przepisy, a każdy z nich w sumie jest mieszanką tych samych składników, tylko w
coraz bardziej udziwnionej postaci. Różnorodność w istocie powinna dotyczyć
SKŁADNIKÓW ODŻYWCZYCH, A _NIE_ PRODUKTÓW SPOŻYWCZYCH. Te różne przepisy to
klasyczny przerost formy nad treścią. Można jeść różnorodne produkty i
jednocześnie bardzo wybiórcze składniki odżywcze. Może też być odwrotnie.
A najlepiej umieć to zoptymalizować... ;)

>> Na grupach dyskusyjnych to nawet się dowiesz, że pijemy smalec wiadrami ;P
>
> To raczej wiadomości wbite mi do głowy przez optymalnych.

??? Możesz to jakoś udowodnić?

>> Zapewniam Cię, że nie jesteś wyjątkiem wśród początkujących optymalnych.
>
> Nie jestem początkujaca, moze raczej rozglądajaca się.

OK. Źle to ujęłam. Chciałam powiedzieć, że także początkujący optymalni mieli
i mają te same wątpliwości co rozglądający się. Teraz dobrze?

>> czasem sama przestaniesz mieć ochotę na zjadanie DUŻYCH ilości jedzenia
>> paszowego i chętnie je zmniejszysz do optymalnych rozmiarów.
>
> Ciekawi mnie czy na mnie podziałałaby ta dieta. Może kiedys spróbuję. Wbrew
> pozorów nie jem dużych ilości jedzenia, chyba, ze mam napad, co mi sie
> zdarza zwłaszcza przed "wiadomymi dniami". Wtedy to kiełbase moge pojadać
> tym ciachem jednocześnie lustujac dodatkowo lodówke.
> Pytam, bo każda dieta, zeby była skuteczna nie może byc monotonna, nudna ani
> kojarzyć sie z wyrzeczeniami. To logiczne.

Po prostu masz zaburzenia łaknienia, to sygnał ostrzegawczy, może to Cię
doprowadzić nawet do bulimii. Uważam, że powinnaś coś zmienić w swoim
odżywianiu, żeby opanować te napady apetytu i mieszania różnych pokarmów. Życzę
Ci sukcesów.

Krystyna

Golo

unread,
Nov 14, 2005, 10:53:43 AM11/14/05
to
Dnia Mon, 14 Nov 2005 06:11:26 +0100, Akulka <slodka_...@gazeta.pl>
napisał:

>


>> Ale ty lubisz kasze i makarony , wiec dajmy sobie spokoj.
>
> Przecież nie pisałam, że chcę zostać czy też zacząć DO, ale, że ciekawi
> mnie
> co jecie. Przecież wyraziłam się jasno, nie rozumiem więc z czego
> wynikają
> te problemy interpretacyjne. Kłania sie czytanie ze zrozumieniem?
> Zauważ, że
> nawet nie wypowiadałam sie ani negatywnie ani pozytywnie na temat tej
> diety.

Tzecz w tym że wyglada na to ,że sama nie wiesz, czego chcesz.
Masz problem z nadwagą? z nadmiernym apetytem?
Życzliwi kierują Cię w strone diety optymalnej. Pytasz,
jakie się na tej diecie jada potrawy? no to Ci dali linki.
Narzekasz, że optymalni jedzą monotonnie? To Ci pokazują,
że nie , że jedzenie optymalne jest urozmaicone.
Podtykają Ci tytuł książki, nie kupisz.
Tłumaczą , jak ta dieta działa?Tłumaczą. Ty nie chcesz się
wyrzec kaszy i makaronu....
Wiesz Ty co?
Zmiksuj schabowego z dżemem i zrób sobie kroplówke na leżąco.
Golo

Akulka

unread,
Nov 14, 2005, 11:06:51 AM11/14/05
to
Użytkownik "Golo" <ka...@tenbit.pl> napisał w wiadomości
news:op.sz8mftzgribdzh@krzys...

> Dnia Mon, 14 Nov 2005 06:11:26 +0100, Akulka <slodka_...@gazeta.pl>
> Wiesz Ty co?
> Zmiksuj schabowego z dżemem i zrób sobie kroplówke na leżąco.

Wiesz Ty co? Zrób sobie to sam, to może będziesz na tyle elokwentny, by
wrócić do mojego głównego postu i zobaczyć o co naprawdę w nim chodziło (a
na pewno nie chodziło w nim o dietę DO jako odchudzającą i mój ewentualny
problem z wagą). Ale to dla ciebie chyba za trudne, szkoda, ale za to teraz
z czystym sumieniem mogę potwierdzić, że masz kłopoty z czytaniem ze
zrozumieniem. Może popracuj nad tym, bo to wstydliwy problem.

Pozdrawiam,
Akulka

Marcin 'Cooler' Kuliński

unread,
Nov 14, 2005, 11:29:35 AM11/14/05
to
Are pisze:

> slawek napisał(a):

>>Ależ skąd ;) Marcinku to po prostu Ty o bardzo wielu rzeczach nie wiesz ;(
>
>
> Co do Twojej sygnaurki lamiacej netykiete przynajmniej na 2 sposoby:

[ciach]

Miec swoj wlasny fanklub to pewnie w niektorych kregach nobilitujace.
Ciekawe na ile w tym mojej winy, ze moj wlasny rekrutuje sie - niestety
- z (tak, to o tobie, Slawku, i prosilbym o cytowanie tej wypowiedzi w
calosci, jesli masz tak zwane "jaja") cwiercinteligencji. Innych prosze
natomiast o niecytowanie wypowiedzi moich fanow. Z wyrazami powazania.

jurek

unread,
Nov 14, 2005, 2:48:28 PM11/14/05
to

"Marcin 'Cooler' Kuliński"

> Miec swoj wlasny fanklub to pewnie w niektorych kregach nobilitujace.
> Ciekawe na ile w tym mojej winy, ze moj wlasny rekrutuje sie - niestety
> - z (tak, to o tobie, Slawku, i prosilbym o cytowanie tej wypowiedzi w
> calosci, jesli masz tak zwane "jaja") cwiercinteligencji. Innych prosze
> natomiast o niecytowanie wypowiedzi moich fanow. Z wyrazami powazania.

czy z tego nalezy wyciagnac wniosek, ze zbyt dlugie praktykowanie
wegetarianizmu zle wplywa na pamiec!?


Jurek


slawek

unread,
Nov 15, 2005, 3:34:52 PM11/15/05
to

Użytkownik "Marcin 'Cooler' Kuliński" <marc...@poczta.gazeta.blah> napisał
w wiadomości news:dladtf$qtq$1...@inews.gazeta.pl...

> Miec swoj wlasny fanklub to pewnie w niektorych kregach nobilitujace.
> Ciekawe na ile w tym mojej winy, ze moj wlasny rekrutuje sie - niestety
> - z (tak, to o tobie, Slawku, i prosilbym o cytowanie tej wypowiedzi w
> calosci, jesli masz tak zwane "jaja") cwiercinteligencji.

Ależ te wnioski są niczym nie usprawiedliwione ;) tu nie chodzi o
nobilitację ;( ale raczej o uwypuklenie degradacji ;) kto wie ?? może nawet
spowodowaną zamuleniem przez błonnik szlaków metabolicznych w twoim mózgu
;(?? pedagoga z wyzszej uczelni ;) praktykującego wegetarianizm ;)


--
"Wegetarianie nie jedza roslin z potrzeby, lecz z wyboru. Wlasnie
dlatego, ze brak dowodow na potrzebe jedzenia miesa."
Marcin 'Cooler' Kuliński


Tomasz Kopczyk

unread,
Jun 29, 2022, 9:02:27 AM6/29/22
to
Wszystkim niezdecydowanym polecam spróbować diety wegetariańskiej i przeczytać https://cateringfoodharmony.pl/dieta-wegetarianska-zasady-i-przepisy
To może pomóc zrozumieć zagadnienie diety wege.
Pozdrawiam
Tomasz
0 new messages