Nie jestem skłonny do pisania takich jak poniżej informacji, ale w tym
przypadku jestem zmuszony to uczynić.
Chciałbym przestrzec wszystkich przed zakupem kotła firmy HEF, wytwórnia
pieców z Lublińca. Mają swoje sklepy w Częstochowie, Kaletach, Tarnowkich
Górach, Dobrodzieniu, Częstochowie, Kluczborku, Raszynie, Zawierciu. Kupno
kotła HEF okazało się NAJGORSZYM wyborem, jaki mogłem dokonać.
Kłopoty zaczęły się już przy dostawie na miejsce - okazało się, że nie mają
sprzętu by go wyładować i radź sobie człowieku sam z ponad 400 kilowym
ciężarem. Musiałem wynająć ponad 4 chłopa żeby sobie z tym poradzili
(doradzono mi bym sobie podstawił deski, to pomoże!!!). Myślałem, że wyjdę z
siebie. Zapomniałem dodać, że płatne przed odbiorem.
Żeby podbić gwarancję konieczna okazuje się wizyta instalatora (płatna).
Kiedy przyjechał instalator (w garniturze) stwierdził, że kotłownia i
instalacja jest zła i nie podbije mi gwarancji (3 lata na kocioł). Warunkiem
podbicia gwarancji jest wg. producenta tzw. pierwsze odpalenie przez ich
instalatora (oczywiście płatne plus o zgrozo pokrycie kosztów dojazdu tego
gościa). Oczywiście, gdyby pan Zbysio (instalator) wykonał mi kompletną
instalację C.O. sprawa wyglądałaby zupełnie inaczej i wszystko byłoby w jak
najlepszym porządku. Zapomniałem dodać, że kupno kotła bez montażu jest
droższe niż z montażem! Czuję się jak za "dobrych" lat 80-tych, tak jakby
nie było w ogóle wolnego rynku.
Wcześniej przed zakupem kotła i przystosowaniem kotłowni pod piec nie było
żadnych problemów - wszystko było w porządeczku, pan Zbysio przyjechał,
obejrzał, podał wymiary, zainkasował pieniążki i odjechał. Jak się potem
okazało, źle podał wymiary kotła i musiałem kuć posadzkę, żeby kocioł
pasował pod Schiedla.
Pomimo moich interwencji u samego prezesa firmy, zero skutku. Jak grochem o
ścianę. Na usta ciśnie mi się cytat z kultowego Misia: "Darmozjadów i
matołów banda".
Ich stronę internetową www.hef.com.pl czyta się jak poezję (miód na uszy),
że klient jest najważniejszy itp., itd. Niestety okazuje się, że liczy się
tylko sprzedaż. To co umieścili na stronie internetowej to bajeczki.
Po fakcie dowiedziałem się też, że kotły HEF są również wysoce wadliwe, a
serwis gwarancyjny wbrew pozorom płatny.
Czy to wszystko jest warte ponad 10 tys. zł za kocioł 25 kw?
Mając to wszystko na uwadze nie polecam nikomu dokonania żadnego zakupu w
HEF. Zdecydowanie odradzam!
Krzysiek
PS. Może ktoś też miał podobne przygody - proszę o kontakt.
>  Musiałem wynająć ponad 4 chłopa
tak w kwestii formalnej - czyli ile ? 4,2 ? 4,5 ?
@
>
>>  Musiałem wynająć ponad 4 chłopa
>
> tak w kwestii formalnej - czyli ile ? 4,2 ? 4,5 ?
"W odpowiedzi mu wynika jedna czwarta robotnika"  ;)
Marczak, "Straszny dzienniczek" - nie wiem w czyim tłumaczeniu.
-- 
==========###-###*###-###==============
Jaroslaw Dubowski, Bytom   jdub...@interia.pl
==========###-###-###-###==============
Generalnie to jest standard - wyładunek spoczywa na barkach odbiorcy - inni 
dostawcy raczej tak samo postępują.
> Musiałem wynająć ponad 4 chłopa żeby sobie z tym poradzili
> (doradzono mi bym sobie podstawił deski, to pomoże!!!).
A nie pomogło?
> Żeby podbić gwarancję konieczna okazuje się wizyta instalatora (płatna).
> Kiedy przyjechał instalator (w garniturze) stwierdził, że kotłownia i
> instalacja jest zła
Konkrety?
> i nie podbije mi gwarancji (3 lata na kocioł).
Generalnie zalecane jest skonfrontowanie ze sobą wykonawcy z uruchamiaczem. 
Wszystkie problemy się magicznie rozwiązują.
> Warunkiem
> podbicia gwarancji jest wg. producenta tzw. pierwsze odpalenie przez ich
> instalatora (oczywiście płatne plus o zgrozo pokrycie kosztów dojazdu tego
> gościa).
To jest dosyć standardowa procedura...
> Wcześniej przed zakupem kotła i przystosowaniem kotłowni pod piec nie było
> żadnych problemów - wszystko było w porządeczku,
Notatkę trza spisać było...
> pan Zbysio przyjechał,
> obejrzał, podał wymiary, zainkasował pieniążki i odjechał. Jak się potem
> okazało, źle podał wymiary kotła i musiałem kuć posadzkę, żeby kocioł
> pasował pod Schiedla.
No to trza im było fakturkę za kucie wystawić...
> Po fakcie dowiedziałem się też, że kotły HEF są również wysoce wadliwe, a
> serwis gwarancyjny wbrew pozorom płatny.
Raczej pozytywne opinie uzytkowników tu czytałem.
No niekoniecznie, mi meble i pralkę wnieśli, wcześniej przed zakupem
zapytałem się, czy wniesienie jest w cenie i sprzedawca mnie zapewnił, że
tak. :-)
Więc takie rzeczy warto negocjować przed zakupem, bo później to firmy
stosują strategię "kup u mnie i zapomnij o mnie". :-)
> Nie jestem skłonny do pisania takich jak poniżej informacji, ale w tym
> przypadku jestem zmuszony to uczynić.
>
> Chciałbym przestrzec wszystkich przed zakupem kotła firmy HEF, wytwórnia
> pieców z Lublińca. Mają swoje sklepy w Częstochowie, Kaletach, Tarnowkich
> Górach, Dobrodzieniu, Częstochowie, Kluczborku, Raszynie, Zawierciu. Kupno
> kotła HEF okazało się NAJGORSZYM wyborem, jaki mogłem dokonać.
>
> Kłopoty zaczęły się już przy dostawie na miejsce - okazało się, że nie 
> mają
> sprzętu by go wyładować i radź sobie człowieku sam z ponad 400 kilowym
> ciężarem. Musiałem wynająć ponad 4 chłopa żeby sobie z tym poradzili
> (doradzono mi bym sobie podstawił deski, to pomoże!!!). Myślałem, że wyjdę 
> z
> siebie. Zapomniałem dodać, że płatne przed odbiorem.
Po pierwsze trzeba wyjaśnić i powiedzieć gdzie kupowałeś kocioł u producenta 
czy też w firmie handlującej kotłami tej firmy ?
Na terenach miast, które wymieniłeś znajdują się firmy prywatne, które tylko 
i wyłącznie handlują kotłami firmy HEF.
Tak więc trudno jest winić za wszelkie niedociągnięcia związane z dostawą 
firmę HEF, jeżeli kotła nie kupowałś bezpośrednio w tej firmie.
Co do rozładunku to sparawa wygląda następująco: jeżeli kupujesz sam kocioł, 
bez montażu to firma Ci tylko ten kocioł przywozi i zdejmuje z samochodu. 
Wniesienie kotła do kotłowni należy już do kupującego.
Wiesz czasami to się scyzoryk w kieszeni otwiera czego oczekują od 
instalatorów i serwisantów klienci za tych marne kilka złotych płaconych za 
usługę montażu kotła .
Dam Ci jeden z moich przykładów, który miał miejsce raptem tydzień czy dwa 
tygodnie temu.
Przywieźliśmy kocioł. Ponieważ był kupowany z usługą montażu to sami go 
znieśliśmy po schodach do kotłowni. Niestety podczas takiej roboty zawsze 
demontujemy zewnętrzne blachy osłonowe po to, żeby nie uległy wgnieceniu 
podczas opuszczania na pasach. Niestety klient się nie zgodził na zdjęcie 
tych blach, jednocześnie zapowiadając nam, ze kocioł ma wyglądać idealnie i 
nie ma prawa być zadnego wgniecenia. Z lekka wkur.... tekst, bo są to dwie 
rzeczy, które na wzajem się wykluczają. Ale co tam ? Mamy się podłączyć do 
przewodu kominowego. Jak się okazało po drugiej stronie komina rozwalony 
jest spory odcinek ściany w miejscu, gdzie stał stary kocioł tak ok. 60 na 
60 cm. Klient chce, abyśmy mu to zamurowali. OK murujemy co "de facto" 
należy do klienta. Robimy to bez dodatkowych gratyfikacji.
Odcinamy stary klocioł, a gość mówi, że mamy to mu wynieść na górę, bo on za 
to płacił. Po ok. pół godzinnych dyskusjach definitywnie stwierdzamy, że my 
tego nie wyniesiemy, bo tego nie było w umowie oraz, że to zawsze nalezy do 
klienta. No to gość chce, żeby mu ten kocioł popalić palnikiem. Zadaję mu 
pytanie "czy za ten kocioł jest w stanie zarobić na złomie tyle, żeby 
zapłacić za ten gaz, który jest potrzebny na pocięcie tego kotła oraz naszą 
robotę ?". Podsuwam mu myśl, zeby skrzyknął zza rogu kilku chłopaków, a oni 
mu to wyniosą na złom za wynisienie i sprzedanie tego starego kotła.
Gość nie daje za wygraną i dalej truje du..., żeby mu wobec tego pociąć ten 
kocioł szlifierką kątową. Na co mówię stanowczo "NIE" i proponuję coś, czego 
także nie powinienem robić - proponuję mu pożyczyć do następnego dnia 
naszego Boscha, żeby sam sobie pociął ten kocioł.
Z powodu tego ględzenia i trucia du... okazuje się, że kocioł, który 
powinniśmy uruchomić w przeciągu maksymalnie 4 godzin musimy dokończyć 
następnego dnia. Jedna dniówka "w plecy".
W następnym dniu jedziemy rozpalić kocioł i poinstruować. Gość jest już z 
lekka wstawiony, bo zdołał przy pomocy 2 sąsiadów wytargać stary kocioł i 
sprzedać go na złomie :)
Stary dom, stary komin murowany, komin zimny, dlatego też brak "cugu". 
Tłumaczę gościowi, że komin musi nabrać temperatury zanim pojawi się "cug" i 
zacznie się normalnie palić. Rozpalamy najpierw drewnem zanim włączymy 
automatykę. Gość od razu zasypuje nam to drzewo węglem zaduszajac ogień.
W pewnym momencie słyszę tekst "matka oni Cię w hu... robią, piec jest do 
du...., bo nie ma cugu", a następnie pod naszym adresem "mnie to kur... 
gów.... obchodzi, nie wyjdziecie stąd, dopóki nie będę na górze miał 
ciepła".
W końcu mówię mu grzecznie "spier...., idź człowieku trochę wytrzeźwiej i 
dopiero wtedy przyjdź z nami porozmawiać". Kobieta, która płaciła za kocioł 
(matka tego pijaczyny) przeprasza nas za zachowanie syna. Jak widać synek to 
nie zły "gigant" żyjący i pijący z emerytury mamusi, a najwięcej ma do 
powiedzenia. Fakt, faktem, że jak zobaczył, iż miałem rację z tym "cugiem" 
to nas przeprosił, ale jednak niesmak pozostał. Tym bardziej, że wykonaliśmy 
roboty więcej niż obejmuje to montaż kotła, nie biorąc dodatkowych 
pieniędzy.
Niesmak tym bardziej, że najprawdopodobniej gościowi spodobał się chyba nasz 
jeden z porządnych kluczy typu "żaba" i próbował nam go "zwinąć". Na 
szczęście po moim tekście do właścicielki "Proszę Pani tu nam się zgdzieś 
zawieruszył klucz (tu pokazałem drugi podobny) taki jak ten. Jak tylko się 
znajdzie, proszę nam dać znać, a wiemy, że napewno gdzieś tu musi być" po 
prostu się znalazł w składziku drzewa, odrzucony głeboko pod ścianę. 
Niestety za rękę nie złapałem, ale niesmak pozostał. Z całą pewności nikt z 
naszych ludzi nie wsadził by go tam. Przypuszczam, ze gość mógł go wrzucić 
tam z myślą, że jak nie znajdą to klucz sobie zostanie :)
Niestety z powodubraku tego klucza także nam się nieco przeciągła, bo 
niektóre gwinty można skręcić tylko i wyłacznie używając dwóch takich 
kluczy.
> Żeby podbić gwarancję konieczna okazuje się wizyta instalatora (płatna).
Nie instalatora tylko serwisanta.
> Kiedy przyjechał instalator (w garniturze) stwierdził, że kotłownia i
> instalacja jest zła i nie podbije mi gwarancji (3 lata na kocioł). 
> Warunkiem
> podbicia gwarancji jest wg. producenta tzw. pierwsze odpalenie przez ich
> instalatora (oczywiście płatne plus o zgrozo pokrycie kosztów dojazdu tego
> gościa).
Kocioł typu automat na ekogroszek (bo chyba o takim mówimy) to nie garnek 
czy wiaderko, lecz urządzenie, albo też raczej zespół urządzeń, których 
funkcjonowanie zależy od odpowiedniego montażu i ustawienia.
Chyba rzeczą normalną jest, że każda firma udzielając gwarancji na tego typu 
produkty wymaga, aby były one zamontowane zgodnie z wytycznymi i wymogami 
tej firmy, zapewniającymi prawidłowe funkcjonowanie tego urządzenia.
Robią tak wszystkie firmy produkujące kotły, ale także i klimatyzatory (nie 
mówię tu o zabaweczkach z Castoramy), piece gazowe typu Junkers, czy też 
samochody, gdzie użytkownicy wręcz zmuszani są do okresowych, płatnych 
przeglądów.
> Oczywiście, gdyby pan Zbysio (instalator) wykonał mi kompletną
> instalację C.O. sprawa wyglądałaby zupełnie inaczej i wszystko byłoby w 
> jak
> najlepszym porządku.
Bo Pan Zbysio wie jak to ma być zrobione, aby była honorowana gwarancja 
przez producenta.
> Zapomniałem dodać, że kupno kotła bez montażu jest
> droższe niż z montażem!
No chyba jest to logiczne ? :)
Naprawdę dziwię się ludziom, którzy kupują tego typu urządzenia bez montażu.
Po pierwsze kupując taki kocioł z montażem płacisz tylko 7% podatku VAT.
W przypadku, kiedy kupujesz bez montażu płacisz 22% podatku VAT.
Ponad to kupujac kocioł z montażem nie interesuje Cię wogóle transport tego 
kotła do kotłowni. To należy w tym momencie do sprzedawców i instalatorów, 
którzy ten kocioł będą montowali.
Jezeli kocioł podczas transportu do kotłowni ulegnie uszkodzeniu (np. 
obdarciu, czy urwanie drzwiczek itp.) Ciebie to nic nie interesuje - tylko 
wymagasz, aby wszystko było tak jak się należy.
> Czuję się jak za "dobrych" lat 80-tych, tak jakby
> nie było w ogóle wolnego rynku.
Ależ jest i sam przecież dokonałeś wyboru - właśnie wybrałeś droższą wersję, 
czyli bez montażu :)
> Wcześniej przed zakupem kotła i przystosowaniem kotłowni pod piec nie było
> żadnych problemów - wszystko było w porządeczku, pan Zbysio przyjechał,
> obejrzał, podał wymiary, zainkasował pieniążki i odjechał. Jak się potem
> okazało, źle podał wymiary kotła i musiałem kuć posadzkę, żeby kocioł
> pasował pod Schiedla.
Jeżeli faktycznie Pan Zbysio "dał ciała" to weź go za du...
> Ich stronę internetową www.hef.com.pl czyta się jak poezję (miód na uszy),
> że klient jest najważniejszy itp., itd. Niestety okazuje się, że liczy się
> tylko sprzedaż. To co umieścili na stronie internetowej to bajeczki.
> Po fakcie dowiedziałem się też, że kotły HEF są również wysoce wadliwe, a
> serwis gwarancyjny wbrew pozorom płatny.
Serwis gwarancyjny jest bezpłatny. Płatne są serwisy, które powstały z winy 
użytkownika.
(...)
> Po fakcie dowiedziałem się też, że kotły HEF są również wysoce wadliwe, a
> serwis gwarancyjny wbrew pozorom płatny.
Podaj może jakieś konkrety o wadliwości, naprawdę jestem ciekawy.
(...)
Maksym Kammerer
> Co do rozładunku to sparawa wygląda następująco: jeżeli kupujesz sam kocioł, 
> bez montażu to firma Ci tylko ten kocioł przywozi i zdejmuje z samochodu. 
> Wniesienie kotła do kotłowni należy już do kupującego.
I to jest wlasnie chore. Przeciez taka firma, w przeciwienstwie do 
klienta, doskonale zdaje sobie sprawe ze klient sam nie wniesie takiego 
kotla. Dotyczy to takze innych tego typu duzych przesylek. Firma, jesli 
jest profesjonalna, powinna przynajmniej poinformowac o tym klienta 
*przed* faktem zakupu ze tak to moze wygladac, a idealem by bylo gdyby 
zapewnila wniesienie takiego ladunku, niekoniecznie w miejsce 
instalacji, ale miejsce bezpieczne.
Tu z kolei przypomina mi sie historia z mojej firmy - popoludnie, na 
dyzurze siedzi tylko jeden czlowiek, pada deszcz. Podjezdza transport z 
nowymi kompami (na palecie, owiniete z lekka folia). Gostek wystawia to 
z auta przed drzwi budynku i zadowolony z siebie chce zeby mu podpisac 
odbior przesylki! I tu jest podobna sytuacja do tej z kotlem - przeciez 
firma doskonale sobie powinna zdawac sprawe z tego ze klient sobie z tym 
sam nie poradzi, ze moze to grozic uszkodzeniem towaru! A wystarczylo 
poinformowac klienta jak bedzie wygladala dostawa i o jej dokladnym 
terminie ...
> Wiesz czasami to się scyzoryk w kieszeni otwiera czego oczekują od 
> instalatorów i serwisantów klienci za tych marne kilka złotych płaconych za 
> usługę montażu kotła .
To podniesc troche cene ale zapewnic kompleksowa obsluge dostawy! A jak 
nie to informowac wczesniej klienta co go czeka! Wtedy jest OK.
> Dam Ci jeden z moich przykładów, który miał miejsce raptem tydzień czy dwa 
> tygodnie temu.
> Przywieźliśmy kocioł. Ponieważ był kupowany z usługą montażu to sami go 
> znieśliśmy po schodach do kotłowni. Niestety podczas takiej roboty zawsze 
> demontujemy zewnętrzne blachy osłonowe po to, żeby nie uległy wgnieceniu 
> podczas opuszczania na pasach. Niestety klient się nie zgodził na zdjęcie 
> tych blach, jednocześnie zapowiadając nam, ze kocioł ma wyglądać idealnie i 
> nie ma prawa być zadnego wgniecenia. Z lekka wkur.... tekst, bo są to dwie 
> rzeczy, które na wzajem się wykluczają.
Racja. Trzeba bylo wziasc na pismie to co powiedzial.
> Ale co tam ? Mamy się podłączyć do 
> przewodu kominowego. Jak się okazało po drugiej stronie komina rozwalony 
> jest spory odcinek ściany w miejscu, gdzie stał stary kocioł tak ok. 60 na 
> 60 cm. Klient chce, abyśmy mu to zamurowali. OK murujemy co "de facto" 
> należy do klienta. Robimy to bez dodatkowych gratyfikacji.
> Odcinamy stary klocioł, a gość mówi, że mamy to mu wynieść na górę, bo on za 
> to płacił.
Tu sie nie zgodze. Firma jak podejmuje sie montazu nowego kotla, czy 
czegokolwiek innego *musi* sobie dokladnie zdawac sprawe z tego ze cos 
trzeba bedzie zrobic ze starym sprzetem. I to dotyczy nie tylko starego 
kotla aletez i innych sprzetow, czy tak jak na moim podworku np. starej 
sieci komputerowej. Jak mam zrobic jakas modernizacje to wiem ze bede 
musial zdjac stara instalacje i zajac sie jej "utylizacja", wywiezieniem 
itd. Normalna rzecz, przeciez nie poloze nowych listew obok starych i 
nie postawie np. nowego switcha obok starego. Jak dziura na skretki jest 
za mala to logiczne ze to po mojej stronie lezy zrobienie wiekszej, czy 
ewentualnie zalatanie dziur ktore nie beda wykorzystywane przez nowa 
instalacje a pozostaly po starej.
Podsumowujac: jak masz do podlaczenia nowy kociol w iejsce starego to 
majac jakies tam doswiadczenie powinienes sie spodziewac tego ze cos 
trzeba bedzei podkuc, cos podmurowac, cos wyciac i usunac pozostalosci 
po starej instalacji. Ja sobie nie wyobrazam tego zebym ja jako klient 
przygotowal takie miejsce pod nowa instalacje, bo po prostu nie wiem jak 
to dokladnie zrobic ani co i jak bedzie dokladnie potrzebne. Lepiej jak 
zrobi to instalator, bo zrobi to tak jak bedzie trzeba!
>> Żeby podbić gwarancję konieczna okazuje się wizyta instalatora (płatna).
> 
> Nie instalatora tylko serwisanta.
jak go zwal tak go zwal, dla mnie jako klienta byloby najlepiej zeby to 
zrobil ten sam gosc ktory bedzie dokonywal podlaczenia kotla i dokonywal 
pierwszego odpalenia. Po co dwie wizyty, to tylko wyciaganie kasy? Jedna 
wystarczy, ktos kto to podlacza powinien za to odpowiadac i to on 
powinien zadbac o to zeby byla podbita gwarancja - upraszczajac.
>> Kiedy przyjechał instalator (w garniturze) stwierdził, że kotłownia i
>> instalacja jest zła i nie podbije mi gwarancji (3 lata na kocioł). 
>> Warunkiem
>> podbicia gwarancji jest wg. producenta tzw. pierwsze odpalenie przez ich
>> instalatora (oczywiście płatne plus o zgrozo pokrycie kosztów dojazdu tego
>> gościa).
Bo warunki instalacji powinny byc dokladnie opisane i koniec, sprawa jasna.
Ja mialem to szczescie ze u mnie chlopaki sie dogadali bez zbednych 
formalnosci, choc z zachowaniem wszelkich wymagan technicznych. Po 
prostu znalazlem rozsadnego sprzedawce, ktory potem tez "monitorowal" 
dalsze czynnosci. Do dzisiaj do niego jezdze z roznymi sprawami mimo ze 
mam inne tego typu firmy na miejscu - a wszystko przez naprawde dobra 
obsluge klienta ;-)
> Bo Pan Zbysio wie jak to ma być zrobione, aby była honorowana gwarancja 
> przez producenta.
Piszac Pan Zbysio watkodawca mial na mysli chyba tego instalatora, ktory 
zakwestionowal podbicie gwarancji. Takie przynajmniej odnioslem wrazenie ;-)
>> Zapomniałem dodać, że kupno kotła bez montażu jest
>> droższe niż z montażem!
No wlasnie nie! ;-) Nie w normalnym kraju.
Jak kupujac 2 rzeczy mozesz placi mniej niz za jedna z tych rzeczy ??? 
Ale to Polska wlasnie i to inny temat do dyskusji ...
> No chyba jest to logiczne ? :)
Nie, patrz wyzej ;-)
>> Wcześniej przed zakupem kotła i przystosowaniem kotłowni pod piec nie było
>> żadnych problemów - wszystko było w porządeczku, pan Zbysio przyjechał,
>> obejrzał, podał wymiary, zainkasował pieniążki i odjechał. Jak się potem
>> okazało, źle podał wymiary kotła i musiałem kuć posadzkę, żeby kocioł
>> pasował pod Schiedla.
> 
> Jeżeli faktycznie Pan Zbysio "dał ciała" to weź go za du...
Raczej za portfel. I tu wlasnie pojawia sie pytanie, dlaczego potem ow 
Pan zakwestionowal instalacje, skoro sam okreslil co jak zrobic ?
-- 
3M-cie sie czego chcecie !
Marek Kutyla vel zarki          -- popraw ADRES w odpowiedzi --
Nieoficjalne FAQ grupy pl.comp.sieci: http://sierp.net/faq
I tu trafiles w sedno sprawy. Ja stojac przed wyborem kotla mialem 
niezly zgryz, bo chcac wydac pieniazki za kompletna usluge i nie martwic 
sie o "logistyke" musialem zrezygnowac z wczesniej upatrzonych opcji
(ogniwo, hef) i ograniczyc wybor do r-eco i linga (z uwagi na dostepnosc
autoryzowanych przedstawicieli-monterow w mojej okolicy).
Dalem za kotlownie jak za zboze, ale faktycznie nic poza dozorem prac
nie musialem robic, kociol zostal uruchomiony, gwaranacja podbita etc...
Mam nadzieje ze bede zadowolony...
pozdrawiam
art
> Jacek "Plumpi" pisze:
>> Naprawdę dziwię się ludziom, którzy kupują tego typu urządzenia bez  
>> montażu.
>> Po pierwsze kupując taki kocioł z montażem płacisz tylko 7% podatku  
>> VAT.
>> W przypadku, kiedy kupujesz bez montażu płacisz 22% podatku VAT.
>> Ponad to kupujac kocioł z montażem nie interesuje Cię wogóle  
>> transport tego kotła do kotłowni. To należy w tym momencie do  
>> sprzedawców i instalatorów, którzy ten kocioł będą montowali.
>> Jezeli kocioł podczas transportu do kotłowni ulegnie uszkodzeniu  
>> (np. obdarciu, czy urwanie drzwiczek itp.) Ciebie to nic nie  
>> interesuje - tylko wymagasz, aby wszystko było tak jak się należy.
to jest fakt, tak jest wygodniej
Ja z kolei kupiłem kocioł z Elektrometu, ze zniżką (tak, że  
zrekompensowała mi podatek), musiałem znieść kocioł (za pomocą kilku  
wynajętych ludzi) do piwnicy - wiedziałem o tym wcześniej, instalację  
robiłem ze szwagrem :-)
gwarancję mam - w Elektromecie powiedzieli, że jeżeli wszystko jest  
podłączone wg zasad (nie wiem jakich, ale pewnie jakieś są ;-)) to  
gwarancja jest
zresztą przekonałem się już o tym - wezwałem serwisanta w tamtym roku,  
bo wydawało mi się że jest nieszczelność w okolicach pojemnika na  
groszek, gościu przyjechał, popatrzył i powiedział, że mi się  
wydawało :-)
faktycznie tak było, pomimo tego dał tam trochę silikonu, wymienił  
śrubę (oryginalna była skrzywiona, chyba od transportu) powiedział "do  
widzenia" i pojechał
Witek-- 
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.misc.budowanie
Co to znaczy miejsce bezpieczne ?
Spróbuj spojrzeć od strony sprzedawcy. Opiszę tu sytuacje, z którymi sam się 
spotykam.
Żeby zapewnić wniesienie takiego kotła do kotłowni nierzadko potrzeba 4-5 
ludzi.
Ci ludzie musieli by się zajmować tylko i wyłącznie wożeniem i wnoszeniem. 
Spróbuj teraz utrzymać taką ekipę płacąc ubezpieczenia i wypłatę co miesiąc 
tym pracownikom. Niestety sprzedaż jest różna. Raz w ciągu dnia się sprzeda 
2-3 kotły, a innym razem ani jednego, a koszty są i  są codziennie, bo ekipa 
musi być zawsze gotowa. Jak sądzisz którą firmę stać na ponoszenie takich 
kosztów ? Oczywiście jest pewne rozwiązanie polegające na tym, że do ceny 
kotła dolicza się koszty takiej usługi. Jednak w tym przypadku cena kotła 
będzie większa i niekonkurencyjna w stosunku do innych firm, a klienci 
potrafią liczyć i porównywać ceny w innych firmach. Dlatego też przy kupnie 
kotła bez montażu przywozi się klientowi kocioł na miejsce, gdzie zdoła go 
wyładować jedna lub dwie osoby. Kocioł zwożony jest z samochodu przy pomocy 
wózka paletowego po specjalnym podeście i jezeli jest to możliwe (brak 
stopni, schodów lub innych przeszkód) wwozi się go do domu. Jeżeli są jakieś 
przeszkody to pozostawia się go na podwórku.
Teraz sytuacja, kiedy kocioł kupowany jest z usługą montażu. Na miejsce 
kocioł zawożony jest przez conajmniej 3-4, a jak jest taka potrzba 5 osób. 
Są to z reguły 1-2 osoby ze sklepu w tym kierowca oraz 2-3 monterów, którzy 
zaraz po rozładunku kotła i przetransportowaniu go na docelowe miejse 
rozpoczynają jego montaż. W tym przypadku można przetransportować ten kocioł 
do miejsca docelowego, ponieważ Ci dodatkowi ludzie (monterzy), 
uczestniczacy w transporcie po prostu będą mieli zapłacone za montaż kotła 
oraz takze za ten transport. Będą mieli zapłacone tylko i wyłącznie za 
pracę, którą wykonają.
Niestety nie da się ściągnąć tych ludzi z innej roboty (z innego montażu) 
tylko po to, żeby przetransportować kocioł, ponieważ oni w tym czasie nie 
będą mogli pracować efektywnie montując tamten kocioł. Dolicz jeszcze do 
tego, że zazwyczaj ci ludzie wykonują prace w czasami dość dużych 
odległościach, nawet rzędu kilkudziesięciu km. To także są dodatkowe koszty, 
które trzeb by było uwzględnić w cenie kotła.
Naprawdę w tym przypadku o wiele łatwiej jest klientowi skrzyknąć kilku 
sąsiadów czy tzw. "żuli" i zapłacić parę złotych niż płacić za koszt 
wniesienia prawie tyle samo jak za montaż kotła.
Dlatego też żadna z firm sprzedających kotły nie jest zainteresowana 
wnoszeniem kotłów, zwłaszcza po schodach do piwnicy.
> A wystarczylo poinformowac klienta jak bedzie wygladala dostawa i o jej 
> dokladnym terminie ...
[...]
> To podniesc troche cene ale zapewnic kompleksowa obsluge dostawy! A jak 
> nie to informowac wczesniej klienta co go czeka! Wtedy jest OK.
Nie wiem o jakiej firmie mówisz, ale u nas zawsze uzganiane są terminy 
dostawy, a klienci informowani są dokładnie jak się to odbywa w przypadku 
kupna pieca z montażem i bez montażu.
>
>> Dam Ci jeden z moich przykładów, który miał miejsce raptem tydzień czy 
>> dwa tygodnie temu.
>> Przywieźliśmy kocioł. Ponieważ był kupowany z usługą montażu to sami go 
>> znieśliśmy po schodach do kotłowni. Niestety podczas takiej roboty zawsze 
>> demontujemy zewnętrzne blachy osłonowe po to, żeby nie uległy wgnieceniu 
>> podczas opuszczania na pasach. Niestety klient się nie zgodził na zdjęcie 
>> tych blach, jednocześnie zapowiadając nam, ze kocioł ma wyglądać idealnie 
>> i nie ma prawa być zadnego wgniecenia. Z lekka wkur.... tekst, bo są to 
>> dwie rzeczy, które na wzajem się wykluczają.
>
> Racja. Trzeba bylo wziasc na pismie to co powiedzial.
> Tu sie nie zgodze. Firma jak podejmuje sie montazu nowego kotla, czy 
> czegokolwiek innego *musi* sobie dokladnie zdawac sprawe z tego ze cos 
> trzeba bedzie zrobic ze starym sprzetem. I to dotyczy nie tylko starego 
> kotla aletez i innych sprzetow, czy tak jak na moim podworku np. starej 
> sieci komputerowej. Jak mam zrobic jakas modernizacje to wiem ze bede 
> musial zdjac stara instalacje i zajac sie jej "utylizacja", wywiezieniem 
> itd. Normalna rzecz, przeciez nie poloze nowych listew obok starych i nie 
> postawie np. nowego switcha obok starego. Jak dziura na skretki jest za 
> mala to logiczne ze to po mojej stronie lezy zrobienie wiekszej, czy 
> ewentualnie zalatanie dziur ktore nie beda wykorzystywane przez nowa 
> instalacje a pozostaly po starej.
> Podsumowujac: jak masz do podlaczenia nowy kociol w iejsce starego to 
> majac jakies tam doswiadczenie powinienes sie spodziewac tego ze cos 
> trzeba bedzei podkuc, cos podmurowac, cos wyciac i usunac pozostalosci po 
> starej instalacji. Ja sobie nie wyobrazam tego zebym ja jako klient 
> przygotowal takie miejsce pod nowa instalacje, bo po prostu nie wiem jak 
> to dokladnie zrobic ani co i jak bedzie dokladnie potrzebne. Lepiej jak 
> zrobi to instalator, bo zrobi to tak jak bedzie trzeba!
Widzisz problem w tym przypadku polegał na tym, że zawsze przed wykonaniem 
roboty jedzie się na ogledziny i obmiar.
Oczywiście zamurowanie starego otworu i wybicie nowego (jeżeli zachodzi taka 
potrzeba) jest wkalkulowane w koszt montażu.
W tym konkretnym przypadku gość zaczął odłączać stary kocioł samodzielnie 
wyrywając duży otwór, który jak się okazało połączył się z otworem drzwiczek 
wyczystkowych, bo te były w złym stanie i uległy uszkodzeniu.
>>> Żeby podbić gwarancję konieczna okazuje się wizyta instalatora (płatna).
>>
>> Nie instalatora tylko serwisanta.
>
> jak go zwal tak go zwal, dla mnie jako klienta byloby najlepiej zeby to 
> zrobil ten sam gosc ktory bedzie dokonywal podlaczenia kotla i dokonywal 
> pierwszego odpalenia. Po co dwie wizyty, to tylko wyciaganie kasy? Jedna 
> wystarczy, ktos kto to podlacza powinien za to odpowiadac i to on powinien 
> zadbac o to zeby byla podbita gwarancja - upraszczajac.
Ale ta kasa dodatkowa i tak zawsze jest oddzielnie liczona, a ponad to 
serwisant musi mieć odpowiedni certyfikat nadany przez producenta.
Niestety nie wszyscy monterzy tym się zajmują i nie wszyscy się znają.
Widzę, żeś człek działający w branży komputerowej. Wytłumaczę Ci tak: Nie 
zawsze osoby takie jak informatycy zajmują się kładzeniem okablowania. Od 
położenia okablowania są typowi fizole, którzy bardzo często nie wiedzą co 
znaczą pojęcia: router, serwer, dislam, cisco, apache itp. Oni mają wykonać 
konkretną robotę położenia przewodów, zaś reszta należy do ludzi 
posiadających inny rodzaj wiedzy, której nie posiadają ci pierwsi. Podobnie 
jest z monterami kotłów. Są hydraulikami, spawaczami, a nie potrafią 
podłączyć prądu. Rolą serwisanta jest sprawdzenie, czy robota monterów 
została wykonana prawidłowo, dokonanie podłączenia układów sterowania oraz 
wprowadzenia odpowiednich dla danej instalacji parametrów nastaw regulatorów 
i sterowników, a nastepnie sprawdzniu czy całość pracuje prawidłowo.
Na marginesie Ci powiem, że ja włąśnie jestem takim nieco innym 
instalatorem, który zna się od mechaniki, poprzez hydraulikę, pneumatykę, , 
automatykę, elektrykę, elektronikę, skończywszy na komputerach i 
informatyce. Wchodzę na roboty do klientów robiąc kompletne instalacje. 
Oczywiście robót nie wykonuję sam, ale wraz z ludźmi, których zatrudniam. 
Jednak nadzór mam nad wszystkim, bo na tych wrzystkich rzeczach się znam i 
posiadam odpowiednie uprawnienia. Ale niestety takich jak ja jest naprawdę 
niewielu :)
>> Bo Pan Zbysio wie jak to ma być zrobione, aby była honorowana gwarancja 
>> przez producenta.
>
> Piszac Pan Zbysio watkodawca mial na mysli chyba tego instalatora, ktory 
> zakwestionowal podbicie gwarancji. Takie przynajmniej odnioslem wrazenie 
> ;-)
Raczej serwisanta, który stwierdził, ze coś jest nie tak w instalacji.
> No wlasnie nie! ;-) Nie w normalnym kraju.
> Jak kupujac 2 rzeczy mozesz placi mniej niz za jedna z tych rzeczy ??? Ale 
> to Polska wlasnie i to inny temat do dyskusji ...
Bo jest inny podatek VAT i stąd ta różnica :)
Przy samej sprzedaży musisz policzyć klientowi 22% VAT-u.
Zaś przy sprzedaży usługi montażu kotła 7% - dotyczy to także w tym 
przypadku ceny samego kotła.
Dla przykładu: kupujesz kocioł w cenie netto 10000zł.
W pierwszym przypadku płacisz za niego 12200zł brutto
Zaś w drugim przypasku zapłacisz za usługę montażu kotła koszt materiałowy 
10700zł + 800zł za montaż = 11500zł brutto :)
12200 - 11500 = 700zł , które pozostaje w Twojej kieszeni.
Nie masz w tym przypadku problemu z wnoszeniem, podłączaniem i 
podstęplowaniem gwarancji, bo to wszystko już jest wliczone w te dodatkowe 
koszty :)
Chyba proste i logiczne ? :)))) 
Później przyszedł serwisant do rozpalenia, wszystko podbił, rozpalił, 
drugi plus dla pośrednika.
Później zaczął dym się ulatniać przez zasobnik, przyszedł serwisant, 
powiedział, że trzeba w jednym miejscu uszczelnić silikonem.
Uszczelniłem sam, dym się dalej ulatniał. Przyszedł znów serwisant, 
stwierdził, że źle nagięte są zaczepy od klapy zasobnika. Coś próbował 
nagiąć, powiedział, że przywiezie jakieś specjalne gumy i się zabrał. Do 
dziś z nimi nie dotarł, olał sprawę. Kreeeecha dla pośrednika.
Nie licząc już na pomoc (pomimo kilku telefonów olewka) nakleiłem 
uszczelki takie jak od okien, cośtam podgiąłem i przestało się ulatniać 
- działa dobrze.
Jedyny minus to, że latem rdzewieje, ale trochę z mojej winy, bo 
powinienem czymś zabezpieczyć - albo tego nie ma, albo nie doczytałem w 
instrukcji obsługi. Następny sezon napewno zabezpieczę.
Później miałem jeszcze zdażenie, że w podajnik wszedł mi jakiś gwóźdź i 
go zablokował. Kontaktowałem się telefonicznie, to wytłumaczyli mi jak i 
co i sam odblokowałem.
Ogólnie mam poczucie, że jakby coś faktycznie się popsuło to firma by to 
olała, może to pozory, ale niestety takie mam odczucia.
Ogólnie przez 2 lata nic strasznego się nie działo.
Pzdr,
Michał
> Co to znaczy miejsce bezpieczne ?
Napisalem nizej.
> Spróbuj spojrzeć od strony sprzedawcy. Opiszę tu sytuacje, z którymi sam się 
> spotykam.
> Żeby zapewnić wniesienie takiego kotła do kotłowni nierzadko potrzeba 4-5 
> ludzi.
> Ci ludzie musieli by się zajmować tylko i wyłącznie wożeniem i wnoszeniem. 
> Spróbuj teraz utrzymać taką ekipę płacąc ubezpieczenia i wypłatę co miesiąc 
> tym pracownikom. 
No ale to nie moja bajka, ja chce miec dobrze wykonana usluge. ;-)
> Oczywiście jest pewne rozwiązanie polegające na tym, że do ceny 
> kotła dolicza się koszty takiej usługi. Jednak w tym przypadku cena kotła 
> będzie większa i niekonkurencyjna w stosunku do innych firm, a klienci 
> potrafią liczyć i porównywać ceny w innych firmach.
Rynek Panie, rynek! Nie mowilem zeby do kazdego kotla doliczac, ale zeby 
uprzedzic klienta. A jak bedzie swiadomy to dokona wyboru.
> Dlatego też przy kupnie 
> kotła bez montażu przywozi się klientowi kocioł na miejsce, gdzie zdoła go 
> wyładować jedna lub dwie osoby. Kocioł zwożony jest z samochodu przy pomocy 
> wózka paletowego po specjalnym podeście i jezeli jest to możliwe (brak 
> stopni, schodów lub innych przeszkód) wwozi się go do domu. Jeżeli są jakieś 
> przeszkody to pozostawia się go na podwórku.
No i OK, ale pod warunkiem ze uprzedzi sie klienta ze jak beda problemy 
to nie tachacie kotla na 2-gie pietro (chyba ze ma winde ;-) )
> Niestety nie da się ściągnąć tych ludzi z innej roboty (z innego montażu) 
> tylko po to, żeby przetransportować kocioł, ponieważ oni w tym czasie nie 
> będą mogli pracować efektywnie montując tamten kocioł. 
Kwestia logistyki ...
> Naprawdę w tym przypadku o wiele łatwiej jest klientowi skrzyknąć kilku 
> sąsiadów czy tzw. "żuli" i zapłacić parę złotych niż płacić za koszt 
> wniesienia prawie tyle samo jak za montaż kotła.
Wiesz ja bym raczej osobiscie omijal z daleka firme, ktora mi doradzi 
"wez Pan sobie paru zuli do wniesienia naszego produktu do domu"
> Nie wiem o jakiej firmie mówisz,
O zadnej konkretnie, ogolnie mowie.
> Widzisz problem w tym przypadku polegał na tym, że zawsze przed wykonaniem 
> roboty jedzie się na ogledziny i obmiar.
> Oczywiście zamurowanie starego otworu i wybicie nowego (jeżeli zachodzi taka 
> potrzeba) jest wkalkulowane w koszt montażu.
> W tym konkretnym przypadku gość zaczął odłączać stary kocioł samodzielnie 
> wyrywając duży otwór, który jak się okazało połączył się z otworem drzwiczek 
> wyczystkowych, bo te były w złym stanie i uległy uszkodzeniu.
A to juz insza inszosc i rzecz jasna dodatkowo platna.
> Ale ta kasa dodatkowa i tak zawsze jest oddzielnie liczona, a ponad to 
> serwisant musi mieć odpowiedni certyfikat nadany przez producenta.
> Niestety nie wszyscy monterzy tym się zajmują i nie wszyscy się znają.
> Widzę, żeś człek działający w branży komputerowej. Wytłumaczę Ci tak: Nie 
> zawsze osoby takie jak informatycy
Ooooooooooooooo Panie tak nie mow bo z tym akurat pojeciem to roznie 
bywa. Tym okresleniem bywa nazywanych duzo ludzi, niezawsze slusznie a 
inni z kolei sie obrazaja ;-)
> zajmują się kładzeniem okablowania. Od 
> położenia okablowania są typowi fizole, którzy bardzo często nie wiedzą co 
> znaczą pojęcia: router, serwer, dislam, cisco, apache itp.
Osobiscie od takich ekip trzymam sie z daleka - potrafia sp.....yc nawet 
najprostsze instalacje, bo nie maja pojecia co to takiego jest skretka, 
jakie zjawiska w niej wystepuja, jakie sa promienie zgiecia, warunki 
techniczne instalacji ze o linii dlugiej nie wspomne :-(
> Podobnie 
> jest z monterami kotłów. Są hydraulikami, spawaczami, a nie potrafią 
> podłączyć prądu. Rolą serwisanta jest sprawdzenie, czy robota monterów 
> została wykonana prawidłowo, dokonanie podłączenia układów sterowania oraz 
> wprowadzenia odpowiednich dla danej instalacji parametrów nastaw regulatorów 
> i sterowników, a nastepnie sprawdzniu czy całość pracuje prawidłowo.
W pewnym sensie rozumiem, ale to tak troche p....nie kotka przy pomocy 
mlotka.
> Na marginesie Ci powiem, że ja włąśnie jestem takim nieco innym 
> instalatorem, który zna się od mechaniki, poprzez hydraulikę, pneumatykę, , 
> automatykę, elektrykę, elektronikę, skończywszy na komputerach i 
> informatyce. Wchodzę na roboty do klientów robiąc kompletne instalacje. 
> Oczywiście robót nie wykonuję sam, ale wraz z ludźmi, których zatrudniam. 
> Jednak nadzór mam nad wszystkim, bo na tych wrzystkich rzeczach się znam i 
> posiadam odpowiednie uprawnienia. Ale niestety takich jak ja jest naprawdę 
> niewielu :)
No tak wlasnie bym wolal zeby bylo ;-)
> Bo jest inny podatek VAT i stąd ta różnica :)
> Przy samej sprzedaży musisz policzyć klientowi 22% VAT-u.
> Zaś przy sprzedaży usługi montażu kotła 7% - dotyczy to także w tym 
> przypadku ceny samego kotła.
Tak tak wiem, tylko dalej twierdze ze to nie jest normalne - patrz wyzej 
cena za 2 rzeczy i za jedna ;-)
> Dla przykładu: kupujesz kocioł w cenie netto 10000zł.
> W pierwszym przypadku płacisz za niego 12200zł brutto
> Zaś w drugim przypasku zapłacisz za usługę montażu kotła koszt materiałowy 
> 10700zł + 800zł za montaż = 11500zł brutto :)
> 12200 - 11500 = 700zł , które pozostaje w Twojej kieszeni.
> Nie masz w tym przypadku problemu z wnoszeniem, podłączaniem i 
> podstęplowaniem gwarancji, bo to wszystko już jest wliczone w te dodatkowe 
> koszty :)
> Chyba proste i logiczne ? :)))) 
Proste nie, logiczne tez nie ;-)
Po prostu przepisy sa zbyt skomplikowane i pokrecone a tym samym 
umozliwiaja takie akcje. Wolalbym zeby bylo tak:
Cena kotla 10000 netto.
VAT 5% = 500, czyli kociol brutto 10500
robocizna = 655netto, czyli 688 brutto (5% VAT)
Razem z robocizna = 11188 brutto
I to jest jasne i logiczne!
Użytkownik "Artur Miller" <ar...@nowhere.com> napisał w wiadomości
news:fhcsg8$gf9$1...@news.onet.pl...
>
Instalator stwierdził, że kotłownia jest "w ogóle źle zaprojektowana". Było
widać, że przyjechał od razu z nastawieniem na "nie". Niestety moje
interwencje nie przyniosły żadnego efektu.
Dla mnie jest niezrozumiałe, że odmawiają mi podbicia gwarancji kotła ze
względu na instalację C.O. Czy przed uruchomieniem nowego komputera,
telewizora, itp. elektryk musi sprawdzać prąd w moim mieszkaniu!!! Przecież
to jest jakaś paranoja. Podawany przykład Junkersa - instalator po prostu go
zamontował - nie sprawdzał mojej instalacji gazowej.
Krzysiek
pozwij ich do sądu za narażanie na straty materialne (brask gwarancji) i 
próbę oszustwa (zawyżone koszty konieczne)
dobry prawnik wygra to dla Ciebie
hef robi dobre kotły ale chyba ma juz muchy w nosie
Pozdr
Andrzej
-- 
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Szkoda gadać :(
Sebastian
No to przecież napisałem, że się uprzedza, ale czasami zdażają się klienci, 
którzy myślą inaczej, dopowiadają sobie rzeczy niewypowiedziane (tak jak ten 
klient, który kazał nam wyciągać stary kocioł twierdząc, ze tak było w 
umowie, co oczywiście było totalną bzdurą) lub też tacy, którzy "słuchają 
jednym uchem, a drugim wypuszczają", a później wszyascy oni się kłucą i 
uważają, że to włąśnie oni mają rację, bo są klientami :)
>> Niestety nie da się ściągnąć tych ludzi z innej roboty (z innego montażu) 
>> tylko po to, żeby przetransportować kocioł, ponieważ oni w tym czasie nie 
>> będą mogli pracować efektywnie montując tamten kocioł.
>
> Kwestia logistyki ...
Sprzedawca pologistykować to sobie mógł by, gdyby to tylko i wyłącznie on 
decydował o wszystkich teminach. Niestety w większości to klient decyduje o 
której godzinie będzie w domu i może odebrać kocioł. Wybacz, ale chyba jest 
to logiczne, że ekipę wysyła się w pierwszej kolejności tam, gdzie są 
pieniądze oraz mniejsze koszty - czyli w tym przypadku na montaż, a nie do 
Pana Henia, który nie chce kupić kotła z montażem :)
Wolny rynek to nie tylko oznacza, że sprzedawca powinien wypruwać żyły i 
dokładać do interesu, tylko po to, żeby zadowolić klienta :)))
> Wiesz ja bym raczej osobiscie omijal z daleka firme, ktora mi doradzi "wez 
> Pan sobie paru zuli do wniesienia naszego produktu do domu"
Ale to klient decyduje.
Klientowi się przedstawia opcje:
1. Sprzedaż usługi montązu kotła/kotłowni - cena = Xzł (koszty materiałowe, 
czyli kocioł i osprzęt) + Yzł (koszty robocizny) + 7% VAT - klienta nic nie 
interesuje
2. Sprzedaż kotła bez montażu cena = Xzł (cena kotła) + 22%VAT - informuje 
się klienta, że towar jest rozładowywany na podwórku, ewentualnie w budynku 
jezeli na to pozwalają warunki. Jeżeli jest kwestia zniesienia kotła po 
schodach do piwnicy to klient to wykonuje we własnym zakresie.
2 Sprzedaż kotła bez montażu cena = Xzł (cena kotła) + Zzł (za zniesienie) + 
22% VAT
Przy czym cena Y jest niewiele większa od ceny Z, ponieważ jezeli zaangażuje 
się ekipę do targania kotła to w tym czasie nie zrobi ona montażu innego 
kotła i nie przyniesie dochodu, a koszty utrzymania tej ekipy są takie same.
>> Podobnie jest z monterami kotłów. Są hydraulikami, spawaczami, a nie 
>> potrafią podłączyć prądu. Rolą serwisanta jest sprawdzenie, czy robota 
>> monterów została wykonana prawidłowo, dokonanie podłączenia układów 
>> sterowania oraz wprowadzenia odpowiednich dla danej instalacji parametrów 
>> nastaw regulatorów i sterowników, a nastepnie sprawdzniu czy całość 
>> pracuje prawidłowo.
>
> W pewnym sensie rozumiem, ale to tak troche p....nie kotka przy pomocy 
> mlotka.
Niby dlaczego ?
Czy jak dajesz auto do warsztatu samochodowego to ten sam człowiek musi się 
znać na blacharce, lakierowaniu, mechanice, elektryce i do tego wszystkiego 
umieć naprawić elektronikę ?
Tak oczywiście zdarzają się tacy ludzie, jednak są wyjątkami. Z reguły 
ludzie się specjalizują. Jeden umie spawać i klepać blacharkę, inny zna się 
na mechanice, zaś jeszcze inny naprawia tylko i wyłącznie elektrykę czy 
elektronikę.
>> Na marginesie Ci powiem, że ja włąśnie jestem takim nieco innym 
>> instalatorem, który zna się od mechaniki, poprzez hydraulikę, pneumatykę, 
>> , automatykę, elektrykę, elektronikę, skończywszy na komputerach i 
>> informatyce. Wchodzę na roboty do klientów robiąc kompletne instalacje. 
>> Oczywiście robót nie wykonuję sam, ale wraz z ludźmi, których zatrudniam. 
>> Jednak nadzór mam nad wszystkim, bo na tych wrzystkich rzeczach się znam 
>> i posiadam odpowiednie uprawnienia. Ale niestety takich jak ja jest 
>> naprawdę niewielu :)
>
> No tak wlasnie bym wolal zeby bylo ;-)
No to szukaj :)))
Powiem Ci, że właśnie wróciłem przed chwilą z roboty, gdzie ze swoją ekipą 
robimy kompleksowo wszystkie instalacje tzn. montaż instalacji + tzw. "biały 
montaż": elektryka, instalacje odgromowe, instalacje antenowe, alarmy, 
automatyka, domofony, LAN, instalacje telefoniczne, hydraulika, CO, montaż 
kotła CO - wszystko zakończone protokołami z pomiarów oraz rozruch zerowy.
" .. ale Panie tak to tylko w Erze ..." ;))
Powiem, Ci tylko, że to jest nasza karta atutowa, którą przebijamy 
konkurencję :)))
P.S.
Wybaczcie mi te ortografy, ale po 16 godzinach pracy myślenie samo się 
wyłącza :)))
>> Bo jest inny podatek VAT i stąd ta różnica :)
>> Przy samej sprzedaży musisz policzyć klientowi 22% VAT-u.
>> Zaś przy sprzedaży usługi montażu kotła 7% - dotyczy to także w tym 
>> przypadku ceny samego kotła.
>
> Tak tak wiem, tylko dalej twierdze ze to nie jest normalne - patrz wyzej 
> cena za 2 rzeczy i za jedna ;-)
Czekaj, czekaj - zarówno w pierwszym przypadku jak i w drugim płacisz tylko 
za jedną rzecz :)
W pierwszym przypadku tzn. kupna samego kotła płacisz za kocioł cenę netto + 
22% VAT-u.
Zaś w przypadku drugim płacisz tylko i wyłącznie za usługę - usługa ta to 
montaż kotłowni, płacisz cenę netto +7% VAT-u - w cenie tej usługi zawarte 
są wszelkie koszty materiałowe, także i cena tego kotła. Firma wystawia Ci 
fakturę na usługę, a nie na kocioł :)))
> Proste nie, logiczne tez nie ;-)
> Po prostu przepisy sa zbyt skomplikowane i pokrecone a tym samym 
> umozliwiaja takie akcje. Wolalbym zeby bylo tak:
> Cena kotla 10000 netto.
> VAT 5% = 500, czyli kociol brutto 10500
> robocizna = 655netto, czyli 688 brutto (5% VAT)
> Razem z robocizna = 11188 brutto
> I to jest jasne i logiczne!
No widzisz. Czasami warto jest posłuchać co ma do zaoferowania sprzedawca 
:))))
A guzik prawda, bo piętnasto procentową różnicę zwraca mi Urząd Skarbowy i 
de facto płacę 7% VAT-u bez montażu na podstawie obwieszczenia Ministra 
Transtportu i Budownictwa z dnia 30 grudnia 2005 r. (PKWiU 28.22.12)
Pozdrawiam
Victor 
IMHO albo jestes geniuszem albo .....
Pozdrawiam
Frankie 
Rozumiem, wystąpiły u ciebie i dzięki temu zdecydowałeś się na kolejnego 
HEF-a ;-) Piszesz na podstawie jednego przypadku, wielu czy tak sobie po 
prostu klepiesz w klawiaturę?
Pzdr!
Maksym Kammerer
teraz sie nie dziwie - jak byłeś od początku taki miły to to także działa w 
drugą strone 
... albo ?
Ach ! zapomniałem jeszcze, że także gram w zespole muzycznym :)
Niestety życie nie rozpieszcza i zmusza do ciągłego doskonalenia się, ale 
żeby się uczyć trzeba tego chceć i zrezygnować z wielu przyjemności takich 
jak telewizja (okropny pożeracz czasu) czy wysiadywanie w knajpach przy 
kieliszku czy kuflu :D 
> No to przecież napisałem, że się uprzedza, ale czasami zdażają się klienci, 
> którzy myślą inaczej,
Jesli firma tak robi to jest OK. Tyle ze niekoniecznie wszystkie firmy tak
robia. Ja nie mam zarzutow do Ciebie, tylko ogolnie.
> Sprzedawca pologistykować to sobie mógł by, gdyby to tylko i wyłącznie on 
> decydował o wszystkich teminach. Niestety w większości to klient decyduje o 
> której godzinie będzie w domu i może odebrać kocioł. Wybacz, ale chyba jest 
> to logiczne, że ekipę wysyła się w pierwszej kolejności tam, gdzie są 
> pieniądze oraz mniejsze koszty - czyli w tym przypadku na montaż, a nie do 
> Pana Henia, który nie chce kupić kotła z montażem :)
No i to jest blad. Dbac trzeba o kazdego klienta, bo to ze dzis ktos nie 
kupuje super wypasionego towaru razem z montazem nie oznacza ze w 
przyslosci tego nie zrobi. A jak myslisz gdzie pojdzie po zakupy? Tam 
gdzie byl zadowolony z obslugi.
> Wolny rynek to nie tylko oznacza, że sprzedawca powinien wypruwać żyły i 
> dokładać do interesu, tylko po to, żeby zadowolić klienta :)))
Wypruwac nie, ale dbac o klienta tak, bo to sie przedklada potem na 
stosunek klienta do sprzedawcy.
> Ale to klient decyduje.
> Klientowi się przedstawia opcje:
Ale pewnych opcji nie wypada przedstawiac, bo to swiadczy o firmie. Albo 
przynajmniej nie w ten sposob.
> Niby dlaczego ?
Bo place 2x
>>> Bo jest inny podatek VAT i stąd ta różnica :)
No wlasnie - im wiecej przepisow i im bardzie skomplikowane procedury 
tym bardzie sytuacja jest niejasna. Nalezy zmienic przepisy, uproscic je.
> No widzisz. Czasami warto jest posłuchać co ma do zaoferowania sprzedawca 
> :))))
Sluchac zawsze warto, tyle ze jak ktos zacznie pierniczyc glupoty to 
trzeba przestac bo to strata czasu ;-)
>> " .. ale Panie tak to tylko w Erze ..." ;))
>> Powiem, Ci tylko, że to jest nasza karta atutowa, którą przebijamy 
>> konkurencję :)))
> 
> IMHO albo jestes geniuszem albo .....
Moj poprzedni sze mawial:
"Jak cos jest do wszystkiego to znaczy ze jest do niczego" ;-)
Ale oczywiscie nie nalezy generalizowac, zdarzaja sie porzadne ekipy.
> A guzik prawda, bo piętnasto procentową różnicę zwraca mi Urząd Skarbowy i 
> de facto płacę 7% VAT-u bez montażu na podstawie obwieszczenia Ministra 
> Transtportu i Budownictwa z dnia 30 grudnia 2005 r. (PKWiU 28.22.12)
Oczywiście, że US zwraca, ale po czasie. Po złożeniu odpowiednich dokumentów 
i odczekaniu kilku miesięcy. Weź także pod uwagę, że istnieje coś takiego 
jak inflacja i po tych kilku miesiącach to już nie jest 15% tylko trochę 
mniej :)
A tu masz zwrot tych 15% od razu. Dla wielu kilentów, którzy nierzadko muszą 
się zapożyczyć, aby pozwolić sobie na wymianę kotła ma to ogromne znaczenie. 
Tak czy siak przecież i tak muszą komuś zapłacić za montaż lub męczyć sie 
samemu ze szwagrem. Po co kombinować z zakupem w sklepie, a później z 
płaceniem Panu Ziutkowi lub męczyć się samemu ze szwagrem tym bardziej, że 
Pan Ziutek lub szwagier może nie znać do końca wymogów dla danego kotła lub 
obowiązujących przepisów i zasad budowy tego typu instalacji, albo też po 
prostu zrobić fuszerkę, która może być przyczyną unieważnienia gwarancji. 
Jezeli nawet zrobisz instalację we własnym zakresie to, żeby mieć gwarancję 
producenta i tak musisz zapłacić serwisantowi za rozruch zerowy i 
sprawdzenie poprawności podłączenia oraz dobór mocy kotła i grzejników - 
koszt ok. 150-200zł.
Jako przykład niech posłuży jedna z ostatnich moich robót. Ludzie kupili 
kocioł ok. 5 lat temu i po tych 5 latach kocioł po prostu przerdzewiał od 
środka pomimo, że wyposażony był w miarkownik. Niestety kocioł instalowali 
sami i po prostu nie wiedzieli, że powinno się tak palić w kotle, aby 
utrzymywać temperaturę wody na poziomie wyższym niż 60 stopni po to, aby 
przekroczy tzw. punkt rosy. Temperaturę utrzymywali na poziomie 30-50 
stopni, nie przkraczając tej wartości nawet w najgorsze mrozy, ponieważ 
mieli źle obliczoną instalację (przewymiarowaną).
A do tego często palili miałem (w kotle węglowym) polewając go wodą. Firma 
instalatorska przede wszystkim dobrała by odpowiednie grzejniki oraz kocioł 
do tej instalacji, co już by skutkowało oszczędnościami lub doprowadziła by 
do możliwości utrzymywania temperatury wody w kotle powyżej "punktu rosy". W 
efekcie kocioł służył by nie 5 lecz 15-20 lat. To jest jeden z przykładów, 
kiedy serwisant może odmówić podstęplowania gwarancji.
Teraz sobie policz ile naprawdę płacisz za montaż. Czy te 500-600zł za 
montaż to są aż tak ogromne pieniądze i warte kombinowania oraz możliwych 
strat z powodu utraty gwarancji producenta, wydania zbędnych dodatkowych 
kosztów na przewymiarowaną instalację oraz częstrze wymiany kotłów ? Jak 
samemu coś spierniczysz to będziesz dwa razy stratny. Jak spierniczy firma 
instalatorska to będzie musiała naprawić to na własny koszt, a Ty możesz 
wtedy "jeździć po nich jak po świni" i wymagać. Jezeli firma instalatorska 
będzie kombinowała to wystarczy się poskarżyć producentowi, a ten da tej 
firmie "po uszach" za to, że psują markę producentowi - czego dowodem może 
być choćby ten wątek :)))
Poza tym, Ty jako konsument masz większe prawa reklamacyjne w stosunku do 
sprzedawcy niż do producenta (tu polecam poczytanie Ustawy  z 27 lipca 2002 
r. o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej oraz o zmianie kodeksu 
cywilnego, ogłoszoną w Dzienniku Ustaw nr 141, pod pozycją 1176). Tak więc 
jeżeli zlecisz wykonanie roboty firmie to ona odpowiada za całość. Jak 
wykonasz sam to możesz w ogóle nie mieć gwarancji producenta.
I tu jest cały "myk". 
Na czym polegały te awarie podajnika ?
Weź pod uwagę, że podajnik (śruba) jest elmentem, który ulega zużyciu 
(ściera się) i co jakiś czas trzeba go po prostu wymienić podobnie jak 
opony, amortyzatory czy płyny w samochodzie. 
Tylko dziwne, że nie nie posiadali żadnego certyfikatu, ani współpracy z 
firmą HEF, która jest jednym z większych producentów na polskim rynku. Każda 
szanująca się firma instalatorska nawiązuje współpracę z producentami i 
jeździ na szkolenia do producentów. Certyfikaty, które dostaje się po takich 
szkoleniach są jednoznaczne z "akceptujemy Twoją robotę".
> [...] lecz nie potrafili dojść
> do porozumienia z instalatorem HEF (tak się nazywa zgodnie z terminologią,
> którą używała sama firma). Sprzedawcy, jak i centrala odsyłała mnie w 
> każdej
> sprawie do instalatora.
Jeżeli wina leżała po stronie instalatorów to mieli prawo tak robić.
> Cena jaką zaśpiewał instalator za wykonanie
> instalacji C.O. była dla mnie nie do przełknięcia. Teraz naprawdę żałuję
> zakupu.
Czy była dużo większa od tej, którą Ty zapłaciłeś ?
Czy od firmy, którą Ty zatrudniłeś dostałeś fakturę, czy też było na 
zasadzie "no wie Pan, załatwimy to taniej bez faktury i bez podatku" ?
> Instalator stwierdził, że kotłownia jest "w ogóle źle zaprojektowana". 
> Było
> widać, że przyjechał od razu z nastawieniem na "nie". Niestety moje
> interwencje nie przyniosły żadnego efektu.
A możesz dokładniej napisać co zostało zakwestionowane ? Może jestem w 
stanie Ci doradzić co zrobić, aby doprowadzić do stanu akceptowanego przez 
serwis.
> Dla mnie jest niezrozumiałe, że odmawiają mi podbicia gwarancji kotła ze
> względu na instalację C.O. Czy przed uruchomieniem nowego komputera,
> telewizora, itp. elektryk musi sprawdzać prąd w moim mieszkaniu!!! 
> Przecież
> to jest jakaś paranoja. Podawany przykład Junkersa - instalator po prostu 
> go
> zamontował - nie sprawdzał mojej instalacji gazowej.
Tylko, że jest różnica. W przypadku kotła jego żywotność i podatność na 
uszkodzenia w dużej mierze zależy od jakości i sposobu wykonania instalacji. 
A skąd wiesz, że nie mają racji ?
Póki co nawet nie wiesz o co chodzi w tym całym sporze.
Być może faktycznie autor wątku został wyrolowany, ale tak samo dobrze mógł 
paść ofiarom włąsnej chciwości i niedoróbek firmy, która mu wykonała usługę.
> i próbę oszustwa (zawyżone koszty konieczne)
He he he - dobre ale tylko do kabaretu :)
Chłopie mamy wolny rynek i ceny umowne, a nie jak za PRL-u ceny ustalane 
centralnie :)
> dobry prawnik wygra to dla Ciebie
A wiesz ile taki kosztuje ? :))))
Druga rzecz to miec wyposażenie do tego aby coś zrobić a nie tylko
kombinerki i młotek szewski po dziadku, tak więc trzeba kupować np
narzędzia. I nie muszą byc one z najwyższej półki - jeżeli nie obciąża sie
ich profesjonalnym obciążeniem, często wystarczy "topex".
Na przykładzie mojej skromnej osoby:
Z wykształcenia jestem:
a) elektronikiem - pracowałem w zawodzie prowadząc samodzielnie serwis
central cyfrowych z sieci TPSA
b) elektroradiologiem - pracowałem w zawodzie jako perfuzjonista
c) informatykiem i ekonomistą - pracowałem w zawodzie m.in. jako kierownik
projektów wdrożeniowych, potrafię pisac drobne programy choć nigdy nie
zajmowałem się tym profesjonalnie bo nie lubię
Z doświadczenia jestem:
to co powyżej i:
a) menadżerem z doświadczeniem w obszarach:
- technicznym -byłek kierownikiem projektów, kierownikiem działów,
dyrektorem operacyjnym w spółce akcyjnej
- ekonomicznym - byłem dyrektorem finansowym w tejże spółce akcyjnej
- jakościowym - opracowałem od podstaw, wdrożyłem i certyfikowałem system
ISO 9001:2000 a po certyfikacji zarządzałem nim
Mam uprawnienia:
- elektryczne
- gazowe
- licencję pracownika zabezpieczenia technicznego
- poświadczenie bezpieczeństwa w dostępie do informacji niejawnej
- audytora wewnętrzengo ISO 9001-2000
- patent sternika motorowodnego i przepływanych jako sternik ponad 4 tys
godzin, głównie z narciarzem wodnym na linie
- prawo jazdy kat B i przejechane dobrze ponad 600 tys km
- prawo jazdy kat A i przejechane ok 80 tys (w sumie niewiele)
i kilka innych pomniejszych nie mających jakiegoś istotnego związku z zyciem
zawodowym
Z zamiłowania jestem:
- mechanikiem - odbudowuję zabytkowe motocykle (mechanika podwozi, silniki,
lakierowanie), jako dzieciak naprawiałem ludziom samochody w epoce
polonezów, małych i dużych fiatów i ład
- domową złotą rączką - większość rzeczy, zwłaszcza takich które nie
wymagają wysiłku lub do których wystarczy jedna osoba robię samodzielnie.
- muzykiem - gram na gitarze elektrycznej, miałem zespół z którym nagrałem
płytę
- kuchtą - uwielbiam gotować i wymyślac własne potrawy i połączenia potraw
- byłem wyczynowym sportowcem - przez 12 lat uprawiałem narciarstwo wodne.
Interesują mnie także:
- języki- znam rosyjski i angielski, podstawy niemieckiego i francuskiego
- zarządzanie ludźmi z wykorzystaniem różnych socjotechnik szczególnie NLP,
sztuka kreowania liderów, optymalizacja procesów.
- literatura - kocham czytać książki
- prawo i polityka
- medycyna
- ogólnie życie we wszystkich jego aspektach.
Nie uważam się za geniusza bo nim nie jestem. Wiele osób bije mnie na głowe
w dziedzinach w których się specjalizują (zawsze też uznaję ich wyższość
jeżeli są w stanie przemówić rzeczowymi argumentami), ale uważam że jestem w
stanie poradzić sobie z prawie każdym problemem z jakim się zetknę. Jeżeli
czegoś nie wiem, to przynajmniej zawsze się orientuję gdzie znależć
potrzebne informacje, lub do jakiego wycinka problemu zatrudnić specjalistę.
Nie zamierzam się w niczym specjalizować bo jest to nakładanie na siebie
ograniczenia - zaptrzebowanie na specjalistę zawsze sie kiedyś kończy a
omnibus zawsze sobie da jakoś radę.
Jestem straszliwą mendą dla "fachowców" którzy cos dla mnie robią, bo wiem
jakie kryteria odbioru stosować wobec wykonywanych przez nich prac.
Zazwyczaj nie ujawniam się z tym na samym początku bo lubię się bawic tym że
wydaje sie im że wkręcą mnie w jakieś swoje niejasne teorie i tłumaczenia.
Zazwyczaj więc weryfikacja bywa dla nich bolesna i kosztowna ale wobec
uczciwych i solidnych ludzi jestem otwarty i przyjazny.
--
Jackare
Klient ma możliwość podejmowania decyzji gdzie kupić i na jakich zasadach.
Nikt go przecież do niczego nie zmusza. To on podejmuje decyzje.
> Wypruwac nie, ale dbac o klienta tak, bo to sie przedklada potem na 
> stosunek klienta do sprzedawcy.
Co to znaczy dbać o klienta ?
Dla mnie dbać o klienta oznacza wywiązanie się z umowy dokładnie tak jaka ta 
umowa była.
Jeżeli oferuję Ci przykładowo usługę zawiezienia kotła i wyładowania na 
podwórku oraz wwiezienia go do garażu/kotłowni, do których nie ma zbyt 
wysokich przeszkód gratisowo jako standard, jednocześnie informując, że 
znoszenie do piwnicy jest dopiero wtedy, kiedy klient kupuje kocioł z 
montażem lub dodatkowo zapłaci za zniesienie ale wymaga to wczesniejszego 
uzgodnienia, ponieważ trzeba będzie zorganizować ekipę i Ty się na to 
godzisz to nie wymagaj ode mnie dodatkowych usług za friko stawiając przed 
faktem dokonanym w trakcie realizowania usługi. Oczywiście robienie ludzi w 
przysłowiowego ch...a przez sprzedawcę jest nie w porządku, ale tak jak już 
pisałem wcześniej bywa, że ludzie oczekują więcej niż było uzgadniane i 
jeszcze mają pretensje. Przykładowo klient mówi "a to ja skrzyknę sąsiadów i 
sobie sami zniesiemy". Zajeżdza się na miejsce, a klient mówi "nie ma mi kto 
pomóc, znieście mi kocioł do piwnicy". I już jest pozamiatane i już jest 
zgrzyt, ponieważ przyjechał tylko kierowca + ewentualnie ktoś do pomocy, 
żeby zjechać paleciakiem z samochodu. Ekipy nie ma, bo były inne uzgodnienia 
i są one w innych miejscach wykonując montaże.
> Ale pewnych opcji nie wypada przedstawiac, bo to swiadczy o firmie. Albo 
> przynajmniej nie w ten sposob.
Czyli sugerujesz, że zamiast przedstawić klientowi opcje: a, b, c to po 
prostu nic nie uzgadniać, a potem postawić go przed faktem dokonanym np. 
ustalaliśmy cenę kotła, a przy odbiorze mówię ale tu jeszcze trzeba dopłacić 
do usługi przywozu + zniesienia do piwnicy ?
Jak byś się wtedy czuł jako klient ?
> No wlasnie - im wiecej przepisow i im bardzie skomplikowane procedury tym 
> bardzie sytuacja jest niejasna. Nalezy zmienic przepisy, uproscic je.
Też jestem za tym, ale niestety one nie zależą ode mnie.
> Sluchac zawsze warto, tyle ze jak ktos zacznie pierniczyc glupoty to 
> trzeba przestac bo to strata czasu ;-)
Czyli nadal jesteś zwolennikiem przemilczania szczegółów ? :)))
poczytaj coś o prawach konsumenta, zatajaniu ceny całkowitej 
produktu/usługi, potem sie śmiej
>> dobry prawnik wygra to dla Ciebie
> A wiesz ile taki kosztuje ? :))))
płaci stona przegrywająca
> Klient ma możliwość podejmowania decyzji gdzie kupić i na jakich zasadach.
> Nikt go przecież do niczego nie zmusza. To on podejmuje decyzje.
Ale mozna zachecic.
> Co to znaczy dbać o klienta ?
Robic tak zeby chcial wrocic i znow cso kupic. Prosciej sie tego chyba 
nie da wytlumaczyc ;-)
> Czyli sugerujesz, że zamiast przedstawić klientowi opcje: a, b, c to po 
> prostu nic nie uzgadniać, a potem postawić go przed faktem dokonanym np. 
Nie, sugeruje zupelnie co innego. Przeczytaj jeszcze raz co pisalem
> Czyli nadal jesteś zwolennikiem przemilczania szczegółów ? :)))
Nie i nigdzie tego nie napisalem. To Twoja nadinterpretacja.
> płaci stona przegrywająca
A prawnik dostaje % od kwoty jaka wywalczy - wtedy jest to uczciwe a 
prawnikowi powinno sie lepiej chciec ;-)
>> Co to znaczy dbać o klienta ?
> 
> Robic tak zeby chcial wrocic i znow cso kupic. Prosciej sie tego chyba 
> nie da wytlumaczyc ;-)
A na cholerę mu drugi piec ? :-)
Maciek
> A na cholerę mu drugi piec ? :-)
A bo wygral w totka i bedzie na dzialce psu bude pogrzewal ;-)
Jakie zatajanie ? O czym Ty w ogóle piszesz i jak się ma do poprzedniego 
Twojego tekstu "próbę oszustwa (zawyżone koszty konieczne)" oraz całej 
sytuacji ?
Piszesz o próbie oszustwa i zawyżaniu kosztów, a innym razem o zatajaniu 
ceny.
Jak się to niby ma mieć do kwestii, że producent nie chce udzielić 
gwarancji, ponieważ instalator wykonał instalcję niezgodznie z wytycznymi 
oraz przepisami - nazwijmy to po imienie "po prostu spierdolił robotę" ?
W takiej sytuacji jest rzeczą normalną, że producent odsyła klienta do tego 
instalatora, aby to on naprawił to co zepsuł i doprowadził do stanu takie 
jaki być powinien.
> płaci stona przegrywająca
Ale zanim wygrasz musisz bulić z własnej kieszeni. Po zakończeniu rozprawy 
możesz żądać zwrotu kosztów. 
czy mozna kupic kocioł z normalną gwarancją, bez uruchomienia przez wskazaną 
osobę?
czy on to zrobi za darmo?
to są ukryte koszty zakupu
czy zostawił protokół z oględzin z uwagami do poprawki?
nie wiem, ale pewnie nie bo to zajmuje czas cennego fachowca...
w Polsce formalizmy i papierkologia jest bardzo źle postrzegana
(nie mówie o biurokracji!!!)
nie twierdzę, że piszący post ma rację, a wręcz podejżewam że na prawde 
sknocił sporo i sie teraz czepia
dlatego proponuje sprawe oddać do sądu - wtedy adwokat rozpoznając sprawę 
sprowadzi człowieka na ziemie
lub faktycznie znajdzie przesłanki nieodpowiedniego podejscia sprzedawcy
tak czy tak, sprawa zostanie definitywnie zamknieta
>> płaci stona przegrywająca
> Ale zanim wygrasz musisz bulić z własnej kieszeni. Po zakończeniu rozprawy 
> możesz żądać zwrotu kosztów.
a ktoś obiecywał że będzie łatwo?
zawsze musisz na wszystko narzekać?
Ok  jestes człowiekiem renesansu :)
pozdrawiam
EOT 
Raczej nie.
Wszystkie znane mi firmy wymagają aby po montażu kotła poprawność jego 
podłączenia, a także rozruch zerowy został wykonany przez osobę do tego 
uprawnioną przez producenta. Może to być serwisant, który dodatkowo 
przyjedzie jeżeli ekipa instalatorska nie posiada takiego uprawnienia. 
Jeżeli ekipa monterska posiada takie uprawnienie to robi montaż wraz z 
rozruchem zerowym, a następnie podbija kartę gwarancyjną.
> czy on to zrobi za darmo?
Zarówno w jednym jak i w drugim przypadku pobierane są za to pieniądze.
> to są ukryte koszty zakupu
Nie są ukryte, ponieważ każdy klient jest o tym informowany, zarówno ustnie 
jak i pisemnie, ponieważ taka informacja jest zawarta w kartach 
gwarancyjnych lub instrukcjach.
> czy zostawił protokół z oględzin z uwagami do poprawki?
> nie wiem, ale pewnie nie bo to zajmuje czas cennego fachowca...
> w Polsce formalizmy i papierkologia jest bardzo źle postrzegana
> (nie mówie o biurokracji!!!)
Jeżeli ma zastrzeżenia do wykonania instalacji to ma taki obowiązek.
> nie twierdzę, że piszący post ma rację, a wręcz podejżewam że na prawde 
> sknocił sporo i sie teraz czepia
> dlatego proponuje sprawe oddać do sądu - wtedy adwokat rozpoznając sprawę 
> sprowadzi człowieka na ziemie
> lub faktycznie znajdzie przesłanki nieodpowiedniego podejscia sprzedawcy
A ja proponuję zażądać protokołu od serwisanta ze wskazaniem, gdzie sa błedy 
i co należy poprawić, a następnie udać się z nim do ekipy instalatorskiej, 
żeby poprawiła to co sknociła, ponad to obciążyć ich kosztami dodatkowego 
przyjazdu serwisanta.
>>> płaci stona przegrywająca
>
>> Ale zanim wygrasz musisz bulić z własnej kieszeni. Po zakończeniu 
>> rozprawy możesz żądać zwrotu kosztów.
>
> a ktoś obiecywał że będzie łatwo?
> zawsze musisz na wszystko narzekać?
Nie narzekam, tylko uważam, że najpierw trzeba spróbować drogi polubownej, 
która jest o wiele mniej kłopotliwa i kosztowna od drogi sądowej.
Oczywiście jeżeli droga polubowna zawiedzie wtedy nalezy sprawę skierować do 
sądu. 
>> czy mozna kupic kocioł z normalną gwarancją, bez uruchomienia przez
>> wskazaną osobę?
>
można, ja mam piec z "Elektrometu", instalowałem go ze szwagrem (który  
jest specjalistą) - w "Elektromecie" powiedziano mi, bo też miałem  
wątpliwości, że jeżeli wszystko jest podłączone wg ich schematu a  
instalacja CO jest wykonana wg normy - to wszystko jest OK, gwarancja  
obowiązuje
Witek-- 
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.misc.budowanie
Użytkownik "gasper" <n...@ma.pl> napisał w wiadomości
news:fhgrfv$70a$1...@inews.gazeta.pl...
Lubię klepać, jak każdy facet. A Ty, też klepiesz?
Użytkownik "Mak Sym" <maksymk...@op.pl> napisał w wiadomości
news:fhgps4$ijf$1...@news.onet.pl...
Dodatkowo problem wynika z tego, że instalatorzy HEF proponują nie tylko
montaż samego kotła, ale w ogóle całej instalacji C.O. w domu. Łączna cena
C.O. plus motaż kotła przerosła moje możliwości finansowe - po prostu "nie
dam się obedrzeć ze skóry" (mam fakturę za wykonanie usługi C.O.). I dlatego
tak bardzo to boli instalatora HEF.
Zastanawiam się również, co takiego może być wadliwego w instalacji C.O., że
może wpłynąć jak piszesz na "jego żywotność i podatność na uszkodzenia".
Niezależnie od systemu C.O. jest przecież zawór bezpieczeństwa przy kotle,
który nie powinien dopuścić do żadnej awarii kotła. A co może mieć np.
wykonanie instalacji C.O. w stosunku do awarii podajnika, albo blachy z
której jest wykonany kocioł?
Najgorsze w tym wszystkim jest chyba to, że HEF w ogóle nie odpowiada na
moje pisemne zapytania w tej sprawie. Wysyłam pisma z prośbą na udzielenie
odpowiedzi na moje pytania i nic! To potwierdza tylko moją tezę, że liczy
się sprzedaż, byle wypchnąć coś na rynek, a potem to niech się już klient
martwi sam. Ja dziękuję za taką firmę.
Krzysiek
Oczywiście, ze nie muszą i w zupełności to wystarczy. Jednak wtedy 
przyjeżdża serwisant (lub jak to Ty nazywasz instalator) aby sprawdzić 
poprawność podłączenia czy wszystko wykonane jest z normami oraz wytycznymi 
producenta, zamontować sterowanie i ustawić parametry sterowania, a 
następnie wykonać tzw. rozruch zerowy. Nie jest to wymagane we wszystkich 
kotłach, ale w większości kotłów tzw. automatów z podajnikiem paliwa.
Na marginesie Ci powiem, że są firmy, które nawet nie dopuszczają 
możliwości, aby serwisantem podbijającym gwarancję była firma instalatorska 
lub ktoś z tej firmy.
> W moim mieszkaniu mam wykonaną gazową instalację
> C.O. przez inne osoby (nie przez producenta), a gdy instalator przyszedł
> podbił gwarancję bez problemu.
Bo była wykonana prawidłowo.
> Zastanawiam się również, co takiego może być wadliwego w instalacji C.O., 
> że
> może wpłynąć jak piszesz na "jego żywotność i podatność na uszkodzenia".
> Niezależnie od systemu C.O. jest przecież zawór bezpieczeństwa przy kotle,
> który nie powinien dopuścić do żadnej awarii kotła. A co może mieć np.
> wykonanie instalacji C.O. w stosunku do awarii podajnika, albo blachy z
> której jest wykonany kocioł?
W brew pozorom ma i to duży.
Jedną z przyczyn może być zły dobór kotła oraz instalacji do zapotrzebowania 
w ciepło, które może powodować, że woda w kotle będzie cały czas miała 
bardzo niską temperaturę poniżej tzw. punktu rosy (57-58 stopni Celsjusza), 
nawet w największe mrozy.
Utrzymywanie tak niskiej temperatury potrafi doprowadzić do bardzo szybkiej 
korozji kotła na skutek skraplania się pary wodnej na ściankach w komorze 
paleniskowej. Kocioł zamiast pracować bezawaryjnie przez 15-20 lat skoroduje 
po 4-5 latach.
Jeżeli kocioł jest przewymiarowany to nalezy wykonać w takiej instalacji 
układ cyrkulacji wody poprzez mieszacz, dzięki któremu będzie można 
utyrzymać temperaturę wody w kotle na poziomie powyżej punktu rosy, 
niezależnie od zapotrzebowania w ciepło.
> Najgorsze w tym wszystkim jest chyba to, że HEF w ogóle nie odpowiada na
> moje pisemne zapytania w tej sprawie. Wysyłam pisma z prośbą na udzielenie
> odpowiedzi na moje pytania i nic!
Wysłałeś pismo listem poleconym za potwierdzeniem odbioru, wpisując na 
potwierdzeniu czego dotyczy ten list ?
Czy wyznaczyłeś termin w jakim powinni ustosunkoewać się do niego ?
Jezeli nie to zrób to.
> To potwierdza tylko moją tezę, że liczy
> się sprzedaż, byle wypchnąć coś na rynek, a potem to niech się już klient
> martwi sam. Ja dziękuję za taką firmę.
Po pierwsze niekoniecznie mogła zawinić firma HEF lecz firma instalatorska 
i/lub serwisant, który w cale nie musi być pracownikiem firmy HEF, ponieważ 
usługi dla HEF świadczą niezalezne firmy prywatne.
Zadzwoń do serwisanta lub wyślij list poleceny j.w. z żądaniem sporządzenia 
protokołu z dokładnym wyszczególnieniem jakie ma zastrzeżenia do instalacji 
tego kotła. Zobaczysz, że jeżeli serwisant nie ma racji to natychmiast 
podbije Ci gwarancję, a wtedy mu zrób koło "dupy" i napisz skargę do firmy 
HEF o praktykach serwisanta. Gwarantuję Ci, ze nie "przjedzie mu to płazem".
Jeżeli jednak serwisant ma rację to sporządzi taki protokół. Wtedy udaj się 
z nim do firmy instalatorskiej, aby to porawiła i wykonała zgodnie z 
wytycznymi.
Potem znów wezwij serwisanta.
Na koniec zażądaj zwrotu kosztów za dodatkowy przyjazd serwisanta od firmy 
instalatorskiej. 
Wracając jednak do mojej sprawy:
> przyjeżdża serwisant (lub jak to Ty nazywasz instalator) aby sprawdzić
Oni sami nazywają siebie instalatorami.
> poprawność podłączenia czy wszystko wykonane jest z normami oraz
wytycznymi
> producenta, zamontować sterowanie i ustawić parametry sterowania, a
> następnie wykonać tzw. rozruch zerowy. Nie jest to wymagane we wszystkich
> kotłach, ale w większości kotłów tzw. automatów z podajnikiem paliwa.
> Na marginesie Ci powiem, że są firmy, które nawet nie dopuszczają
> możliwości, aby serwisantem podbijającym gwarancję była firma
instalatorska
> lub ktoś z tej firmy.
W takim razie powinni informować klienta, o takim fakcie przed zakupem.
Możliwość uruchomienia kotła bez ich instalatora jest niemożliwe. To fikcja.
> W brew pozorom ma i to duży.
> Jedną z przyczyn może być zły dobór kotła oraz instalacji do
zapotrzebowania
> w ciepło, które może powodować, że woda w kotle będzie cały czas miała
> bardzo niską temperaturę poniżej tzw. punktu rosy (57-58 stopni
Celsjusza),
> nawet w największe mrozy.
> Utrzymywanie tak niskiej temperatury potrafi doprowadzić do bardzo
szybkiej
> korozji kotła na skutek skraplania się pary wodnej na ściankach w komorze
> paleniskowej. Kocioł zamiast pracować bezawaryjnie przez 15-20 lat
skoroduje
> po 4-5 latach.
No tak rdza, ale niestety HEF daje gwarancję 3 lat (tak widnieje na ulotkach
w sklepach), więc i tak przewidują, że coś szybko zje piec. W
rzeczywistości, jak przeczytałem dokumentację techniczno-ruchową (tam jest
karta gwarancyjna) okazało się, że wygląda to tak:
- na wymiennik i palnik retortowy 36 miesięcy,
- na ślimak - 24 miesięce,
- na sterownik, wentylator, motoreduktor - 24 miesiące,
- na oblachowanie zewnętrzne (!) - 36 miesięcy,
- na zasobnik węgla - 24 miesiące,
- deflektor - 12 miesiecy.
Napisano nawet, że gwarancja nie obejmuje śrub, nakrętek, zabezpieczenia
wpustowego, uszczelek. Czytam tą dokumentację i trochę się śmieję czyżby
zapomniano o rękojmi?. Czytam dalej i zaczynam się głośniej śmiać: "W
przypadkach, w których koszt transportu wymontowanej części i ponownego jej
dowozu po naprawie byłby znaczny w porównaniu z wartością części, producent
przewiduje zamontowanie części regenerowanej lub nowej zamiast jej naprawy.
W takim przypadku okres gwarancji na tę część nie ulega przedłużeniu." Zatem
regeneracja poprawi pewnie działanie na kilka miesiecy, a potem to kliencie
szanowny płać. Jak wymienią mi ślimak na dzień przed upływem gwarancji, to
potem mogę im "naskoczyć". Co istotne okres gwarancji liczy się od dnia
zakupu przez klienta, a nie od uruchomienia. Czy to jest zatem gwarancja w
rozumieniu prawa? Jakbym miał czekać na reakcję HEFa to minie czas
gwarancji.
Chodząc po Praktikerze widziałem zdaje się piece p.n. Eko-tech (?) -
gwarancja na 5 lat i cena dużo niższa - więc  mogłem na pewno wybrać lepiej.
> Jeżeli kocioł jest przewymiarowany to nalezy wykonać w takiej instalacji
> układ cyrkulacji wody poprzez mieszacz, dzięki któremu będzie można
> utyrzymać temperaturę wody w kotle na poziomie powyżej punktu rosy,
> niezależnie od zapotrzebowania w ciepło.
Naprawdę chciałbym, aby piec chodził mi 15-20 lat. Znajomi twierdzą jednak,
że maksymalnie dają mi 8-10 lat, a potem to każdy piec do wymiany. Mój piec
25 kw (dom 200 metrów kwadratowych) narazie chodzi na 56 stopni C (minimalna
wartość, jak podaje producent), ale nie jest jeszcze podłączona podłogówka
(wylewki stygną) i ciepła woda.
Jeżeli można się czegoś dowiedzieć więcej na temat mieszacza, to proszę o
podpowiedź. Np. jakie są tego koszty i czy jest konieczna duża ingerencja w
kotłownię, instalację C.O. w celu jego założenia (rozumiem, że montuje się
go gdzieś przy piecu).
> Wysłałeś pismo listem poleconym za potwierdzeniem odbioru, wpisując na
> potwierdzeniu czego dotyczy ten list ?
> Czy wyznaczyłeś termin w jakim powinni ustosunkować się do niego ?
> Jezeli nie to zrób to.
Wysłałem 2 pisma (polecone) i mimo to firma nadal milczy.
Pozdrawiam
Krzysiek
Użytkownik "Andrzej" <andrzej.b...@op.pl> napisał w wiadomości
news:520f.000000...@newsgate.onet.pl...
> Niestety potwierdzam niektóre informacje przytoczone przez Pana
Krzysztofa.
> Podajnik ślimakowy ulega częstym awariom. Poza tym sam kocioł rdzewieje -
> fatalna blacha...
>
> Pozdr
> Andrzej
>
> -- 
> Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Dokładnie tak. Powinieneś był zostać poinformowany o takim fakcie.
Jeżeli nie zostałeś poinformowany, ani też tego typu informacja nie 
występuje w dokumentacji to masz prawo dochodzić swoich praw na mocy  ustawy 
z 27 lipca 2002 r. o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej oraz o 
zmianie kodeksu cywilnego, ogłoszona w Dzienniku Ustaw nr 141, pod pozycją 
1176 - ale jako reklamacja tzw. "niezgodność towaru z umową" w stosunku do 
sprzedawcy.
Jeżeli sprzedawca wiedział o tym fakcie (tzn. o tych dodatkowych kosztach 
oraz konieczności odbioru przez autoryzowany serwis) i nie poinformował 
Ciebie o tym fakcie to wystąpiła "niezgodność towaru z umową". Masz prawo 
żądać doprowadzenia tego towaru do zgodności z umową np. poprzez 
doprowadzenia do podstęplowania karty gwarancyjnej oraz zwrotu kosztów 
autoryzowanego serwisanta.
Co ciekawsze, że jeżeli sprzedawca zataił te informacje świadomie to okres 
przedawnienia jego odpowiedzialności upływa dopiero po 10 latach - z tym, że 
Ty jako konsument masz tylko 2 miesiące na powiadomienie sprzedawcy od 
chwili stwierdzenia tej niezgodności. Jeżeli nie zrobisz tego w tym czasie 
od chwili stwierdzenia tej niezgodności to tracisz prawo do tego roszczenia.
Jednak w takiej sytuacji najlepiej jest rozmawiać z Rzecznikiem Praw 
Konsumenta, ponieważ on Cię pokieruje taką drogą, jaką powinno się to odbyć.
> No tak rdza, ale niestety HEF daje gwarancję 3 lat (tak widnieje na 
> ulotkach
> w sklepach), więc i tak przewidują, że coś szybko zje piec. W
> rzeczywistości, jak przeczytałem dokumentację techniczno-ruchową (tam jest
> karta gwarancyjna) okazało się, że wygląda to tak:
> - na wymiennik i palnik retortowy 36 miesięcy,
> - na ślimak - 24 miesięce,
> - na sterownik, wentylator, motoreduktor - 24 miesiące,
> - na oblachowanie zewnętrzne (!) - 36 miesięcy,
> - na zasobnik węgla - 24 miesiące,
> - deflektor - 12 miesiecy.
> Napisano nawet, że gwarancja nie obejmuje śrub, nakrętek, zabezpieczenia
> wpustowego, uszczelek. Czytam tą dokumentację i trochę się śmieję czyżby
> zapomniano o rękojmi?.
Coś takiego jak rękojmia nie istnieje w stosunku do konsumenta, czyli 
klienta detalicznego.
Istnieje tylko w relacjach pomiędzy producentem, a sprzedawcą.
Ty jako konsument możesz skorzystać z jednego z 2 świadczeń reklamacyjnych:
1. Gwarancja, która jest świadczeniem dobrowolnym producenta. To świadczenie 
jest dla Ciebie niekorzystne, ponieważ termin usunięcia wady lub uszkodzenia 
wyznacza sobie producent. Jeżeli nie określił tego w sposób precyzyjny w 
karcie gwarancyjnej to może nawet taką naprawę prowadzić w nieskończoność :)
2. Niezgodność towaru z umową, która jest świadczeniem ustawowym, 
ustanowionym przez ww ustawę w relacji sprzedawca-konsument i zawsze trwa 
przez 2 lata od chwili zakupu.
> Czytam dalej i zaczynam się głośniej śmiać: "W
> przypadkach, w których koszt transportu wymontowanej części i ponownego 
> jej
> dowozu po naprawie byłby znaczny w porównaniu z wartością części, 
> producent
> przewiduje zamontowanie części regenerowanej lub nowej zamiast jej 
> naprawy.
> W takim przypadku okres gwarancji na tę część nie ulega przedłużeniu." 
> Zatem
> regeneracja poprawi pewnie działanie na kilka miesiecy, a potem to 
> kliencie
> szanowny płać. Jak wymienią mi ślimak na dzień przed upływem gwarancji, to
> potem mogę im "naskoczyć". Co istotne okres gwarancji liczy się od dnia
> zakupu przez klienta, a nie od uruchomienia. Czy to jest zatem gwarancja w
> rozumieniu prawa? Jakbym miał czekać na reakcję HEFa to minie czas
> gwarancji.
Tak jak napisałem wcześniej - gwarancja jest świadczeniem dobrowolnym i 
ustalanym przez producenta.
Czas nie minie, ponieważ od chwili złożenia reklamacji, czas gwarancji 
przestaje być liczony, aż do momentu usunięcia usterki. Mówiąc najogólniej 
jest przedłużany o czas realizacji tej reklamacji.
> Naprawdę chciałbym, aby piec chodził mi 15-20 lat. Znajomi twierdzą 
> jednak,
> że maksymalnie dają mi 8-10 lat, a potem to każdy piec do wymiany. Mój 
> piec
> 25 kw (dom 200 metrów kwadratowych) narazie chodzi na 56 stopni C 
> (minimalna
> wartość, jak podaje producent), ale nie jest jeszcze podłączona podłogówka
> (wylewki stygną) i ciepła woda.
>
> Jeżeli można się czegoś dowiedzieć więcej na temat mieszacza, to proszę o
> podpowiedź. Np. jakie są tego koszty i czy jest konieczna duża ingerencja 
> w
> kotłownię, instalację C.O. w celu jego założenia (rozumiem, że montuje się
> go gdzieś przy piecu).
Nie trzeba dużej ingerencji.
Metod jest kilka:
1. Najlepsza to zastosowanie mieszajacego zaworu czterodrożnego.
2. Zastosowanie zaworu trójdrożnego z ustawianiem proporcji pomiędzy wodą 
zasilającą grzejniki, a obiegiem mieszającym wodę powrotną.
3. Wykorzystanie bojlera jako swego rodzaju mieszczacza poprzez zastosowanie 
zaworu dławiącego obieg bojlera. Jesto to możliwe tylko w instalacjach, 
gdzie są małe opory przepływów.
Najlepiej musiał byś zobaczyć to na schematach, bo zbyt dużo trzeba by tu 
pisać.
Zawory mogą być ustawiane ręcznie (ustawiając proporcję) lub siłownikiem
Poczytaj tu:
http://www.termsystem.com/zawory_czterodrogowe.htm
Zawór czterodrogowy - tak wygląda to na schemacie:
http://www.nowa.kostrzewa.com.pl/data/multimedia/images/warmet_instrukcja/big_r.gif
>> Wysłałeś pismo listem poleconym za potwierdzeniem odbioru, wpisując na
>> potwierdzeniu czego dotyczy ten list ?
>> Czy wyznaczyłeś termin w jakim powinni ustosunkować się do niego ?
>> Jezeli nie to zrób to.
>
> Wysłałem 2 pisma (polecone) i mimo to firma nadal milczy.
Czego żądałeś w tych pismach ?
Czy wysłałeś lub wręczyłeś je sprzedawcy ?
Weź pod uwagę, że sprzedwcą mogła być całkiem inna firma, a nie HEF.
Wszyscy twierdzą, że są przedstawicielami handlowymi HEF-a, dokładnie tak 
samo jak i Castorama czy każdy inny sprzedawca.
Tak więc nie utożsamiaj producenta ze sprzedawcą.
Twoje roszczenia raczej powinny być skierowane w stronę sprzedawcy jeżeli 
nie zostałeś poinformowany o procedurach związanych z gwarancją. 
a o którym mieszaczu myslisz?
opcji sa conajmniej 4:
CO.G, CO.P, CWU i sam kocioł...
Szczerze mówiąc mnie jako konsumenta mało powinno interesować czy to
producent, czy sprzedawca jest winien. Skoro jest to przedstawicielstwo HEFa
i tym się posługują to dla konsumenta powinno być to jednoznaczne. Na
fakturze napisano HEF. W pismach żądałem wyjaśnień odnośnie stanu
faktycznego (poszło poleconym i dla pewności pismo również faksem więc na
pewno dotarło). Niestety firma HEF milczy aż do tej pory. Gdyby to była
porządzna firma odpowiedziałaby w jakiklowiek sposób lub odesłała do
sprzedawcy z propozycją dalszego postępowania.
Po analizie DTR okazało się, że nawet informacje w niej podane różnią się od
stanu faktycznego (niekompletność, użyto innych materiałów - wada fizyczna
rzeczy ruchomej).
Jeszcze raz dzięki za rady. Sprawę podałem do rzecznika i tak będzie
najlepiej.
Istotne jest to co napisali na stronie internetowej - "klient jest
najważniejszy" - to fikcja. Osobiście mam już dosyć HEF i nie polecam tej
firmy nikomu!
Krzysiek