Bardzo spodobaly mi sie swietliki dachowe, jako pomysl na doswietlenie
miejsc, gdzie montaz okna nie bardzo jest mozliwy.
Czy aby zmienić projekt i zrobić świetliki dachowe trzeba spelnic jakies
wymogi formalne - trzeba zgody wydz. architektury gminy jak na dodatkowe
okna, czy nie?
Dodam, że dach jest dwuspadowy, budynek wielorodzinny na etapie budowy.
Odpowiedni paragraf na tak, lub nie rowniez mile widziany :-)
Pozdrawiam,
Piotr.
--
http://www.komrel.net - Twoj Serwer Sukcesu!
>Czy aby zmienić projekt i zrobić świetliki dachowe trzeba spelnic
jakies
>wymogi formalne - trzeba zgody wydz. architektury gminy jak na
dodatkowe
>okna, czy nie?
>Dodam, że dach jest dwuspadowy, budynek wielorodzinny na etapie
budowy.
>Odpowiedni paragraf na tak, lub nie rowniez mile widziany :-)
IMO - jest to zmiana wygladu elewacji, wiec potrzebna zgoda autora
(architekta) oraz administracji (developera). Moga nie chciec
dziurawic dachu - i moga sie nie zgodzic na swietliki. Moga zadac
dodatkowej oplaty (motywujac np. uszczelnieniem wykraczajacym poza
normalne roboty budowlane, ujete w harmonogramie robot). Moga sie
tez chetnie zgodzic na zm iany bez grymasow :-).
Ale zgode miec powinienes (ten dach, i dziury...) na pismie.
Joanna
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.misc.budowanie
> IMO - jest to zmiana wygladu elewacji, wiec potrzebna zgoda autora
> (architekta) oraz administracji (developera). Moga nie chciec
> dziurawic dachu - i moga sie nie zgodzic na swietliki.
Rozumiem, że architekt musi się zgodzić i przeprojektować, bo zmiana
konstrukcji dachu.
Ale czy montaż świetlika rurowego Sun Tunnel, o średnicy 35cm zmienia wygląd
elewacji?
> Moga zadac
> dodatkowej oplaty (motywujac np. uszczelnieniem wykraczajacym poza
> normalne roboty budowlane, ujete w harmonogramie robot).
To rozumiem, i z tym sie liczę.
> Ale zgode miec powinienes (ten dach, i dziury...) na pismie.
No właśnie, już wcześniej próbowałem tam wstawiać okna połaciowe, i
architekt powiedział, że nie ma mowy, bo trzeba wstrzymać budowę, uzyskać
zgodę itd, itd... Myślałem, że taki świetlik przejdzie bez tych korowodów w
gminie. Z architeketem i wykonawcą pewnie bym sie dogadał...
Pozdrawiam,
Piotr.
--
Serwery wirtualne - http://www.komrel.net - fachowa samoobsluga!
Szkoda, ze sie cieszysz, bo to tylko swiadczy o bezprawiu w naszym kraju.
Pewnie sam psioczysz na sady/szpitale/szkolnictwo/urzedy czy co Ci tam
pasuje, a nie dostrzegasz, ze wlasnie takie postepowanie jak Twoje i
tolerowanie tego sprawia, ze Polska to kraj na krawedzi anarchii. Kiedy
"uciekasz" do Niemiec/Austrii/UK czy innego, "lepszego" kraju? Mam nadzieje,
ze szybko.
:-(
Pzdrwm.
--
Lopez de Bytom en Silesia
lop...@poczta.onet.pl
>> IMO - jest to zmiana wygladu elewacji, wiec potrzebna zgoda
autora
>> (architekta) oraz administracji (developera). Moga nie chciec
>> dziurawic dachu - i moga sie nie zgodzic na swietliki.
>Rozumiem, że architekt musi się zgodzić i przeprojektować, bo
zmiana
>konstrukcji dachu.
>Ale czy montaż świetlika rurowego Sun Tunnel, o średnicy 35cm
zmienia wygląd
>elewacji?
Jedna gmina (i architekt) uzna, ze zmniejszenie wysokosci okien np.
o 20 cm jest zmiana nieznaczaca (oczywiscie w jednej, calej linii
poziomej) a w innej beda sie czepiac.
Problem w tym, ze zmiana "znaczaca" nie zostala zdefiniowana w
ustawie, i gminy (starostwa) maja prawo do wlasnej interpretacji
znaczenia tego sformulowania. W Wawie przy Nowym Swiecie swego czasu
byly problemy z kominkami wentylacyjnymi na dachach kamienic -
architekt m.st. uznal, ze nie pasuja do stylu tej ulicy... Paranoja,
ale _czasem_ sie zdarza.
Stad moja rada - w jednej gminie swietlik uznaja za zmiane
nieznaczaca, ktora mozna zrobic wpisem do dziennika budowy i po
sprawie; w innej - moga (nie musza) sie czepiac.
> Myślałem, że taki świetlik przejdzie bez tych korowodów w
>gminie. Z architeketem i wykonawcą pewnie bym sie dogadał...
Zapytaj w gminie - najlepiej najpierw osobiscie, a potem pisemnie.
IMHO - ze swietlikiem nie powinno byc problemow, ale w wypadku, gdy
zmieni sie kierownik wydzialu architektury - lepiej miec papierek...
Ponadto - w bloku wielorodzinnym dziurawisz WSPOLNY dach. Jesli za
kilka lat dach bedzie przeciekal, latwiej bedzie obwiniac o to twoj
swietlik, niz ekipe od wykonaia dachu... Po co ci problemy z
sasiadami czy administracja?
Popieram przedmowce.
Wystarczy juz balaganu w tym kraju i dobrze by bylo zeby patrzec troche
dalej niz wlasny czubek niosa.
Pozdrawiam
--
__________________________________________
arch. Łukasz Knapik
architektoniczne studio projektowe LUKAS&DESIGN
ul. Tuwima 17/4
41-800 Zabrze
tel/fax: +48 32 ..........
tel: +48 604 144 352
e-mail: luk...@poczta.onet.pl
nr komunikatora GG: 735804, nick: Lukas
DZIAŁALNOŚĆ NA TERENIE CAŁEGO KRAJU
W ZALEZNOŚCI OD ZLECEŃ
Użytkownik "Lopez" <lopezzz.NIE...@poczta.onet.pl> napisał w
wiadomości news:atq0il$h8q$1...@news.onet.pl...
Gdyby to był mój dom, to pewnie też bym tak zrobił. Ale to budynek
wielorodzinny, spółdzielczy w budowie. Muszę więc załatwić to ze
spółdzielnią i wykonawcą póki jeszcze dach nie skończony. Sam, po uzyskaniu
lokalu, dziur w dachu robić nie będę, oskarżą mnie (i słusznie) o
zniszczenie poszycia i Bóg wie co jeszcze...
Piotr.
--
Wyslano przez news.atcom.net.pl
ATCOM S.A. http://www.atcom.pl/
> Popieram przedmowce.
>
> Wystarczy juz balaganu w tym kraju i dobrze by bylo zeby patrzec troche
> dalej niz wlasny czubek niosa.
Zgadzam się również, sam załatwiam sprawy budowlane jak najbardziej
legalnie,
ale z drugiej strony upór architekta miejskiego jest nieuzasadniony.
Na moim przykładzie: Mieszkam w domu jednorodzinnym wybudowanym w
1924 roku, w dzielnicy, gdzie większość domów jest w tym samym stylu,
a cała dzielnica znajduje się pod ochroną konserwatora zabytków jako
układ architektoniczny.
Wszystkie - w chwili wybudowania - miały dach pokryty karpiówką, różnie,
albo
w koronkę, albo w łuskę.
Potem 50 lat komuny i braku dostępu do porządnych materiałów budowlanych
a także decyzje kwaterunkowe spowodowały, że ludzie łatali dachy czym się
dało.
Skutek:
1/4 domów ma dachówkę z przekładek, rozbiórek i innych szajsów
1/4 domów ma blachę cynkowaną, albo i nie, malowaną na różne kolorki,
od zieleni do czerwieni, przez brązy
Połowa domów dachy wymieniała na następujące:
kolejna 1/4 ma dachówki cementowe Braas brązowe
kolejna 1/4 ma dachówki Braas w kolorze klasycznym
1 gość właśnie daje na dach Braas grafitowy,
przy czym modele brasów są różne - tak frankfurter jak i podwójne S.
No więc złożyłem wniosek do Architerktury UM o zezwolenie na wymianę dachu
na Braas, klasyczny czerwony, podwójne S.
Miejski Konserwator Zabytków odwalił mój wniosek, podnosząc, iż wszystkie
dachy w dzielnicy są kryte karpiówką. Ja na to, że nie są, i że zapraszam na
wizję.
MKZ mówi, że wie, czym są kryte, karpiówką. No to ja mówie, że tam mieszkam
i też wiem, jak są pokryte. Bez rezultatu, decyzja odmowna.
Odwołałem się do Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków (WKZ), podnosząc, że
Braas jest o połowę tańszy od karpiówki, lżejszy, a także, iż obecnie
wymieniający
dachy dają Braasa, więc lepiej, nie ch mój dom też ma braasa, to wszystkie
za jakiś
czas będą miały tak samo, a także, jak są inne domy obecnie pokryte.
WKZ przyszedł na wizję, pooglądał i wydał decyzję treści:
"Jakkolwiek powinna być utrzymana zabudowa dachów karpiówką zgodnie z
pierwotnymi pokryciami, to wobec różnoirodności pokryć dachowych oraz
faktycznej niemożliwości przywrócenia pokryć do stanu poprzedniego wyraża
on zgodę na odstępstwo i położenia dachwek cementowych zgodnie z wnioskiem"
Z informacji WKZ także wiem, iż jestem jedyną osobą w dzielnicy, która ma
nowe dachówki legalnie, łącznie z pozwoleniem na wstawienie okien
połaciowych.
Natomiast przez upór MKZ sprawa wymiany przedłużyła mi się o ponad rok,
czego skutkiem było regularne zalewanie łazienki przez stary dach i
przemarznięcie
ścian.
Za to mam satysfakcję, że mam legalny dach i śpię spokojnie.
> Stad moja rada - w jednej gminie swietlik uznaja za zmiane
> nieznaczaca, ktora mozna zrobic wpisem do dziennika budowy i po
> sprawie; w innej - moga (nie musza) sie czepiac.
Jestem właśnie po rozmowie z architektem - projektantem tego budynku i
wszystko wskazuje na to, że będzie właśnie tak jak piszesz: o ile nie będzie
przeszkód czysto technicznych, związanych z konstrukcją dachu to zrobią mi
otwór w dachu i zainstalują świetlik. Wpis do dziennika budowy widać załatwi
sprawę.
> Ponadto - w bloku wielorodzinnym dziurawisz WSPOLNY dach. Jesli za
> kilka lat dach bedzie przeciekal, latwiej bedzie obwiniac o to twoj
> swietlik, niz ekipe od wykonaia dachu...
Dlatego chcę to mieć załatwione formalnie, i zainstalowane przed wykonaniem
poszycia dachu. Wtedy firma robiąca dach wykończy go i przy świetliku, i to
oni wezmą odpowiedzialność za jego szczelność.
Dzięki za cenne uwagi,
Jest bardzo delikatna granica miedzy naruszaniem i nie naruszaniem interesow
innych. Wlasnie po to sie probuje stanowic prawo, zeby ta granica byla
wyrazniejsza i jednoznaczna.
> dlaczego urzędas za biurkiem ma mi
>decydować, czy mam mieć kominek, jaki mam mieć,
Np. zebys nie dymil z komina swojemu sasiadowi prosto na taras na
poddaszu - jesli mu pozwolono na zbudowanie domu z tarasem :-).
>czym mam pokryć dach, czy
Jechalam z Wawy do Urli drogami bardziej okreznymi. W pewnym
momencie ujrzalam nowobudowane, ladnie polozone osiedle domkow
jednorodzinnych, z logiczna zabudowa, wyraznie widocznymi uliczkami.
PRAWIE cale osiedle mialo czerwone dachy; blisko jego srodka
jaskrawoseledynowa blacha oslepiala kierowcow, jadacych z
przeciwka - w tym mnie - swoja "urokliwa" barwa. Naprawde - oczy
bolaly patrzec... Czasem naprawde, jak urzad wykaze stanowczosc w
pozwoleniu na kolorki elewacji ;-).
>mam mieć okna dachowe czy nie, co to go kurna obchodzi?
Jesli masz poludniowa wystawe dachu, zrobisz kilka okien
polaciowych - zdajesz sobie sprawe, jak to oslepia kierowcow? Jesli
masz domek schowany w osiedlu - nikomu to nie przeszkadza, ale jesli
to dom narozny, przy ruchliwej ulicy czy szosie - moze byc przyczyna
wypadkow.
> Nie zamierzam naruszać interesów innych, ale niech się też nie
wchrzaniają
>do mnie.
Bywa, ze nieswiadomie mozesz byc przyczyna tragedii.
Nie jestem obronca biurwokracji, ale czasami przepisy maja sens.
Inna rzecz, jak sa interpretowane - roznie i rozniscie bywa.
BTW - w tym roku jezdzilam sporo po Slowacji. Jak tam sie milo
jezdzi - miasteczka i wsie jednolite w architekturze, jednakowe
odleglosci domow od jezdni... W Polsce kakofonia, gargamele - czesto
przykro patrzec.
Jeśli sąsiad się przyburzy do mojego kominka, to sobie zamontuję piec
węglowy i różnymi gównami będę palił (byle czym, aby tanio) i będzie miał
jeszcze większy syf, ale będzie według prawa, a dym z kominka bardzo
syfiasty nie jest bo pali się drewnem.
Nie chodzi o to aby postawić na swoim i kłócić się z sąsiadami, ale o to aby
się byle urzędas nie wchrzaniał i abym nie musiał wykupować kilograma
znaczków skarbowych i wyrabiać dziesięciu pozwoleń i innych dupereli, bo
mniejszy kłopot jest z majstrami niż z urzędasami.
pozdrówka
Za to najwiekszy problem jest z upierdliwymi sasiadami, ktorzy prawo maja w
d...
:-P