Mam problem z przykrym zapachem na poddaszu.
Dom wybudowałem w latach 2000-2004. Pustak 25cm+styropian 15cm.
Na poddaszu wełna 18cm+folie paroizolacyjne. Ściany i skosy wykończone
płytami GK.
Dom zamieszkały od 2002r, a poddasze wykończone w 2004.
Przez te wszystkie lata w domu nic sie nie działo. Żadnej stęchlizny, czy
przykrego zapachu.
Od ok 1.5tygodnia w pokoju córki pojawił się przykry zapach - coś jak z
kanalizy albo jakby coś się rozkładało
(pion kanalizacyjny jest z drugiej strony budynku). Pokój przeszukany i nie
było żadnej starej kanapki.
Odsunąłem listwy przypodłogowe i czuć wyraźnie smród wydostający cię ze
szczeliny pomiędzy płytą GK na ścianach i podłogą.
Podejrzewamy, że padła mysz, szczur, albo co gorsza, jest problem wilgocią i
śmierdzi wełna.
Czy wiecie jak podejść do problemu? Jak mało inwazyjnie sprawdzić co może
być przyczyną?
Pokoje niedawno były odmalowane i przeraża mnie myśl mnie zrywania płyt i
izolowania wszystkiego od podstaw.
Same płyty na ścianach nie są zawilgocone i nie ma śladu pleśni.
Pozdrawiam
Jacek
Można próbować robić małe otwory i sondować jakąs mikro-kamerą, gwarancji że
sie coś znajdzie nie ma. Jak jesteś z okolic Krakowa moge służyć pomocą.
racja...
Szczur raczej nie, bo byś go wcześniej słyszał. Mysz raczej się
zasusza niż gnije, chyba ze lezy w wilgotnym środowisku, ale myszy nie
pchają się do wilgoci, budują gniazdka w suchych miejscach. Pozostaje
wilgoć.
Adam
tak mi przyszło do głowy, bo kiedyś zapobiegłem problemowi u siebie,
hydraulicy (i nie tylko) czasem mają zwyczaj ułatwiać sobie pracę... u
mnie robiąc wentylację kanalizacji (wyprowadzenie do kominka na dachu)
nie mieli jakiejś tam redukcji i po prostu wsadzili rurę w rurę
opryskując wszystko pianką PU, to połączenie miało być w ociepleniu
dachu... śmierdzieć zaczęło na szczęście jeszcze przed położeniem płyt
gk, ale zlokalizowanie źródła tez było trudne, gdy w rurach robiło się
nadciśnienie, to smrodek cienką strużką wędrował sobie meandrując
przez wełnę, gdzieś po krokwiach, gdzieś w profilach i wydostawał się
spod folii izolującej wełnę właśnie przy podłodze w pomieszczeniu na
drugim końcu domu... dlatego tak mi się skojarzyło... łatwo to
sprawdzić, gdzieś w kanalizację na dole wpuścić trochę świecy dymnej i
poczekać, jeśli smrodek na poddaszu zmieni się na dymny, to wszystko
jasne... powodzenia...
pozdrawiam
s_13
Pozdrawiam serdecznie
Jacek
Dym wpuszczony do otworu rewizyjnego w kanalizie rozłaził sie
wszędzie (głównie otworami w drzwiach), ale nie w "śmierdzącym" pokoju.
Więc to nie kanaliza.
Zrobiłem otwór w płycie GK, aby wyjść na poddasze. Tam wełna jest ok.
Troszkę śladów myszy oraz wysuszone odchody kuny - tak podejrzewam
spore bobki około 2cm. Antena obgryziona w jednym miejscu do gołego drutu.
W wełnie porobione kanały o srednicy ok 10cm. Ale nic na górze nie
śmierdziało.
W jednym miejscu rozdarta folia dachowa. Starałem się maksymalnie przycisnąć
wełnę,
aby zobaczyć co się dzieje pod folią, ale jest ok.
Zostawiłem pare łapek, ale przez 2tyg. nic sie nie złapało.
Zakupiłem kamerkę inspekcyjną na usb za 150pln (można znaleźć na allegro -
endoskop).
Kamerka jest na giętkim wysięgniku o dł.60cm. Na końcu diody led do
oświetlenia.
Porobiłem parę otworów w ścianie kolankowej. Przez kamerkę zobaczyłem tylko
placki gipsowe przytrzymujące płyty. Z otworów, które zrobiłem też
śmiedziało.
Pod skosami niby śmierdziało mniej, ale jak delikatnie rozciąłem folie
wyraźnie
czuć było zapach. Znajomy budowlaniec potwierdził, że tak śmierdzi coś co
padło.
Na razie jest teoria, zapach przedostaje się z nieszczelności na murłacie.
Może cos padło w okapie - krokwie od dołu zabudowane są listwami.
Odczepilem parę listew od okapu na krawędzi dachu przy ścianie szczytowej i
posypały się wysuszone bobki. Ale nic nie śmierdziało.
W pozostałych miejscach czysto - widać tylko styropian od docieplenia.
Czyli albo cos padło w wełnie, albo pomiędzy murłatą a styropianem od
docieplenia.
Jeszcze porobię parę otworów. Jak nic nie znajde, to biorę silikon i
uszczelniam wszystkie
szczeliny - listwy, kontakty, włączniki, ościeżnice i czekam do wiosny.
Może do tego czasu się rozłoży.
Niby mały problem, ale jeden pokój wyłączony z użytkowania.
Nikomu tego nie życzę.
Pozdrawiam
Jacek
Potem czeka zamykanie dziur, łatanie wyjścia na poddasze i malowanie.
Czy można gdzieś dostać mniejszy kawałek wełny?
Nie chcę kupować całej beli aby wymienić 0,5m2.
Pozdrawiam
Jacek
poszukaj na okolicznych budowach, ja wywalałem takie ścinki... może
ktoś na grupie się znajdzie...
a propos twojego problemu... to dziwne, że tak ci wszystko włazi w te
skosy, pozatykaj wszystkie dziury...
pozdrawiam
s_13
U siebie unikam wszelkiej masci wnęk, pustych przestrzeni, rygipsów.
Jesli juz robie jakies obudowy to musza byc latwo demontowalne.
Obudowa na bojler rozbiera i sklada sie samymi rekami. Boazerie jaka
bede kladl zmontuje tak aby mozna bylo niektore listewki zdemontowac
aby sprawdzic co jest za nia i ewentualnie odkurzyc albo nafukac
siakiegos raida.
Ocieplenie zrobic tak aby widziec ze cos sie w nim zaleglo. Obronic
przed upartymi zwierzakami sie nie da ale warto wiedziec co sie
dzieje.
Instalacje montowac tak aby zawsze do nich byl dostep. A jesli dostepu
nie ma to zeby laczenia nie byly w samym murze. Itp.
Ale z drugiej strony dosyc duzo ludzi robi sobie wszelkiej masci
panele i plyty g-k i jakos tragedii nie ma. Ale od czasu do czasu ktos
sie chwali ze mial gosci za panelami i z nimi walczyl...
> Czy można gdzieś dostać mniejszy kawałek wełny?
> Nie chcę kupować całej beli aby wymienić 0,5m2.
>
Jak jesteś z Małopolski, to podskocz, u mnie coś tam zostało, to mogę Ci
dać za darmo :-)
A tak swoją drogą, to zastanawiam się jak to się w ogóle stało, że coś
tam dało radę tam wleźć.
Ja u siebie założyłem wróblownice pod nadbitką, a za nimi włożyłem
siatkę z jakichś tam włókiem - te same, które stosuje się do moskitier.
pozdr.
robercik-us
Pozdrawiam i dziękuję wszystkim za pomoc i sugestie.
Jacek
czyli jak...?
pytam o to jak ociepliłeś dach...
pozdrawiam
s_13
Ale gdybym chcial to poddasze uzywac to podnisl bym sciany i zrobil
dodatkowy strop. I na nim znowu nakladl styro. Wiem ze to drozsze jest
ale niewiele. A moim zdaniem jest solidniej i prosciej.
Aktualnie po 3 latach w tym styro nie mam zwierzat. Sprawdzam czy
gdzies sie styro nie nakruszyl i czy nie ma bobkow zwierzecych. No i
mam tam uchylone dzwi zeby koty mogly tam sobie mieszkac. Troche sraja
(ale niewiele) za to myszy lapia.