W dniu 26.04.2021 o 20:01, Sc0rpi0 pisze:
> W dniu 2021-04-25 o 13:44, Gerter31 pisze:
>
>> #JPRDL, ta dyskusja to lepszy dowcip, niż wszystkie załączone w niej
>> taksy razem wzięte. 6 razy 5 równa się 30, 15 razy 2 równa się 30.
>> Żadna inna odpowiedź nie jest wielokrotnością ani 6 ani 15.
>> Najmniejsza wspólna wielokrotność to nie to samo, co wspólny
>> mianownik, a liczba 15 jest najmniejszą wspólną wielokrotnością, ale
>> dla 3 i 5, a nie 6 i 15.
>
> Nie chciałbym cię nazwać inteligentnym inaczej, ale...
No to nie nazywaj, bo to nieuprzejme. Chyba że to miał być mało zręczny
komplement, to przyznaję, że nie zrozumiałem.
>
> Przy sprowadzaniu do wspólnego mianownika bierze się z zasady
> maksymalnie zredukowane ułamki, a nie jakieś nieskrócone śmieci.
Skąd wytrzasnąłeś taką zasadę? Jest gdzieś opisana? Coś jak "nie wolno
dzielić przez 0"? Można udowodnić matematycznie, dlaczego przy
sprowadzaniu do wspólnego mianownika bierze się maksymalnie zredukowane
ułamki?
Odpowiedź: nie można i nie ma takiej zasady.To kwestia wygody.
Podstawową metodą sprowadzania do wspólnego mianownika jest pomnożenie
licznika i mianownika jednego ułamka przez mianownik drugiego (jakoś tak
to chyba w podstawówce tłumaczono, w rzeczywiste tłumaczenie o mnożeniu
przez ułamek o wartości 1, liczniku i mianowniku w wymiarze mianownika
drugiego ułamka itp., na podstawie jakich twierdzeń to działa i jak to
udowodnić się może nie bawmy).
Wydaje Ci się, że tak trzeba robić, bo jak Ci Pani na lekcji tłumaczyła,
to łatwiej było Ci ogarnąć zasadę dla 1/2 + 1/3, niż np. 7/49 + 4/28
> Po sprowadzeniu 2/6 i 3/15 do wspólnego mianownika mamy
> 5/15 i 3/15 a nie 10/30 i 6/30. Tyle w temacie.
Czyli szukasz najmniejszej wspólnej wielokrotności liczb naturalnych 6 i
15 poprzez mnożenie ich przez liczbę rzeczywistą? No odważna teoria,
przyznaję. Jeszcze pomyśl o liczbach zespolonych, bo się czują
zapomniane. Skoro idziemy już tak po bandzie, to pokaż mi jeszcze, gdzie
na liście odpowiedzi znajduje się 15.
Pomijając całą resztę, to dla mnie Twoje działanie wygląda tak:
- bierzesz 2 ułamki, wykonujesz na nich dzielenie (skracasz),
- szukasz najmniejszej wspólnej wielokrotności,
- sprowadzasz ułamki do wspólnego mianownika stanowiącego znalezioną
wielokrotność (czyli de facto rozszerzasz, albo inaczej mnożysz),
- jeszcze raz mnożysz, żeby wyszedł oczekiwany wynik.
Zupełnie jakbym czytał ustawę o VAT.
Ja robię tak:
- pytanie jest o mianowniki, więc olewam ułamki, skupiam się tylko na
mianownikach,
- 3,4 i 40 odrzucam w ułamku sekundy bo nie mogą stanowić wielokrotności
żadnej z naszych liczb w domenie liczb naturalnych,
- zostaje 30, sprawdzam czy na pewno jest wielokrotnością 6 i 15 -
ułamek sekundy, bo miałem tabliczkę mnożenia w szkole i umiem coś
takiego zrobić bez pytania googla i używania kalkulatora w telefonie.
Co do reszty,
> zapewne się zgadzam, ale już tym rzygam i mi się nawet nie chciało
> czytać. Jak o matematykę i świrusa chodzi tylko tak dodam, jak to
> prof. Baran (o, sorka Horban) mnie rozbawiał mówiąc o 100k zakażeń
> dziennych - patrząc na to ile czasu to już trwa trzeba by mu
> napisać jakiegoś maila, że to 3 mln miesięcznie, a jakieś 36 mln
> po roku, więc chyba już wszyscy jesteśmy załatwieni. Niestety,
> póki co mi się nie chce :P.
>
Powyższy akapit można skomentować tylko tak:
Spotkało się dwóch starych kumpli.
-Cześć stary!!! Jak leci?! Co u ciebie słychać?!Kopa lat!!!
-Cześć.Źle, mówię ci źle. No patrz.Wczoraj kupiłem nowego merca i dziś
już mi się rozkraczył.Właśnie cholera dzwoniłem na service, zaraz
przyjadą i muszę czekać. A co u ciebie stary?!
-Eeeee...Lepiej nie mówić. Od trzech dni nic nie jadłem...
-No stary! Tak nie można! Ty się zmuś!
A w temacie wątku (mało śmieszne, bo ja to wymyśliłem, ale dowcipów się
nie komentuje):
Stare jak świat pytanie. Butelka wódki ma 0,7 litra. Jak to
sprawiedliwie rozlać na 2? Jak próbować na oko, to zawsze ktoś wypije
więcej. Jak lać sety, to ostatnia zostaje. Gdyby nasi alkoholicy uczyli
się w szkole matmy, wiedzieliby, że 7 "setek" to 14 "pięćdziesiątek" i
problem został raz na zawsze rozwiązany.