Pozdrawiam,
Jurek
I, XXX, take you, YYY
to be my wife / husband,
to have and to hold
from this day forward;
for better, for worse,
for richer, for poorer,
in sickness and in health,
to love and to cherish,
till death us do part;
according to God's holy law.
In the presence of God I make this vow.
Hania
--
_____________
Kontekst nie boli!
---
Outgoing mail is certified Virus Free.
Checked by AVG anti-virus system (http://www.grisoft.com).
Version: 6.0.463 / Virus Database: 262 - Release Date: 17/03/2003
--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
Dzieki wielkie, czy myslisz, ze powyzsze slowa nadawalyby sie na oddanie
sensu slow ktore wypowiada polski urzednik USC?
Jurek
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.hum.tlumaczenia
Hania
--
_________________
Ruch Obrony Kontekstu
> I, XXX, take you, YYY
>
> to be my wife / husband,
>
> to have and to hold
>
> from this day forward;
>
> for better, for worse,
>
> for richer, for poorer,
>
> in sickness and in health,
>
> to love and to cherish,
>
> till death us do part;
>
> according to God's holy law.
>
> In the presence of God I make this vow.
>
az mi sie rzewnie zrobilo i zaczelam wspominac swoj slub... :)
Gosia
Ale jakiej?
W kościele anglikańskim (inne protestanckie maja raczej tę samą),
katolickim, czy w USC?
W USC to nie jest przysięga, bo tam w ogóle nie padają żadne przysięgi, ani
nawet obietnice, tylko oświadczenie.
Pozdrawiam
Ania
Jurek
Oczywiście, że jest i może nawet gdzieś da się wyguglać. W dwóch wersjach -
pełnej i skróconej, kiedy para nie życzy sobie wymiany obrączek.
Pozdrawiam
Ania
--
__________________
Ruch Obrony Kontekstu
Kontekst nie boli!
---
Outgoing mail is certified Virus Free.
Checked by AVG anti-virus system (http://www.grisoft.com).
Version: 6.0.465 / Virus Database: 263 - Release Date: 25/03/2003
Zajrzałam i :))))))))))))))))))))
Przecież jaroorek chciał tekst BRYTYJSKIEJ przysięgi małżeńskiej.
A ta strona jest made in California.
Wszystko w stylu Hollywood.
Poza tym jajoorek chciał standardową przysięgę z urzędu. Te wszystkie wersje
tam wymienione to wersje wszystkich możliwych kościołów i wyznań, które im
przyszły do głowy. Z przysięgą Apaczów włącznie (nie chciało mi się
sprawdzać, w jakim języku).
Ja brałam ślub w jednym z londyńskich Registry Office. I nie składałam
żadnej przysięgi, ani nawet obietnicy. Po prostu złożyłam oświadczenie.
Które brzmiało zupełnie inaczej, zdaje mi się, że między tym hollywoodzkim
tekstem a naszymi oświadczeniami nie ma ani jednego wspólnego słowa.
Niestety, dokładnie ich nie pamiętam.
A potem byłam na kilkunastu ślubach w różnych urzędach w całej Anglii i
Szkocji i wszędzie młodzi powtarzali dokładnie to samo.
Pozdrawiam
Ania
Jarku, znalazłam tekst standardowej cywilnej przysięgi (moja była
kościelna):
http://www.weddingguide.co.uk/articles/legal/englandwales.asp#vows
Tu są też informacje na temat przysięgi niestandardowej:
http://www.weddingguide.co.uk/articles/ceremonies/vows.asp
Hania
--
__________________
Ruch Obrony Kontekstu
Kontekst nie boli!
---
Outgoing mail is certified Virus Free.
Checked by AVG anti-virus system (http://www.grisoft.com).
Version: 6.0.465 / Virus Database: 263 - Release Date: 26/03/2003
> Jarku, znalazłam tekst standardowej cywilnej przysięgi (moja była
> kościelna):
>
Zgadza się. Ja wypowiadałam te dwa zdania według wersji sprzed 1997 (ślub
był w 1994). Tylko, że chociaż oni to nazywają vows, to IMHO nie ma nic
wspólnego z przysięgą, bo my tam niczego nie przysięgaliśmy, ani sobie, ani
nikomu i dla mnie ma raczej charakter oświadczenia.
Wygląda na to (ale może się mylę), że brałaś ślub w Kościele Anglikańskim?
Bo moja katolicka przysięga była zupełnie inna. Właściwie to była jakby
przekładem polskiej, może nie zupełnie wiernym, ale te wszystkie elementy
następowały po sobie dokładnie w takiej samej kolejności jak w Polsce.
Z tym, że mój ślub kościelny był chyba zupełnie wyjątkowy, ponieważ odbył
się w Polsce, cała msza była po polsku, z wyjątkiem części kazania, (w
dodatku w Wielką Niedzielę, czyli bardzo uroczysta) ale przysięgę
składaliśmy po angielsku. Nie był to mój pomysł, tylko księdza, bo ja
chciałam tłumacza, a ksiądz postanowił, że on nam udzieli ślubu po
angielsku.:) Z tym, że tekst przysięgi miał z jakiejś grubej książki
(wydanej w Watykanie), w której są teksty przysiąg małżeńskich obowiązujące
w wielu krajach i różnych językach.
Pozdrawiam
Ania
Oczywiście, że nie. Przecież cały czas daję to do zrozumienia.
W angielskich urzędach niczego się nie przyrzeka.
Dlatego ja nie uważałam tej formalności za ślub zobowiązujący mnie do
czegokolwiek, ani dający mojemu cywilnemu mężowi jakieś prawa małżeńskie. To
raczej Zjednoczone Królestwo miało obowiązek mnie zaakceptować i przyznać mi
wszystkie prawa rezydenckie i tylko z tego powodu ten ślub w Londynie
zawarliśmy.
Za żonę zaczęłam uważać się dopiero po ślubie kościelnym.
BTW pięć miesięcy po ślubie cywilnym (który odbył się w ścisłej tajemnicy,
tylko my i świadkowie) mieliśmy zaręczyny - też tylko we dwoje, ale
przynajmniej oficjalnie zawiadomiliśmy o tym rodziny.
A że Kościół Anglikański uznaje śluby cywilne - z taką formułką - to ich
sprawa.
Pozdrawiam
Ania
A jakbys, Aniu przetlumaczyla powyzsza formulke na angielski? Czy myslisz,
ze "Fully aware of the rights and responsibilities upon a marriage I
solemnly pronounce that I take XY to be my lawfully married wife and promise
her that I shall do everything to make our marriage ...."
mialoby sens?
Pzdr,
Sylwia
Zależy. Jeśli masz tłumaczyć oficjalnie na ślubie, nie powinieneś uciec się
do odczytania odpowiednika angielskiego, tylko tłumaczyć dosłownie, bo
jeszcze unieważnią później małżeństwo ze względu na brak właściwego
tłumaczenia przysięgi.
A jeśli tłumaczysz tylko jako znajomy prywatnie i bezpłatnie dla gości
ceremonii będąc sam gościem, to możesz zrobić jak chcesz, przynajmniej
następstw prawnych nie będzie. Jeśli Ci płacą za tłumaczenie, mają jednak
prawo domagać się tłumaczenia.
U.
Ania