Zastanawiam się nad frazeologizmem "Cała przyjemność po mojej stronie". Za
mojej wiedzy stosuje się go jako bardziej estetyczny zamiennik "Nie ma za
co", ale nie mogę rozgryźć skąd się wzięła taka konstrukcja. Bo jeśli cała
przyjemność jest po mojej stronie, to należałoby stąd wnioskować, że
pozostali nie mogli jej zaznać, a przecież w takim przypadku jest przeważnie
na odwrót - ja się napracowałem, by sprawić komuś przyjemność.
Czy ktoś mógłby wytłumaczyć skąd wzięła się konstrukcja tego powiedzonka?
Pozdrawiam -- Spook.
--
! ._______. Warning: Lucida Console sig! //) !
! || spk || www.spook.freshsite.pl / _ """*!
! ||_____|| spook at op.pl / ' | ""!
! | ___ | tlen: spoko_ws gg:1290136 /. __/"\ '!
! |_|[]_|_| May the SOURCE be with you! \/) \ !
Bo od pewnego wieku czlowiek wie, ze jest bardziej przyjemne dawac komus
cos, niz brac. Cieszysz sie, ze ktos sie z czegos cieszy. Ten, ktory cos
dostaje (cos bierze), moze miec nawet poczucie pewnego dlugu, wiec
pewnego dyskomfortu.
W czeskim tez jest "potěšení je na mé straně" (chociaz nie "cale"). A w
angielskim "it's my pleasure". Sadze, ze polskie "cale" ma tylko funkcje
podkreslajaca grzecznosc.
Ludek
Dobrze, takie rozumowanie do mnie trafia. Ale w takim razie użycie tego
zwrotu równałoby się dosadnemu przypomnieniu, iż owa osoba ma poczucie długu
wobec mnie, więc średniawo nadaje się na grzecznościowy zwrot. No i właśnie:
> W czeskim tez jest "potěšení je na mé straně" (chociaz nie "cale"). A w
> angielskim "it's my pleasure".
Angielska wersja do mnie przemawia. Czeska trochę mniej, ale i tak jest
znacznie lepsza niż polska.
Gdyby powiedzieć: "To przyjemność móc Ci pomagać", "To dla mnie przyjemność"
(lub coś w tym stylu), to nie miał bym żadnych pytań. Kontrowersje budzi dla
mnie właśnie słowo "całe".
> Sadze, ze polskie "cale" ma tylko funkcje podkreslajaca grzecznosc.
No i tu się właśnie nie zgadzam - bo jego funkcją jest niejako odebranie
przyjemności tej drugiej osobie. A jeśli komuś pomagam, to wszak z założenia
po to, by mu sprawić [jakąś, szeroko pojętą] przyjemność, prawda?
> Ludek
>> Sadze, ze polskie "cale" ma tylko funkcje podkreslajaca grzecznosc.
>
> No i tu się właśnie nie zgadzam - bo jego funkcją jest niejako odebranie
> przyjemności tej drugiej osobie.
Nie jest. Ale trochę zaczynam wczuwać się w Twoją logikę. ,,Cała''
faktycznie (w zamierzeniach, bo przecierz nikt teraz tego nie interpretuje
dosłownie, tylko jako wyświechtany frazes) ma służyć wzmocnieniu siły
wyrazu. Sens tego zdania, jak wyszstkich emocjonalnych wypowiedzi, jest
subiektywny:
,,Dla mnie wygląda to tak, że cała przyjemność jest po mojej stronie.''
Czy to robi większy sens dla Ciebie?
--
Michał Przybyłek
Czy można "robić sens"? Chyba powinno być: "Czy ma to większy sens dla
Ciebie?"
Pozdrawiam, argothiel
argothiel:
> Czy można "robić sens"?
Już chyba można, ten anglicyzm szerzy się jak pożar prerii. Coś jak
sklepowe ,,czy mogę pomóc?'' zamiast ,,czym mogę służyć?''.
argothiel:
> Chyba powinno być: "Czy ma to większy sens dla Ciebie?"
Albo: ,,czy to ci się wydaje sensowne?''
- Stefan
--
Stefan Sokolowski, Gdansk
http://www.ipipan.gda.pl/~stefan/oswiadczenie_antylustracyjne.html
> Michal Przybylek wrote:
>> Czy to robi większy sens dla Ciebie?
>
> argothiel:
>> Czy można "robić sens"?
>
> Już chyba można, ten anglicyzm szerzy się jak pożar prerii.
Ooołszit! Myślałem, że jestem oryginalny. Więcej już tego zwrotu nie użyję.
> Coś jak
> sklepowe ,,czy mogę pomóc?'' zamiast ,,czym mogę służyć?''.
Nie powinno być ,,w czym mogę pomóc'', czyż tak? Choć nie, zaraz, pewnie
miałeś na myśli sklepik inszego (gejszego) rodzaju :-)
> argothiel:
>> Chyba powinno być: "Czy ma to większy sens dla Ciebie?"
>
> Albo: ,,czy to ci się wydaje sensowne?''
Ale to ma inny wydźwięk. Posądzanie mnie o mechaniczne kalkowanie
cudzojęzycznych licyzmów jest dalece nieprzyzwoitym nadużyciem. Moje:
,,czy to robi większy sens dla ciebie?'' oznaczało: ,,czy to co
powiedziałem sprawia, że <<cała przyjemność po mojej stronie>> nabiera dla
ciebie większego sensu?'', a nie: ,,czy moja argumentacja wydaje ci się
sensowna?'' - jakie to znaczenie niesie ze sobą licyzm: ``does it make
sense for you?'' (czy też raczej w nowoczesnym angielskim: ``makes it
sense for you?'').
--
Michał Przybyłek
Dlatego też napisałem "niejako". Próbuję cały czas dojść, skąd wzięła się ta
nieszczęsna "cała" przyjemność. Gdyby frazeologizm brzmiał: "Przyjemność
jest po mojej stronie", to byłbym skłonny się zgodzić, że ma to oznaczać:
"Jest mi przyjemnie, gdy Ci pomagam", powiedziane nieco bardziej poetycko.
Jednak ta "cała przyjemność" jest już zbyt silna na takie proste zagrania
słowne i chyba ma drugie dno.
> Ale trochę zaczynam wczuwać się w Twoją logikę. ,,Cała''
> faktycznie (w zamierzeniach, bo przecierz nikt teraz tego nie
> interpretuje dosłownie, tylko jako wyświechtany frazes) ma służyć
> wzmocnieniu siły wyrazu. Sens tego zdania, jak wyszstkich
> emocjonalnych wypowiedzi, jest subiektywny:
>
> ,,Dla mnie wygląda to tak, że cała przyjemność jest po mojej
> stronie.''
> Czy to robi większy sens dla Ciebie?
Nie będę pastwił się już nad robieniem sensu ;) Jeśli chodzi zaś o meritum
sprawy, to powyższe zdanie jest jeszcze bardziej negatywnie nacechowane niż
wyjściowe. Zobacz sam:
- Dziękuję za owocną współpracę.
- Dla mnie wygląda to tak, że cała przyjemność jest po mojej stronie.
Brzmi to prawie jak zarzut. Nie wiem jak Tobie, ale po takim stwierdzeniu
zrobiłiby mi się dosyć niemiło.
Każdy związek frazeologiczny musi mieć jakiś sens - nawet jeśli trzeba znać
jakieś dodatkowe fakty, by go precyzyjnie zrozumieć. Wyrażenie "Leje jak z
cebra" jest niezrozumiałe do momentu, w którym dowiemy się, że ceber to
<<okrągłe naczynie z klepek, zwykle o dwóch uchach, używane na wsi;
rodzaj dużego drewnianego wiadra>>. "Pogoda pod psem" nie ma żadnego sensu,
gdy nie wie się, że historycznie za wszystko, co związane z psami uważało
się coś złego. "Pierwsze koty za płoty" mogą dziwić - a na pewno bez wiedzy
o tym, że pierwszy miot kociąt był kiedyś uważany za gorszy, słabszy - i był
wyrzucany. I tak dalej.
Z uwagi na powyższe z uporem maniaka staram się znaleźć jakieś logiczne
wytłumaczenie tej "całej przyjemności", bo wydaje mi się, że jest ona w
jakimś stopniu uwarunkowana czasami w których powstała, bądź do jej
zrozumienia potrzebne są właśnie jakieś dodatkowe informacje. Sądzę, że
istnieje jednoznaczna odpowiedź, która nie wymaga spekulacji, ale nie mam
chwilowo żadnego rozsądnego pomysłu...
> Witam!
>
> Zastanawiam się nad frazeologizmem "Cała przyjemność po mojej stronie". Za
> mojej wiedzy stosuje się go jako bardziej estetyczny zamiennik "Nie ma za
> co", ale nie mogę rozgryźć skąd się wzięła taka konstrukcja. Bo jeśli cała
> przyjemność jest po mojej stronie, to należałoby stąd wnioskować, że
> pozostali nie mogli jej zaznać, a przecież w takim przypadku jest przeważnie
> na odwrót - ja się napracowałem, by sprawić komuś przyjemność.
Zwrot o którym piszesz nie jest dokładnym zamiennikiem "nie ma za co".
Można go użyć, gdy ktoś dziękuje za mile spędzony wieczór, zaproszenie do
kina, podwiezienie samochodem czy otrzymany prezent. Podziękowanie jest
wtedy sposobem okazania, że dziękującemu było miło (czy też przyjemnie).
Zwrot "cała przyjemność po mojej stronie" oznacza wtedy, że podziękowanie
nie jest potrzebne ("nie ma za co") gdyż przyjemnie było obdarowującemu czy
zapraszającemu.
Jeżeli Igrek Zetowi poda solniczkę, zaś Zet podziękuje, powiedzenie "Cała
przyjemność po mojej stronie" w ustach Igreka będzie brzmiało
pretensjonalnie. Moim zdaniem będzie świadczyło o tym, że Igrek używa
języka bezrefleksyjnie, nie zastanawiając się nad znaczenim wypowiadanych
słów. Gdyby zaś Zet dziękował Igrekowi za przybycie na pogrzeb jego (Zeta)
matki, "cała przyjmnośc po mojej stronie" byłaby zwykłą gafą.
Pzodrawiam,
Raf :-)
--
Przysłowia polskie: komu w drogę temu materii staje
> Z uwagi na powyższe z uporem maniaka staram się znaleźć jakieś logiczne
> wytłumaczenie tej "całej przyjemności", bo wydaje mi się, że jest ona w
> jakimś stopniu uwarunkowana czasami w których powstała, bądź do jej
> zrozumienia potrzebne są właśnie jakieś dodatkowe informacje. Sądzę, że
> istnieje jednoznaczna odpowiedź, która nie wymaga spekulacji, ale nie mam
> chwilowo żadnego rozsądnego pomysłu...
Kluczowy do wytłumaczenia "całej przyjemności" wydaje mi się być fakt, że
jest ona ODPOWIEDZIĄ. Wypowiadający te słowa WIE JUŻ, że jego rozmówcy było z
jakichś tam względów przyjemnie, wie także, że obaj o tym wiedzą.
I w związku z tym (aby niejako zaprzeczyć, że cała przyjemność jest po
stronie jego rozmówcy) mówi (jest to zagranie nieco teatralne z dużą dozą
krygowania się, czego OBAJ rozmówcy powinni być - i zwykle są - świadomi), że
to on "bierze na siebie" cały CIĘŻAR (ciężar właśnie) dźwigania przyjemności.
On nie bierze na siebie całej przyjemności, lecz jej ciężar. Tak bym to
rozumiał.
Dlaczego ciężar? Jest to związane z tzw. "zasadą wzajemności", czyli, w
prostych słowach - wyrównywania wyimaginowanego długu.
Wypowiadający słowa "cała przyjemność po mojej stronie" daje więc tym samym
do zrozumienia: "nie martw się tym, że zrobiłem to bezinteresownie, i nie
czuj się dłużny; robiąc coś dla Ciebie zaznałem bowiem przyjemności, która
była dla mnie wystarczającą zapłatą".
Zatem słowa te wzbudzające pewne kontrowersje mogą przy okazji odsłonić pewne
mechanizmy społeczne. Takich "teatralnych" lingwistycznych zagrań jest, jak
sądzę, dużo więcej, ponieważ w wielu znanych mi zachowaniach ludzkich
(uwarunkowanych mechanizmami społecznymi) sporo jest teatralności.
Pozdrawiam:)
nikt
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
> Michal Przybylek wrote:
>>>> Sadze, ze polskie "cale" ma tylko funkcje podkreslajaca grzecznosc.
>>>
>>> No i tu się właśnie nie zgadzam - bo jego funkcją jest niejako
>>> odebranie przyjemności tej drugiej osobie.
>>
>> Nie jest.
>
> Dlatego też napisałem "niejako". Próbuję cały czas dojść, skąd wzięła
> się ta nieszczęsna "cała" przyjemność. Gdyby frazeologizm brzmiał:
> "Przyjemność jest po mojej stronie", to byłbym skłonny się zgodzić, że
> ma to oznaczać: "Jest mi przyjemnie, gdy Ci pomagam", powiedziane nieco
> bardziej poetycko.
Wedle mnie, to nie oznacza ,,Jest mi przyjemnie, że ci pomagam.''. Tylko
,,Jest mi przyjemnie.''. ,,że ci pomagam'' wydaje się być nadinterpretacją.
> Jednak ta "cała przyjemność" jest już zbyt silna na takie proste
> zagrania słowne i chyba ma drugie dno.
Nie doszukuj się drugiego dna. Jak już mówiłem ,,cała'' służy tylko
wzmocnieniu wypowiedzi.
> - Dziękuję za owocną współpracę.
> - Dla mnie wygląda to tak, że cała przyjemność jest po mojej stronie.
>
> Brzmi to prawie jak zarzut. Nie wiem jak Tobie, ale po takim
> stwierdzeniu zrobiłiby mi się dosyć niemiło.
Nikt tak przecież nie mówi. Na zwrot ,,dziękuję za owocną współpracę''
odpowiada:
a) normalny:
- ,,dziękuję za współpracę''
- ,,dziękuję, miło z tobą współpracować''
- ,,dziękuję''
- itp.
b) burak:
- ,,proszę''
- ,,nie ma za co''
- ,,nie ma sprawy''
- itp.
c) burakowaty nic nie odpowiada.
Ale czekaj, czy akceptujesz odpowiedź:
,,To ja dziękuję.'' (,,Nie, to ja dziękuję'')
?
Jeżeli tak, zauważ, że to jest dokładnie tego samego typu odpowiedź co
,,cała przyjemność po mojej stronie'' - ,,to ja dziękuję'' ma sens ,,nie
masz za co dziękować, to ja ci dziękuję''.
--
Michał Przybyłek
[...]
>
> b) burak:
> - ,,proszę''
> - ,,nie ma za co''
> - ,,nie ma sprawy''
> - itp.
>
> c) burakowaty nic nie odpowiada.
Chyba jednak powinno być odwrotnie. W tej klasyfikacji burakowaty
powinien mieć poz. "b", a burak "c". 'Burakowaty' w części jest
burakiem, a 'burak' to najwyższy stopień 'zburaczenia'.
[...]
--
pozdrawiam
___> 42nat <___
>> b) burak:
>> - ,,proszę''
>> - ,,nie ma za co''
>> - ,,nie ma sprawy''
>> - itp.
>> c) burakowaty nic nie odpowiada.
>
> Chyba jednak powinno być odwrotnie. W tej klasyfikacji burakowaty
> powinien mieć poz. "b", a burak "c". 'Burakowaty' w części jest
> burakiem, a 'burak' to najwyższy stopień 'zburaczenia'.
Jest OK, po prostu nie orderowałem podpunktów w kolejności rosnącego
buractwa. Uważam, że brak odpowiedzi, jest, przynajmniej w pewnych
sytuacjach, tylko leciutko zaczerwieniony i prawie zawsze
,,grzeczniejszy'' od odpowiedzi z gatunku b). Sam sobie pozwalam czasami
na takożwego rumieńca :-)
--
Michał Przybyłek
Orderowanie zdecydowanie nie robi mi sensu :(
>> Jest OK, po prostu nie orderowałem podpunktów w kolejności rosnącego
>
> Orderowanie zdecydowanie nie robi mi sensu :(
Napisz po polsku, bo nie czaję o co Ci biega. Serio.
--
Michał Przybyłek
Wyręczę kolegę:
Lista nie jest uporządkowana wg jakiegokolwiek sensownego klucza.
Inaczej: elementy listy są ułożone w losowej kolejności.
--
Niżej podpisany, zamieszkały w http://minio.xt.pl ,
Mirosław Zalewski
To na temat anglicyzmów i "orderowania" w kontekście poniższej dyskusji.
<cytat>
>> Czy można "robić sens"?
>
> Już chyba można, ten anglicyzm szerzy się jak pożar prerii.
Ooołszit! Myślałem, że jestem oryginalny. Więcej już tego zwrotu nie użyję.
</cytat>
>>>> Jest OK, po prostu nie orderowałem podpunktów w kolejności rosnącego
>>>
>>> Orderowanie zdecydowanie nie robi mi sensu :(
>>
>> Napisz po polsku, bo nie czaję o co Ci biega. Serio.
>
>
> To na temat anglicyzmów i "orderowania" w kontekście poniższej dyskusji.
A... to wszystko w porządku. Bowiem co innego na rzeczy mamy teraz.
Widzisz, gdybyś powiedział, że niezrozumiałeś powiedziałych słów,
pochyliłbym nisko głowę i przeprosił za zakłucanie komunikacji. Ale skoro
zrozumiałeś, problemu nie ma - język po raz kolejny spełnił swoją
komunikacyjną rolę.
--
Michał Przybyłek
> zakłucanie
Arrrgh, chyba się potnę.
--
Michał Przybyłek
Od razu dołóż drugie cięcie za "niezrozumiałeś"
a trzecie za "powiedziałych".
Maciek (MSPA - w php - NC)
Moim zdaniem samo "nie ma za co" jest gafą i objawem bezmyślności
(którą Ty eufemistycznie nazwałeś bezrefleksyjnością). Skoro ktoś
dziękuje, to znaczy że MA ZA CO.
Odpowiedź "nie ma za co" odbieram jak:
- "spadaj, nic mi po twoich podziękowaniach",
- "nie rozumiesz, że nie dla ciebie to zrobiłem?"
- "coś pomyliłeś, to nie była rzecz warta podziękowań"
...krótko mówiąc jako obraźliwą dla dziękującego.
Maciek
>>> zakłucanie
>>
>> Arrrgh, chyba się potnę.
>
> Od razu dołóż drugie cięcie za "niezrozumiałeś"
Oł, fak to.
> a trzecie za "powiedziałych".
Za to się nawet nie drasnę - ,,powiedziałych'' brzmi perfekcyjnie polsko.
--
Michał Przybyłek
> Od razu dołóż drugie cięcie za "niezrozumiałeś"
> a trzecie za "powiedziałych".
I jedno dla Ciebie :-)
--
Michał Przybyłek
123456789.123456789.123456789.123456789.123456789.123456789.
"Szczebrzeszyn" również brzmi, co nijak ma się do faktu,
iż w zdaniu "Zawodnicy wystartowali ze Szczebrzeszyn
i w Szczebrzeszyn zakończą wyścig" użyte jest błędnie.
Wyraz "powiedziały" ma budowę imiesłowu czynnego (przeszłego),
jak:
"zgorzkniały" - ten, który zgorzkniał (strona czynna: ON zgorzkniał,
a nie jego 'zgorzkniono' (hm...)),
"upadły" - ten który upadł (SAM),
"rosły" - ten, który znacznie urósł, itp.
Odpowiednio "powiedziały" to byłby ...hm, ten który siebie wypowiedział?
W Twojej wypowiedzi jednak chodzi o wyrazy, które KTOŚ powiedział
(lub ściślej: napisał), tu więc jest miejsce imiesłowu biernego:
te słowa nie wypowiadały same się, lecz były wypowiadane przez kogoś,
zatem zostały POWIEDZIANE.
Maciek
> "Szczebrzeszyn" również brzmi, co nijak ma się do faktu,
> iż w zdaniu "Zawodnicy wystartowali ze Szczebrzeszyn
> i w Szczebrzeszyn zakończą wyścig" użyte jest błędnie.
>
>
> Wyraz "powiedziały" ma budowę imiesłowu czynnego (przeszłego),
> jak:
> "zgorzkniały" - ten, który zgorzkniał (strona czynna: ON zgorzkniał,
> a nie jego 'zgorzkniono' (hm...)),
> "upadły" - ten który upadł (SAM),
> "rosły" - ten, który znacznie urósł, itp.
> Odpowiednio "powiedziały" to byłby ...hm, ten który siebie wypowiedział?
>
> W Twojej wypowiedzi jednak chodzi o wyrazy, które KTOŚ powiedział
> (lub ściślej: napisał), tu więc jest miejsce imiesłowu biernego:
> te słowa nie wypowiadały same się, lecz były wypowiadane przez kogoś,
> zatem zostały POWIEDZIANE.
Szedłem sobie razu pewnego leśną scieżką, wesoło podśpiewując: ...chiałbym
być z tobą w parku; i jeszcze raz prz... SRRRUUU!!! - wnet żem upadł
potrącony przez bezczelnie wyrosły na podnożnym miejscu korzonek. Wstałem,
otrzepa... SRRRUUU!!! - znowu ten sam korzonek...
Powtararzałem później ową czynność jeszcze wiele razy - w różnych
okolicznościach i z różnymi przedmiotami. Spodobało mi się. I muszę
przyznać - kompletnie w To wsiąkłem. Chęć przewracania się, była
silniejsza ode mnie. Nie potrafiłem nad Tym zapanować. Ani nawet z Tym
walczyć. Skończyłem z Tym, dopiero kiedy poznałem kobietę swojego życia -
wtedy też odkryłem, że na świecei są także inne przyjemne rzeczy. Może
nawet przyjemniejsze od Tego?!
Jednak pomimo, że upadałem sam i całkiem z siebie, z własnej
nieprzymuszonej woli, nie czuję się teraz upadły. Stoję prosto, z ryjem
wpatrzonym głęboko w Twe oczy i w sobie specyficzny sposób zapytuję: ta
cała Twoja teoria, to kompletny bullshit, nie?
--
Michał Przybyłek