Czekam z niecierpliwością
Tomek
Ps. Sorry za dłużyznę, ale jakoś tak mnie naszło.
Aha, jeszcze jedna zagadka :
Obszedłem (dookoła) jezioro. Jezioro zostało ...
(ha, no właśnie - obeszłe, oblaźnięte ? ;-) , powodzenia)
> 1. laczki (proszę podać prawidłową odpowiedź, znaczenie)
chyba siakieś ciapy (ja poznalem to od ludzi ktorzy byli w wojsku i
dostawali "karczycho" laczkiem od ludzi z innych regionów, raczej sie
nie uzywa w Lublinie)
> 2. burtnik ?
> 3. bujaczka ?
> 4. durszlak
z niem. Durchschlag ;-)) taka dziurawa miska z rączką do cedzenia
> 5. denko (jak w punkcie 1)
małe dno - np. butelki, szklanki
> 6. zza winkla
zza rogu, raczej uzywane nieformalnie
> 7. tryfta
> 8. szajerek, szałorek
> 9. taśtać, mytlać
> 10. kietka
no takiego czegos sie nie spodziewalem ;-))
> Jak ktoś wie to i może wie z jakiego zakątka jestem.
z zachodu Polski, i to raczej nie Ziemie odzyskane, bo tam duzo
imigrantów, raczej stawiam na bardziej dolny Slask
--
Janek
z niemieckiego Latschen - buty/sandaly bez piety lub pejoratywne
okreslenie nieforemnych stóp.
>> 2. burtnik ?
>> 3. bujaczka ?
>
>> 4. durszlak
>
>z niem. Durchschlag ;-)) taka dziurawa miska z rączką do cedzenia
czyli po naszemu cedzak
>> 5. denko (jak w punkcie 1)
>małe dno - np. butelki, szklanki
albo "pokrywka" kapelusza, rogatywki czy innej sztywnej czapki
>> 6. zza winkla
>
>zza rogu, raczej uzywane nieformalnie
z niemieckiego Winkel - ka,t
>> 7. tryfta
>> 8. szajerek, szałorek
>> 9. taśtać, mytlać
wyglada na jidysz
>> 10. kietka
kiecka??
takim jezykiem mawiala moja babcia, ale ona byla z Kazimierza kolo
Krakowa ;-)) We Lwowie chyba tez podobnie mawiano, wiec typuje Wroclaw
;-))
Waldek
ba, ale jakie ?
>> 2. burtnik ?
> > 3. bujaczka ?
>
> > 4. durszlak
>
> z niem. Durchschlag ;-)) taka dziurawa miska z rączką do cedzenia
Taa ... tu siem udało, ale sam nie wiedziałem że to z niemiecka .
> > 5. denko (jak w punkcie 1)
> małe dno - np. butelki, szklanki
No raczej nie, to raczej każdy wie. Dalej, dalej dzwonić po znajomych,
pytać, inwigilować i w ogóle.
> > 6. zza winkla
>
> zza rogu, raczej uzywane nieformalnie
Ehe, 2/10 , u mnie to je formalne.
> > 7. tryfta
> > 8. szajerek, szałorek
> > 9. taśtać, mytlać
> > 10. kietka
>
> no takiego czegos sie nie spodziewalem ;-))
:-)) Wiedziałem, wiedziałem, wiedziałem. No ale można uruchomić dla na
przykładu wyobraźnię czy jak.
Obywatel wspomniał coś o Lublinie, że pochodzi i mieszka. Moja przyjaciółka
:-) z tamtych okolic
również wywodzi się, że tak powiem. No i też miała 2/10, ale nie pamiętam
czy te same.
> > Jak ktoś wie to i może wie z jakiego zakątka jestem.
>
> z zachodu Polski, i to raczej nie Ziemie odzyskane, bo tam duzo
> imigrantów, raczej stawiam na bardziej dolny Slask
Tośmy sie grubo pomylili, nam strzelać nie kazano .....
A tak nawiasem mówiąc to ja tam nigdy nie byłem, na Śląsku Dolnym rzecz
jasna.
Podobno ładna ta sztolica Dolnego.
Dodaję punkt 11. czarnina bądź czernina - to chyba łatwiejsze :-)
> --
> Janek
Ludziska, przy telefonach - siedzieć i czekać, nie szlajać się po
internetach ;-),
a nuż kolega wasz jaki z Lublina molestował będzie : "A co toto znaczy ?"
A co z zagadką po PS-ie ?
Życzę powodzenia w łamaniu głowy i zapraszam do dyskusji
Tomek
zdecydowanie to pierwsze - choc częsciej jako kapcie czy papcie
o.k. :-) punkt pierwszy z głowy - znaczenie plus pochodzenie
no to jedźmy dalej ...
> >> 2. burtnik ?
> >> 3. bujaczka ?
u lala, żadnych pomysłów ? :-(
> >> 4. durszlak
> >
> >z niem. Durchschlag ;-)) taka dziurawa miska z rączką do cedzenia
> czyli po naszemu cedzak
ehe, that's correct czyli jo
> >> 5. denko (jak w punkcie 1)
> >małe dno - np. butelki, szklanki
> albo "pokrywka" kapelusza, rogatywki czy innej sztywnej czapki
nie, nie, nie, ale zapowiada się niezła strzelanina :-)
tylko błagam panowie, choc w tarczę, bo co tu mówić o dziesiątce
zimno jak diabli
> >> 6. zza winkla
> >
> >zza rogu, raczej uzywane nieformalnie
> z niemieckiego Winkel - ka,t
to też z głowy , a może w głowie ?
> >> 7. tryfta
> >> 8. szajerek, szałorek
> >> 9. taśtać, mytlać
> wyglada na jidysz
WIELKIE 3 niewiadome, jak na razie
może i jidysz, ale to pierwsze prędzej deutsch
podobno przed wojną tam skad pochodze było więcej ludnosci
zydowskiej niz polskiej - ale kwestia jest nadal otwarta
> >> 10. kietka
> kiecka??
uuuaaa, mróz jak u ruskich
nie ta dziedzina
> takim jezykiem mawiala moja babcia, ale ona byla z Kazimierza kolo
> Krakowa ;-)) We Lwowie chyba tez podobnie mawiano, wiec typuje Wroclaw
> ;-))
>
> Waldek
z kolei moja babcia, której znany jest doskonale ww. zasób słów,
pochodzi z całkowicie innego miejsca
widze ze kolega Waldek równiez typuje Slask Dolny,
eee skucha :-))
moze jaki słowolog by sie znanazl czy ziomek,
bo nadal nie wiadomo skad żem jest
Z wyrazami szacunku
Tomek
--
t.lewa...@mostostal.waw.pl
> takim jezykiem mawiala moja babcia, ale ona byla z Kazimierza kolo
> Krakowa ;-))
Moja również (ze strony ojca). Pamiętam też parę innych perełek,
np "nakastlik"... :-)
pzdr
G.
--
Nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej.
>Oto kilka takich niezrozumiałych słów-kwiatków, bądź zwrotów, które
zdołałem
>sobie przypomnieć:
>1. laczki (proszę podać prawidłową odpowiedź, znaczenie)
kapcie (klapki) najczęściej domowe, bez pięty
>2. burtnik
>3. bujaczka
>4. durszlak
było
>5. denko (jak w punkcie 1)
pokrywka, zakrętka np. na słoik
>6. zza winkla
było
>7. tryfta
>8. szajerek, szałorek
>9. taśtać, mytlać
taśtać - poplątać, pomylić np. coś mi się potaśtało
taś-taś - wołanie małych kaczek przez gospodynie wiejskie
mytlać - nie znam
>10. kietka
>No dobra , jak na razie więcej nie kojarzę.
>Proszę o wypowiedzi. Ludziska z mojego regionu naszej ojczyzny będą mieli
>zapewne ułatwione zadanie. A może ktoś wie jakie jest pochodzenie tychże
>wyrazów.
>Jak ktoś wie to i może wie z jakiego zakątka jestem.
nawet nie próbuję zgadnąć
MiWa
> Aha, jeszcze jedna zagadka :
> Obszedłem (dookoła) jezioro. Jezioro zostało ...
> (ha, no właśnie - obeszłe, oblaźnięte ? ;-) , powodzenia)
"obszedlem" to czasownik nieprzechodni gramatycznie (wyraza czynnosc
nie wychodzaca poza agensa). zawsze mozna jednak uzyc sformulowania
"obejscie jeziora"
pozdrowienia
--
Tomek Kochanski
um...@poczta.onet.pl
> Jak ktoś wie to i może wie z jakiego zakątka jestem.
Kaszuby?
Danae
--
Chcesz otrzymywac newsy poczta elektroniczna ? Sprawdz http://www.newsgate.pl
Raczej nie Kaszuby.
Ale byłem tam 2 lata temu. Kompletnie ich nie rozumiałem :-(
Czuje, że szanowni grupowicze obstrzelaja całą mape Polski zanim
trafią. No a co ze słówkami ??? :-) No nawet nie połowa.
Mała podpowiedź : u mnie też mówi się JO .
Nadal życzę powodzenia.
Tomek
Pozdrawiam
TK
Oho, robi się ciepławo. Ta, laczki na Kujawach to znali, bo znam stamtąd
dużo ludzi :-)) . I mimo , że to blisko ode mnie to reszty nie znali (może
ze 2 słowa).
Aha, niektórzy myślą że u mnie to też Kujawy, ale nie - skucha (ooops prawie
sie wygadałem).
Obawiam się :-)) , że niedługo ktoś wyceluje w ... 10.
Nadal nie dowiedziałem się ;-) od Was co to tryfta, bujaczka, burtnik i
inne.
Czekam na propozycje (może ktoś sie z mojego kutla zgłosi).
A , właśnie co to ten kutel ??? No to wyszedł po drodze następny kwiatek.
Pozdrawiam
TomekL
--
tomasz...@poczta.onet.pl
t.lewa...@mostostal.waw.pl
Pozdrawiam
TK
Tomasz Lewandowski napisał:
(...)
> Obawiam się :-)) , że niedługo ktoś wyceluje w ... 10.
Nie dowiesz się pewnie, bo to trudno trafić
dokładnie. Ja bywam teraz na wsiach północnego
Mazowsza, na granicy Kurpiów, Mazur i Warmii.
Tam każda wieś ma swoje osobliwości językowe.
Tu i ówdzie odmienia się nazwiska
dość osobliwie, np. jest sobie Zofia
Klepacka. Mówią: Pożyczyłam garnek
Klepacce (a nie Klepackiej). W jednej wsi
mazurzą, a w sąsiedniej nie. Trudno
uogólniać. Ale to piękny koloryt, zabytkowy.
Za to w ogóle nie używa się tam winkla
ani laczek. To teren, który zawsze należał
do Polski, a gdy jej nie było, do Księstwa
Warszawskiego lub tzw. Królestwa Polskiego,
więc wpływy innych języków są tu małe.
Tak więc z grubsza trafić można, ale dokładnie
nie dam rady, mimo że sam kilku "twoich"
słów używałem. Na pewno "twoje" tereny
to dawny zabór pruski.
Pamiętam z moich rodzinnych Kujaw
Czarnych sporo słów lokalnie używanych,
najczęściej z niemieckiego wziętych,
jak twoje laczki, winkiel i durszlak,
ale też "na szagę" - czyli na przełaj,
albo odmiennie stosowane bez i przez,
z koronnym: Szedym se roz bez most przez
czopki i me zawiało. Pamiętam też,
że już 20 - 30 km od mojej rodzinnej
miejscowości mówiono trochę inaczej.
Pozdrawiam,
Jan
Kociewie ? Nie, zdecydowanie nie. Ale ... no blisko. Zależy jak dla kogo.
Mówisz tryfta - droga, ulica - prawie tak,w pewnym sensie, ale bardziej jako
mała uliczka, ślepy zaułek, też jako miejsce ukrycia się, trudo dostępne.
Widzę , że jest coraz lepiej :-)))
Gdybym był pewien na 100% , że nikt nie zgadnie co to burtnik, to dałbym
sobie
odciąć rękę. No może niezupełnie.
> Nie dowiesz się pewnie, bo to trudno trafić
> dokładnie. Ja bywam teraz na wsiach północnego
> Mazowsza, na granicy Kurpiów, Mazur i Warmii.
Można powiedzieć, że niedaleko ode mnie.
(no ale teraz jestem w Warszawie)
> Tam każda wieś ma swoje osobliwości językowe.
> Tu i ówdzie odmienia się nazwiska
> dość osobliwie, np. jest sobie Zofia
> Klepacka. Mówią: Pożyczyłam garnek
> Klepacce (a nie Klepackiej).
Powiem Ci , że u mnie jest podobnie.
Czasem i ja tak mówię jak jestem u siebie.
W jednej wsi
> mazurzą, a w sąsiedniej nie. Trudno
> uogólniać. Ale to piękny koloryt, zabytkowy.
> Za to w ogóle nie używa się tam winkla
> ani laczek. To teren, który zawsze należał
> do Polski, a gdy jej nie było, do Księstwa
> Warszawskiego lub tzw. Królestwa Polskiego,
> więc wpływy innych języków są tu małe.
Mój region też należał do Księstwa Warszawskiego czy tam
Królestwa Polskiego, no i zaboru rosyjskiego.
> Tak więc z grubsza trafić można, ale dokładnie
> nie dam rady, mimo że sam kilku "twoich"
> słów używałem. Na pewno "twoje" tereny
> to dawny zabór pruski.
Był bardzo blisko :-)))))) , ale był to jeszcze zabór rosyjski.
> Pamiętam z moich rodzinnych Kujaw
Poważnie ? :-))
> Czarnych sporo słów lokalnie używanych,
> najczęściej z niemieckiego wziętych,
> jak twoje laczki, winkiel i durszlak,
> ale też "na szagę" - czyli na przełaj,
> albo odmiennie stosowane bez i przez,
> z koronnym: Szedym se roz bez most przez
> czopki i me zawiało.
Hoho, jakieś znajome słówko!
Tylko "u mnie" raczej na sagę -
- na przełaj, bez i przez, ale bardziej w znaczeniu - "na ukos".
Pamiętam też,
> że już 20 - 30 km od mojej rodzinnej
> miejscowości mówiono trochę inaczej.
Prawdopodobnie prawda, empirycznie zbadane.
> Pozdrawiam,
> Jan
Łączę pozdrowienia
TomekL
--
tomasz...@poczta.onet.pl
t.lewa...@mostostal.waw.pl
>> ale też "na szagę" - czyli na przełaj,
>> albo odmiennie stosowane bez i przez,
>Hoho, jakies znajome słówko!
>Tylko "u mnie" raczej na sagę -
>- na przełaj, bez i przez, ale bardziej w znaczeniu - "na ukos".
Ooo!
W niektórych pokrakowskich wsiach (ale uwaga, tam biegła granica m. Galicją
a Kongresówką, jedne wsie
tu a drugie tam)
słyszę do dziś "na siagę"= na przełaj.
Hmm, czyli coś z tą sagą jest nie tak. Widzę , że staje się bardziej
ogólnonarodowa ta "na sagę", niż moja regionalna.
Małopolska - na siagę
Kujawy - na szagę
u mnie - na sagę
gdzieś toto musi mieć jakieś wspólne korzenie.
Pozdrawiam
TK
Tomasz Konatkowski napisał:
(...)
> 9. taśtać, mytlać - kojarzy mi się z kręceniem (nieszczerym wypowiadaniem)
U nas na Kujawch Czarnych taśtać, a raczej
tośtać (bo a zamieniano często na o), znaczyło
mniej więcej tyle, co tarmosić, (tytłać,) brudzić.
Jan
Tomasz Lewandowski napisał:
(...)
> Widzę , że staje się bardziej
> ogólnonarodowa ta "na sagę", niż moja regionalna.
> Małopolska - na siagę
> Kujawy - na szagę
> u mnie - na sagę
> gdzieś toto musi mieć jakieś wspólne korzenie.
Może ktoś ma stary jakiś słownik pod ręką?
Ale może spróbowalibyśmy sobie znaleźć
aktualnie używane zabytki językowe?
Na północnym Mazowszu używają do dziś
"chylać", a także "chylać się". W języku
ogólnopolskim jest to tylko z przedrostkami
na-, po-, przy-, u-. Tam jest to jeszcze
bez przedrostków.
Z kolei na Warmii, w okolicy Morąga,
spotkałem "łatwić", jako formę niedokonaną
używanego powszechnie "załatwić".
W ogólnopolskim froma niedokonana to "załatwiać",
a nie "łatwić", więc jest to chyba zabytek.
Ale tam była większa migracja ludności,
więc tak naprawdę nie wiadomo, skąd to
przywędrowało. Powojenni przybysze
pochodzą głównie z uboższych regionów
pozostałej części Polski. Ale skąd - Bóg
raczy wiedzieć.
Pozdrawiam,
Jan
> U mnie na co dzień funkcjonują laczki (sam używam), durszlak (używa
mamusia)
> i winkiel. Do roboty jeżdżę czasami dryńdą, a w domu mam m.in. ryczkę,
szruber,
> a nawet wymborek (te dwa ostatnie do zajęcia po fajrancie). ;-)
O, tego nie znam, co kraj to obyczaj, kurde ;-)
> Czy ktoś może mnie zlokalizować?
Okolice Bydgoszczy ?
> A Ty, Tomku, czy jesteś może Dobrzyniakiem?
Ta ... , dokładnie. A dla niezorientowanych podaję kto to
ten Dobrzyniak i gdzie to.
Dobrzyniak - Ziemia Dobrzyńska (od Dobrzynia nad Wisłą!!!,
a nie jak niektórzy sądzą , że od Golubia-Dobrzynia).
Właściwie to ciężko określić do jakiego większego regionu
można toto zaliczyć. Kujawy? Nie, one są zaWisłą, a poza
tym koledzy stamtąd porozumiewają się już trochę inaczej :-)
Pomorze - można by podciągnąć pod skrajną płd-wsch. część,
no i te sławetne pomorskie jo,jo czyli tak, tak
(A tak nawiasem mówiąc bardziej utożsamiam się
z Toruniem - Pomorze - niż z Włocławkiem - Kujawy).
Mazowsze może - można by i tak - część Ziemi Dobrzyńskiej
leży w płn.-zach. skrawku Mazowsza (obecnego woj. mazowieckiego).
Może dlatego taka dziwnomowa ? Taka mieszanina
narzeczy ;-) mazowieckich, pomorskich, kujawskich
no i - byłbym zapomniał - chełmińskich (na północ ode mnie leży
Ziemia Chełmińska). Tak, totalny misz-masz.
Zostałem zlokalizowany, ale zabawa była przednia.
Jak już wspomniałem wyżej, czyly ;-)) w poprzedniej wiadomości,
można by Ziemię Dobrzyńską podciągnąć pod południową część Pomorza.
Potwierdzam , że szneka funkcjonuje, pywo też (tak samo jak
i Lypno - Lipno miasto na Ziemii Dobrzyńskiej).
A tak nawiasem mówiąc czy wiesz i czy szanowni grupowicze wiedzą
który z bardzo znanych polityków pochodzi z moich stron ?
Dla ułatwienia podam : częste zastępowanie "i" igrekiem(y).
Nie dlaczego tak się u nas mówi, to już chyba taka właściwość.
Zakietować też kojarzę - w moim pierwszym poście pytałem
się o kietkę - a zakietować to po prostu taki czasownik odrzeczownikowy.
Rudelki jakoś nie kojarzę . ?
Tomasz Lewandowski napisał:
> Jak już wspomniałem wyżej, czyly ;-)) w poprzedniej wiadomości,
> można by Ziemię Dobrzyńską podciągnąć pod południową część Pomorza.
> Potwierdzam , że szneka funkcjonuje, pywo też (tak samo jak
> i Lypno - Lipno miasto na Ziemii Dobrzyńskiej).
O, co to, to nie. Ten sznek, a nie ta szneka!
U nas na Kujawach Czarnych tak było. Na ogół
z glancem zresztą. Chyba, że z czasem coś mi się
poplątało. Opuściłem tamte strony jakieś
dwadzieścia lat temu, a odwiedziłem po raz
ostatni sześć lat temu.
A Ziemię Dobrzyńską dość ładnie opisał
Nienacki w powieści dla młodzieży. Pamiętam
stamtąd, że kiedyś utrzymanie dla mieszkańców
Dobrzynia stanowił w sporej części przemyt z Prus
do Kongresówki i odwrotnie. Stąd pewno wpływ
niemieckiego, zdecydowanie większy, niż na Kurpiach.
Chociaż Kurpie graniczyły z Prusami Wschodnimi...
> A tak nawiasem mówiąc czy wiesz i czy szanowni grupowicze wiedzą
> który z bardzo znanych polityków pochodzi z moich stron ?
(...)
Chyba żartujesz. Kto nie wiedziałby, skąd
pochodzi Lech?
> O, co to, to nie. Ten sznek, a nie ta szneka!
> U nas na Kujawach Czarnych tak było. Na ogół
> z glancem zresztą. Chyba, że z czasem coś mi się
> poplątało. Opuściłem tamte strony jakieś
> dwadzieścia lat temu, a odwiedziłem po raz
> ostatni sześć lat temu.
O, co to, to nie ;-) . Ta szneka !!!
Może na Kujawach ten sznek , ale za granicą
(za Wisłą znaczy się) , czyly u mnie, jest ta szneka.
> A Ziemię Dobrzyńską dość ładnie opisał
> Nienacki w powieści dla młodzieży. Pamiętam
> stamtąd, że kiedyś utrzymanie dla mieszkańców
> Dobrzynia stanowił w sporej części przemyt z Prus
> do Kongresówki i odwrotnie. Stąd pewno wpływ
> niemieckiego, zdecydowanie większy, niż na Kurpiach.
> Chociaż Kurpie graniczyły z Prusami Wschodnimi...
Można wiedzieć w jakiej powieści ?
Przepraszam za niewiedzę.
> > A tak nawiasem mówiąc czy wiesz i czy szanowni grupowicze wiedzą
> > który z bardzo znanych polityków pochodzi z moich stron ?
> (...)
>
> Chyba żartujesz. Kto nie wiedziałby, skąd
> pochodzi Lech?
Tia, Lech , były prezydent zresztą.
Grajdoł, z którego pochodzi to jakieś
20 kilo w linii prostej od mojego grajdoła.
TomekL napisał:
(...)
> Można wiedzieć w jakiej powieści ?
Gdybym pamiętał, to bym napisał od razu.
To jakaś jego wczesna powieść, sprzed
serii z Panem Samochodzikiem. Ale znajdziesz
pewnie w bibliotece. Ponieważ większość
książek Nienackiego dla młodzieży
(o ile nie wszystkie pozostałe) to te
z Samochodzikiem, powinieneś łatwo ją znaleźć
(bo jest bez samochodzika).
W Twoim Dobrzyniu zapamiętałem, z mojej
jedynej wizyty w tym mieście, widok sadu,
którego połowa zjechała właścicielowi
do Wisły, czyli do Zbiornika Włocławskiego.
Ładny pejzaż. Dość egzotyczny dla mnie,
chociaż to tak blisko od moich Kujaw.
Szczególnie na szagę blisko.
Pozdrawiam,
Jan
> Gdybym pamiętał, to bym napisał od razu.
> To jakaś jego wczesna powieść, sprzed
> serii z Panem Samochodzikiem. Ale znajdziesz
> pewnie w bibliotece. Ponieważ większość
> książek Nienackiego dla młodzieży
> (o ile nie wszystkie pozostałe) to te
> z Samochodzikiem, powinieneś łatwo ją znaleźć
> (bo jest bez samochodzika).
Dzięki !!
A tak z innej beczki, jaką stronę o Ziemii Dobrzyńskiej bym stworzył czy jak
?
Bo chyba nie ma.
> W Twoim Dobrzyniu zapamiętałem ...
No nie mój Ci On ;-), ale powiem Ci, że
dosyć blisko, kilo 30 będzie!!.
Pewnie "od siebie" przez Wielką Wodę
miałbyś bliżej niż ja :-))
> Szczególnie na szagę blisko.
No, na s a g ę to pewnie tak !
:-) Bydgoszcz sama, choć korzenie poznańskie i kujawskie.
Przy okazji słowniczek:
dryńda albo drynda = tramwaj (po poznańsku bimba)
ryczka = rodzaj taboretu: skrzynka na nóżkach, z otwieranym wieczkiem
szruber = b.twarda szczotka na kiju do szorowania podłogi
wymborek albo wemborek (węborek?) = wiadro
Z innego podwątku -- potwierdzam sznekę z glancem (nie sznek!) oraz
pywo (co ciekawe, zdrobniale nie pywko, ale pyfco!). Z kulinariów mogę
dodać (być może znane i gdzie indziej):
ajntop = zupa jarzynowa z mięsem (pochodzi od niem. "ein Topf")
parzybroda = kapuśniak
koziołek = narzędzie kuchenne, drewniana gwiadka na okrągłym trzonku
służąca np. do "roztrzepywania" zsiadłego mleka (przypadkiem wiem,
że w okolicach Lublina nazywają toto "kwirlejkiem"!)
wichajster = narzędzie niewiadomego przeznaczenia, lub którego nazwy
mówiący chwilowo zapomniał (niem. "wie heißt er": jak-on-się-nazywa)
> Właściwie to ciężko określić do jakiego większego regionu
> można toto zaliczyć. Kujawy? Nie, one są zaWisłą, a poza
> tym koledzy stamtąd porozumiewają się już trochę inaczej :-)
> Pomorze - można by podciągnąć pod skrajną płd-wsch. część,
> no i te sławetne pomorskie jo,jo czyli tak, tak [...]
> Mazowsze może - można by i tak - część Ziemi Dobrzyńskiej
> leży w płn.-zach. skrawku Mazowsza (obecnego woj. mazowieckiego).
Historycznie -- wszystkiego po trochu, może z wyjątkiem Pomorza.
Wg testamentu Krzywoustego Ziemia Dobrzyńska, wraz z Chełmińską
i Kujawami, weszły w skład Mazowsza. Potem Kujawy się usamodzielniły,
Ziemię Chełmińską dostali Krzyżacy, a o Dobrzyńską toczyły się ciągłe
spory i przechodziła z rąk do rąk. Kazimierz Wielki przydzielił Ziemię
Dobrzyńską do woj.inowrocławskiego (a zatem Kujawy, ale zachodnie,
nie wschodnie!) -- i tak już pozostało aż do rozbiorów. Pod zaborami
Ziemia Dobrzyńska była w guberni warszawskiej (czyli znów Mazowsze).
Do "Pomorza" należała bardzo krótko: 1938-1939 (woj.pomorskie ze
stolicą w Toruniu) i 1945-1950 (woj.pomorskie ze stolicą w Bydgoszczy).
Przy okazji -- ani Toruń, ani tym bardziej Bydgoszcz, nie leżą na Pomorzu:
Toruń -- to Ziemia Chełmińska, a Bydgoszcz -- Kujawy inowrocławskie.
Wracając ad rem: Fajnie byłoby, gdyby ktoś uruchomił w internecie witrynkę
ze słowniczkiem polsko-polskim i rejestrował różne takie ciekawe słówka.
Takiego "burtnika" nikt dotąd nie zdołał rozszyfrować: co to w końcu jest???
Mnie kojarzy się albo z bartnikiem (od barci), albo z burtą (taką od łódki).
(--) Tomasz Jan
> :-) Bydgoszcz sama, choć korzenie poznańskie i kujawskie.
> Przy okazji słowniczek:
> dryńda albo drynda = tramwaj (po poznańsku bimba)
> ryczka = rodzaj taboretu: skrzynka na nóżkach, z otwieranym wieczkiem
> szruber = b.twarda szczotka na kiju do szorowania podłogi
> wymborek albo wemborek (węborek?) = wiadro
Prawdę mówiąc to gdzieś tam kojarzyły mi się wymienione
przez Ciebie wyżej słowa. No i teraz wiem skąd!
Prawdopodobnie niektórych z nich używała nieżyjąca już
od dziesięciu lat babcia, która to właśnie pochodziła
z Wielkopolski (Świniec pod Kościanem - jeżeli dobrze pamiętam),
skąd wyemigrowała do Bydgoszczy !!, no a później (już po wojnie)
na Ziemię Dobrzyńską. No i stąd te kojarzenie niektórych słów.
> Z innego podwątku -- potwierdzam sznekę z glancem (nie sznek!) oraz
> pywo (co ciekawe, zdrobniale nie pywko, ale pyfco!). Z kulinariów mogę
> dodać (być może znane i gdzie indziej):
> ajntop = zupa jarzynowa z mięsem (pochodzi od niem. "ein Topf")
> parzybroda = kapuśniak
> koziołek = narzędzie kuchenne, drewniana gwiadka na okrągłym trzonku
> służąca np. do "roztrzepywania" zsiadłego mleka (przypadkiem wiem,
> że w okolicach Lublina nazywają toto "kwirlejkiem"!)
> wichajster = narzędzie niewiadomego przeznaczenia, lub którego nazwy
> mówiący chwilowo zapomniał (niem. "wie heißt er": jak-on-się-nazywa)
Zdecydowanie potwierdzam parzybrodę i wichajster, też używam !!
Może jada szanowny grupowicz "czerninę" (bądź "czarninę") ?
Bo np. w takiej Warszawie, Lublinie czy Szczecinie to nie jadają!!
> > Właściwie to ciężko określić do jakiego większego regionu
> > można toto zaliczyć. Kujawy? Nie, one są zaWisłą, a poza
> > tym koledzy stamtąd porozumiewają się już trochę inaczej :-)
> > Pomorze - można by podciągnąć pod skrajną płd-wsch. część,
> > no i te sławetne pomorskie jo,jo czyli tak, tak [...]
> > Mazowsze może - można by i tak - część Ziemi Dobrzyńskiej
> > leży w płn.-zach. skrawku Mazowsza (obecnego woj. mazowieckiego).
>
> Historycznie -- wszystkiego po trochu, może z wyjątkiem Pomorza.
Najsilniej u nas trzyma się pomorskie "jo", jest wręcz jak plaga.
> Wg testamentu Krzywoustego Ziemia Dobrzyńska, wraz z Chełmińską
> i Kujawami, weszły w skład Mazowsza. Potem Kujawy się usamodzielniły,
> Ziemię Chełmińską dostali Krzyżacy, a o Dobrzyńską toczyły się ciągłe
> spory i przechodziła z rąk do rąk. Kazimierz Wielki przydzielił Ziemię
> Dobrzyńską do woj.inowrocławskiego (a zatem Kujawy, ale zachodnie,
> nie wschodnie!) -- i tak już pozostało aż do rozbiorów. Pod zaborami
> Ziemia Dobrzyńska była w guberni warszawskiej (czyli znów Mazowsze).
> Do "Pomorza" należała bardzo krótko: 1938-1939 (woj.pomorskie ze
> stolicą w Toruniu) i 1945-1950 (woj.pomorskie ze stolicą w Bydgoszczy).
> Przy okazji -- ani Toruń, ani tym bardziej Bydgoszcz, nie leżą na Pomorzu:
> Toruń -- to Ziemia Chełmińska, a Bydgoszcz -- Kujawy inowrocławskie.
Opisaną pokrótce przez Ciebie historię Ziemii Dobrzyńskiej
przeczytałem niedawno w książce przedstawiającej historię
mojego "muminkowa", ale z jakiej okazji wydali to nie pamiętam.
> Wracając ad rem: Fajnie byłoby, gdyby ktoś uruchomił w internecie witrynkę
> ze słowniczkiem polsko-polskim i rejestrował różne takie ciekawe słówka.
Gdybym tylko miał czas, bym stronkę zmajstrował, ale przez najbliższe
2 lata sie na pewno nie zanosi.
> Takiego "burtnika" nikt dotąd nie zdołał rozszyfrować: co to w końcu
jest???
> Mnie kojarzy się albo z bartnikiem (od barci), albo z burtą (taką od
łódki).
Właśnie, został tylko ten nieszczęsny "burtnik". Tak ten drugi trop
popieram!!
Ale trzeba pokojarzyć, i to nieźle, co zacz.
Pozdrawiam
Tomasz L.
--
tomasz...@poczta.onet.pl
t.lewa...@mostostal.waw.pl
TomekL napisał:
(...)
> Najsilniej u nas trzyma się pomorskie "jo", jest wręcz jak plaga.
Pamiętam czarnokujawskie "Ty mi jo!" - "aleś dał plamę"
oraz "Wej go!" czyli "patrz, co za palant",
jak to by powiedzieli dzisiaj.
Pewnie badacze gwar robią na tym doktoraty
czy inne habilitacje, ale popularnej
literatury brak.
To tylko badacze Kaszub się sprężyli i nazwawszy
tamtejszą mowę językiem wydali słownik polsko-kaszubski.
Ale jakoś przyjemniej mi pisać gwarą i czytać
gwarę, niż oglądać ten modny "kod" komputerowy,
pełen tajemniczych skrótów.
Pozdrawiam,
Jan
TomekL napisał:
(...)
> A tak z innej beczki, jaką stronę o Ziemii Dobrzyńskiej bym stworzył czy jak
> ?
> Bo chyba nie ma.
Możesz ewentualnie wziąć wzór z niedalekiej
Brodnicy, gdzie czasem bywam. Zrobili całkiem
zgrabną witrynkę miasta i okolic.
A czy o Twoich stronach jest, nie wiem.
Na ogół ktoś mający łatwy (a najlepiej darmowy)
dostęp do sieci jest inicjatorem, albo urząd
miasta i powiatu sponsoruje coś takiego.
A jaki to powiat u ciebie?
Chyba Lipno?
A co stron językowych www, to już na pewno rzecz dla
entuzjastów - amatorów. Zawodowcy są usztywnieni
swoimi regułami gry.
W okolicach Brodnicy zauważyłem inną osobliwość
językową. Starsi ludzie mówią np. w sklepie:
Proszę dwie litry mleka i dwa bułki!
Pozdrawiam,
Jan
>ajntop = zupa jarzynowa z mięsem (pochodzi od niem. "ein Topf")
W Niemczech tak się chuba nazywa potrawa tzw. jednogarnkowa,
niekoniecznie zupa. Ale nie wiem na pewno.
>koziołek = narzędzie kuchenne, drewniana gwiadka na okrągłym trzonku
> służąca np. do "roztrzepywania" zsiadłego mleka (przypadkiem wiem,
> że w okolicach Lublina nazywają toto "kwirlejkiem"!)
U mnie nazywa się to "mątewka", ale to jest chyba oficjalna nazwa. Od
"mącić".
--
Pozdrawiam _/_/_/_/_/_/_/_/
Malkontent _/_/_/_/_/_/_/_/_/_/
mal...@box43.gnet.pl _/_/_/_/_/_/_/
0 608 132 118 _/_/_/_/_/_/_/_/_/_/_/_/_/
"Jeśli nie możesz kogoś przekonać, wpraw go w zakłopotanie..."
Językoznawcy zagraniczni od dawna uznają kaszubszczyznę za odrębny
język -- to tylko nasi długo upierali się przy "rdzennie polskim dialekcie",
z powodów pozajęzykowych zresztą. Faktem jest, że nawet "na ucho"
kaszubski bardziej różni się od polskiego, niż dajmy na to słowacki od
czeskiego, macedoński od bułgarskiego czy górno- od dolnołużyckiego.
> Ale jakoś przyjemniej mi pisać gwarą i czytać
> gwarę, niż oglądać ten modny "kod" komputerowy,
> pełen tajemniczych skrótów.
Chodzi Ci o te różne AFAIK, BTW i RTFM? Też mnie wkurzało, ale
się przyzwyczaiłem. A propos komputerów w związku z kaszubskim:
nie pojmuję, dlaczego ustalili sobie ostatnio ujednoliconą ortografię,
która nie daje się pogodzić z żadnym z powszechnie używanych spo-
sobów kodowania (ani ANSI, ani CE, ani ISO), z wyjątkiem Unikodu
oczywiście. Pewnikiem ustalała to k o m i s j a ... ;-)
(--) Tomasz Jan
Nie jadam, ale tylko dlatego, że nie lubię. A co oni jadają zamiast czerniny?
Przy okazji: w "Nowym Słowniku Poprawnej Polszczyzny" (PWN 1999)
znalazłem ryczkę (jako "niski stołek") i węborek -- oba jako regionalizmy
wielkopolsko-małopolsko-śląskie (!). Parzybroda też jest, ajntopu nie ma.
> Najsilniej u nas trzyma się pomorskie "jo", jest wręcz jak plaga.
W Bydgoszczy też się przyjęło. Ale za to na Pałukach mówią "che"!
> Opisaną pokrótce przez Ciebie historię Ziemii Dobrzyńskiej
> przeczytałem niedawno w książce przedstawiającej historię [...]
Jasne. Pisałem to na użytek innych, ku chwale regionu kuj.-pom.! ;-)
> Gdybym tylko miał czas, bym stronkę zmajstrował, ale przez najbliższe
> 2 lata sie na pewno nie zanosi.
U mnie to samo, niestety...
> Właśnie, został tylko ten nieszczęsny "burtnik". Tak ten drugi trop
> popieram!!
"Burtnik" od "burty"? Szkutnik?
(--) Tomasz Jan
Tomasz Jan Kudrewicz napisał:
(...)
> W Bydgoszczy (jo) też się przyjęło. Ale za to na Pałukach mówią "che"!
Zaro, zaro, na Kujawach tysz mówiom "che" (a może "he").
Jan
> > Może jada szanowny grupowicz "czerninę" (bądź "czarninę") ?
> > Bo np. w takiej Warszawie, Lublinie czy Szczecinie to nie jadają!!
>
> Nie jadam, ale tylko dlatego, że nie lubię. A co oni jadają zamiast
czerniny?
Pojęcia zielonego nie mam, może zieleninę ? ;-))
No taka smaczna zupina .... i nie jadać !?
No może to i nie dziwne, gdyż tłumacząc ludziom z ww.
aglomeracji miejskich co zacz ta "czernina" i z czego się składa
widywałem jedynie grymas obrzydzenia na twarzach, toż to
krok od kanibalizmu! mawiali . ?
> > Najsilniej u nas trzyma się pomorskie "jo", jest wręcz jak plaga.
>
> W Bydgoszczy też się przyjęło. Ale za to na Pałukach mówią "che"!
A tego to nie słyszałem !
> > Opisaną pokrótce przez Ciebie historię Ziemii Dobrzyńskiej
> > przeczytałem niedawno w książce przedstawiającej historię [...]
>
> Jasne. Pisałem to na użytek innych, ku chwale regionu kuj.-pom.! ;-)
I tak trzymać.
> > Właśnie, został tylko ten nieszczęsny "burtnik". Tak ten drugi trop
> > popieram!!
>
> "Burtnik" od "burty"? Szkutnik?
Nie, nie chodzi tu bynajmniej o żaden zawód czy określenie człowieka.
A więc wyjaśniam :
Burtnik : krawężnik - banalne nieprawdaż ? Wystarczyło trochę pomysleć. ;-))