Przed kupnem kompa wlazłem na aktualny wtedy Buyer's Guide:
https://www.tonymacx86.com/buyersguide/july/2018/
Poskładałem jakoś we wrześniu jako towarzystwo do MBP i iMaca - od
tamtej pory działa i ustał te same aktualizacje co orygnalne rodzeństwo.
Intel na GA-Z270X-Ultra Gaming z GeForcem 1050 Ti. Chwalę sobie.
Co innego boli bardziej.
Pierwszego Hackintosha (Lion, potem Mountain Lion) postawiłem w 2012 na
Thinkpadzie T61p.
Najarałem się ostro, wywaliłem Linucha (na Linuchu byłem od marca 1998)
Rok później Thinkpadowi się zmarło w kwietniu, więc od maja 2013 jestem
na MacBooku Pro. Głównie MacOS X, mało Winda. Po drodze przybył iMac,
jakieś iPhony, iPady - całe to barachło.
Lapek to i7 2.9GHz, pamięć rozszerzyłem z 8 do 16GB RAM, wywaliłem DVD i
dołożyłem SSD - więc mam teraz 512GB SSD + 750GB HDD. Ciągle daje radę
ale trochę już myszką trąci - bo Intel HD4000 i 1280x800.
Tyle że na aktualnego MBP z i7, 16GB RAM i 512GB SDD to trzeba 12 tysi
wgilgać. I to ciągle jest grafika Intela. Mocniejsza grafa tylko w 15" i
tam entry level to 14 tysi. Oczywiście dyski i pamięć trzeba zmaksować
przy kasie bo wszystko przylutowane i się 'za rok' nie dołoży.
Mac OS też nuda jakaś taka - ciągle to samo. Człowiek by se jakiegoś
FVWM2 postawił czy Ratpoisona. No KDE chociaż - tak na tydzień, żeby coś
odmienić i marazm pokonać. Etam - jedyna słuszna linia. Oczywiście każdy
kolejny jest 'brand new, the best i simply amazing os'. 'Now with dark mode!'
Ale w sumie to ciągle te same nudne żelki.
Podobnie z iPhonem, przerobiłem iOSy od 6.0 do 12.0 i kilka modeli.
Też mi się znudziło. Nie wiem, może to syndrom wieku średniego?
Na próbę i na chwilę kupiłem telefon z Androidem za tysiaka (Samsung A5
(2017)) i postawiłem Oreo - poprzednio miałem HTC Magick z Androidem w okolicy 4 :D
No i dobrze jest - pewnie: mniej to wszystko ładne i 'flow' gorszy, ale
jakos tak nowością powiało - se zainstalowałem Termuxa, a pod nim 'mc' i
Emacsa, se zainstalowałem SCUMMVM i w Maniac Mansion pykam :D
Nie ma opcji żebym teraz wydał 3 albo 4 razy tyle i kupił znowu iPhona -
iOS 12.0 mam na starym fonie - wiem co będzie i nie jara mnie to wcale.
MBP i iMac spokojnie ogarną kompilację na iOS jeszcze przez kilka lat,
ale do codziennej pracy i ja idę na jakiś inny sprzęt i soft. Tyle że
Winda mnie wpienia tak samo jak mnie wpieniała w '95 :D
I teraz, drogie Brawo, gdzie ja mam się podziać? Postawiłem testowo
Manjaro, z Ubuntu jestem w miarę na bieżąco bo na obrabiarkach i
virtualkach mam. Co jeszcze pomacać?
Potrzebuję Emacsa (ale tego to mam wszędzie :D) shella, LAMP, Android
Studio, Unity (3D a nie tą podróbę pod desktop (no chyba że się
rozwinęła jakoś pięknie)). Na razie to chyba spróbuję się osiedlić na
Ubuntu (bo najlepiej wspierane). Zarzucę KDE bo nie używałem od 2.x :D
Z tego wszystkiego na newsach piszę :D Teraz tylko sweter kupić i
pryszcze odbudować.
zdrówka.
Artur.
--
Artur Maciąg
----------------------------------------------------------------------