wtorek, 3 maja 2022 o 20:34:48 UTC+2 Krzysztof Halasa napisał(a):
> Dawid Rutkowski writes:
>
> > To po co nazwiska? PESELami się przedstawiajmy. Albo numerami telefonów - łatwiej zapamiętać.
> Przedstawianie się to nie problem. Gorzej, jak trzeba porównać.
Dla tzw. komputera (szczególnie big endian) nie ma żadnej różnicy, no jedynie "liczba nazwiskowa" może być dłuższa (choć i ta z numeru karty leci raczej stringiem a nie intem).
Co do przedstawiania się "cyframi" zaś - wcale nie jest tak różowo.
W dawnych czasach, jak jeszcze można było składać wniosek o paszport "zdalnie", przyszła małżonka, mieszkając już w DC, wciąż była zameldowana na rodzinnej wsi - a że obowiązywała rejonizacja (teraz już nie, co powoduje np. obecnie dantejskie sceny w urzędzie dzielnicy na Ursynowie - z pomocą Matki Boskiej udało nam się załatwić w piątek paszport po zaledwie 3h czekania - bo się DC na długi weekend już wyludniło - ale byli tam i tacy, co próbowali czwarty raz) to musiała załatwiać w Radomiu - no i m.in. zapłacić na ich konto opłatę.
Pani odmówiła podaniu przez telefon numeru konta: "bo ludzie źle zapisują, robią przelew na złe konto a potem mają pretensje".
Nie pamiętam już, skąd wzięliśmy ten numer, może z raczkującego tzw. internetu (no, może już biegał, to było trochę po 2001, pewnie koło 2010), ale wkurzyło mnie to, bo to już były czasy NRB (stąd wspomnienie o 2001, jeszcze zdążyłem mieć stare numery kont, żubr mi zmieniał - a dolarowego nie zmienił, zamknął, a moje 20$ - pierwsze wyłudzone z tzw. internetu, wtedy jeszcze raczkującego, bo to było 1998/99, dostałem je z USA czekiem - odzyskałem, jak sobie o nich przypomniałem , dopiero w 2013), i to już okrzepniętego, więc kazałem zadzwonić i powiedzieć, żeby pani nie opowiadała bzdur, bo teraz numery kont mają sumy kontrolne i dość trudno jest się tak pomylić, by bank łyknął zły numer.
Odpowiedź oczywiście: "A skąd pani wie takie rzeczy?!jeden!1!!".