Od razu na wstępie chciałem zauważyć, że proponowana metoda "budowy" łożyskowania główki ramy jest totalnym chałupnictwem, a z technicznego punktu widzenia może być śmiało uznana za "popelinę". Osoby o wykształceniu technicznym w ogóle nie powinny zaglądać do tego artykułu - grozi poważnymi zaburzeniami pracy mięśnia sercowego, w najlepszym wypadku wielodniowym kacem poranionej psychiki. Średnio kumaty tokarz, z dostarczonego materiału wykona podobne obsady łozysk w jakieś 15 min/szt za jakieś 15 zet/szt z założeniem długiej przerwy na papierosa i pogaduszki przy robocie. Ale jeśli do tokarza nie po drodze, a konstruktor Juranda upiera się by wszystko zrobić samemu, to... doświadczenie będzie niezastąpione. Potrzebne: 2 odcinki po 5cm br rury średnicy wewnętrznej 54-56mm, dwa łożyska stożkowe 32006 (30x55mm) - w zasadzie trzy, o czym dalej. Szlifierka kątowa z tarczą do cięcia metalu 1-1,5mm grubości, spawarka, imadło, młotek (sam zestaw narzędzi już brzmi nieźle ) Czas wykonania - około godziny na sztukę, około 3 godzin cała główka ramy.
Tanie i dostępne przednie zawieszenie od MZ ETZ 150/250/251 posiada oś obrotu kierownicy (zwaną nie wiedzieć czemu "sztycą") o średnicy zewnętrznej 30mm. Odległość pomiędzy skręconymi półkami to około 195mm. Zawieszenie to wygodnie jest osadzić na popularnych, katalogowych łożyskach stożkowych o oznaczeniu 32006. Łożyska te mają średnicę wewnętrzną 30mm, zewnętrzną 55mm i wysokość 17mm. Aby osadzić ich bieżnie zewnętrzne w główce posiadanej ramy, potrzebne są więc kielichy-redukcje o średnicy wewnętrznej 55mm. W efekcie otrzymujemy bardzo wytrzymałe, niemal niezniszczalne łożyskowanie kierownicy, z możliwością bardzo wygodnej regulacji (rzadko potrzebnej) w przypadku stopniowego zużywania się.
W tym miejscu od razu uczynię odniesienie do ramy Ogara 200, którą można wykorzystać do budowy Juranda Juniora. Główka owej ramy jest utworzona z rury o średnicy wewnętrznej... 30mm. To źle. Najczęściej oś kierownicy z MZ nie przejdzie przez tą rurę - średnica jest "na styk" i ten styk nie wystarcza w miejscach nabicia numerów seryjnych ramy - metal jest lekko wpuklony do środka i blokuje oś. W tym wypadku chyba jedynym sensownym rozwiązaniem jest rozcięcie główki ramy wzdłuż, lekkie rozchylenie - by uzyskać średnicę wewnętrzną 31-32mm, a następnie wstawienie w powstałą szczelinę paska blachy 2mm grubości i zaspawanie z brzegami. Jeśli wydaje Ci się to zbyt trudne lub ryzykowne, najlepiej zrezygnuj z zawieszenia przedniego MZ i poszukaj innego - choćby od Jawy czy CZ, przy którym oś kierownicy ma mniejszą średnicę i można nawet wykorzystać oryginalne miski łożyska.
No to przystępujemy do tworzenia obsad łozysk, bez użycia tokarki...
W opisanym przypadku użyłem rury stalowej o grubości ścianki 2mm i średnicy wewnętrznej 54mm. Jak nietrudno zauważyć - wymaga ona "poszerzenia" o 1mm, by łożysko zmieściło się. Dwa gotowe "kielichy" zostały wspawane na końcach odcinka rury, stanowiącego główkę ramy tworzonej od zera. Stąd "samotna" główka, pozbawiona reszty ramy. W normalnym przypadku gotowe obsady łożysk należy wspawać na końcach główki posiadanej ramy, użytej do budowy Juranda. Uwaga na numery seryjne ramy! Często są nabite własnie na główce - przy tej operacji łatwo je uszkodzić lub zatrzeć! Cała główka ramy z wspawanymi kielichami i zamontowanymi łożyskami powinna mieć długość 195mm - wtedy po skręceniu półek zawieszenia uzyskamy odpowiednie ich oddalenie. Jeśli oryginalna rura główki ramy jest zbyt krótka - można ją przedłużyć przez dospawanie odcinka rury tej samej średnicy, albo wykonanie kielichów dłuższych w części stożkowej. Jeśli jest zbyt długa - trzeba ją skrócić - uwaga na numery seryjne - by przypadkowo nie odciąć ich fragmentu!
Główka ramy jest jednym z najważniejszych elementów nośnych ramy. Wszystkie operacje trzeba wykonać wyjątkowo starannie, zwracając uwagę na dokładność spawania!
Przebieg operacji krok po kroku.
Łożysko stożkowe 32006 użyte w tym rozwiązaniu.

Fragment rury o długości około 40mm nacinamy wzdłuznie co kilka mm pozostawiając 17-20mm obwodu w całości. Jedno z nacięć rozcina rurę wzdłuż całkowicie.

Dzięki rozcięciu rury, możemy wsunąć bieżnię zewnętrzną łożyska, rozszerzając obsadę i dopasowując ją.

W powstałą szczelinę wstawiamy dokładnie dopasowany fragment wycięty z innej części rury.

Wstawiony kawałek metalu zaspawujemy z brzegami rury.

Uzupełniony fragment trzeba oszlifować do poziomu otoczenia.

Lekko uderzając młotkiem po obwodzie w kolejne "listki" naciętej rury, zaginamy je do wewnątrz aż do zejścia się szczelin w szczycie.

Ponownie nacinamy szlifierką wszystkie szczeliny, poszerzając je do 2/3 wysokości.

Powtarzamy operację zaginania "listków" do wewnątrz za pomocą młotka.

Ponownie poszerzamy wszystkie szczeliny szlifierką - teraz do 1/3 długości...

... i znów zaginamy do wewnątrz za pomocą młotka. Operacje powtarzamy do uzyskania mniejszej średnicy stożka takiej, jak średnica rury główki ramy.

Widok kielicha od środka.

Ze skróconego fragmentu rury wysokości 4-6mm wykonujemy wewnętrzny pierścień stanowiący oparcie dla bieżni łożyska.

Wewnętrzny pierścień należy w 5-6 punktach zespawać z kielichem.

Wszystkie szczeliny po cięciu i zaginaniu trzeba dokładnie zaspawać.

Obsady łożysk po ostatecznym oszlifowaniu.

Gotowa główka ramy - obsady łożysk wspawane w rurę łączącą.

Główka ramy z łożyskami wmontowana między półki zawieszenia MZ

Na ostatnim zdjęciu widać dodatkowy fragment stalowego płaskownika, wspawany w brzeg dolnego kielicha. Jest to ogranicznik skrętu kierownicy - blokujący stosowne nadlewy półki dolnej by nie można było skręcić kierownicy bardziej niż o określony kąt. Gdyby go nie było - rura kierownicy oraz półki zawieszenia obijałyby się o bak i inne elementy ramy, uszkadzając lakier i nie tylko.
Podczas tworzenia obsad łożyska, często wykorzystuje się jego bieżnie zewnętrzną jako wzorzec. Najczęściej jest ona kilkakrotnie wbijana w obsadę i wyciągana z niej, może być też narażona na udary termiczne przy spawaniu i szlifowaniu - najczęściej po tych operacjach jej wytrzymałość, a często i kształt różni się od oryginalnego. Dlatego najlepiej zaopatrzyć się od razu w trzy łożyska, licząc się z tym, że jedno będzie na straty (koszt około 20 zł/szt)