Witam!
Za namową Konrada, i z racji chwili wolnego czasu, gdyż brak elektrod, i jakieś dziwaczne awarie prądu na warsztacie, napisze co nieco o moim projekcie.
Nie jest to co prawda jurand pełną gębą, acz sporo rozwiązań zostało właśnie z niego zapożyczone.
Może co nieco o przyszłych i obecnych parametrach, czyli z czego to zlepiono.
Rama- Romet Ogar 205, rocznik 1990
Silnik- 49ccm, z motoroweru zipp, moc~3KM, 4 biegi w układzie1-0-2-3-4, zapłon elektroniczny.
Zawieszenie przód-MZ ETZ, hamulec tarczowy hydrauliczny
Zawieszenie tył- CZ350 (Koło+wahacz+amortyzatory), hamulec bębnowy mechaniczny
Zbiornik-18l (stara jawa panelka)
Błotniki- "Głębokie, pochodzące z WSK.
Powiem szczerze że nie robiłem zdjęć od samego początku, człowiek jak złapie wenę, tak potem zapomina o innych rzeczach.
RoMZon podczas pierwszych przymiarek elementów:

Już z silnikiem, na prowizorycznym mocowaniu:

"Już coś widać..."

Przednie zawieszenie to patent znany z Konradowych jurandów, czyli całe zaadoptowane z motocykla MZ ETZ. Doszedłem do wniosku, że moje umiejętności spawacza mogą być mocno zakwestionowane, zwłaszcza że awaria, a raczej śmierć miga zmusiły mnie do spawania elektrodą, postanowiłem nie kombinować ze sztycą, i zrobiłem(po wstępnych pomiarach) szkic techniczny nowej, węższej, umożliwiającej zastosowanie oryginalnego łożyskowania ogarka. Stwierdziłem że będzie ono wystarczające, skoro przy lekki zawieszeniu, bardzo często bez odpowiedniej konserwacji wytrzymało lata, to przy trochę cięższym, ale pamiętając o konserwacji również powinno zdać egzamin. Zmolestowałem z tym naszego zakładowego tokarza, i po 2 dniach miałem już w rączkach coś, co było w zasadzie zaczątkiem prac przy rzeczonym zlepku części:)
Wybicie starej sztycy jest proste, pod warunkiem że nie będziemy jej już potrzebować.
W oryginale jest ona mocno wprasowana w dolna półkę, i zabezpieczona pierścieniem osadzonym w rowku.
Ucinamy sztycę na równo z dolną półką, po czym dobieramy sobie nasadke, która z zewnątrz ma mniej więcej 30mm.
Przykładamy ją w miejsce cięcia i zwyczajnie, z zastosowaniem zasady "Siła razy gwałt" tłuczemy młotkiem:)
Po chwili walki powinna wyjść, teraz zdejmujemy sobie pierścień, i zostawiamy do momentu zakładania nowej sztycy.
Wspomnę o małym patencie na demontaż lagów.
Rozwiązanie
jest dość proste, i może być pomocne przy różnych motocyklach,
z konstrukcją półek podobną do motocykli MZ/Jawa/CZ.
Podczas adaptacji
zawieszenia do różnych konstrukcji przeważnie następuje potrzeba
demontażu lag z półek, choćby w celu sprawdzenia ich geometrii.
Czasami jest to problematyczne, gdyż potrafią się one trwale zaciąć
w dolnej półce.
Cała sztuczka
polega na wkręceniu w obejmę śruby "od dupy strony", czyli zaczynając
od jej nagwintowanej strony, oraz w przerwę obejmy wstawić kawałek
blaszki (gr. około 1-2.5mm, zależnie od tego jak szeroka jest szczelina).
Po dokręceniu śruby (z wyczuciem) półeczka nieco się rozszerzy,
umożliwiając wyjęcie/wsunięcie z powrotem lag.
Tak prezentuje
się to rozwiązanie podczas "Pracy"

Może się zdarzyć,
że otwór na śrubę nie jest nagwintowany do końca, wówczas możemy
sobie pomóc gwintownikiem lub dłuższą niż orygina śrubą, pamiętając,
by poprawiać gwint od strony normalnego jej położenia, gdyż jest
niemal pewne, że zaczynając od drugiej strony zaczniemy tworzyć nowy
gwint, który nie będzie chciał się pokryć ze starym.
Tył jak się okazało da się zrobić w całości z CZ350.
Z racji wizyty w szopie znajomego rzucił mi się w oczy kawałek aluminium o dość znanym mi kształcie:)
Po oględzinach, finalizacji transakcji (2 piwka) zabrałem go do domu w celu sprawdzenia geometrii. Był prościutki:)
Po wstępnych przymiarkach do rometowskiego wahacza okazało się, że ożenek ma szanse na logiczny finał:

Różnica szczeliny gniazdami wynosiła około 1cm, które wystarczyło szlifierką zebrać z rurki na oś wahacza w ramie rometa, oczywiście po wybiciu tulejek redukcyjnych tkwiących w niej.
Do zebranego materiału należy zawsze doliczyć szerokość tych tulejek!Ze względu na różnice w średnicach osi wahacza obu motocykli postanowiłem spróbować przełożyć tulejowanie rometa do w/w czesiowego wahadła.
Tulejowanie opisywanego wahacza wyglądało następująco:
-tuleja stalowa główna
-2 oringi w roli zabezpieczenia przed pyłem
-pasek blaszki brązowej w roli panewki
Wyciśnięcie tego nie przysparza kłopotów.
Tulejowanie wahacza rometa:
-tuleja stalowa główna
-tuleja plastikowa dopasowująca
Wyciskanie jak wyżej.
Wstępne przymiarki obiecujące-różnica między tulejkami plastikowymi a gniazdem jest niewielka, są one minimalnie szersze.
Chwila pracy z tarnikiem, smarowanie olejem i wciskanie poprzez imadło.
Analogicznie tuleje główne.
Ważna kwestia: Najpierw osadzamy plastikowe tuleje kołnierzem do zewnątrz, a dopiero potem stalowe główne!!
Gotowy wahacz osadzamy w ramie, i mocujemy ośką z rometa. Jeśli wystąpią jakieś luzy boczne, można to regulować poprzez głębsze wciśnięcie tulei w wahaczu. Całość skręcamy nakrętkami.
Starajmy się dość często smarować oś i tuleje, częstą usterką w starych motocyklach było zacieranie się osi po długim nieużytkowaniu, a także częste irytujące piski.
Obecnie obmyślam sposób smarowania poprzez kalamidki wkręcone w wahacz, ale muszę rozważyć wszelkie za i przeciw.
"Pół roku później..."
Dalej obmyślam...:D
Mocowanie silnika wykonane dość prosto, jednak ze względu na dziwną niechęć do Cięcia oryginalnego zawieszenia trzeba było coś dopasować. Wstępne założenia były takie, żeby zawieszenie silnika było tylko zawieszeniem silnika. Potem wpadły mi w łapy nóżki centralne, prawdopodobnie z jakieś CBRki, no i padło pytanie jak to cholerstwo wykorzystać?
Odpowiedzi można było się domyślić:)
Po odpowiedniej obróbce podstawki, oraz "wyrzeźbieniu" nowych blach mocujących(notabene, zajęło mi to 3 dni, blacha chyba 5mm!) zawierających również mocowanie podstawki centralnej i skręceniu całości wygląda to tak;


Moje niezadowolenie budzi jedynie samo ułożenie silnika. Zębatka zdawcza jest trochę wyżej, i trochę bardziej wysunięta do przodu, czyli wycięcie kapy silnika nie pokrywa się ładnie z wahaczem. Kwestia wymierzenia, obecny stan to wynik "chwilowego natchnienia", jednak nie planuję tego zmieniać w tej konkretnej maszynie.

Łańcuch jednak nie będzie tarł o nic, więc powiedzmy że sukces!:)
Na zdjęciu powyżej widać "Serce" elektryki, czyli półka, na której z jednej strony umieściłem praktycznie wszystkie elementy elektryki, z drugiej swoje miejsce ma akumulator. Całość docelowo będzie posiadać przykręcanymi boczkami, wykonanymi z laminatu a dopasowanymi do maszyny, podobnie jak w motocyklach MZ ETZ, JAWA TS, i WSK
Kanapa stworzona od podstaw, podobnie jak jurandowa, jednak opracowana typowo pod daną konstrukcję.
Podstawa laminat, w tylnej części zalaminowany aluminiowy płaskownik, stanowiący wzmocnienie i punkt zaczepienia tylnych śrub mocujących.
Ile to ja się namęczyłem żeby to wymodelować, wszak to pierwsze laminaty od czasów szkolnych, kiedy to człowiek intensywnie bawił się w modelarstwo.
Tylko że wówczas laminowało się małe kawałki, przylaminować listewkę, zrobić łoże silnika, a tu od razu kawał kanapy:)
Szybka prowizoryczna forma z dykty i tektury, posklejana na szybko taśmą zdała jednak egzamin.

Kiedy kształtka pasowała już do maszyny, trzeba było jakoś ją obszyć i czymś wypełnić. Gąbka ze starego tapczanu, który ktoś wywalił na śmietnik, na to przekładka z pianki pod panele. Gąbka była strasznie nierówna, pomyślałem że wszystko będzie się przebijać pod pokrowcem. Na szczęście warstwa pianki załatwiła sprawę. Pokrowiec uszyty "Na miarę", i tu nieoceniona pomoc matuli i jej maszyny typu łucznik;)
Obicie zostało przytwierdzone do podstawy za pomocą nitów zrywalnych, pozostało zanitować brzeg, jednak nie mogę się zebrać i zamówić nity kaletnicze. Kwestia dnia, dwóch, ewentualnie siedmiu:D
Po bokach kształtki wlaminowałem również 2 docięte kawałki blaszki, wzmacniające boczne punkty mocowania. Do tego parę podkładek, by siedzenie nie było odkształcone. Kanapa jest więc zamocowana w 4 punktach, więc nie ma szans żeby coś się ruszyło. Wzmocniony tył pozwala na podniesienie za niego całego motocykla. Przydatne, gdy za warsztat mam klitkę piwniczną 2x2m, a korytarze są niestety wąskie.

Całość, jak na pierwszy raz prezentuje się dość dobrze, trochę rzucają się w oczy fałdki, ale nie jestem fabryką!:)
Kierownica pochodzi z MZ, przełącznik świateł również. Prawy przełącznik wraz rolgazem pochodzi z Jawy TS, zmodyfikowałem przełączniki tak, że ma tylko 2 pozycje-rozwarty-zwarty, oraz działa jak przycisk typu NO(normaly open), w oryginale miał 3-rozwarty-zwarty-rozwarty, i był typowym przełącznikiem. Będzie teraz służył jako włącznik rozrusznika. Widoczny guzik to wyłącznik zapłonu.
Pompa hamulcowa pochodzi z jakiegoś skutera-była połączona z zaciskiem brembo, więc uwierzyłem w jej jakość. Tym bardziej że kosztowała 20zł wraz z zaciskiem:) Działa wyśmienicie, i nie cieknie, więc jest ok.
W komplecie z pompką dorwałem również przewód z oczkami. Jedna śruba z pompy miała identyczny gwint, co pompa z MZ, czyli M10x1, przy zacisku niestety był inny. Krótkie przekopanie kopalni, i znalazłem stosowne śruby. W pompach wtryskowych silników wysokoprężynych Cummins, czy Deutz jak się okazuje również występują holenderki z gwintem M10x1:)


Ssanie zrealizowane na dźwigience z MZ, jednak domyślnie zastosuję nowe, stosowane w chińskich motorowerach. Umieszczone będzie w środku sztycy, jeśli wymiar na to pozwoli.
Zbiornik prawdopodobnie z jawy "Panelki", czy innej kiwaczki, z korkiem na kluczyk. W miejsce oryginalnego amperomierza stworzono już zaślepkę, na której będzie stacyjka, obrotomierz, wyświetlacz aktualnego biegu, i inne kontrolki, których przeznaczenia sam nie jestem w stanie jeszcze przewidzieć:)

Przednia lampa pochodzi z WSK dwuramówki, wkład od ursusa z żarówką H4 firmy wessem(mamy takie w pracy, więc czemu nie skorzystać ?;)
Mocowanie na lagach zapożyczone z WSK, wersji chyba GIL, w każdym razie z tej wersji, gdzie występowały już nowsze lagi, podobne jak w nowszych motocyklach.
Po lekkim skróceniu, i przeszlifowaniu wewnętrznego użebrowania wchodzą na lagi na styk.


Kołyska została wykona z rur o średnicy zewnętrznej 17mm. Może się wydawać cienka, ale jestem pewien że spełni swoje zadanie. Musiałem również zwracać uwagę na masę, bo to już jest kawał maszyny. Zaczynam się obawiać o osiągi Do niej zostaną zamocowane podnóżki, oraz prawdopodobnie dźwignia tylnego hamulca

Niebawem mam nadzieję ciąg dalszy...