Budując swojego Juranda, można stanąć przed problemem dobrania odpowiedniego układu wydechowego. Teoretycznie wystarczy zastosować kompletny wydech dedykowany do użytego silnika. Wbudowanie przypadkowej jednostki do jeszcze bardziej przypadkowej, lub przerobionej ramy często jednak uniemożliwia użycie elementów układu wydechowego, które zazwyczaj są odpowiednio wyprofilowane dla konkretnego motocykla. Drugą sprawą jest wygląd - nowoczesne tłumiki raczej nie będą się nadawać do sylwetki retro Juranda. W przypadku samych tłumików sprawa jest dość prosta - można zakupić współczesną replikę tłumika Junaka M10, albo jeden z dostępnych tłumików dedykowanych zabytkowym motocyklom. Co jednak zrobić z elementem łączącym kanały wydechowe głowicy z samym tłumikiem - czyli z rurą wydechową zwaną też popularnie "kolankiem"? Można oczywiście próbować samodzielnie wygiąć kolanko z odpowiedniej rury, albo zlecić dorobienie zakładowi specjalizującemu się w naprawie i dorabianiu samochodowych układów wydechowych. Nie zawsze efekt będzie zgodny z oczekiwaniami. Na koniec - można się pokusić o samodzielne dorobienie kolanka, a nawet kompletnego układu wydechowego, stosując niezniszczalną stal nierdzewną lub kwasoodporną. W tym wypadku odpada tez problem ewentualnego chromowania systemu - po wypolerowaniu stal zachowuje piękny, błyszczący wygląd i nie wymaga dalszej obróbki w celu ozdobienia. Tematem niniejszego artykułu jest właśnie budowa takiego kompletnego wydechu ze stali kwasoodpornej. Wydech został dorobiony do prototypu Juranda, by zastąpić pierwszy, prowizoryczny i niezbyt ładny układ zespawany z przypadkowych elementów.
Co będzie potrzebne do wykonania wydechu? Przede wszystkim kilka wolnych godzin i odrobina cierpliwości.
Potrzebne jest także jakieś urządzenie do spawania. Ideałem jest TIG w którym spawa się za pomocą elektrody wolframowej w osłonie gazu - argonu, dostarczając materiał na spoinę ręcznie za pomocą drutu o odpowiednim składzie. TIG pozwala na najdokładniejsze spajanie elementów, oraz formowanie ładnej spoiny, która niejednokrotnie może pozostać nieobrobiona. Nie wymagajmy jednak zbyt wiele. Przy pewnej wprawie można stal nierdzewną pospawać również zwyczajną spawarką transformatorową lub inwertorową, pod warunkiem zastosowania specjalnych elektrod rutylowo-austenicznych, przeznaczonych do spajania tego typu konstrukcji.

Następnie trzeba znaleźć w okolicy jakiś sklep lub hurtownię, oferującą metale kolorowe, lub konkretnie - elementy ze stali nierdzewnej bądź kwasoodpornej. Tego typu gotowe rury, kolanka i stożki można nabyć również wysyłkowo. Sam materiał pochłonie lwią część kosztów wykonania wydechu, lepiej więc starannie zmierzyć i zaplanować ile czego faktycznie będzie nam potrzeba.

Gotowe elementy bardzo ułatwiają budowę układu wydechowego. Nabyć można niemal wszystko - rury, walce, stożki, kolanka o różnych kątach załamania, blachę gładką, ryflowaną i perforowaną.

Po zaplanowaniu przebiegu i kształtu układu wydechowego, zaczynamy pracę od wstępnej przymiarki pierwszych elementów - pracę najlepiej rozpocząć od głowicy silnika, co pozwoli w pierwszej kolejności prawidłowo osadzić kryzy bądź przylgnie.
Po dopasowaniu, dobrze jest unieruchomić elementy (potrzebna pomoc drugiej osoby lub kilka ścisków i uchwytów) i wstępnie punktowo złączyć je spawarką, przynajmniej w jednym miejscu. Po tym elementy demontuje się z motocykla i dokładnie spawa na stole warsztatowym, w imadle.


Po zespawaniu, elementy montuje się na miejsce, dokłada kolejne odcinki, unieruchamia, spawa punktowo, demontuje z motocykla i znów spawa dokładnie na stole. I tak już po kolei aż do ostatniej części tłumika. Szczególną uwagę należy zwrócić na kolektor wydechowy - czyli połączenie wszystkich odcinków rur wydechowych wychodzących z cylindrów silnika (jeśli jest ich więcej niż jeden
) Podczas spawania tworzą się naprężenia i elementy mogą nieznacznie zmienić swoje pierwotne położenie. Trzeba to skorygować przez delikatne dogięcie, by kolektor nie powodował dodatkowych przeciążeń mechanicznych w głowicy silnika.



Pora na tłumik.
Są różne szkoły i teorie na temat ukształtowania jego wnętrza. Idea jest prosta - z jednej strony uzyskać maksymalne wyciszenie, z drugiej - jak najmniej stłumić przepływ gazów wydechowych. Zadanie niełatwe, czasem wymaga eksperymentów, a nieumiejętne skonstruowanie tłumika może znacząco pogorszyć efektywność pracy i osiągi silnika.
Osoby o ekstremalnych upodobaniach mogą zostawić pustą puszkę, licząc się z ryzykiem że sąsiedzi ich znienawidzą, a Policja przy pierwszej kontroli zabierze dowód rejestracyjny.
Junak co prawda miał swój niepowtarzalny, głośny gang, ale trzeba pamiętać że nie jesteśmy sami na drodze, ponadto Unia czuwa.
W przypadku mojego Juranda przedzieliłem puszkę wydechu na pół przegrodą z blachy. W przegrodzie tej wywierciłem cztery otwory (nierdzewka jest bardzo twarda i trudna w obróbce - chińskie wiertło spali się momentalnie, trzeba używać solidnych narzędzi)
W tylnej części (wylotowej) wspawałem dodatkowo rurę z blachy perforowanej zaślepioną na końcu (to znaczy od strony przegrody z rurkami, nie wylotu oczywiście). Kolega namówił mnie dodatkowo na wypełnienie tej przestrzeni specjalną wełną stalową do wydechów, co później okazało się błędem - tłumienie było zbyt intensywne, silnik się grzał, nie osiągał pełnej mocy - wełnę usunąłem. Niemniej przy tłumiku o większej średnicy to rozwiązanie by się sprawdziło.
Z dyskusji na Liście DJ dowiedziałem się, że w tego typu klasycznych wydechach najlepiej sprawdza się rozwiązanie: pusty tłumik bez żadnych przegród i taka właśnie perforowana rura sięgająca od wylotu do połowy długości tłumika, zaślepiona na końcu. Takie rozwiązanie spróbuję wypróbować w przyszłości.
(Uwaga - na zdjęciach widać rurę perforowaną jeszcze przed zaślepieniem końca)




Gdy tłumik jest już gotowy i połączony z rurą wydechową; innymi słowy gdy prace spawalnicze zostaną ukończone - całość demontuje się z motocykla i poddaje obróbce "upiększającej", to znaczy - wszystkie miejsca spawania zeszlifowuje się za pomocą grubej tarczy szlifierskiej lub (lepiej) ściernicy listkowej na szlifierce kątowej.


Następnie używa się szlifierki wolnoobrotowej z tarczą filcową i przy uzyciu pasty polerskiej, wykańcza cały wydech na błysk.
Zwolennicy surowego wyglądu mogą zostawić wszystko "jak jest" po spawaniu i tylko wyczyścić miejsca łączenia z "zadymień", oraz żużla (przy spawaniu elektrodą w otulinie).
Gotowy wydech trafia na motocykl, który prawdopodobnie przeżyje ze względu na swoją trwałość.
Okolice głowicy silnika, ze względu na bardzo silne nagrzewanie gazami wylotowymi, po pierwszych kilometrach eksploatacji nabiorą barwy złotawej.


Układ wydechowy został wykonany w firmie Inochi Motorsport z siedzibą w Łodzi, zajmującej się profesjonalnym tuningiem samochodów, dorabianiem układów wydechowych, montowaniem turbosprężarek i układów wtrysku NO. http://www.inochi.pl/