Panie i Panowie, jedzący
przy stole, grzejący krzesła ile mocy,
poczujcie, gdy się wam wdech w pierś wwierci,
i pomyślcie o sąsiedzie--o Śmierci.
Jak w powietrzu unoszona kici,
w metro, na plażach--Śmierć cię widzi;
mąż czy kawaler, mroźnej utrzymance
nie odmówisz wdechu na pierwszej randce.
Śmierć--szpiclem. Myślisz "ja go przechytrzę".
A on cię wciśnie w krzesło elektryczne.
Niespiesznie wręczy ci wyrok w Dzień Sądny
--będziesz skazany za grzech pierworodny.
Śmierć--doktór, ma wyższe wykształcenie;
świat cały zbawia z wielkim poświęceniem.
Opuka, osłucha--o! dychasz jeszcze?
Jutro nekrolog o tobie zamieszczę.
Śmierć stuk-stuka, u drzwi cię zagadnie,
ziemię sprzeda, której wartość nie spadnie.
Odwieczny złóż podpis, tusz nie pryska
--wszak twoja pensja nie jest za niska.
Śmierć--nauczyciel, trzyma się dumnie;
najgłupszy z uczniaków ją zrozumie,
gdy w kółko uczy zalety grobu--
żaden nie ziewa, nie rwie się do domu.
Więc czy na deszczu mokną ci skarpetki,
czy przy pokerze wychylasz dwie setki,
Śmierć ma cię na oku, Śmierć cię widzi,
wyglądaj go jutro, a nawet dziś, i...
W. H. Auden
(tł. z ang.--wh)
***
Oryginał podam w oddzielnym poście. Zresztą
miejscami tłumaczyłem całkiem dowolnie
(świadomie :-), a nawet, równie świadomie,
zmieniłem głos utworu, by był harmonijniejszy,
konekwentniejszy.
Pozdrawiam,
Włodek
PS. Jeżeli zauważycie czy tutaj, czy w dowolnym
moim tekżcie usterki językowe (Piotrek H. ? :-), to
będę prawdziwie wdzięczny za ich wytknięcie
i ocenę straszliwości popełnionego przestępstwa
(Piotrusiu? :-).
PPS. Hm, może trzeba było konserwatywniej
przetłumaczyć na początku 2' zwrotki
jak dumnie paradująca kici
??
> Blues
>
> [...]
No tak, tylko tego brakowało.
W końcu coś takiego musiało się stać,
skoro wklejam posty po 4am.
Przepraszam (za zajmowanie się głupstwami,
zamiast programowaniem :-), pozdrawiam,
Włodek