Na naszym tutaj forum, nawet w blogu nie
chę paplać zbyt dowolnie lub zbyt dużo.
Może dlatego skusiłem się na założenie
kolejnego blogu (mam ich szereg, licząc
za każdym razem., że może mi serwer
i oprogramowanie przypadną do duszy).
Macie ochotę, to zajrzyjcie:
Chętnie zapoznam się z Waszymi
ewentualnymi komentarzami (ale
baroki są ważniejsze :-).
Chciałbym zakończyć pierwszy etap barokowy,
by z czystym sumieniem zająć się także innymi
projektami. Do niektórych chciałbym Was wciągnąć,
mianowicie do daba+dabanese, jako minimum.
Byle najpierw przejśc przez pierwszy etap barokowy.
Byle go wyprowadzić na otwarte wody.
Mój przyjaciel, Julian Brzeziński, pisze mi,
że zmienił się zarówno jego pogląd, jak i nawet
wcześniej także pewnych innych osób (Nitaja)
na przypuszczenie abc. Uważa, jak i ci inni,
że chyba jednak hipoteza abc jest fałszywa, na
co wskazują dosyć liczne, nowe, komputerowo
uzyskane przykłady. Oznacza to jeden więcej,
a przy tym niezwykle fascynujący, temat
matematyczno-komputerowy.
Łatwo było mieć uczucie, że abc powinno dopuścić
szczelinę pomiędzy algebrą i analizą, czyli że powinno
być fałszywe. Z drugiej strony, powinny zachodzić
bardzo ciekawe, pozytywne wyniki o bardziej
algebraicznej naturze. (Oczywiście Wielkie Twierdzenie
Fermata juest przykładem takiego wyniku :-). W
szczególności miłoby było sformułować i dowieść
pozytywnie **łatwych** specjalnych wersji abc,
by służyły jako odskocznia do trudniejszych.
Pozdrawiam,
Włodek
Czy wiez Darku, czy i jak możnaby taką
google'owską grupę przerzucić bezboleśnie
na oprogramowanie, jakie zastosowałeś dla
naszego forum?
Przepraszam za zawracanie głowy,
pozdrawiam,
Włodek
Od dosyć dawna cykam na:
Staram się każdego dnia. Liczy się
tylko jeden raz na dobę od danego
użytkownika. Na wszelki wypadek
cykam po kilka razy dziennie, ale liczy
się i tak tylko raz.
Teraz jest okres wakacyjny, więc
pajacyk zbiera mniej donacji na
dożywianie biednych dzieci. Jeżeli
to nie za duży kłopot, to też cykajcie.
Dla sportu, kilka razy próbowałem być
pierwszym danego dnia. Mam tak wolne
połączenie, że nawet gdybym był pierwszy,
to nie dam rady sprawdzić, bo w trakcie
cykną inni. Udało mie się tylko wiedzieć,
że byłem w najgorszym wypadku 16,
innego dnia 15, a jeszcze następnego 8.
Jak dotąd próbowałem iść na rekord
tylko 3 razy.
Pozdrawiam,
Włodek
PS. Mirku, jeżeli chcesz, żebym Cię
czytał (może to nie ważne), to proszę,
pisz staranniej; w szczególności dawaj
więcej światła, odstępów...
Sam mam kłopoty nie tylko z czytaniem,
ale i z pisaniem, więc Cię rozumiem.
Jednak koniecznym jest wkładać więcej wysiłku
i przemyśleń w to co się pisze także od stony
łatwości komunikowania się z innymi, a nawet
ze sobą samym !!!!!!!!!!!! -- Bez cudów, na ogół
gdy Cię inni nie rozumieją, to sam siebie nie
rozumiesz, albo od początku tekst był niedorobiony
także merytorycznie, by może nawet koncepcyjnie.
W każdym razie, chciasłbym Cię czytać,
ale musisz się starać.
PPS. Google pokazuje tylko 3 artykuły w Twoim
ostatnim wątku, mimo że w spisie rzeczy
zapowiada ich 4 (w tym jeden jest moim
komentarzem). To gdzie jest ten czwarty post
z Twojego wątku? Pytam Was wszystkich,
a nuż wiecie :-)
To był mój post i ja go skasowałem.
To był ten sam co widnieje teraz z dopiskiem Part II, tylko nieopacznie
zamieściłem cytat całego postu Part I.
Mirek
O jakim oprogramowaniu piszesz Włodku?
Przyznaję się, że nie rozumiem o czym tu piszesz :(
Co do treści, to mogą być zarzuty - pewnie nieścisłości czy skróty
myślowe. Ale nie jestem matematykiem, a nie chcę tu przytaczać, być
może, frazesów z fachowego punktu widzenia. Opisałem jedynie zakres
wiedzy wykorzystany w moim pomyśle.
Co do formy redakcyjnej (graficznej), to z mojego punktu widzenia, nie
mam sobie nic do zarzucenia. Raczej przed wysłaniem przeglądam posty
pod tym względem. Zaś co do ortografii czy literówek, to czasami coś
przeoczę.
Natomiast mnie nieco irytuje Twoja maniera pisania liniami około
czterdziestoznakowymi. Standardem w komunikacji elektronicznej od
wieków (czyli od ponad 30 lat) są mniej więcej 72 znaki i do tego
przywykły moje oczy :)
> Jednak koniecznym jest wkładać więcej wysiłku
> i przemyśleń w to co się pisze także od stony
> łatwości komunikowania się z innymi, a nawet
> ze sobą samym !!!!!!!!!!!!
Postaram się włożyć w to więcej wysiłku.
> -- Bez cudów, na ogół
> gdy Cię inni nie rozumieją, to sam siebie nie
> rozumiesz, albo od początku tekst był niedorobiony
> także merytorycznie, by może nawet koncepcyjnie.
Być może. Ale wiem z własnego doświadzenia, że na teksty innych patrzy
się bardziej krytycznie. Właśnie poprawiałem pracę mojej żony
z dziedziny, na której się zupełnie nie znam - moje działania mogły
doprowadzić do stanu wojennego :)
> Co do treści, to mogą być zarzuty - pewnie nieścisłości
> czy skróty myślowe.
Dla mnie wiele z tego co piszesz wisi w powietrzu.
To nie jest kwestia matematyki., lecz komunikowania się.
> Natomiast mnie nieco irytuje Twoja maniera pisania liniami około
> czterdziestoznakowymi. Standardem w komunikacji elektronicznej od
> wieków (czyli od ponad 30 lat) są mniej więcej 72 znaki i do tego
> przywykły moje oczy :)
Krótkie linijki mają co najmniej dwie zalety:
1. Można je cytować, i cytowanie 2-3 razy iterować,
bez wyskakiwania poza dopuszczalną długość
linijki.
2. Wiadomo od dawna, że łatwiej czytać jest
pionowo, krótkimi linijkami. Stąd wąskie szpalty
w gazetach.
Wiele krotkich linijek powstaje przy okazji
wydzielania wzorów w oddzielne linijki, co
znacznie zwiększa czytelność. Pomyśl o
programach komputerowych. Długie linijki
są nieczytelne.
> Być może. Ale wiem z własnego doświadzenia,
> że na teksty innych patrzy się bardziej krytycznie.
Wcale nie chcę być krytyczny -- chcę być w stanie
czytać Cię!
Matematyka i teksty techniczne potrafią być trudne
bez przeszkód typu formatu, itd., bywają trudne
same z siebie, bo traktują o trudnych lub nowych
tematach. Więc inne trudności warto minimalizować.
Pozdrawiam,
Włodek
PS. Być może inni Cię rozumieją. Wtedy
nie ma sprawy, tylko ja jeden mam kłopot.
> [...] na teksty innych patrzy
> się bardziej krytycznie.
Wcale nie uważam, że dobrze piszę. Wiem, że mam
trudności z pisaniem, zawsze miałem, brak mi
łatwości, lekkości. Dlatego staram się w dwójnasób.
Przynajmniej wyrobiłem sobie odruch wydzielania
wzorów, definicji, twierdzeń, itp. Także staram
się odstępami oddzielać w tekście oznaczenia
matematyczne od niematematycznego języka, jak
na przykład:
Niech a b będą liczbami naturalnymi.
Porównaj to, z napisem:
Niech a b będą liczbami naturalnymi.
Pozdrawiam,
Włodek
Przyjmuję (częściowo) argumentację i ustawię
krakowskim targiem w edytorze 50 znaków.
> 1. Można je cytować, i cytowanie 2-3 razy iterować,
> bez wyskakiwania poza dopuszczalną długość
> linijki.
80-72 = 8 = 4*2
Czyli standard elektroniczny daje możliwość
czterokrotnej iteracji. A że google często psuje,
to inna sprawa - z tego jest znane od dawna.
> 2. Wiadomo od dawna, że łatwiej czytać jest
> pionowo, krótkimi linijkami. Stąd wąskie szpalty
> w gazetach.
Jak wspomniałem, moje oczy mają inne odczucia.
Zbyt szerokie to prawda: ciężko się czyta.
Ale zbyt wąskie mimo, że przyspieszają czytanie,
to moim zdaniem spowolniają percepcję tekstu -
zwłaszcza, gdy są dłuższe frazy.
Ja wolę szerokości wierszy pomiędzy pomiędzy
standardowym maszynopisem: 66 znaków a 72 znakami
poczty elektronicznej.
W dodatku w przypadku wąskiego tekstu szybciej
nuży mnie czytanie - brak bocznych ruchów gałek
ocznych.
Dlatego na ogół chętniej czytam preprinty niż
finalne publikacje :)
> PS. Być może inni Cię rozumieją. Wtedy
> nie ma sprawy, tylko ja jeden mam kłopot.
Być może ;)
Ale pod względem ścisłości języka matematyki na
pewno nigdy Ciebie nie doścignę :(
Oprócz obiektywnych powodów (kryzysy),
niezależnych od projektu, był też i powód
techniczny postoju. Być może zablokowało
mnie uczucie, że barokowa s.a.-baza danych,
chociaż była w porządku koncepcyjnie
(matematycznie), to nie zadawalała mnie
algorytmicznie. Pisałem o potrzebie
ewentualnego użycia "memory allocation",
by przesadnie nie marnować pamięci.
Obecnie używam bazy danych, która
nazwijmy totalną barokową s.a.-bazą
danych. Jest koncepcyjnie taka sama
jak przed tem, ale zużywa o wiele mniej
pamięci (wciąż "memory allocation"
sporo by zaoszczędziło, ale nie tyle, by
to było ważne).
Chociaż nowa baza jest nieco mniej klarowna,
to będzie lepiej nadawała się do s.a., oraz
zaoszczędzi "cpu time" (czas procesowania,
czyli program będzie szybciej latał), bo będzie
mniej liczenia adresów--część tego liczenia
wykonałem zawczasu; zamiast 3d tablic (arrays)
mam 2d.
Moim odruchem było z miejsca podzielić się
wszystkim, ze wszystkimi technicznymi detalami.
Obawiam się, że tylko wprowadziłbym hałas.
Nie wiem na ile macie ochotę wgłębiać się
w detale.
W każdym razie, jak już zapowiadałem, będzie
można wykonywać **z łatwością** ruchy
polegające na zastąpieniu danej potęgi danej
liczby pierwszej przez inną--każda dozwolona
potęga z nośnika pierwszego ma tę samą
szansę być wybrana do wystąpienia w kolejnej
konfiguracji, i wtedy wypiera ona poprzednią
potęgę tej samej liczby pierwszej. Jest to jeden
z rozsądnych wyborów ruchów.
UWAGA "Krótkie ruchy" to takie, które
wykładnik w zastępują nie przez w+1
lub w-1, lecz raczej przez wykładnik mało
różniący się od poprzedniego multyplikatywnie,
czyli jest otrzymany przez pomnożenie lub
przez podzielenie przez liczbę pierwszą.
Zajmę się tym później. (Ta uwaga stosuje się
głównie do liczby pierwsze 2 oraz 3, ewentualnie
jeszcze kilku mmałych liczb pierwszych; inne
występują w potędze 1 lub co najwyżej 2 lub 3).
> Macie ochotę, to zajrzyjcie:
>
> http://wlod.blogspot.com/
Napocząłem tam temat bardzo uogólnionych
liczb Fermata (kiedyś wprowadziłem ciąg liczb
Euklidesa i pokazałem, że zachowuje się jak
liczby Fermata, co nawet troche było niespodziane).
Jak zwykle, zawsze jest powód, żeby nie dojechać
do ciekawej części. Powodem rozpoczęcia cyklu
"a step beyond Euclid and Fermat" były nowe
obserwacje i wyniki, którymi chciałem się podzielić.
Ale najpierw chcę zaklepać barokowo s.a., więc
na blog poświęcam niewiele czasu. Ale dopiszę te
nowe rzeczy, to kwestia czasu, który mam porozrywany.
Pozdrawiam,
Włodek
Jakbym widział koniec tunelu++, nawet
mam dziką nadzieję (iluzję), że jeszcze
kilka godzin kodowania i pierwsza wersja
będzie gotowa. Dobrze wiem, że realistycznie,
to kwestia tygodnia, do 10 dni. Mam "talent"
straszliwy do popełniania wszystkich możliwych
i niemożliwych błędów i bugów i byków i krów --
nie lubią mniew te komputery i już! Muszę lecieć.
Chyba dam radę poprogramować w nocy.
Mogłem szybciej zakończyć ten etap, ale
bez "updates", lecz wołając rutyny, które rachują
wszystko od zera, tak byłoby łatwiej. Zdecydowałem
z miejsca na nieco ambitniejszą wersję. No to się
męczę, sapię i dmucham, uff jak gorąco.
Sprzeciw we mnie budziło twierdzenie, że programiści
na dobę dodają tylko po kilka linijek kodu. Wydawało
mi się, że gdy byłem rozpędzony, to po 150++ :-)
Jednak biorąc pod uwagę cały cykl z debuggowaniem,
testowaniem, modyfikowaniem, ulepszaniem, debuggowaniem...
to faktycznie wychodzi tylko kilka.
Dziś za jednym zamachem piszę niewiele. Chyba ze starości,
ociągam się wiele, rozpraszam, ale także dlatego że
więcej testuję na bieżąco.
Prawdziwi pro programują szybciej, bo po pierwsze
znają język dobrze i biblioteki, więc korzystają
z wielu gotowych konstrukcji, gdy ja mam tendencję
pisać od zera.
Pozdrawiam,
Włodek
linijek na dobę.