Pamiętasz z ostatniego maila jak pisałem o tym, że pewne rzeczy / przedmioty / pomieszczenia łączą Nas ze wspomnieniami oraz, że czujemy więcej niż myślimy. W następnym mailu opowiem Ci dlaczego wiesz więcej niż myślisz :)
Ostatnio wypadła mi z szafy... szpitalna bluza. Niby nic, wyprana, czysta, ale jednak... wspomnienia były na tyle intensywne, że wywiało mnie do szpitalnego łózka wrrr
a wrócić nie było łatwo, bo odezwały się jakieś nieznane dotąd emocje uuuu pomyślałem sobie czas na remont :) a ponieważ co jakiś czas robię przegląd w męskiej szafie (polecam :) więc była okazja, aby i od tego przedmiotu się uwolnić. A najlepszym sposobem na uwolnienie się jest... ogień. Bluzę spaliłem rytualnie w ognisku wypowiadając na głos życzenie co ów czyn na uczynić. To co nastąpiło później zadziwiło mnie samego... moje ciało... zaczęło się trząść i poczułem jak przez stopy odpływa ze mnie.. dosłownie mówiąc cała historia choroby, ciało stało się... żywe elastyczne opuściła je jakaś sztywność. Następny ranek przywitałem zaledwie po 5 godzinach snu będąc kompletnie wyspanym. Głowa błądziła po omacku starając się znaleźć jakieś racjonalne wytłumaczenie i punkt zaczepienia "że przecież dopiero 6, co ty będziesz robił... ", "przecież powinno się spać 8 godzin...", "jest w końcu niedziela, więc można pospać...", "kto to widział wstawać w niedzielę tak wcześnie, połóż się sąsiedzi zobaczą" haha wylały się na poduszkę wszystkie mądrości rodowe z taką pieczołowitością kolekcjonowane przez lata :)) i po co ? teraz już po nic. I tak jak kiedyś były drogowskazem i potrzebne, tak teraz straciły na ważności. Bo co głowa miała do tego, co chciało zrobić ciało ? nic :)
Sytuacja z wietrzeniem szafy dotyczy wszystkich aspektów życia. Chcesz na prawdę pożegnać byłego ze swojego życia ? spal wszystkie przedmioty, które CIebie z nim łączą. Warto ? odpowiedz sobie sama. Przykro ? tak, przez moment, w końcu to część historii na której budujemy fragment swojej tożsamości i z którą się identyfikujemy.