Witaj Basiu,
podjęłaś bardzo dobrą decyzję, żeby zacząć szukać pomocy. Mieszkam w Toruniu i mam dobre doświadczenie z tutejszym Powrotem z U. Trafiliśmy na wspaniałą grupę wsparcia dla rodziców. Gdyby nie to, nie wiem, gdzie byłby teraz nasz syn i co stałoby się z naszą rodziną.
Nie martw się, że na początku syn nie chce słyszeć o terapii, bo tak jest prawie zawsze. To Ty masz coś ze sobą zrobić, co sprawi, że powoli sytuacja będzie się zmieniać na lepsze. Twoje zdecydowane działania, zaczną w końcu przynosić rezultaty. Tego, jaka będzie wasza droga, nie powie Ci teraz nikt. Sami będziecie nad tym pracować, korzystając z pomocy specjalistów i ludzi, którzy byli w podobnej sytuacji. Mówią, że schemat wchodzenia w uzależnienie jest podobny, ale wychodzenie, to już indywidualna sprawa, każdy wydeptuje swoja własną ścieżkę.
Jak cenny jest kontakt z osobami mającymi podobne problemy, przekonałaś się już sama, odwiedzając nasze forum. Nikt nie zrozumie Cię tak dobrze jak my, bo my wiemy jak to boli. Osobiste spotkania na grupie wsparcia są jeszcze cenniejsze niż czytanie wpisów na forum, bo nic nie zastąpi bezpośredniego kontaktu z innym człowiekiem :-)
Nasz syn miał 17 lat, kiedy trafiliśmy do poradni uzależnień. Nie chroniliśmy go, kiedy miał sprawę karną, ale dołożyliśmy mu jeszcze sprawę w sądzie rodzinnym. Kidy policjanci przyszli na rewizję, sami pomagaliśmy w przeszukaniu rzeczy syna i to dzięki nam policjanci trafili na działkę marihuany. Niewiele tego było, ale już znalazł się odpowiedni paragraf. Sąd rodzinny sięgnął po opinię biegłego, aby stwierdzić, czy syn jest uzależniony i zalecić leczenie w ośrodku. Wszystko to wykorzystywaliśmy, aby skłonić syna do leczenia. Teraz sobie odpowiedz, czy masz mówić o tym w sądzie rodzinnym.
Tak jak piszesz zakazy i kontrolowanie na wiele się nie zdadzą. Nie usłyszysz takich wskazówek od specjalistów. Powiedzą Ci za to, co masz robić, albo czego nie robić, żeby zacząć odnosić sukcesy. Czasami usłyszane tam informacje będą dla ciebie zaskakujące. Będziesz zachęcana np. aby zająć się sobą. „Jak to?” - pomyślisz „Mam zajmować się sobą, kiedy moje dziecko umiera?” Zaufaj wtedy terapeutom. Umierającemu dziecku potrzebna jest silna matka, a nie taka, jak Ty się ostatnio czujesz: „rozbita na 1000 kawałków […] winna i oszukana, bezradna, załamana”. Masz odzyskać wiarę w siebie, pozbyć się poczucia winy, zacząć działać konsekwentnie.
A co do skuwania lodówki łańcuchem, to u nas na grupie jedni rodzice tak zrobili, serio, serio. Trochę śmiesznie było, kiedy odwiedzili ich znajomi i zobaczyli lodówką stojącą na środku kuchni, obwiązaną łańcuchem! Rodzice odpowiedzieli, nie tracąc rezonu, że mają w domu pasożyta, który wyjada z lodówki J.
Basiu, daj znać jak minęła, wizyta u terapeuty?
Pozdrawiam,
Małgorzata
Witaj Ewuniu,
bardzo dobrze, że poruszyłaś sprawę ojca i jego niesłusznych zarzutów pod adresem Basi. Dlaczego niektórzy ojcowie uważają, że tylko matki są odpowiedzialne za wychowywanie dzieci? Ojciec staje się szczególnie ważny, kiedy syn zaczyna dorastać. Basi syn może wcale nie udawał „obrażonego”, kiedy mama działała przeciwko jego tacie.
To dobry pomysł, żeby syn zamieszkał u ojca, wtedy tata mógłby się wykazać i pomóc w ratowaniu syna. Teraz nie ma co się wzajemnie oskarżać, tylko połączyć siły i działać wspólnie. Na pierwszym miejscu jest terapia syna, bo narkomania nieleczona jest śmiertelna. Samo poprawienie relacji z rodzicami oczywiście nie rozwiąże problemu, nie wyleczy dziecka z narkomanii. Potrzebna jest terapia.
Dziękuję Elu i Ewo za Wasz głos w dyskusji.
Pozdrawiam,
Małgorzata
--
Otrzymujesz tę wiadomość, ponieważ subskrybujesz grupę dyskusyjną Google o nazwie "Forum Rodziców".
Aby anulować subskrypcję tej grupy i przestać otrzymywać z niej wiadomości, wyślij e-maila do forumrodzico...@googlegroups.com.
Więcej opcji znajdziesz na https://groups.google.com/groups/opt_out
Mario,
wiesz, co powiedział mój młodszy (zdrowy) syn, kiedy streściłam mu Waszą historię? Powiedział, że jeśli nie cukrzyca, to narkotyki zabiją Waszego syna, jak nie przestanie brać. To brzmi makabrycznie, ale to prawda. Tydzień temu głośno było o samobójstwie szesnastolatka. Przeczytaj wywiad z matką chłopaka:
Ich rodzina też nie była patologiczna, a jednak pojawiły się narkotyki. Myślę sobie, że dziecko może sięgnąć po narkotyk z ciekawości, potem bierze dla towarzystwa, a kiedy pojawia się przymus brania, nie ma odwagi się przyznać i ciągle brnie dalej, aż przychodzą poważne problemy i nic już nie da się ukryć. Pozostaje jeszcze umiejętna manipulacja, w której narkomani są mistrzami. Wasz syn wykorzystuje cukrzycę, żeby Wami manipulować.
Piszesz, że terapia, na którą chodziliście z mężem nie wiele Wam dała. Czy na terapii przerabialiście fakty o uzależnieniu, czy też raczej pani psycholog pouczała Was, jak macie poprawić relacje z dzieckiem? Poszukajcie terapeuty uzależnień, może przy jakimś ośrodku. Wzmocnijcie się i konsekwentnie działajcie. Wyciągnijcie wnioski z tego, co robiliście dotychczas. Ustępstwa to tylko wracanie do tego, co było przedtem i dalsza droga w dół, ku głębszemu uzależnieniu.
Pozdrawiam,
Małgorzata
W dniu niedziela, 6 stycznia 2013 15:39:33 UTC+1 użytkownik Basia napisał:
Witajcie,
Witam serdecznie,
Droga Aniu,
Jeżli dobrze zrozumiałam to Twój syn nie łoży na utrzymanie tylko całe dochody przeznacza na narkotyki?
Stwarzając mu taki komfrot robisz jemu krzywdę, nie mówiąc o tym, że sobie także. Jako matka jesteś odpowiedzialna za siebie i niestety również za niego, chociaż ma 23 lata. Syn jest chory ale Twoje Aniu zachowania też są chore.
Jak nie łoży na utrzymanie, to albo zacznie sie dokładać albo niech się wyprowadza.
Nie jesteś jego służącą - niech sam po sobie sprząta, gotuje, pierze itp.
Zero narkotykow. Jak złamie zakaz to wyprowadzka. (można robić testy - nie poddaje sie testom to ma coś do ukrycia)
Nie wiem jaki jest Twój status, tzn. czy to mieszkanie jest wynajmowane, jeżeli tak to przez kogo?
Mówisz zawsze na każdym kroku jestś chory i musisz się leczyć (zaproponować terapię otwartą, dochodzącą, jakiegoś teraputę, albo ośrodek)
Stawiasz warunki, najlepiej na piśmie,
jak ich nie przestrzega to konsekwentnie postępujesz zgodnie z ustaleniami, np.:
wyprowadzka albo Twojego syna, albo niestety Twoja.
Jeżeli masz problemy z konsekwencją to sama udaj się do terapeuty i poproś o pomoc.
Dużo samozaparcia i konsekwentnego działania.
Wszystkiego dobrego.
pozdrawiam serdecznie.
Renata
Dnia Czwartek, 4 Lutego 2016 21:50 <amstac...@gmail.com> napisał(a)
Drofzy moi mam na imie.Annai moj syn tez jest uzalezniony od marihuany mieszkam w Anglii i szukam tutaj pomocytylko bariera jezykowa to jest dla mnie dodatkowy problem stalam sie sluzaca mojego 23 letniego syna i nie umiem byc konsekwentna na szczescie jego tylko pracuje a poza tym nie ma zadnych obowiazkowja pracuje gotuje piore robie zakupy a on ma pieniadze do swojej dyspozycji prosze o rade jak jemu pomoc
--
Otrzymujesz tę wiadomość, ponieważ subskrybujesz grupę dyskusyjną Google o nazwie „Forum Rodziców”.
Aby anulować subskrypcję tej grupy i przestać otrzymywać od niej wiadomości, wyślij e-maila na forumrodzico...@googlegroups.com.
Więcej opcji znajdziesz na https://groups.google.com/d/optout
Aniu,
sama widzisz chore zachowania Twojego syna. Zacznij cos robic, aby to zmienić. Pomoc czynnemu narkomanowi, to zabranie mu komfortu brania. Niech narkotyki nie kojarzą mu sie z przyjemnoscia i zbawa, ale niech zaczna stwarzać problemy. Zapomnij o takim zwyczajnym pomaganiu, jak gotowanie, sprzątanie, czy robienie zakupow. Zacznij pomagać przez nie pomaganie.
Poszukaj pomocy dla siebie na grupie wsparcia dla osob wspoluzaleznionych.
Pozdrawiam serdecznie,
Małgorzata
Znam tylko realia życia w Polsce. Czy w Niemczech nie można zwrócić się do sądu rodzinnego, jeśli z dzieckiem są problemy wychowawcze? Musisz płacić alimenty dziecku, które się narkotyzuje? Rozumiem, że nie możesz zmusić syna do mieszkania z Wami, ale czemu masz finansować jego powolne zabijanie się? Chyba tak źle nie jest?
Pozdrawiam,
Małgorzata