widzę, że pięć lat studiów, których zakończenie tak bardzo chcemy
świętować, nie wszystkich nauczyły jak dyskutować i czemu służy
dyskusja.
wg mnie dyskusja jest po to, żeby wymieniać się opiniami i poglądami
na jakiś temat, w tym przypadku balu magistra. chociaż jak widać nazwa
może być myląca. osobiście nie mam nic przeciwko imprezie w stylu
studniówki, czy wesela, bo tak to brzmi. ale jednocześnie nie wydam na
imprezę więcej niż 150 zł, bo mam wiele ważniejszych dla mnie
wydatków. i przyjmuję, że za taką kwotę forma "balu", czy jak to
nazywać musi być odpowiednio inna. takie są moje ograniczenia,
warunki, poglądy itp. i nie musi się to wszystkim podobać, podobnie
jak nikt nie powiedział, że muszę być na tej imprezie. jeśli komuś
zależy żeby było więcej osób, to niestety musi nauczyć się dyskutować.
i to za pomocą argumentów, a nie "czekoladowych nalewek" i "najebek na
Wyspie Słodowej". a jeśli nie, to spokojnie i bez żalu z mojej strony
może mnie wykreślać z wszelkich list na tą imprezę.
ps. frustratom polecam spacer albo sport na uspokojenie...