Google Groups no longer supports new Usenet posts or subscriptions. Historical content remains viewable.
Dismiss

Już tak nicnic...

57 views
Skip to first unread message

Tymczas

unread,
Nov 5, 2015, 1:21:42 PM11/5/15
to
... i nigdynigdy?
bo... bo... to... to... hmm... nic to.
Meteora widzialem... nie jakies tam 0,5 sec jasnego blysku, ale zajebisty
zielony kamulec, se nad Pozkiem przelecial.
No.
to tyle.



--
Full Metal Jacket

GABi

unread,
Nov 20, 2015, 4:10:38 PM11/20/15
to
W dniu 2015-11-05 o 19:21, Tymczas pisze:
>
> to tyle.
>

btw...dlaczego cię nie ma z nami na alcie na fejsie?

Tymczas

unread,
Jan 14, 2018, 7:49:57 PM1/14/18
to
Użytkownik "GABi"

> btw...dlaczego cię nie ma z nami na alcie na fejsie?


Ja tylko pokazałem, że bomba istnieje.

Psycholog Michał Kosiński opracował metodę drobiazgowej analizy ludzi na
podstawie ich zachowań na Facebooku i w ten sposób pomógł Donaldowi Trumpowi
w zwycięstwie.

Das Magazin N°48 - 3. Dezember 2016

9 listopada około godziny 8:30 rano Michał Kosiński budzi się w Hotelu
Zurich Sunnehus. 34-letni naukowiec przybył na wykład do centrum ryzyka ETH
(Politechnika Federalna w Zurychu), na sesję o zagrożeniach ze strony Big
Data i ze strony tak zwanej rewolucji cyfrowej. Takie wykłady Kosiński
wygłasza wszędzie na świecie. Jest on wiodącym ekspertem w dziedzinie
psychometrii, napędzanej danymi gałęzi psychologii. Kiedy rano włącza
telewizor, widzi, że bomba wybuchła: W przeciwieństwie do prognoz ze
wszystkich wiodących sondaży, Donald J. Trump został wybrany.

Kosiński przez długi czas obserwuje uroczystości z okazji zwycięstwa Trumpa
oraz wyniki wyborów z poszczególnych stanów. Domyśla się, że wynik może mieć
coś wspólnego z jego badaniami. Następnie bierze głęboki oddech i wyłącza
telewizor.

Tego samego dnia pewna dotychczas prawie nieznana brytyjska firma z siedzibą
w Londynie wysyła komunikat prasowy: " Jesteśmy zadowoleni, że nasze
rewolucyjne podejście do komunikacji opartej na danych uczyniło
fundamentalny wkład do zwycięstwa Donalda Trumpa" cytując Alexandra Jamesa
Ashburnera Nixa. Nix jest brytyjczykim, czterdziestojednolatkiem i CEO firmy
Cambridge Analytica. Zawsze pojawia się w garniturze skrojonym na miarę,
markowych okularach i ma starannie zaczesane, lekko falujące blond włosy.

Zamyślony Kosiński, zadbany Nix, szeroko się uśmiechający Trump - jeden
umożliwił cyfrową rewolucję, drugi ją przeprowadził, a trzeci odniósł z niej
korzyści.


Jak niebezpieczne są Big Data?

Każdy, kto przez ostatnie pięć lat nie żył na księżycu, zna pojęcię "Big
Data". Big Data oznacza również wszystko, co pozostawia elektroniczne ślady
za sobą - obojętnie czy dotyczy wydarzeń z sieci, czy poza nią. Każdy zakup
przy pomocy karty kredytowej, każde zapytanie w google, każdy ruch telefonu
komórkowego w kieszeni, każdy "like" zostaje zapisany. Szczególnie każdy
"like". Przez długi czas nie było jasne, do czego te dane mogą być użyte -
poza tym, że w naszych aktualnościach na Facebooku będą reklamowane leki
przeciw nadciśnieniu, ponieważ właśnie szukaliśmy w google frazy "niższe
ciśnienie krwi". Niejasne było również, czy Big Data jest dużym zagrożeniem,
czy też dużą wygraną dla ludzkości. Od 9-go listopada znamy odpowiedź,
ponieważ za internetową kampanią wyborczą Trumpa jak i za kampanią Brexitu
stoi jedna i ta sama firma od Big Data: Cambridge Analytica z Alexandrem Nix
jako CEO. Każdy, kto chce zrozumieć wynik wyborów, oraz to co się może dziać
w Europie w nadchodzących miesiącach, musi zacząć od dziwnego przypadku na
brytyjskim uniwersytecie Cambridge w roku 2014, a mianowicie od działu
psychometrii Kosińskiego.

Psychometria, czasami zwana psychografią, jest naukową próbą zmierzenia
osobowości danej osoby. W nowoczesnej psychologii standardem używanym do
tego celu jest tak zwana metoda OCEAN. Dwóm psychologom udało się w 1980
dowieść, że charakter danej osoby da się zmierzyć przy pomocy pięciu
wymiarów osobowości, tzw. wielkiej piątki: otwartości (jak bardzo otwarty
jesteś na nowe pomysły?), sumienności (jak bardzo perfekcyjny jesteś?),
ekstrawersji (jak bardzo towarzyski jesteś?), zgodności (jak bardzo taktowny
i nastawiony na współpracę jesteś?) i neurotyczności (czy łatwo cię
zranić?).

Na podstawie tych wymiarów można dość dokładnie powiedzieć, z jakim typem
osoby mamy do czynienia, czyli jakie potrzeby i obawy ona posiada, a także
jak będzie się zazwyczaj zachowywać. Problemem było przez długi czas
pozyskanie stosownych danych, ponieważ do zastosowania metody OCEAN
potrzebne jest wypełnienie długiej i bardzo osobistej ankiety z pytaniami. I
wtedy przyszedł Internet. I Facebook. I Kosiński.

Dla Michała Kosińskiego, studenta z Warszawy, zaczęło się nowe życie kiedy w
2008 został przyjęty do szacownego angielskiego uniwersytetu Cambridge do
Centrum Psychometrii w Laboratorium Cavendish, pierwszym na świecie
laboratorium psychometrii. Razem z kolegą ze studiów wstawił małą aplikację
do wówczas jeszcze przejrzystego Facebooka. Przy pomocy MyPersonality - tak
nazywała się aplikacja - można było wypełnić garść pytań z kwestionariusza
OCEAN ("Dajesz się w stresie łatwo wyprowadzić z równowagi?" - "Czy masz
tendencję do krytykowania innych?"). Jako ocenę otrzymywało się swój "Profil
osobowości" - swoje wartości OCEAN, a naukowcy otrzymywali wartościowe dane
osobiste. Zamiast oczekiwanych kilku tuzinów przyjaciół ze studiów szybko
setki, tysiące a wkrótce miliony ujawniły swoje najgłębsze przekonania.
Nagle obaj doktoranci dysponowali największym kiedykolwiek zebranym
rejestrem danych psychologicznych.

Metoda, którą Kosiński ze swoimi kolegami w następnych latach opracowuje,
jest właściwie całkiem prosta. Po pierwsze osoby testowane otrzymują
kwestionariusz. To jest quiz online. Z ich odpowiedzi psychologowie
obliczają osobiste wartości OCEAN respondentów, następnie zespół Kosińskiego
porównuje z tym wszelkie inne możliwe dane internetowe testowanych osób: co
kliknęły, udostępniły lub opublikowały na Facebooku, jaką płeć, wiek, jakie
miejsce zamieszkania podały. W ten sposób naukowcy otrzymują powiązania. Z
prostych akcji online pozwalają się wyciągać niezwykle wiarygodne wnioski.
Na przykład mężczyźni, którzy lubią markę kosmetyków MAC, z dużym
prawdopodobieństwem są gejami. Jednym z najlepszych wskaźników
heteroseksualizmu jest polubienie Wu-Tang Clan, grupy hip-hopowej z Nowego
Jorku. Obserwujący Lady Gagę są z kolei, z bardzo wysokim
prawdopodobieństwem, ekstrawertyczni. Kto polubił filozofię, jest bardziej
zamknięty w sobie.

Kosiński i jego zespół nieustannie doskonalą modele. W 2012 Kosiński
dostarcza dowodu, że przeciętnie z około 68 polubień na Facebooku można
przewidzieć jakiego koloru skóry jest lajkujący użytkownik (95% pewność
trafienia), czy jest on homoseksualny (88% pewność trafienia), czy jest
demokratą lub republikaninem (85% pewność trafienia). Ale to nie wszystko:
inteligencja, religia, konsumpcja alkoholu, papierosów i narkotyków też dają
się przewidzieć. Nawet to, czy rodzice danej osoby do dwudziestego
pierwszego roku życia tejże osoby pozostawali razem czy też nie, daje się
odczytać z danych. To, jak dobry jest model widać poprzez to, jak dobrze
potrafi przewidzieć jak dana osoba odpowie na określone pytania. Kosiński
prze dalej jak szalony: wkrótce jego model na podstawie dziesięciu polubień
z Faceboka jest w stanie ocenić daną osobę lepiej, aniżeli przeciętny kolega
z pracy. 70 polubień wystarcza, aby przewidzieć znajomość charakteru danej
osoby lepiej, niż jej przyjaciel, 150 lepiej, niż rodzice, przy 300
polubieniach maszyna jest w stanie przewidzieć zachowanie danej osoby
lepiej, aniżeli jej partner. Przy jeszcze większej ilości polubień udaje się
nawet przebić to, co ludzie sami myślą, że wiedzą o sobie. W dniu w którym
Kosiński publikuje te odkrycia otrzymuje dwa telefony. Jeden z groźba kroków
prawnych oraz jeden z ofertą pracy. Oba od Facebooka.

Widoczne tylko dla przyjaciół

Facebook w międzyczasie wprowadził rozróżnienie pomiędzy publicznymi i
prywatnymi postami. W trybie " prywatnym" tylko nasi przyjaciele mogą
widzieć, co lajkujemy. Nie jest to jednak przeszkodą dla zbieracza danych:
podczas gdy Kosinski zawsze pyta o zgodę użytkowników Facebooka, wiele
quizów online wymaga dziś dostępu do prywatnych danych jako warunku
wstępnego dla testu osobowości. (Kto nie martwi się o własne dane i chce się
dać oszacować na podstawie własnych polubień na Facebooku, może to zrobić na
stronie Kosińskiego applymagicsauce.com a następnie porównać swoje wyniki z
tymi z klasycznego kwestionariusza OCEAN:
discovermyprofile.com/personality.html.)

Jednakże chodzi nie tylko o polubienia na Facebooku: Kosiński i jego zespół
są w stanie przyporządkować ludzi do kryteriów OCEAN w oparciu tylko o
zdjęcie profilowe albo w oparciu o liczbę kontaktów w sieciach społecznych
(dobry wskaźnik ekstrawertyczności). Ale to nie wszystko. Zdradzamy coś o
sobie również wtedy, gdy jesteśmy offline. Czujnik ruchu pokazuje na
przykład, jak szybko poruszamy telefonem albo jak daleko podróżujemy
(skorelowane z niestabilnością emocjonalną). Smartfon, zauważa Kosiński,
jest ogromnym psychologicznym kwestionariuszem, który my ciągle świadomie i
nieświadomie wypełniamy. Przede wszystkim jednak (ważne aby to zrozumieć)
działa to też w drugą stronę: można nie tylko z danych tworzyć profile
psychologiczne, można również w drugą stronę szukać określonych profili:
wszystkich niespokojnych ojców, wszystkich wściekłych introwertyków. Albo:
wszystkich niezdecydowanych demokratów. Czyli to, co Kosinski wynalazł, to
wyszukiwarka ludzi.

Kosiński rozpoznaje coraz jaśniej potencjał - ale również zagrożenia swojej
pracy.
Sieć zawsze wydawała mu się prezentem niebios. On właściwie chce oddać,
dzielić się. Dane są kopiowalne, wszyscy powinni przecież coś z tego mieć.
To jest duch całego pokolenia, początek nowej ery bez ograniczeń świata
fizycznego. Ale co się stanie, pyta siebie Kosiński, jeżeli ktoś nadużyje
tej wyszukiwarki ludzi, żeby nimi manipulować? Zaczyna on opatrywać
ostrzeżeniami wszystkie swoje publikacje naukowe. Przy pomocy jego metod
mogłyby zostać zagrożone "dobrobyt, wolność a nawet życie ludzi". Ale wydaje
się, że nikt nie rozumie, co on ma na myśli.

W tym czasie, na początku 2014, młody adiunkt Aleksander Kogan nawiązał
kontakt z Kosińskim. Miał zapytanie od firmy, która była zainteresowana
metodą Kosińskiego. Profile dziesięciu milionów amerykańskich użytkowników
na Facebooku powinny zostać zmierzone psychometrycznie. Kosiński najpierw
chce się zgodzić, chodzi o pokaźną sumę pieniędzy dla jego instytutu, ale
potem waha się. Ostatecznie Kogan ujawnia nazwę firmy: SCL - Strategic
Communications Laboratories. Kosiński googluje firmę: "Jesteśmy agencją
zarządzania wyborami działającą na całym świecie" - czyta na stronie
internetowej przedsiębiorstwa. SCL oferuje marketing na podstawie
psychologicznego modelu. Specjalność: Wpływ na wybory. Wpływ na wybory?
Kosiński zaniepokojony klika po stronie. Co to za firma? I co planują ci
ludzie zrobić w USA? Kosiński w tym momencie nie wie, że za SCL ukrywa się
skomplikowana konstrukcja firmy z oddziałami w rajach podatkowych (jak
pokazują afery "Panama Papers" i "WikiLeaks"). Niektóre z nich współdziałały
przy przewrotach w krajach rozwijających się, inne opracowywały dla NATO
metody psychologicznej manipulacji ludności w Afganistanie. Teraz SCL
okazuje się firmą matką dla Cambridge Analytica, tej złowieszczej firmy od
"Big Data", która zorganizowała wyborczą kampanię internetową dla Trumpa i
dla Brexitu.

Kosiński nic o tym nie wie, ale podejrzewa coś nieprzyjemnego. "Sprawa
zaczęła śmierdzieć", przypomina sobie. W swoim dochodzeniu odkrywa, że
Aleksander Kogan potajemnie zarejestrował firmę, która robi interesy z SCL.
Z dokumentu, który jest do dyspozycji "Das Magazin" wynika, że SCL poznało
metodę Kosińskiego poprzez Kogana. Kosińskiemu świta, że Kogan być może mógł
skopiować lub powielić jego model-OCEAN, aby sprzedać go firmie zajmującej
się wpływem na wybory. Natychmiast zrywa z nim kontakt i informuje
kierownika instytutu. Na uniwersytecie rozpoczyna się skomplikowany
konflikt: instytut jest zaniepokojony o swoją reputację. Aleksander Kogan
przenosi się najpierw do Singapuru, żeni się i zmienia swoje nazwisko na dr
Spectre. Michał Kosiński przenosi się na Uniwersytet Stanforda w USA.

Przez rok jest dość spokojnie, a następnie w listopadzie 2015 roku
radykalniejsza z dwóch kampanii Brexitu, wspierana przez Nigela Farage,
ogłasza że przydzieliła jednej firmie od Big-Data wspieranie jej kampanii
wyborczej online: Cambridge Analytica. Główna specjalność: markting
polityczny nowego typu, tak zwany micro-targeting - na bazie
psychologicznego modelu OCEAN.

Kosiński otrzymuje emaile z pytaniami co on miał z tym do czynienia - przy
słowach kluczowych Cambridge, OCEAN i Analitics wielu osobom przychodzi on
jako pierwszy na myśl. Po raz pierwszy słyszy o firmie. Przerażony patrzy na
stronę internetową: jego koszmar stał się rzeczywistością. Jego metodologia
zostaje użyta na dużą skalę do celów politycznych.
Po Brexicie w lipcu padają na Kosińskiego obelgi: patrz tylko, co narobiłeś,
piszą przyjaciele i znajomi. Kosiński musi się wszędzie tłumaczyć, ze on z
tą firmą nie ma nic wspólnego.

Najpierw Brexit, potem Trump

Dziesięć miesięcy później. Jest 19 września 2016 roku, zbliżają się wybory w
USA. Gitarowe riffy wypełniają granatową salę hotelu Grand Hyatt w Nowym
Yorku, Creedence Clearwater Revival: "Bad Moon Rising". Concordia Summit
jest swego rodzaju Światowym Forum Ekonomicznym w miniaturze. Zaproszeni są
decydenci z całego świata, wśród gości znajduje się również Federalna Rada
Schneider-Ammann.
- Pan Alexander Nix, prezes zarządu Cambridge Analytica, zapraszamy --
ogłasza miękki kobiecy głos z kuluarów. Szczupły mężczyzna w ciemnym
garniturze wchodzi na środek sceny. Zapada cisza. Wielu tutaj już wie: to
nowy człowiek Trumpa od Internetu.
- Wkrótce będą mnie Państwo nazywać Mr. Brexit - twitował Trump tajemniczo
kilka tygodni wcześniej. Obserwatorzy polityczni wprawdzie wskazywali na
merytoryczne podobieństwa pomiędzy programem Trumpa i tym z prawej strony
obozu Brexitu, jednakże niewielu zauważyło związek z zaangażowaniem przez
Trumpa pewnej w dużej mierze nieznanej firmy marketingowej: Cambridge
Analytica.

Przed tym momentem kampania internetowa Trumpa składała się z mniej więcej
jednej osoby: Brada Parscala, przedsiębiorcy markentingowego i założyciela
nieudanego startupu, który za 1500 dolarów zrobił dla Trumpa szczątkową
stronę internetową. Siedemdziesięcioletni Trump nie jest cyfrowo obeznany,
na jego biurku nie stoi nawet jeden komputer. Coś takiego jak email od
Trumpa nie istnieje, zdradziła pewnego razu jego osobista asystentka. Ona
sama namówiła go do używania smartfona, z którego od tamtej pory
niekontrolowanie twituje.

Hillary Clinton oparła się na spuściźnie pierwszego prezydenta mediów
społecznościowych, Baracka Obamy. Miała listy adresów Partii Demokratycznej,
zbierała miliony przez sieć, otrzymała wsparcie od Google i Dreamworks.
Kiedy w czerwcu 2016 stało się wiadome, że Trump zatrudnił Cambridge
Analytica, w Waszyngtonie marszczono nosy. Zagraniczni geekowie w seryjnych
garniturach, którzy nie rozumieją kraju i ludzi? Naprawdę?

- To przywilej występować przed Państwem, szanowni słuchacze, i mówić o
władzy Big Data i psychografii w walce wyborczej. - Za Alexandrem Nix
pojawia się Logo Cambridge Analytica - wizerunek mózgu zbudowany z połączeń
węzłów sieciowych, jak jakaś mapa.
- Przed kilkoma miesiącami Cruz był jednym z mniej popularnych kandydatów -
mówi blondyn z brytyjskim akcentem, który na Amerykanach robi podobne
wrażenie, jak na Szwajcarach standardowy niemiecki - tylko 40% wyborców
znało jego imię.
Wszyscy w sali dostrzegli błyskawiczny wzrost popularności konserwatywnego
senatora Cruza. To był jeden z najdziwniejszych momentów w kampani
wyborczej. Ostatni wielki wewnątrzpartyjny kontrkandydat Trumpa, który
pojawił się znikąd.
- Jak on tego dokonał? - pyta dalej Nix.

Z końcem 2014 roku Cambridge Analytica dołączyła do kampanii wyborczej w
USA, najpierw jako firma doradzająca republikaninowi Tedowi Cruz i
finansowana przez przemilczanego miliardera Robera Mercera.
- Jak dotąd - mówi Nix - kampanie wyborcze były prowadzone zgodnie z
koncepcją demograficzną. Jaki śmieszny pomysł, jeżeli się Państwo nad tym
zastanowią: wszystkie kobiety otrzymują taką samą wiadomość, tylko dlatego,
że są tej samej płci albo wszyscy afroamerykanie, z powodu ich rasy?.

Tak dyletancko funkcjonuje zespół kampanii wyborczej Hillary Clinton, tego
nie potrzebuje Nix tutaj wogóle wspominać, to dzieli społeczeństwo na
rzekomo jednolite grupy - dokładnie tak jak robiły to wszystkie agencje
badania opini publicznej, które do ostatniej chwili widziały Clinton jako
zwyciężczynię.
Zamiast tego Nix przechodzi do następnego slajdu: pięć różnych twarzy, każda
twarz odpowiada profilowi osobowości. To jest Model OCEAN.
- My, w Cambridge Analytica - mówi Nix - opracowaliśmy model, który potrafi
skalkulować osobowość każdego dorosłego w USA.
W tym momencie w sali zapada absolutna cisza. Sukces marketingu Cambridge
Analytica jest oparty na kombinacji trzech elementów: psychologicznej
analizy behawioralnej w oparciu o model OCEAN, analizy Big Data i reklamy
celowej. Reklama celowa to spersonalizowana reklama, czyli taka która
dopasowywuje się możliwie dokładnie do charakteru poszczególnego konsumenta.
Nix szczerze wyjaśnia, jak jego firma to robi (wykład jest dostępny na
Youtube https://www.youtube.com/watch?v=n8Dd5aVXLCc). Ze wszystkich
możliwych źródeł Cambridge Analytica kupuje dane osobowe: wypisy z ksiąg
wieczystych, karty bonusowe, listy wyborców, członkostwa w organizacjach,
subskrypcje czasopism, dane medyczne. Nix wyświetla logo handlarzy danych
aktywnych na całym świecie takich jak Acxiom i Experian.

- w USA prawie wszystkie dane osobowe są na sprzedaż. Jeśli chcesz wiedzieć,
gdzie na przykład mieszkają żydowskie kobiety, można łatwo kupić te
informacje. Włączając w to numery telefonów.

Teraz Camridge Analytica porównuje te pakiety liczb z listami wyborców
partii republikańskiej i danymi online takimi jak polubienia na Facebooku,
następnie obliczany jest profil osobowości OCEAN. Nagle z cyfrowych śladów
wyłaniają się rzeczywiści ludzie z ich obawami, potrzebami,
zainteresowaniami - i z adresem zamieszkania.
Procedura jest identyczna z tą, którą opracował Michał Kosiński. Również
Cambridge Analytica używa quizów do mierzenia inteligencji i innych małych
aplikacji do mierzenia osobowości metodą OCEAN, aby uzyskać dostęp do
mających znaczenie polubień użytkowników na Facebooku. Cambridge Analytica
robi dokładnie to, przed czym Kosiński ostrzegał.

- Mamy psychogramy wszystkich dorosłych obywateli USA - 220 milionów ludzi -
Nix otwiera zrzut ekranu.
- Tak wyglądają nasze centra kontroli. Państwo pozwolą mi pokazać, co z tym
robimy.

Pojawia się cyfrowy kokpit. Na lewo diagramy, na prawo mapa stanu Iowa,
gdzie Cruz zebrał zaskakująco dużą liczbę głosów w kampanii prawyborów.
Następnie setki tysięcy małych punktów, czerwonych i niebieskich. Nix zawęża
kryteria: republikanin - niebieskie punkty znikają; jeszcze nie przekonany -
znowu znikają punkty; "mężczyzna" i tak dalej. Na końcu pokazuje się
pojedyńcze imię, pod nim wiek, adres, zainteresowania, skłonności
polityczne. Jak teraz obrabia Cambridge Analytica taką osobę przy pomocy
komunikatów politycznych?
Na innym slajdzie Nix pokazuje, na przykładzie prawa do posiadania broni,
dwie wersje tego, w jaki sposób można przemówić do psychometrycznie
prześwietlonego wyborcy:
- Osobie pełnej obaw z wysokimi wskaźnikami neurotyzmu sprzedajemy broń jako
ubezpieczenie. Proszę zobaczyć obraz po lewej: ręka intruza, która rozbija
szybę.
Prawa strona pokazuje mężczyznę z dzieckiem na tle zachodu słońca, oboje ze
strzelbami na polu, oczywiście w trakcie polowania na kaczki:
- To jest dla typów konserwatywnych z wysokimi wskaźnikami
ekstrawertyczności.

Jak trzymać wyborców Clinton z dala od urny

Rzucające się w oczy sprzeczności Trumpa, jego często krytykowane zmiany
postawy i wynikające z tego ogromne ilości zróżnicowanych komunikatów
okazują się nagle jego największym atutem: każdemu wyborcy jego komunikat.

- Trump działa jak perfekcyjnie oportunistyczny algorytm, który dopasowuje
się do reakcji publiczności - zauważa już w Sierpniu matematyczka Cathy O'Neil.
W dniu trzeciej debaty prezydenckiej pomiędzy Trumpem i Clinton zespół
Trumpa wysyła 175 000 różnych wariacji jego argumentów, przede wszystkim
przez Facebooka. Komunikaty różnią się tylko mikroskopijnymi detalami, tak
aby psychologicznie optymalnie pasować do odbiorców: różne tytuły, kolory,
podtytuły, ze zdjęciem lub wideo. Ziarnistość dopasowania dochodzi do
najmniejszych grup, wyjaśnia Nix w rozmowie z "Das Magazin".

- Możemy dotrzeć do konkretnych wiosek lub bloków mieszkalnych. Nawet do
poszczególnych osób.
W Miami w dzielnicy Little Haiti Cambridge Analytica dostarcza mieszkańcom
wiadomość o porażce Fundacji Clintonów po trzęsieniu ziemi na Haiti - żeby
zapobiec ich głosowaniu na Clinton. To jest jeden z celów: potencjalnych
wyborców Clinton - a do nich zaliczają się wahający się progresywiści,
afroamerykanie, młode kobiety - trzymać z daleka od urny, "stłumić" ich
głosy, jak wyjaśnia pracownik Trumpa. W tak zwanych ciemnych postach (są to
wkładki reklamowe publikowane na prywatnej ścianie użytkownika Facebooka),
które może widzieć tylko użytkownik z pasującym profilem, zostają
afroamerykanom wyświetlone filmy na których Hillary Clinton określa czarnych
mężczyzn jako drapieżniki.
- Moje dzieci - kończy Nix swój wykład podczas szczytu Concordia - nie będą
sobie potrafiły wytłumaczyć czegoś takiego jak plakat reklamowy z taką samą
wiadomością dla wszystkich, czy też całego konceptu mediów masowych.
Dziękuję za uwagę i mogę państwu powiedzieć, że obecnie pracujemy dla
jednego z dwóch pozostałych kandydatów.
Następnie Nix opuszcza on scenę.

Jak bardzo amerykańskie społeczeństwo jest już w tym momencie masowane przez
cyfrowe oddziały Trumpa, nie daje się powiedzieć - ponieważ one rzadko
atakują w mainstreamowej telewizji - operują poprzez spersonalizowane media
społecznościowe albo telewizję cyfrową. Podczas kiedy zespół Clinton w
oparciu o prognozy demograficzne czuje się w przewadze, w San Antonio w
siedzibie cyfrowej kampanii wyborczej Trumpa powstaje "druga kwatera główna",
jak dziennikarz Bloomberga Sasha Issenberg notuje zaskoczony podczas swoich
odwiedzin. Zespół Cambridge Analytica, jakiś tuzin ludzi, w lipcu otrzymał
od Trumpa 100 tysięcy dolarów, w sierpniu już 250 tysięcy, pięć milionów we
wrześniu. Wszystkiego, jak mówi Nix, przyjęto 15 milionów dolarów.

Środki firmy są radykalne: od lipca 2016 pomocnicy wyborczy Trumpa otrzymują
do dyspozycji aplikację, dzięki której mogą rozpoznać, jakie polityczne
nastawienie i jaki typ osobowości mają mieszkańcy danego domu. Kiedy ludzie
Trumpa dzwonią do drzwi, to tylko do tych osób, które aplikacja
zaszeregowała jako otwarte na jego przesłanie. Pomocnicy wyborczy mają do
dyspozycji gotowe, dostosowane do osobowości mieszkańców, wskazówki do
prowadzenia rozmowy. Reakcje znów zostają przez pomocników wyborczych
wprowadzone do aplikacji - i nowe dane spływają z powrotem do pokoju
kontrolnego Cambridge Analytica.
Firma dzieli społeczeństwo USA na 32 typy osobowości, koncentuje się tylko
na siedemnastu stanach. I tak jak Kosiński ustalił, że mężczyźni, którzy
lubią kosmetyki marki MAC, bardzo prawdopodobnie są gejami, Cambridge
Analytica wykryła, że preferowanie samochodów wyprodukowanych w USA jest
najlepszym wskaźnikiem możliwych wyborców Trumpa. Między innymi takie wyniki
pokazują Trumpowi, jakie przesłania i gdzie oddziałują najlepiej. Decyzja,
aby się w ostatnich tygodniach skupić na Michigan i Wisconsin, zapada na
podstawie analizy danych. Kandydat staje się instrumentem implementacji
pewnego modelu.

Co robi Cambridge Analytica w Europie?

Jednakże - jak duży był wpływ metody psychometrycznej na wynik wyborów?
Cambridge Analytica po zadaniu tego pytania nie chce dostarczyć żadnych
dowodów skuteczności kampanii. Całkiem możliwe, że na to pytanie nie można
odpowiedzieć. Niemniej, istnieją pewne wskazówki: jest fakt, że Ted Cruz
dzięki pomocy Cambridge Analytica z nikogo wyrósł na najostrzejszego
konkurenta Trumpa w prawyborach. Jest wzrost ilości wiejskiego elektoratu.
Jest spadek oddanych głosów przez afroamerykanów. Podobnie fakt, że Trump
wydał tak mało pieniędzy, można by wytłumaczyć skutecznością reklamy opartej
na osobowości. I również to, że 3/4 swojego budżetu marketingowego włożył w
domenę cyfrową. Facebook okazał się bronią ostateczną i najlepszym
pomocnikiem wyborczym, jak twitował pracownik Trumpa. To mogłoby się
przykładowo AfD (partia Alternatywa dla Niemiec) w Niemczech spodobać, bo
mają oni więcej przyjaciół Facebookowych niż CDU i SPD razem wzięte.
Nie jest więc tak, jak to się często twierdzi, że statystycy te wybory
przegrali, ponieważ ze swoimi ankietami sytuację systematycznie nietrafnie
oceniali. Jest wręcz odwrotnie: statystycy wygrali wybory. Ale tylko ci
posługujący się nową metodą. Jest ironią historii, że Trump często narzekał
na naukę, ale prawdopodobnie dzięki niej wygrał wybory.

Inny wielki wygrany nazywa się Cambridge Analytica. Członek zarządu Steve
Bannon, wydawca ultraprawicowej gazety internetowej "Breitbart News", został
właśnie mianowany głównym strategiem Donalda Trumpa. Marion Maréchal-Le Pen,
aspirująca działaczka Frontu Narodowego oraz siostrzenica kandydatki na
prezydenta*, twitowała już, że przyjeła jego zaproszenie do współpracy i na
jednym wewnętrznym wideo firmowym jest na nagraniu ze spotkania "Włochy".
Alexander Nix potwierdził, że zajmuje się pozyskiwaniem klientów na całym
swiecie. Były zapytania ze Szwajcarii i Niemiec.

To wszystko obserwował Kosiński ze swojego biura w Stanford. Po wyborach w
USA Uniwersytet stoi na głowie. Kosiński odniósł się do wydarzeń przy pomocy
najostrzejszej broni, jaka jest dostępna badaczom: przy pomocy analizy
naukowej. Razem ze swoją towarzyszką badań Sandrą Matz przeprowadził serię
testów, które wkrótce zostaną opublikowane. Pierwszye wyniki, które znajdują
się w rękach "Das Magazin", są niepokojące: Psychologiczne profilowanie,
jakiego użyła Cambridge Analytica, zwiększa klikalność reklam na Facebooku o
ponad 60%. Tak zwany współczynnik konwersji, czyli jak bardzo ludzie - po
tym jak zobaczyli reklamę dopasowaną do siebie - podejmują odpowiednie
działania, czyli dokonują zakupu lub idą do wyborów, wzrósł o niesamowite
1400%**.

Świat się odwrócił. Brytyjczycy opuszczają UE, w Ameryce rządzi Donald
Trump. Zaczęło się to wszystko od jednego człowieka, który właściwie chciał
ostrzec przed zagrożeniem. Do którego teraz docierają emaile, które go
oskarżają. "Nie", mówi Kosiński cicho i potrząsa głową, "to nie jest moja
wina. Ja nie zbudowałem bomby. Ja tylko pokazałem, że ona istnieje."

Tymczas

unread,
Jan 14, 2018, 7:52:12 PM1/14/18
to
Użytkownik "Tymczas" <ty...@s.pl> napisał w wiadomości
news:p3gtrk$908$1...@node2.news.atman.pl...
> Użytkownik "GABi"
>> btw...dlaczego cię nie ma z nami na alcie na fejsie?

fejs to zuo

i reszta posta...

Tymczas

unread,
Jan 15, 2018, 12:18:32 PM1/15/18
to
Użytkownik "Tymczas" <ty...@s.pl> napisał w wiadomości
news:p3gtvs$93v$2...@node2.news.atman.pl...
to jeszcze link do wykladu;)
https://www.wykop.pl/link/3938915/profilowanie-osobowosci-na-podstawie-sladow-cyfrowych-michal-kosinski/



GABi

unread,
Jan 22, 2018, 5:20:24 PM1/22/18
to Tymczas
W dniu 2018-01-15 o 18:17, Tymczas pisze:
matko i córko, że też ja jeszcze tutaj raz na kilka lat zajrzę. Teraz
przynajmniej wiem, po co;)

jaka bomba? litości ;)

GABi

unread,
Jan 22, 2018, 5:22:10 PM1/22/18
to Tymczas
W dniu 2018-01-15 o 18:17, Tymczas pisze:

Tymczas

unread,
Jan 26, 2018, 12:28:24 PM1/26/18
to
Użytkownik "GABi" <gab...@g2.pl> napisał w wiadomości podstawie-sl

> matko i córko, że też ja jeszcze tutaj raz na kilka lat zajrzę. Teraz
> przynajmniej wiem, po co;)

to do... gdzies tak kolo dwatysiacedwudziestegodrugiego

> jaka bomba? litości ;)


sprofilowas sie?;)
https://applymagicsauce.com/
trzeba dac dostep do konta na fajszbuku. Policzy lajki/dislajki
i inne pierduty.


Message has been deleted

GABi

unread,
Feb 21, 2018, 5:18:28 AM2/21/18
to
W dniu 2018-02-13 o 16:05, tym...@gmail.com pisze:
> Sprofilowałaś
>
> Test z googla i ebanej klawiatury ekranowej.
> Publikuj.
> Logout.
> Ale syf.
To jest straszne, ale juz kompletnie nie kumam, co Ty do mnie rozmawiasz;)

Chodzi Ci o to że mam profil na fejsie?
No mam od 8 lat zdaje sie :-D

Tymczas

unread,
Feb 22, 2018, 12:32:22 PM2/22/18
to
Użytkownik "GABi" <gab...@o2.pl> napisał w wiadomości
news:5a8d4773$0$579$6578...@news.neostrada.pl...

> To jest straszne, ale juz kompletnie nie kumam, co Ty do mnie rozmawiasz;)
> Chodzi Ci o to że mam profil na fejsie?
> No mam od 8 lat zdaje sie :-D


etam.
chyba jestem w ciaży... chodze po sklepie(żarcie) i cos tam cos tam, gdy
nagle,patrze, a tu pieczarki w marynacie!
Noirmalnie slinotoku dostalem i musialem qpic!
Pol sloika do obiadu zezarlem... i teraz mam zgage.

todo.

--
Full Metal Jacket

patrick.o...@gmail.com

unread,
Mar 1, 2018, 11:52:28 AM3/1/18
to
No ślicznie, pieczarki w marynacie fajne są, ale pod setkę.
Jeszcze lepiej się podgrzybki komponują.

Tymczas

unread,
Apr 21, 2018, 1:32:38 PM4/21/18
to
Użytkownik <patrick.o...@gmail.com> napisał:


> No ślicznie, pieczarki w marynacie fajne są, ale pod setkę.
> Jeszcze lepiej się podgrzybki komponują.

"fajna", to jest babka drożdżowa jako zakąska do czystej... można się
przekręcić;(
jak pijesz i zakąszasz, czujesz się jak menel, jak trzeźwiejesz i
zdrowiejesz, to samo.

to tyle, z frontu picia i zakąszania.;)




--
Full Metal Jacket

0 new messages