Film, którego boi się Putin. Mordercy w „raju” Stalina
„System” to thriller szpiegowski najwyższych lotów. Nie tylko za sprawą
gęstego klimatu filmu i rewelacyjnej kreacji przystojnego jak nigdy
dotąd Toma Hardy’ego. To genialny film dlatego, że dylematy
komunistycznego oprawcy pokazuje w sposób, który nie wybiela
totalitarnego systemu. I to musiało zaboleć Władimira Putina. Film
został zakazany w Rosji. Rosyjskie ministerstwo kultury uznało go za
„niedopuszczalny i szkodliwy”.
Film, który zdaniem rosyjskiego ministerstwa szkodzi wizerunkowi tego
kraju, to opowieść osadzona w stalinowskiej Rosji. Lew Stiepanowicz
Demidow (Tom Hardy) jest wysokiej rangi pracownikiem ministerstwa
bezpieczeństwa publicznego. (Pracownicy polskiego odpowiednika tego
urzędu w Polsce katowali Witolda Pileckiego). Lojalność Leo dla
komunistycznego systemu ma swoje tragiczne uzasadnienie. W przeszłości
był ukraińskim dzieckiem cierpiącym niewyobrażalny głód w 1933 r. By
przetrwać, dołączył do sowieckich żołnierzy, który go nakarmili i… tym
samym kupili jego duszę. Złamane sumienie zacznie go boleć dopiero
wtedy, gdy komunistyczni decydenci w latach 50. będą chcieli przykryć
śmierć dziecka jego przyjaciela. Kolejnym punktem zwrotnym w jego życiu
będzie moment, w którym będzie zmuszony do wystąpienia przeciwko swojej
żonie.
Film, którego producentem jest m.in. Ridley Scott, genialnie pokazuje,
jak totalitarny system komunistyczny łamał sumienia. Jak niczym
obrzydliwy wirus zamieniał życie w świat terroru. Terroru nie tylko w
mrocznych pokojach przesłuchań opozycjonistów, ale też psychicznego
terroru, który uwidoczniał się nawet w małżeńskich alkowach. Jak ludzi
nawet sobie najbliższych sprawnie wstawiał w schemat relacji ofiara–kat.
Jak podzielił Rosjan na zwierzynę łowną i ściganych. To, co zasługuje w
tej produkcji na szczególną uwagę, to właśnie fakt, że dylematy, które
zaczynają drążyć umysł bohatera, nie wybielają zbrodniczego systemu.
Relatywizm, któremu ulegają nasi rodzimi filmowcy, twórcom „Systemu” nie
grozi. Przemiana, którą przejdzie Leo, będzie miała więcej wspólnego z
nawróceniem niż usprawiedliwianiem kata. Z drogi, którą wybierze, nie
będzie odwrotu. Ryzyko, które poniesie, będzie najwyższe.
Polskich kinomanów elektryzuje to, że w filmie, oprócz znakomitości
jakich jak Tom Hardy i Gary Oldman pojawia się Agnieszka Grochowska.
Choć hollywoodzki debiut Polki jest epizodem, to jednak odegrana przez
nią rola matki zamordowanego chłopca ma dla fabuły istotne znaczenie.
Polska premiera kinowa dokładnie za tydzień!
http://niezalezna.pl/66138-film-ktorego-boi-sie-putin-mordercy-w-raju-stalina