Google Groups no longer supports new Usenet posts or subscriptions. Historical content remains viewable.
Dismiss

człowiek gór

6 views
Skip to first unread message

bigb...@wp.pl

unread,
Jan 19, 2004, 6:43:11 PM1/19/04
to
Przeklejam z wątku o Lechu:

"..:: Sylwester Grabarczyk ::..
I stała się jasność, a głos z góry oznajmił nieśmiało:
> To nie jest lista należąca do ludzi gór ...

Czy mógłbyś zdefiniować "człowieka gór"???

--
pozdrawiam
Waldek Brygier"
----------------------------------------

Myślę, że człowiek gór to taki egzemplarz, który za sprawą częstego
przebywania w górach zasadniczo różni się od człowieka nizin.

Cechy człowieka gór w sposób najbardziej podstawowy
wypływają/zależą/kształtowane są przez warunki geograficzne, topograficzne i
klimatyczne górskiego środowiska a w sposób pośredni przez czynniki
historyczne, kulturowe, tradycję i treści zapisane w górach przez ludzi gór
poprzednich pokoleń.

Dokonując teraz milowego przeskoku myślowego stawiam tezy, że w efekcie
człowiek gór czy to w górach czy w warunkach nizinnych jest:

- Odporny psychicznie (znacznie ponad średnią nizinną)
- Odporny fizycznie
- Zaradny, sprytny, samodzielny
- Optymistycznie nastawiony
- ale Introwertyczny, w wersji skrajnej typ samotnika
- O dużym poczuciu wartości własnej
- Skłonny do podania pomocnej dłoni, niesienia pomocy
- Inteligentny
- Zdolny do zdynsansowania się od spraw "małych"

Wyliczyłem to tak na szybko ale na poważnie i każdy z podanych punktów jest do
obrony i opisu z czego (patrz wstęp) on wynika i dlaczego tak uważam. Na pewno
tych cech jest więcej.

Dla jasności wyliczę, że nie uważam, że człowiek gór jest wolny od typowych,
nielubianych cech człowieka nizinnego jak : pazernosć, zawiść, silna skłonnosć
do rywalizacji, chorobliwej ambicji, gwiazdorstwa itp.itp. Wręcz przeciwnie,
niektóre te cechy u ludzi gór mocno się uwypuklają i człowiek gór nie jest
istotą szczególnie szlachetną - a czym się rózni od nizinnego napisałem
powyżej.

Laboratoryjnie czystym przykładem człowieka gór jest dla mnie Marek Kamiński a
to dowodzi też, że żeby być człowiekiem gór nie do końca koniecznie trzeba
bywać tylko i wyłącznie w górach (aczkolwiek on bywał)

Być człowiekiem gór to więc coś w rodzaju stanu ducha.

Jak to się ma do precla? Ano moim zdaniem się ma...

Co sądzicie??

Czy też przynudziłem za bardzo?

pzdr
bb


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

bigb...@wp.pl

unread,
Jan 19, 2004, 6:50:00 PM1/19/04
to
> Przeklejam z wątku o Lechu:
>
> "..:: Sylwester Grabarczyk ::..
> I stała się jasność, a głos z góry oznajmił nieśmiało:
> > To nie jest lista należąca do ludzi gór ...
>
> Czy mógłbyś zdefiniować "człowieka gór"???
>
> --
> pozdrawiam
> Waldek Brygier"

Medved'

unread,
Jan 19, 2004, 7:22:15 PM1/19/04
to
"Waldek Brygier":

> Czy mógłbyś zdefiniować "człowieka gór"???

Mmoże podejmę się próby zdefiniawanie człowieka gór jako osobnika,
któy swe życie w wielu aspektach (pasje, fascynacje, życie osobiste,
pracę zarobkową itd itp) związał z górami. W ten sposób do grona ludzi
gór z definicji należeli by wszyscy szerpowie, chatarzy, przewodnicy
itp. itd. Turyści już niespecjalnie... Z resztą ja wale nie czuję się
człwiekm gór, lecz raczje człowiekiem z nizin, który kilka razy w roku
w góry jeździ. Gdyby to były lata 60-te / 70-te należało by koniecznie
wprowadzić wzór matematyczny udział czasu w ciągu roku oraz sumę
modułów kwot przychodów i wydatków związanych z górami ;-)


Ponadto znalazłem w zagłębiach dysku C:/ taki link z naszej grupy:
http://tinyurl.com/yu6yz i pozwolę sobie wkleić prawie całą treść:

Życie zaczęło się na brzegach ciepłych mórz. Dzięki warunkom tam
panującym pierwotniak przekształcił się w człowieka, a człowiek szybko
się rozwijał, bo nie musiał się martwić o schronienie i pożywienie.
Tam rozwinęła się ludzka cywilizacja: rzemiosło, sztuka, nauka i
kultura. Nad brzegami Morza Śródziemnego powstały pierwsze
społeczności i żyły sobie błogo, bez kłopotów dnia codziennego, kwitły
wszelkie cnoty i radość towarzyszyła im na każdym kroku. Jednakże,
wskutek błędów genetycznych, zdarzały się jednostki, którym ten
błogostan nie odpowiadał, które siały zamęt i starały się skłócić tę
szczęśliwą społeczność. Te szkodliwe jednostki były relegowane na
tereny niesprzyjające beztroskiemu życiu, gdzie ich niszczycielskie
zapędy były ograniczone koniecznością walki o przetrwanie w surowym
klimacie. To były góry! Tam bezkresny widnokrąg błękitnego nieba
został ograniczony do paru gór, pokonanie dowolnej trasy wymagało
wspinania się i ryzykownego schodzenia po stromiznach, pogoda nigdy
nie była pewna, a przyroda nie rozpieszczała. Dziczeli tam i
prymitywnieli szybko. Z powodu zimy trwającej tam od września do
czerwca spędzali większą część roku w barłogach konsumując przetwory z
plonów uzyskanych z ubogich upraw i dziko rosnących roślin. Zawartość
alkoholu w tych przetworach generowała błędy genetyczne, wskutek
których rodziły się osobniki o skłonnościach masochistycznych, którym
te nienormalne warunki egzystencji sprawiały przyjemność, które
odczuwały obcą normalnym ludziom przyjemność we wspinaniu się na górę
tylko po to żeby z niej zejść. Jak w każdej społeczności, tak i wśród
tych wyrzutków cywilizacji śródziemnomorskiej, zdarza się ekstrema,
która szuka jeszcze gorszych warunków i czerpie chorą satysfakcję z
każdego dnia przetrwania. Tacy ludzie uciekają od wszelkiej
cywilizacji i zamieszkują w trudnodostępnych miejscach, aby ich
zboczone skłonności nie były wystawione na publiczny widok.

--
@ .. @ | PoZdrowaśki | Medved' | 52*13'02"N 21*13'38" | medved
( () ) | homepage http://medved.republika.pl w budowie | (na)
( , , ) | Najpierw spytaj tutaj http://www.google.pl/ i | gazeta
(_)`(_) | FAQgrupy pl.rec.gory http://www.faq.e-gory.pl | pl

jacob....@gazeta.skasuj-to.pl

unread,
Jan 19, 2004, 8:29:02 PM1/19/04
to

> Myślę, że człowiek gór to taki egzemplarz, który za sprawą częstego
> przebywania w górach zasadniczo różni się od człowieka nizin.

Jak również od człowieka wyżyn - tylko co np. z relacją człowieka Gór
Świętokrzyskich do człowieka Tybetu?



> Cechy człowieka gór w sposób najbardziej podstawowy
> wypływają/zależą/kształtowane są przez warunki geograficzne, topograficzne
> i klimatyczne górskiego środowiska a w sposób pośredni przez czynniki
> historyczne, kulturowe, tradycję i treści zapisane w górach przez ludzi
> gór poprzednich pokoleń.

Czy to nie jest - w najlepszym razie - różnica między góralem a ceprem?

Ile pokoleń, czy też może dni wycieczkowych trzeba
by warunki z mieszczucha zdążyły zrobić człowieka gór?

Czy oddziaływania warunków klimatycznych Beskidu Niskiego i Himalajów
są sobie bliższe niż odpowiednio: pierwsze do Suwalszczyzny, a drugie
do Grenlandii?

Czy - w dużym uproszczeniu - czynniki historycznei kulturowe Masywu
Centralnego i Bieszczadów są sobie bliższe
niż odpowiednio: pierwsze do Doliny Loary, a drugie do Pobuża?

> Dokonując teraz milowego przeskoku myślowego stawiam tezy, że w efekcie
> człowiek gór czy to w górach czy w warunkach nizinnych jest:
> - Odporny psychicznie (znacznie ponad średnią nizinną)
> - Odporny fizycznie
> - Zaradny, sprytny, samodzielny
> - Optymistycznie nastawiony
> - ale Introwertyczny, w wersji skrajnej typ samotnika
> - O dużym poczuciu wartości własnej
> - Skłonny do podania pomocnej dłoni, niesienia pomocy
> - Inteligentny
> - Zdolny do zdynsansowania się od spraw "małych"

Ba! przeskok nie tylko milowy, ale i paruwiekowy - jeszcze tylko
blond czuprynka i mamy Herrenvolk.

A tak szczegółowo: czy grypa wyklucza z szeregów "ludzi gór"
a członkostwo w Mensie pomaga w nie wstąpić?



> Być człowiekiem gór to więc coś w rodzaju stanu ducha.

z łac.: spiritrus

> Jak to się ma do precla? Ano moim zdaniem się ma...

ano ma się jak...



> Czy też przynudziłem za bardzo?

Nie, to nie nudne, to zabawne.

Na preclu, chociażby, nieźle widać jak wiele rodzajów pasji, zainteresowań
i aktywności wiązać się może z górami - a właściwie z ich bardzo różnymi
rodzajami i sposobami postrzegania.
A ileż rodzajów osobowości, charakterów, konstrukcji psychicznych i fizycznych
występuje u grupowiczów.

Nie bardzo, przyznaję się, potrafię zrozumieć potrzebę szukania
wspólnej etykietki do obklejenia...
pardon - wspólnego sztandaru do skupienia się pod onym.
Może to dla jakiegoś poczucia siły w kupie,
a przy tym własnej zbiorowej lepsiejszości i wyjątkowatości?

Mi wystarcza zupełnie - zarówno podczas wędrówek jak i podczas
pisaniny na preclu - że z niektórymi spośród napotykanych osób
dzielę w jakimś zakresie a to zainteresowania,
a to tematy rozmów/korespondencji, a to typ poczucia humoru,
a to jakieś doświadczenia życiowe - bez pełnego pokrywania się
ww. zakresów.

Dla wszystkich ludzi gór, dołów, środków, przodków, zadków,
prawów, lewów, łotewerów i sołonów
łączę:

Serdecznosci,

Kuba

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

jacob....@gazeta.skasuj-to.pl

unread,
Jan 19, 2004, 8:38:18 PM1/19/04
to

> Ba! przeskok nie tylko milowy, ale i paruwiekowy

Izvinit'je bitte ladies & monsieurs -
"parudekadowy" stać winno oczywiscie.

Serdeczności

Jarek

unread,
Jan 20, 2004, 1:13:16 AM1/20/04
to
> Czy mógłbyś zdefiniować "człowieka gór"???

Obawiam sie, ze to czlowiek, ktory na pierwszym miejscu w zyciu stawia gory.
Z gory przepraszam wszystkich tych, ktorzy czuja sie ludzmi gor ale na
pierwszym miejscu stawiaja rodzine.
Jarek


Szymon R.

unread,
Jan 20, 2004, 4:26:34 AM1/20/04
to
Użytkownik <bigb...@wp.pl> napisał w wiadomości
news:1e03.000006...@newsgate.onet.pl...

> Czy mógłbyś zdefiniować "człowieka gór"???

[...]
> Co sądzicie??

Witam!

Nie zagłebiając się w żadne filozoficzne przemyślenia (choć podczas
samotnych wędrówek takowe były) myślę, że ów człowiek to z pewnością osoba,
która czuje inny stosunek do gór. Nie są to tylko kamienie czy skały, lecz
coś więcej*. Nie jest to tylko wioska w dolinie i punkt wypadowy ale kawałek
naszej kultury*, kistorii. Idąc jakimś szlakiem może co krok napawać się
jego urodą, może w sobie wiadomy tylko sposób przeżywać tę wędrówkę a po
przyjeździe nieraz brak mu słów by opisać to co przeżył. Może ja tylko tak
to przeżywam?
"Człowiek gór" poznając* coraz to nowsze rejony górskie staje się bardziej
wrażliwszym poprzez wiedze i doświadczenie zdobyte właśnie dzięki temu.
Zgłębiając swą wiedze chce lepiej poznać* dany rejon, by móc (chcieć) go
zrozumieć i dowiedzieć się max. dużo o nim.
Oczywiście takiemu osobnikowi nie brak zwyczajnych, ludzkich przywar jakich
nie sposób zlikwidować (zminimalizować) przez samą szeroko rozumianą
"działalność górską".
Przy czym "człowiek gór" na pewno staje się wrażliwszy na pewne sytuacje,
potrafi docenić krople wody kapiącą z kranu i dokręcić go, bo wie, jak
czasemm cenną się staje.
"Człowiek gór" wie ile znaczy kromka chleba z dżemem, gdy widzi jak jakieś
dziecko wyrzuca ją do kosza, bo sam nieraz chętnie by taką zjadł gdy już
zabrakło mu pożywienia a do schroniska/zabudowań daleko lub gdy zaspokaja ją
głód wielogodzinnego marszu.
"Człowiek gór" wie co to jest partnerstwo, zaufanie i poświęcenie. I wie co
to jest rozsądek.

* każdy z osobna inaczej to traktuje
--
Pozdrawiam

Szymon
---------------------------------------------------------------
Bacówka na Krawcowym Wierchu http://krawcow.pttk.pl
Schronisko na Hali Łabowskiej http://halalabowska.pttk.pl
Schronisko na Przełęczy Przegibek http://przegibek.pttk.pl
Katalog Stron Turystycznych http://katalog.pttk.pl
GG: 2461026
---------------------------------------------------------------


Jarek Kardasz

unread,
Jan 20, 2004, 5:04:15 AM1/20/04
to
> > Czy mógłbyś zdefiniować "człowieka gór"???
> [...]
> > Co sądzicie??
>
Byłbym daleki od wymienionego w powyższych postach definiowania człowieka gór,
ponieważ osobiście znam kilka osób, które nie mają nic wspólnego z górami, a
posiadają wymienione tzw. cechy człowieka gór. I odwrotnie - znam też kilku
zapaleńców górskich, u których trudno dopatrzeć się tych pięknych cech
człowieka gór.

Mój wniosek jest taki, że ludzie są różni - jedni mają więcej szlachetnych cech
charakteru, inni mniej. Zarówno jedni i drudzy chodzą po górach i je
uwielbiają. Zarówno jedni i drudzy nigdy nie byli w górach i nie mają zamiaru
po nich chodzić.

Pozdrawiam
Jarek Kardasz
--------------------------------------------------------
DOLOMITY - via ferraty - informacje praktyczne
--> http://republika.pl/jarekkardasz/

anna...@op.pl

unread,
Jan 20, 2004, 6:00:34 AM1/20/04
to
Najbardziej mi się podoba:

> - Skłonny do podania pomocnej dłoni, niesienia pomocy

> - Zdolny do zdynsansowania się od spraw "małych"
>

a także :


>
> Być człowiekiem gór to więc coś w rodzaju stanu ducha.
>

Człowiek gór czuje wobec nich pokorę i szacunek, wobec innych ludzi gór (wie
jak ich rozpoznać) zachowuje się solidarnie, a kulturalnie i życzliwie - wobec
wszystkich. Tak sądzę.

Pozdrawiam
Anna

Andrzej J. Makarczuk

unread,
Jan 20, 2004, 8:44:24 AM1/20/04
to

>> - Skłonny do podania pomocnej dłoni, niesienia pomocy
>> - Zdolny do zdynsansowania się od spraw "małych"
>> Być człowiekiem gór to więc coś w rodzaju stanu ducha.

Tak czytam, czytam, czytam...
I przypomina mi się natychmiast definicja romantyka wg Grzesiuka.
Czy jestem bardzo pokręcony?

pozdrawiam
makar

--
makaraj Good judgement is the result of experience.
na Experience is the result of bad judgement.
gazeta
pl

Krzysiek Rostek

unread,
Jan 20, 2004, 9:06:28 AM1/20/04
to

>>>Czy mógłbyś zdefiniować "człowieka gór"???

Może by zapytac u źródła :)

Klub Ludzi Gór "MNICH"
http://republika.pl/mnisi/

--
Pozdr Krzysiek Rostek
GG 989798
=====================================
Studenckie Koło Przewodników Sudeckich
http://skps.wroclaw.pttk.pl
=====================================

anna...@op.pl

unread,
Jan 20, 2004, 9:20:15 AM1/20/04
to
> I przypomina mi się natychmiast definicja romantyka wg Grzesiuka.

Szczerze mówiąc, nie pamiętam tego (poszukam, obiecuję!) ale wg mnie człowiek
gór nie może chyba nie być romantykiem.


> Czy jestem bardzo pokręcony?
>

Tego nie wiem, ale sam pisałeś, że po piwie ...

Miło Cię znów spotkać na forum.

Piotr Czernik

unread,
Jan 20, 2004, 11:50:09 AM1/20/04
to
> Myślę, że człowiek gór to taki egzemplarz, który za sprawą częstego
> przebywania w górach zasadniczo różni się od człowieka nizin.

To fakt. Z reguly czlowiek gor, schodzac do dolin, ma pewna wazna
ceche, aure roztaczajaca sie wokol niego... Niestety,
dla nieprzyzwyczajonych, niezbyt przyjemną ;-)
Aura ta znika po wykonaniu pewnych czynnosci, ktore z reguly
w gorach (szczegolnie wysokich) wykonac trudno.

> Być człowiekiem gór to więc coś w rodzaju stanu ducha.

Dokladnie.
Przede wszystkim bycie czlowiekiem gor, to zdolnosc do poswiecen
w celu realizacji swojej pasji (czyli zamiast piwa, telewiozora i malysza,
jedzie w gory by odmrazac sobie jaja).
IMVVVVHO, bycie turysta napewno z nikogo nie czyni czlowieka
gor. A wrecz jesli ktos jest turysta, nie jest czlowiekiem gor.
Czlowiek gor, to osoba ktora jest swiadoma zagrozenia ktore
niesie ze soba zdobywanie czegokolwiek w gorach, potrafi poswiecic
swe wygody by jechac w gory, cechuje sie specyficznym podejsciem
do zycia i swiata. Byc czlowiekiem gor mozna tylko wtedy gdy pozna
sie smak, istote i wage partnerstwa. A IMHO istote partnerstwa i
odpowiedzialnosc poznaje sie dopiero w odpowiednio niebezpiecznych
sytuacjach. Te wlasnie sytuacje ucza czlowieka pokory, odpowiedzialnosci,
odwagi. Jak wiec czlowiekiem gor moze nazywac sie ktos, kto w zyciu
nie powierzyl swojego zycia partnerowi trzymajacemu drugi koniec liny?
Lub kto nie spedzil trudnych chwil z parnterem w samotnosci stawiajac
czola naturze?

IMHO nie mozna nazwac czlowiekiem gor kogos kto interesuje sie
historia terenow gorskich, lubi po nich chodzic, interesuje sie
ludzmi zamieszkujacymi tereny gorskie (czyli turyste), a jednoczesnie
nie poznal czym jest parnter ktoremu powiezasz swoje zycie, czym
jest samotne stawianie czola wlasnym slabosciom i silom natury.
Gdyz to wlasnie w takich sytuacjach ksztaltuje sie specyficzna,
osobista wiez z gorami, a jednoczenie z ludzmi o podobnych
cechach charakteru i zainteresowaniach. To wtedy wlasnie IMHO
kształtuje sie charakter czlowieka ktory odroznia go od innych.

Mozna zauwazyc, iz wielu "ludzi gor" odnosi duze sukcesy
rowniez w zyciu prywatnym, zawodowym. Dzieje sie tak chyba
wlasnie przez te cechy ktore ksztaltuja sie w dramatycznych
sytuacjach.


> Jak to się ma do precla? Ano moim zdaniem się ma...

Nooo... kiedys, podobno (jak glosi plotka) jeden taki, ktory
podobno zna jednego takiego co jest sąsiadem takiego "czlowieka gor",
byl tutaj, napisal posta, zostal zbluzgany i wiecej tu nie zagladnal ;-)))

> Czy też przynudziłem za bardzo?

Alleluja!!!
WRESZCIE AMBITNY TEMAT!!!

Piotr Czernik


Piotr Czernik

unread,
Jan 20, 2004, 11:52:44 AM1/20/04
to
> Szczerze mówiąc, nie pamiętam tego (poszukam, obiecuję!) ale wg mnie
człowiek
> gór nie może chyba nie być romantykiem.

A dlaczego?
Co ma do rzeczy bycie romantykiem do bycia "czlowiekiem gor"?
IMHO prawdziwy romantyk nie moze zostac prawdziwym czlowiekiem gor.

Piotr Czernik


bigb...@wp.pl

unread,
Jan 20, 2004, 12:05:48 PM1/20/04
to

> Alleluja!!!
> WRESZCIE AMBITNY TEMAT!!!
>
> Piotr Czernik
>
>
Jak widać w tym wątku napisanie czegoś na poważnie i zbytnie otworzenie się
jest działaniem ryzykownym i naraża na obrócenie w kpinę i żart. Podjęty temat
trudny jest do zwerbalizowania i wyrażenia słowami tego co się intuicyjnie
czuje i przyznaję, że moje "skróty myślowe" są karkołomne i pozbawione całości
wywodu może nieczytelne ale za to Piotrze Czerniku potrafiłeś je świetnie
uzupełnić. Czujemy sprawę tak samo.

Czytając precla postawiłbym tezę, że można próbować zdefiniować też "człowieka
pagór" - zgodnie z twierdzeniem, że pewne góry to "niegóry" itp. ale próbować
nie będę.

pzdr
bb

Piotr Czernik

unread,
Jan 20, 2004, 12:13:50 PM1/20/04
to
> Czytaj±c precla postawiłbym tezę, że można próbować zdefiniować też

"człowieka
> pagór" - zgodnie z twierdzeniem, że pewne góry to "niegóry" itp. ale
próbować
> nie będę.

Lepiej nie. Nie narazaj sie na obskoczenie przez "sforę" ;-)

Piotr Czernik


Basia Z.

unread,
Jan 20, 2004, 12:30:34 PM1/20/04
to

Użytkownik "Piotr Czernik" :

> IMVVVVHO, bycie turysta napewno z nikogo nie czyni czlowieka
> gor. A wrecz jesli ktos jest turysta, nie jest czlowiekiem gor.
> Czlowiek gor, to osoba ktora jest swiadoma zagrozenia ktore
> niesie ze soba zdobywanie czegokolwiek w gorach, potrafi poswiecic
> swe wygody by jechac w gory, cechuje sie specyficznym podejsciem
> do zycia i swiata. Byc czlowiekiem gor mozna tylko wtedy gdy pozna
> sie smak, istote i wage partnerstwa. A IMHO istote partnerstwa i
> odpowiedzialnosc poznaje sie dopiero w odpowiednio niebezpiecznych
> sytuacjach. Te wlasnie sytuacje ucza czlowieka pokory, odpowiedzialnosci,
> odwagi. Jak wiec czlowiekiem gor moze nazywac sie ktos, kto w zyciu
> nie powierzyl swojego zycia partnerowi trzymajacemu drugi koniec liny?
> Lub kto nie spedzil trudnych chwil z parnterem w samotnosci stawiajac
> czola naturze?

Smutno mi, bo nie jestem człowiekiem gór :-(((

Pozdrowienia.

Basia


Piotr Czernik

unread,
Jan 20, 2004, 12:34:34 PM1/20/04
to
> Smutno mi, bo nie jestem człowiekiem gór :-(((

Moja definicja oczywiscie nie jest wiazaca dla nikogo.
Ale z drugiej strony czy kazdy musi byc "czlowiekiem gor"?
Czy w ogole to okreslenie ma jakies znaczenie i czy
okreslenie "turysta" jest w czyms gorsze?

Po prostu nie miescisz sie w _mojej_ definicji czlowieka gor,
jak zreszta wiekszosc osob tutaj.
Czy nie zauwazylas roznicy w stosunku do pewnych spraw pomiedzy
soba a swoim mezem (w tych kwestiach ktore przytaczalem).

Piotr Czernik


Basia Z.

unread,
Jan 20, 2004, 12:42:25 PM1/20/04
to

Użytkownik "Piotr Czernik" :

> Czy nie zauwazylas roznicy w stosunku do pewnych spraw pomiedzy
> soba a swoim mezem (w tych kwestiach ktore przytaczalem).
>

O tak - w bardzo wielu sprawach widzę różnicę zdań pomiędzy sobą a swoim
mężem.

Pozdrowienia.

Basia


Waldek Brygier

unread,
Jan 20, 2004, 12:34:37 PM1/20/04
to
..:: Basia Z. ::..

I stała się jasność, a głos z góry oznajmił nieśmiało:
> Smutno mi, bo nie jestem człowiekiem gór :-(((

Zaraz, zaraz...
Dlaczego opierasz się na opini jednego narcystycznego, wspinającego się???

--
pozdrawiam
Waldek Brygier
www.naszesudety.pl - Prawie wszystko o Sudetach. Zapraszam!
mój e-mail: kliknij na http://cerbermail.com/?qVvHiHNwHr - GG 415880


Piotr Czernik

unread,
Jan 20, 2004, 12:46:17 PM1/20/04
to
> Zaraz, zaraz...
> Dlaczego opierasz się na opini jednego narcystycznego, wspinającego się???

Ja sie nie wspinam.
Poza tym... OT.

Piotr Czernik


marcin czajka

unread,
Jan 20, 2004, 12:47:15 PM1/20/04
to

Użytkownik "Medved'" <med...@e-mail.w.stopce.pl> napisał w wiadomości
news:buhsb5$c5e$1...@inews.gazeta.pl...

> "Waldek Brygier":
> > Czy mógłbyś zdefiniować "człowieka gór"???
>
> Mmoże podejmę się próby zdefiniawanie człowieka gór jako osobnika,
> któy swe życie w wielu aspektach (pasje, fascynacje, życie osobiste,
> pracę zarobkową itd itp) związał z górami. W ten sposób do grona ludzi
> gór z definicji należeli by wszyscy szerpowie, chatarzy, przewodnicy
> itp. itd. Turyści już niespecjalnie... Z resztą ja wale nie czuję się
> człwiekm gór, lecz raczje człowiekiem z nizin, który kilka razy w roku
> w góry jeździ.

Przeczytałem wszystie zaproponowane przez was "definicje". Moja definicja
najbliższa jest tej, którą umieściłem powyżej, autorstwa Medveda. Ja od
siebie dodalbym tyle, że człowiek gór będąc w górach nie czuje się jakoś
specjalnie niesamowicie. Jest to dla niego codzienność i czuje ich
niespotykaność dopiero po dłuższej nieobecności poniżej 1000 npm :). Ja bym
do ludzi gór przede wszystkim zaliczył ich mieszkańców, którzy związani są z
nimi kulturowo od wielu pokoleń. W dysuksji pojawiło się zdanie na temat
"pewnego stanu ducha". Ja bym tego tak nie określił. Może moje podejście
jest mało romantyczne, ale tak jak już wcześniej napisałem przebywanie w
górach dla człowieka gór winno być codziennością i być związane z szarzyzną
dnia. Chyba trochę zamieszałem, ale mam nadzieje, że przynajmniej nie ma w
tym co pisze sprzeczności (jak zaczynam o czym myśleć to czasem koniec jest
zaprzeczeniem poczatku wypowiedzi). To tyle.
Proponuje za jakis czas rozpoczac podobny wątek bo przynajmniej mogłem się
wypowiedziec (na sprzęcie się nie znam, kłocić sie nie lubie)

papka Marcin


Piotr Czernik

unread,
Jan 20, 2004, 12:54:20 PM1/20/04
to
> jest mało romantyczne, ale tak jak już wcześniej napisałem przebywanie w
> górach dla człowieka gór winno być codziennością i być związane z
szarzyzną
> dnia.

Taki typ ludzi ma juz nazwe: Górale.
Wiec po co to zmieniac?

Piotr Czernik


bigb...@wp.pl

unread,
Jan 20, 2004, 1:03:57 PM1/20/04
to
Widzę to inaczej. Myślę, że doświadczyłaś tego wszystkiego o czym pisze
Piotr Czernik. Zgadzam się z definicją Piotra ale nie w tym punkcie, że
element wspinactwa jest niezbędny.

marcin czajka

unread,
Jan 20, 2004, 1:12:16 PM1/20/04
to

Użytkownik "Piotr Czernik" <ad...@w.stopce> napisał w wiadomości

>
> Taki typ ludzi ma juz nazwe: Górale.
> Wiec po co to zmieniac?
>
> Piotr Czernik
>
>

To że mają już nazwę, to nie znaczy żeby nie nazywać ich ludźmi gór.Dla
mnie po prostu ludźmi gór są przede wszystkim ludzie związani nie tylko
emocjonalnie z górami. Czyli tak jak napisał to Medved bedą to też
szerpowie, chatarzy, przewodnicy i wielu innych (nie tylko górale).


Marcin z Krakowa

unread,
Jan 20, 2004, 1:36:57 PM1/20/04
to
Hmm jako pośredni "sprawca" tego tematu:) chiałbym się krótko wypowiedzieć.
Nie wiem kto mógłby się podjąc precyzyjnego zdefiniowania człowieka gór,
znajdą się zwolennicy koncepcji która za człowieka gór uzna wyłącznie
wspinacza, są i tacy, którym do pasowania na człowieka gór wystarczy
deklaracja miłości do nich. Hmm może po prostu, człowiek gór to ktoś, kto
bywa w nich częściej niż w wakacyjny tydzień, czerpie satysfakcję zarówno ze
zdobycia ośmiotysięcznika, jak i góry o wysokości 800 n.p.m, cieszy się z
zachodu słońca, który z GÓRY wygląda najpiękniej, czyta o górach, myśli o
nich i jest mu źle gdy jest nisko npm :)

Nie wiem czy mam prawo nazywać siebie człowiekiem gór, wiem tylko, że są one
niezwykle ważną częścią mojego życia

Marcin

PS Ponadto: "człowiek gór" wchodząc na grupę pl.rec.gory zamierza zapewne
poczytać o górach... ;)

Medved'

unread,
Jan 20, 2004, 1:52:46 PM1/20/04
to
"marcin czajka":

> To że mają już nazwę, to nie znaczy żeby nie nazywać ich ludźmi
> gór. Dla mnie po prostu ludźmi gór są przede wszystkim ludzie

> związani nie tylko emocjonalnie z górami. Czyli tak jak napisał
> to Medved bedą to też szerpowie, chatarzy, przewodnicy i wielu
> innych (nie tylko górale).

No właśnie, nie tylko górale, ale też imigranci z nizin. Na stałe
lub czasowo -- przy czym to powinien być trochę dłuższy czas na
oswojenie się. Ja raz się trochę poczułem człowiek gór, gdy przez
ponad 30 dni non-stop łaziłem z przyjacielem po Pirenejach nocując
w namiocie, kąpiąc się w strumyczkach i nawiedzając wsie raz na
tydzień w celu zaopatrzenia w żarełko. A podczas kilkudniowego wy-
padu w Tatry, to zdecydowanie czuję się turystą. Kwalifikowanym,
prawdziwym, czy jak mu tam ale tylko turystą.

Mam chyba taką psychiczną granicę w okolicy 14-20 dni przebywania
w górach, gdy zmienia się mój stan świadomości z ich odwiedzania na
życie w nich. I osobiście to właśnie tym miejscu umieściłbym granicę
bycia lub nie człwiekiem gór.

Medved'

unread,
Jan 20, 2004, 2:03:37 PM1/20/04
to
"Piotr Czernik":

> IMVVVVHO, bycie turysta napewno z nikogo nie czyni czlowieka gor.
> A wrecz jesli ktos jest turysta, nie jest czlowiekiem gor. [...]

Też tak bym to rozgraniczał (o czym ciut wcześniej w odp na post
Marcina Czajki) ale nie zgadzam się z Twoją argumentacją i umoty-
wowaniem. Turysta jest świadom zagrożenia, poświęca wygody, zna
partnerstwo. Tę granicę rozciągnąłbym na bazie różnic w sposobie
życia, postrzegania otaczającegych "nierówności litosfery".

Oczywiście wcale nie zamierzam Cię czy kogokolwiek innego przeko-
nywać, tylko piszę co czuję. A przecież każdy ma swoje własne, nie-
zależne królestwa myśli skupione w łupinie orzecha.


> [...] Lub kto nie spedzil trudnych chwil z parnterem w samotnosci
> stawiajac czola naturze?

To z partnerem, czy w samotności?
Bo dla mnie różnica solo a we dwóch jest drastyczna (powiedzmy, że
jakościowa), a we 2 czy we 3, 4, 5... to już "tylko" zmiana ilości.

Piotr Czernik

unread,
Jan 20, 2004, 3:17:27 PM1/20/04
to
> Turysta jest świadom zagrożenia, poświęca wygody, zna
> partnerstwo.

Tak, tylko na innym poziomie (w innym sensie)...
Czlowiek gor to IMHO taki NADTURYSTA, czyli bycie czlowiekiem
gor zaczyna sie tam gdzie konczy sie turystyka.
A wlasciwie powinienem podac jeszcze moja definicje turysty:

IMVHO turysta, to osoba ktora chodzi po gorach, jej glownym
celem jest zwiedzanie, ogladanie, poznawanie historii, geografii
itp terenow gorskich. Jego stosunek do gor moze byc bardzo
emocjonalny.

I nie wazne jest jaki taki "czlowiek gor" sport gorski uprawia,
czy bedzie to alpinizm, himalaizm,skialpinizm itp. (wylaczajac
z tego wspinaczke sportowa).

> Oczywiście wcale nie zamierzam Cię czy kogokolwiek innego przeko-
> nywać, tylko piszę co czuję. A przecież każdy ma swoje własne, nie-
> zależne królestwa myśli skupione w łupinie orzecha.

I o to chodzi!!!

> > [...] Lub kto nie spedzil trudnych chwil z parnterem w samotnosci
> > stawiajac czola naturze?
> To z partnerem, czy w samotności?

Zabraklo slowa "lub"...

Piotr Czernik


any

unread,
Jan 20, 2004, 3:29:51 PM1/20/04
to
> Czlowiek gor to IMHO taki NADTURYSTA,

Znaczy się taki górski aryjczyk?
ze wszystkimi tgo faktu konsekwencjami...
--
pozdrawiam
any
andrzej.bielak(at)tegoniema.interia.pl

jacob....@gazeta.pl

unread,
Jan 20, 2004, 3:41:35 PM1/20/04
to
> > Czlowiek gor to IMHO taki NADTURYSTA,
>
> Znaczy się taki górski aryjczyk?
> ze wszystkimi tgo faktu konsekwencjami...

eee...
taki obrót tego młyńca to ja sugerowałem po pierwszych postach,
a tu wychodzi, że ów Człowiek Gór to prosto sportowiec.

Zapowiadało się uroczo absurdalnie,
a wyszło ino mocno przyziemnie.

Serdecznosci

Kuba

Beneq

unread,
Jan 20, 2004, 4:05:44 PM1/20/04
to

Użytkownik "Piotr Czernik" <ad...@w.stopce> napisał w wiadomości
news:bujmam$gaj$1...@nemesis.news.tpi.pl...

> > Myślę, że człowiek gór to taki egzemplarz, który za sprawą częstego
> > przebywania w górach zasadniczo różni się od człowieka nizin.
>
> To fakt. Z reguly czlowiek gor, schodzac do dolin, ma pewna wazna
> ceche, aure roztaczajaca sie wokol niego... Niestety,
> dla nieprzyzwyczajonych, niezbyt przyjemną ;-)
> Aura ta znika po wykonaniu pewnych czynnosci, ktore z reguly
> w gorach (szczegolnie wysokich) wykonac trudno.

Przepraszam, ale bedąc tylko 'turystą górskim', czyli w żaden sposób nie
pasując do Twojej definicji (co nie zmienia mego stanu psychicznego ani o
jotę), chciałbym się zapytać, czy z tą aurą chodzi o :
a) smród,
b) feromony,
c) koronę przetłuszczonych włosów,

a ta owa czynność, którą trudno wykonać to (odpowiednio):
a) umycie (podmycie) się po defekacji,
b) stosunek seksualny lub masturbacja,
c) umycie głowy

--
pozdrav.
Beneq

Beneq

unread,
Jan 20, 2004, 4:12:22 PM1/20/04
to

Użytkownik "Piotr Czernik" <ad...@w.sygnaturce> napisał w wiadomości
news:buk2pl$5cl$1...@nemesis.news.tpi.pl...

> > Turysta jest świadom zagrożenia, poświęca wygody, zna
> > partnerstwo.
>
> Tak, tylko na innym poziomie (w innym sensie)...
> Czlowiek gor to IMHO taki NADTURYSTA, czyli bycie czlowiekiem
> gor zaczyna sie tam gdzie konczy sie turystyka.

Wow (czyt: łał -> z czeskiego : ahoj!)
IMVHO - Darwin w czystej postaci :-|
Już Kuba pisał Bigbear'owi, że to trąci Herrenvolkiem :-/


> IMVHO turysta, to osoba ktora chodzi po gorach, jej glownym
> celem jest zwiedzanie, ogladanie, poznawanie historii, geografii
> itp terenow gorskich. Jego stosunek do gor moze byc bardzo
> emocjonalny.

A co z turystą na nizinach - podturysta ?

BTW - czy to wszystko nie jest raczej próbą opisania (IMVHO - na siłe)
rzeczy niemierzalnej, wymykającej się wszelkim pomiarom ?

--
pozdrav.
Beneq

franek

unread,
Jan 20, 2004, 4:20:37 PM1/20/04
to

>
> Na preclu, chociażby, nieźle widać jak wiele rodzajów pasji, zainteresowań
> i aktywności wiązać się może z górami - a właściwie z ich bardzo różnymi
> rodzajami i sposobami postrzegania.
> A ileż rodzajów osobowości, charakterów, konstrukcji psychicznych i
fizycznych
> występuje u grupowiczów.

Prawda. Nie przeczę

> Nie bardzo, przyznaję się, potrafię zrozumieć potrzebę szukania
> wspólnej etykietki do obklejenia...
> pardon - wspólnego sztandaru do skupienia się pod onym.
> Może to dla jakiegoś poczucia siły w kupie,
> a przy tym własnej zbiorowej lepsiejszości i wyjątkowatości?

Nikt nie podejmował takiej
próby...etykiety...sztandaru...lepszości...wyjątkowości.

Padło proste pytanie. "Człowiek gór" - kryje się coś za tym pojęciem czy
nic?


> Mi wystarcza zupełnie - zarówno podczas wędrówek jak i podczas
> pisaniny na preclu - że z niektórymi spośród napotykanych osób
> dzielę w jakimś zakresie a to zainteresowania,
> a to tematy rozmów/korespondencji, a to typ poczucia humoru,
> a to jakieś doświadczenia życiowe - bez pełnego pokrywania się
> ww. zakresów.

OT?


>
> Dla wszystkich ludzi gór, dołów, środków, przodków, zadków,
> prawów, lewów, łotewerów i sołonów
> łączę:
>
> Serdecznosci,
>
> Kuba
>

pzdr
franek

--
z/w na w ząbek czesane układy i kolegów z pracy zmieniłem nicka


odpadnik

unread,
Jan 20, 2004, 4:31:00 PM1/20/04
to
bigb...@wp.pl napisał(a):

> Przeklejam z wątku o Lechu:
>
> "..:: Sylwester Grabarczyk ::..


> I stała się jasność, a głos z góry oznajmił nieśmiało:

> > To nie jest lista należąca do ludzi gór ...


>
> Czy mógłbyś zdefiniować "człowieka gór"???

Byc czlowiekiem gor to przede wszystkim kochac gory,chciec je zdobywac i
cieszyc sie kazdym dniem spedzonym w ich otoczeniu.To znaczy byc
odpowiedzialnym za siebie i za innych,robic wszystko z glowa,zawsze
pamietajac ,ze czesto od naszej decyzji moze zalezec zycie innych.
Czlowiek gor musi tez gory szanowac i darzyc je niesamowitym respektem.
Czlowiek gor dziala wobec swoich towarzyszy zgodnie z zasada "nigdy nie
zostaniesz sam" obojetnie w jakich okolicznosciach sie znajdzie.
Czlowiek gor to czlowiek ,ktoremu nieobce sa pojecia :honor,przyjazn i
wiernosc...

franek

unread,
Jan 20, 2004, 4:34:51 PM1/20/04
to

Użytkownik <jacob....@gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:1e03.00000a...@newsgate.onet.pl...


> > > Czlowiek gor to IMHO taki NADTURYSTA,
> >
> > Znaczy się taki górski aryjczyk?
> > ze wszystkimi tgo faktu konsekwencjami...
>
> eee...
> taki obrót tego młyńca to ja sugerowałem po pierwszych postach,
> a tu wychodzi, że ów Człowiek Gór to prosto sportowiec.
>
> Zapowiadało się uroczo absurdalnie,
> a wyszło ino mocno przyziemnie.
>
> Serdecznosci
>
> Kuba

Kubo

Czy to w/g Ciebie by znaczyło, że obiegowe pojęcie "człowiek gór" używane na
co dzień w mowie potocznej i formach pisanych (patrz choćby GiA) istnieje w
sposób nieuprawniony i nie niesie żadnego znaczenia? A może niesie znaczenie
ale błędne, wypaczone, infantylne...? Może ten termin ukuty i używany
kiedyś...zużył się zupełnie w dzisiejszych czasach, jest martwy?Czy też
używany jest nieświadomie przez laików z tematu "góry"??
Głupi nie jesteś :-). Chętnie bym poznał Twoją opinię w tej
materii...serio,serio.

pzdr
Franek

Waldek Brygier

unread,
Jan 20, 2004, 4:54:36 PM1/20/04
to
..:: Beneq ::..

I stała się jasność, a głos z góry oznajmił nieśmiało:
> BTW - czy to wszystko nie jest raczej próbą opisania (IMVHO - na siłe)
> rzeczy niemierzalnej, wymykającej się wszelkim pomiarom ?

O, o, o...
I powoli dochodzimy do sedna mojego pytania o definicję człowieka gór...

Piotr Czernik

unread,
Jan 20, 2004, 5:03:11 PM1/20/04
to
> BTW - czy to wszystko nie jest raczej próbą opisania (IMVHO - na siłe)
> rzeczy niemierzalnej, wymykającej się wszelkim pomiarom ?

A moze chodzi tu o wypowiedzenie swojego zdania na temat
zadany przez BigBear'a?

Jak juz napisalem, to _MOJA_ definicja.
Definicja "czlowieka gor" jest jak dupa...

Piotr Czernik


Piotr Czernik

unread,
Jan 20, 2004, 5:03:13 PM1/20/04
to
>> Czlowiek gor to IMHO taki NADTURYSTA,

>Znaczy się taki górski aryjczyk?
> ze wszystkimi tgo faktu konsekwencjami...

To mi traci nadinterpretacja,
ze wszystkimi tego faktu konsekwencjami...

Piotr Czernik


Marcin z Krakowa

unread,
Jan 20, 2004, 5:04:51 PM1/20/04
to
odpadnik <odpadni...@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał(a):

> Byc czlowiekiem gor to przede wszystkim kochac gory,chciec je zdobywac i
> cieszyc sie kazdym dniem spedzonym w ich otoczeniu.To znaczy byc
> odpowiedzialnym za siebie i za innych,robic wszystko z glowa,zawsze
> pamietajac ,ze czesto od naszej decyzji moze zalezec zycie innych.
> Czlowiek gor musi tez gory szanowac i darzyc je niesamowitym respektem.
> Czlowiek gor dziala wobec swoich towarzyszy zgodnie z zasada "nigdy nie
> zostaniesz sam" obojetnie w jakich okolicznosciach sie znajdzie.
> Czlowiek gor to czlowiek ,ktoremu nieobce sa pojecia :honor,przyjazn i
> wiernosc...
>

Trudno się nie zgodzić. Góry to coś więcej niż wyskości, rekordy,
odznaki...Bycie człowiekiem gór to sposób na życie, to niesie ze sobą
niezaprzeczalnie piękne wartości o których pisze Odpadnik. Człowiek gór
cieszy się każdą chwilą w nich, każdym ich wspomnieniem, myślą o nich,
perspektywą wyjazdu i jak pisałem wyżej, każdym zachodem i wschodem słońca
npm.

Człowieka gór często dopadają różne "syndromy nizinne" :) wtedy wystarczy
wywieźć go gdzieś wysoko...:)

pozdrawiam
Marcin

anna...@op.pl

unread,
Jan 20, 2004, 5:11:54 PM1/20/04
to
>
> Jak juz napisalem, to _MOJA_ definicja.
> Definicja "czlowieka gor" jest jak dupa...
>

?????????????????????????????????????

Pozdrawiam
Anna

Piotr Czernik

unread,
Jan 20, 2004, 5:18:09 PM1/20/04
to
> > Definicja "czlowieka gor" jest jak dupa...
> ?????????????????????????????????????

Nie mow ze tego nie znasz... :-O

...kazdy ma swoja ;-)

Piotr Czernik

odpadnik do piotra cz.

unread,
Jan 20, 2004, 5:24:26 PM1/20/04
to
Piotr Czernik <ad...@w.sygnaturce> napisał(a):

> No tak Piotrze : My o krupie a ty dalej o dupie...
Bez komentarza...Nie psuj lepiej poziomu tego forum stworzonego dla ludzi
ktorzy z cala pewnoscia lepiej niz ty i inni ignoranci kochaja gory i
poswieciliby dla nich wszystko.
Idz na forum www.xlaski.pl i tam innym truj dupe i zasmiecaj forum...

odpadnik do piotra cz.

unread,
Jan 20, 2004, 5:24:38 PM1/20/04
to
Piotr Czernik <ad...@w.sygnaturce> napisał(a):

Justyna

unread,
Jan 20, 2004, 5:27:05 PM1/20/04
to
Dla mnie człowiekiem gór będzie każdy kto po tych górach chodzi, umie się w
nich zachować... a do tego jeszcze wie co to za góry, nie boji się nocy (a
jak się boji to potrafi się do tego przyznać- bo wie, że brawura to nie
odwaga:) i pomaga innym gdy tego potrzebują. Wydaje mi się, że jest to
człowiek, o którym się po prostu wie od pierwszego spotkanie, że kocha góry
i jrest z nimi związany

serdeczności J.


Piotr Czernik

unread,
Jan 20, 2004, 5:32:33 PM1/20/04
to
> > No tak Piotrze : My o krupie a ty dalej o dupie...

Widac, iz nie zrozumiales mojej wypowiedzi.
Poza tym to cytat.

> Bez komentarza...Nie psuj lepiej poziomu tego forum stworzonego dla ludzi
> ktorzy z cala pewnoscia lepiej niz ty i inni ignoranci kochaja gory i
> poswieciliby dla nich wszystko.

BUUUUHAHAHAHAHAHAHAHA!!!

MEGA ROTFL!!!! Gdzie tam! GIGA ROTFL!

Nie przeczytam tego poraz drugi bo konieczna bylaby interwencja
pogotowia... Dawno takiego tekstu nie bylo!
Oj... chyba od zbyt krotkiego czasu czytasz pl.rec.gory

> Idz na forum www.xlaski.pl i tam innym truj dupe i zasmiecaj forum...

EOT

I mala dygresja na koniec: Dlaczego Ci ktorzy nic nie maja do
powiedzenia ciekawego, nie moga nauczyc sie ciac cytaty?

Piotr Czernik


Marcin Mlesław

unread,
Jan 20, 2004, 5:43:20 PM1/20/04
to
O mój Boże, ale się porobiło :)

Proponuję zawieszenie tego wątku pobocznego,
z korzyścią dla grupy

Marcin

Basia Z.

unread,
Jan 21, 2004, 2:58:31 AM1/21/04
to
Użytkownik <bigb...@wp.pl> :

>
> Czy mógłbyś zdefiniować "człowieka gór"???
>

Po pierwsze - to ja osobiście jestem przeciwna wszelkim klasyfikacjom ludzi.
Mogę tylko napisać jakie cechy charakteru wydają mi się szczególnie cenne
wśród ludzi, których w górach spotykam.

O tym poniżej, ale są też cechy których szczególnie nie lubię, a mianowicie
jedną z nich jest próżność.
Otóż taki ktoś uważa "ja jestem człowiekiem gór bo ..."

i tu można wstawić dowolnie :
- wspinam się
- jestem przewodnikiem
- jestem przodownikiem
- należę do PTTK
- mam w d... PTTK
- mam kurtkę z membrana goreteksową
- mam tylko koszulę flanelową
- mam GPS
- nie używam GPS

I inne tego typu

" .... a cała reszta to hołota, stonka i należy im zamknąć dostęp w góry, bo
oni niegodni są nosić miana ludzi gór ..."

;-)

Taka osoba często charakteryzuje sie również tym, ze udziela rad (np. na
preclu) w sposób autorytarny, a mianowicie - nie pisze "moim zdaniem" -
tylko "jestem pewien/ pewna że ..."
Zauwazcie, ze nawet Wojtek W. który wie (wg mnie) ;-)) wszystko na temat
sprzętu - nigdy tak nie pisze.


Aktualnie czytam b. mądrą książkę pod redakcją pana A. Kroha o Spiszu.
Jak zapewne wiadomo są tam skomplikowane stosunki narodowościowe i na
przestrzeni dziejów usiłowano często na siłę przyporządkować ludzi do
konkretnej narodowości - na siłę zrobić z nich Węgrów, Niemców, Polaków, lub
Słowaków. Na szczęście obecnie każdy moze sobie wybrać narodowość - taką
jaką czuje że jest jego narodowością (a przynajmniej powinno tak być).

Moje skromne zdanie jest podobne - człowiekiem gór jest ten, który się tak
czuje - choćby bywał w roku 1 tydzień w górach (bo obowiązki i praca na
więcej mu nie pozwalają).

Inna sprawa - to charakter "ludzi gór" - on się moim zdaniem niczym ale to
niczym w sensie zarówno pozytywnym, jak i negatywnym nie różni od "całej
reszty".

A cechy, które u moich kolegów szczególnie cenię to :
- poczucie humoru
- skromność
- jakaś taka otwartość że chociaż dotychczas człowieka znałam tylko z
sieci - to czuję sie jakbym go znała 100 lat i możemy całą noc przegadać.

Pozdrowienia.

Basia

P.S.
Nie działają mi newsy na moim normalnym serwerze, wiec wysyłam przez Onet.
Przepraszam z góry, jeśli pojawi się drugi raz.

Eks

unread,
Jan 21, 2004, 3:20:27 AM1/21/04
to
Ale czy ludzie mieszkający w górach ,którzy rzadko bywają w górach też są
ludźmi gór ? Spotkałem paru którzy mieszkają całe życie ,a byli może tylko
na jednym czy dwóch wzgórzach.
Użytkownik "Medved'" <med...@e-mail.w.stopce.pl> napisał w wiadomości
news:bujtds$iuk$1...@inews.gazeta.pl...

Jaarek Kardasz

unread,
Jan 21, 2004, 3:23:58 AM1/21/04
to
> O tym poniżej, ale są też cechy których szczególnie nie lubię, a mianowicie
> jedną z nich jest próżność.
> Otóż taki ktoś uważa "ja jestem człowiekiem gór bo ..."
>
> i tu można wstawić dowolnie :
> - wspinam się
> - jestem przewodnikiem
> - jestem przodownikiem
> - należę do PTTK
> - mam w d... PTTK
> - mam kurtkę z membrana goreteksową
> - mam tylko koszulę flanelową
> - mam GPS
> - nie używam GPS
>
> I inne tego typu
>
> " .... a cała reszta to hołota, stonka i należy im zamknąć dostęp w góry, bo
> oni niegodni są nosić miana ludzi gór ..."
>
> ;-)
>
> Taka osoba często charakteryzuje sie również tym, ze udziela rad (np. na
> preclu) w sposób autorytarny, a mianowicie - nie pisze "moim zdaniem" -
> tylko "jestem pewien/ pewna że ..."
> Zauwazcie, ze nawet Wojtek W. który wie (wg mnie)  ;-))  wszystko na temat
> sprzętu - nigdy tak nie pisze.
>
> Moje skromne zdanie jest podobne - człowiekiem gór jest ten, który się tak
> czuje - choćby bywał w roku 1 tydzień w górach (bo obowiązki i praca na
> więcej mu nie pozwalają).
>
> Inna sprawa - to charakter "ludzi gór" - on się moim zdaniem niczym ale to
> niczym w sensie zarówno pozytywnym, jak i negatywnym nie różni od "całej
> reszty".
>
> A cechy, które u moich kolegów szczególnie cenię to :
> - poczucie humoru
> - skromność
> - jakaś taka otwartość że chociaż dotychczas człowieka znałam tylko z
> sieci - to czuję sie jakbym go znała 100 lat i możemy całą noc przegadać.
>

Zgadzam się z tobą w 100%.
Od siebie dodam jeszcze, że niektórzy spotkani przeze mnie w górach ludzie,
którzy tam byli bardzo sympatyczni i jak najbardziej pozytywni, to już na
nizinach stawali się innymi ludźmi - takimi z negatywnymi cachami typowymi dla
osób wypaczonych przez życie w mieście.

Pozdrawiam
Jarek Kardasz
--------------------------------------------------------
DOLOMITY - via ferraty - informacje praktyczne
--> http://republika.pl/jarekkardasz/

Eks

unread,
Jan 21, 2004, 3:31:24 AM1/21/04
to
A może człowiek gór ,to ktoś ,kto czuje że należy do nich i myśli o nich jak
o swoim domu i wraca tam jak do matki (wielkiej)
Użytkownik "Basia Z." <bjzWY...@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
news:1e03.00000c...@newsgate.onet.pl...

Andrzej J. Makarczuk

unread,
Jan 21, 2004, 4:04:11 AM1/21/04
to
"Waldek Brygier" <adres_w_stopce@zajrzyj_tam.pl> w
<buk829$ldt$1...@absinth.dialog.net.pl>:

>> BTW - czy to wszystko nie jest raczej próbą opisania (IMVHO - na siłe)
>> rzeczy niemierzalnej, wymykającej się wszelkim pomiarom ?

>O, o, o...
>I powoli dochodzimy do sedna mojego pytania o definicję człowieka gór...

I tu wracamy do kąśliwoironicznej definicji romantyka wg. Grzesiuka


pozdrawiam
makar

--
makaraj NO FEAR? - kNOw FEAR!
na
gazeta
pl

franek

unread,
Jan 21, 2004, 5:37:48 AM1/21/04
to


Użytkownik "jacob....@gazeta.pl " <jacob....@gazeta.SKASUJ-TO.pl>
napisał w wiadomości news:bui08u$kip$1...@inews.gazeta.pl...

> Jak również od człowieka wyżyn - tylko co np. z relacją człowieka Gór
> Świętokrzyskich do człowieka Tybetu?

Myślę, że przy odrobinie wysiłku intelektualnego byłbyś w stanie coś na ten
temat wybełkotać


> Czy to nie jest - w najlepszym razie - różnica między góralem a ceprem?

Bystrzak z Ciebie. Powiedziałbym - różnica między "góralem" a ceprem!

> Ile pokoleń, czy też może dni wycieczkowych trzeba
> by warunki z mieszczucha zdążyły zrobić człowieka gór?

Przeczytaj regulamin GOT - to Ci przyniesie może jakąś ulgę.

> Czy oddziaływania warunków klimatycznych Beskidu Niskiego i Himalajów
> są sobie bliższe niż odpowiednio: pierwsze do Suwalszczyzny, a drugie
> do Grenlandii?

Warunki klimatyczne Beskidu Niskiego są bliższe Twemu poziomowi znajomości
gór i umiejętności prowadzenia dyskursu a Himalajów - odpowiednio - mojemu i
mojej.

> Czy - w dużym uproszczeniu - czynniki historycznei kulturowe Masywu
> Centralnego i Bieszczadów są sobie bliższe
> niż odpowiednio: pierwsze do Doliny Loary, a drugie do Pobuża?

Bardzo brzydko się starzejesz.

> Ba! przeskok nie tylko milowy, ale i paruwiekowy - jeszcze tylko
> blond czuprynka i mamy Herrenvolk.

Jestem na grupie od czerwca 2003. Od tego czasu pamiętam Twój tylko jeden
sensowny wpis ( w wątku coś w rodzaju " czym są dla nas góry ") poza tym
Twoje wpisy polegają tylko na kopaniu leżących. Nie wiem czy to dla Ciebie
ważne ale uważam, że Twoje oddziaływanie na precla jest porównywalnie
destrukcyjne z Lechowym.

> A tak szczegółowo: czy grypa wyklucza z szeregów "ludzi gór"
> a członkostwo w Mensie pomaga w nie wstąpić?

Odnosiłem wrażenia, że "wynegocjowałem" z Tobą jakiś pokój. Ale skoro
siedzisz mi dalej na ognie to ok. niech tak będzie. Też spróbuję.

> z łac.: spiritrus

90%-wy

>
> ano ma się jak...

no...co jak?

> Nie, to nie nudne, to zabawne.

Cieszę się, że się świetnie bawisz.

wypzdr
franek

TomekGawlik

unread,
Jan 21, 2004, 8:18:44 AM1/21/04
to
Witam!

Użytkownik " odpadnik" <odpadni...@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał w
wiadomości news:buk6mk$160$1...@inews.gazeta.pl...
> bigb...@wp.pl napisał(a):

> Czlowiek gor dziala wobec swoich towarzyszy zgodnie z zasada "nigdy nie
> zostaniesz sam"

No taaa. Wygląda na to, że prawdziwny człowiek gór ma straśnie dużo
wspólnego ze szlachetnymi, zacnymi i rycerskimi kibicami (pierwszo)
ligowymi. O ile dobrze pamiętam uroczy dokument sprzed tygodnia.
Towarzysz-ku-śmierci Stirlitz
ps. Niestety, NMSP.


Basia Z.

unread,
Jan 21, 2004, 2:07:50 AM1/21/04
to

Użytkownik <bigb...@wp.pl> :

>
> Czy mógłbyś zdefiniować "człowieka gór"???
>

Po pierwsze - to ja osobiście jestem przeciwna wszelkim klasyfikacjom ludzi.
Mogę tylko napisać jakie cechy charakteru wydają mi się szczególnie cenne
wśród ludzi, których w górach spotykam.

O tym poniżej, ale są też cechy których szczególnie nie lubię, a mianowicie

jedna z nich jest próżność.


Otóż taki ktoś uważa "ja jestem człowiekiem gór bo ..."

i tu można wstawić dowolnie :
- wspinam się
- jestem przewodnikiem
- jestem przodownikiem
- należę do PTTK
- mam w d... PTTK
- mam kurtkę z membrana goreteksową
- mam tylko koszulę flanelową
- mam GPS
- nie używam GPS

I inne tego typu

" .... a cała reszta to hołota, stonka i należy im zamknąć dostęp w góry, bo
oni niegodni są nosić miana ludzi gór ..."

;-)

Aktualnie czytam b. mądrą książkę pod redakcją pana A. Kroha o Spiszu.

Basia Z.

unread,
Jan 21, 2004, 1:45:58 AM1/21/04
to

Użytkownik "Waldek Brygier" :

> Zaraz, zaraz...
> Dlaczego opierasz się na opini jednego narcystycznego, wspinającego się???
>

Przecież żartuję.
Obszerne wyjaśnienie - będzie później.

Pozdrowienia.

Basia


Basia Z.

unread,
Jan 21, 2004, 8:48:14 AM1/21/04
to
No, fajnie - teraz Internet partners naprawili serwer i pojawiły się moje
posty wysłane o 8 rano.
Przepraszam za zdublowanie.

Pozdrowienia.

Basia


Beneq

unread,
Jan 21, 2004, 2:59:24 PM1/21/04
to

Użytkownik "franek" <franek@adres. pl> napisał w wiadomości
news:bulkpe$fk9$1...@news.onet.pl...

> > Jak również od człowieka wyżyn - tylko co np. z relacją człowieka Gór
> > Świętokrzyskich do człowieka Tybetu?
>
> Myślę, że przy odrobinie wysiłku intelektualnego byłbyś w stanie coś na
ten
> temat wybełkotać

[ciach]

Hmmm.... mimo, iż nie do mnie te słowa, pozwole sobie coś napisać - wszak to
grupa dyskusyjna ;-))
IMVHO posty Kuby wnoszą dużo radości (tylko trzeba ją umieć znaleźć) i nuty
zdrowego rozsądku w nasze preclowe pisanie. A to dużo!


> Jestem na grupie od czerwca 2003. Od tego czasu pamiętam Twój tylko jeden
> sensowny wpis ( w wątku coś w rodzaju " czym są dla nas góry ") poza tym
> Twoje wpisy polegają tylko na kopaniu leżących.

Ty tak to postrzegasz.
Dla mnie, Kuba wnosi swego rodzaju opamiętanie w niektóre zacietrzewione
posty.
No i często wymaga samodzielności. W myśleniu i czytaniu. A to już trudna
sztuka.....
A że ma swoisty styl....??? IMO lepszy jego styl beskidzki, niż Twój
himalajski :-p

> Nie wiem czy to dla Ciebie
> ważne ale uważam, że Twoje oddziaływanie na precla jest porównywalnie
> destrukcyjne z Lechowym.

To Ty chyba tfu-rczości Lecha nie znasz :-p ;-)))

> > A tak szczegółowo: czy grypa wyklucza z szeregów "ludzi gór"
> > a członkostwo w Mensie pomaga w nie wstąpić?
>
> Odnosiłem wrażenia, że "wynegocjowałem" z Tobą jakiś pokój. Ale skoro
> siedzisz mi dalej na ognie to ok. niech tak będzie. Też spróbuję.

Nooo... będzie się coś działo.
Bo już jedyny Lechu był nudny

--
pozdrav.
Beneq

franek

unread,
Jan 21, 2004, 3:43:50 PM1/21/04
to
Beneq <be...@nie.ma.interia.pl> napisał(a):


>
> Hmmm.... mimo, iż nie do mnie te słowa, pozwole sobie coś napisać - wszak
to
> grupa dyskusyjna ;-))
> IMVHO posty Kuby wnoszą dużo radości (tylko trzeba ją umieć znaleźć) i nuty
> zdrowego rozsądku w nasze preclowe pisanie. A to dużo!

Wiem co masz na myśli i świetnie to rozumię. Sam się śmieję z postów Kuby
(czasami) i "podziwiam" język (czasami). Śmieję się też z Lecha (czasami) i
"podziwiam" jego kunszt (czasami) robienia dużej grupy inteligentnych ludzi
w balona.

Z Kubą to jest tak, że fajnie się czyta jak odpowiada komuś a gorzej jak
Tobie (tzn.mnie). Nie mówiąc o tym, że granica dowcipu zostaje często
przekroczana - a styl - też często jest już nieświeży i nudny, męczący -
przyznasz chyba, że posty Kuby można rozpoznać nie patrząc na podpis.


> > Jestem na grupie od czerwca 2003. Od tego czasu pamiętam Twój tylko jeden
> > sensowny wpis ( w wątku coś w rodzaju " czym są dla nas góry ") poza tym
> > Twoje wpisy polegają tylko na kopaniu leżących.
>
> Ty tak to postrzegasz.
> Dla mnie, Kuba wnosi swego rodzaju opamiętanie w niektóre zacietrzewione
> posty.
> No i często wymaga samodzielności. W myśleniu i czytaniu. A to już trudna
> sztuka.....
> A że ma swoisty styl....??? IMO lepszy jego styl beskidzki, niż Twój
> himalajski :-p

Kuba wnosi opamiętanie i to na pewno cenne jeżeli poziom zacietrzewienia o
to się prosi, jednak Kuba też czyści na dzień dobry nowych gości a mam
wrażenie, że i starych - mam na myśli np.Grzegorza Zalota, którego ceniłem,
a który (moje domysły) Kuby nie zdzierżył. Na razie ja się Kubie odszczekuję
ale inni "poważni" goście to po prostu olali.

Co do stylu beskidzkiego czy himalajskiego - to myślę, że mogą sobie istnieć
oba.


> Nooo... będzie się coś działo.
> Bo już jedyny Lechu był nudny

Się zobaczy


Żeby nie było całkiem OT to przekazuję definicję człowieka gór mojej żony
(na jej prośbę) :

"Człowiek gór to z górwysyn"

koniec definicji :-)

pzdr
franek

Medved'

unread,
Jan 21, 2004, 3:47:10 PM1/21/04
to
"franek"

> "Człowiek gór to z górwysyn"

Jest kapela górskiej pisenki turystycznej "Zgórmysyny".

Medved'

Beneq

unread,
Jan 21, 2004, 4:17:06 PM1/21/04
to

Użytkownik "franek" <fran...@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał w wiadomości
news:bumoa6$920$1...@inews.gazeta.pl...

> Z Kubą to jest tak, że fajnie się czyta jak odpowiada komuś a gorzej jak
> Tobie (tzn.mnie).

Czy ja wiem....
Jesli dyskutujesz, to albo trzymasz się swojego stylu nie zwracając uwagi na
styl interlokutora (o ile nie są to inwektywy - a u Kuby ich nie
spostrzegłem), albo przechodzisz na styl rozmówcy, po to aby jego metodą
udowodnić mu, że się myli
Albo wycofujesz się z dyskusji przyznając się w ten sposób do niewiedzy /
błędu / chęci odsapnięcia.
Tfffardym czeba być, nie mientkim ;-))))


> Nie mówiąc o tym, że granica dowcipu zostaje często
> przekroczana - a styl - też często jest już nieświeży i nudny, męczący -
> przyznasz chyba, że posty Kuby można rozpoznać nie patrząc na podpis.

Hmm.. za bardzo z Kubą nie dyskutuję, więc nie mogę tego stwierdzić.
A że poczucie humoru mam często czarne, nieco cyniczne i złośliwe, to mnie
styl Kuby za bardzo nie razi. Ot, po prostu tak Kuba pisze i już.
p.s.1 nie jestem w mafii - nawet do WOT nie należę ;-)))

> Kuba wnosi opamiętanie i to na pewno cenne jeżeli poziom zacietrzewienia o
> to się prosi, jednak Kuba też czyści na dzień dobry nowych gości a mam
> wrażenie, że i starych - mam na myśli np.Grzegorza Zalota, którego
ceniłem,
> a który (moje domysły) Kuby nie zdzierżył.

Ale to problem Grzegorza (jeśli wogóle problem)
Szczęściem i tragedią usenetu jest mnogość piszących i ich stylów i
poziomów.
I albo to się wytrzymuje psychicznie, albo nie.
Dobrze oddaje to cytat:
"Tu jest Usenet. Tu się nie dyskutuje, tu się walczy" (c) Łukasz Rewerenda
;-)))


> Na razie ja się Kubie odszczekuję
> ale inni "poważni" goście to po prostu olali.

I o to chodzi... jedni olewają, inni się rzucają.
Swoisty koloryt - jakich wiele na grupach
Będziesz prowadzić dyskusje z Kubą - to 'se polookam'. A gdy uznam, że
warto - "włączę się do akcji" (c) by Kuba Sienkiewicz


> Co do stylu beskidzkiego czy himalajskiego - to myślę, że mogą sobie
istnieć
> oba.

Słusznie. ;-) Tylko, czy Twoje stwierdzenie:
<cyt>


Warunki klimatyczne Beskidu Niskiego są bliższe Twemu poziomowi znajomości
gór i umiejętności prowadzenia dyskursu a Himalajów - odpowiednio - mojemu i
mojej.

</cyt>
wnoszą coś ciekawego do tej dyskusji ?
IMVHO nie - wręcz obniżają jej poziom


> > Nooo... będzie się coś działo.
> > Bo już jedyny Lechu był nudny
>
> Się zobaczy

Oki-doki, tylko nie zmieniaj tożsamości :-p ;-))))


> Żeby nie było całkiem OT to przekazuję definicję człowieka gór mojej żony
> (na jej prośbę) :
>
> "Człowiek gór to z górwysyn"


ROTFL!!!! Suuuper ;-))))
Ucałuj ją ode mnie za to! ;-)))

p.s.2 czy Twoja żona nie lubi gór, czy ma takie fajne poczucie humoru ? ;-)

--
pozdrav.
Beneq

franek

unread,
Jan 21, 2004, 4:39:46 PM1/21/04
to

Użytkownik "Beneq" <be...@nie.ma.interia.pl> napisał w wiadomości
news:bumqcb$enr$1...@nemesis.news.tpi.pl...


> Tfffardym czeba być, nie mientkim ;-))))

:-0


> Ale to problem Grzegorza (jeśli wogóle problem)
> Szczęściem i tragedią usenetu jest mnogość piszących i ich stylów i
> poziomów.

Się nie zgodzę. I tu nasze opinie się rozchodzą.

> I albo to się wytrzymuje psychicznie, albo nie.
> Dobrze oddaje to cytat:
> "Tu jest Usenet. Tu się nie dyskutuje, tu się walczy" (c) Łukasz Rewerenda
> ;-)))

Znam, znam. Zapodawał to już Makar dawno temu


> > Co do stylu beskidzkiego czy himalajskiego - to myślę, że mogą sobie
> istnieć
> > oba.
>
> Słusznie. ;-) Tylko, czy Twoje stwierdzenie:
> <cyt>
> Warunki klimatyczne Beskidu Niskiego są bliższe Twemu poziomowi znajomości
> gór i umiejętności prowadzenia dyskursu a Himalajów - odpowiednio - mojemu
i
> mojej.
> </cyt>
> wnoszą coś ciekawego do tej dyskusji ?

Myślę że tyle samo ile stwierdzenia Kuby do których moje stierdzenie się
odnosiło - czyli nic - jak pisałeś wcześniej - próba dyskusji na jego
poziomie.

> IMVHO nie - wręcz obniżają jej poziom

Dokładnie.


> Oki-doki, tylko nie zmieniaj tożsamości :-p ;-))))

Skąd takie podejrzenie??

> p.s.2 czy Twoja żona nie lubi gór, czy ma takie fajne poczucie humoru ?
;-)


Trudne pytanie. Na razie dostałem zjebkę za wpisanie definicji z błędem.
Powinno być:

"Człowiek gór to zgórwysyn"

jacob....@gazeta.pl

unread,
Jan 21, 2004, 10:31:42 PM1/21/04
to

Franku,

Na mój pierwszy post w tym wątku ( z 20.I 2:28 )
byłeś łaskaw ustosunkować się dwakroć, w dość odległych porach
( 20.I 22:20 oraz 21.I 11.37 ),
przy czym za pierwszym razem - do jego drugiej części, dość spokojnie,
a za drugim - do pierwszej, z wyraźnym już stosunkiem emocjonalnym;
Na drugą mą tu wypowiedź ( 20.I 21:41 ) również zechciałeś odpowiedzieć,
a uczyniłeś to ( 20.I 22:34 ) zaraz po pierwszym Twym responsie
na mój pierwszy, także traktując mnie nadzwyczaj łagodnie.

Czy to jakaś wykwintna, a przebiegła figura retoryczno-stylistyczna
( prosiłbym wówczas o jej przystępne wyjaśnienie ),
prosto malutkie kłopotki z pamięcią
( reklamują w telewizorni jakies na to środki - ale zapomniałem nazwy )
albo tez złowrogi wpływ światła dziennego
( może spróbuj z czosnkiem - choc może boleć )
czy też zwyczajnie znów Ci się ktoś dosiadł do komputera i pomylił nicki?

Tak czy siak, może dla porządku treści i formy
tu odpowiem na powyższy post - Twą druga odpowiedź na mój pierwszy,
zaś pod Twoją odpowiedzią na mój drugi - oddzielnie właśnie na nią.

> > Jak również od człowieka wyżyn - tylko co np. z relacją człowieka Gór
> > Świętokrzyskich do człowieka Tybetu?

> Myślę, że przy odrobinie wysiłku intelektualnego byłbyś w stanie coś na ten
> temat wybełkotać

Nławłet bes odłobjiny wyłsiku, Dłogi Fłonku, o iłe tyłko Cij tło cłoś płumłoże.


> > Czy to nie jest - w najlepszym razie - różnica między góralem a ceprem?

> Bystrzak z Ciebie.

Ach, zostałem tedy zdemaskowany.



> Powiedziałbym - różnica między "góralem" a ceprem!

A co dokłądnie ma do tego rower górski?



> > Ile pokoleń, czy też może dni wycieczkowych trzeba
> > by warunki z mieszczucha zdążyły zrobić człowieka gór?

> Przeczytaj regulamin GOT - to Ci przyniesie może jakąś ulgę.

Czytywałem kiedyś. Nie przyniesie - w tej kwestii przynajmniej.



> > Czy oddziaływania warunków klimatycznych Beskidu Niskiego i Himalajów
> > są sobie bliższe niż odpowiednio: pierwsze do Suwalszczyzny, a drugie
> > do Grenlandii?

> Warunki klimatyczne Beskidu Niskiego są bliższe Twemu poziomowi znajomości
> gór i umiejętności prowadzenia dyskursu a Himalajów - odpowiednio - mojemu i
> mojej.

Kwestie werdyktu odnośnie ww. zostawiłbym raczej Czytelnikom.
Ale skoro już twierdzisz w tak wysublimowanej formie, że moja pisanina
jest znacznie przychylniejsza i łatwiej akceptowalna dla ludzi
- chyba powinienem podziękować. No to dziękuję.



> > Czy - w dużym uproszczeniu - czynniki historycznei kulturowe Masywu
> > Centralnego i Bieszczadów są sobie bliższe
> > niż odpowiednio: pierwsze do Doliny Loary, a drugie do Pobuża?

> Bardzo brzydko się starzejesz.

Przeglądałem ostatnio zdjęcia sprzed lat kilku - i coś w tym jest.
Ale, ale - czy zdarza Ci się widywać jeszcze jakieś Rzeczy
( poza mą phisis w kolejnych interwałach ),
poprzez czas i przestrzeń?

> Jestem na grupie od czerwca 2003. Od tego czasu pamiętam Twój tylko jeden
> sensowny wpis

Moze spróbuj ginkgo biloba albo ogranicz masełko?

> poza tym Twoje wpisy polegają tylko na kopaniu leżących.

A czy wyrywam im takze skrzydełka?
Względnie biję po twarzy łańcuchem ( po wyzwoleniu )?

> Nie wiem czy to dla Ciebie
> ważne ale uważam, że Twoje oddziaływanie na precla jest porównywalnie
> destrukcyjne z Lechowym.

On sam porównywał mnie kiedyś w intymnej korespondencji
do faszystowskich dyktatorów. Zatem nie wypadłeś tu zbyt efektownie.
Ale dzięki za zaangażowanie.

> Odnosiłem wrażenia, że "wynegocjowałem" z Tobą jakiś pokój. Ale skoro
> siedzisz mi dalej na ognie to ok. niech tak będzie. Też spróbuję.

Nie zauważyłem Twojego udziału w negocjacjach, ich samych zresztą też nie.
Przy jednej dawniejszej okazji przyznałem, że nie napisałbym o Tobie
tak kategorycznie, pamiętając jedną Twą wypowiedź,
ostatnio poparłem Twój widzenia w pewnym uroczym wątku
natury etyczno-moralno-krytycznoliterackiej
i tamże powołałem Twój casus ewolucji stosunków z Ulubieńcem Grupy.
Nie ma to jednak wiekszego wpływu na mój krytyczny stosunek
np. do Twoich m.in. tutejszych przymiarek do definicji Człowieka Gór.
Odnoszę sie do tego co napisałeś, a nie do Ciebie i tylko Ciebie jako takiego.
Niektorym na liscie dyskusyjnej tak się niekiedy zdarza.

No i mam gorącą nadzieje, że z tym siedzeniem na ogonie to nie masz na myśli
niczego, co w szczególności mogłoby wprawić w pewną konsternację np. nasze Żony?

> > z łac.: spiritrus

> 90%-wy

to jakiś ciut rozdwadniany, nie powienien być 95%?

> > ano ma się jak...

> no...co jak?

kiedy się jakoś krępuję...



> > Nie, to nie nudne, to zabawne.

> Cieszę się, że się świetnie bawisz.

Nie pierwszy raz dzięki Twojej uprzejmości, Franku,
cała przyjemność po mojej stronie.

> wypzdr

ncttmmnmatcsmtrp

> z/w na w ząbek czesane układy i kolegów z pracy zmieniłem nicka

Znaczy: oni też Cię kopali leżącego lub Ci na czymś siadali?

( zerknij prosze i do równoległej odpowiedzi )

Serdeczności

Kuba

jacob....@gazeta.pl

unread,
Jan 21, 2004, 10:36:16 PM1/21/04
to

> Kubo
> Czy to w/g Ciebie by znaczyło, że obiegowe pojęcie "człowiek gór" używane na
> co dzień w mowie potocznej i formach pisanych (patrz choćby GiA) istnieje w
> sposób nieuprawniony i nie niesie żadnego znaczenia? A może niesie znaczenie
> ale błędne, wypaczone, infantylne...? Może ten termin ukuty i używany
> kiedyś...zużył się zupełnie w dzisiejszych czasach, jest martwy?Czy też
> używany jest nieświadomie przez laików z tematu "góry"??
> Głupi nie jesteś :-).

Jak już onegdaj wspomniałem, branie pod włos w wykonaniu samca
jakoś zupełnie mnie nie kręci.

> Chętnie bym poznał Twoją opinię w tej
> materii...serio,serio.

Skoro faktycznie serio, serio,
no to proszę bardzo, bardzo:

Rzeczony termin uzywany jest sądzę z reguły dosc beztrosko i mało konkretnie
w znaczeniach nie definiowanych ze wszystkim nawet pewnie i przez użytkowników.
Konkretyzować go może naturalnie kontekst występowania, np. załóżmy:
"Cmentarz Ludzi Gór" - tych co polegli tamuj"
"Ludzie Gór dla WOŚP" - zrzuta tych co się akurat poczuwają równoczesnie
do akcji Owsiaka i jakiegos związku z górami,
"ludzie gór" w artykule o alpinistach/ratownikach/przewodnikach - środek
stylistyczny pismaka dla uniknięcia powtórzeń ww. nazw zbiorowych tudzież
dodania tekstowi szczypty patosu,
"Gazeta ludzi gór" - określenie grupy/grup docelowych konsumentów
tegoz produktu wydawniczego.
Innymi słowy: kżden jeden ( lub w niewielkich podgrupkach ) rozumie co chce.
I dobrze im tak.

Natomiast próby zdefiniowania znaczenia, zakresu i desygnatów nazwy "ludzie gór"
generalibus, dla powszechengo rozumienia i używania, uważam za bezsens.
Choćby z uwagi na - literalnie - oba jej człony.
Człowieka krzywdząco spłyca sprowadzenie go do jednego tylko, nawet takiego,
zainteresowania/rodzaju pasji/miejsca przebywania lub pracy/rodzaju aktywności.
Górom - tak czy inaczej rozumianym - "ubliża" ( logicznie i emocjonalnie )
jakiekolwiek ograniczanie przebogatej różnoodności ich samych
oraz zwłaszcza ich piękna, wpływu, niesionych inspiracji, korzyści, wartości.

Innymi słowy nie chce być jakkolwiek zaszufladkowanym "człowiekiem gór", bo:
primo: poza górami o mojej wartość ( lub jej braku ) decyduje cały szereg
pewnie znacznie ważniejszych cech/doświadczeń/przekonań/dokonań;
secundo: ich znaczenie dla mnie (jakkolwiek byłoby wielkie), jest tylko drobnym
wycinkiem tego, co znaczyły, znaczą, mogą i będą znaczyć dla tych wszystkich,
których droga życiowa się do nich choć zbliża.

Serdecznosci

jacob....@gazeta.pl

unread,
Jan 21, 2004, 11:01:01 PM1/21/04
to

> jednak Kuba też czyści na dzień dobry nowych gości a mam
> wrażenie, że i starych - mam na myśli np.Grzegorza Zalota, którego ceniłem,
> a który (moje domysły) Kuby nie zdzierżył.

O co chodzi z Grzegorzem?
Jedyne co pamiętam, że mogło nas ewentualnie poróżnic,
to przypadek z Jego namiotem i reakcją Alpinusa ( ca. pół roku temu )
ale - jak wyraźnie wówczas pisałem - nabijałem się z działań marketingowych
( bo - twierdzę dalej - nie serwisowych przede wszystkim ) tego ostatniego.
Grzegorza natomiast czytywałem/czytuję wielokroć później - ostatnio
pare tygodni temu.
Zatem co znaczy dokładnie: "nie zdzierżył"
i dlaczeg piszesz o Nim w czasie przeszłym?

A co do stary/nowy - nie sądzę, by powinno to decydowac o tym czy kogoś
- jak to z właściwą sobie słodyczą i precyzją ująłeś - "kopię leżącego".

Basia Z.

unread,
Jan 22, 2004, 2:02:50 AM1/22/04
to

Użytkownik "Beneq" :

> A że ma swoisty styl....??? IMO lepszy jego styl beskidzki, niż Twój
> himalajski :-p
>

Styl na dodatek nie do podrobienia.
Była jakieś pół roku temu na forum PTTK taka sytuacja, ze Lech napisał dwa
posty w "stylu Kuby" i podpisał się jako "Kuba". Na tamtym forum nie ma
rezerwacji nicków.
Kuba akurat wtedy tego forum przez jakiś nie czytał, a mnie zaniepokoiło w
tych postach - jakby to powiedzieć "zbyt duży ładunek niezrozumiałości".

Najpierw napisałam do Łukasza "czy Kuba źle się czuje ?", a potem do samego
Kuby z zapytaniem czy się dobrze czuje. Oczywiście zaraz się wszystko
wyjaśniło, a posty chyba nadal figurują na tamtym forum podpisane "fałszywy
Kuba" (bo Łukasz jako admin zmienił wpis).

Tak że jak widać tego stylu nie da się podrobić.

Pozdrowienia.

Basia

P.S.
Ja akurat bardzo lubię czytać i dostarczają mi one dużo radości.

Beneq

unread,
Jan 22, 2004, 2:31:31 AM1/22/04
to
> > Ale to problem Grzegorza (jeśli wogóle problem)
> > Szczęściem i tragedią usenetu jest mnogość piszących i ich stylów i
> > poziomów.
>
> Się nie zgodzę. I tu nasze opinie się rozchodzą.

Rozbieżne opinie - to własnie usenet :-p ;-))
A skoro piszesz na grupe niemoderowaną, to - w pewnym stopniu - akceptujesz to
co powyżej napisałem, nieprawdaż ? :-)

> > I albo to się wytrzymuje psychicznie, albo nie.
> > Dobrze oddaje to cytat:
> > "Tu jest Usenet. Tu się nie dyskutuje, tu się walczy" (c) Łukasz Rewerenda
> > ;-)))
>
> Znam, znam. Zapodawał to już Makar dawno temu

Czerwiec 2003 - to "dawno temu" ? ;-))

> Myślę że tyle samo ile stwierdzenia Kuby do których moje stierdzenie się
> odnosiło - czyli nic - jak pisałeś wcześniej - próba dyskusji na jego
> poziomie.

Nie pisałem o poziomach (gdyż nie chc podejmować się oceny), lecz o stylach.
A to różnica.

> > Oki-doki, tylko nie zmieniaj tożsamości :-p ;-))))
>
> Skąd takie podejrzenie??

Spójrz na swój sig :-p ;-))))


> > p.s.2 czy Twoja żona nie lubi gór, czy ma takie fajne poczucie humoru ?
> ;-)
>
>
> Trudne pytanie. Na razie dostałem zjebkę za wpisanie definicji z błędem.
> Powinno być:
>
> "Człowiek gór to zgórwysyn"

Łotewer, w końcu grupie nieobcy jest uzus. ;-)
Moja żona - gdy to usłyszała - się nieźle uśmiała ;-)))

--
pozdrav.
Beneq

fra...@adres.pl

unread,
Jan 22, 2004, 3:35:04 AM1/22/04
to


Kuba ! TO TY????????????

Czy ktoś Ci się do kompa dobrał?? ;-)

pzdr
Franek

jacob....@gazeta.pl

unread,
Jan 22, 2004, 4:05:44 AM1/22/04
to

> Była jakieś pół roku temu na forum PTTK taka sytuacja, ze Lech napisał dwa
> posty w "stylu Kuby" i podpisał się jako "Kuba".

AFAIK autor plagiatu jednak nie został jednoznacznie wskazany.
Nie wysilił się zbytnio.

> Tak że jak widać tego stylu nie da się podrobić.

Może raczej nie warto?

Serdeczności

Kuba

Basia Z.

unread,
Jan 22, 2004, 4:20:31 AM1/22/04
to
>
> > Była jakieś pół roku temu na forum PTTK taka sytuacja, ze Lech napisał
dwa
> > posty w "stylu Kuby" i podpisał się jako "Kuba".
>
> AFAIK autor plagiatu jednak nie został jednoznacznie wskazany.
> Nie wysilił się zbytnio.
>

To chyba wynikło z moich privovych rozmów z Łukaszem. IP było to co zawsze.
Inna sprawa że Łukasz obiecał zrobić potem rezerwację nicka (np ohasłowanie)
a jak dotąd tego nie zrobił ;-)

Mnie zresztą też ktoś kiedyś nieudolnie podrabiał, ale od razu się wydało.

Pozdrowienia.

Basia


Lech

unread,
Jan 22, 2004, 4:29:36 AM1/22/04
to

Użytkownik Basia Z. <jelon@USUN_TO.skpg.gliwice.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:buns8c$30qp$1...@news2.ipartners.pl...

>
> Styl na dodatek nie do podrobienia.
> Była jakieś pół roku temu na forum PTTK taka sytuacja, ze Lech napisał
> dwa posty w "stylu Kuby" i podpisał się jako "Kuba".

Co Ciebie upoważnia to takich kategocznych stwierdzeń? To jest
obrzydliwe kłamstwo!!! Nie pierwsze zresztą... Ja tego wtedy nie
napisałem i jest to fakt. Nigdy i nigdzie nie podpisywałem się jako
"Kuba".

--
Nie pozdrawiam

Lech
rugala (ma) wp pl
http://kspoz.prv.pl - strona Klubu Sudeckiego z Poznania

Basia Z.

unread,
Jan 22, 2004, 4:33:41 AM1/22/04
to

Użytkownik "Lech" :

> Co Ciebie upoważnia to takich kategocznych stwierdzeń? To jest
> obrzydliwe kłamstwo!!! Nie pierwsze zresztą... Ja tego wtedy nie
> napisałem i jest to fakt. Nigdy i nigdzie nie podpisywałem się jako
> "Kuba".
>

Jeśli to nie byłeś Ty - to przepraszam za posądzenie.

Wyjaśnić mógłby jedynie Łukasz, który jako admin tamtego forum ma dostęp do
wszelkich informacji, kto i skąd się logował.

Pozdrowienia.

Basia


jacob....@gazeta.pl

unread,
Jan 22, 2004, 4:27:34 AM1/22/04
to

>  Kuba ! TO TY????????????

Tak.
To ja - Kuba.



>  Czy ktoś Ci się do kompa dobrał?? ;-)

Nie kontroluję stale wszystkich kompów, z których pisuję.
Ale jak dotąd i w tym przypadku - nie.

Jeśli pokonawszy obrzydzenie powrócisz do moich wcześniejszych wypowiedzi
nie znajdziesz sprzeczności. Opinii nie zmieniłem, choć na życzenie
podałem je ( mimo niechęci do autointerpretacji )
w bardziej sierio, sierioznej formie.

Sierdeczności,

Kuba

Lukasz Aranowski

unread,
Jan 22, 2004, 4:54:23 AM1/22/04
to
Witam!!!

> To chyba wynikło z moich privovych rozmów z Łukaszem. IP było to co zawsze.

Niestety IP spod znaku TePsy mają to do siebie, że są dynamiczne i tak na
prawdę nikogo za rękę nie chwyciłem. Stąd wydarzenie przeszło bez konsekwencji.
Ja prywatnie mogę sobie podejrzewać nawet Świętego Mikołaja. :-)

> Inna sprawa że Łukasz obiecał zrobić potem rezerwację nicka (np ohasłowanie)
> a jak dotąd tego nie zrobił ;-)

Mea culpa. Zrobię.

> Mnie zresztą też ktoś kiedyś nieudolnie podrabiał, ale od razu się wydało.

Zgódźmy się z tym, że różni ludzie czasami się lubieją popodszywać. W
większości wypadków wyłazi to na jaw dosyć szybko, ale co krwi napsują to ich.
Nie lubię tego.

Natomiast odniosę się jeszcze do tematu pobocznego wątku - stylu Kuby. Ja tam
nie wiem - może i Franek faktycznie ma się czego czepiać. W końcu w porównaniu
z postami Kuby - jego wyglądają nadzwyczaj blado.

Zarzuca Kubie styl nieświeży, nudny i męczący. Pewnie ma rację. Tylko jakoś
jest tak, że jego posty zaledwie przelatuję wzrokiem, a Kuby czytam z
przyjemnością i z uśmiechem na ustach. Ot - moja prywatna opinia.

I aby nie być zupełnie off-topiczny, to dodam, że nie mam pojęcia jak
zdefiniować człowieka gór. Ale wiem, że powinien mięc jedną cechę - bardzo dużo
dystansu. W tym i do siebie...

Czego moim kochanym współdyskutantom serdecznie w nowym roku życzę! :-)

Pozdrawiam,
Łukasz

--
Lukasz Aranowski
http://www.mendel.prv.pl/

fra...@adres.pl

unread,
Jan 22, 2004, 5:20:28 AM1/22/04
to

> I aby nie być zupełnie off-topiczny, to dodam, że nie mam pojęcia jak
> zdefiniować człowieka gór. Ale wiem, że powinien mięc jedną cechę - bardzo
dużo
> dystansu.
>
> Pozdrawiam,
> Łukasz


> "- Zdolny do zdynsansowania się od spraw "małych" "
> bb

w tym punkcie się zgadzamy :-)

pzdr
Franek

Basia Z.

unread,
Jan 22, 2004, 5:39:24 AM1/22/04
to

Użytkownik "Lukasz Aranowski" :

> Niestety IP spod znaku TePsy mają to do siebie, że są dynamiczne i tak na
> prawdę nikogo za rękę nie chwyciłem. Stąd wydarzenie przeszło bez
konsekwencji.
> Ja prywatnie mogę sobie podejrzewać nawet Świętego Mikołaja. :-)
>

OK - wycofuję się - po prostu zapomniałam, że to było na priv, a nie na
forum.

>
> Czego moim kochanym współdyskutantom serdecznie w nowym roku życzę! :-)
>

Jeden z tego wszystkiego pożytek - że się odezwałeś znów na preclu.
Troche mi brakuje tych zaciekłych ale jednocześnie kulturalnych dyskusji np.
Twoich z Szubrawkiem na temat PTTK ;-)

Pozdrowienia.

Basia

Waldek Brygier

unread,
Jan 22, 2004, 5:42:41 AM1/22/04
to
..:: Basia Z. ::..
I stała się jasność, a głos z góry oznajmił nieśmiało:

>> Niestety IP spod znaku TePsy mają to do siebie, że są dynamiczne i
>> tak na prawdę nikogo za rękę nie chwyciłem.
> OK - wycofuję się - po prostu zapomniałam, że to było na priv, a nie
> na forum.

Z drugiej strony prawdopodobieństwo, że dwie osoby na tak małym forum jak
PTTK dostaje w krótkim czasie ten sam adres IP - chyba nie jest zbyt
wysokie???


--
pozdrawiam
Waldek Brygier
www.naszesudety.pl - Prawie wszystko o Sudetach. Zapraszam!
mój e-mail: kliknij na http://cerbermail.com/?qVvHiHNwHr - GG 415880

Lukasz Aranowski

unread,
Jan 22, 2004, 5:46:55 AM1/22/04
to
Cześć!

> Jeden z tego wszystkiego pożytek - że się odezwałeś znów na preclu.
> Troche mi brakuje tych zaciekłych ale jednocześnie kulturalnych dyskusji np.
> Twoich z Szubrawkiem na temat PTTK  ;-)

To se ne vrati! :-)

Takie dyskusje są fajne póki trwają. Ja sam strasznie je lubiłem. Ale jak juz
się skończą, to wracać do nich nie ma sensu - argumenty wszstkie juz padły i
kto chce to je odnajdzie. Nie wszyscy muszą mieć swoje dyżurne 1000 metrów... :-
)

Poza tym jakos ostatnio o PTTK-u ucichło. Chyba po prostu coraz mniej jest
powodów do narzekań, alboco... :-))) A kto by tam pisał, że mu się coś
podobało? :-)

No dobra... Nie wywołuje wilka z lasu!
Spadam, bo mi się limit wiadomości na Onecie kończy... :-)

Chylę czoła,
Łukasz

Basia Z.

unread,
Jan 22, 2004, 6:04:49 AM1/22/04
to

Użytkownik "Waldek Brygier" :

>
> Z drugiej strony prawdopodobieństwo, że dwie osoby na tak małym forum jak
> PTTK dostaje w krótkim czasie ten sam adres IP - chyba nie jest zbyt
> wysokie???
>

Dajmy temu spokój.
Opisywane wiadomości wiszą cały czas na forum PTTK :

http://www.pttk.pl/forum/wiadomosc.php?id=6477

http://www.pttk.pl/forum/wiadomosc.php?id=6481

Jest tam również numer IP i każdy moze sobie wejść, obejrzeć i porównać.

Zresztą - czy to teraz istotne ?

Pozdrowienia.

Basia


Andrzej J. Makarczuk

unread,
Jan 22, 2004, 6:45:00 AM1/22/04
to
"franek" <franek@adres. pl> w <bumrih$hrm$1...@news.onet.pl>:

> ...Zapodawał to już Makar dawno temu

A najdawniej zapodał to Łukasz :-)


pozdrawiam
makar

--
makaraj UseNet News.
na Learn what you know.
gazeta Share what you don't.
pl

Waldek Brygier

unread,
Jan 22, 2004, 6:55:09 AM1/22/04
to
..:: Basia Z. ::..
I stała się jasność, a głos z góry oznajmił nieśmiało:
> Zresztą - czy to teraz istotne ?

No wiesz, skoro trolech wulgarnie zarzuca Ci kłamstwo, to chyba istotne?
Przynajmniej dla mnie tak.

Basia Z.

unread,
Jan 22, 2004, 7:14:52 AM1/22/04
to

Użytkownik "Waldek Brygier" :

>
> No wiesz, skoro trolech wulgarnie zarzuca Ci kłamstwo, to chyba istotne?
> Przynajmniej dla mnie tak.
>

A dla mnie - nie, ponieważ wierzę w to że ludzie na tej grupie mają swój
rozum, inteligencję i potrafią sami wyciągać właściwe wnioski (również np.
Anna12345). Dlatego w żadne pyskówki mieszać się nie będę i dlatego podałam
linki.

Pozdrowienia.

Basia


Artur Krupiński

unread,
Jan 22, 2004, 7:36:02 AM1/22/04
to
<jacob....@gazeta.pl> wrote in message
news:56d1.000000...@newsgate.onet.pl...

> Innymi słowy: kżden jeden ( lub w niewielkich podgrupkach )
> rozumie co chce.
> I dobrze im tak.

Definicja Medveda niosła treści, z którymi zgodził bym się. Zwłaszcza, że
wszyscy inni "ludzie", a więc: morza, sportu, kultury itp., opisywani
(wspominani) są właśnie jako osoby trwale zaangażowane w określoną
dziedzinę, odnoszące sukcesy, lub po prostu z niej żyjące (np. ludzie
morza). Chociaż Małysza nikt nie nazwie człowiekiem sportu, a
Kuśnierewicza - czlowiekiem morza.

Pozdrawiam
Artur Krupiński

Lech

unread,
Jan 22, 2004, 8:31:04 AM1/22/04
to

Użytkownik Basia Z. <jelon@USUN_TO.skpg.gliwice.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:buoehg$bo3$1...@news2.ipartners.pl...

>
> Użytkownik "Waldek Brygier" :
>
> >
> > No wiesz, skoro trolech wulgarnie zarzuca Ci kłamstwo, to chyba
> > istotne?
> > Przynajmniej dla mnie tak.
> >
>
> A dla mnie - nie, ponieważ wierzę w to że ludzie na tej grupie mają
> swój rozum, inteligencję i potrafią sami wyciągać właściwe wnioski
> (również np. Anna12345).

Ja twierdzę, że nie wszyscy potrafią wyciągać właściwe wnioski. Są tacy,
którzy powtarzają zasłyszane brednie o mnie, np. jakobym był kiedyś
ZOMO-cem i pałował niewinnych ludzi i inne kłamstwa. Teraz kiedy
przeczytałem, że na Forum PTTK zamieściłem jekieś kretyńskie teksty w
stylu Kuby i podpisałem się jako "Kuba" (czegoś takiego bym nawet nie
potrafił spłodzić!), nie zdzierżyłem. Musiałem zwrócić na to uwagę.

Z przykrością muszę stwierdzić, że tu - wśród ludzi, którzy mienią się
"ludźmi gór" - panuje jakaś swoista moralność Kalego. O Lechu można
pisać co tylko do głowy przyjdzie, wytykać mu najdrobniejsze błędy,
przypisywać różne rzeczy wywołując karczemne awantury. A jak Lechu kogoś
słusznie skrytykuje, to zaraz się znajdzie kilku takich, którzy by
chcieli to natychmiast wykorzystać i na nowo rozpętać pyskówkę. Ot taki
Wadek. On po prostu musi podburzać do kłotni. Chyba by był ciężko chory,
gdyby tego nie zrobił i nie wtrącił swoich szalenie "mądrych" trzech
groszy. Wystarczy przeczytać: "No wiesz, skoro trolech wulgarnie zarzuca


Ci kłamstwo, to chyba istotne? Przynajmniej dla mnie tak."

--
Pozdrawiam

jacob....@gazeta.pl

unread,
Jan 22, 2004, 8:57:38 AM1/22/04
to
> No wiesz, skoro trolech wulgarnie zarzuca Ci kłamstwo, to chyba istotne?

Nie bardzo jakoś rozumiem, Waldku, pocóż znowu o niczym?
Bardzo wulgarne to nie było ( pomijając ewentualną - bo nie jednoznaczną
- sugestię, że Basia już o nim kłamała ), każdy ma prawo bronić się
przed pomówieniem, nie ma dowodów na Lechowe autorstwo tamtych bredni
( nie mam nawet pewności, że ktoś świadomie starał się pode mnie podszywać -
choć zbieg okoliczności byłby zaiste zadziwiający ), wiec pocóż jątrzyć?
Jeśli idzie o Lecha to w pełni starczy mu ( niestety ) to,
czego już tutaj ponad wszelką wątpliwość dokazał. Nie trza mocno wątpliwych.
I lepiej byłoby też nie mieć okazji i powodów do przypominania sobie
o tym bogatym dorobku.
Pax et silentium.

A baj de łej: skończcie już także, kornie upraszam,
Lube Dziewczęta i Cni Chłopcy, o mnie i mych kaligrafomaniach tu & ówdzie,
bo mam niejakie obawy, że się zaraz jeszcze kto na mej (po)tfu-rczości
całkiem shabilituje, abo chocia pociągnie jakiego druta
doktórskiego ( czy jak to tam się... ). Wstydu oszczędźcie.
Już raz byłem ( przez jednego Grupowicza, któren się dziś zaczął
odzywać ponownie, wyjątkowo - jak nań - intensywnie )
Pieszczochem Systemu na pewnej liście - fuj - nic przyjemnego.

Milszych tematów sobie i Wszem życzę.

Serdeczności,

Kuba

Basia Z.

unread,
Jan 22, 2004, 9:10:13 AM1/22/04
to

Użytkownik <jacob....@gazeta.pl> :

> A baj de łej: skończcie już także, kornie upraszam,
> Lube Dziewczęta i Cni Chłopcy, o mnie i mych kaligrafomaniach tu & ówdzie,
> bo mam niejakie obawy, że się zaraz jeszcze kto na mej (po)tfu-rczości
> całkiem shabilituje, abo chocia pociągnie jakiego druta
> doktórskiego ( czy jak to tam się... ).

Twój uroczy styl jest taki, że sam się o to prosisz.

;-PPPP

Pozdrowienia.

Basia


Krzysiek Dobrowolski

unread,
Jan 22, 2004, 9:19:52 AM1/22/04
to
Użytkownik Basia Z. napisał:

> Twój uroczy styl jest taki, że sam się o to prosisz.

Dokladnie :-) Jak chce sobie poprawic humor to wklepuje w
archiwum: "serdeczności z telemarkiem" i otrzymuje moj ulubiony,
kwiecisty post, geba mi sie rozjezdza od ucha do ucha i od razu swiat
wydaje sie piekniejszy :-))))

Jakby nie patrzec, to Kuba zapisal sie na kartach historii precla bardzo
wyraznie ;PPP

P.S. Polecam wyszukanie tego posta... :-)

--
Pozdrawiam
Krzysiek
http://www.globtroter.pl/weekend - zapraszam!
kdobrowolski.na.wp.pl, gg:1201975

Waldek Brygier

unread,
Jan 22, 2004, 9:24:13 AM1/22/04
to
..:: Krzysiek Dobrowolski ::..

I stała się jasność, a głos z góry oznajmił nieśmiało:
> Dokladnie :-) Jak chce sobie poprawic humor to wklepuje w
> archiwum: "serdeczności z telemarkiem" i otrzymuje moj ulubiony,

ROTFL
Smaczne nad wyraz :-D

Piotr Czernik

unread,
Jan 22, 2004, 10:19:58 AM1/22/04
to
> I stała się jasność, a głos z góry oznajmił nieśmiało:
> > Dokladnie :-) Jak chce sobie poprawic humor to wklepuje w
> > archiwum: "serdeczności z telemarkiem" i otrzymuje moj ulubiony,
> ROTFL
> Smaczne nad wyraz :-D

Pragnę Waszemu szanownemu gronu przypomnieć, iż dyskusja Wasza
od kilku(nastu) już postów dawno przestała mieć cokolwiek wspólnego
z tematem dyskusji (a zeszła na tematy, dla wielu piszących na tę grupę,
całkowicie nieistotne lub zgoła nieporządane) przez co należałoby za
dość uczynić netykiecie i, co ważniejsze, uszanować innych czytających
pl.rec.gory i oznaczać swoje (będące zapewne wzorami postów "w temacie
grupy") wątki dwiema skromnymi literkami w tytule [OT].

Post ten kieruję nie tylko do Waldemara B. lecz również i do reszty
jego współdysputantów. Nie uważam również by zasługi Waldemara B.
w tej kwestii wybijały się znacząco na tle innych, jednakoż do czyjegoś
postu musiałem się podwiesić.

Z wyrazami uszanowania
Piotr Czernik


Beneq

unread,
Jan 22, 2004, 3:18:15 PM1/22/04
to

Użytkownik "Piotr Czernik" <ad...@w.stopce> napisał

> Pragnę Waszemu szanownemu gronu przypomnieć, iż dyskusja Wasza
> od kilku(nastu) już postów dawno przestała mieć cokolwiek wspólnego
> z tematem dyskusji (a zeszła na tematy, dla wielu piszących na tę grupę,
> całkowicie nieistotne lub zgoła nieporządane) przez co należałoby za
> dość uczynić netykiecie i, co ważniejsze, uszanować innych czytających
> pl.rec.gory i oznaczać swoje (będące zapewne wzorami postów "w temacie
> grupy") wątki dwiema skromnymi literkami w tytule [OT].

W świetle netykiety - niewątpliwie masz rację, ale....
.... niezły z Ciebie tzw. pierdoła ("saska", coby nie za bardzo OT) ;-))
Czy mogę wiedzieć, ile - jeśli to nie tajemnica - masz lat ?

--
pozdrav.
Beneq

Piotr Czernik

unread,
Jan 22, 2004, 5:30:58 PM1/22/04
to
> .... niezły z Ciebie tzw. pierdoła ("saska", coby nie za bardzo OT) ;-))

Ufffff.... poziom...

> Czy mogę wiedzieć, ile - jeśli to nie tajemnica - masz lat ?

Nieco ponizej sredniej pl.rec.gory

Piotr Czernik


Regent

unread,
Jan 22, 2004, 5:31:15 PM1/22/04
to
>czy okreslenie "turysta" jest w czyms gorsze?

Pod pojeciem "turysta" znajdzie sie obecnie miejsce dla przysłowiowej stonki
w sandałkach, ukrainskich handlarzy (tzw. turysci ze wschodu), pijanej
wycieczki autokarowej, rodziny smażacej się na plaży w Hiszpanii,
zdziadziałych działaczy PTTKu, agroturystów robiacych zdjecia krowie itp.

"Turysta" - to nie brzmi dumnie :-(

Pzdr
Regent

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

franek

unread,
Jan 22, 2004, 6:36:14 PM1/22/04
to

--
z/w na w ząbek czesane układy i kolegów z pracy zmieniłem nicka
Użytkownik <jacob....@gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:56d1.000001...@newsgate.onet.pl...

> Jeśli pokonawszy obrzydzenie powrócisz do moich wcześniejszych wypowiedzi
> nie znajdziesz sprzeczności. Opinii nie zmieniłem, choć na życzenie

No przemogłem się.

> podałem je ( mimo niechęci do autointerpretacji )
> w bardziej sierio, sierioznej formie.

Fakt. Było bez "blond czuprynki" i "herrenvolk"

> Sierdeczności,

Jeśli pokonawszy konwulsje śmiechu powrócisz do mojego inicjującego wątek
postu to też nie znajdziesz sprzeczności z Twoim postem "serioznym"
a może nawet dojdziesz do wniosku ( w co słusznie wątpię), że nie był ten
post taki głupi na jaki wyglądał.

- nie pisałem o lepszości i wyjątkowości
- nie pisałem o wspólnym sztandarze
- nie pisałem o potrzebie szukania wspólnej etykietki
- nie pisałem o próbach zdefiniowania znaczenia dla powszechnego zrozumienia
(wyraziłem po prostu swoją opinię)

a cechy ludzkie z klimatu i warunków terenowych pierwsi wyprowadzili i
opisali fascynaci góralszczyzną okresu Młodej Polski - i to się udało im
zrobić. Może to błędna ścieżka, zbyt byli literaccy, za mało "naukawi", może
byli naiwni - w końcu to stare czasy - ale pogląd taki w moim wydaniu,
rozciągnięty poza góralszczyznę, nie jest całkiem nieuprawniony.

Z blod czuprynkowym pozdrowieniem i poważaniem

pozostaje

Franek

franek

unread,
Jan 22, 2004, 6:45:12 PM1/22/04
to

Sorrry, ale przez pie.. sygnaturkę i ołtluka wklejam jescze raz dla lepszej
czytelności:

Michał Wasiak

unread,
Jan 22, 2004, 7:07:10 PM1/22/04
to
On Thu, 22 Jan 2004 21:18:15 +0100, Beneq wrote:
>
> Użytkownik "Piotr Czernik" <ad...@w.stopce> napisał
>
>> Pragnę Waszemu szanownemu gronu przypomnieć, iż dyskusja Wasza
>> od kilku(nastu) już postów dawno przestała mieć cokolwiek wspólnego
>> z tematem dyskusji (a zeszła na tematy, dla wielu piszących na tę grupę,
>> całkowicie nieistotne lub zgoła nieporządane) przez co należałoby za
>> dość uczynić netykiecie i, co ważniejsze, uszanować innych czytających
>> pl.rec.gory i oznaczać swoje (będące zapewne wzorami postów "w temacie
>> grupy") wątki dwiema skromnymi literkami w tytule [OT].
>
> W świetle netykiety - niewątpliwie masz rację, ale....
> .... niezły z Ciebie tzw. pierdoła ("saska", coby nie za bardzo OT) ;-))

Przepraszam, że się wtracam, ale zaciekawiło mnie,
bo nie rozumiem. O co chodzi?

> Czy mogę wiedzieć, ile - jeśli to nie tajemnica - masz lat ?

Pozwolę sobie zauważyć, że traktujesz go tu z góry. A to
głupio wygląda, bo jak sam zauważyłeś -- on ma rację.

--
Michał Wasiak

jacob....@gazeta.pl

unread,
Jan 22, 2004, 8:08:28 PM1/22/04
to

> No przemogłem się.

Trochę to trwało, ale gratuluję.

> Jeśli pokonawszy konwulsje śmiechu

aż tak nie wystąpiły

> powrócisz do mojego inicjującego wątek
> postu to też nie znajdziesz sprzeczności z Twoim postem "serioznym"

znajduję dalej.
Może nie tyle sprzecznosci, co elementy, z którymi się nie zgadzam

> a może nawet dojdziesz do wniosku ( w co słusznie wątpię), że nie był ten
> post taki głupi na jaki wyglądał.

Fakt, że sie z czymś nie zgadzam, nie oznacza automatycznie,
że uważam to za głupie.



> - nie pisałem o lepszości i wyjątkowości
> - nie pisałem o wspólnym sztandarze
> - nie pisałem o potrzebie szukania wspólnej etykietki
> - nie pisałem o próbach zdefiniowania znaczenia dla powszechnego
> zrozumienia
> (wyraziłem po prostu swoją opinię)

Rozpocząłeś dyskusję o definicji człowieka gór.
Ja uważam, że jest ona raz: niewykonalna, dwa: niepotrzebna.
Wyraźnie przeciwstawiłeś człowieka gór człowiekowi nie gór.
Skoro ja uważam, że nie można określić kto to taki,
to nie ma sensu przeciwstawiać go ( kogo? ) komuś ( komu? ) innemu.
W przedstawionych przez Ciebie cechach dominowały pozytywy, zatem oczywiste
było ( i się potwierdziło ), że jeśli nawet nie Ty, to kolejni Dyskutanci
dryfowac będą w kierunku objęcia terminem "człowiek gór" jakiegos wąskiego
grona z Nimi we środku, lepszego niż ci co na zewnątrz.
Zatem jest/będzie etykietka/sztandar lepszości i wyjątkowości
A użytkowanie gór dla jakichs małych podziałów na lepszych i gorszych
budzi mój niesmak i sprzeciw.

> a cechy ludzkie z klimatu i warunków terenowych pierwsi wyprowadzili i
> opisali fascynaci góralszczyzną okresu Młodej Polski - i to się udało im
> zrobić. Może to błędna ścieżka, zbyt byli literaccy, za mało "naukawi",
> może byli naiwni - w końcu to stare czasy - ale pogląd taki w moim wydaniu,
> rozciągnięty poza góralszczyznę, nie jest całkiem nieuprawniony.

Młodopolacy ograniczyli się pierwej do Tatr i Podhala, co choc wygladało
przynajmniej na jakiś zwarty pogląd. Rozprzestrzenienie na mieszkańców innych
ziem górskich te zwartosć zniweczyło, a próby objęcią magicznym działaniem
gór równiez części przybyszów do nich, zniweczenie podniosło do potęgi.

Co wiecej Ty posługiwałes się przy tym terminami nieostrymi, co wytknąłem
na przykładzie rozumienia terminu "góry" oraz punktu odniesienia innosci
warunków klimatycznych czy historyczno-kulturowych.

Ale wracajac jeszcze do Młodej Polski i mody na góralszczyznę.
Była to pochodna szerszej wówczas u części inteligencji i szlachty
generalnej chłopomanii ubarwionej kilkoma jeszcze nieporozumieniami.
Górale na innych zasadach świadczący pańszczyzne sprawiali wrażenie
"wolnych", odmiennnie niż właśni poddani turystów.
Owi turyści spotykali najczęściej "wybitnych" przedstawicieli:
najbogatszych gospodarzy, którzy mięli ich gdzie zakwaterowac,
tudzież kłusowników ( z których pochodziła większosć pierwszych
przewodników ) juhasów i baców - czyli najbardziej operatywnych
i samodzielnych członków społecznosci, którym ta powierzała
swój największy majatek - owce.
Do tego jeszcze krajobraz, mieszanka wpływów, Witkiewicz & Co.
- wyjątkowowść i magię podano do stołu.

Zeby nie było niejasności: doceniam zarówno kulturę różnych grup Górali,
jak i jej samej oraz jej różnych inspiracji wpływ na kulture w ogóle.
Dostrzegam różne zmiany w ludziach pod wpływem różnego rodzaju aktywnosci
różnie związanej z różnymi górami.
(a jednoczesnie na pewne rzeczy nie mają większego wpływu. I bardzo dobrze)

Ale góry moga byc dla nas* wystarczajaco ważne i wystarczajaco nas zbliżac
bez upiększajacej fikcji, parcelowania ich
oraz szufladkowania - ich i nas.

( * - tu na preclu i tam na szlaku/kuluarze/stoku/bezdrożu/łotewer )

Serdecznosci

Beneq

unread,
Jan 23, 2004, 3:11:58 AM1/23/04
to
> > W świetle netykiety - niewątpliwie masz rację, ale....
> > .... niezły z Ciebie tzw. pierdoła ("saska", coby nie za bardzo OT) ;-))
>
> Przepraszam, że się wtracam, ale zaciekawiło mnie,
> bo nie rozumiem. O co chodzi?

Hmmm.. spróbuję wyjaśnić swój punkt widzenia.
pl.rec.gory to forum, gdzie wspólnym mianownikiem z definicji są góry.
Jednakże ponieważ piszą tu (bo o czytaczach trudno mi się wypowiadać) różni
ludzie, znający góry w różnym stopniu, o różnych upodobaniach związanych z
górami (alfabetycznie - np. alpinizm, bacowanie, dyskoteki na Krupówkach,
ekologia, himalaizm, narty, ratownictwo, trekking, zloty) i o różnych
poczuciach humoru, zatem tworzą się - siłą rzeczy - wzajemne sympatie i
antypatie wynikające ze wspólnego punktu widzenia na szereg zagadnień.
Poprzez spotkania IRL, a także poprzez częstsze niż przeciętna udzielanie się
na grupie, część grupowiczów poznała się trochę bliżej i dla części osób zbędne
stało się zgadywanie, kto kryje się pod nickiem "Basia Z.", "Łukasz
A.", "SzuJa" czy "Kuba Ppanc" (przykłady dowolne).
Można to nazwać TWA, kliką, mafią lub łotewerem. IMO - jest to duża przesada,
zaś tego typu poglądy głoszone są z reguły przez osoby, które mają odmienne
poglądy, ale nie potrafią przyjąć argumentów innych, dać się przekonać faktom i
realiom.
Zatem takim osobom znacznie łatwiej jest pisać na precla w sposób żartobliwy,
ironiczny, (pół)prywatny, często w sposób, który dla innych jest niedostępny
lub zostałby uznany za obraźliwy (np. teksty Jendrka do Szubraffka)
Chciałbym tu zaznaczyć, że pisanie i czytanie precla jest _DOBROWOLNE_, a
samo 'życie' precla - jako grupy niemoderowanej - biegnie sobie to w stronę
przewodnictwa, to w stronę Dolomitów, to w stronę ekologii, to w stronę
absurdalnych kłótni. My sami kształtujemy tę rzeczywistość, zaś znakomita
większość chce, aby tu było dość miło, aby precla czytało się ciekawie - czy to
o nocowaniu na szczycie Babiej, o himalajskich szczytach lub o poziom(n)icy
1000 m npm.
I - IMVVHO - jeśli jakiś wątek skręca i odbiega od tematu, ale sprawia na tyle
dużą frajdę, że grupowicze się w nim udzielają (a jednocześnie nie jest to
pyskówa, której przykłady mamy w większości wątków z uczestnictwem pewnego
grupowicza, który juz raz się wypisał) to po 'qui huy' rozdzierać szaty i
nawracać błądzących na pustyni off-topicu??
Czytanie (i pisanie na) precla ma być dobrowolną przyjemnością, a nie
obowiązkiem.
Owszem, netykieta jest ważna i konieczna, aby utrzymać jako taki porządek, ale -
jak już tu wspominali: makar, Sławek Szyszło, yaneck, VIII_A4+ i paru innych -
najciekawsze wątki są OT. Jeśli tak, to po co zniechęcać grupowiczów do
radosnej twórczości, dzięki której wielu z nas uśmiecha się / rży / parska kawą
(herbatą, piwem) na ekran ?? Życie i tak przywróci dyskusje (tę lub inne) na
tematy (około)górskie.


> > Czy mogę wiedzieć, ile - jeśli to nie tajemnica - masz lat ?
>
> Pozwolę sobie zauważyć, że traktujesz go tu z góry. A to
> głupio wygląda, bo jak sam zauważyłeś -- on ma rację.

Nie traktuję Piotra z góry. Po prostu byłem ciekaw w jakim wieku jest osoba tak
pryncypialnie podchodząca do zagadnienia. Z reguły jest to domeną osób
starszych, których rażą wybryki młodszych.

Na koniec chciałbym przeprosić Piotra Czernika, jeśli się poczuł urażony. Nie
chciałem sprawiać mu przykrości, a jedynie zaznaczyć, że - IMHO - niepotrzebnie
wtyka łyżkę dziegciu w radosną twórczość OT, która (IMO) aż tak bardzo nie
razi. A skoro w jego oczach zrobiłem to zbyt mocnymi słowy - to przepraszam za
formę. Zdania na temat pozytywnego wpływu wątków offtopiczych (i przekształceń
w offtopiki) nie zmienię.

Proponuję EOT, ale odpowiem na wszelkie zarzuty ;-))

--
pozdrav.
Beneq

Krzysiek Dobrowolski

unread,
Jan 23, 2004, 3:28:09 AM1/23/04
to
Użytkownik Beneq napisał:

> Zdania na temat pozytywnego wpływu wątków offtopiczych (i przekształceń
> w offtopiki) nie zmienię.

Masz takze moje skromne poparcie :-)

Waldek Brygier

unread,
Jan 23, 2004, 3:26:58 AM1/23/04
to
..:: Beneq ::..

I stała się jasność, a głos z góry oznajmił nieśmiało:
> - IMHO - niepotrzebnie wtyka łyżkę dziegciu w radosną twórczość OT,
> która (IMO) aż tak bardzo nie razi.

IMO to kompleks neofity - chęć bycia bardziej papieskim od papieża...

Marcin Kysiak

unread,
Jan 23, 2004, 5:00:47 AM1/23/04
to
Piotr Czernik wrote:
> Nieco ponizej sredniej pl.rec.gory

O psiakość, a jaka jest ta średnia?

Pozdrawiam
Marcin

--
Marcin Kysiak
mky...@poczta.onet.pl
There are 10 kinds of people -
those who understand binary notation and those who do not.

It is loading more messages.
0 new messages