Google Groups no longer supports new Usenet posts or subscriptions. Historical content remains viewable.
Dismiss

Ranking filmow "Polityki"

21 views
Skip to first unread message

Wagrowski Konrad

unread,
Jun 23, 1999, 3:00:00 AM6/23/99
to
"Polityka" ostatnio bawi sie w rankingi podsumowujace wiek dwudziesty. Byli
ludzie, pisarze, sportowcy, ksiazki, teraz przyszla pora na filmy. Ja zas
spojrze na ten ranking oczywiscie pod katem fantastyki.

Wyniki plebiscytu na najciekawsze polskie filmy objely tylko jedna
fantastyczna pozycje, ale za to na bardzo wysokim 3 miejscu - "Seksmisje".
Wiecej nic, ale powiedzmy sobie szczerze, chyba sami bysmy nie wymyslili
innego tytulu, ktory kwalifikowalby sie do pierwszej piecdziesiatki
najlepszych polskich filmow.

Nieco lepiej jest wsrod filmow zagranicznych. Oto miejsca produkcji
fantastycznych:

15. Gwiezdne wojny
19. Piknik pod wiszaca skala
23. Dziecko Rosemary
28. 2001: Odyseja kosmiczna

Brak filmu, ktory na pewno w takim samym plebiscycie milosnikow sf bylby
bardzo wysoko - "Blade Runnera". Ciekawe, bowiem ten film wydaje mi sie byc
interesujacym rowniez dla glownonurtowcow. W koncu oni cenia i Dicka, i
Ridleya Scotta.

Fascynujace jest dla mnie zwyciestwo "Rejsu", Ja kocham ten film, widzialem
go juz niezliczona ilosc razy, ale... Przeciez ta produkcja nie zawiera
prawie zadnych cech, ktore, wydawaloby sie, decyduje o jakosci filmu - bez
budzetu, fabula jest szczatkowa, gra wielu aktorow amatorow, montaz byl
robiony w nieco rozpaczliwy sposob...

A wygral! Czy to nie niesamowite?

Konrad X. Wagrowski
Framzeta: http://framzeta.art.pl
You are young and life is long and there is time to kill today
And then one day you find ten years have got behind you
No one told you when to run, you missed the starting gun


Bartosz Iwanowski

unread,
Jun 24, 1999, 3:00:00 AM6/24/99
to

----- Wiadomość oryginalna -----
Od: Wagrowski Konrad <KWagr...@eragsm.com.pl>

> Nieco lepiej jest wsrod filmow zagranicznych. Oto miejsca produkcji
> fantastycznych:
>
> 15. Gwiezdne wojny
> 19. Piknik pod wiszaca skala
> 23. Dziecko Rosemary
> 28. 2001: Odyseja kosmiczna

Ciekawi mnie dlaczego "Piknik pod Wiszącą Skałą" zaliczyłeś do kina
fantastycznego. Wprawdzie jest tam atmosfera niesamowitości i
tajemnicy ale to chyba za mało do zaliczenia filmu do tej kategorii.
Czyżby syndrom RedNacza? (Pocachontas, Nikita, Leon).
Nie jestem zwolennikiem rozmywania granic gatunku. Bo jeżeli brać
taką poszerzoną definicję to dlaczego nie zaliczyć do kina fantastycznego
filmy "Ptaki" (6), "Dyktator" (30) czy "Siódma pieczęć" (48).


> Konrad X. Wagrowski
> Framzeta: http://framzeta.art.pl

Bartosz (Georg) Iwanowski
"Jeden człowiek, Jeden głos"
Framling jest tym człowiekiem i On ma Głos

Wojciech Orlinski

unread,
Jun 24, 1999, 3:00:00 AM6/24/99
to
Tako rzecze Bartosz Iwanowski:

>Ciekawi mnie dlaczego "Piknik pod Wiszącą Skałą" zaliczyłeś do kina
>fantastycznego. Wprawdzie jest tam atmosfera niesamowitości i
>tajemnicy ale to chyba za mało do zaliczenia filmu do tej kategorii.
>Czyżby syndrom RedNacza? (Pocachontas, Nikita, Leon).
>Nie jestem zwolennikiem rozmywania granic gatunku. Bo jeżeli brać
>taką poszerzoną definicję to dlaczego nie zaliczyć do kina fantastycznego
>filmy "Ptaki" (6), "Dyktator" (30) czy "Siódma pieczęć" (48).

Ptaki mozna zinterpretowac czysto racjonalnie, Siodma pieczec to kino
religijno-metafizyczne (na tej zasadzie cala literatura chrzescijanska to
fantastyka), a Dyktator to farsa polityczna. Natomiast 'Piknik' jest
niemozliwy do racjonalnej interpretacji i tez uwazam, ze to fantastyka par
excellence.

--
Wojciech Orlinski 'de omnibus dubitandum'
http://www.geocities.com/CapitolHill/2594

We pulled our guns and he fell with a thud and I rode away on a Tennessee stud


Adam Mizerski

unread,
Jun 24, 1999, 3:00:00 AM6/24/99
to
Wagrowski Konrad napisał(a) w wiadomości:
<42A5D7459F22D3118E1...@anubis.pc.eragsm.com.pl>...

>"Polityka" ostatnio bawi sie w rankingi podsumowujace wiek dwudziesty.
[cut ..]
[..cut]

>Brak filmu, ktory na pewno w takim samym plebiscycie milosnikow sf bylby
>bardzo wysoko - "Blade Runnera". Ciekawe, bowiem ten film wydaje mi sie byc
>interesujacym rowniez dla glownonurtowcow. W koncu oni cenia i Dicka, i
>Ridleya Scotta.

Brak "Blade Runnera" zasmucil mnie bardzo bo w moim rankingu filmow sf stoi
na 2 miejscu zaraz za "Odyseja kosmiczna 2001"

Pozdrawiam
Adam Mizerski
____________________
www.mizerski.topnet.pl ,
www.mizar.topnet.pl
tel. 0-603-204-392

--
Pelny dostep do Internetu juz od 8,34 PLN na miesiac - http://rubikon.pl

Wagrowski Konrad

unread,
Jun 24, 1999, 3:00:00 AM6/24/99
to
> -----Original Message-----
> From: Bartosz Iwanowski [mailto:inf...@felix.com.pl]
> Sent: Thursday, June 24, 1999 9:19 AM
> To: SF-F Distribution List
> Subject: Odp: Ranking filmow "Polityki"
>
>
>
> ----- Wiadomość oryginalna -----
> Od: Wagrowski Konrad <KWagr...@eragsm.com.pl>
>
> > Nieco lepiej jest wsrod filmow zagranicznych. Oto miejsca produkcji
> > fantastycznych:
> >
> > 15. Gwiezdne wojny
> > 19. Piknik pod wiszaca skala
> > 23. Dziecko Rosemary
> > 28. 2001: Odyseja kosmiczna
>
> Ciekawi mnie dlaczego "Piknik pod Wiszącą Skałą" zaliczyłeś do kina
> fantastycznego. Wprawdzie jest tam atmosfera niesamowitości i
> tajemnicy ale to chyba za mało do zaliczenia filmu do tej kategorii.

No nie wiem... Tak sie utarlo... Jak nie chcecie to moge wykreslic.

> Czyżby syndrom RedNacza? (Pocachontas, Nikita, Leon).

Trzeba sie na kims wzorowac. :-) Dla wprawy juz wyzwalem Maraca od chamow, w
odpowiedzi na list do redakcji "Framzety". Marac swiadkiem. ;-)

> Nie jestem zwolennikiem rozmywania granic gatunku. Bo jeżeli brać
> taką poszerzoną definicję to dlaczego nie zaliczyć do kina
> fantastycznego
> filmy "Ptaki" (6), "Dyktator" (30) czy "Siódma pieczęć" (48).

Nad "Ptakami" sie zastanawialem... Ale gdyby chociaz tam bylo powiedziane,
ze ptaki atakowaly ludzi pod wplywem promieniowania kosmicznego, to moze...
;-)
Nie widze zadnego powodu by "Dyktatora" zaliczac do fantastyki, a co to
"Siodma pieczec" to nie wiem.

Czy ktos moze mi wyjasnic dlaczego wlasciwie wygral z duza przewaga "Ojciec
chrzestny"?

>
> Bartosz (Georg) Iwanowski

Konrad X. Wagrowski
Framzeta: http://framzeta.art.pl

Bartosz Iwanowski

unread,
Jun 24, 1999, 3:00:00 AM6/24/99
to

----- Wiadomość oryginalna -----
Od: Wagrowski Konrad <KWagr...@eragsm.com.pl>

> > > 15. Gwiezdne wojny


> > > 19. Piknik pod wiszaca skala
> > > 23. Dziecko Rosemary
> > > 28. 2001: Odyseja kosmiczna
> >
> > Ciekawi mnie dlaczego "Piknik pod Wiszącą Skałą" zaliczyłeś do kina
> > fantastycznego. Wprawdzie jest tam atmosfera niesamowitości i
> > tajemnicy ale to chyba za mało do zaliczenia filmu do tej kategorii.
>
> No nie wiem... Tak sie utarlo... Jak nie chcecie to moge wykreslic.

Zaraz nie chcemy. Spokojnie. Ja tego nie odbieram jako kina fantastycznego
i ciekawi mnie dlaczego ktoś inny to robi. Taka ludzka ciekawość.

> > Czyżby syndrom RedNacza? (Pocachontas, Nikita, Leon).
>
> Trzeba sie na kims wzorowac. :-) Dla wprawy juz wyzwalem Maraca od chamow,
w
> odpowiedzi na list do redakcji "Framzety". Marac swiadkiem. ;-)

No nieźle. Tak trzymać. Może wyprowadzisz Framzetę na szersze wody.

> > Nie jestem zwolennikiem rozmywania granic gatunku. Bo jeżeli brać
> > taką poszerzoną definicję to dlaczego nie zaliczyć do kina
> > fantastycznego
> > filmy "Ptaki" (6), "Dyktator" (30) czy "Siódma pieczęć" (48).
>
> Nad "Ptakami" sie zastanawialem... Ale gdyby chociaz tam bylo powiedziane,
> ze ptaki atakowaly ludzi pod wplywem promieniowania kosmicznego, to
moze...
> ;-)
> Nie widze zadnego powodu by "Dyktatora" zaliczac do fantastyki, a co to
> "Siodma pieczec" to nie wiem.

Faktycznie trochę się zagalopowałem z Dyktatorem.
Ale podobne argumenty jak do Ptaków można odnieść do Pikniku.
Gdyby chociaz było powiedziane że porwało je UFO.

> > Bartosz (Georg) Iwanowski

>
> Konrad X. Wagrowski
> Framzeta: http://framzeta.art.pl

Bartosz (Georg) Iwanowski

Olgierd Moczulski

unread,
Jun 25, 1999, 3:00:00 AM6/25/99
to
On 24 Jun 99 11:10:45 GMT, KWagr...@eragsm.com.pl (Wagrowski Konrad)
wrote:

[...]


>> > 15. Gwiezdne wojny
>> > 19. Piknik pod wiszaca skala
>> > 23. Dziecko Rosemary
>> > 28. 2001: Odyseja kosmiczna
>>
>> Ciekawi mnie dlaczego "Piknik pod Wiszącą Skałą" zaliczyłeś do kina
>> fantastycznego. Wprawdzie jest tam atmosfera niesamowitości i
>> tajemnicy ale to chyba za mało do zaliczenia filmu do tej kategorii.
>
>No nie wiem... Tak sie utarlo... Jak nie chcecie to moge wykreslic.

Bron Eru! ;-) "Piknik..." ma tu zostac.

[...]


>
>> Nie jestem zwolennikiem rozmywania granic gatunku. Bo jeżeli brać
>> taką poszerzoną definicję to dlaczego nie zaliczyć do kina
>> fantastycznego
>> filmy "Ptaki" (6), "Dyktator" (30) czy "Siódma pieczęć" (48).
>
>Nad "Ptakami" sie zastanawialem... Ale gdyby chociaz tam bylo powiedziane,
>ze ptaki atakowaly ludzi pod wplywem promieniowania kosmicznego, to moze...
>;-)

"Ptaki" rzeczywiscie nie.

>Nie widze zadnego powodu by "Dyktatora" zaliczac do fantastyki, a co to

Ja tez.

>"Siodma pieczec" to nie wiem.

Wiesz Framzesie, jestem zszokowany.;-) Nie znac "Siodmej pieczeci"
Bergmana? Nic, a nic nie slyszales? Trudno. Gdyby streszczac akcje
filmu to moglby sie tu zalapac. Opowiada niby o pojedynku szachowym
rycerza Antoniusa ze smiercia. Nagroda (przynajmniej poczatkowo) jest
odpowiedz na pytanie o sens zycia (nie MPythonowska ;-)). Ale tak
naprawde jest to opowiesc filozoficzno-metafizyczno-religijna o
zwatpieniu. W sumie tak po zastanowieniu sie sam nie wiem, czy by
zaliczac, czy nie. Ja bym zaliczyl, ale ja mam dosc szerokie pojecie
fantastyki.;-)

>
>Czy ktos moze mi wyjasnic dlaczego wlasciwie wygral z duza przewaga "Ojciec
>chrzestny"?
>

Nie wiem dlaczego z duza przewaga, ale dlatego, ze to naprawde dobry
film. Swego czasu w PRL-u czesto go puszczano (ostatnio Polsat tez raz
za razem go puszcza) i to pewnie dlatego jest szeroko znany, wiec
wygral. U mnie by nie wygral.;-)

Olgierd

--
"Good Morning!...
...Oh! And in case I don't see ya!
Good Afternoon, Good Evening, and Goodnight!"

Jo'Asia

unread,
Jun 25, 1999, 3:00:00 AM6/25/99
to
Olgierd Moczulski wystukał:

> Wiesz Framzesie, jestem zszokowany.;-) Nie znac "Siodmej pieczeci"
> Bergmana? Nic, a nic nie slyszales? Trudno. Gdyby streszczac akcje
> filmu to moglby sie tu zalapac. Opowiada niby o pojedynku szachowym
> rycerza Antoniusa ze smiercia. Nagroda (przynajmniej poczatkowo) jest
> odpowiedz na pytanie o sens zycia (nie MPythonowska ;-)). Ale tak
> naprawde jest to opowiesc filozoficzno-metafizyczno-religijna o
> zwatpieniu. W sumie tak po zastanowieniu sie sam nie wiem, czy by
> zaliczac, czy nie. Ja bym zaliczyl, ale ja mam dosc szerokie pojecie
> fantastyki.;-)

Czy Framzesowi przybliży "Siódmą pieczęć" informaca, że fragmwnty z niej
(tudzież postać Śmierci) wystąpiły w "Last Action Hero" znanym również
jako "Bohater ostatniej akcji"? >:->

Jo'Asia

--
< Joanna Słupek http://rassun.art.pl >
< ----------------------------------------------------------------- >
< Fear me, love me, do as I say and I will be your slave >

Ryszard Bednarczyk

unread,
Jun 25, 1999, 3:00:00 AM6/25/99
to
Cz6 Adam ! Masz pH...

24 Jun 99 11:32, Adam Mizerski >>> All

>> Brak filmu, ktory na pewno w takim samym plebiscycie milosnikow sf
>> bylby bardzo wysoko - "Blade Runnera". Ciekawe, bowiem ten film
>> wydaje mi sie byc interesujacym rowniez dla glownonurtowcow. W koncu
>> oni cenia i Dicka, i Ridleya Scotta.

AM> Brak "Blade Runnera" zasmucil mnie bardzo bo w moim rankingu filmow sf
AM> stoi na 2 miejscu zaraz za "Odyseja kosmiczna 2001"

Zawsze możma trzasnąć własną listę (kolejną:)

+
* () +
(__) In space no one can hear you scream
+ ex...@fidonet.org.pl

Dariusz Zygmunt

unread,
Jun 27, 1999, 3:00:00 AM6/27/99
to
Użytkownik Wojciech Orlinski <ig...@gazeta.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:974.844T437...@gazeta.pl...
> Tako rzecze Bartosz Iwanowski:

>
> >Ciekawi mnie dlaczego "Piknik pod Wiszącą Skałą" zaliczyłeś do kina
> >fantastycznego. Wprawdzie jest tam atmosfera niesamowitości i
> >...

> >filmy "Ptaki" (6), "Dyktator" (30) czy "Siódma pieczęć" (48).
>
> Ptaki mozna zinterpretowac czysto racjonalnie, ...
> ... Natomiast 'Piknik' jest

> niemozliwy do racjonalnej interpretacji i tez uwazam, ze to fantastyka
par
> excellence.

Ja raczej odwrotnie, "Ptaki" to wizja końca cywilizacji, i wydaje mi się,
że dużo mniej racjonalna niż uderzenie meteorytu lub zagłada w wyniku
wojny atomowej {które to tematy zwykle za SF są uważane}, natomiast
"Piknik ..." to czysta psychologia, w dodatku niemal wszystkie
przedstawione fakty są autentyczne, więc nawet można rzec - dokument.

--
Z recenzującymi pozdrowieniami
Dariusz Zygmunt

http://friko7.onet.pl/sz/dzygmunt/strona.htm

Marek Krukowski

unread,
Jun 27, 1999, 3:00:00 AM6/27/99
to
Dariusz Zygmunt wrote:


> "Piknik ..." to czysta psychologia, w dodatku niemal wszystkie
> przedstawione fakty są autentyczne, więc nawet można rzec -
> dokument.

Psychologia? Dziwny pomysł. Oczywiście nie będę się upierał, że "Piknik"
jest filmem fantastycznym (Ewangelii też nie nazwałbym fantastyką mimo
wielu cech wspólnych jakie z nią posiadają). Jednak dopóki pozostajemy
na gruncie europejskich wyobrażeń o świecie (takich jak te, którym
zawdzięczamy dziwaczną metodę badania świata zwaną psychologią)
pozostaje on przecież filmem niespójnym i niezrozumiałym. Dopiero gdy
przyjmiemy realność czasu snu wszystko w nim stanie się dla nas
oczywiste.

Marek Krukowski
--
kruk...@use.com.pl
_________________________________
Za brak odpowiedzi przepraszam.
Niestety, nie umiem pisać.

Wojciech Orlinski

unread,
Jun 27, 1999, 3:00:00 AM6/27/99
to
Tako rzecze Dariusz Zygmunt:

>> >filmy "Ptaki" (6), "Dyktator" (30) czy "Siódma pieczęć" (48).
>>
>> Ptaki mozna zinterpretowac czysto racjonalnie, ...
>> ... Natomiast 'Piknik' jest
>> niemozliwy do racjonalnej interpretacji i tez uwazam, ze to fantastyka
>par
>> excellence.

>Ja raczej odwrotnie, "Ptaki" to wizja końca cywilizacji,

Wcale nie, to raczej wizja zamieszania w jednym malym miasteczku.

> i wydaje mi się,
>że dużo mniej racjonalna niż uderzenie meteorytu lub zagłada w wyniku
>wojny atomowej

Napisalem, ze fabula tego filmu nadaje sie racjonalnej
interpretacji...


> {które to tematy zwykle za SF są uważane}, natomiast

>"Piknik ..." to czysta psychologia, w dodatku niemal wszystkie
>przedstawione fakty są autentyczne, więc nawet można rzec - dokument.

...w odroznieniu od 'Pikniku'.

Wojciech Orlinski

unread,
Jun 27, 1999, 3:00:00 AM6/27/99
to
Jo'Asia wrote:

> Czy Framzesowi przybliży "Siódmą pieczęć" informaca, że fragmwnty z niej
> (tudzież postać Śmierci) wystąpiły w "Last Action Hero" znanym również
> jako "Bohater ostatniej akcji"? >:->

Najlepszy fragment z 7P wystepuje w 'Monty Pythonie i Swietym Graalu'.
Rycerz gra ze smiercia w szachy, nagle smierc wyciaga spod stolika tort
i pac rycerza w jape. Nie wiem, co sobie pomyslicie o moim poczuciu
humoru, ale uwielbiam te scene.

A w 'Bohaterze ostatniej akcji' najlepszy jest Arnold jako Hamlet. To be
or not to be? Not to be - odpowiada i otwiera ogien ciagly do Laertesa.
Tez zrotflowalem.

A Bergman to mial jeden film fantastyczny, z von Sydowem i bodajze Liv
Ulman - wybuchala tam trzecia wojna swiatowa i von Sydow, dotad
chucherkowaty dyrygent, odkrywal w sobie Prawdziwego Mezczyzne wobec
zaglady cywilizacji. Super.

--
-----------------------------------------------


Wojciech Orlinski 'de omnibus dubitandum'
http://www.geocities.com/CapitolHill/2594

Error 403: Acces denied. You are not authorized
to read this signature.

Dariusz Zygmunt

unread,
Jun 27, 1999, 3:00:00 AM6/27/99
to
Użytkownik Wojciech Orlinski <ig...@gazeta.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:...
> Tako rzecze Dariusz Zygmunt:
> ...

> >> Ptaki mozna zinterpretowac czysto racjonalnie, ...
> >> ... Natomiast 'Piknik' jest
> >> niemozliwy do racjonalnej interpretacji i tez uwazam, ze to
fantastyka
> >par
> >> excellence.
>
> >Ja raczej odwrotnie, "Ptaki" to wizja końca cywilizacji,
>
> Wcale nie, to raczej wizja zamieszania w jednym malym miasteczku.

Zasugerowałem się książką, tam było to przedstawione bardziej
jednoznacznie: nie ma ratunku przed przyrodą która postanowiła pozbyć się
ludzi, posługując się do tego ptakami.

> Napisalem, ze fabula tego filmu nadaje sie racjonalnej
> interpretacji...

Wystarczy przeczytać książkę i pole interpretacji mocno się zawęża, raczej
w kierunku SF.

> >"Piknik ..." to czysta psychologia, w dodatku niemal wszystkie
> >przedstawione fakty są autentyczne, więc nawet można rzec - dokument.
>
> ...w odroznieniu od 'Pikniku'.

Na pewno mówimy o tym samym filmie? Chodzi o "Piknik pod Wiszącą Skałą"?
Przecież tam nie ma żadnego _faktu_ nie zgodnego z prawdziwymi
wydarzeniami, fantastyka przejawia się {jeśli w ogóle jest to fantastyka w
ujęciu SF lub fantasy} w warstwie przeżyć psychicznych, jest to
niewątpliwie film wybitny, ale czy fantastyka?

Trywializując, mamy do czynienia ze zgwałceniem i zamordowaniem panienek
wychowanych w wiktoriańskim społeczeństwie, zakłamane tego społeczeństwa
jest tak duże że prawdziwe przeżycia dziewczyny która wróciła zostają
zepchnięte do podświadomości, zarówno przez uraz jak i naciski
otaczających ją ludzi żeby nie ujawniać "brudnej" prawdy. Idąc dalej tym
torem, całe niemal społeczeństwo epoki królowej Wiktorii było
"fantastyczne" gdyż powszechnie tolerowana była podwójna moralność, czy
więc każdy film o tej epoce będzie automatycznie filmem fantastycznym? Czy
może tylko te, w których walory artystyczne wypromują film na czoło
różnych list?

--
Z brnącymi dalej pozdrowieniami
Dariusz Zygmunt

http://friko7.onet.pl/sz/dzygmunt/strona.htm

Dariusz Zygmunt

unread,
Jun 27, 1999, 3:00:00 AM6/27/99
to
Użytkownik Marek Krukowski <kruk...@use.com.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:...

>Dariusz Zygmunt wrote:
>
>> "Piknik ..." to czysta psychologia, w dodatku niemal wszystkie
>> przedstawione fakty są autentyczne, więc nawet można rzec -
>> dokument.
>
>Psychologia? Dziwny pomysł. Oczywiście nie będę się upierał, że "Piknik"
>jest filmem fantastycznym (Ewangelii też nie nazwałbym fantastyką mimo
>wielu cech wspólnych jakie z nią posiadają). Jednak dopóki pozostajemy
>na gruncie europejskich wyobrażeń o świecie (takich jak te, którym
>zawdzięczamy dziwaczną metodę badania świata zwaną psychologią)
>pozostaje on przecież filmem niespójnym i niezrozumiałym. Dopiero gdy
>przyjmiemy realność czasu snu wszystko w nim stanie się dla nas
>oczywiste.

Zasadniczo zgadzam się z tym co napisałeś, ale czy "realność czasu snu"
nie jest pojęciem z naszego kręgu kulturowego, opisującym coś co jak
wydaje się "naszym" psychologom zaobserwowano u ludów pierwotnych? {No i
oczywiście w czasie normalnego "fabularnego" snu ;-)) }

--
Z zawiłymi pozdrowieniami
Dariusz Zygmunt

http://friko7.onet.pl/sz/dzygmunt/strona.htm

Wojciech Orlinski

unread,
Jun 27, 1999, 3:00:00 AM6/27/99
to
Dariusz Zygmunt wrote:

> > >Ja raczej odwrotnie, "Ptaki" to wizja końca cywilizacji,
> >
> > Wcale nie, to raczej wizja zamieszania w jednym malym miasteczku.
>
> Zasugerowałem się książką, tam było to przedstawione bardziej
> jednoznacznie: nie ma ratunku przed przyrodą która postanowiła pozbyć się
> ludzi, posługując się do tego ptakami.

Nie czytalem ksiazki, ale stanowczo protestuje przeciwko ocenianiu filmu
na podstawie jakiegokolwiek innego dziela sztuki - ksiazki, soundtracku,
plakatu filmowego, itd.

> > ...w odroznieniu od 'Pikniku'.
>
> Na pewno mówimy o tym samym filmie? Chodzi o "Piknik pod Wiszącą Skałą"?
> Przecież tam nie ma żadnego _faktu_ nie zgodnego z prawdziwymi
> wydarzeniami, fantastyka przejawia się {jeśli w ogóle jest to fantastyka w
> ujęciu SF lub fantasy} w warstwie przeżyć psychicznych, jest to
> niewątpliwie film wybitny, ale czy fantastyka?
>
> Trywializując, mamy do czynienia ze zgwałceniem i zamordowaniem panienek
> wychowanych w wiktoriańskim społeczeństwie, zakłamane tego społeczeństwa
> jest tak duże że prawdziwe przeżycia dziewczyny która wróciła zostają
> zepchnięte do podświadomości, zarówno przez uraz jak i naciski
> otaczających ją ludzi żeby nie ujawniać "brudnej" prawdy.

Hm? Mowisz o tym, jak bylo 'naprawde', a nie o tym co jest pokazane w
filmie.

> Idąc dalej tym
> torem, całe niemal społeczeństwo epoki królowej Wiktorii było
> "fantastyczne" gdyż powszechnie tolerowana była podwójna moralność, czy
> więc każdy film o tej epoce będzie automatycznie filmem fantastycznym?

A to swoja droga - gdyby nie wiktorianska obluda, nie mielibysmy
aseksualnego Tolkiena. BTW: czy ktos moglby mi wreszcie wyjasnic, jak
rozmnazaja sie gobliny?

Marek Krukowski

unread,
Jun 28, 1999, 3:00:00 AM6/28/99
to
Dariusz Zygmunt wrote:

> >> "Piknik ..." to czysta psychologia, w dodatku niemal wszystkie
> >> przedstawione fakty są autentyczne, więc nawet można rzec -
> >> dokument.
> >
> >Psychologia? Dziwny pomysł. Oczywiście nie będę się upierał, że
> >"Piknik" jest filmem fantastycznym (Ewangelii też nie
> >nazwałbym fantastyką mimo wielu cech wspólnych jakie z nią
> >posiadają). Jednak dopóki pozostajemy na gruncie europejskich
> >wyobrażeń o świecie (takich jak te, którym zawdzięczamy
> >dziwaczną metodę badania świata zwaną psychologią) pozostaje
> >on przecież filmem niespójnym i niezrozumiałym. Dopiero gdy
> >przyjmiemy realność czasu snu wszystko w nim stanie się dla
> >nas oczywiste.
>
> Zasadniczo zgadzam się z tym co napisałeś, ale czy "realność
> czasu snu" nie jest pojęciem z naszego kręgu kulturowego,
> opisującym coś co jak wydaje się "naszym" psychologom
> zaobserwowano u ludów pierwotnych? {No i oczywiście w czasie > normalnego "fabularnego" snu ;-)) }

Nie używam pojęcia "realność czasu snu" tylko pojęcia "realność"
(pochodzącego z naszej kultury) i pojęcia "czas snu" pochodzącego z
kultury tubylczej (to znaczy tambylczej). W efekcie powstaje niezbyt
udane złożenie pojęć, które przy odrobinie dobrej woli można jako tako
zrozumieć.
Nic mi nie wiadomo o tym, by psychologia zajmowała się na poważnie
"czasem snu", aż się uśmiechnąłem na myśl co za dziwy musiałyby z tego
wyjść, chyba się zaciekawię, w końcu na pewno jakiś australijski
psycholog zdecydował się naciągnąć kogoś na pieniądze na takie badania
(chociaż diabli wiedzą, jak się tak zastanawiam, to nie potrafię sobie w
ogóle przypomnieć, by psychologia miała zbyt wiele do powiedzenia na
temat przedstawicieli kultur innych niż ta w której funkcjonuje - taka
to właśnie, chciałoby się powiedzieć, pożal się Boże, dziedzina wiedzy).
"Czas snu" dla tambylców jest, i w filmie też jest, bohaterki "Pikniku"
przechodzą do niego i w nim zostają - ale ten, kto pragnie, może
sprowadzić je na powrót do naszego ułomnego czasu. Tak Bertie sprowadza
Irmę i tak Michel sprowadził wcześniej Mirandę (koronka, którą trzyma w
ręku, nijak nie pasuje do gładkiego tiulu sukienki Irmy - i niech mi tu
nikt nie wmawia, że to przeoczenie scenografów, nie uwierzę), ale nie
potrafił jej utrzymać. Na pewno udałoby się to Sarze, ale nie miała
szansy spróbować.

Marek Krukowski

unread,
Jun 28, 1999, 3:00:00 AM6/28/99
to
Dariusz Zygmunt wrote:

> Na pewno mówimy o tym samym filmie? Chodzi o "Piknik pod
> Wiszącą Skałą"? Przecież tam nie ma żadnego _faktu_ nie
> zgodnego z prawdziwymi wydarzeniami, fantastyka przejawia się
> {jeśli w ogóle jest to fantastyka w ujęciu SF lub fantasy} w
> warstwie przeżyć psychicznych, jest to niewątpliwie film
> wybitny, ale czy fantastyka?

> Trywializując, mamy do czynienia ze zgwałceniem i
> zamordowaniem panienek wychowanych w wiktoriańskim
> społeczeństwie, zakłamane tego społeczeństwa
> jest tak duże że prawdziwe przeżycia dziewczyny która wróciła

> zostają zepchnięte do podświadomości, (...)

No i wszystko jasne. Oczywiście nie mówimy o tym samym filmie. Nam
chodzi o "Piknik pod Wiszącą Skałą".

Marek Krukowski

P.S. Rozumiem, że twierdzisz, iż zakłamanie społeczeństwa posuwa się do
tego, że doktor kłamie, mówiąc, iż Irma nie została zgwałcona?

Olgierd Moczulski

unread,
Jun 28, 1999, 3:00:00 AM6/28/99
to
On Fri, 25 Jun 1999 21:23:55 +0200, Jo'Asia <JoA...@rassun.art.pl>
wrote:

>Olgierd Moczulski wystukał:
>
>> Wiesz Framzesie, jestem zszokowany.;-) Nie znac "Siodmej pieczeci"
>> Bergmana? Nic, a nic nie slyszales? Trudno. Gdyby streszczac akcje
>> filmu to moglby sie tu zalapac. Opowiada niby o pojedynku szachowym
>> rycerza Antoniusa ze smiercia. Nagroda (przynajmniej poczatkowo) jest
>> odpowiedz na pytanie o sens zycia (nie MPythonowska ;-)). Ale tak
>> naprawde jest to opowiesc filozoficzno-metafizyczno-religijna o
>> zwatpieniu. W sumie tak po zastanowieniu sie sam nie wiem, czy by
>> zaliczac, czy nie. Ja bym zaliczyl, ale ja mam dosc szerokie pojecie
>> fantastyki.;-)
>

>Czy Framzesowi przybliży "Siódmą pieczęć" informaca, że fragmwnty z niej
>(tudzież postać Śmierci) wystąpiły w "Last Action Hero" znanym również
>jako "Bohater ostatniej akcji"? >:->
>

Nie stresujcie mnie, ja nie ogladalem "LAH", nie moge dawac tak
dokladnych wskazowek.;-)

Wagrowski Konrad

unread,
Jun 28, 1999, 3:00:00 AM6/28/99
to
> -----Original Message-----
> From: olg...@astercity.net [mailto:olg...@astercity.net]
> Sent: Friday, June 25, 1999 11:12 AM
> To: sf...@uci.agh.edu.pl
> Subject: Re: Ranking filmow "Polityki"
>
> >"Siodma pieczec" to nie wiem.
>
> Wiesz Framzesie, jestem zszokowany.;-) Nie znac "Siodmej pieczeci"
> Bergmana? Nic, a nic nie slyszales? Trudno. Gdyby streszczac akcje
> filmu to moglby sie tu zalapac. Opowiada niby o pojedynku szachowym
> rycerza Antoniusa ze smiercia. Nagroda (przynajmniej poczatkowo) jest
> odpowiedz na pytanie o sens zycia (nie MPythonowska ;-)). Ale tak
> naprawde jest to opowiesc filozoficzno-metafizyczno-religijna o
> zwatpieniu. W sumie tak po zastanowieniu sie sam nie wiem, czy by
> zaliczac, czy nie. Ja bym zaliczyl, ale ja mam dosc szerokie pojecie
> fantastyki.;-)

Ojej, czerwienie sie ze wstydu. Przez Ciebie poczulem sie nieokrzesanym
chamem...

Postaram sie to nadrobic jak tylko nadarzy sie okazja...



> >
> >Czy ktos moze mi wyjasnic dlaczego wlasciwie wygral z duza
> przewaga "Ojciec
> >chrzestny"?
> >
>
> Nie wiem dlaczego z duza przewaga, ale dlatego, ze to naprawde dobry
> film. Swego czasu w PRL-u czesto go puszczano (ostatnio Polsat tez raz
> za razem go puszcza) i to pewnie dlatego jest szeroko znany, wiec
> wygral. U mnie by nie wygral.;-)
>
> Olgierd

Ja tez uwazam, ze to dobry film. Nie potrafie tylko znalezc przyczyny, dla
ktorej mialby byc najlepszy.

Inna sprawa, ze ja sam nie bylbym w stanie okreslic, ktory film byl
najlepszy w historii kina. No chyba, zeby wychodzic od tego, ktore mnie sie
najbardziej podobaly. tu bede cholernie oryginalny - wygralyby Gwiezdne
Wojny i Blade Runner. :-)

Konrad X. Wagrowski
Framzeta: http://framzeta.art.pl

Wagrowski Konrad

unread,
Jun 28, 1999, 3:00:00 AM6/28/99
to
> -----Original Message-----
> From: Jo'Asia [mailto:JoA...@rassun.art.pl]
> Sent: Friday, June 25, 1999 9:24 PM
> To: sf...@uci.agh.edu.pl
> Subject: Re: Ranking filmow "Polityki"
>
>
> Olgierd Moczulski wystukał:

>
> > Wiesz Framzesie, jestem zszokowany.;-) Nie znac "Siodmej pieczeci"
> > Bergmana? Nic, a nic nie slyszales? Trudno. Gdyby streszczac akcje
> > filmu to moglby sie tu zalapac. Opowiada niby o pojedynku szachowym
> > rycerza Antoniusa ze smiercia. Nagroda (przynajmniej
> poczatkowo) jest
> > odpowiedz na pytanie o sens zycia (nie MPythonowska ;-)). Ale tak
> > naprawde jest to opowiesc filozoficzno-metafizyczno-religijna o
> > zwatpieniu. W sumie tak po zastanowieniu sie sam nie wiem, czy by
> > zaliczac, czy nie. Ja bym zaliczyl, ale ja mam dosc szerokie pojecie
> > fantastyki.;-)
>
> Czy Framzesowi przybliży "Siódmą pieczęć" informaca, że
> fragmwnty z niej
> (tudzież postać Śmierci) wystąpiły w "Last Action Hero" znanym również
> jako "Bohater ostatniej akcji"? >:->
>
> Jo'Asia

Nie przyblizy.
"Last Action Hero" takoz nie ogladalem... :-)

Olgierd Moczulski

unread,
Jun 28, 1999, 3:00:00 AM6/28/99
to
On Sun, 27 Jun 1999 23:00:28 +0100, Wojciech Orlinski <Ig...@gazeta.pl>
wrote:

[...]


>
>A to swoja droga - gdyby nie wiktorianska obluda, nie mielibysmy
>aseksualnego Tolkiena. BTW: czy ktos moglby mi wreszcie wyjasnic, jak
>rozmnazaja sie gobliny?

Rozumiem, ze przez gobliny rozumiesz orkow. A jak myslisz jak?:-)
Oczywiscie tak samo jak wszystkie inne rasy i zwierzeta. Przepraszam
za rozczarowanie, ale zadnej w tym nie ma tajemnicy.;-)

Olgierd Moczulski

unread,
Jun 28, 1999, 3:00:00 AM6/28/99
to
On 28 Jun 99 14:43:29 GMT, KWagr...@eragsm.com.pl (Wagrowski Konrad)
wrote:

[...]


>> >"Siodma pieczec" to nie wiem.
>>

>> Wiesz Framzesie, jestem zszokowany.;-) Nie znac "Siodmej pieczeci"
>> Bergmana? Nic, a nic nie slyszales? Trudno. Gdyby streszczac akcje
>> filmu to moglby sie tu zalapac. Opowiada niby o pojedynku szachowym
>> rycerza Antoniusa ze smiercia. Nagroda (przynajmniej poczatkowo) jest
>> odpowiedz na pytanie o sens zycia (nie MPythonowska ;-)). Ale tak
>> naprawde jest to opowiesc filozoficzno-metafizyczno-religijna o
>> zwatpieniu. W sumie tak po zastanowieniu sie sam nie wiem, czy by
>> zaliczac, czy nie. Ja bym zaliczyl, ale ja mam dosc szerokie pojecie
>> fantastyki.;-)
>

>Ojej, czerwienie sie ze wstydu. Przez Ciebie poczulem sie nieokrzesanym
>chamem...

Przeze mnie?;-) Jo'Asia to Ci dopiero dowalila.;) A tak, serio
definitywnie polecam obejrzec. Szczegolnie role Maxa von Sydowa
(wlasnie jako ow rycerz Antonius) i jego giermka (nie pamietam kto) sa
rewelacyjne, zreszta Smierc rowniez. Sam klimat filmu jest bardzo
poetycki, nie wszystkim to musi odpowiadac.
To jeden z moich ulubionych filmow, wiec nie moglem tak puscic tego
plazem.;-)

>
>Postaram sie to nadrobic jak tylko nadarzy sie okazja...

O wlasnie. Wczesniej, czy pozniej beda go gdzies nadawac.

>> >Czy ktos moze mi wyjasnic dlaczego wlasciwie wygral z duza
>> przewaga "Ojciec
>> >chrzestny"?
>>
>> Nie wiem dlaczego z duza przewaga, ale dlatego, ze to naprawde dobry
>> film. Swego czasu w PRL-u czesto go puszczano (ostatnio Polsat tez raz
>> za razem go puszcza) i to pewnie dlatego jest szeroko znany, wiec
>> wygral. U mnie by nie wygral.;-)
>

>Ja tez uwazam, ze to dobry film. Nie potrafie tylko znalezc przyczyny, dla
>ktorej mialby byc najlepszy.

Wiesz, ja do tej pory nie moge wyjsc ze zdziwienia nad zwyciestwem
Hemingwaya w plebiscycie pisarzy XX wieku. ;)

>
>Inna sprawa, ze ja sam nie bylbym w stanie okreslic, ktory film byl
>najlepszy w historii kina. No chyba, zeby wychodzic od tego, ktore mnie sie
>najbardziej podobaly. tu bede cholernie oryginalny - wygralyby Gwiezdne
>Wojny i Blade Runner. :-)

Jednego nie wymienie, nie wymienie nawet dziesieciu, bo o jakims na
pewno, akurat w tej chwili zapomne. Nie mowiac juz, ze niektorych
wogle jeszcze nie widzialem. Dlatego rzadko biore udzial w takich
glosowaniach. W samym kinie sf-f byloby latwiej, bo moze sie naraze
ale uwazam, ze kino SF-F ma strasznego niefarta i nie ma wielu
wybitnych filmow w jego historii. Wlasciwie zostaje samo kino SF (bo
fantasy prezentuje sie pod tym wzgledem jeszcze gorzej niz sf).
Blade Runner oczywiscie, 2001 OK, Miasto zaginionych dzieci (to chyba
daloby sie podciagnac pod fantasy), Metropolis, Alien (tylko I czesc,
reszta to IMHO wieksze lub mniejsze nieporozumienie) i ze wzgledow
troche sentymentalnych SW (calosc). Pewnie i tak o czyms zapomnialem,
ale to mi aktualnie tkwi w glowie.

Wojciech Orlinski

unread,
Jun 28, 1999, 3:00:00 AM6/28/99
to
Tako rzecze Olgierd Moczulski:

>>A to swoja droga - gdyby nie wiktorianska obluda, nie mielibysmy
>>aseksualnego Tolkiena. BTW: czy ktos moglby mi wreszcie wyjasnic, jak
>>rozmnazaja sie gobliny?

>Rozumiem, ze przez gobliny rozumiesz orkow. A jak myslisz jak?:-)
>Oczywiscie tak samo jak wszystkie inne rasy i zwierzeta. Przepraszam
>za rozczarowanie, ale zadnej w tym nie ma tajemnicy.;-)

Nie zauwazylem zadnej wzmianki o samicach, chociaz w Hobbicie dosc
szczegolowo opisana jest gorska forteca goblinow. Rozumiem, ze autor nie
opisal samego aktu prokreacji, ale dlaczego nie wspomina nic o goblinkach,
ewentualnie oreczkach?

--

Wojciech Orlinski 'de omnibus dubitandum'
http://www.geocities.com/CapitolHill/2594

We pulled our guns and he fell with a thud and I rode away on a Tennessee stud


Radosław Gancarz

unread,
Jun 28, 1999, 3:00:00 AM6/28/99
to
Wojciech Orlinski <ig...@gazeta.pl> napisał(a):

> Tako rzecze Olgierd Moczulski:
>
>>>A to swoja droga - gdyby nie wiktorianska obluda, nie mielibysmy
>>>aseksualnego Tolkiena. BTW: czy ktos moglby mi wreszcie wyjasnic, jak
>>>rozmnazaja sie gobliny?
>
>>Rozumiem, ze przez gobliny rozumiesz orkow. A jak myslisz jak?:-)
>>Oczywiscie tak samo jak wszystkie inne rasy i zwierzeta. Przepraszam
>>za rozczarowanie, ale zadnej w tym nie ma tajemnicy.;-)
>
> Nie zauwazylem zadnej wzmianki o samicach, chociaz w Hobbicie dosc
> szczegolowo opisana jest gorska forteca goblinow. Rozumiem, ze autor nie
> opisal samego aktu prokreacji, ale dlaczego nie wspomina nic o goblinkach,
> ewentualnie oreczkach?
>
Podobno Tolkien był konserwatywny, więc nie dziw się, że w WP u
okolicach wojna jest męskim zajęciem, więc w fortecach nie ma oreczek.
Poza tym w Silmarillionie jest sugestia, że orki zostały wyhodowane z
elfów.

Uprzedzając pytanie: O żonach krasnoludów też nie ma w WP wzmianek. Z
innych źródeł (HoME XCVIII) wiadomo, że nosiły brody ;-)


Pozdrawiam
Radek

--
----[Radosław Gancarz]---------------------------[fea...@polsl.gliwice.pl]----
A poet who reads his verse in public may have other nasty habits.

Dariusz Zygmunt

unread,
Jun 28, 1999, 3:00:00 AM6/28/99
to
Użytkownik Marek Krukowski <kruk...@use.com.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:...
> > >... Oczywiście nie będę się upierał, że
> > >"Piknik" jest filmem fantastycznym ...
> > >...

> "Czas snu" dla tambylców jest, i w filmie też jest, bohaterki "Pikniku"
> przechodzą do niego i w nim zostają - ale ten, kto pragnie, może
> sprowadzić je na powrót do naszego ułomnego czasu. Tak Bertie sprowadza
> Irmę i tak Michel sprowadził wcześniej Mirandę (koronka, którą trzyma w
> ręku, nijak nie pasuje do gładkiego tiulu sukienki Irmy - i niech mi tu
> nikt nie wmawia, że to przeoczenie scenografów, nie uwierzę), ale nie
> potrafił jej utrzymać. Na pewno udałoby się to Sarze, ale nie miała
> szansy spróbować.

Ładnie to interpretujesz, szczególnie na tle sugerowanej przeze mnie dość
brutalnej i bardzo przyziemnej wersji.

--
Z wielo interpretacyjnymi pozdrowieniami
Dariusz Zygmunt

http://friko7.onet.pl/sz/dzygmunt/strona.htm


Dariusz Zygmunt

unread,
Jun 28, 1999, 3:00:00 AM6/28/99
to
Użytkownik Marek Krukowski <kruk...@use.com.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:...
> ...
> No i wszystko jasne. Oczywiście nie mówimy o tym samym filmie. Nam
> chodzi o "Piknik pod Wiszącą Skałą".

Cechą _wybitnych_ dzieł jest możliwość bardzo szerokiej interpretacji ;-)

> P.S. Rozumiem, że twierdzisz, iż zakłamanie społeczeństwa posuwa się do
> tego, że doktor kłamie, mówiąc, iż Irma nie została zgwałcona?

A czy to takie dziwne? Po co komplikować dziewczynie życie? Opiekunka
pensji też mogła mieszać w tym palce, opinia pensji dla panien już była
zaszargana zaginięciem dziewcząt, w tym społeczeństwie śmierć była podobno
lepsza od "bycia zbrukaną".
Okrutnym paradoksem jest to, że "lepiej dla wszystkich" byłoby gdyby żadna
z dziewcząt nie powróciła, ich los nie jest istotny, najważniejsze jest
aby struktura społeczna nie doznała uszczerbku, a sama obecność Irmy ją
narusza, jest jak drzazga której trzeba się jak najszybciej pozbyć.

--
Z może niepotrzebnie dociekliwymi pozdrowieniami
Dariusz Zygmunt

http://friko7.onet.pl/sz/dzygmunt/strona.htm

Dariusz Zygmunt

unread,
Jun 28, 1999, 3:00:00 AM6/28/99
to
Użytkownik Wojciech Orlinski <Ig...@gazeta.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:...
> Dariusz Zygmunt wrote:
> ...

> > Zasugerowałem się książką, tam było to przedstawione bardziej
> > jednoznacznie: nie ma ratunku przed przyrodą która postanowiła pozbyć
się
> > ludzi, posługując się do tego ptakami.
>
> Nie czytalem ksiazki, ale stanowczo protestuje przeciwko ocenianiu filmu
> na podstawie jakiegokolwiek innego dziela sztuki - ksiazki, soundtracku,
> plakatu filmowego, itd.

Pozwolę sobie zaprotestować przeciw Twojemu protestowi, "Diuna" Lyncha a
"Diuna" Herberta, rysunkowy film "Władca pierścieni" {o ile taki tytuł
nosi} a dzieła Tolkiena, "Solaris" w dwu wykonaniach, zresztą co ja tu
będę wymieniał, jeszcze dojdę do Bladego Biegacza i ktoś mnie splonkuje
;-)
Nie sądzę żeby osoba chcąca pogadać o tych filmach, bez odniesienia do
książek długo potrafiła obronić _jakiekolwiek_ tezy, wśród dyskutantów na
tej grupie.

--
Z różnoźródłowymi pozdrowieniami
Dariusz Zygmunt

http://friko7.onet.pl/sz/dzygmunt/strona.htm

PS
Chyba że próbujesz udowodnić prawo Wojtka-Orlińskiego o nieistnieniu {a
przynajmniej nieistotności} tego czego nie znasz.

Wojciech Orlinski

unread,
Jun 29, 1999, 3:00:00 AM6/29/99
to
Tako rzecze Radosław Gancarz:

>> Nie zauwazylem zadnej wzmianki o samicach, chociaz w Hobbicie dosc
>> szczegolowo opisana jest gorska forteca goblinow. Rozumiem, ze autor nie
>> opisal samego aktu prokreacji, ale dlaczego nie wspomina nic o goblinkach,
>> ewentualnie oreczkach?
>>
>Podobno Tolkien był konserwatywny, więc nie dziw się, że w WP u
>okolicach wojna jest męskim zajęciem, więc w fortecach nie ma oreczek.

A gdzie sa? W fortecach nie? Prosze bardzo, nie musza byc w fortecach,
ale co najmniej dziwne jest to, ze w calej trylogii WP ani jedna sie nie
pojawia.

Olgierd Moczulski

unread,
Jun 29, 1999, 3:00:00 AM6/29/99
to
On 28 Jun 99 20:51:02 +0100, "Wojciech Orlinski" <ig...@gazeta.pl>
wrote:

>
>>>A to swoja droga - gdyby nie wiktorianska obluda, nie mielibysmy
>>>aseksualnego Tolkiena. BTW: czy ktos moglby mi wreszcie wyjasnic, jak
>>>rozmnazaja sie gobliny?
>
>>Rozumiem, ze przez gobliny rozumiesz orkow. A jak myslisz jak?:-)
>>Oczywiscie tak samo jak wszystkie inne rasy i zwierzeta. Przepraszam
>>za rozczarowanie, ale zadnej w tym nie ma tajemnicy.;-)
>
>Nie zauwazylem zadnej wzmianki o samicach, chociaz w Hobbicie dosc
>szczegolowo opisana jest gorska forteca goblinow. Rozumiem, ze autor nie
>opisal samego aktu prokreacji, ale dlaczego nie wspomina nic o goblinkach,
>ewentualnie oreczkach?

Nie zauwazylem rowniez zadnej wzmianki o orlicach, a przeciez orly sa
opisane i w Hobbicie i WP. Jest mowa np. o Gwaihirze, Ladrowalu oraz
ich _krewniakach_. Po prostu nie odegraly zadnej roli w historii, wiec
sie o nich nie wspomina. Wiesz, kiedy mowa jest o wojnach i bitwach
rzadko wspominane sa wowczas kobiety. Trudno winic Tolkiena za to, ze
tak zbudowalismy swoja cywilizacje, ze wojna zajmuja sie przewaznie
mezczyzni (choc niewykluczone, ze korelacja jest odwrotna, dlatego, ze
rzadza w wiekszosci mezczyzni, sa wojny). Pewnie dlatego tez ten swiat
jest taki 'pochlapany'.

Rafał Czarnocki

unread,
Jun 29, 1999, 3:00:00 AM6/29/99
to
Wojciech Orlinski wrote:
>
> Tako rzecze Radosław Gancarz:

> A gdzie sa? W fortecach nie? Prosze bardzo, nie musza byc w fortecach,
> ale co najmniej dziwne jest to, ze w calej trylogii WP ani jedna sie nie
> pojawia.

To fakt, ze nie liczac paru heroin i paru hobbicich zon (no i zielarki z
Minas Tirith) to kobiet ci w WP niewiele. Ale WP to stylizowany epos, a
chyba we wszystkich eposach o kobiety sie walczylo, kobiety bywaly
medrczyniami/prorokiniami, albo, porzucone, rzucaly sie na miecz.
A co do goblinek, to w srodowiskach orczych pokazanych w WP jedyne
goblinki jakie mogly sie krecic to bylyby markietanki - a na
umieszczenie w powiesci prostytutek to jednak Tolkien byl za pruderyjny
Rafal
--
Rafal Czarnocki
czar...@ichip.pw.edu.pl

Malgorzata Krzyzaniak

unread,
Jun 29, 1999, 3:00:00 AM6/29/99
to
On Tue, 29 Jun 1999, Rafał Czarnocki wrote:

> A co do goblinek, to w srodowiskach orczych pokazanych w WP jedyne
> goblinki jakie mogly sie krecic to bylyby markietanki - a na
> umieszczenie w powiesci prostytutek to jednak Tolkien byl za pruderyjny

Znajomy psycholog skomentował, ze Tolkien był utajonym homoseksualistą z
kompleksem psychopatycznego ojca :-)

Zuzanka
--
Małgorzata "Zuzanka" Krzyżaniak ..... zuz...@venco.com.pl
http://www.venco.com.pl/~zuzanka/ ..... http://muzeum.topnet.pl/ - MRN
Loving you was like loving the dead


Dorota

unread,
Jun 29, 1999, 3:00:00 AM6/29/99
to
Zaprawde powiada Olgierd:

[Siodma pieczec]
> szczegolnie role Maxa von Sydowa (wlasnie jako rycerz Antonius) i jego


> giermka (nie pamietam kto) sa rewelacyjne, zreszta Smierc rowniez.

A nie pamietasz czasem kto byl tym muzykantem/kuglarzem/poczatkujacym poeta?
Bardzo mi sie podobal w tej roli.

> Wlasciwie zostaje samo kino SF (bo
> fantasy prezentuje sie pod tym wzgledem jeszcze gorzej niz sf).
> Blade Runner oczywiscie, 2001 OK, Miasto zaginionych dzieci (to chyba
> daloby sie podciagnac pod fantasy), Metropolis, Alien (tylko I czesc,
> reszta to IMHO wieksze lub mniejsze nieporozumienie) i ze wzgledow
> troche sentymentalnych SW (calosc). Pewnie i tak o czyms zapomnialem,
> ale to mi aktualnie tkwi w glowie.

Proponuje pare dodatkow :)
Najpierw Pierwsza Liga:
Z fantasy Ladyhawke (bodajze Zamieniona w Jastrzebia) i Fisher King. To
pierwsze za piekne zdjecia, nastroj i dobrego Hauera. To drugie za romantyzm
i odrobinke ozywczego szalenstwa.
Z SF proponuje Stalkera i Brasil. To pierwsze za genialne efekty specjalne
pomimo braku efektow specjalnych i niesamowity nastroj. To drugie jest po
prostu najbardziej tragiczna komedia jaka widzialam, i to jeszcze z
kafkowskim klimatem.
Nikt do tej pory nie wymienial tych filmow. Ciekawi mnie: przeoczenie czy
bojkot? A jesli to drugie, to dlaczego?

Podobal mi sie tez Robin Hood z Seanem Connerym oraz ten z Uma Thurman jako
Marion (niestety, tytuly mi uciekly). Pierwszy za nostalgie, drugi znowu za
zdjecia i wspaniale bloto. Nie bede sie upierac, ze sa to dziela doniosle
dla historii kinematografii, ale i tak warto sie nad nimi zastanowic.
Pamietam tez, ze podobal mi sie Excalibur, ale to bylo dosc dawno, wiec
musze go sobie obejrzec po raz kolejny. No, a Monty Python i Swiety Graal
jest IMHO bezkonkurencyjny, choc wiem, ze nie kazdemu musi odpowiadac taki
typ humoru.
Pewnie cos mi sie jeszcze przypomni i sprobuje uzupelnic liste.

dorota

* Veni, Vidi, Irridi *

JFK

unread,
Jun 29, 1999, 3:00:00 AM6/29/99
to
Tak siedzę, patrzę i cieszy mnie to, że Wojciech Orlinski
<Ig...@polbox.com> wykreował:

>> Czy Framzesowi przybliży "Siódmą pieczęć" informaca, że fragmwnty z niej
>> (tudzież postać Śmierci) wystąpiły w "Last Action Hero" znanym również
>> jako "Bohater ostatniej akcji"? >:->
>

>Najlepszy fragment z 7P wystepuje w 'Monty Pythonie i Swietym Graalu'.
>Rycerz gra ze smiercia w szachy, nagle smierc wyciaga spod stolika tort
>i pac rycerza w jape. Nie wiem, co sobie pomyslicie o moim poczuciu
>humoru, ale uwielbiam te scene.

Usiluje sobie przypomniec, ale AFAIK takiej scenie w MPIŚG nie bylo.
Motyw smierci byl w "Sensie Zycia wg MP" jednak w troche innej
konwencji.
[...]
--
____________________________J a c e k _K a w a=-=-J F K
Czy on był zdrajcą? No trochę zdradzał, kombinował,
ale żeby zaraz skazywać na śmierć...
ICQ(UIN): 25305495~~~++//~!~~~~""&~~~~ j...@priv.onet.pl

Marcin Kruszy

unread,
Jun 29, 1999, 3:00:00 AM6/29/99
to
Dorota napisał(a):

>
> > Wlasciwie zostaje samo kino SF (bo
> > fantasy prezentuje sie pod tym wzgledem jeszcze gorzej niz sf).
> > Blade Runner oczywiscie, 2001 OK, Miasto zaginionych dzieci (to chyba
> > daloby sie podciagnac pod fantasy), Metropolis, Alien (tylko I czesc,
> > reszta to IMHO wieksze lub mniejsze nieporozumienie) i ze wzgledow
> > troche sentymentalnych SW (calosc). Pewnie i tak o czyms zapomnialem,
> > ale to mi aktualnie tkwi w glowie.
>
> Proponuje pare dodatkow :)
> Najpierw Pierwsza Liga:
> Z fantasy Ladyhawke (bodajze Zamieniona w Jastrzebia)

Zakleta w Sokola.:) I jakby ktos jeszcze zmienil muzyke. Ten cholerny
elektroniczny lomot.

[ciach reszta-bez zastrzezen]


>
> Podobal mi sie tez Robin Hood z Seanem Connerym oraz ten z Uma Thurman
> jako Marion (niestety, tytuly mi uciekly). Pierwszy za nostalgie, drugi
> znowu za zdjecia i wspaniale bloto. Nie bede sie upierac, ze sa to
> dziela doniosle dla historii kinematografii, ale i tak warto sie nad
> nimi zastanowic. Pamietam tez, ze podobal mi sie Excalibur, ale to bylo > dosc dawno, wiec musze go sobie obejrzec po raz kolejny. No, a Monty
> Python i Swiety Graal jest IMHO bezkonkurencyjny, choc wiem, ze nie
> kazdemu musi odpowiadac taki typ humoru.
> Pewnie cos mi sie jeszcze przypomni i sprobuje uzupelnic liste.
>

Willow (x11 i jeszcze malo).
Ostatni Smok za - glos i mimike Connery'ego i za samego smoka
oczywiscie.
Conan Barbarzynca - a co najmniej muzyka.

Z pozdrowieniami
Niuszy

Olgierd Moczulski

unread,
Jun 29, 1999, 3:00:00 AM6/29/99
to
On Tue, 29 Jun 1999 11:20:06 +0000, Malgorzata Krzyzaniak
<zuz...@fanthom.math.put.poznan.pl> wrote:

>On Tue, 29 Jun 1999, Rafał Czarnocki wrote:
>
>> A co do goblinek, to w srodowiskach orczych pokazanych w WP jedyne
>> goblinki jakie mogly sie krecic to bylyby markietanki - a na
>> umieszczenie w powiesci prostytutek to jednak Tolkien byl za pruderyjny
>
>Znajomy psycholog skomentował, ze Tolkien był utajonym homoseksualistą z
>kompleksem psychopatycznego ojca :-)
>

Hi, hi, hi. Ja bym sie nie poszedl leczyc do tego psychologa. Tolkien
stracil kontakt z ojcem wracajac do Anglii z RPA majac niepelne trzy
lata. Niespelna rok pozniej jego ojciec zmarl wlasnie w Afryce
Poludniowej. Nie mogl po prostu nawet dobrze go znac (nie wspominajac
o nabawieniu sie jego kompleksu).;-)

Grzegorz Wiśniewski

unread,
Jun 29, 1999, 3:00:00 AM6/29/99
to

Konrad X. Wagrowski pogrąża się coraz bardziej pisząc:

>"Last Action Hero" takoz nie ogladalem... :-)

Konrad, to co ty ogladales? [poza Ryanem i Czterema pancernymi ma sie
rozumiec...;-]]]]

Nie ogladales najsmieszniejszego filmu Arnolda? [i w skali bezwzglednej
plasujacego sie w moim prywatnym rankingu wśród dolnych stanów
wysokich?]

Eeeech...

Ale czego w koncu mozna wymagac od czlowieka, ktory nie ogladal
RoboCopa 2..;->>

Pozdrawiam
Greg


Malgorzata Krzyzaniak

unread,
Jun 29, 1999, 3:00:00 AM6/29/99
to
On Tue, 29 Jun 1999, Olgierd Moczulski wrote:

> >Znajomy psycholog skomentował, ze Tolkien był utajonym homoseksualistą z
> >kompleksem psychopatycznego ojca :-)
>
> Hi, hi, hi. Ja bym sie nie poszedl leczyc do tego psychologa. Tolkien
> stracil kontakt z ojcem wracajac do Anglii z RPA majac niepelne trzy
> lata. Niespelna rok pozniej jego ojciec zmarl wlasnie w Afryce
> Poludniowej. Nie mogl po prostu nawet dobrze go znac (nie wspominajac
> o nabawieniu sie jego kompleksu).;-)

Nie wiem - może chodziło o ojczyma? A może właśnie ten brak ojca
zaowoocował kompleksem ojca? Widzę, że trzeba popytać ;-)

Zuzanka
--
Małgorzata "Zuzanka" Krzyżaniak ..... zuz...@venco.com.pl
http://www.venco.com.pl/~zuzanka/ ..... http://muzeum.topnet.pl/ - MRN

Voodoo is a very interesting religion for the whole family, even those
members of it who are dead. PTerry


Radosław Gancarz

unread,
Jun 29, 1999, 3:00:00 AM6/29/99
to
Wojciech Orlinski <ig...@gazeta.pl> napisał(a):
> Tako rzecze Radosław Gancarz:

>
>>> Nie zauwazylem zadnej wzmianki o samicach, chociaz w Hobbicie dosc
>>> szczegolowo opisana jest gorska forteca goblinow. Rozumiem, ze autor nie
>>> opisal samego aktu prokreacji, ale dlaczego nie wspomina nic o goblinkach,
>>> ewentualnie oreczkach?
>>>
>>Podobno Tolkien był konserwatywny, więc nie dziw się, że w WP u
>>okolicach wojna jest męskim zajęciem, więc w fortecach nie ma oreczek.
>
> A gdzie sa?

W domach^W jaskiniach. Pilnują orczątek.

> W fortecach nie? Prosze bardzo, nie musza byc w fortecach,
> ale co najmniej dziwne jest to, ze w calej trylogii WP ani jedna sie nie
> pojawia.

Wilczyce też się nie pojawiają. Poza tym patrz odpowiedź Olgierda.


Pozdrawiam
Radek

--
----[Radosław Gancarz]---------------------------[fea...@polsl.gliwice.pl]----

A computer scientist is someone who fixes things that aren't broken.

Paweł Pluta

unread,
Jun 29, 1999, 3:00:00 AM6/29/99
to
On Tue, 29 Jun 1999 11:07:16 +0200, =?iso-8859-2?Q?Rafa=B3?= Czarnocki
<czar...@ichip.pw.edu.pl> wrote:

>Wojciech Orlinski wrote:
>>
>> Tako rzecze Radosław Gancarz:

>> A gdzie sa? W fortecach nie? Prosze bardzo, nie musza byc w fortecach,


>> ale co najmniej dziwne jest to, ze w calej trylogii WP ani jedna sie nie
>> pojawia.
>

>To fakt, ze nie liczac paru heroin i paru hobbicich zon (no i zielarki z
>Minas Tirith) to kobiet ci w WP niewiele. Ale WP to stylizowany epos, a
>chyba we wszystkich eposach o kobiety sie walczylo, kobiety bywaly
>medrczyniami/prorokiniami, albo, porzucone, rzucaly sie na miecz.

Ehm, tego, Eowina?

Pawel Pluta

- Is life always like this, or only when you're a child?
- Always like this.

Paweł Pluta

unread,
Jun 29, 1999, 3:00:00 AM6/29/99
to
On Tue, 29 Jun 1999 12:59:35 +0200, Marcin Kruszy
<kruszy...@energoprojekt.com.pl> wrote:

>Dorota napisał(a):
>>
>> > Wlasciwie zostaje samo kino SF (bo
>> > fantasy prezentuje sie pod tym wzgledem jeszcze gorzej niz sf).
>> > Blade Runner oczywiscie, 2001 OK, Miasto zaginionych dzieci (to chyba
>> > daloby sie podciagnac pod fantasy), Metropolis, Alien (tylko I czesc,
>> > reszta to IMHO wieksze lub mniejsze nieporozumienie) i ze wzgledow
>> > troche sentymentalnych SW (calosc). Pewnie i tak o czyms zapomnialem,
>> > ale to mi aktualnie tkwi w glowie.
>>
>> Proponuje pare dodatkow :)
>> Najpierw Pierwsza Liga:
>> Z fantasy Ladyhawke (bodajze Zamieniona w Jastrzebia)
>
>Zakleta w Sokola.:) I jakby ktos jeszcze zmienil muzyke. Ten cholerny
>elektroniczny lomot.

Zwykle nie zauwazam muzyki, ale zapamietalem sobie akurat podklad pod
sceny jazdy na koniu i to mi bardzo pasowalo. Oczywiscie wiem, ze to
zupelnie do epoki nie pasuje, ale jakos, ze tak powiem, gralo ze soba.

>[ciach reszta-bez zastrzezen]
>> Podobal mi sie tez Robin Hood z Seanem Connerym oraz ten z Uma Thurman
>> jako Marion (niestety, tytuly mi uciekly). Pierwszy za nostalgie, drugi
>> znowu za zdjecia i wspaniale bloto. Nie bede sie upierac, ze sa to
>> dziela doniosle dla historii kinematografii, ale i tak warto sie nad
>> nimi zastanowic. Pamietam tez, ze podobal mi sie Excalibur, ale to bylo

Excalibur na pewno.

>> dosc dawno, wiec musze go sobie obejrzec po raz kolejny. No, a Monty
>> Python i Swiety Graal jest IMHO bezkonkurencyjny, choc wiem, ze nie
>> kazdemu musi odpowiadac taki typ humoru.
>> Pewnie cos mi sie jeszcze przypomni i sprobuje uzupelnic liste.
>>
>Willow (x11 i jeszcze malo).
>Ostatni Smok za - glos i mimike Connery'ego i za samego smoka
>oczywiscie.

I to tez oczywiscie.

>Conan Barbarzynca - a co najmniej muzyka.

Pawel Pluta

Dorota

unread,
Jun 30, 1999, 3:00:00 AM6/30/99
to
Zaprawde powiada Marcin Kruszy:

> Willow (x11 i jeszcze malo).

Jasne, jako klasyka. Ale czy to sie jeszcze da ogladac w tzw. dzisiejszych
czasach? Tak pytam, bo widzialam to strasznie dawno temu.

> Ostatni Smok za - glos i mimike Connery'ego i za samego smoka
> oczywiscie.

No, i za takie drobiazgi jak niesztampowosc i przeslanie :)

Co do SF to proponuje jeszcze 'Dzien w torym zamarla Ziemia' (wiem, w tytule
jest 'stanela' ale IMHO brzmi to idiotycznie). I moze Bliskie Spotkania, co
wy na to? Swoja droga, jak juz tu jestesmy, to czy Indiany Jonesy uwazacie
za fantasy czy tylko filmy przygodowe z _elementami_ fantastyki?

Piotr W. Cholewa

unread,
Jun 30, 1999, 3:00:00 AM6/30/99
to
On Tue, 29 Jun 1999 11:31:36 +0200, "Dorota" <dor...@kki.net.pl>
wrote:

>
>Podobal mi sie tez Robin Hood z Seanem Connerym

Czy to ten z Audrey Hepburn jako Marion (w klasztorze)?

>oraz ten z Uma Thurman jako
>Marion (niestety, tytuly mi uciekly).

Byl taki?

PWC


--

****************************************************pcho...@us.edu.pl
Gentlemen, it has been a privilege pcho...@gate.math.us.edu.pl
to play with you tonight


Lukasz Owdziej

unread,
Jun 30, 1999, 3:00:00 AM6/30/99
to
"Piotr W. Cholewa" napisał(a):

> >oraz ten z Uma Thurman jako
> >Marion (niestety, tytuly mi uciekly).
>
> Byl taki?
>

Tak z 1991 roku w rezyserii Johna Irvina
--
CyberLuke aka. Zein(er)
*** zaprasza na ***
http://www.astercity.net/~zeiner
oraz na kanal #Horda.Net

Piotr W. Cholewa

unread,
Jul 1, 1999, 3:00:00 AM7/1/99
to
On Wed, 30 Jun 1999 14:30:31 +0200, "Dorota" <dor...@kki.net.pl>
wrote:

>Zaprawde powiada Marcin Kruszy:
>
>> Willow (x11 i jeszcze malo).
>
>Jasne, jako klasyka. Ale czy to sie jeszcze da ogladac w tzw. dzisiejszych
>czasach? Tak pytam, bo widzialam to strasznie dawno temu.
>

Jasne, ze sie da. A nawet sprawia to duza przyjemnosc.

Marta Sikora

unread,
Jul 1, 1999, 3:00:00 AM7/1/99
to
Piotr W. Cholewa wrote:
>
> On Tue, 29 Jun 1999 11:31:36 +0200, "Dorota" <dor...@kki.net.pl>
> wrote:
>
> >
> >Podobal mi sie tez Robin Hood z Seanem Connerym
>
> Czy to ten z Audrey Hepburn jako Marion (w klasztorze)?

Tak jest. Tytuł bodajże "Powrót Robin Hooda".


> >oraz ten z Uma Thurman jako
> >Marion (niestety, tytuly mi uciekly).
>
> Byl taki?

W roli Robina Patrick Bergin, w roli dyżurnego łotra Jeroen Krabbe. Film
mało kanoniczny, bo z Robina zrobili kawalarza, a nie bohatera. Uma
Thurman jako lady Marian wyglądała zachwycająco, a jako chłopak
odrażająco.

Marta

--
Marta Sikora MISH UW
ma...@ireland.com ma...@england.com
Defenestracja: deinstalacja Windows.

Radosław Gancarz

unread,
Jul 1, 1999, 3:00:00 AM7/1/99
to
Piotr W. Cholewa <pcho...@uranos.cto.us.edu.pl> napisał(a):

> On Tue, 29 Jun 1999 11:31:36 +0200, "Dorota" <dor...@kki.net.pl>
> wrote:
>
>>
>>Podobal mi sie tez Robin Hood z Seanem Connerym
>
> Czy to ten z Audrey Hepburn jako Marion (w klasztorze)?
>
Ten, w którym król Ryszard dostaje strzałą podczas ataku na zamek na
początku filmu?


Pozdrawiam
Radek

--
Any sufficiently advanced bug is indistinguishable from a feature.
(Rich Kulawiec)

Marta Sikora

unread,
Jul 1, 1999, 3:00:00 AM7/1/99
to
Radosław Gancarz wrote:
>
> Piotr W. Cholewa <pcho...@uranos.cto.us.edu.pl> napisał(a):
>
> >>Podobal mi sie tez Robin Hood z Seanem Connerym
> >
> > Czy to ten z Audrey Hepburn jako Marion (w klasztorze)?
> >
> Ten, w którym król Ryszard dostaje strzałą podczas ataku na zamek na
> początku filmu?

...a Sean Connery nie nosi gatek, co udowadnia huśtając się na drzewie.
Tenże sam. Polecam każdemu.

Olgierd Moczulski

unread,
Jul 1, 1999, 3:00:00 AM7/1/99
to
On Tue, 29 Jun 1999 11:31:36 +0200, "Dorota" <dor...@kki.net.pl>
wrote:

>Zaprawde powiada Olgierd:


>
>[Siodma pieczec]
>> szczegolnie role Maxa von Sydowa (wlasnie jako rycerz Antonius) i jego
>> giermka (nie pamietam kto) sa rewelacyjne, zreszta Smierc rowniez.
>
>A nie pamietasz czasem kto byl tym muzykantem/kuglarzem/poczatkujacym poeta?
>Bardzo mi sie podobal w tej roli.

Nie pamietam, ale sprawdzilem.;-) Jofa (bo tak sie nazywal ow
muzykant/aktor) gral Nils Poppe, zas giermka Jonsa - Gunnar
Bjornstrand.

>
>> Wlasciwie zostaje samo kino SF (bo
>> fantasy prezentuje sie pod tym wzgledem jeszcze gorzej niz sf).
>> Blade Runner oczywiscie, 2001 OK, Miasto zaginionych dzieci (to chyba
>> daloby sie podciagnac pod fantasy), Metropolis, Alien (tylko I czesc,
>> reszta to IMHO wieksze lub mniejsze nieporozumienie) i ze wzgledow
>> troche sentymentalnych SW (calosc). Pewnie i tak o czyms zapomnialem,
>> ale to mi aktualnie tkwi w glowie.
>
>Proponuje pare dodatkow :)
>Najpierw Pierwsza Liga:

>Z fantasy Ladyhawke (bodajze Zamieniona w Jastrzebia) i Fisher King. To
>pierwsze za piekne zdjecia, nastroj i dobrego Hauera. To drugie za romantyzm
>i odrobinke ozywczego szalenstwa.

Co do Ladyhawk to sie nie zgadzam (no przeciez zapowiedzialem swoje
disagree ;-)). Taki sobie film fantasy. Wydaje sie moze swietny na tle
ruiny calej kinematografii fantasy, ale poza "Miastem..." nie widze
wciaz filmu fantasy, o ktorym moge powiedziec, ze jest IMHO wybitny
(ew. bardzo dobry) jako film, a nie film fantasy. Ladyhawk tak
naprawde IMHO nie mowi o niczym i nic nie ma do przekazania poza
trescia fabularna. Dodaj na przyklad do takiego "Braveheart" jakies
elementy fantasy, a otrzymasz prawdopodobnie wowczas bardzo dobry (jak
sie tych elementow nie schrzani oczywiscie ;-)) film fantasy i
porownaj taki wyimaginowany film z Ladyhawk. Dopiero wowczas IMHO
wyjdzie, ze Ladyhawk brakuje polotu, rozmachu i ciekawego scenariusza.
To samo tyczy sie "Conana Barbarzyncy" Miliusa (wiem, wybredny
jestem ;-)).
Co do Fisher Kinga to byc moze da sie go podciagnac pod kino
fantastyczne, ale na pewno nie pod fantasy. Ale film byl OK. Tyle
tylko, ze raczej nie byl to jeden z najlepszych filmow fantastycznych
w historii.;)

>Z SF proponuje Stalkera i Brasil. To pierwsze za genialne efekty specjalne
>pomimo braku efektow specjalnych i niesamowity nastroj. To drugie jest po
>prostu najbardziej tragiczna komedia jaka widzialam, i to jeszcze z
>kafkowskim klimatem.

Stalker? Hmm... Waham sie.;) Brasil chyba jednak nie. Za duzo tu "Roku
1984" na czym w pewnym stopniu cierpi oryginalnosc filmu (choc juz
samo ujecie tematu jest na pewno oryginalne). Lubie Gilliama, ale
chyba wole w tym wypadku 12@.:)

>Nikt do tej pory nie wymienial tych filmow. Ciekawi mnie: przeoczenie czy
>bojkot? A jesli to drugie, to dlaczego?

Bo wymieniano zazwyczaj filmy, ktore uwaza sie za wybitne w historii
kina, a jak widac przynajmniej niektorzy (;-)) maja zastrzezenia co do
czesci tych, ktore wymienilas.:)

Olgierd Moczulski

unread,
Jul 1, 1999, 3:00:00 AM7/1/99
to
On 29 Jun 99 13:17:43 GMT, wisni...@prokom.pl (Grzegorz Wiśniewski)
wrote:

[...]


>Eeeech...
>
>Ale czego w koncu mozna wymagac od czlowieka, ktory nie ogladal
>RoboCopa 2..;->>
>

Czego? Tez nie ogladalem RoboCopa 2, wiec jestem zaciekawiony.;-P

Olgierd Moczulski

unread,
Jul 1, 1999, 3:00:00 AM7/1/99
to
On Tue, 29 Jun 1999 15:42:31 +0000, Malgorzata Krzyzaniak
<zuz...@fanthom.math.put.poznan.pl> wrote:

[...]


>> Hi, hi, hi. Ja bym sie nie poszedl leczyc do tego psychologa. Tolkien
>> stracil kontakt z ojcem wracajac do Anglii z RPA majac niepelne trzy
>> lata. Niespelna rok pozniej jego ojciec zmarl wlasnie w Afryce
>> Poludniowej. Nie mogl po prostu nawet dobrze go znac (nie wspominajac
>> o nabawieniu sie jego kompleksu).;-)
>
>Nie wiem - może chodziło o ojczyma? A może właśnie ten brak ojca
>zaowoocował kompleksem ojca? Widzę, że trzeba popytać ;-)
>

Pierwszym opiekunem Tolkiena po smierci matki byl o.F. Morgan. Tolkien
mial wtedy 12 lat i tak po prawdzie mieszkal razem z bratem samotnie
na stancji, az do czasu studiow. Wnioskujac jednak z tego co mowil,
robil i pisal mial zawsze szacunek dla o.Morgana, wiec chyba o
kompleksie trudno mowic. Zreszta jestem pewien, ze psycholodzy zawsze
sobie znajda jakis "dowod" w zyciorysie na poparcie swojej (dowolnej)
tezy.;-)

Marek Krukowski

unread,
Jul 1, 1999, 3:00:00 AM7/1/99
to
Dariusz Zygmunt wrote:

> > "Czas snu" dla tambylców jest, i w filmie też jest, bohaterki
> > "Pikniku" przechodzą do niego i w nim zostają - ale ten, kto
> > pragnie, może sprowadzić je na powrót do naszego ułomnego
> > czasu. Tak Bertie sprowadza Irmę i tak Michel sprowadził
> > wcześniej Mirandę (koronka, którą trzyma w ręku, nijak nie
> > pasuje do gładkiego tiulu sukienki Irmy - i niech mi tu nikt nie
> > wmawia, że to przeoczenie scenografów, nie uwierzę), ale nie
> > potrafił jej utrzymać. Na pewno udałoby się to Sarze, ale nie
> > miała szansy spróbować.

> Ładnie to interpretujesz, szczególnie na tle sugerowanej przeze
> mnie dość brutalnej i bardzo przyziemnej wersji.

Przyziemna i brutalna wersja nie wyjaśnia dlaczego zatrzymały się
zegarki i dlaczego zarówno dziewczęta jak i Michael, zasypiają na skale
przed zniknięciem względnie znalezieniem jednej z dziewcząt.

Marek Krukowski
--
kruk...@use.com.pl
_________________________________
Za brak odpowiedzi przepraszam.
Niestety, nie umiem pisać.

Stanislaw Witold Czarnecki

unread,
Jul 1, 1999, 3:00:00 AM7/1/99
to
In article <37861577...@news.uw.edu.pl>,

Olgierd Moczulski <olg...@astercity.net> wrote:
>On Tue, 29 Jun 1999 15:42:31 +0000, Malgorzata Krzyzaniak
><zuz...@fanthom.math.put.poznan.pl> wrote:
>
>[...]
>>> Hi, hi, hi. Ja bym sie nie poszedl leczyc do tego psychologa. Tolkien
>>> stracil kontakt z ojcem wracajac do Anglii z RPA majac niepelne trzy
>>> lata. Niespelna rok pozniej jego ojciec zmarl wlasnie w Afryce
>>> Poludniowej. Nie mogl po prostu nawet dobrze go znac (nie wspominajac
>>> o nabawieniu sie jego kompleksu).;-)
>>
>>Nie wiem - może chodziło o ojczyma? A może właśnie ten brak ojca
>>zaowoocował kompleksem ojca? Widzę, że trzeba popytać ;-)
>>
>
>Pierwszym opiekunem Tolkiena po smierci matki byl o.F. Morgan. Tolkien
>mial wtedy 12 lat i tak po prawdzie mieszkal razem z bratem samotnie
>na stancji, az do czasu studiow. Wnioskujac jednak z tego co mowil,
>robil i pisal mial zawsze szacunek dla o.Morgana, wiec chyba o
>kompleksie trudno mowic. Zreszta jestem pewien, ze psycholodzy zawsze
>sobie znajda jakis "dowod" w zyciorysie na poparcie swojej (dowolnej)
>tezy.;-)

Zupelnie powaznie, wydaje mi sie calkiem mozliwe, ze ktos ma kompleksy na
punkcie ojca utraconego w wieku 3 lat.


Stan
--
***Blogoslawieni, ktorzy czestuja kawa o poranku.***
Stanislaw "Stan" Witold Czarnecki, Ph.D. student, IF UMK
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^st...@eris.phys.uni.torun.pl^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
***Cholerna grawitacja... i w dodatku nie w te strone.***

Marek Krukowski

unread,
Jul 1, 1999, 3:00:00 AM7/1/99
to
Dariusz Zygmunt wrote:

> > P.S. Rozumiem, że twierdzisz, iż zakłamanie społeczeństwa
> > posuwa się do tego, że doktor kłamie, mówiąc, iż Irma nie
> > została zgwałcona?

> A czy to takie dziwne? Po co komplikować dziewczynie życie?
> Opiekunka pensji też mogła mieszać w tym palce, opinia pensji
> dla panien już była zaszargana zaginięciem dziewcząt, w tym
> społeczeństwie śmierć była podobno lepsza od "bycia zbrukaną".

Przyznaję, rzeczywiście mógł kłamać, bo to chyba nie do rodziny Irmy
wygłaszał ową tezę. Mam jednak wrażenie, że sposób w jaki ta scena
została pokazana utrudnia taką interpretację. Dobra jest, mam po co
obejrzeć jeszcze raz ten film.

Radosław Gancarz

unread,
Jul 1, 1999, 3:00:00 AM7/1/99
to
Marta Sikora <ma...@ireland.com> napisał(a):

>> >>Podobal mi sie tez Robin Hood z Seanem Connerym
>> > Czy to ten z Audrey Hepburn jako Marion (w klasztorze)?
>> Ten, w którym król Ryszard dostaje strzałą podczas ataku na zamek na
>> początku filmu?
> ...a Sean Connery nie nosi gatek, co udowadnia huśtając się na drzewie.
> Tenże sam. Polecam każdemu.

:-))) Film jest świetny. I ta wizja Średniowiecza...


Pozdrawiam
Radek

--
--------------------------------[Członek KNNNSzMPChOChPKIM oraz ZNF]---
| Radosław Gancarz fea...@zeus.polsl.gliwice.pl |
- We are Pentium of Borg.Division is futile.You will be approximated. -

Wojciech Orlinski

unread,
Jul 1, 1999, 3:00:00 AM7/1/99
to
Tako rzecze Stanislaw Witold Czarnecki:

>>Pierwszym opiekunem Tolkiena po smierci matki byl o.F. Morgan. Tolkien
>>mial wtedy 12 lat i tak po prawdzie mieszkal razem z bratem samotnie
>>na stancji, az do czasu studiow. Wnioskujac jednak z tego co mowil,
>>robil i pisal mial zawsze szacunek dla o.Morgana, wiec chyba o
>>kompleksie trudno mowic. Zreszta jestem pewien, ze psycholodzy zawsze
>>sobie znajda jakis "dowod" w zyciorysie na poparcie swojej (dowolnej)
>>tezy.;-)

>Zupelnie powaznie, wydaje mi sie calkiem mozliwe, ze ktos ma kompleksy na
>punkcie ojca utraconego w wieku 3 lat.

Mozna - Tolkien mial poteeeeeeeeeeeeeeeeeeezny odpal na punkcie swojej
matki, co dosc jednoznacznie wynika z Carpentera i z tego, jak potem
traktowal swoja malzonke, Edith (w ktorej od poczatku widzial druga
mamusie). Z tego, co pisal w slynnym liscie do syna o istocie malzenstwa
wynika, ze mial bardzo zaburzona wizje roli mezczyzny w rodzinie. Wlasciwie
w ogole nie widzial zadnej roli mezczyzny w rodzinie.

--
Wojciech Orlinski 'de omnibus dubitandum'
http://www.geocities.com/CapitolHill/2594

We pulled our guns and he fell with a thud and I rode away on a Tennessee stud


Wojciech Orlinski

unread,
Jul 1, 1999, 3:00:00 AM7/1/99
to
Tako rzecze JFK:

>>Najlepszy fragment z 7P wystepuje w 'Monty Pythonie i Swietym Graalu'.
>>Rycerz gra ze smiercia w szachy, nagle smierc wyciaga spod stolika tort
>>i pac rycerza w jape. Nie wiem, co sobie pomyslicie o moim poczuciu
>>humoru, ale uwielbiam te scene.

>Usiluje sobie przypomniec, ale AFAIK takiej scenie w MPIŚG nie bylo.
>Motyw smierci byl w "Sensie Zycia wg MP" jednak w troche innej
>konwencji.
>[...]

Graala mam na kasecie. Motyw z 7P pojawia sie na samym poczatku, jako
element niekonczacego sie dowcipu z napisami poczatkowymi. Jednym z
komentatorow w czolowce jest Eric Idle, ktory mowi mniej wiecej tak:

GLOS: Moze nie jest to film tak madry jak 'Siodma pieczec' Ingmara
Bergmana...

OBRAZ: Rycerz i smierc graja w szachy na plazy

GLOS: ...ale dowcipy sa w nim nieco lepsze

OBRAZ: Smierc wali rycerza tortem wyciagnietym spod szachownicy i odwraca
sie do kamery, ukazujac oblicze Terry Jonesa.

Wojciech Orlinski

unread,
Jul 1, 1999, 3:00:00 AM7/1/99
to
Tako rzecze Olgierd Moczulski:

>>>>A to swoja droga - gdyby nie wiktorianska obluda, nie mielibysmy
>>>>aseksualnego Tolkiena. BTW: czy ktos moglby mi wreszcie wyjasnic, jak
>>>>rozmnazaja sie gobliny?

[ciach]

>Nie zauwazylem rowniez zadnej wzmianki o orlicach, a przeciez orly sa
>opisane i w Hobbicie i WP. Jest mowa np. o Gwaihirze, Ladrowalu oraz
>ich _krewniakach_. Po prostu nie odegraly zadnej roli w historii, wiec
>sie o nich nie wspomina. Wiesz, kiedy mowa jest o wojnach i bitwach
>rzadko wspominane sa wowczas kobiety. Trudno winic Tolkiena za to, ze
>tak zbudowalismy swoja cywilizacje,

Zauwaz, ze starozytni Grecy, Rzymianie, Hindusi i kupa innych kolesi nie
pomijala jednak kobiet przy opisywaniu wojen. To, co nazwales 'nasza
cywilizacja' to w istocie cecha charakterystyczna dla kilkusieciu lat z
dziejow Anglii, kiedy nagle zaczeto udawac, ze czlowiek rozmnaza sie przez
paczkowanie. I taka wlasnie jest moja teza: bez wiktorianskiej obludy nie
byloby Tolkiena. Albo bylby zupelnie inny (patrz np. Le Guin).

Wojciech Orlinski

unread,
Jul 1, 1999, 3:00:00 AM7/1/99
to
Tako rzecze Grzegorz Wiśniewski:

>>"Last Action Hero" takoz nie ogladalem... :-)

>Konrad, to co ty ogladales? [poza Ryanem i Czterema pancernymi ma sie
>rozumiec...;-]]]]

>Nie ogladales najsmieszniejszego filmu Arnolda?

Smieszniejsze byly IMHO 'Gliniarz w przedszkolu' i 'Jingle all the way'. W
ogole bardzo lubie Arnolda i nie opuszczam jego filmow.

Joe Anna

unread,
Jul 2, 1999, 3:00:00 AM7/2/99
to
On Sun, 27 Jun 1999 16:34:53 +0100, Wojciech Orlinski <Ig...@polbox.com>
wrote:

>Najlepszy fragment z 7P wystepuje w 'Monty Pythonie i Swietym Graalu'.
>Rycerz gra ze smiercia w szachy, nagle smierc wyciaga spod stolika tort
>i pac rycerza w jape. Nie wiem, co sobie pomyslicie o moim poczuciu
>humoru, ale uwielbiam te scene.
>--
Powiedz mi, gdzie ta scena jest, bo widzialam wiele razy film i nic takiego
nie pamietam - a z opisu wyglada smaczniscie ;-)
(no, chyba, ze zawsze w tym momencie zasypialam...)

J/A**********joa...@uci.agh.edu.pl
http://galaxy.uci.agh.edu.pl/~joannas/fandom/

Olgierd Moczulski

unread,
Jul 2, 1999, 3:00:00 AM7/2/99
to
On Tue, 29 Jun 1999 12:59:35 +0200, Marcin Kruszy
<kruszy...@energoprojekt.com.pl> wrote:

>>
>Willow (x11 i jeszcze malo).

Raz po 10 latach wystarczy.;) Ale to w moim wypadku, niektorym sie w
rodzinie podobalo. Ja stwierdzilem tylko, ze przynajmniej wiadomo jak
_nie_ powinien zostac nakrecony WP jako film.;)

>Ostatni Smok za - glos i mimike Connery'ego i za samego smoka
>oczywiscie.

Tak, smok byl zrobiony koncertowo. Tylko, czy to wystarczy do uznania
filmu za jeden z najlepszych? Na pewno nie.

>Conan Barbarzynca - a co najmniej muzyka.

Muzyka byla najlepsza.:) Co do filmu to jest lepszy niz Ladyhawk i
niezly jesli popatrzec na nedze kina fantasy, ale tylko IMHO w tym
porownaniu. Obok Blade Runnera bym go nie postawil.;)

Olgierd Moczulski

unread,
Jul 2, 1999, 3:00:00 AM7/2/99
to
On 1 Jul 1999 12:11:06 GMT, st...@eris.phys.uni.torun.pl (Stanislaw
Witold Czarnecki) wrote:

[...]


>>Pierwszym opiekunem Tolkiena po smierci matki byl o.F. Morgan. Tolkien
>>mial wtedy 12 lat i tak po prawdzie mieszkal razem z bratem samotnie
>>na stancji, az do czasu studiow. Wnioskujac jednak z tego co mowil,
>>robil i pisal mial zawsze szacunek dla o.Morgana, wiec chyba o
>>kompleksie trudno mowic. Zreszta jestem pewien, ze psycholodzy zawsze
>>sobie znajda jakis "dowod" w zyciorysie na poparcie swojej (dowolnej)
>>tezy.;-)
>
>Zupelnie powaznie, wydaje mi sie calkiem mozliwe, ze ktos ma kompleksy na
>punkcie ojca utraconego w wieku 3 lat.
>

Przypomne, ze byla mowa o kompleksie na tle _psychopatycznego_ ojca.
Co do kompleksu na tle utraconego ojca, kiedy sie go nawet nie znalo
to wyraze swoja watpliwosc, aczkolwiek jest to watpliwosc laika.
Szczerze mowiac takie diagnozy na odleglosc w czasie i przestrzeni sa
po prostu IMHO funta klakow nie warte, a juz w szczegolnosci w czyms
tak niewymiernym i indywidualnym jak psychologia.

Witold Siekierzyński

unread,
Jul 2, 1999, 3:00:00 AM7/2/99
to
Dnia Fri, 02 Jul 1999 10:15:16 GMT, olg...@astercity.net (Olgierd
Moczulski) napisał:

>tak niewymiernym i indywidualnym jak psychologia.

Jak psychoanaliza. Psychologia jest dosc wymierna. Wszystko powinno
miec wskazniki behawioralne i do nich sie dostosowuje oceny.

SZAMAN

--
Strony Konfederacji Fantastyki RASSUN: http://rassun.art.pl

Uwaga! Powyższa wiadomość jest tajna.
Po przeczytaniu połknij ją. NIE POPIJAJ!!!

Malgorzata Krzyzaniak

unread,
Jul 2, 1999, 3:00:00 AM7/2/99
to
On Fri, 2 Jul 1999, Olgierd Moczulski wrote:

[...]


> Szczerze mowiac takie diagnozy na odleglosc w czasie i przestrzeni sa
> po prostu IMHO funta klakow nie warte, a juz w szczegolnosci w czyms

> tak niewymiernym i indywidualnym jak psychologia.

Tolkien pozostawił mnóstwo materiału do analizy - swoją twórczość. Nie
zauważyłeś tam zachwiania w stosunkach damsko-męskich, patrialchalności
połączonej ze strachem, zaniedbywania postaci kobiecych? ;-)

Zuzanka

--
Małgorzata "Zuzanka" Krzyżaniak ..... zuz...@venco.com.pl
http://muzeum.topnet.pl/ - MRN
No more nights of blood & fire


Anna Heilpern

unread,
Jul 2, 1999, 3:00:00 AM7/2/99
to
Paweł Pluta <hal...@box43.gnet.pl> schrieb in im Newsbeitrag:

> >>
> >> > Wlasciwie zostaje samo kino SF (bo
> >> > fantasy prezentuje sie pod tym wzgledem jeszcze gorzej niz sf).
> >> > Blade Runner oczywiscie, 2001 OK, Miasto zaginionych dzieci (to chyba
> >> > daloby sie podciagnac pod fantasy), Metropolis, Alien (tylko I
czesc,
> >> > reszta to IMHO wieksze lub mniejsze nieporozumienie) i ze wzgledow
> >> > troche sentymentalnych SW (calosc). Pewnie i tak o czyms zapomnialem,
> >> > ale to mi aktualnie tkwi w glowie.
> >>
> >> Proponuje pare dodatkow :)
> >> Najpierw Pierwsza Liga:
> >> Z fantasy Ladyhawke (bodajze Zamieniona w Jastrzebia)
> >
> >Zakleta w Sokola.:) I jakby ktos jeszcze zmienil muzyke. Ten cholerny
> >elektroniczny lomot.
>
> Zwykle nie zauwazam muzyki, ale zapamietalem sobie akurat podklad pod
> sceny jazdy na koniu i to mi bardzo pasowalo. Oczywiscie wiem, ze to
> zupelnie do epoki nie pasuje, ale jakos, ze tak powiem, gralo ze soba.
>
> >[ciach reszta-bez zastrzezen]
> >> Podobal mi sie tez Robin Hood z Seanem Connerym oraz ten z Uma Thurman

> >> jako Marion (niestety, tytuly mi uciekly). Pierwszy za nostalgie, drugi
> >> znowu za zdjecia i wspaniale bloto. Nie bede sie upierac, ze sa to
> >> dziela doniosle dla historii kinematografii, ale i tak warto sie nad
> >> nimi zastanowic. Pamietam tez, ze podobal mi sie Excalibur, ale to bylo
>
> Excalibur na pewno.
>
> >> dosc dawno, wiec musze go sobie obejrzec po raz kolejny. No, a Monty
> >> Python i Swiety Graal jest IMHO bezkonkurencyjny, choc wiem, ze nie
> >> kazdemu musi odpowiadac taki typ humoru.
> >> Pewnie cos mi sie jeszcze przypomni i sprobuje uzupelnic liste.
> >>
> >Willow (x11 i jeszcze malo).
> >Ostatni Smok za - glos i mimike Connery'ego i za samego smoka
> >oczywiscie.
>
> I to tez oczywiscie.

>
> >Conan Barbarzynca - a co najmniej muzyka.
>
A do sf : Brasil i Mechaniczna pomarancza. Moze byc?

pozdrawiam
A.


Wojciech Moczydlowski, Jr

unread,
Jul 2, 1999, 3:00:00 AM7/2/99
to
On the seventh day of the current year you wrote:
>Dariusz Zygmunt wrote:
>
>> > "Czas snu" dla tambylców jest, i w filmie też jest, bohaterki
>> > "Pikniku" przechodzą do niego i w nim zostają - ale ten, kto
>> > pragnie, może sprowadzić je na powrót do naszego ułomnego
>> > czasu. Tak Bertie sprowadza Irmę i tak Michel sprowadził
>> > wcześniej Mirandę (koronka, którą trzyma w ręku, nijak nie
>> > pasuje do gładkiego tiulu sukienki Irmy - i niech mi tu nikt nie
>> > wmawia, że to przeoczenie scenografów, nie uwierzę), ale nie
>> > potrafił jej utrzymać. Na pewno udałoby się to Sarze, ale nie
>> > miała szansy spróbować.
>
>> Ładnie to interpretujesz, szczególnie na tle sugerowanej przeze
>> mnie dość brutalnej i bardzo przyziemnej wersji.
>
>Przyziemna i brutalna wersja nie wyjaśnia dlaczego zatrzymały się
>zegarki i dlaczego zarówno dziewczęta jak i Michael, zasypiają na skale
>przed zniknięciem względnie znalezieniem jednej z dziewcząt.
>
>Marek Krukowski

A co z czerwonym obłokiem i łabędziami?

Khaliff TM kha...@www2.ids.pl
http://www2.ids.pl/~khaliff

"Próbował zmierzyć odległość między Ziemią a Bogiem."

Stanislaw Witold Czarnecki

unread,
Jul 2, 1999, 3:00:00 AM7/2/99
to
In article <377e6ab0...@news.uw.edu.pl>,

Olgierd Moczulski <olg...@astercity.net> wrote:
>On 1 Jul 1999 12:11:06 GMT, st...@eris.phys.uni.torun.pl (Stanislaw
>Witold Czarnecki) wrote:
>
>[...]
>>>Pierwszym opiekunem Tolkiena po smierci matki byl o.F. Morgan. Tolkien
>>>mial wtedy 12 lat i tak po prawdzie mieszkal razem z bratem samotnie
>>>na stancji, az do czasu studiow. Wnioskujac jednak z tego co mowil,
>>>robil i pisal mial zawsze szacunek dla o.Morgana, wiec chyba o
>>>kompleksie trudno mowic. Zreszta jestem pewien, ze psycholodzy zawsze
>>>sobie znajda jakis "dowod" w zyciorysie na poparcie swojej (dowolnej)
>>>tezy.;-)
>>
>>Zupelnie powaznie, wydaje mi sie calkiem mozliwe, ze ktos ma kompleksy na
>>punkcie ojca utraconego w wieku 3 lat.
>>

No to na chwile Tolkien na bok, porozwazajmy ogolne przypadki:

>Przypomne, ze byla mowa o kompleksie na tle _psychopatycznego_ ojca.

Dziecko traci ojca w wieku trzech lat. Wyrasta na opowiesciach matki jakim
ojsciec bys sk... i psychopata., w efekcie doznaje skrzywienia psychiki.

>Co do kompleksu na tle utraconego ojca, kiedy sie go nawet nie znalo
>to wyraze swoja watpliwosc, aczkolwiek jest to watpliwosc laika.

Dziecko traci ojca w wieku trzech lat, wychowuje sie na opowiesciach jakim
byl on zajebistym kolesiem. W efekcie doznaje skrzywienia psychiki, wpada w
kopmleksy, przez cale zycie usiluje dorownac mitycznemu wizerunkowi ojca.

>Szczerze mowiac takie diagnozy na odleglosc w czasie i przestrzeni sa
>po prostu IMHO funta klakow nie warte, a juz w szczegolnosci w czyms
>tak niewymiernym i indywidualnym jak psychologia.

Nie zgadzam sie.
Np. jestem w stanie postawic caly swoj skromny dobytek na to, ze Pasikowski
zostal kiedys puszczony w trabe przez jakas kobiete. Z wszystkich jego
filmow i jednej ksiazki, wyraznie widac, ze dla niego "wszystkie kobiety to
k... z wyjatkiem matki". Gosc ma natym punkcie schysia, jestem tego pewien,
chociaz nie jestem psychologiem.

Stan


P.S. Nie pamietam tytulu, ale byla bardzo dobra psychoanaliza Mickiewicza,
na podstawie tego co pisal.

Olgierd Moczulski

unread,
Jul 2, 1999, 3:00:00 AM7/2/99
to
On 01 Jul 99 19:04:03 +0100, "Wojciech Orlinski" <ig...@gazeta.pl>
wrote:

>Tako rzecze Olgierd Moczulski:
>
>>>>>A to swoja droga - gdyby nie wiktorianska obluda, nie mielibysmy
>>>>>aseksualnego Tolkiena. BTW: czy ktos moglby mi wreszcie wyjasnic, jak
>>>>>rozmnazaja sie gobliny?
>
>[ciach]
>
>>Nie zauwazylem rowniez zadnej wzmianki o orlicach, a przeciez orly sa
>>opisane i w Hobbicie i WP. Jest mowa np. o Gwaihirze, Ladrowalu oraz
>>ich _krewniakach_. Po prostu nie odegraly zadnej roli w historii, wiec
>>sie o nich nie wspomina. Wiesz, kiedy mowa jest o wojnach i bitwach
>>rzadko wspominane sa wowczas kobiety. Trudno winic Tolkiena za to, ze
>>tak zbudowalismy swoja cywilizacje,
>
>Zauwaz, ze starozytni Grecy, Rzymianie, Hindusi i kupa innych kolesi nie
>pomijala jednak kobiet przy opisywaniu wojen.

Przypominam sobie Iliade i jesli pominac greckie boginie, to trudno
dopatrzyc sie ich w glownych rolach. Nawet Helena przyczyna wojny jest
'potraktowana po macoszemu'. We WP masz postacie Arweny, Galadrieli,
Eowiny, Lobelii czy Joreth. Mniej wiecej w takich samych
drugoplanowych rolach jak te z Iliady.

> To, co nazwales 'nasza
>cywilizacja' to w istocie cecha charakterystyczna dla kilkusieciu lat z
>dziejow Anglii, kiedy nagle zaczeto udawac, ze czlowiek rozmnaza sie przez
>paczkowanie. I taka wlasnie jest moja teza: bez wiktorianskiej obludy nie
>byloby Tolkiena. Albo bylby zupelnie inny (patrz np. Le Guin).

Nie. Pytales sie jak rozmanzaja sie orkowie, po czym poddawales w
watpliwosc moja odpowiedz, ze tak jak kazde inne rasy (na podstawie
braku wyszczegolnionych postaci kobiet-orkow). Co do aseksualnosci
Tolkiena to ja nawet sie nie wypowiadalem, bo owszem we WP nie zajmuje
sie seksualnoscia swoich bohaterow, ale przynajmniej dla mnie to zaden
zarzut negatywny, tylko stwierdzenie oczywistego faktu.

Olgierd Moczulski

unread,
Jul 2, 1999, 3:00:00 AM7/2/99
to
On Sat, 26 Jun 1999 03:18:40 +0200, "Greg" <gr...@szczecin.top.pl>
wrote:

>Olgierd Moczulski napisał


>>Grzegorz Wiśniewski wrote:
>>[...]
>>>Eeeech...
>>>Ale czego w koncu mozna wymagac od czlowieka, ktory nie ogladal
>>>RoboCopa 2..;->>
>>
>>Czego? Tez nie ogladalem RoboCopa 2, wiec jestem zaciekawiony.;-P
>

>No właśnie niewiele...;->>>>>
>

No, ale niewiele czego? Moglbys byc precyzyjniejszy.;-P

Wojciech Orlinski

unread,
Jul 2, 1999, 3:00:00 AM7/2/99
to
Tako rzecze Olgierd Moczulski:

>>Zauwaz, ze starozytni Grecy, Rzymianie, Hindusi i kupa innych kolesi nie
>>pomijala jednak kobiet przy opisywaniu wojen.

>Przypominam sobie Iliade i jesli pominac greckie boginie, to trudno
>dopatrzyc sie ich w glownych rolach. Nawet Helena przyczyna wojny jest
>'potraktowana po macoszemu'. We WP masz postacie Arweny, Galadrieli,
>Eowiny, Lobelii czy Joreth. Mniej wiecej w takich samych
>drugoplanowych rolach jak te z Iliady.

Dobra dobra dobra. Na moje pytanie o rozmnazanie orkow rzuciliscie kilka
komunalow o tym, ze wojna to rzecz meska wiec autor calkiem pominal samice.
Tymczasem czytajac Odyseje i Iliade raczej nie bedziesz miec watpliwosci co
do tego, jak sie rozmnazaja Grecy i gdzie sa ich samice. Jest roznica?
Jest. Wiec prosze mi tu nie wciskac kitu o 'odwiecznych cywilizacjach'.

>> To, co nazwales 'nasza
>>cywilizacja' to w istocie cecha charakterystyczna dla kilkusieciu lat z
>>dziejow Anglii, kiedy nagle zaczeto udawac, ze czlowiek rozmnaza sie przez
>>paczkowanie. I taka wlasnie jest moja teza: bez wiktorianskiej obludy nie
>>byloby Tolkiena. Albo bylby zupelnie inny (patrz np. Le Guin).

>Nie. Pytales sie jak rozmanzaja sie orkowie, po czym poddawales w
>watpliwosc moja odpowiedz, ze tak jak kazde inne rasy (na podstawie
>braku wyszczegolnionych postaci kobiet-orkow). Co do aseksualnosci
>Tolkiena to ja nawet sie nie wypowiadalem, bo owszem we WP nie zajmuje
>sie seksualnoscia swoich bohaterow, ale przynajmniej dla mnie to zaden
>zarzut negatywny, tylko stwierdzenie oczywistego faktu.

Ja tez tylko stwierdzam. Nie wiadomo dlaczego, ilekroc sie wspomni o
ewidentnych zahamowaniach seksualnych Tolkiena, jego postwiktorianskiej
obludzie, kompleksach, absurdalnej wizji rodziny i tak dalej, tolkienisci
zawsze reaguja histerycznymi probami polityki (ze przypomne cytat kogos z
Krakonu po moim spiczu o zyciu seksualnym Mistrza: 'nie przecze faktom,
ale nie podoba mi sie twoj zlosliwy usmiech'). Po prostu pogodzcie sie z
tym i przyznajcie, ze Wam to nie przeszkadza.

Olgierd Moczulski

unread,
Jul 2, 1999, 3:00:00 AM7/2/99
to
On Fri, 02 Jul 1999 10:30:29 GMT, sha...@rassun.art.pl (Witold
Siekierzyński) wrote:

>Dnia Fri, 02 Jul 1999 10:15:16 GMT, olg...@astercity.net (Olgierd
>Moczulski) napisał:
>

>>tak niewymiernym i indywidualnym jak psychologia.
>

>Jak psychoanaliza. Psychologia jest dosc wymierna. Wszystko powinno
>miec wskazniki behawioralne i do nich sie dostosowuje oceny.
>

OK. Przeklawiaturzenie.

Grzegorz Wiśniewski

unread,
Jul 2, 1999, 3:00:00 AM7/2/99
to

Wojciech Orlinski napisuje:
>Tako rzecze Grzegorz Wi6niewski:

>>>"Last Action Hero" takoz nie ogladalem... :-)
>>
>>Konrad, to co ty ogladales? [poza Ryanem i Czterema pancernymi
>>ma sie rozumiec...;-]]]]
>Nie ogladales najsmieszniejszego filmu Arnolda?
>
>Smieszniejsze byly IMHO 'Gliniarz w przedszkolu' i
>'Jingle all the way'.

Nie zgadzam sie. 'Gliniarz' byl najabrdziej obyczajowy
z tych trzech, a 'Jingle' - czkolwiek rowniez swietny -
jadnak mniej zabawny. LAH wygrywa w cuglach ;-D

>W ogole bardzo lubie Arnolda i nie opuszczam jego filmow.

Ja takoz. A odrobina dystansu tylko czyni je jeszcze lepszymi.
Lubie takze - piszcie co chcecie - filmy Stallone'a. ;-D I naprawde
uwazam, ze 'Oscar' w jego wykonaniu byl bardzo smieszny.

Jak tam wiesci o nowym filmie? Czy powstana wreszcie te 'Crusades'?

Pozdrawiam
Greg


Olgierd Moczulski

unread,
Jul 2, 1999, 3:00:00 AM7/2/99
to
On Fri, 2 Jul 1999 13:30:44 +0000, Malgorzata Krzyzaniak
<zuz...@fanthom.math.put.poznan.pl> wrote:

>On Fri, 2 Jul 1999, Olgierd Moczulski wrote:
>
>[...]

>> Szczerze mowiac takie diagnozy na odleglosc w czasie i przestrzeni sa
>> po prostu IMHO funta klakow nie warte, a juz w szczegolnosci w czyms

>> tak niewymiernym i indywidualnym jak psychologia.
>

>Tolkien pozostawił mnóstwo materiału do analizy - swoją twórczość. Nie
>zauważyłeś tam zachwiania w stosunkach damsko-męskich, patrialchalności
>połączonej ze strachem, zaniedbywania postaci kobiecych? ;-)
>

Yhmmm... Zauwazylem.;-) Slyszalem, ze gdzies istnieje francuski esej
na temat hmmm.... sodomii we WP. Autorowi podobno kojarzyly sie
wieze.;-)

Rafał Czarnocki

unread,
Jul 2, 1999, 3:00:00 AM7/2/99
to
Wojciech Orlinski wrote:
> Dobra dobra dobra. Na moje pytanie o rozmnazanie orkow rzuciliscie kilka
> komunalow o tym, ze wojna to rzecz meska wiec autor calkiem pominal samice.
> Tymczasem czytajac Odyseje i Iliade raczej nie bedziesz miec watpliwosci co
> do tego, jak sie rozmnazaja Grecy i gdzie sa ich samice. Jest roznica?
> Jest. Wiec prosze mi tu nie wciskac kitu o 'odwiecznych cywilizacjach'.

Chyba nie bedziesz tez mial watpliwosci jak sie rozmnazaja hobbici.
Natomiast scenek obyczajowych z zycia orkow nie ma w WP.
Inna sprawa jest to, ze zarowno Theoden jak i Denethor to wdowcy, a,
przy okazji, Elrond tez, a przeciez zwykle zony przezywaja mezow,
zwlaszcza kiedy ci wojuja.

> Ja tez tylko stwierdzam. Nie wiadomo dlaczego, ilekroc sie wspomni o
> ewidentnych zahamowaniach seksualnych Tolkiena, jego postwiktorianskiej

^^^^^^^^^^^


> obludzie, kompleksach, absurdalnej wizji rodziny i tak dalej, tolkienisci
> zawsze reaguja histerycznymi probami polityki

Jakich ewidentnych. Chyba wlasnie cala ta dyskusja wziela sie stad, ze
nie wszyscy uwazaja, ze zahamowania seksualne Tolkiena, jego
postwiktorianska obluda, kompleksy, absurdalna wizja rodziny i tak dalej
nie sa ewidentne. Co wiecej, uwazam, ze solidnie nadinterpretujesz
sprowadzajac WP do projekcji rzekomych odchylen jego autora.
Rafal
--
Rafal Czarnocki
czar...@ichip.pw.edu.pl

Grzegorz Wiśniewski

unread,
Jul 2, 1999, 3:00:00 AM7/2/99
to

Olgierd nawypisywal:

>>Grzegorz Wiśniewski wrote:
>>>Eeeech...
>>>Ale czego w koncu mozna wymagac od czlowieka, ktory nie ogladal
>>>RoboCopa 2..;->>
>>Czego? Tez nie ogladalem RoboCopa 2, wiec jestem zaciekawiony.;-P
>>No właśnie niewiele...;->>>>>
>
>No, ale niewiele czego? Moglbys byc precyzyjniejszy.;-P

Niewiele _czegokolwiek_. Kropka. ;->>

A K(X)W trzyma sie z dala od tego watku udajac, ze to nie do
niego ;->>>

Pozdrawiam
Greg


Grzegorz Wiśniewski

unread,
Jul 2, 1999, 3:00:00 AM7/2/99
to

Olgierd nawypisywal:

>>On Tue, 29 Jun 1999 12:59:35 +0200, Marcin Kruszy

>>Willow (x11 i jeszcze malo).
>

>Raz po 10 latach wystarczy.;)

Nieuzyty jestes.... Zreszta, a widelcu sporo traci... z
plenerow i muzyki.

>Ale to w moim wypadku, niektorym sie w rodzinie podobalo.

? Ze tylko raz?

>Ja stwierdzilem tylko, ze przynajmniej wiadomo jak _nie_
>powinien zostac nakrecony WP jako film.;)

Coz, nastroj nie przystawal do WP, ale zrecznosci realizacyjnej
bym mu nie odmowil. Jedna z niewielu porzadnych rol Kilmera ;->>

>>Ostatni Smok za - glos i mimike Connery'ego i za samego smoka
>>oczywiscie.
>

>Tak, smok byl zrobiony koncertowo. Tylko, czy to wystarczy do
>uznania filmu za jeden z najlepszych? Na pewno nie.

Spod palcow na kbd mi pan to wyjal....

>>Conan Barbarzynca - a co najmniej muzyka.
>

>Muzyka byla najlepsza.:) Co do filmu to jest lepszy niz Ladyhawk i
>niezly jesli popatrzec na nedze kina fantasy, ale tylko IMHO w tym
>porownaniu. Obok Blade Runnera bym go nie postawil.;)

Bo trudno porownac. Ale klimatem stal naprawde wysoko. Arnold mimo
debiutowej roli (belay Herkules w NY..;-) niedenerwujacy.

Pozdrawiam
Greg


Krzysztof Krzyżaniak

unread,
Jul 2, 1999, 3:00:00 AM7/2/99
to
W rzecze olg...@astercity.net Olgierd Moczulski:
[..]

>Przypominam sobie Iliade i jesli pominac greckie boginie, to trudno
>dopatrzyc sie ich w glownych rolach. Nawet Helena przyczyna wojny jest
>'potraktowana po macoszemu'. We WP masz postacie Arweny, Galadrieli,
>Eowiny, Lobelii czy Joreth. Mniej wiecej w takich samych
>drugoplanowych rolach jak te z Iliady.

Zauważ, że są to postacie wyidealizowane, żeby nie powiedzieć: "O k*! Anioł!"

eloy
--
* Krzysztof `eloy' Krzyżaniak * Home Page -> http://www.venco.com.pl/~eloy/
* <el...@venco.com.pl> * Edytor HTML -> http://xsite.topnet.pl/
* PH Member * Kabaret Loza44 -> http://loza44.topnet.pl/
So you go round and round...

Dorota

unread,
Jul 2, 1999, 3:00:00 AM7/2/99
to
Zaprawde powiada Olgierd:

> Nie pamietam, ale sprawdzilem.;-) Jofa (bo tak sie nazywal ow
> muzykant/aktor) gral Nils Poppe, zas giermka Jonsa - Gunnar
> Bjornstrand.

Dziekuje za poswiecenie :)

> Co do Ladyhawk to sie nie zgadzam (no przeciez zapowiedzialem swoje
> disagree ;-)). Taki sobie film fantasy. [...] Ladyhawk tak
> naprawde IMHO nie mowi o niczym i nic nie ma do przekazania poza
> trescia fabularna.

Teraz ja sie nie zgodze :) Dla mnie to film o milosci, o poszukiwaniu, o
samotnosci. Dwoje ludzi jest zawsze obok siebie a nigdy razem. Pewnie, ze
nie jest to wszystko wylozone kawa na lawe, ale to tylko zaleta. Dociera do
mnie poprzez nastroj, obrazy, dobra gre aktorow. IMHO ten film ma duzo
wiecej tresci niz Conan, ktory zdobywa wielkie poparcie na liscie Filmowych
Dziel Wielkopomnych.

> Dodaj na przyklad do takiego "Braveheart" jakies
> elementy fantasy, a otrzymasz prawdopodobnie wowczas bardzo dobry (jak
> sie tych elementow nie schrzani oczywiscie ;-)) film fantasy i
> porownaj taki wyimaginowany film z Ladyhawk. Dopiero wowczas IMHO
> wyjdzie, ze Ladyhawk brakuje polotu, rozmachu i ciekawego scenariusza.

A, to moze w tym problem ;) Bo ja nie uwazam Bravehearta za dobry film.
Owszem, daj Boze kazdemu filmowi taki budzet, muzyke i takie sceny
batalistyczne. Niemniej zrazil mnie strasznym zadeciem i okrrropnym,
histerycznym wrecz patriotyzmem. Scenariusz w tym filmie? Przeciez to ciag
widowiskowych naparzanek, przerywanych od czasu do czasu scenka z
czarno-bialymi bohaterami. Baraveheart wydaje mi sie straszliwie
schematyczny, miejscami wyglada prawie jak agitka. A juz w scenie pod
tytulem "freedom" chcialo mi sie tylko smiac od nadmiaru patosu.

Moge sie zgodzic, ze Ladyhawke jest filmem nieco zbyt sentymentalnym, ale
wole juz wzruszac sie przy nim niz przy Gibsonie, po prostu uwazam go za
mniej nachalny. Moze juz taka moja natura - im bardziej ktos usiluje mnie
przekonac i manipulowac moimi odczuciami tym mniej jestem podatna :)
Rozmachu rzeczywiscie w Ladyhawke nie ma, jesli pod tym pojeciem rozumiec
wielotysieczne armie, nacierajace na siebie u Gibsona. Postacie tez sa jakby
pelniejsze, na przyklad bohater Hauera jawi sie czasem jako bezwzgledny
brutal i podejrzany typ, dopiero potem widz odkrywa jego historie i pojmuje
takie postepowanie.
Moze jest to po prostu film bardziej kobiecy i dlatego jakos bardziej go
czuje :)
Niech sie wypowie kobieca czesc listy, zobaczymy co o tym mysla.

> Co do Fisher Kinga to byc moze da sie go podciagnac pod kino
> fantastyczne, ale na pewno nie pod fantasy.

A, to juz zalezy od definicji. Ognisty jezdziec, Swiety Graal,
nieprawdopodobne zbiegi okolicznosci pachnace przeznaczeniem, zebrak
zakochujacy sie w dziewczynie z "wielkiego swiata". Dla mnie to fantasy.
Jesli Piknik pod Wiszaca Skala moze sie zalapac, to czemu nie Krol Rybak?
No, ale powiedzmy ugodowo: "fantastyka" :)

dorota

* Veni, Vidi, Irridi *

Wojciech Orlinski

unread,
Jul 2, 1999, 3:00:00 AM7/2/99
to
Tako rzecze Rafał Czarnocki:

>> Dobra dobra dobra. Na moje pytanie o rozmnazanie orkow rzuciliscie kilka
>> komunalow o tym, ze wojna to rzecz meska wiec autor calkiem pominal samice.
>> Tymczasem czytajac Odyseje i Iliade raczej nie bedziesz miec watpliwosci co
>> do tego, jak sie rozmnazaja Grecy i gdzie sa ich samice. Jest roznica?
>> Jest. Wiec prosze mi tu nie wciskac kitu o 'odwiecznych cywilizacjach'.

>Chyba nie bedziesz tez mial watpliwosci jak sie rozmnazaja hobbici.

Nie mam tez co do tego, jak sie rozmnazaja Trojanczycy, jesli o to Ci
chodzi.

>Natomiast scenek obyczajowych z zycia orkow nie ma w WP.
>Inna sprawa jest to, ze zarowno Theoden jak i Denethor to wdowcy, a,
>przy okazji, Elrond tez, a przeciez zwykle zony przezywaja mezow,
>zwlaszcza kiedy ci wojuja.

Ba - czesto zeby nie wprowadzic postaci kobiecej do ksiazki, JRRT lapal sie
lewa reka za prawe ucho. Patrz rodzaj pokrewienstwa Froda wobec Bilba -
ilez tu kombinacji, zeby mial jak syn polowe genow ('krwi', jak mawial
Tolkien), ale zeby jednak nie wymyslac postaci pani Bagginsowej.

>> Ja tez tylko stwierdzam. Nie wiadomo dlaczego, ilekroc sie wspomni o
>> ewidentnych zahamowaniach seksualnych Tolkiena, jego postwiktorianskiej
> ^^^^^^^^^^^
>> obludzie, kompleksach, absurdalnej wizji rodziny i tak dalej, tolkienisci
>> zawsze reaguja histerycznymi probami polityki

>Jakich ewidentnych.

Odchyl na punkcie kobiet jest oczywisty. Niemrawo probowaliscie oponowac
powolujac sie na to, ze rzekomo zawsze epopeje wojenne pomijaja postacie
kobiece, co jest zwyczajnie falszywe.

> Chyba wlasnie cala ta dyskusja wziela sie stad, ze
>nie wszyscy uwazaja, ze zahamowania seksualne Tolkiena, jego
>postwiktorianska obluda, kompleksy, absurdalna wizja rodziny i tak dalej
>nie sa ewidentne. Co wiecej, uwazam, ze solidnie nadinterpretujesz
>sprowadzajac WP do projekcji rzekomych odchylen jego autora.

Kazde dzielo literackie to projekcja psychiki autora. Przed tym sie nie
ucieknie. Nie napiszesz ksiazki madrzejszej od Twojej glowy, z tego samego
powodu dla ktorego nie podskoczysz powyzej swoich bioder. Facet, ktory
_nigdy w zyciu_ nie mial normalnych, kolezenskich znajomosci z kobietami,
nigdy nie stworzy wiarygodnej postaci kobiecej w prozie.

Marcin E. Hamerla

unread,
Jul 2, 1999, 3:00:00 AM7/2/99
to
On Fri, 02 Jul 1999 16:28:38 +0200, Rafał Czarnocki
<czar...@ichip.pw.edu.pl> wrote:

>Chyba nie bedziesz tez mial watpliwosci jak sie rozmnazaja hobbici.

>Natomiast scenek obyczajowych z zycia orkow nie ma w WP.
>Inna sprawa jest to, ze zarowno Theoden jak i Denethor to wdowcy, a,
>przy okazji, Elrond tez, a przeciez zwykle zony przezywaja mezow,
>zwlaszcza kiedy ci wojuja.

Niekoniecznie. Nie pamietam dokladnych danych, ale 'wtedy' umieralo
podczas porodu chyba 25 procent kobiet.

--
Pozdrowienia,
Marcin E. Hamerla

Krzysztof Krzyżaniak

unread,
Jul 2, 1999, 3:00:00 AM7/2/99
to
W rzecze meha...@pro.onet.pl Marcin E. Hamerla:

Wtedy to znaczy kiedy? :-)

eloy
--
* Krzysztof `eloy' Krzyżaniak * Home Page -> http://www.venco.com.pl/~eloy/
* <el...@venco.com.pl> * Edytor HTML -> http://xsite.topnet.pl/
* PH Member * Kabaret Loza44 -> http://loza44.topnet.pl/

The day's too bright

Marcin E. Hamerla

unread,
Jul 2, 1999, 3:00:00 AM7/2/99
to
On 2 Jul 1999 21:29:25 GMT, el...@inkubus.hstl6.put.poznan.pl
(Krzysztof Krzyżaniak) wrote:

>W rzecze meha...@pro.onet.pl Marcin E. Hamerla:
>>On Fri, 02 Jul 1999 16:28:38 +0200, Rafał Czarnocki
>><czar...@ichip.pw.edu.pl> wrote:
>>
>>>Chyba nie bedziesz tez mial watpliwosci jak sie rozmnazaja hobbici.
>>>Natomiast scenek obyczajowych z zycia orkow nie ma w WP.
>>>Inna sprawa jest to, ze zarowno Theoden jak i Denethor to wdowcy, a,
>>>przy okazji, Elrond tez, a przeciez zwykle zony przezywaja mezow,
>>>zwlaszcza kiedy ci wojuja.
>>
>>Niekoniecznie. Nie pamietam dokladnych danych, ale 'wtedy' umieralo
>>podczas porodu chyba 25 procent kobiet.
>
>Wtedy to znaczy kiedy? :-)

No przeciez napisalem 'wtedy', a nie wtedy. ;-)

Tomek Laisar Frun'

unread,
Jul 3, 1999, 3:00:00 AM7/3/99
to
Olgierd Moczulski wrote:
> On Tue, 29 Jun 1999 12:59:35 +0200, Marcin Kruszy
> <kruszy...@energoprojekt.com.pl> wrote:

[...]

> >Ostatni Smok za - glos i mimike Connery'ego i za samego smoka
> >oczywiscie.
>
> Tak, smok byl zrobiony koncertowo. Tylko, czy to wystarczy
> do uznania filmu za jeden z najlepszych? Na pewno nie.

A MSZ wystarczy - reszta tez byla na tyle dobra, ze dzieki Draco
calosc jest jednym z najlepszych filmow fantasy.

Krtek
-- ,
Tomek Laisar Frun
mailto:lai...@rpg.pl
http://necik.mag.com.pl/~laisar/
Laisar@irc: #skf #rpg-pl


Anna Heilpern

unread,
Jul 3, 1999, 3:00:00 AM7/3/99
to
Wojciech Orlinski <ig...@gazeta.pl> schrieb in im Newsbeitrag:
2420.852T131...@gazeta.pl...

> Odchyl na punkcie kobiet jest oczywisty. Niemrawo probowaliscie oponowac
> powolujac sie na to, ze rzekomo zawsze epopeje wojenne pomijaja postacie
> kobiece, co jest zwyczajnie falszywe.
>
> > Chyba wlasnie cala ta dyskusja wziela sie stad, ze
> >nie wszyscy uwazaja, ze zahamowania seksualne Tolkiena, jego
> >postwiktorianska obluda, kompleksy, absurdalna wizja rodziny i tak dalej
> >nie sa ewidentne. Co wiecej, uwazam, ze solidnie nadinterpretujesz
> >sprowadzajac WP do projekcji rzekomych odchylen jego autora.
>
> Kazde dzielo literackie to projekcja psychiki autora. Przed tym sie nie
> ucieknie. Nie napiszesz ksiazki madrzejszej od Twojej glowy, z tego samego
> powodu dla ktorego nie podskoczysz powyzej swoich bioder. Facet, ktory
> _nigdy w zyciu_ nie mial normalnych, kolezenskich znajomosci z kobietami,
> nigdy nie stworzy wiarygodnej postaci kobiecej w prozie.
>
Jako, ze ogromnie lubie czytac ksiazki Tolkiena przeczytalam dyskusje z
ciekawoscia i:
W pierwszym momencie wscieklasc mna zatrzesla, jak mozna JRRT od
postwiktorianskich, zakompleksionych typow. W drugim momencie pomyslalam :
eee, chyba zartujesz, albo chcesz troche sprowokowac ludzi. A pozniej
przypomnialam sobie i inne ksiazki JRRT i zadalam sobie pytanie : a gdyby to
bylo mozliwe, czy chcialabym, zeby sam Wielki Tolkien byl moim mezem?? Coz,
niech mnie zjedza tolkienisci, nie, nie chcialabym!! :) Panowie, wiem, ze
moze to dla Was trudne, ale czy chcielibyscie zyc z czlowiekiem takim jak
Tolkien prywatnie? Mam wrazenie, ze w zyciu z nim byloby takie dziwactwo
jak - wypelnianie obowiazku malzenskiego.
A wystarczy przeleciec po co wiekszych nazwiskach w literaturze, zeby
zobaczyc, ze dzielo to projekcja psychiki autora. Czasem nawet bardzo
wyrazna. A te najwyrazniejsze, sa chyba i najbardziej interesujace.
Pozdrawiam
Anna

Wojciech Orlinski

unread,
Jul 3, 1999, 3:00:00 AM7/3/99
to
Tako rzecze Anna Heilpern:

>> Kazde dzielo literackie to projekcja psychiki autora. Przed tym sie nie
>> ucieknie. Nie napiszesz ksiazki madrzejszej od Twojej glowy, z tego samego
>> powodu dla ktorego nie podskoczysz powyzej swoich bioder. Facet, ktory
>> _nigdy w zyciu_ nie mial normalnych, kolezenskich znajomosci z kobietami,
>> nigdy nie stworzy wiarygodnej postaci kobiecej w prozie.

>Jako, ze ogromnie lubie czytac ksiazki Tolkiena przeczytalam dyskusje z
>ciekawoscia i:
>W pierwszym momencie wscieklasc mna zatrzesla, jak mozna JRRT od
>postwiktorianskich, zakompleksionych typow.

Przeciez byl takim wlasnie typem. Co naprawde w niczym nie umniejsza jego
literackiej wielkosci. Bruno Schulz tez mial mocno nie po kolei pod
czaszka, a to najwybitniejszy polski dwudziestowieczny prozaik (IMHO, ale
nie tylko M).

>eee, chyba zartujesz, albo chcesz troche sprowokowac ludzi. A pozniej
>przypomnialam sobie i inne ksiazki JRRT i zadalam sobie pytanie : a gdyby to
>bylo mozliwe, czy chcialabym, zeby sam Wielki Tolkien byl moim mezem?? Coz,
>niech mnie zjedza tolkienisci, nie, nie chcialabym!! :) Panowie, wiem, ze
>moze to dla Was trudne, ale czy chcielibyscie zyc z czlowiekiem takim jak
>Tolkien prywatnie?

Dla mezczyzny mogl on byc nawet sympatycznym kompanem. Jest cos bardzo
znamiennego, ze potrafil nawrocic C.S.Lewisa na katolicyzm, ale nie
potrafil uchronic wlasnej zony przed utrata wiary. Nie uwazacie, ze to
niesamowite ze mial lepszy kontakt z kolega z klubu niz z Edith? A to
wszystko przez te kompleksy, kompleksy, kompleksy.

Anna Heilpern

unread,
Jul 4, 1999, 3:00:00 AM7/4/99
to
Wojciech Orlinski <ig...@gazeta.pl> schrieb in im Newsbeitrag:
(ciach)

> >W pierwszym momencie wscieklasc mna zatrzesla, jak mozna JRRT od
> >postwiktorianskich, zakompleksionych typow.
>
> Przeciez byl takim wlasnie typem. Co naprawde w niczym nie umniejsza jego
> literackiej wielkosci.
Niekiedy zapominam, ze i starowiercow obowiazuje zakaz czynienia sobie
bozkow.

>Bruno Schulz tez mial mocno nie po kolei pod
> czaszka, a to najwybitniejszy polski dwudziestowieczny prozaik (IMHO, ale
> nie tylko M).
>

_Ten_ Bruno Schultz ?? Naprawde? Jego ksiazki sa dla mnie jak nieustajaca
galeria,
impresjonisci poprzetykani renesansem. Wszystkie te na wpol zgnile jablka,
sloneczniki, celnicy, katedry i bodiaki pod slonce na przemian ze swietymi
szalencami, korowodami slepcow i ogrodami Boscha. A wszystko to zyje,
rosnie,
zmienia sie i przeksztalca jedno w drugie. Namalowanie czegos, co chocby w
jednej dziesiatej bylo tak dobre jak "Sklepy.." to marzenie. Moze warto
zafundowac
sobie troche schizofrenii?
A moi znajomi stukaja sie w czolo i mowia, ze Schultz to tylko kilka
obrzydliwych
skojarzen.

(ciach)


>>Panowie, wiem, ze
> >moze to dla Was trudne, ale czy chcielibyscie zyc z czlowiekiem takim jak
> >Tolkien prywatnie?
>
> Dla mezczyzny mogl on byc nawet sympatycznym kompanem. Jest cos bardzo
> znamiennego, ze potrafil nawrocic C.S.Lewisa na katolicyzm, ale nie
> potrafil uchronic wlasnej zony przed utrata wiary. Nie uwazacie, ze to
> niesamowite ze mial lepszy kontakt z kolega z klubu niz z Edith? A to
> wszystko przez te kompleksy, kompleksy, kompleksy.
>

Eben. To, ze mial lepszy kontakt z CSL potwierdza, ze byl troche
zakompleksiony.
Ale nie wiem, czy byl -sympatycznym- kompanem, choc z cala pewnoscia
interesujacym.
Pozdrawiam
Anna
_ _ _
~Jak lekko czuje sie w tym tlumie,
Bowiem chlop w chlopa kazdy mnie rozumie.~
Mefistofeles

Anna Heilpern

unread,
Jul 4, 1999, 3:00:00 AM7/4/99
to

Krzysztof Krzyżaniak

unread,
Jul 4, 1999, 3:00:00 AM7/4/99
to
W rzecze anhei...@gmx.net Anna Heilpern:
[..]

>_Ten_ Bruno Schultz ?? Naprawde? Jego ksiazki sa dla mnie jak nieustajaca
>galeria,
>impresjonisci poprzetykani renesansem. Wszystkie te na wpol zgnile jablka,
>sloneczniki, celnicy, katedry i bodiaki pod slonce na przemian ze swietymi
>szalencami, korowodami slepcow i ogrodami Boscha. A wszystko to zyje,
>rosnie,
>zmienia sie i przeksztalca jedno w drugie. Namalowanie czegos, co chocby w
>jednej dziesiatej bylo tak dobre jak "Sklepy.." to marzenie. Moze warto
>zafundowac
>sobie troche schizofrenii?

Shultz był tylko fetyszysta i masochistą z kompleksem matki :-) Do
schizofrenii jeszcze mu troche brakowało.

eloy

--
* Krzysztof `eloy' Krzyżaniak * Home Page -> http://www.venco.com.pl/~eloy/
* <el...@venco.com.pl> * Edytor HTML -> http://xsite.topnet.pl/
* PH Member * Kabaret Loza44 -> http://loza44.topnet.pl/

There is no faith on earth

Anna Heilpern

unread,
Jul 4, 1999, 3:00:00 AM7/4/99
to
Krzysztof Krzyzaniak <el...@inkubus.hstl6.put.poznan.pl> schrieb in im
Newsbeitrag: > [..]

> >_Ten_ Bruno Schultz ?? Naprawde? Jego ksiazki sa dla mnie jak
nieustajaca
> >galeria,
(ciach)

>>Namalowanie czegos, co chocby w
> >jednej dziesiatej bylo tak dobre jak "Sklepy.." to marzenie. Moze warto
> >zafundowac
> >sobie troche schizofrenii?
>
> Shultz byl tylko fetyszysta i masochista z kompleksem matki :-) Do
> schizofrenii jeszcze mu troche brakowalo.
>
Pytalam znajomego psychiatre.
Powiedzial, ze Schultz schizofrenikiem byl, ale zebym sie nie martwila,
bo mam dobra kase chorych wiec on /znajomy/ sie mna zaopiekuje
i nawet dostane papier i woskowe kredki. Chyba mu juz tak nie ufam.
To co napisales o Schultzu brzmi o wiele bardziej prawdopodobnie. :))
Pozdrawiam
Anna


Jo'Asia

unread,
Jul 4, 1999, 3:00:00 AM7/4/99
to
Krzysztof Krzyżaniak wystukał:

> W rzecze meha...@pro.onet.pl Marcin E. Hamerla:

>> Niekoniecznie. Nie pamietam dokladnych danych, ale 'wtedy' umieralo


>> podczas porodu chyba 25 procent kobiet.

> Wtedy to znaczy kiedy? :-)

Pewnie na przełomie Trzeciej i Czwartej Ery. :)

Jo'Asia

--
< Joanna Słupek http://rassun.art.pl >
< ----------------------------------------------------------------- >
< Przydrożna reklama: [Usługi pogrzebowe - ceny hurtowe] >

Wojciech Orlinski

unread,
Jul 4, 1999, 3:00:00 AM7/4/99
to
Anna Heilpern wrote:

> Wojciech Orlinski <ig...@gazeta.pl> schrieb in im Newsbeitrag:

O szajse, Outlook Outlook wirklich uber alles. Nie moglabys
przekonfigurowac tego wunderwaffe Gatesa?

> >Bruno Schulz tez mial mocno nie po kolei pod
> > czaszka, a to najwybitniejszy polski dwudziestowieczny prozaik (IMHO, ale
> > nie tylko M).
> >

> _Ten_ Bruno Schultz ?? Naprawde? Jego ksiazki sa dla mnie jak nieustajaca
> galeria,

> impresjonisci poprzetykani renesansem. Wszystkie te na wpol zgnile jablka,
> sloneczniki, celnicy, katedry i bodiaki pod slonce na przemian ze swietymi
> szalencami, korowodami slepcow i ogrodami Boscha. A wszystko to zyje,
> rosnie,

> zmienia sie i przeksztalca jedno w drugie. Namalowanie czegos, co chocby w


> jednej dziesiatej bylo tak dobre jak "Sklepy.." to marzenie.

No bo on byl przede wszystkim plastykiem - przez wiekszosc zycia to byl
jego podstawowy zawod. Najpierw nauczyciel rysunkow w gimnazjum w
Drohobyczu, potem nadworny rysownik gestapowca z drohobyckiego getta.

> Moze warto
> zafundowac
> sobie troche schizofrenii?

On nie byl schizofrenikiem, tylko fetyszysta i cyklofrenikiem. Tez sie
zreszta panicznie bal kobiet (patrz postac sluzacej Adeli, nie mowiac
juz o epizodycznej Magdzie Wang z Instytutu Tresury Mezczyzn).

--
-----------------------------------------------


Wojciech Orlinski 'de omnibus dubitandum'
http://www.geocities.com/CapitolHill/2594

Error 403: Acces denied. You are not authorized
to read this signature.

Rafał Czarnocki

unread,
Jul 5, 1999, 3:00:00 AM7/5/99
to
Wojciech Orlinski wrote:
[ciach]

> Facet, ktory
> _nigdy w zyciu_ nie mial normalnych, kolezenskich znajomosci z kobietami,
> nigdy nie stworzy wiarygodnej postaci kobiecej w prozie.

Nie jestem pewien, czy takie kategoryczne stwierdzenia sa na miejscu. Z
jednej strony uwazam, ze mozna miec mase kolezanek i tzw. natury
kobiecej nie uchwycic, a z drugiej - mozna nie miec kolezenskich
znajomosci tylko innego rodzaju i o kobietach w sposob zblizony do
rzeczywistosci pisac. Pisze, ze w sposob zblizony, bo opis takiego
zjawiska, jakim jest kobieta z koniecznosci jest i uproszczony i
zafalszowany :-)

Rafał Czarnocki

unread,
Jul 5, 1999, 3:00:00 AM7/5/99
to
Krzysztof Krzyżaniak wrote:
> Zauważ, że są to postacie wyidealizowane, żeby nie powiedzieć: "O k*! Anioł!"

Prawie wszystko w WP jest wyidealizowane. Przyklady:
- elfy jako caloksztalt
- Numenorejczycy jako caloksztalt
- Rohirrimowie jako caloksztalt (z wyjatkiem Smoczego Jezyka)
- wsi sielska - anielska czyli zycie hobbitow
- nawet zlo, jako zbladzenie (to samo co w SW - we wszystkich, nawet
najgorszych drzemie gdzies dobro, ktore probowali z siebie wydrzec -
vide Vader czy Gollum), nikt nie jest zly z natury, a zlym nalezy
bardziej wspolczuc niz ich nienawidziec
i tak dalej, i tak dalej.....
To dlaczego, sie zapytowywuje, kobiety mialy by nie byc wyidealizowane?

Stanislaw Witold Czarnecki

unread,
Jul 5, 1999, 3:00:00 AM7/5/99
to
In article <ZBIf3.6200$A8.1...@news.chello.at>,

Anna Heilpern <anhei...@gmx.net> wrote:
>>
>> Dla mezczyzny mogl on byc nawet sympatycznym kompanem. Jest cos bardzo
>> znamiennego, ze potrafil nawrocic C.S.Lewisa na katolicyzm, ale nie
>> potrafil uchronic wlasnej zony przed utrata wiary. Nie uwazacie, ze to
>> niesamowite ze mial lepszy kontakt z kolega z klubu niz z Edith? A to
>> wszystko przez te kompleksy, kompleksy, kompleksy.
>>
>Eben. To, ze mial lepszy kontakt z CSL potwierdza, ze byl troche
>zakompleksiony.
>Ale nie wiem, czy byl -sympatycznym- kompanem, choc z cala pewnoscia
>interesujacym.


By the way, czy ogladaliscie "Cienista doline" z Hopkinsem? AFAIK film dosyc
wiernie oddajacy jakim czlowiekiem byl CSL i Tolkien zdaje sie, tez tam sie
pojawial, jako postac drugoplanowa.

W kazdym razie, film mowil sporo o stosunku "typowych angielskich
profesorow" do kobiet.
No i byl IMHO bardzo dobry.

Stan
--
***Blogoslawieni, ktorzy czestuja kawa o poranku.***
Stanislaw "Stan" Witold Czarnecki, Ph.D. student, IF UMK
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^st...@eris.phys.uni.torun.pl^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
***Cholerna grawitacja... i w dodatku nie w te strone.***

Stanislaw Witold Czarnecki

unread,
Jul 5, 1999, 3:00:00 AM7/5/99
to
In article <377DACE7...@necik.mag.com.pl>,

Tomek Laisar Frun' <lai...@necik.mag.com.pl> wrote:
>Olgierd Moczulski wrote:
>> On Tue, 29 Jun 1999 12:59:35 +0200, Marcin Kruszy
>> <kruszy...@energoprojekt.com.pl> wrote:
>
>[...]
>
>> >Ostatni Smok za - glos i mimike Connery'ego i za samego smoka
>> >oczywiscie.
>>
>> Tak, smok byl zrobiony koncertowo. Tylko, czy to wystarczy
>> do uznania filmu za jeden z najlepszych? Na pewno nie.
>
>A MSZ wystarczy - reszta tez byla na tyle dobra, ze dzieki Draco
>calosc jest jednym z najlepszych filmow fantasy.

Cholerni profani, DRACO BYL PRAWDZIWY!!!


:-)

Stanislaw Witold Czarnecki

unread,
Jul 5, 1999, 3:00:00 AM7/5/99
to
In article <377d...@news.vogel.pl>, Dorota <dor...@kki.net.pl> wrote:
>
>A, to moze w tym problem ;) Bo ja nie uwazam Bravehearta za dobry film.
>Owszem, daj Boze kazdemu filmowi taki budzet, muzyke i takie sceny
>batalistyczne. Niemniej zrazil mnie strasznym zadeciem i okrrropnym,
>histerycznym wrecz patriotyzmem.

Gdyby ktos nakrecil film o bitwie nad Wizna, to dla przecietnego Amerykanina
wygladalby on tak samo (abstrachujac od tego jaki byl sens bitwy i
samobojczej smierci kpt. Raginisa).

>Scenariusz w tym filmie? Przeciez to ciag

A co mial miec? Wielowatkowa, skomplikowna intryge?

>widowiskowych naparzanek, przerywanych od czasu do czasu scenka z
>czarno-bialymi bohaterami. Baraveheart wydaje mi sie straszliwie
>schematyczny, miejscami wyglada prawie jak agitka. A juz w scenie pod

Bo to nie jest film do konca realistyczny. To bardziej opowiesc z krainy
ducha, idealu, niz sfimowany podrecznik do historii.

>tytulem "freedom" chcialo mi sie tylko smiac od nadmiaru patosu.

I bardzo niedobrze. Bo w zyciu pani Doroto bywaja sceny jeszcze bardziej
patetyczne, a jednak smiac sie z nich nie nalezy.

Polecam Wankowicza, poczytaj sobie o Monte Cassino. Albo cos o ORP Garland.
Albo... duzo tego jest. Znajdziesz tam tyle patosu, zadecia, patriotycznej
propagandy, ze hej. Problem jest tylko taki, ze cholera, w duzej mierze
jest to prawda. Marynaz z Garlanda ktoremu bomba urwala obie nogi, naprawde
napisal krwia na scianie "Polsko, jak slodko za ciebie umierac", a chlopaki
pod MC naprawde biegli do szturmu spiewajac "Jeszcze Polska...". A przeciez
jak to spiac, czy nakrecic, to sam patos i agitka i zaden zdrowy na umysle
czlowiek w to nie uwierzy, co najwyzej bedzie mu sie chcialo smiac.

Rafał Czarnocki

unread,
Jul 5, 1999, 3:00:00 AM7/5/99
to
Stanislaw Witold Czarnecki wrote:
[ciach]

> I bardzo niedobrze. Bo w zyciu pani Doroto bywaja sceny jeszcze bardziej
> patetyczne, a jednak smiac sie z nich nie nalezy.
>
> Polecam Wankowicza, poczytaj sobie o Monte Cassino. Albo cos o ORP Garland.
> Albo... duzo tego jest. Znajdziesz tam tyle patosu, zadecia, patriotycznej
> propagandy, ze hej. Problem jest tylko taki, ze cholera, w duzej mierze
> jest to prawda. Marynaz z Garlanda ktoremu bomba urwala obie nogi, naprawde
> napisal krwia na scianie "Polsko, jak slodko za ciebie umierac", a chlopaki
> pod MC naprawde biegli do szturmu spiewajac "Jeszcze Polska...". A przeciez
> jak to spiac, czy nakrecic, to sam patos i agitka i zaden zdrowy na umysle
> czlowiek w to nie uwierzy, co najwyzej bedzie mu sie chcialo smiac.

Zgadzam sie w calej pelni.
Tyle, ze to jest troche tak jak z pejzazami: taki np. zachod slonca nad
morzem - co roku miliony ludzi sie tym zachwycaja, bo widok doprawdy
piekny, ale sfilmowanie/sfotografowanie/namalowanie go i wychodzi kicz.
Tak jest i z tym: to co w rzeczywistosci jest wielkie, na ekranie czesto
razi patosem czy agitka - chociaz mnie akurat Braveheart pod tym
wzgledem nie razil: bylo pokazane, ze facet oddalby za ojczyzne wszystko
i oddal. Mnie dobijaja filmy, gdzie taki patos jest _przed_: na
defiladach, odprawach itp., a nie ma juz pokazanego, ze ci ludzie ida na
smierc.

Olgierd Moczulski

unread,
Jul 5, 1999, 3:00:00 AM7/5/99
to
On 2 Jul 99 14:53:12 GMT, wisni...@prokom.pl (Grzegorz Wiśniewski)
wrote:

>Olgierd nawypisywal:
>
>>>Grzegorz Wiśniewski wrote:
>>>>Eeeech...
>>>>Ale czego w koncu mozna wymagac od czlowieka, ktory nie ogladal
>>>>RoboCopa 2..;->>
>>>Czego? Tez nie ogladalem RoboCopa 2, wiec jestem zaciekawiony.;-P
>>>No właśnie niewiele...;->>>>>
>>
>>No, ale niewiele czego? Moglbys byc precyzyjniejszy.;-P
>
>Niewiele _czegokolwiek_. Kropka. ;->>

Uff... W koncu jakis komplement.;-P


>
>A K(X)W trzyma sie z dala od tego watku udajac, ze to nie do
>niego ;->>>
>

Inteligentnie milczy.;-)

Stanislaw Witold Czarnecki

unread,
Jul 5, 1999, 3:00:00 AM7/5/99
to
In article <37807D47...@ichip.pw.edu.pl>,

=?iso-8859-2?Q?Rafa=B3?= Czarnocki <czar...@ichip.pw.edu.pl> wrote:
>Stanislaw Witold Czarnecki wrote:
>[ciach]
>> I bardzo niedobrze. Bo w zyciu pani Doroto bywaja sceny jeszcze bardziej
>> patetyczne, a jednak smiac sie z nich nie nalezy.
>>
>> Polecam Wankowicza, poczytaj sobie o Monte Cassino. Albo cos o ORP Garland.
>> Albo... duzo tego jest. Znajdziesz tam tyle patosu, zadecia, patriotycznej
>> propagandy, ze hej. Problem jest tylko taki, ze cholera, w duzej mierze
>> jest to prawda. Marynaz z Garlanda ktoremu bomba urwala obie nogi, naprawde
>> napisal krwia na scianie "Polsko, jak slodko za ciebie umierac", a chlopaki
>> pod MC naprawde biegli do szturmu spiewajac "Jeszcze Polska...". A przeciez
>> jak to spiac, czy nakrecic, to sam patos i agitka i zaden zdrowy na umysle
>> czlowiek w to nie uwierzy, co najwyzej bedzie mu sie chcialo smiac.
>
>Zgadzam sie w calej pelni.
>Tyle, ze to jest troche tak jak z pejzazami: taki np. zachod slonca nad
>morzem - co roku miliony ludzi sie tym zachwycaja, bo widok doprawdy
>piekny, ale sfilmowanie/sfotografowanie/namalowanie go i wychodzi kicz.
>Tak jest i z tym: to co w rzeczywistosci jest wielkie, na ekranie czesto
>razi patosem czy agitka - chociaz mnie akurat Braveheart pod tym
>wzgledem nie razil: bylo pokazane, ze facet oddalby za ojczyzne wszystko
>i oddal.

No wlasnie. Braveheart IMHO to doskonaly przyklad, jak krecic sceny z
koniecznosci patetyczne, zeby uniknac kiczu i smiesznosci.
No, chyba, ze kogos patos smieszy z zalozenia. Ale to, jak juz pisalem
uwazam za blad.

Wojciech Orlinski

unread,
Jul 5, 1999, 3:00:00 AM7/5/99
to
Tako rzecze Rafał Czarnocki:

>Wojciech Orlinski wrote:
>[ciach]
>> Facet, ktory
>> _nigdy w zyciu_ nie mial normalnych, kolezenskich znajomosci z kobietami,
>> nigdy nie stworzy wiarygodnej postaci kobiecej w prozie.

>Nie jestem pewien, czy takie kategoryczne stwierdzenia sa na miejscu.

Rety, ale ktore konkretnie stwierdzenie budzi Twoje watpliwosci? Czy:

1. To, ze Tolkien nie mial normalnych kontaktow z kobietami

czy tez

2. Jesli ktos nie zna kobiet, raczej kiepsko bedzie sie czul jako prozaik
piszac o nich?

Obie rzeczy sa dla mnie dosc oczywiste, ale nie wiem, w ktora strone ma
pojsc moja polemika.

> Z
>jednej strony uwazam, ze mozna miec mase kolezanek i tzw. natury
>kobiecej nie uchwycic, a z drugiej - mozna nie miec kolezenskich
>znajomosci tylko innego rodzaju

'Innego rodzaju'? To znaczy jakiego rodzaju? Telepatycznego?

--

Wojciech Orlinski 'de omnibus dubitandum'
http://www.geocities.com/CapitolHill/2594

We pulled our guns and he fell with a thud and I rode away on a Tennessee stud


It is loading more messages.
0 new messages