Google Groups no longer supports new Usenet posts or subscriptions. Historical content remains viewable.
Dismiss

Ksiazka telefoniczna?

85 views
Skip to first unread message

Jan

unread,
Dec 16, 2010, 4:20:30 AM12/16/10
to
Szanowni Zorientowani!

Mam książkę telefoniczną dla całej Polski.
Numery TP SA. W wersji elektronicznej, dla
każdego województwa oddzielnie, z podziałem
na firmy i abonentów indywidualnych.
Niestety już się wyraźnie zdezaktualizowała,
bo jest z 2007. Jest tak porządnie zrobiona,
że postanowiłem sprawdzić, czy nie ma do niej
jakiejś aktualizacji. Ale nie widzę w googlach.
Może ktoś wie, czy jest, a jeśli jest, to gdzie.

Bardzo proszę o wiadomość. Tamtą z 2007 ściągnąłem
z sieci. Czy są też podobne książki "sieciowe"
dla innych operatorów?

Z szacunkiem,

Jan

wiwany

unread,
Dec 16, 2010, 5:14:01 AM12/16/10
to

Teoretycznie dane wszystkich operatorów wydaje właśnie TP, bo jest
wyznaczona do ich wydawania przez UKE.

Tu harmonogram:

http://www.tp.pl/prt/pl/klienci_ind/telefon_domowy/684764/684954/

Jan

unread,
Dec 17, 2010, 2:34:23 AM12/17/10
to
W dniu 12/16/10 11:14, wiwany pisze:

> Teoretycznie dane wszystkich operatorów wydaje właśnie TP, bo jest
> wyznaczona do ich wydawania przez UKE.

Dwa lata temu pobrałem z TP DVD z ogólnopolskim spisem.
Okazało się to mało przydatne. O ile firmy były tam
zawarte, o tyle lista numerów abonentów indywidualnych
była tam znacznie okrojona. Okazało się, że TP ułatwiło
sobie pracę nad spisem. Ogłosili oni, że w spisie znajdą
się tylko ci, którzy napiszą, że chcą tego. A inni - nie.
Czyli inaczej niż kiedyś, kiedy to utajnienie numeru
wymagało napisania do operatora.

No i na zasadzie owczego pędu tradycji abonenci
nie nadesłali oświadczeń wymaganych do publikowania
ichnich numerów. Albo zaginęły w czeluściach magazynów
TP SA. Albo ktoś to olał.

Z powyższego to względu nastąpiły przecieki, mające
na celu przywrócenie stanu zgodnego z tradycją.
Stąd pozyskałem spisy z 2007.

A jak jest dziś? Zapytam w TP. A nuż coś "drgnęło
w temacie"? Dlaczego od tego nie zacząłem? Bo znam
już inercję takich molochów organizacyjnych i wątpię
w szybką poprawę.

Dużo wygodniej jest mi zapytać tutaj. A nuż ktoś
ma spis, który wyciekł? W taki Wikileaksowy sposób?
To jedyna skuteczna metoda na dotarcie do pełnych
spisów. O ile znam rzeczywistość, to telefony
naprawdę tajne i tak są tam nieobecne. A inni
nie zaprotestują.

Pozdrawiam,

Jan

wiwany

unread,
Dec 17, 2010, 5:15:36 AM12/17/10
to
On 17 Gru, 08:34, Jan <kotle...@polbox.com> wrote:
> W dniu 12/16/10 11:14, wiwany pisze:
>
> > Teoretycznie dane wszystkich operator w wydaje w a nie TP, bo jest

> > wyznaczona do ich wydawania przez UKE.
>
> Dwa lata temu pobra em z TP DVD z og lnopolskim spisem.
> Okaza o si to ma o przydatne. O ile firmy by y tam
> zawarte, o tyle lista numer w abonent w indywidualnych
> by a tam znacznie okrojona. Okaza o si , e TP u atwi o
> sobie prac nad spisem. Og osili oni, e w spisie znajd
> si tylko ci, kt rzy napisz , e chc tego. A inni - nie.
> Czyli inaczej ni kiedy , kiedy to utajnienie numeru
> wymaga o napisania do operatora.
>
> No i na zasadzie owczego p du tradycji abonenci
> nie nades ali o wiadcze wymaganych do publikowania
> ichnich numer w. Albo zagin y w czelu ciach magazyn w
> TP SA. Albo kto to ola .
>
> Z powy szego to wzgl du nast pi y przecieki, maj ce
> na celu przywr cenie stanu zgodnego z tradycj .
> St d pozyska em spisy z 2007.
>
> A jak jest dzi ? Zapytam w TP. A nu co "drgn o
> w temacie"? Dlaczego od tego nie zacz em? Bo znam
> ju inercj takich moloch w organizacyjnych i w tpi
> w szybk popraw .
>
> Du o wygodniej jest mi zapyta tutaj. A nu kto
> ma spis, kt ry wyciek ? W taki Wikileaksowy spos b?
> To jedyna skuteczna metoda na dotarcie do pe nych
> spis w. O ile znam rzeczywisto , to telefony
> naprawd tajne i tak s tam nieobecne. A inni
> nie zaprotestuj .
>
> Pozdrawiam,
>
> Jan

W ramach sprostowania- TP nie ułatwiło sobie sprawy. Dotychczasowa
mniemana zgoda abonenta na umieszczanie go w OSA została zmieniona na
domniemaną niezgodę decyzją UKE, którą wymógł na Urzędzie GIODO i
dotyczy wszystkich operatorów. To ten sam okres od kiedy np.listy
egzaminacyjne na studiach zawierają już tylko nr indeksu i ocenę. No i
"dzięki temu" książki są dużo chudsze :-( choć chyba wylano dziecko z
kąpielą....

Jan

unread,
Dec 17, 2010, 6:23:46 PM12/17/10
to
W dniu 2010-12-17 11:15, wiwany pisze:

> W ramach sprostowania- TP nie u�atwi�o sobie sprawy. Dotychczasowa
> mniemana zgoda abonenta na umieszczanie go w OSA zosta�a zmieniona na
> domnieman� niezgod� decyzj� UKE, kt�r� wym�g� na Urz�dzie GIODO i
> dotyczy wszystkich operator�w.(...)

Czyli to jest skutek tw�rczej inicjatywy urz�dnik�w
od kontroli, a nie biznesu. W�a�ciwie to si� tego
domy�la�em, bo przecie� �atwy dost�p do ksi��ki
telefonicznej skutkuje du�� ilo�ci� po��cze�...

Ale problem by� rozwi�zywany oddolnie, drog� wyciek�w
-przeciek�w, wi�c mam nadziej�, �e i teraz tak jest.
Prosz� usilnie o adres, sk�d pobra�.

Kiedy� szuka�em numer�w w Niemczech i Szwecji i �atwo
je znajdowa�em - w internetowych ksi��kach telefonicznych.
Kiedy� i u nas Ditel mia� ksi��k� klient�w indywidualnych.
Potem co� si� popsu�o. Ale dlaczego, nie wiem.
Dzi� TP SA winszuje sobie 1,44 z� (je�li dobrze pami�tam)
za informacjďż˝ telefonicznďż˝ o numerach.
Czyli to chyba jednak ��dza pieni�dza.

Jan

niusy.pl

unread,
Dec 18, 2010, 3:46:25 AM12/18/10
to

Użytkownik "Jan" <j.kazm...@wp.pl>

>> W ramach sprostowania- TP nie ułatwiło sobie sprawy. Dotychczasowa
>> mniemana zgoda abonenta na umieszczanie go w OSA została zmieniona na
>> domniemaną niezgodę decyzją UKE, którą wymógł na Urzędzie GIODO i

>> dotyczy wszystkich operatorów.(...)
>
> Czyli to jest skutek twórczej inicjatywy urzędników
> od kontroli, a nie biznesu. Właściwie to się tego
> domyślałem, bo przecież łatwy dostęp do książki
> telefonicznej skutkuje dużą ilością połączeń...

Po co klientowi indywidualnemu duża ilość połączeń ???

Jan

unread,
Dec 18, 2010, 6:10:42 AM12/18/10
to
W dniu 18.12.2010 09:46, niusy.pl pisze:

> Po co klientowi indywidualnemu du�a ilo�� po��cze� ???

Takie pytanie mo�e zada� tylko osoba stanu wolnego,
i to p�ci brzydkiej. �onaci i dziewczyny wiedz�, po co.

Jan

Jan

unread,
Jan 5, 2011, 2:23:48 AM1/5/11
to
Tak sobie patrzę, i widzę, że chyba nie ma popytu na
wiedzę o numerach telefonów. Nie znam powodu - bo
kiedyś był spory popyt. Ten obecny brak tłumaczy
mi, dlaczego teraz nikt nie podrzuca książek typu
przeciekowego do sieci... Czyli dla mnie - pat, bo
mi tego brak.

Pozdrawiam czytających posty,
Jan

Maciej Bebenek (news.onet.pl)

unread,
Jan 5, 2011, 2:50:40 AM1/5/11
to
W dniu 2011-01-05 08:23, Jan pisze:

> Tak sobie patrzę, i widzę, że chyba nie ma popytu na
> wiedzę o numerach telefonów. Nie znam powodu - bo
> kiedyś był spory popyt. Ten obecny brak tłumaczy
> mi, dlaczego teraz nikt nie podrzuca książek typu
> przeciekowego do sieci... Czyli dla mnie - pat, bo
> mi tego brak.
>

Po pierwsze - co ma podrzucać, jak jeszcze nic nie ma.
Po drugie - właśnie wydano papierową wersję Warszawy i
woj.mazowieckiego. Obecna książka jest cieńsza od książki Torunia sprzed
15 lat :-P

wiwany

unread,
Jan 5, 2011, 4:50:16 AM1/5/11
to

Ofiary z kolei takich książek bardzo się z tego powodu cieszą.

Jan

unread,
Jan 16, 2011, 6:34:24 AM1/16/11
to
W dniu 2011-01-05 10:50, wiwany pisze:

> Ofiary z kolei takich książek bardzo się z tego powodu cieszą.

Czyli powodem braku dobrych książek telefonicznych
jest ich brak? Oraz obecność niedobrych książek
telefonicznych? Jeśli tak jest, to znaczy, że to
jest sprawa przejściowa i że niebawem coś się
powinno zmienić na lepsze. Czyli trzeba czuwać.
Wikilekas przecież działa.

Jan

wiwany

unread,
Jan 16, 2011, 3:53:38 PM1/16/11
to

Odnosiłem się do książek "przeciekowych". Również jako ich ofiara. A
powodem braku dobrych legalnych jest wzmiankowana tu przeze mnie już
zmiana domniemanej zgody abonenta na umieszczenie jego danych na
domniemany sprzeciw.

Jan

unread,
Jan 18, 2011, 2:17:46 AM1/18/11
to
W dniu 01/16/11 21:53, wiwany pisze:
> (...) A

> powodem braku dobrych legalnych jest wzmiankowana tu przeze mnie już
> zmiana domniemanej zgody abonenta na umieszczenie jego danych na
> domniemany sprzeciw.

No tak, czyli d.z. Nie da się zrobić żadnej
dobrej książki telefonicznej bez dobrej bazy
danych. A przecieki ze złej bazy danych są
złe i nic tego nie może zmienić... Nie sądziłem,
że tak łatwo da się zlikwidować informację
o numerach. Dobrą, rzecz jasna, informację.
Trzeba tylko celnie trafić, i okręt zatopiony.
Teraz nawet płatna informacja telefoniczna
jest obarczona ww. zależnościami.

Sztuka destrukcji jest obecnie na wysokim
poziomie. Czy rzeczywiście nie ma na to rady?
A może jakieś tajne służby mają dobrą bazę
danych o numerach? Może to tam trzeba utworzyć
przeciek?

Pozdrawiam,

Jan

niusy.pl

unread,
Jan 18, 2011, 3:44:16 PM1/18/11
to

Użytkownik "Jan" <kotl...@polbox.com>

>
> Sztuka destrukcji jest obecnie na wysokim
> poziomie. Czy rzeczywiście nie ma na to rady?
> A może jakieś tajne służby mają dobrą bazę
> danych o numerach? Może to tam trzeba utworzyć
> przeciek?

Wpisz swoich znajomych do swojej książki i nie zawracaj gitary

Jan

unread,
Jan 21, 2011, 6:34:44 AM1/21/11
to
W dniu 01/18/11 21:44, niusy.pl pisze:

> Wpisz swoich znajomych do swojej książki i nie zawracaj gitary

Wystarczy nie czytać, a gitara nie zagra. Natomiast
pisanie jest wskazane, przynajmniej tutaj.

Co do książki, starych znajomych w niej nie szukam.
Wpisałem ich do telefonu. Ale gorzej z nowymi
znajomymi, albo z nieznajomymi. To z nimi jest
kłopot. Albo koszty, czyli biuro numerów po 1,40
za telefon. A chciałoby się jeszcze móc znaleźć
nieznajomego po numerze... Tak że przecieki są
bardzo wskazane.

Pozdrawiam,

Jan

niusy.pl

unread,
Jan 22, 2011, 1:00:18 PM1/22/11
to

Użytkownik "Jan" <kotl...@polbox.com>

>> Wpisz swoich znajomych do swojej książki i nie zawracaj gitary
>
> Wystarczy nie czytać, a gitara nie zagra. Natomiast
> pisanie jest wskazane, przynajmniej tutaj.

Rety, piszę tak samo jak Ty.

>
> Co do książki, starych znajomych w niej nie szukam.
> Wpisałem ich do telefonu. Ale gorzej z nowymi
> znajomymi, albo z nieznajomymi. To z nimi jest
> kłopot. Albo koszty, czyli biuro numerów po 1,40
> za telefon. A chciałoby się jeszcze móc znaleźć
> nieznajomego po numerze... Tak że przecieki są
> bardzo wskazane.

Jeśli chodzi tylko o to, by znaleźć kogoś, kto chce być znaleziony (czyli
zgodził się na publikowanie) to istotnie nie ma w tym niczego złego.

Jan

unread,
Feb 18, 2011, 5:00:09 AM2/18/11
to
W dniu 2011-01-22 19:00, niusy.pl pisze:

> Je�li chodzi tylko o to, by znale�� kogo�, kto chce by� znaleziony
> (czyli zgodzi� si� na publikowanie) to istotnie nie ma w tym niczego z�ego.

Jestem za, ale jednak przeciw :-)
Ju� tu argumentowano, �e spora grupa chc�cych by�
znalezionymi znalaz�a si� poza ksi��kami telefonicznymi.
W�r�d moich krewnych ponad po�owa albo nie dosta�a
zawiadomienia o konieczno�ci z�o�enia o�wiadczenia
ze zgod� na znajdowanie, albo ich o�wiadczenie nie
zosta�o uwzgl�dnione przez operatora nr 1, czyli TP.
Nie wiemy, czy nie dotar�o, czy zagin�o, czy te�
mo�e nast�pi�o jakie� op�nienie pocztowe.
I wywnioskowano, �e jedynym sposobem na popraw� jest
odwr�cenie o�wiadcze�, czyli sk�adanie takowych, ale
o niech�ci do bycia znajdowanym. W tym jest jeszcze
mniej z�ego ni� nic.

Jan

niusy.pl

unread,
Feb 19, 2011, 2:00:48 PM2/19/11
to

Użytkownik "Jan" <kotl...@polbox.com>

>> Jeśli chodzi tylko o to, by znaleźć kogoś, kto chce być znaleziony

>> (czyli zgodził się na publikowanie) to istotnie nie ma w tym niczego
>> złego.


>
> Jestem za, ale jednak przeciw :-)

> Już tu argumentowano, że spora grupa chcących być
> znalezionymi znalazła się poza książkami telefonicznymi.
> Wśród moich krewnych ponad połowa albo nie dostała
> zawiadomienia o konieczności złożenia oświadczenia
> ze zgodą na znajdowanie, albo ich oświadczenie nie
> zostało uwzględnione przez operatora nr 1, czyli TP.
> Nie wiemy, czy nie dotarło, czy zaginęło, czy też
> może nastąpiło jakieś opóźnienie pocztowe.
> I wywnioskowano, że jedynym sposobem na poprawę jest
> odwrócenie oświadczeń, czyli składanie takowych, ale
> o niechęci do bycia znajdowanym. W tym jest jeszcze
> mniej złego niż nic.

Już przestań głupoty wymyślać. Ludzie mają prawo do tego, by ich nazwisk nie
publikowano w książkach bez dodatkowych starań.

Jan

unread,
Feb 27, 2011, 2:20:17 AM2/27/11
to
W dniu 19.02.2011 20:00, niusy.pl pisze:

>>> Jeśli chodzi tylko o to, by znaleźć kogoś, kto chce być znaleziony
>>> (czyli zgodził się na publikowanie) to istotnie nie ma w tym niczego
>>> złego.

A ja na to:
>> (...) jedynym sposobem na poprawę jest


>> odwrócenie oświadczeń, czyli składanie takowych, ale
>> o niechęci do bycia znajdowanym. W tym jest jeszcze
>> mniej złego niż nic.

niusy jednak ponowił interwencję:


>
> Już przestań głupoty wymyślać. Ludzie mają prawo do tego, by ich nazwisk
> nie publikowano w książkach bez dodatkowych starań.

W tej sytuacji (czyli przy braku sprzymierzeńców)
muszę stwierdzić ze smutkiem, że zmiany są za szybkie,
te w mentalności użytkowników telefonów, i nie tylko
telefonów. Za szybkie dla mnie - nie zauważyłem skokowej
zmiany nastawienia do spisów abonentów. Trzy lata temu,
może nawet dwa, na prośbę o dostęp do spisów wyciekniętych
był duży odzew. Dziś - jest przeciwnie.

Może ta silniejsza potrzeba ochrony prywatności ma
związek z podobnie silniejszym obecnie domaganiem się
jawności w sprawach publicznych? Chcemy jawności, ale nie
tej jawności, która dotyczy naszych własnych spraw.
Szybko to ewoluuje.

Jan

Jarosław Sokołowski

unread,
Feb 27, 2011, 5:54:47 AM2/27/11
to
Pan Jan napisał:

>> Już przestań głupoty wymyślać. Ludzie mają prawo do tego, by
>> ich nazwisk nie publikowano w książkach bez dodatkowych starań.
>
> W tej sytuacji (czyli przy braku sprzymierzeńców)
> muszę stwierdzić ze smutkiem, że zmiany są za szybkie,
> te w mentalności użytkowników telefonów, i nie tylko
> telefonów. Za szybkie dla mnie - nie zauważyłem skokowej
> zmiany nastawienia do spisów abonentów. Trzy lata temu,
> może nawet dwa, na prośbę o dostęp do spisów wyciekniętych
> był duży odzew. Dziś - jest przeciwnie.
>
> Może ta silniejsza potrzeba ochrony prywatności ma
> związek z podobnie silniejszym obecnie domaganiem się
> jawności w sprawach publicznych? Chcemy jawności, ale nie
> tej jawności, która dotyczy naszych własnych spraw.
> Szybko to ewoluuje.

Używam numeru telefonu (VoIP), który znają ci, co mają znać.
Ale mam też w domu nieużywany numer stacjonarny (kiedyś tepsa,
obecnie netia). Jak kilka miesięcy temu podłączyłem do gniazdka
aparat, to zadzwonił kilka razy w ciągu jednego dnia. Garnki,
kołdry wełniane, maszynki do wiązania krawatów -- wszystko to mi
chcieli sprzedać, wyszystko pokazać na jakiejś prezentacji. Jak
pytałem skąd mają mój numer telefonu, odpowiadali, że z książki.
To, że prawie cztery lata temu zakazałem publikacji numeru, nie
przeszkadza w niczym -- mówią, że mają starą książkę. Jawmość
numeru może by tak nie przeszkadzała, gdyby w Polsce stworzono
odpowiednik amerykańskiego rejestru "donotcall.gov". Odkąd da się
dzwonić za darmo, istnienie rejestru stało się niezbędne. Ale
wciąż go nie ma.

--
Jarek

niusy.pl

unread,
Mar 1, 2011, 2:49:18 AM3/1/11
to

Użytkownik "Jan" <kotl...@wp.pl>

>
> W tej sytuacji (czyli przy braku sprzymierzeńców)
> muszę stwierdzić ze smutkiem, że zmiany są za szybkie,
> te w mentalności użytkowników telefonów, i nie tylko
> telefonów. Za szybkie dla mnie - nie zauważyłem skokowej
> zmiany nastawienia do spisów abonentów. Trzy lata temu,
> może nawet dwa, na prośbę o dostęp do spisów wyciekniętych
> był duży odzew. Dziś - jest przeciwnie.
>
> Może ta silniejsza potrzeba ochrony prywatności ma
> związek z podobnie silniejszym obecnie domaganiem się
> jawności w sprawach publicznych? Chcemy jawności, ale nie
> tej jawności, która dotyczy naszych własnych spraw.
> Szybko to ewoluuje.

No ale co chcesz ? Jeśli ktoś wydaje twoje pieniądze to chyba logiczne, że
ma to być dla Ciebie jawne. Książki telefoniczne ... nie wątpię, że znaczna
część ludzi jest zainteresowana publikowaniem swoich danych, ale to nie
znaczy, że domniemywać należy zgodę w tym temacie. I ten problem jednak
sztuczny jest bo zakładając telefon czy skrzynkę pocztową każdy może wyrazić
lub nie wyrazić chęci publikowania w spisach. Jak dla mnie to publikowanie
bez sensu jest. Nawet w działalności gospodarczej dane te służą głównie
sprzedawcom przeróżnych bzdur miast klientom.

niusy.pl

unread,
Mar 1, 2011, 3:17:38 AM3/1/11
to

Użytkownik "Jarosław Sokołowski" <ja...@lasek.waw.pl>

>
> Używam numeru telefonu (VoIP), który znają ci, co mają znać.
> Ale mam też w domu nieużywany numer stacjonarny (kiedyś tepsa,
> obecnie netia). Jak kilka miesięcy temu podłączyłem do gniazdka
> aparat, to zadzwonił kilka razy w ciągu jednego dnia. Garnki,
> kołdry wełniane, maszynki do wiązania krawatów -- wszystko to mi
> chcieli sprzedać, wyszystko pokazać na jakiejś prezentacji. Jak
> pytałem skąd mają mój numer telefonu, odpowiadali, że z książki.
> To, że prawie cztery lata temu zakazałem publikacji numeru, nie
> przeszkadza w niczym -- mówią, że mają starą książkę. Jawmość
> numeru może by tak nie przeszkadzała, gdyby w Polsce stworzono
> odpowiednik amerykańskiego rejestru "donotcall.gov". Odkąd da się
> dzwonić za darmo, istnienie rejestru stało się niezbędne. Ale
> wciąż go nie ma.

To chyba dzwoniący powinni wpisywać się a nie odbierający.

Jarosław Sokołowski

unread,
Mar 1, 2011, 7:03:44 AM3/1/11
to
niusy.pl napisały:

>> Jawmość numeru może by tak nie przeszkadzała, gdyby w Polsce
>> stworzono odpowiednik amerykańskiego rejestru "donotcall.gov".
>> Odkąd da się dzwonić za darmo, istnienie rejestru stało się
>> niezbędne. Ale wciąż go nie ma.
>
> To chyba dzwoniący powinni wpisywać się a nie odbierający.

Gdzie się wpisywać? Jak to by miało działać? Do rejestru wpisuje
się abonent, który nie życzy sobie reklam i telefonów marketingowych.
A każdy telemarketer ma *obowiązek* sprawdzania w rejestrze, czy
wybierany numer nie ma takiego zastrzeżenia. Wpis w donotcall.gov
przynosi skutek w ciągu kilku dni, więc tam to działa chyba offline.
Ale działa.

U nas można by było od razu zrobić rejestr online, choćby razem
z rejestrem przeniesionych numerów. Filtrowaniem mógłby zajmować
się operator (i jeszcze zarabiać na tym). Call center zamawia swoje
linie z dodatkową usługą niełączenia na numery zastrzeżone i ma
problem odpowiedzialności karnej rozwiązany.

--
Jarek

J.F.

unread,
Mar 1, 2011, 1:23:34 PM3/1/11
to
On Sun, 27 Feb 2011 10:54:47 +0000 (UTC), Jarosław Sokołowski wrote:
>Jak kilka miesięcy temu podłączyłem do gniazdka
>aparat, to zadzwonił kilka razy w ciągu jednego dnia. Garnki,
>kołdry wełniane, maszynki do wiązania krawatów -- wszystko to mi
>chcieli sprzedać, wyszystko pokazać na jakiejś prezentacji. Jak
>pytałem skąd mają mój numer telefonu, odpowiadali, że z książki.
>To, że prawie cztery lata temu zakazałem publikacji numeru, nie
>przeszkadza w niczym -- mówią, że mają starą książkę.

nawet nie wiem - sa jakies nowe ksiazki ?
sam mam stara :-)

Przy czym do telefonow wcale nie trzeba zadnej ksiazki - numery sie
generuje losowo bez problemow. Latwiej niz z ksiazki.
Ale jak tak czesto dzwonia to moze podpadles w inny sposob ?

>Jawmość
>numeru może by tak nie przeszkadzała, gdyby w Polsce stworzono
>odpowiednik amerykańskiego rejestru "donotcall.gov". Odkąd da się
>dzwonić za darmo, istnienie rejestru stało się niezbędne. Ale
>wciąż go nie ma.

No to trzeba pisac do UKE albo poslow.
Ale jesli o mnie chodzi to takich telefonow jest moze jeden co
miesiac, wiec rejestr nie jest najpilniejsza sprawa :-).

I jeszcze musialby byc rozbudowany, bo nie mam nic przeciwko temu zeby
mi ktos zadzwonil i zaproponowal tanszy internet, ubezpieczenie czy
wycieczke, to chetnie bym sie odcial od jakis nachalnych telefonow z
loterii.

J.

Jarosław Sokołowski

unread,
Mar 1, 2011, 3:33:44 PM3/1/11
to
Pan J.F napisał:

>> Jak kilka miesięcy temu podłączyłem do gniazdka aparat, to zadzwonił
>> kilka razy w ciągu jednego dnia. Garnki, kołdry wełniane, maszynki do
>> wiązania krawatów -- wszystko to mi chcieli sprzedać, wyszystko pokazać
>> na jakiejś prezentacji. Jak pytałem skąd mają mój numer telefonu,
>> odpowiadali, że z książki. To, że prawie cztery lata temu zakazałem
>> publikacji numeru, nie przeszkadza w niczym -- mówią, że mają starą
>> książkę.
>
> nawet nie wiem - sa jakies nowe ksiazki ?
> sam mam stara :-)

Nie mam żadnej. Więc tym bardziej nie wiem.

> Przy czym do telefonow wcale nie trzeba zadnej ksiazki - numery
> sie generuje losowo bez problemow. Latwiej niz z ksiazki.
> Ale jak tak czesto dzwonia to moze podpadles w inny sposob ?

Numery "losują" w agencjach badania opinii. Kiedyś w ciągu tygodnia
mój "wylosowały" cztery z nich, każda zamierzała pytać o co innego.
Najmniej fachową okazała się IQS Quant (albo jakoś tak podobnie) --
ci dzwonili trzy razy w ciągu kilku godzin. Za każdym razem mówili,
że "komputer wylosował" i za każdym twierdzili, że już nie zadzwonią,
"bo to niemożliwe żeby komputer dwa razy wylosował ten sam numer", a
poza tym skoro sobie tego życzę, dodadzą mój numer do listy wykluczeń.
W końcu zdobyłem numer komórki do prezesa i zrobiłem mu awanturę.
Koleś sprawiał wrażenie tak mało kumatego, że chyba nie zdawał sobie
sprawy z tego, że ktoś mu opchnął marny generator liczb losowych,
w dodatku taki sam, jak konkurencyjnym agencjom.

Ci od garnków i kołder od razu walą po nazwisku -- widać jakiś spec
od marketingu uznał, że tak lepiej. Dlatego używają książek.

>> Jawmość numeru może by tak nie przeszkadzała, gdyby w Polsce stworzono
>> odpowiednik amerykańskiego rejestru "donotcall.gov". Odkąd da się dzwonić
>> za darmo, istnienie rejestru stało się niezbędne. Ale wciąż go nie ma.
>
> No to trzeba pisac do UKE albo poslow.
> Ale jesli o mnie chodzi to takich telefonow jest moze jeden co
> miesiac, wiec rejestr nie jest najpilniejsza sprawa :-).

Gdybym miał pisać do posłów, to też bym znalazł wiele pilniejszych spraw.

> I jeszcze musialby byc rozbudowany, bo nie mam nic przeciwko temu zeby
> mi ktos zadzwonil i zaproponowal tanszy internet, ubezpieczenie czy
> wycieczke, to chetnie bym sie odcial od jakis nachalnych telefonow z
> loterii.

Ja to nawet czasem mam potrzebę kupienia garnka albo i kołdry. Wtedy
kupuję. Ale nie życzę sobie, aby ktoś do mnie dzwonił z propozycjami.
Jak będę potrzebował, to sam zapoznam się z tym, co jest rynku. Te ich
pomysły (podobnie jak reklamy, których na szczęście łatwo się pozbyć)
przynoszą w moim przypadku skutek odwrotny -- taką firmę wpisuję na
swoją mentalną czarną listę, więć żadnego ubezpieczenia czy wycieczki
mi już nie sprzedadzą.

--
Jarek

Araneus Diadematus

unread,
Mar 1, 2011, 6:06:29 PM3/1/11
to
Użytkownik "J.F." <jfox_x...@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
news:01eqm692qssojnpef...@4ax.com...

> I jeszcze musialby byc rozbudowany, bo nie mam nic przeciwko temu zeby
> mi ktos zadzwonil i zaproponowal tanszy internet, ubezpieczenie czy
> wycieczke, to chetnie bym sie odcial od jakis nachalnych telefonow z
> loterii.

Raczej jak filtrować, to konkretnie - zaraz by się znalazł sposób
obejścia, tak na dzieńdobry - kupi pan kołderkę, to gratis dorzucimy
ubezpieczenie i wycieczkę... Oczywiście w bardziej zawoalowany,
wysublimowany sposób... To będą męczydusze dzwonić... Jeśli już, to
opcja, gdzie jawnie wyrażamy, w każdej chwili i bezwarunkowo odwoływalną
(bo mi się krzywe nogi cioci Gieni nie spodobały, gdy pomalowała brwi na
różowo) zgodę - Taka, że np. czeka w kolejce 5 telefonów, dzwoni jeden,
po nim decydujesz się, że już takich telefonów nie chcesz i następne nie
trafiają. Dobrze, aby móc takie odwołanie złożyć od razu u telemarketera
(trochę dziwne, ale wygodne).

--
127.0.0.1 www.facebook.com
127.0.0.1 www.twitter.com
127.0.0.1 www.blip.pl
>>(+)(o)<<

niusy.pl

unread,
Mar 2, 2011, 8:37:37 AM3/2/11
to

Użytkownik "Jarosław Sokołowski" <ja...@lasek.waw.pl>

>>> Jawmość numeru może by tak nie przeszkadzała, gdyby w Polsce
>>> stworzono odpowiednik amerykańskiego rejestru "donotcall.gov".
>>> Odkąd da się dzwonić za darmo, istnienie rejestru stało się
>>> niezbędne. Ale wciąż go nie ma.
>>
>> To chyba dzwoniący powinni wpisywać się a nie odbierający.
>
> Gdzie się wpisywać? Jak to by miało działać? Do rejestru wpisuje
> się abonent, który nie życzy sobie reklam i telefonów marketingowych.
> A każdy telemarketer ma *obowiązek* sprawdzania w rejestrze, czy
> wybierany numer nie ma takiego zastrzeżenia. Wpis w donotcall.gov
> przynosi skutek w ciągu kilku dni, więc tam to działa chyba offline.
> Ale działa.

No to mówię, że powinni się wpisywać dzwoniący by ewentualnie dostęp dostać
a nie bym ja musiał wpisywać się do coraz to nowych rejestrów by zapewnić
sobie święty spokój. Wpisywać z dokładnymi danymi na temat prowadzonej
działalności, lokalizacji itp itd bym mógł sobie ustawić tylko tych, których
telefony mi odpowiadają.

>
> U nas można by było od razu zrobić rejestr online, choćby razem
> z rejestrem przeniesionych numerów. Filtrowaniem mógłby zajmować
> się operator (i jeszcze zarabiać na tym). Call center zamawia swoje
> linie z dodatkową usługą niełączenia na numery zastrzeżone i ma
> problem odpowiedzialności karnej rozwiązany.

Wyjaśnij jaki miałby być cel takiego rejestru. Moim zdaniem nikt nie chce
tych telemarketerów więc z góry można założyć, że każdy chciałby
odfiltrowywać te połączenia przy czym nie każdy ma ochotę gdziekolwiek
rejestrować się w tym celu. Zrozumiałbym gdyby płacili za rejestrację to
może ktoś byłby zainteresowany a tak ... no weź się zastanów.

Jarosław Sokołowski

unread,
Mar 2, 2011, 1:45:06 PM3/2/11
to
niusy.pl napisały:

>>>> Jawmość numeru może by tak nie przeszkadzała, gdyby w Polsce
>>>> stworzono odpowiednik amerykańskiego rejestru "donotcall.gov".
>>>> Odkąd da się dzwonić za darmo, istnienie rejestru stało się
>>>> niezbędne. Ale wciąż go nie ma.
>>>
>>> To chyba dzwoniący powinni wpisywać się a nie odbierający.
>>
>> Gdzie się wpisywać? Jak to by miało działać? Do rejestru wpisuje
>> się abonent, który nie życzy sobie reklam i telefonów marketingowych.
>> A każdy telemarketer ma *obowiązek* sprawdzania w rejestrze, czy
>> wybierany numer nie ma takiego zastrzeżenia. Wpis w donotcall.gov
>> przynosi skutek w ciągu kilku dni, więc tam to działa chyba offline.
>> Ale działa.
>
> No to mówię, że powinni się wpisywać dzwoniący by ewentualnie dostęp
> dostać

Wpisze się gdzieś taki i będzie mógł do mnie dzwonić? Nie jestem
zachwycony takim pomysłem. Albo czegoś z tej idei nie zrozumiałem.

> a nie bym ja musiał wpisywać się do coraz to nowych rejestrów by
> zapewnić sobie święty spokój.

W USA mają *jeden* rejestr. Rządowy, w domenie GOV. To działa.

> Wpisywać z dokładnymi danymi na temat prowadzonej działalności,
> lokalizacji itp itd bym mógł sobie ustawić tylko tych, których
> telefony mi odpowiadają.

O, świetny pomysł. To się nazywa "książka telefoniczna". Jak chcę
kupić kołdrę wełnianą albo garnek, biorę taką do ręki, wybieram firmę
i dzwonię z pytaniem, czy by mi jakiejś prezentacji nie zorganizowali.

>> U nas można by było od razu zrobić rejestr online, choćby razem
>> z rejestrem przeniesionych numerów. Filtrowaniem mógłby zajmować
>> się operator (i jeszcze zarabiać na tym). Call center zamawia swoje
>> linie z dodatkową usługą niełączenia na numery zastrzeżone i ma
>> problem odpowiedzialności karnej rozwiązany.
>
> Wyjaśnij jaki miałby być cel takiego rejestru. Moim zdaniem nikt nie
> chce tych telemarketerów więc z góry można założyć, że każdy chciałby
> odfiltrowywać te połączenia przy czym nie każdy ma ochotę gdziekolwiek
> rejestrować się w tym celu. Zrozumiałbym gdyby płacili za rejestrację
> to może ktoś byłby zainteresowany a tak ... no weź się zastanów.

Są ludzie, którzy oglądają reklamy w telewizji i w kinie. Są tacy,
co zwracją uwagę na reklamy w prasie. A nawet biorą do ręki gazetki,
które zawieraja wyłącznie reklamy. Niektórzy nawet nie używają adblocka
w przeglądarce -- jest ich więcej niż tych, co używają. Ja się nawet
nie zastanawiam dlaczego oni tak mają. Ja mam inaczej -- tyle wiem.
Jest więc pewne, że są i tacy, co lubią jak się do nich dzwoni. Nawet
tu na grupie jeden się przyznał, że chciałby aby do niego dzwonili
agenci ubezpieczeniowi (szkoda, że nie podał numeru).

-- Jarek

PS
Na jednym z filmów Woody Allena skazali gościa na zamknięcie przez
dwa tygodnie w jednym pomieszczeniu z agentem ubezpieczeniowym.

niusy.pl

unread,
Mar 6, 2011, 5:36:31 PM3/6/11
to

Użytkownik "Jarosław Sokołowski" <ja...@lasek.waw.pl>

>>>>> Jawmość numeru może by tak nie przeszkadzała, gdyby w Polsce
>>>>> stworzono odpowiednik amerykańskiego rejestru "donotcall.gov".
>>>>> Odkąd da się dzwonić za darmo, istnienie rejestru stało się
>>>>> niezbędne. Ale wciąż go nie ma.
>>>>
>>>> To chyba dzwoniący powinni wpisywać się a nie odbierający.
>>>
>>> Gdzie się wpisywać? Jak to by miało działać? Do rejestru wpisuje
>>> się abonent, który nie życzy sobie reklam i telefonów marketingowych.
>>> A każdy telemarketer ma *obowiązek* sprawdzania w rejestrze, czy
>>> wybierany numer nie ma takiego zastrzeżenia. Wpis w donotcall.gov
>>> przynosi skutek w ciągu kilku dni, więc tam to działa chyba offline.
>>> Ale działa.
>>
>> No to mówię, że powinni się wpisywać dzwoniący by ewentualnie dostęp
>> dostać
>
> Wpisze się gdzieś taki i będzie mógł do mnie dzwonić? Nie jestem
> zachwycony takim pomysłem. Albo czegoś z tej idei nie zrozumiałem.

Wpisze się i będziesz mógł zdecydować

>
>> a nie bym ja musiał wpisywać się do coraz to nowych rejestrów by
>> zapewnić sobie święty spokój.
>
> W USA mają *jeden* rejestr. Rządowy, w domenie GOV. To działa.

Mogę odfiltrować sprzedawców butów a sprzedawców nart nie ?

>
>> Wpisywać z dokładnymi danymi na temat prowadzonej działalności,
>> lokalizacji itp itd bym mógł sobie ustawić tylko tych, których
>> telefony mi odpowiadają.
>
> O, świetny pomysł. To się nazywa "książka telefoniczna". Jak chcę
> kupić kołdrę wełnianą albo garnek, biorę taką do ręki, wybieram firmę
> i dzwonię z pytaniem, czy by mi jakiejś prezentacji nie zorganizowali.

Możesz zadzwonić, albo tylko otworzyć się na nich :-)

>
>>> U nas można by było od razu zrobić rejestr online, choćby razem
>>> z rejestrem przeniesionych numerów. Filtrowaniem mógłby zajmować
>>> się operator (i jeszcze zarabiać na tym). Call center zamawia swoje
>>> linie z dodatkową usługą niełączenia na numery zastrzeżone i ma
>>> problem odpowiedzialności karnej rozwiązany.
>>
>> Wyjaśnij jaki miałby być cel takiego rejestru. Moim zdaniem nikt nie
>> chce tych telemarketerów więc z góry można założyć, że każdy chciałby
>> odfiltrowywać te połączenia przy czym nie każdy ma ochotę gdziekolwiek
>> rejestrować się w tym celu. Zrozumiałbym gdyby płacili za rejestrację
>> to może ktoś byłby zainteresowany a tak ... no weź się zastanów.
>
> Są ludzie, którzy oglądają reklamy w telewizji i w kinie. Są tacy,
> co zwracją uwagę na reklamy w prasie. A nawet biorą do ręki gazetki,
> które zawieraja wyłącznie reklamy.

Ale nikt nie chce tej reklamy 24h/dobę

>Niektórzy nawet nie używają adblocka
> w przeglądarce -- jest ich więcej niż tych, co używają.

Bez związku.

> Ja się nawet
> nie zastanawiam dlaczego oni tak mają. Ja mam inaczej -- tyle wiem.
> Jest więc pewne, że są i tacy, co lubią jak się do nich dzwoni. Nawet
> tu na grupie jeden się przyznał, że chciałby aby do niego dzwonili
> agenci ubezpieczeniowi (szkoda, że nie podał numeru).

24h/dobę ?

>
> -- Jarek
>
> PS
> Na jednym z filmów Woody Allena skazali gościa na zamknięcie przez
> dwa tygodnie w jednym pomieszczeniu z agentem ubezpieczeniowym.

Nie ogarniam

Jarosław Sokołowski

unread,
Mar 7, 2011, 8:31:17 AM3/7/11
to
niusy.pl napisały:

>>>>>> Jawmość numeru może by tak nie przeszkadzała, gdyby w Polsce
>>>>>> stworzono odpowiednik amerykańskiego rejestru "donotcall.gov".
>>>>>> Odkąd da się dzwonić za darmo, istnienie rejestru stało się
>>>>>> niezbędne. Ale wciąż go nie ma.
>>>>>
>>>>> To chyba dzwoniący powinni wpisywać się a nie odbierający.
>>>>
>>>> Gdzie się wpisywać? Jak to by miało działać? Do rejestru wpisuje
>>>> się abonent, który nie życzy sobie reklam i telefonów marketingowych.
>>>> A każdy telemarketer ma *obowiązek* sprawdzania w rejestrze, czy
>>>> wybierany numer nie ma takiego zastrzeżenia. Wpis w donotcall.gov
>>>> przynosi skutek w ciągu kilku dni, więc tam to działa chyba offline.
>>>> Ale działa.
>>>
>>> No to mówię, że powinni się wpisywać dzwoniący by ewentualnie dostęp
>>> dostać
>>
>> Wpisze się gdzieś taki i będzie mógł do mnie dzwonić? Nie jestem
>> zachwycony takim pomysłem. Albo czegoś z tej idei nie zrozumiałem.
>
> Wpisze się i będziesz mógł zdecydować

Dziękuję za taka możliwość. Ja już zdecydowałem, a jak ktoś się
chce gdzieś wpisywać, to niech mu na zdrowie. Nie chcę być od niego
uzależniony.

>>> a nie bym ja musiał wpisywać się do coraz to nowych rejestrów by
>>> zapewnić sobie święty spokój.
>>
>> W USA mają *jeden* rejestr. Rządowy, w domenie GOV. To działa.
>
> Mogę odfiltrować sprzedawców butów a sprzedawców nart nie ?

Oczywiście, że nie. Po co?

--
Jarek

niusy.pl

unread,
Mar 7, 2011, 8:49:12 AM3/7/11
to

Użytkownik "Jarosław Sokołowski" <ja...@lasek.waw.pl>

>>>>>>> Jawmość numeru może by tak nie przeszkadzała, gdyby w Polsce
>>>>>>> stworzono odpowiednik amerykańskiego rejestru "donotcall.gov".
>>>>>>> Odkąd da się dzwonić za darmo, istnienie rejestru stało się
>>>>>>> niezbędne. Ale wciąż go nie ma.
>>>>>>
>>>>>> To chyba dzwoniący powinni wpisywać się a nie odbierający.
>>>>>
>>>>> Gdzie się wpisywać? Jak to by miało działać? Do rejestru wpisuje
>>>>> się abonent, który nie życzy sobie reklam i telefonów marketingowych.
>>>>> A każdy telemarketer ma *obowiązek* sprawdzania w rejestrze, czy
>>>>> wybierany numer nie ma takiego zastrzeżenia. Wpis w donotcall.gov
>>>>> przynosi skutek w ciągu kilku dni, więc tam to działa chyba offline.
>>>>> Ale działa.
>>>>
>>>> No to mówię, że powinni się wpisywać dzwoniący by ewentualnie dostęp
>>>> dostać
>>>
>>> Wpisze się gdzieś taki i będzie mógł do mnie dzwonić? Nie jestem
>>> zachwycony takim pomysłem. Albo czegoś z tej idei nie zrozumiałem.
>>
>> Wpisze się i będziesz mógł zdecydować
>
> Dziękuję za taka możliwość. Ja już zdecydowałem, a jak ktoś się
> chce gdzieś wpisywać, to niech mu na zdrowie. Nie chcę być od niego
> uzależniony.

No i o uzależnianiu od wpisania do rejestru właśnie piszę.

>
>>>> a nie bym ja musiał wpisywać się do coraz to nowych rejestrów by
>>>> zapewnić sobie święty spokój.
>>>
>>> W USA mają *jeden* rejestr. Rządowy, w domenie GOV. To działa.
>>
>> Mogę odfiltrować sprzedawców butów a sprzedawców nart nie ?
>
> Oczywiście, że nie. Po co?

Bo chcesz kupić narty a nie buty ?

Jarosław Sokołowski

unread,
Mar 7, 2011, 9:32:55 AM3/7/11
to
niusy.pl napisały:

>>>>>>>> Jawmość numeru może by tak nie przeszkadzała, gdyby w Polsce
>>>>>>>> stworzono odpowiednik amerykańskiego rejestru "donotcall.gov".
>>>>>>>> Odkąd da się dzwonić za darmo, istnienie rejestru stało się
>>>>>>>> niezbędne. Ale wciąż go nie ma.
>>>>>>>
>>>>>>> To chyba dzwoniący powinni wpisywać się a nie odbierający.
>>>>>>
>>>>>> Gdzie się wpisywać? Jak to by miało działać? Do rejestru wpisuje
>>>>>> się abonent, który nie życzy sobie reklam i telefonów marketingowych.
>>>>>> A każdy telemarketer ma *obowiązek* sprawdzania w rejestrze, czy
>>>>>> wybierany numer nie ma takiego zastrzeżenia. Wpis w donotcall.gov
>>>>>> przynosi skutek w ciągu kilku dni, więc tam to działa chyba offline.
>>>>>> Ale działa.
>>>>>
>>>>> No to mówię, że powinni się wpisywać dzwoniący by ewentualnie dostęp
>>>>> dostać
>>>>
>>>> Wpisze się gdzieś taki i będzie mógł do mnie dzwonić? Nie jestem
>>>> zachwycony takim pomysłem. Albo czegoś z tej idei nie zrozumiałem.
>>>
>>> Wpisze się i będziesz mógł zdecydować
>>
>> Dziękuję za taka możliwość. Ja już zdecydowałem, a jak ktoś się
>> chce gdzieś wpisywać, to niech mu na zdrowie. Nie chcę być od niego
>> uzależniony.
>
> No i o uzależnianiu od wpisania do rejestru właśnie piszę.

I chciałbym, żeby tak pozostało. To znaczy żeby na temat dzwonienia
do mojego domu można było tylko pisać w Usenecie, a specjalne rejestry,
do których mogą wpisywać się potencjalni dzwoniący, pozostały tylko
w sferze chorych pomysłów.

>>>>> a nie bym ja musiał wpisywać się do coraz to nowych rejestrów by
>>>>> zapewnić sobie święty spokój.
>>>>
>>>> W USA mają *jeden* rejestr. Rządowy, w domenie GOV. To działa.
>>>
>>> Mogę odfiltrować sprzedawców butów a sprzedawców nart nie ?
>>
>> Oczywiście, że nie. Po co?
>
> Bo chcesz kupić narty a nie buty ?

Mają do mnie dzwonić i pytać czy chcę kupić już dzisiaj, czy możę
w przyszłym tygodniu? Nie, nie chcę żeby dzwonili. Nawet jak potrzebuję
nart albo butów. Jakoś sobie radzę z zakupami samodzielnie.

--
Jarek

niusy.pl

unread,
Mar 9, 2011, 6:27:41 AM3/9/11
to

Użytkownik "Jarosław Sokołowski" <ja...@lasek.waw.pl>

To przecież w tym rejestrze trzeba się zarejestrować by do Ciebie nie
dzwoniono. To jest właśnie kompletnie chora koncepcja by ludzie, którzy chcą
się chronić musieli rejestrować się.

Jarosław Sokołowski

unread,
Mar 9, 2011, 9:05:39 AM3/9/11
to
niusy.pl napisały:

>>> No i o uzależnianiu od wpisania do rejestru właśnie piszę.
>>
>> I chciałbym, żeby tak pozostało. To znaczy żeby na temat dzwonienia
>> do mojego domu można było tylko pisać w Usenecie, a specjalne rejestry,
>> do których mogą wpisywać się potencjalni dzwoniący, pozostały tylko
>> w sferze chorych pomysłów.
>
> To przecież w tym rejestrze trzeba się zarejestrować by do Ciebie nie
> dzwoniono. To jest właśnie kompletnie chora koncepcja by ludzie, którzy
> chcą się chronić musieli rejestrować się.

Mam inne zdanie na ten temat. Jawność mojego numeru telefonu niespecjalnie
mi przeszkadza. Jak ktoś ma *konkretną sprawę do mnie*, to niech dzwoni,
nawet jeśli jest dla mnie osoba nieznajomą. Chronić się chcę przed takimi,
dla których jestem jedną z wielu anonimowych osób (choć w chwili dzwonienia
być może znaną im z imienia, nazwiska i numeru telefonu). Nie żądam ustawowego
zakazu prowadzenia telemarketingu, bo wiem, że są tacy, którzy są zadowoleni
gdy ktoś do nich dzwoni z ofertami.

*Jednorazowe* zastrzeżenie numeru jest bardzo dobrym rozwiązaniem, zupełnie
niekłopotliwym, które powinno wszystkim odpowiadać. Wprowadzenie domyślnego
zakazu i prowadzenie rejestru *przyzwoleń abonentów* też oczywiście jest
możliwe -- dla mnie nawet lepsze. Ale tego nie żądam, ja sobie mogę kliknąć
w rejestr, nie stracę na tym wiele czasu, a telebiznes niech sobe dalej
kwitnie beze mnie. Natomiast wciąż nie rozumiem na czym miałby polegać
rejestr *dzwoniących* telemarketerów.

--
Jarek

J.F.

unread,
Mar 9, 2011, 9:16:25 AM3/9/11
to
On Wed, 9 Mar 2011 14:05:39 +0000 (UTC), Jarosław Sokołowski wrote:
>Nie żądam ustawowego
>zakazu prowadzenia telemarketingu, bo wiem, że są tacy, którzy są zadowoleni
>gdy ktoś do nich dzwoni z ofertami.

Bo to wszystko zalezy od uciazliwosci.
Kiedys moze dosc do tego ze bedziesz mial co godzine telefon i beda ci
wciskac encyklopedie, wycieczke, ubezpieczenie.

>*Jednorazowe* zastrzeżenie numeru jest bardzo dobrym rozwiązaniem, zupełnie
>niekłopotliwym, które powinno wszystkim odpowiadać. Wprowadzenie domyślnego
>zakazu i prowadzenie rejestru *przyzwoleń abonentów* też oczywiście jest
>możliwe -- dla mnie nawet lepsze.

Jedno z drugim nie ma zwiazku. Dlatego powinny byc oba.

J.

Jarosław Sokołowski

unread,
Mar 9, 2011, 11:10:05 AM3/9/11
to
Pan J.F napisał:

>> Nie żądam ustawowego zakazu prowadzenia telemarketingu, bo wiem, że
>> są tacy, którzy są zadowoleni gdy ktoś do nich dzwoni z ofertami.
>
> Bo to wszystko zalezy od uciazliwosci.

Nie, w moim przypadku nie zależy.

> Kiedys moze dosc do tego ze bedziesz mial co godzine telefon
> i beda ci wciskac encyklopedie, wycieczke, ubezpieczenie.

Już mi się zdarzyło, że zadzwoniło kilku w ciągu paru godzin.
Ale ja sobie w ogóle takich nie życzę. Między inymi dlatego
zmieniłem numer telefonu.

>> *Jednorazowe* zastrzeżenie numeru jest bardzo dobrym rozwiązaniem,
>> zupełnie niekłopotliwym, które powinno wszystkim odpowiadać.

>> Wprowadzenie domyślnego zakazu i prowadzenie rejestru *przyzwoleń*
>> *abonentów* też oczywiście jest możliwe -- dla mnie nawet lepsze.


>
> Jedno z drugim nie ma zwiazku. Dlatego powinny byc oba.

Oba? To znaczy jakie? Rejestr zakazów jest dopełnieniem (w sensie
teoriomnogościowym) rejestru zezwoleń, więc nie ma powodu by tworzyć
obu, zawsze z jednego można otrzymać drugi. Chyba że chodzi o ten
tajemniecy rejestr, do którego mają się zapisywać *dzwoniący*.
Ciekawe, czy się w końcu downiem, na czym miałby polegać ten genialny
wynalazek.

--
Jarek

niusy.pl

unread,
Mar 10, 2011, 8:24:32 AM3/10/11
to

Użytkownik "Jarosław Sokołowski" <ja...@lasek.waw.pl>

>>> Nie żądam ustawowego zakazu prowadzenia telemarketingu, bo wiem, że
>>> są tacy, którzy są zadowoleni gdy ktoś do nich dzwoni z ofertami.
>>
>> Bo to wszystko zalezy od uciazliwosci.
>
> Nie, w moim przypadku nie zależy.

Gdyby ktoś opublikował twój numer w kilku portalach z atrakcyjną ofertą to
by chyba zależało, prawda ?

>
>> Kiedys moze dosc do tego ze bedziesz mial co godzine telefon
>> i beda ci wciskac encyklopedie, wycieczke, ubezpieczenie.
>
> Już mi się zdarzyło, że zadzwoniło kilku w ciągu paru godzin.
> Ale ja sobie w ogóle takich nie życzę. Między inymi dlatego
> zmieniłem numer telefonu.

Aaa, no to jeszcze możesz zmienić zdanie.

>
>>> *Jednorazowe* zastrzeżenie numeru jest bardzo dobrym rozwiązaniem,
>>> zupełnie niekłopotliwym, które powinno wszystkim odpowiadać.
>>> Wprowadzenie domyślnego zakazu i prowadzenie rejestru *przyzwoleń*
>>> *abonentów* też oczywiście jest możliwe -- dla mnie nawet lepsze.
>>
>> Jedno z drugim nie ma zwiazku. Dlatego powinny byc oba.
>
> Oba? To znaczy jakie? Rejestr zakazów jest dopełnieniem (w sensie
> teoriomnogościowym) rejestru zezwoleń, więc nie ma powodu by tworzyć
> obu, zawsze z jednego można otrzymać drugi. Chyba że chodzi o ten
> tajemniecy rejestr, do którego mają się zapisywać *dzwoniący*.
> Ciekawe, czy się w końcu downiem, na czym miałby polegać ten genialny
> wynalazek.

Na profilowaniu dzwoniących.

Jarosław Sokołowski

unread,
Mar 10, 2011, 8:48:52 AM3/10/11
to
niusy.pl napisały:

>>>> Nie żądam ustawowego zakazu prowadzenia telemarketingu, bo wiem, że
>>>> są tacy, którzy są zadowoleni gdy ktoś do nich dzwoni z ofertami.
>>> Bo to wszystko zalezy od uciazliwosci.
>> Nie, w moim przypadku nie zależy.
>
> Gdyby ktoś opublikował twój numer w kilku portalach z atrakcyjną
> ofertą to by chyba zależało, prawda ?

Nie, nieprawda. Wśród mądrości ludowych jest takie powiedzenie
"z deszczu pod rynnę" -- to nie jest zmiana jakościowa, tylko
ilościowa.

>>> Kiedys moze dosc do tego ze bedziesz mial co godzine telefon
>>> i beda ci wciskac encyklopedie, wycieczke, ubezpieczenie.
>> Już mi się zdarzyło, że zadzwoniło kilku w ciągu paru godzin.
>> Ale ja sobie w ogóle takich nie życzę. Między inymi dlatego
>> zmieniłem numer telefonu.
>
> Aaa, no to jeszcze możesz zmienić zdanie.

W jakiej sprawie? Że niby wróce do starego numeru?

>> Chyba że chodzi o ten tajemniecy rejestr, do którego mają się
>> zapisywać *dzwoniący*. Ciekawe, czy się w końcu downiem, na czym
>> miałby polegać ten genialny wynalazek.
>
> Na profilowaniu dzwoniących.

A niech się zapisują i profilują. Tylko jaki to ma związek z dzwonieniem
do mnie czy do kogokolwiek? Geniusz tego rozwiązania nadal pozostaje
w ukryciu.

--
Jarek

0 new messages