Byłbym wdzięczny za linki, lub za odpowiedź... może jakieś życiowe
przykłady...
Z góry dziękuję,
Habeck (ojciec "w trzecim miesiącu ciąży" :) )
Pozdro
jAga
witam
wiem ,że jest ciężko i każdy walczy o prace ale nie informowanie dla mnie
jest nie fair w stosunku do pracodawcy.
możesz po ujawnieniu informacji i po urlopie macierzynskim czy wychowawczym
spodziewac się zwolnienia.
wszytsko zalezy do człowieka i dla mnie nie informowanie jest nie w porządku
szczególnie jeśli pracodawca jest człowiekim porządnym i uczciwym.tzw. :"w
porządku".
pzdr.
p.>
>
>
> Czy pracodawca ma prawo ją zwolnić? Czy obowiązuje ją ochrona? Czy
> może poprzez ukrycie tego faktu (bo przecież pracodawca wtedy by jej
> nie zatrudnił) kwalifikuje się do zwolnienia po wyjściu prawdy na
> jaw?
Jest chroniona i nie ma prawa byc zwolniona, ale moze byc pewna, ze
jak dojdzie do placenia macierzynskiego/wychowawczego, to ZUS sie
przyczepi i bedzie sie starac wykazac, ze zatrudnienie bylo fikcyjne w
celu wyludzenia zasilku.
MJ
Walczy? Przyznanie się, to po prostu wyrok i tyle. Pracy nie ma. Wiadomo jak
jest na rynku pracy.
> ale nie informowanie dla mnie
> jest nie fair w stosunku do pracodawcy.
A w stosunku do dziecka? Do męża (nie każdy mąż zarabia kokosy)? Do
przyszłego dziecka?
Ale rozumiem o co Ci chodzi. Nam też głupio nie informować... Ba... jakiś
taki ciężar się czuje.
> możesz po ujawnieniu informacji i po urlopie macierzynskim czy
wychowawczym
> spodziewac się zwolnienia.
Domyślam się... :( Niestety...
> wszytsko zalezy do człowieka i dla mnie nie informowanie jest nie w
porządku
> szczególnie jeśli pracodawca jest człowiekim porządnym i uczciwym.tzw. :"w
> porządku".
Znajdź mi pracodawcę "w porządku", który zatrudni kobietę w ciąży. Niestety
prawo polskie teoretycznie chroni kobiety w ciąży, ale często chęć
posiadania dzieci kończy się zwolnieniem po macierzyńskim.
Pozdrawiam,
Habeck
Wszyscy mówią, że nie może, ale słyszałem, że w orzecznictwie było coś
takiego, że pracodawca powołał się na to, iż gdyby wiedział, że kobieta jest
w ciąży to by jej nie zatrudnił. A skoro tak, to może ją zwolnić w każdej
chwili. Ale nie jestem pewien, dlatego rzuciłem posta. Jedyne co znalazłem
to:
"Uznanie, że umowa o pracę zawarta z kobietą w ciąży jest pozorna,
prowadziłoby do wprowadzenia w praktyce zakazu zawierania umów o pracę z
ciężarnymi. Byłoby to więc sprzeczne z podstawową zasadą prawa pracy
określoną w art. 113 k.p., wprowadzającą zakaz jakiejkolwiek dyskryminacji w
stosunkach pracy.
Wyrok Sądu Apelacyjnego w Lublinie z dnia 29 kwietnia 1999 r., sygn. III AUa
49/99"
Ale to niewiele warte, bo to nie wyrok Sądu Najwyższego. Zresztą podchodzi
to pod ZUS.
> ale moze byc pewna, ze
> jak dojdzie do placenia macierzynskiego/wychowawczego, to ZUS sie
> przyczepi i bedzie sie starac wykazac, ze zatrudnienie bylo fikcyjne w
> celu wyludzenia zasilku.
Jak są dowody na to, że pracowała (np.: jakieś podpisywane dokumenty,
świadkowie itp.) to ZUS może naskoczyć. Zresztą ZUS to urzędnicy - ludzie. W
"tym" ZUS-ie bądą okej, a w "tamtym" się przyczepią - normalna ludzka
sprawa.
Pozdrawiam,
Habeck
> A skąd ta pewność? Że w tv pokazali jakieś przypadki wyłudzenia albo
> podejżenia o wyłudzenie? Nie ma takiej pewności. Znajoma przyjęła się
u
> swojego teścia w zakładzie na dwa miesiące przed porodem i dostaje
> zasiłek.
> I nikt się nie przyczepił, więc po tym wnioskuję że pewności nie ma i
nie
> ma
> co straszyć. Z drugiej strony uważam, że jak praca będzie wykonywana
> faktycznie, tzn zostanie jakiś slad w zakładzie to zus może naskoczyć
i
> tyle.
Pewnie, że może, tyle tylko, że zanim kobieta dostanie należny jej
zasiłek, może minąć parę miesięcy, kiedy kasy nie będzie. Nie jest to
oczywiście argument za tym, żeby nie zmieniać pracy czy się nie
zatrudniać, ale niestety taki przypadki są częste. Właśnie wczoraj
dzwonił do nas z prośbą o poradę kolega, którego znajoma zatrudniła się
będąc w ciąży. Chodziła do pracy do ostatniego dnia, a ZUS i tak się
przyp... Dzidziuś się urodził, a dziewczyna jest bez zasiłku
macierzyńskiego.
Pozdrawiam,
Monika, Maciek (3,6) i Lena (17 miesięcy)
--
Zaloz prywatne forum:
http://forum.onet.pl
> Walczy? Przyznanie się, to po prostu wyrok i tyle. Pracy nie ma. Wiadomo jak
> jest na rynku pracy.
Nie wiadomo. Mnie przyjęli do pracy w 3. mies. ciązy. Wczesniej byłam 2
mies. na okresie próbnym. Mogli mnie nie przyjąć. Ukryć się nie dało, bo
trafiłam do szpitala na patologię ciąży i sprawa sie rypła.
Zależy jakim jest pracownikiem i kim jest szef.
Eulalka
To faktycznie niezły numer... Jak to jest, że ZUS jest taki nieludzki?
Pytanie retoryczne...
Pozdrawiam,
Habeck
Jakieś 1.5h temu podjęliśmy decyzję, że żona powie. Sumienie by nas
gryzło... Pewnie, gdyby to była jakaś ogromna korporacja, to _może_ by nie
gryzło, ale to prywatna, średniej wielkości firma i głupio tak podłożyć
komuś świnię we własnej osobie.
Już słyszę głosy, że duża i mała firma to to samo... ;) I że to nie ma
znaczenia. Że uczciwość, że czarne i białe... itp. Niestety między czarnym a
białym jest cała gama odcieni szarości. No, nieważne...
Pozdrawiam,
Habeck
No to przyjęli w ciązy czy nie wiedzieli o niej aż się "sprawa rypła"?
Właśnie dlatego, że jest prawne NIErównouprawnienie kobiet
dlatego ponosicie takie konsekwencje. Pracodawca nie ma ochoty
ponosić ciężarów i kosztów związanych z WASZYM macierzyństwem.
To chyba całkowicie zrozumiałe? Wbrew pozorom te prawa niby
wspierające macierzyństwo w efekcie działają na Waszą NIEKORZYŚĆ.
mnie nie wypłacili w grudniu 1997 roku zasiłku macierzynskiego dopiero w
styczniu 1998 go dostałam, bo nie było pieniedzy a moje nazwisko
zaczyna sie na W wiec nie doszli do mnie i nikogo nie obchodziło, ze
małe dziecko ze cos jesc musi :-(
--
Pozdrawiam
Magdalena + Karolina (27.10.97) + Krzysztof (05.01.03)
http://www.master.pl/~mwota/
Moje aukcje:
http://www.allegro.pl/show_user_auctions.php?uid=1475411&showing_type=text&nolimit=1&order=t
> >
> mnie nie wypłacili w grudniu 1997 roku zasiłku macierzynskiego dopiero w
> styczniu 1998 go dostałam, bo nie było pieniedzy a moje nazwisko
> zaczyna sie na W wiec nie doszli do mnie i nikogo nie obchodziło, ze
> małe dziecko ze cos jesc musi :-(
>
Pewnie ZUS preferuje karmienie piersią, a to przecież nie kosztuje...
ER
>
> Właśnie dlatego, że jest prawne NIErównouprawnienie kobiet
> dlatego ponosicie takie konsekwencje. Pracodawca nie ma ochoty
> ponosić ciężarów i kosztów związanych z WASZYM macierzyństwem.
> To chyba całkowicie zrozumiałe? Wbrew pozorom te prawa niby
> wspierające macierzyństwo w efekcie działają na Waszą NIEKORZYŚĆ.
A jak sobie wyobrażasz w praktyce "dobre" prawo (będące wyrazem
równouprawnienia kobiet)?
ER
ja wyobrażam sobie tak:
- nikt mnie nie pyta czy jestem męzatką czy mam dzieci
- i co z nimi zrobie jak zochorują
- nikt mnie nie posyła do ginekologa na badania okresowe
- nikt mnie wyrzuca mojego podania tylko dlatego, ze jetem kobietą a
moze jestem lepszym fachowcem niz tuzin facetów??
- nikt mnie nie pyta kiedy i ile dzieci będę miała
- nikt mi za dekolt nie zaglada w czasie rozmowy i w czasie pracy
- nikt po macierzynskim nie mówi kobiecie- własciwie to jest pani
niepotrzebna
- a wszyscy dają zarobić naszym mężom tyle bysmy nie musiały pracować i
problem równouprawnienia rozwiazany :-)
>>Nie wiadomo. Mnie przyjęli do pracy w 3. mies. ciązy. Wczesniej byłam 2
>>mies. na okresie próbnym. Mogli mnie nie przyjąć. Ukryć się nie dało, bo
>>trafiłam do szpitala na patologię ciąży i sprawa sie rypła.
>>Zależy jakim jest pracownikiem i kim jest szef.
>
>
> No to przyjęli w ciązy czy nie wiedzieli o niej aż się "sprawa rypła"?
>
Przyjęli mnie na 3 miesięczny okres próbny.
Byłam już wciąży - jakiś 4-5 tydzień.
Na początku nic nie mówiłam. Ale po miesięcu (dojazdy itp) wylądowałam
na patologii. I jak już wróciłam po tygodniu zwolnienia wszyscy
wiedzieli. Miałam jeszcze ok 1,5 miesiąca okresu próbnego. A potem mieli
zdecydować, czy mnie przyjmą czy nie. Zdeklarowałam, że wrócę po
macierzyńskiem do pracy, bo i tak nie będę miała wyjścia... i skrócili
mi okres próbny o miesiąc i dostałam stałą umowę na czas nieokreślony.
Z tego co się potem dowiedziałam, mój kierownik to tak średnio się
cieszył, ale naczelny miał ostatnie słowo i go przekonał, że to dobry
wybór. I zostałam.
Fakt nie była to mała firma, a ja to taka brzuchata maskotka tam byłam,
bo jeszcze się dzieci w tej firmie nie rodziły ;-) Za to po 2 latach był
taki wysyp, że mogliśmy żłobek zakładać - 7. dzieci się urodziło ;-)
Eulalka
> ja wyobrażam sobie tak:
> - nikt mnie nie pyta czy jestem męzatką czy mam dzieci
> - i co z nimi zrobie jak zochorują
> - nikt mnie nie posyła do ginekologa na badania okresowe
> - nikt mnie wyrzuca mojego podania tylko dlatego, ze jetem kobietą a
> moze jestem lepszym fachowcem niz tuzin facetów??
> - nikt mnie nie pyta kiedy i ile dzieci będę miała
> - nikt mi za dekolt nie zaglada w czasie rozmowy i w czasie pracy
> - nikt po macierzynskim nie mówi kobiecie- własciwie to jest pani
> niepotrzebna
> - a wszyscy dają zarobić naszym mężom tyle bysmy nie musiały pracować i
> problem równouprawnienia rozwiazany :-)
Madziu, to zapraszam na polnoc ;-)
co prawda kobiety i tak w wielu branzach ciagle zarabiaja troche mniej niz
panowie, ale, o czym moga swiadczyc chocby przyklady Sveany i Solany, mozna
znalezc zatrudnienie w ciazy, mozna byc uznanym za fachowa sile, bedac
kobieta, za zajrzenie za dekolt to szef moze poleciec, a chocby moj przyklad
swiadczy o tym, ze wlasciwie moglabym pracowac glownie dla wlasnej
przyjemnosci (teraz sie ucze jezyka), bo na podstawowe zycie wystarczy
pensja mojego meza (bez fajerwerkow, jasne, ale da sie zyc i jeszcze jakies
raty placic...).
Jasne, nie jest az tak rozowo na co dzien, zeby nie bylo ze jestem
stronnicza.... sa wady. Ale w kontekscie powyzszych oczekiwan, moim zdaniem,
jest lepiej.
--
Pozdrawiamy optymistycznie,
Magda,
Michalek (ur. 28.05.2001r.)
Malenstwo (~03.05.2004r.)
Pewnie tak, ale nie samych "chlebem" człowiek (dziecko) żyje.
Jeżeli chodzi o zasiłki na początku 2001 roku, to u nas było wszystko w
porządku, jak w zegarku. Ale wtedy jeszcze żona pracowała w dużej
międzynarodowej firmie (niestety IT ma problemy więc i firma zaczęła padać
więc i pracowników sie pozbywali, więc i żonę wywalili :( ).
Pozdrawiam,
Habeck
mam prośbę :-) poprosze Magdo, Magdaleno ale nie Madziu, please :-)
dobra tylko jest jedno ale: język - niestety :-(
najmocniej przepraszam! Naprawde.
(ja tez nie przepadam za tym zdrobnieniem...)
> dobra tylko jest jedno ale: język - niestety :-(
no wlasnie....:-(
(ale i tak latwiejszy od polskiego i wegierskiego ;-) )
Pewność, niestety, jest. :-( ZUS ma swoje 'wewnętrzne odgórne procedury',
czyli określone kryteria, wg których sprawdzane są kobitki zatrudniane w
ciąży. Są to: wysokość pensji oraz tzw. 'krótki okres składkowy'. W W-wie
wystarczy np. mieć pensję pow. 3 tys. zł (info nie z tzw. pierwszej ręki),
by się 'zakwalifikować' do kontroli. W Łodzi natomiast granica ta wynosi
2100 zł (info wiarygodne). Nie wiem jednak, czy chodzi o kasę brutto czy
netto.
Zakład pracy, który zatrudnił taką podejRZaną pracownicę czeka kontrola. Od
jej wyniku zależy, czy mama dostanie kasę za zwolnienie oraz macierzyński.
Do wyjaśnienia sprwy ciężarówka 'musi spróbować żyć' (jak powiedziano mojej
koleżance w ZUS-ie) z zaliczki czyli wypłaty naliczanej od najniższej
krajowej - 640 zł. :-(
Podobno od tego roku wszedł kolejny przepis 'upupiający' ciężarne - kobitka
musi mieć przepracowane przynajmniej 3 lata, by otrzymywać
chorobowe/macierzyński naliczany od wys. pensji. Jeśli okres składkowy
wynosi mniej, to też jej się należy... 640 zł. Info o tej ustawie pochodzi
bezpośrednio z ZUS-u. Ja o niej akurat nigdy nie słyszałam... Czy ktoś z Was
coś więcej wie na ten temat? Przecież ZUS tak naprawdę nie jest w stanie
sprawdzić, ile kto w życiu swym przepracował. Podobno żądają świadectw pracy
potwiedzających okresy składkowe.
> Znajoma przyjęła się u
> swojego teścia w zakładzie na dwa miesiące przed porodem i dostaje
zasiłek.
> I nikt się nie przyczepił, więc po tym wnioskuję że pewności nie ma i nie
ma
> co straszyć.
A wiesz, co to są wyjątki potwierdzające regułę?
Iwonka
> Podobno od tego roku wszedł kolejny przepis 'upupiający' ciężarne -
kobitka
> musi mieć przepracowane przynajmniej 3 lata, by otrzymywać
> chorobowe/macierzyński naliczany od wys. pensji. Jeśli okres składkowy
> wynosi mniej, to też jej się należy... 640 zł.
straszne, moim zdaniem :-(
CHOROBOWE tez?
Czy to bedzie dotyczyc tez mezczyzn, bo jak nie, to jest to chyba dobry
powod do zaskarzenia przepisu...
> Podobno żądają świadectw pracy
> potwiedzających okresy składkowe.
juz teraz trzeba to ponoc dostarczac i gromadzic, zeby miec obliczane czas
do emerytury....
Ja też, ale jeżeli to prawda... Tylko ręce załamywać. Może ustawodawca
myśli, że dzięki temu kobiety zaczną rodzić będąc na studiach (ale nie
wszystkie przecież studiują)? Niedługo okaże się, że najlepszym rozwiązaniem
dla kobiety jest urodzić na studiach (najlepiej bliźniaki /dwujajowe to
byłby ideał/, żeby powstała typowa rodzina 2+2 i przyrost nie był ujemny), a
potem dopiero robić karierę. Rząd najwyraźniej nie przejmuje się coraz
mniejszą liczbą urodzeń. Ciekawe tylko, kto będzie zarabiał na nasze
emerytury i (nie daj Boże) renty? Idea jest taka, że my zarabiamy pieniądze,
które pracują, a w praktyce wiadomo jak to jest....
> Czy ktoś z Was
> coś więcej wie na ten temat? Przecież ZUS tak naprawdę nie jest w stanie
> sprawdzić, ile kto w życiu swym przepracował. Podobno żądają świadectw
pracy
> potwiedzających okresy składkowe.
Tego już żąda.
Pozdrawiam,
Habeck
Tylko ze do tego potrzebne sa silne zwiazki zawodowe i kilkudziesiecioletnia
tradycja prawdziwej demokracji, gdzie o panstwie nie mowimy "oni", tylko
"my".....
Ania
Pozdrawiam,
Habeck
--
PawełJ
> Żona pracuje od dzisiaj :). Pracodawca zatrudnił, choć mina mu trochę
> zrzedła jak usłyszał, że w ciąży.
Gratulacje!! Mina może i mu zrzedła, ale pewnie wzrosło uznanie za
szczerość ;-) Dobrze jest móc mieć zaufanie do pracownika ;-)
Eulalka
> -----Original Message-----
> From: owner-pl-...@newsgate.pl [mailto:owner-pl-soc-
> dzi...@newsgate.pl] On Behalf Of Habeck
> Sent: Wednesday, October 22, 2003 7:20 PM
> To: pl-soc...@newsgate.pl
> Subject: Re: Zatrudnienie kobiety w ciąży
>
> Żona pracuje od dzisiaj :). Pracodawca zatrudnił, choć mina mu trochę
> zrzedła jak usłyszał, że w ciąży.
>
> Pozdrawiam,
> Habeck
gratulacje dla żony, widać nie taki pracodawca zły jak go malują ;-)
Szanse są duże, bo pracodawca obiecał. Ale niestety macierzyński tylko 16
tyg (choć przy drugim IFAIR 18, ale skrócić będzie pewnie musiała, więc ja
pójdę na tacierzyński :) ). Nie to co przy poprzednim dziecku... :( A wtedy
i wychowawczy był i trochę bezrobotnego...
Jak Wy - matki - sobie z tym teraz radzicie? 3-miesięczne dziecko nie jest w
stanie żyć bez mamy - przynajmniej Asia nie była. Półroczne to co innego.
> A jeżeli chodzi o przepis, że macierzyńskie będzie wypłacane po 3 latach
> pracy, to taki przepis jeszcze w życie nie wszedł. Mają być jakieś kolejne
> "ulepszenia" od stycznia. Coś mi świta, że kolejne cięcia zasiłków
> rodzinnych ale szczegółów nie pamiętam.
No comment.
Pozdrawiam,
Habeck + Asia (28.02.2002)
Te działania to się chyba nazywają 'wspomaganie polityki prorodzinnej'...
:-//
> Rząd najwyraźniej nie przejmuje się coraz
> mniejszą liczbą urodzeń.
Rząd już to dostrzegł, a w jego przypadku to naprawdę dużo... :-//
> > Przecież ZUS tak naprawdę nie jest w stanie
> > sprawdzić, ile kto w życiu swym przepracował. Podobno żądają świadectw
> pracy
> > potwiedzających okresy składkowe.
>
> Tego już żąda.
Tak, tak, do wyliczenia kapitału początkowego. Jednak mnie chodziło o to, że
podobno trzeba też ZUS-owi 'udowodnić', że się pracowało 3 lata, żeby dostać
chorobowego tyle, ile się należy. Nie wiem, niestety, ile w tym wszystkim
prawdy. Stąd moje pytanie, czy ta ustawa rzeczywiście weszła. Bo, co prawda,
info pochodzi z samego ZUS-u, jednak oni tam też potrafią androny straszne
wciskać... :-/
Gratuluję szcześliwego zakończenia sprawy i pozdrawiam!
Iwonka z Dzidzią (34 tydzień w brzuszku :-))
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
Przecież w mediach jest już od dłuższego czasu głośno o tym. Jednak media
jedno, a ZUS swoje - że ma 'wewnętrzne wytyczne', sprzeczne z ustawą,
zresztą. :-/ W ktorymś z odzziałów ZUS ekipę TV ochroniarz w mało elegancki
sposób wyprosił z budynku, mimo iż jest to instytucja publiczna. :-/
> Bo to jest zwykłe złodziejstwo. Oni wiedzą, że muszą kasę wypłacić (nie
mają podstawy
> prawnej, żeby nie płacić, nawet jeśli jakaś kobieta pracuje fikcyjnie),
ale
> jak prztrzymają to na samych odsetkach zarabiają kupę forsy. Policzcie
sobie,
> ile odsetek by było, gdyby trzymać należne Wam pieniądze na koncie w
banku.
No i co z tego, że 'sobie policzymy'? ZUS to nie obchodzi. I tak okrada
wszystkich... :-( Walczyć można jedynie na drodze sądowej. Co w okresie
ciąży albo z dzieckiem przy cycu, jest znacznie utrudnione lub wręcz czasami
niemożliwe...
> Mnie też pewnie będą robić problemy, bo moja firma zmieniła osobowość
prawną
> w trakcie mojej ciąży i (co gorsza!) zostałam zwolniona i natychmiast
> zatrudniona ponownie. To się chyba ZUS-owi w głowie nie mieści.
Jak wiele innych rzeczy, niestety... :-(
> Swoją drogą ja bym ciężarnej nie zatrudniła. Dlaczego? Bo widzę, jakie
> zdziwienie sama budzę wokół, pracując: u lekarza, położnej itp. Nawet moja
> mama się dziwi, że pracuję jeszcze, mimo, że sama pracowała do dnia
porodu.
???? O co z tym zdziwieniem chodzi? Że będąc w ciąży pracujesz?
> Bo mam coraz mniej czasu na pracę. Chodzę do szkoły rodzenia (6 h w
> tygodniu), bo mój lekarz wymyslił, że powinnam go odwiedzać co 3 tygodnie,
a
> jeszcze dochodzą analizy (teraz co trzy tygodnie), wykańczanie mieszkania
i
> zakupy wyprawki. CZuję się przemęczona! Bo widzę, że moje koleżanki wcale
nie
> chcą pracować w ciązy - po co, jeśli za leżenie bykiem też dostaną
pieniążki?
A po urodzeniu będziesz się czuła 4 x bardziej przemęczona... Więc może
rzeczywiście warto iść w ślady koleżanek i też 'leżeć bykiem'? :-) W końcu
ciąża to czas szczególny i nikt pod groźbą kary nie przymusza do tego, by
kobitka pracowała. ;-) Chyba, że ktoś lubi być męczennicą... ;-)
Pozdrawiam!