W dniu 2013-06-30 15:15, Qrczak pisze:
> Nie o taki wariant przegięciowy mię szło.
a to nie chwyciłam.
> Taktak.
> A zapytam. A masz swoje własne dziecięce zdjęcia, papierowe, na nocniku,
> na kocyku (pozdrawiam Paulinkę i Szpilkę), z uśmiechem średniokiepskim,
> bez wcześniejszego? A rodzice Twoi ośmielali się odpalać rodzinny album
> w trakcie rodzinnych zjazdów czy w innych okolicznościach?
Pokazywali, jeszcze jak. Wkurzało mnie to niepomiernie, jak już miało
się te dwanaście lat i z nocnika dawno wyrosło. Ale albumik dekturkowy
to jednak nie internet. W albumiku najwyżej zaliczamy wkurz
wewnątrzrodzinny, a w internecie... całkiem inna broszka. Przecież
odróżniasz.
> Jakby co, można pozywać.
Skąd pozywanie Ci przyszło do głowy?
Raczej ogólna sugestia, by rodziciele hamowali się troszkę z tym
pokazywaniem dzieci na fejsiach, czy innych blogach. Bo to wcale nie
takie słitaśne, jak może się zdawać.
> Ale czyż to nie jest ich własna osobista rodzinna sprawa?
Osobista, dopóki osobista. A gdy wypełza w sieć, staje się publiczna i
może stać się żerem pedofilstwa rozmaitego, czy choćby manipulacji.
Czyż mam
> akurat ja odpowiadać za to, że jedno z drugim niesłodką jest idiotką?
????????
TY????
Dlaczego Ty?
> Widzisz... ja swoim dzieciom ufam, one mnie (mniemam) też. I wszyscy
> wiemy, czym jest internecik.
Nie wątpię, nie pisałam o Tobie i Twojej rodzinie (musiałabym upaść z
wysoka na łeb), raczej tu myślę głośno, że przydałoby się ukrócić ten
bezmyślny ekshibicjonizm. Wykonywany w dobrej wierze.
Ale nic w związku z nieznaną mi Tobą, bo i skąd?
> Mię teraz bardziej co innego martwi.
> Młodzi wyssali internet z mlekiem matki. Ale starszyzna z jednej strony
> 'tak fajne szał a w ogóle wypas', zaś z drugiej 'w fakcie napisali'.
Zawsze były i będą głuptasy, co to będą przytaczać dyrdymały, bo we
fakcie napisali, czy w innym ratlerku, tego nie zmienisz. I na ogól
dziecięta takich rodziców... niedaleko padają od jabłoni, bo choć
internet wyssali, to rozumu nie było skąd.