W dniu niedziela, 14 lipca 2019 10:34:42 UTC+2 użytkownik
are...@vp.pl napisał:
> > Jest mało prawdopodobne aby tylko jedna osoba mogła zauważyć zgłaszany przypadek w tak zaludnionym miejscu. Co kierujące się zdrowym rozsądkiem(?) służby, mogły natychmiastowo sprawdzić.
>
> Jesli chodzi o służby to raczej cienko działają, popatrzcie na ostatnie poszukiwania 5 letniego chłopca, całea armia policjantów, i przeszukane 2km^2 choć szumnie i lepiej brzmi 2 tyś hektarów .i w poszukiwaniach brały udział też i drony . ,
> Tylko , chyba każdy kto był w powietrzu wie że, ludzkie oko wypatrzy więcej niż dron z kamerką fullHD i obrazem nawet w 50calowym monitorze .
Z tym bym się nie zgodził tym bardziej, że ekran monitora może obserwować więcej niż jedna osoba. Nie wspominając już o paru innych niuansach, które mogą wpływać na skupienie kiedy to tylko jedna osoba pełni funkcję pilota/obserwatora/nawigatora.
> Nie wiem czy użyli śmigłowców z termowizją, nic o tym nie słyszałem.
Śmigłowiec był w użyciu.
> Trzech paralotniarzy taki teren oblukaliby w góra 1 dzień . Z dokładnością piechura.
Nieprawda o czym poniżej.
> Nie słyszałem by poproszono o pomoc paralotniarzy .Podejrzewam że, nawet gdyby zgłosili chęc pomocy byliby zlekceważeni .
> Niech mnie ktoś poprawi jesli się mylę .
Mylisz się, nie jednokrotnie paralotniarze byli proszeni o pomoc w takich sytuacjach. W ostatnim mi znanym przypadku z przed ledwie pół roku sam komendant przyjechał z podziękowaniami za poszukiwania. Kolega paralotniarz, który brał udział w tych poszukiwaniach przeleciał kilkukrotnie nad miejscem w którym znaleziono poszukiwaną osobę i jej nie widział pomimo, że było to późną jesienią i nie było już liści. Oczywiście pobieżnie z góry możemy przeskanować teren dość szybko, ale absolutnie nie zrobimy tego dokładniej niż profesjonalne drony i na pewno nie da się zastąpić paralotniarzem szpaleru ludzi.