W dniu 10.08.2020 o 22:27, Mateusz pisze:
> W tym roku trochę się opuściłem ze swobodnego ale poniekąd też
> dlatego że zaczęło mnie irytować jak to rządzi moim życiem - tak jak
> mówisz przeprowadzki przez pół kraju albo do innego kraju żeby latać,
> brak możliwości planowania sobie czegokolwiek bo a nuż będzie warun,
> frustracja rodziny itd... to nie dla mnie w tym roku.
Mieszkanie wybierałem specjalnie po to, żeby było łatwo zamontować
anteny. Mieszkam na górce na ostatnim piętrze i z odpowiednim trzymadłem
antenę mam nad dachem pomimo tego, że tak naprawdę nie znajduje się na
tym dachu :)
To ile poświęcasz na dany sport czasu jest tylko i wyłącznie zależne od
tego na ile Ci na nim zależy. Zwróć uwagę, że ja też jestem leniwym
gnojem i ani w 2017 ani w 2018 ani w tym roku nie byłem we Włoszech czy
Słowenii. Poczyniłem tak z rozlicznych powodów związanych z czasem,
innymi zajawkami czy tym, że w 2019 nalatałem się tutaj w doma i
momentami jakoś tak nawet nie czułem potrzeby jechać do Bassanowa skoro
Javca i Skrzycze mam pod nosem a warun był w 2019 nad podziw łaskawy.
O ile faktycznie pogoń za warunem jest mocno irytująca, to jednak ta
walka z żywiołem to jest to dzięki czemu latanie swobodne jest tak prze
zajebiste. Brzmię teraz jak roszczeniowy gówniarz, który ma 15 minut
jazdy do Szczyrku ale gdyby każdy lot był taki sam i za każdym razem
miałbyś taki sam warun, to bardzo szybko straciło by to sens. Końcem
kwietnia latałem nad Skrzycznem, Szczyrkiem i Lipową przez 4 godziny i w
ogóle mi się nie nudziło. Do dzisiaj pamiętam wiele pojedynczych lotów
swobodnych z minionych sezonów, jak i gdzie się wykręcałem, gdzie
potencjalnie popełniałem błędy i tym podobne. Każdy z nich daje mi coś
niepowtarzalnego i nowego.
Jak widzisz ja mam PPG po woli dość i dlatego z wymiany kompletu
uszczelek za 80pln robię wielkie zagadnienie. Dla mnie wycieczki na
latanie swobodne, to że jak zostawię prace o 12 to potem muszę dokańczać
to po nocy i to, że równie dobrze warunu może nie być nie są problemem.
Dla mnie latanie swobodne jest czymś tak niesamowitym, że przestałem
szukać głupich usprawiedliwień, że nie mam na nie czasu i nie mogę się
jemu poświęcać w takim a innym stopniu.
Po prostu zidentyfikowałem przyczynę takiego stanu rzeczy i zacząłem się
zastanawiać czy mogę to zmienić i jeżeli tak, to w jaki sposób. Jeżeli
ktoś robi 70...100h rocznie i jest przy każdym warunie na lataniu to
znaczy, że jest to możliwe. Jest też możliwe robić 35...50h jeżeli
jednak nie masz tak elastycznej pracy albo chcesz to latanie dzielić z
innymi rzeczami. Możesz też robić 10h rocznie albo w ogóle jeżeli po
prostu nie będziesz na latanie jeździł. I to nie dlatego, że jesteś
kiepskim pilotem tylko dlatego, że ciężko robić nalot jak się na tym
lataniu nie jest.
Jak napisałem wsio kwestia zaangażowania. Z czego to zaangażowanie
wynika to inna dyskusja.
// ML