W dniu 2018-02-28 o 20:16, fotolot pisze:
> Tomasz Poznański napisał:
> "....Czasem sobie patrze i czytam, ludzie niby wykształceni, mają
>> pełny, niecenzurowany dostęp do historii i czego tylko chcą, a bardziej
>> jakoby pogubieni i bezradni. Dziś nie wiadomo tak naprawdę czy byliśmy
>> bohaterami, oprawcami czy ofiarami. W 1945 jakoś nikt na świecie nie
>> miał wątpliwości.
>>
>> Tomek
>
> A Ty wykształcony Tomasz myślisz, że w tym "pełnym dostępie do historii(w komunizmie preparowanej)" jest dużo prawdziwej takiej jak przekazywana w patriotycznych rodzinach ? Posiadłeś historyczną "PEWNĄ" wszechwiedzę(skąd?), że teraz u innych widzisz "pogubienie". Czy dziś redagując choćby na grupie swoje teksty wiesz kim w głębi duszy i dla innych jesteś ?
Muszę tu kilka rzeczy Wiesiek uściślić, bo z jednego zdania, które było
skrótem myślowym chcesz wykoncypować za wiele elementów.
Nie posiadam żadnego wykształcenia historycznego, politologicznego,
humanistycznego, filozoficznego, prawniczego ani nawet ekonomicznego.
Pomimo tego jednak muszę się poruszać po interakcjach obecnego świata
właśnie w tym wymienionym obszarze. Jestem na szczęście tylko
inżynierem, więc raczej, tak jak większość rodaków, odporny na
ideologię, bo w liczbach i wzorach było jej niewiele, w przeciwieństwie
do innych nauk, tych mniej ścisłych. Ludzie "niby wykształceni", bo
przecież wykształceni całkiem wysoko, niekiedy z tytułami doktorskimi,
wcale nie na niby, tylko jako synonim znaczenia: poniekąd, w pewnej
mierze, w pewnym sensie. Nie miałem tu pejoratywnego znaczenia tego słowa.
Teraz co do historii "w komuniźmie preparowanej". Prawie jej nie
pamiętam, bo orłem z tej dziedziny w szkole nigdy nie byłem. Historią
zacząłem sie interesować później, gdy zrozumiałem, że jest immanentnym
składnikiem poznania funkcjonowania mechanizmów, które okresowo
powtarzaja się z dużą dokładnością (stąd słynne powiedzenie historia
kołem sie toczy). Wtedy już można było docierać do źródeł niedostępnych
w jedynie słusznych czasach. A propos historii przekazywanej w
patriotycznych rodzinach, to nie musi ona byc prawdziwa, bo niestety jej
przekaz zawsze jest podatny na oddziaływania ideologiczne.
Z resztą przez 20 ostatnich lat niektórzy intelektualisci uważali, że
historia starego świata już się skończyła i w publicznej narracji
patrotyzm był utożsamiany z faszyzmem ( i to w tych najłagodniejszych
porównaniach). Niestety dla nich, historia od czterech lat pisze się w
Europie zupełnie na nowo. U nas zaś od jakichś trzech lat wszyscy są
patriotami i na prawie wszystkich demonstracjach przewazają flagi biało
czerwone, co do niedawna nie było wcale standardem. Więc nie zawłaszczaj
sobie tak tego patrotyzmu :).
Skąd posiadłem wiedzę (nie wszechwiedzę)? Głównie źródła pisane,
ostatnio również wykłady, prelekcje historyków publikowane w sieci.
Niewiele pamiętam jako dziecko z opowieści dziadka, który przeżył wojnę
będąc w niewoli radzieckiej a później w niemieckiej na przymusowych
robotach. Dziś bym chętnie tego jeszcze raz połuchał.
Pogubienie dostrzegam, bo ludzie w pewnej mierze (historycznej)
wysokowykształceni posługują się sprzeczną narracją. Narracją, która
stawia nas albo w świetle ofiar i bohaterstwa, albo wręcz przeciwnie
przypisuje systemowe i zorganizowane akty eksterminacji. Jak wiadomo
prawda nigdy nie leży po środku, więc ktoś uległ poważnej ideologizacji
lub niestety aberracji umysłowej.
Czy wiem kim jestem w głębi duszy dla innych? Pewnie :), czasem da się
to wyczytać, gdy niedwuznacznie przypisują mi w zależności od sytuacji,
że jestem na pasku "mafii instruktorskiej", czy powiązany z dealerami
sprzętu (jak powszechnie wiadomo niecnie żerujacymi wśród latającej
braci), byłem też chwilowo wrogiem naczelnym znanej organizacji
paralotniowej, rusofobem, inteligentnym inaczej, nawet podobno byłem
powiązany z Fraglesem :)). Więcej epitetów nie pamietam, ale można
znaleźć w bogatym archiwum grupy.
Obecnie zaś otrzymuję szczere wyrazy współczucia, więc pewnie jestem
ogromnie żenujący albo całkiem głupi :).
> Nie tylko "dziś było i jest wiadomo tak na PRAWDĘ", że oprawcy patriotów byli oprawcami, a ich ofiary były bohaterami- ale Ty znając "po swojemu historię" możesz być w tej prawdzie "pogubiony" lub nawet z łatwowiernego przekonania(w jedyną słuszną?) jej przeciwny.
Staram się Wiesiek interpolować te wiedzę historyczną, nie wszędzie da
się dojść do prawdy, zwłaszcza im dalej tym gorzej, ale w historii
najnowszej wcale nie jest to takie trudne. Nie martw się, nie mylą mi
się oprawcy z ofiarami.
Pozdrawiam
Tomek