Czy da się, w związku z tym, bez wielu skomplikowanych (ewentualnie
drogich) procesów urzędniczych przejechać linie Grodno -
Uczitel/Uzbereż? Ktoś może tam był, wie, coś sprawdził, próbował? Będę
wdzięczny za wszelkie informacje.
--
Krzysztof Urbaniec (tu_wpi...@op.pl)
Hlavní město Praha - FD ČVUT
"Rząd nie powinien z nami negocjować, lecz konstruktywnie negocjować,
tzn. zgadzać się z naszymi żądaniami"
Związki zawodowe w Republice Czeskiej
Swego czasu wjechałem z chłopakami do Łudina na Ukrainie
(taka wioska położona tam podobnie jak nasz Gródek koło Hrubieszowa - 1km od
granicy)
i nas tam zatrzymali tamtejsi pogranicznicy. Skończyło się eskortą na
przejście graniczne w Zosinie.
Jak się okazało tamtejsza strefa graniczna (nie mylić z naszą strefą
nadgraniczną)
to pas szerokości 3 km od granicy tylko dla miejscowych co oznaczała jakaś
zardzewiała
tablica po drodze. Pozostali muszą mieć pozwolenia na przebywanie od
odpowiednich służb.
Opis historii znajdziesz na blogu UOPa:
http://uop1109.blogspot.com/2011/05/ukrainska-lhs.html
Na Białorusi jest podejrzewam podobnie.
Pozdr .TC
Na Białorusi to się może skończyć tymczasowym aresztowaniem, a nie
grzecznym odprowadzeniem przekraczających granicę tam, skąd przyszli.
K.
Na Ukrainie traktują to jednak trochę bardziej dowolnie, vide wjazd do
Niżankowic gdzie teoretycznie bywają problemy ale jeszcze nikogo stamtąd
nie eskortowali tylko pozwolili sobie po prostu wrócić.
--
Łukasz W. - semaforek
gg- 6621129 mejl- lukislukis[małpa]o2.pl
Teksty tu wygłaszane to moje prywatne opinie.
Moja strona => http://www.semaforek.za.pl/
Stowarzyszenie Rozwoju Kolei Górnego Śląska => www.srkgs.rail.pl
Tak przypuszczasz czy słyszałeś może o czyichś doświadczeniach z tym?
> Jak się okazało tamtejsza strefa graniczna (nie mylić z naszą strefą
> nadgraniczną)
> to pas szerokości 3 km od granicy tylko dla miejscowych co oznaczała
> jakaś zardzewiała
> tablica po drodze. Pozostali muszą mieć pozwolenia na przebywanie od
> odpowiednich służb.
Jeśli chodzi o przebywanie w strefie granicznej na Ukrainie, to wymagana
jest przepustka (pozwolenie) od ichniejszej straży granicznej.
Pozwolenie takie można uzyskać w większej, centralnej komendzie
obsługującej dany rejon. Granicę z Polską obsługuje od Przeł. Użockiej
na północ - centrala w Mostiskach, a część od Przeł. Użockiej do granicy
ze Słowacją (stoki Kremenarosa) centrala w Użhorodzie. I tam ewentualnie
należy pisać takie podanie. Informacja pochodzi od komendanta w Siankach.
Natomiast w praktyce słyszałem o przypadkach, że dawało się takie
pozwolenia uzyskać na miejscu, choć raczej są to pojedyncze przypadki i
zależało to od dobrych zdolności negocjacyjnych ;)
Przy czym pozwolenia są wydawane raczej na przejście daną trasą, a nie
na samo przebywanie, ale może i coś takiego można załatwić. Nie mniej
jednak strefa graniczna to nie jest ścisłe 3 km, zależy to mocno od
uwarunkowań geograficznych. Np nikt cię nie będzie ścigał w Siankach,
które leżą przy samej granicy, choć oczywiście należy się liczyć z
możliwym zainteresowaniem służb w przypadku kręcących się tam
cudzoziemców. Natomiast w przypadku gdy wychodzisz z ostatniej wsi drogą
w kierunku granicy, to nawet w przypadku powyżej 3km trzeba się liczyć z
koniecznością posiadania przepustki/pozwolenia.
> > Na Białorusi to się może skończyć tymczasowym aresztowaniem, a nie
> > grzecznym odprowadzeniem przekraczających granicę tam, skąd przyszli.
>
> Tak przypuszczasz czy słyszałeś może o czyichś doświadczeniach z tym?
Znam doświadczenia pewnej osoby, która udała się do Włodawy od strony Brześcia.
Nie było fajnie i faktycznie groźba tymczasowego aresztowania również się pojawiła.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
> Znam doświadczenia pewnej osoby, która udała się do Włodawy od strony Brześcia.
> Nie było fajnie i faktycznie groźba tymczasowego aresztowania również się pojawiła.
No ale zaliczył, czy nie? ;)
--
F♯A♯∞
No właśnie, jakby tak np. pojechać i nie wysiąść nawet z pociągu, to co
by było? Jak to dokładnie przebiegało?
Jeśli byśmy chcieli załatwić pozwolenie na wjazd do Zony, to czy w
przypadku Uczitela i Uzbereża załatwia się to w Grodnie? Czy ktoś
próbował i z jakim skutkiem?
>W dniu 2011-09-01 18:35, fik pisze:
>>> Znam doświadczenia pewnej osoby, która udała się do Włodawy od strony Brześcia.
>>> Nie było fajnie i faktycznie groźba tymczasowego aresztowania również się pojawiła.
>>
>> No ale zaliczył, czy nie? ;)
>
>No właśnie, jakby tak np. pojechać i nie wysiąść nawet z pociągu, to co
>by było? Jak to dokładnie przebiegało?
Zaliczył. Rozkład jest (był, ale tam się mało zmienia) tak ułożony, że
kiblujesz na miejscu przez parę godzin w każdej wersji. Białoruska
strona Włodawy to takie zadupie, że każdego innostrańca spokojnie
wyłapią. Bez conajmniej _komunikatywnej_ znajomości rosyjskiego nie
radzę.
A kolegę zatrzymano, zabrano na strażnicę pograniczników, nie bardzo
wiedzieli co z nim począć, początkowo chcieli odstawić do Brześcia do
wyższych instancji, jednak w związku z brakiem transportu i ogólną
konsternacją ostatecznie po kilku godzinach został wypuszczony i
odstawiony za pośrednictwem zatrzymanego kierowcy lokalnego
zmierzającego do Brześcia (praktycznie autostopem) z pouczeniem żeby
lepiej jednak nie próbował ponownie takich numerów.
A.
Pami�tam, �e jaka� op�ata by�a, gdy terminal nie dopuszcza� sprzeda�y biletu
ze stacji, z kt�rej poci�g odjecha� 40 min wcze�niej, ale to by�y jakie�
"grosze" (ruble) :)Tak, w Poreczu jest kasa.
Pozdrawiam,
M.
--
Wys�ano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
Dla przyszłych pokoleń zdaję krótką relację:
Kasjerka w Grodnie odmówiła sprzedaży biletu dalej niż do Porzecza. Oba
kikuty (Uczitel/Uzbereż) są już w strefie przygranicznej, w Porzeczu do
pociągów w obu kierunkach wsiadał pogranicznik, zapewne w celu kontroli
składu (również był w pociągach wracających), nie polecam kombinacji w
tym rejonie.
Wg słów kasjerki zezwolenia na przebywanie w pogranzonie nie można
dostać, jeśli się jest Polakiem (nie chodzi akurat o nas, ale raczej o
ogół innostrańców). Czy to prawda, nie wiem, nie sprawdzaliśmy.
Choć istnieje (ponoć) przepis zabraniający przekraczania białoruskiej
granicy częściej niż raz na 5 dni (dotyczy _teoretycznie_ przejść
samochodowych, żeby nie przemycać benzyny w baku), nikt się nie czepił.
Kontrole na przejściach wyglądają następująco:
1. Terespol - Brześć
Po polskiej stronie wybudowany jest dość nowy terminal międzynarodowy, w
którym odbywa się odprawa celna i paszportowa, po przejściu idzie się do
pociągu. Po stronie białoruskiej odprawa jest również w wyznaczonym
miejscu po wyjściu z pociągu, pogranicznicy bywają trochę opryskliwi (na
tym przejściu najmniej), celnicy przyjaźni. Oczywiście należy wypełnić
migracjonkę i pod żadnym pozorem nie wolno jej zgubić.
Ludziów na tym przejściu jeździ jak mrówków, ucięcie osobówek będzie
fatalne dla Białorusinów.
2. Wysokolitowsk - Czeremcha
Po stronie białoruskiej odprawa odbywa się w budynku dworca (odcinane
jest wejście bezpośrednio na perony), jeden celnik i jeden pogranicznik
(chyba dojeżdżają z Brześcia, bo szybko się gdzieś na parkingu ulotnili
z walizkami). Jeden żołnierz jedzie do granicy.
Po polskiej stronie celnicy wchodzą do pociągu na granicy, ale odprawa
odbywa się dopiero na stacji w Czeremsze (tam dołączają pogranicznicy),
bez wysiadania z pociągu. Po wszystkim można wysiąść.
3. Kuźnica - Grodno
Tutaj również ludzi jeździ mnóstwo, również bardzo zaboli Białorusinów
ewentualne skasowanie pociągów. Odprawa w Polsce odbywa się w pociągu
przed odjazdem. Co ciekawe, pociąg nie jest nijak odcinany, więc po
odprawieniu się de facto można wysiąść. Do granicy pociąg jedzie bez
obstawy, zaraz za granicą wsiadają Białorusini i śledzą przez całą drogą
obie strony pociągu i szlak z tyłu, aby nikt nic nie wyrzucał przez okno
lub kibel.
Po przyjeździe do Grodna peron 1 jest otaczany barierkami na kółkach i
kilkoma strażnikami, a odprawa odbywa się w terminalu (to najbardziej
zaniedbany budynek na dworcu, choć nie można powiedzieć, żeby był
odpychający). Wyjście z odprawy bezpośrednio do miasta.
To chyba tyle informacji. Gdyby ktoś chciał się dowiedzieć czegoś
więcej, pytać.
> W Tomasz�wce jest (og�lnodost�pne) drogowe przej�cie graniczne z Ukrain�.
> Ja bym uderzaďż˝ od tej strony.
To by mia�o sens pod warunkiem, gdyby mo�na by�o to przej�cie przekroczy� pieszo
lub rowerem (ewentualnie autobusem, pod warunkiem �e istniej� jakie� regularne
po��czenia z mo�liwo�ci� wysiadki w Tomasz�wce). Samochodem raczej nie bardzo
mia�bym ochot� si� tam pcha�, nawet nie z powodu za�atwiania wszystkich
formalno�ci, ale przede wszystkim aby oszcz�dzi� sobie k�opotu z wymuszaniem
�ap�wek przez tamtejsze drog�wki.
--
pozdrawiam kowal
--
Wys�ano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Dzięki!
No to sprawa teraz jest trywialna - należy zameldować się we Włodawie
i można zaliczać :)
Pozdrawiam,
Franek Grzegorek
Jak s�dzisz, czy we W�odawie b�dzie to mas�o? :P
--
Krzysztof Urbaniec (tu_wpi...@op.pl)
FD �VUT - hlavn� m�sto Praha
>> Przeje�d�aj�cy bior� zwykle autostopowicz�w w zamian za przewiezienie
>> mieszcz�cej si� w normie ilo�ci towar�w akcyzowych.
> Jak s�dzisz, czy we W�odawie b�dzie to mas�o? :P
Z Polski to raczej odkurzacze :P
--
Piotr Waszkielewicz - piotrwasz(ma�pa)o2(kropka)pl
--------> http://psoras.wordpress.com <---------
"Wrzu�my czwart� pozycj�, sp�jrzmy �mierci w oczy"
/(c) pewien maszynista Lxd2/
W sensie z Ukrainy do Polski czy z Ukrainy do Białorusi? W pierwszym przypadku
są tylko 2 podstawowe towary, które są "chodliwe" :)
Jest du�o wi�cej, po prostu w�dk� i fajki naj�atwiej mr�wkom przewie�� i
jest to najpopularniejsze. Opr�cz tego bardzo "chodliwa" jest benzyna,
ale w tym wypadku trzeba granicďż˝ autem przekraczaďż˝.