Google Groups no longer supports new Usenet posts or subscriptions. Historical content remains viewable.
Dismiss

Polskie tłumaczenia Adobe

232 views
Skip to first unread message

Alfer_z_pracy

unread,
Nov 29, 2012, 4:28:38 AM11/29/12
to
"Use your language expertise to make your favorite Adobe products even
better." Można zgłaszać do Adobe swoje propozycje tłumaczeń ich programów:
https://translate.adobe.com/adobe

Nie mam pojęcia na ile to będzie skuteczne. Ale nie od dzisiaj wiemy, że w
Adobe siedzą potworki językowe. Może warto tam zajrzeć i coś zaproponować?

Przykładowo parę kwiatków w PS CS6 dosłownie z pierwszej strony z
propozycjami:
ENG: "Rectangle value expected"
propozycja Adobe: "Oczekiwano prostokąta"

ENG: "Rectangle value (optionally in units) expected"
propozycja Adobe: "Oczekiwano wartość prostokąta (opcjonalnie w
jednostkach)"

ENG: "Could not save the file because the file is locked"
propozycja Adobe: "Nie można zapisać pliku ponieważ pliku jest zablokowana"

Swoją drogą czy tylko ja mam wrażenie że Adobe szuka darmowej siły roboczej,
która poprawi ich byki? Ktoś wie na czym polega tłumaczenie w Adobe? Bo mi
to wygląda na jakiś automat mądry podobnie jak "Google translate" - czyli
wiadomo o co chodzi, ale w szczegółach jest "Kali chcieć jeść".

Pzdr
A.

Grzegorz Staniak

unread,
Nov 29, 2012, 6:11:44 AM11/29/12
to
On 29.11.2012, Alfer_z_pracy <alferw...@mp.pl> wroted:

> Swoją drogą czy tylko ja mam wrażenie że Adobe szuka darmowej siły
> roboczej, która poprawi ich byki?

Cały open source na tym stoi. Jeśli miałoby to ułatwić komuś
zarabianie, to tylko kwestia wyboru co się dla ciebie bardziej
liczy, czy twoja korzyść ("scratching an itch") przeważa nad
kosztem tego, co miałbyś danej firmie podarować.

GS
--
Grzegorz Staniak <gstaniak _at_ gmail [dot] com>

Beno

unread,
Nov 29, 2012, 6:34:40 AM11/29/12
to
> Można zgłaszać do Adobe swoje propozycje tłumaczeń ich programów:
> https://translate.adobe.com/adobe

Nie widzę tam Illustratora, a ciekaw jestem, czy nadal w polskiej wersji jest
obrys nadruku i wypełnienie nadruku :).

Beno

mt

unread,
Nov 29, 2012, 7:05:58 AM11/29/12
to
W dniu 2012-11-29 12:11, Grzegorz Staniak pisze:
> On 29.11.2012, Alfer_z_pracy <alferw...@mp.pl> wroted:
>
>> Swoją drogą czy tylko ja mam wrażenie że Adobe szuka darmowej siły
>> roboczej, która poprawi ich byki?
>
> Cały open source na tym stoi. Jeśli miałoby to ułatwić komuś
> zarabianie, to tylko kwestia wyboru co się dla ciebie bardziej
> liczy, czy twoja korzyść ("scratching an itch") przeważa nad
> kosztem tego, co miałbyś danej firmie podarować.

No ale open source to jednak inna para kaloszy. Od potentata
programistycznego, który nie mało liczy sobie za swoje produkty można
oczekiwać, że stać go na zatrudnienie dobrych tłumaczy z branży. To jest
raczej kwestia olewania innych wersji językowych (choć podejrzewam, że
to też zależy od potencjału rynku w danej strefie językowej).

--
marcin

Alfer_z_pracy

unread,
Nov 29, 2012, 7:11:16 AM11/29/12
to
Grzegorz Staniak napisał:
> Cały open source na tym stoi. Jeśli miałoby to ułatwić komuś zarabianie,
> to tylko kwestia wyboru co się dla ciebie bardziej
liczy, czy twoja korzyść ("scratching an itch") przeważa nad kosztem tego,
co miałbyś danej firmie podarować.

Adobe raczej ołpenorsem nie jest :-) Ale masz rację, trzeba sobie zrobić
bilans. Osobiście chętnie bym to wspomógł nawet za totalne free bo
Adobowskie programy są przetłumaczone nienajlepiej. Natomiast po chwili
spędzonej na wspomnianej stronce już wiem, że to nie jest bynajmniej
łatwizna. Po pierwsze strona jest wolna i niewydajna, znalezienie
odpowiednich elementów menu - zamiast przechodzenia przez kolejne pozycje wg
kolejności ustalonej przez Adobe - jest mozolne i nieintuicyjne. Po drugie,
przetłumaczenie niektórych określeń bez kontekstu to strzał w ciemno. Wbrew
pozorom to żmudna i wymagająca wielu sprawdzeń robota (najlepiej na żywo z
zespołem, który zweryfikuje daną propozycję) a takie wpisywanie własnych
propozycji tłumaczeń bez punktu odniesienia w niektórych pprzypadkach może
narobić więcej szkody niż pożytku.

Podsumowując: moim zdaniem idea jest super, ale wykonanie nieudane.

Swoją drogą znalazłem tam sporo naprawdę ciekawych kwiatków. Od dziwadełek
składniowych:
clone not allowed - Accepted translation: klony nie są dozwolone

przez złe końcówki wyrazów i literówki, aż po dziwadło w rodzaju:
North America General Purpose - Accepted translation: Europe General Purpose
(?).

Nie znam się, tylko tu sprzątam ale w sofcie za kilka kafli przydałaby się
większa staranność.

A.

Baranek

unread,
Nov 29, 2012, 2:05:15 PM11/29/12
to
Dnia Thu, 29 Nov 2012 10:28:38 +0100, Alfer_z_pracy napisał(a):

> "Use your language expertise to make your favorite Adobe products even
> better." Można zgłaszać do Adobe swoje propozycje tłumaczeń ich programów:
> https://translate.adobe.com/adobe
>
> Nie mam pojęcia na ile to będzie skuteczne. Ale nie od dzisiaj wiemy, że w
> Adobe siedzą potworki językowe. Może warto tam zajrzeć i coś zaproponować?

Zajmuję się tłumaczeniami i kiedyś już tu się wypowiadałem na ten temat.
Wybrałem Photoshop i zajrzałem do tłumaczeń.
Czarno widzę losy tego pomysłu.
Jeżeli pomysł polega na zatrudnieniu użytkowników do wskazania najbardziej
irytujących pomyłek, a poprawki zostaną wdrożone po sprawdzeniu przez
"tłumacza nadwornego", to ktoś tu robi ludzi w bambuko. Problem wynika z
tego, że Adobe nie ujawnia zasad, według których wdrażać będzie zmiany, co
zniechęca ludzi, którzy mieliby ochotę pomóc.
Jeżeli ma to być czysty plebiscyt, to z tłumaczenia może wyjść masakra.
Pierwsze, co przychodzi mi do głowy to utrzymanie konsekwentnego brzmienia
tłumaczeń w całym programie. Drugie, to "zeslangowacenie" tłumaczenia.
Przykład zauważyłem już wśród tych kilku zaporponowanych poprawek:
"More magenta" - Adobe: "Więcej karmazynowgo" - Propozycja: "Więcej
magenty"
A propos pierszego problemu: jeżeli ktoś zechciałby forsować zmianę
"karmazynu" na "magentę", to jestem ciekaw czy wystarczy mu samozaparcia,
by zrobić to we wszystkich miejscach w programie.
A drugi problem? MSZ programy powinny być tłumaczone na "normalny" język
polski, nie na slang. Nie wiem, czy lepszy jest "karmazyn", czy tez
"purpura". W końcu jestem tylko facetem i ich nie odróżniam :) Ale nigdy
nie użyłbym "magenty".

[ciach przykłady]

Kolejny problem to forma tego "plebiscytu". Pojedyncze hasła lub zdania
oderwane od kontekstu. Poproście tłumacza o przetłumaczenie trudniejszego
zdania na polski, a zaraz usłyszycie pytanie obowiązkowe nr 1 "A jaki
kontekst?" Tutaj jedynie bardziej złożone sformułowania mogą pozwolić
rozpoznać, gdzie one występują w programie. Jednowyrazowe lub krótkie hasła
występują wielokrotnie i mogą wymagać innego tłumaczenia (choćby innej
formy gramatycznej).

Chyba i tak za bardzo się rozpisałem. W skrócie: Adobe! Pudło!

Pozdrawiam

Baranek

guciU

unread,
Nov 30, 2012, 6:56:36 AM11/30/12
to
Użytkownik "Alfer_z_pracy" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:50b72acb$0$1306$6578...@news.neostrada.pl...


[...]

Swoją drogą czy tylko ja mam wrażenie że Adobe szuka darmowej siły roboczej,
która poprawi ich byki? Ktoś wie na czym polega tłumaczenie w Adobe? Bo mi
to wygląda na jakiś automat mądry podobnie jak "Google translate" - czyli
wiadomo o co chodzi, ale w szczegółach jest "Kali chcieć jeść".

Przez ładnych kilka lat byłem betatesterem Adobe (później Winsoftu) i wiem,
że (prawie) wszystkie zgłaszane poprawki były ignorowane. Jedyny pożytek z
tego testowania był taki, że można było ocenić nowości w zapowiadanej nowej
wersji, no i oczywiście parę darmowych pudełek z softem...

g u c i U

John Smith

unread,
Nov 30, 2012, 2:56:05 PM11/30/12
to

"Grzegorz Staniak" <gsta...@gmail.com> wrote in message
news:k97ftg$bhn$1...@mx1.internetia.pl...

> Jeśli miałoby to ułatwić komuś
> zarabianie, to tylko kwestia wyboru co się dla ciebie bardziej
> liczy, czy twoja korzyść ("scratching an itch") przeważa nad
> kosztem tego, co miałbyś danej firmie podarować.

Czemu miałbym cokolwiek podarować Adobe, które woła za pakiet 6k i ani myśli
czegokolwiek darować mnie?


Tomasz Kuc

unread,
Nov 30, 2012, 3:16:23 PM11/30/12
to
Readera masz darmo, FlashaPlayera, sterowniki postscriptowe.

T.

zbyszek.czapnik

unread,
Nov 30, 2012, 5:19:17 PM11/30/12
to
W dniu 12-11-30 21:16, Tomasz Kuc pisze:
>

> Readera masz darmo, FlashaPlayera, sterowniki postscriptowe.
Wolę systemowe Preview z OSX do przeglądania plików PDF, Flash nie
działa i tak na urządzeniach mobilnych (nawet z androida wycofali) a
Postscript uśmiercono ponad 12 lat temu.

Mówi się, że darowanemu koniowi... A co jeśli ten koń jest zdechły od lat?


Zbyszek

Tomasz Kuc

unread,
Nov 30, 2012, 5:22:49 PM11/30/12
to
Wiesz, są tacy co ganiają za zdechłymi mamutami ;)

T.

PS.
Nie wszyscy mają OSX ;)

zbyszek.czapnik

unread,
Nov 30, 2012, 5:40:15 PM11/30/12
to
W dniu 12-11-30 23:22, Tomasz Kuc pisze:

> Nie wszyscy mają OSX ;)
Foxit i cała lista innych świetnych darmowych programów (w tym opartych
na GhostScripcie) działają na Windows i innych systemach.


Zbyszek

Bydlę

unread,
Nov 30, 2012, 5:59:20 PM11/30/12
to
On 2012-11-30 22:19:17 +0000, "zbyszek.czapnik" <zbysz...@op.pl> said:

> Mówi się, że darowanemu koniowi... A co jeśli ten koń jest zdechły od lat?

To się robi loterię.
(tak, wiem, w oryginale był osioł)
:-)


nmsp
--
Bydlę

mt

unread,
Nov 30, 2012, 7:00:56 PM11/30/12
to
W dniu 2012-11-30 21:16, Tomasz Kuc pisze:
Jak już wspomniano są alternatywne programy o tej samej funkcjonalności,
a poza tym, gdyby Reader czy FlashPlayer nie były darmowe to i formaty
.pdf i .swf nie byłyby tak popularne, a pośrednio Adobe miałoby mniej
dutków :)

--
marcin

Tomasz Kuc

unread,
Dec 1, 2012, 4:54:28 AM12/1/12
to
No i wracamy do tematu: Adobe Reader jest darmowy.

T.

Tomasz Kuc

unread,
Dec 1, 2012, 4:55:13 AM12/1/12
to
Co nie znaczy, że Adobe Reader nie jest darmowy :)

T.

zbyszek.czapnik

unread,
Dec 1, 2012, 5:24:16 AM12/1/12
to
W dniu 12-11-30 23:59, Bydlę pisze:
Stara mądrość mówi, że kiedy odkryjemy, iż padł koń na którym jedziemy,
najlepszym wyjściem jest z niego zsiąść.
Jednakże w biznesie znane są również inne strategie.

Między innymi:
- Kupno mocniejszego bata.
- Zmiana jeźdźca.
- Zapewnienia typu "Zawsze jeździliśmy w ten sposób na koniu."
- Zwołanie komisji do zbadania konia.
- Organizowanie delegacji mających na celu sprawdzenie, jak gdzie
indziej jeździ się na martwych koniach.
- Opracowanie standardów dotyczących jazdy na martwych koniach.
- Zatrudnienie psychologa mającego przywrócić martwemu koniowi chęć do
jazdy.
- Szkolenie dla pracowników w celu podniesienia ich zdolności jeździeckich.
- Analiza sytuacji martwych koni w dzisiejszym otoczeniu.
- Zmiana norm, dzięki której koń nie zostanie uznany za martwego.
- Zatrudnienie podwykonawców mających ujeżdżać martwego konia.
- Zebranie wielu martwych koni w celu zwiększenia szybkości.
- Ogłoszenie, że żaden koń nie jest zbyt martwy.
- Przeznaczenie dodatkowych środków na zwiększenie wydajności konia.
- Przeprowadzanie analizy rynku mającej wykazać, czy podwykonawcy mogą
ujeżdżać tego konia taniej.
- Kupno produktu mającego sprawić, że martwy koń będzie biegał szybciej.
- Ogłoszenie, że koń jest teraz: lepszy, tańszy i szybszy.
- Przeprowadzenie badań nad sposobami wykorzystania martwych koni.
- Dostosowanie wymagań wydajności dla koni.
- Ogłoszenie, że przy produkcji tego konia, koszt był zmienną egzogeniczną.
- Uznanie obecnego stanu konia za standard
- Awansowanie konia na stanowisko kierownicze.


Zbyszek

Alfer_z_pracy

unread,
Dec 3, 2012, 4:24:32 AM12/3/12
to
Baranek napisaďż˝:
> Przyk�ad zauwa�y�em ju� w�r�d tych kilku zaporponowanych poprawek: "More
> magenta" - Adobe: "Wi�cej karmazynowgo" - Propozycja: "Wi�cej
magenty" A propos pierszego problemu: je�eli kto� zechcia�by forsowa� zmian�
"karmazynu" na "magentďż˝", to jestem ciekaw czy wystarczy mu samozaparcia,
by zrobiďż˝ to we wszystkich miejscach w programie. A drugi problem? MSZ
programy powinny by� t�umaczone na "normalny" j�zyk polski, nie na slang.
Nie wiem, czy lepszy jest "karmazyn", czy tez "purpura". W ko�cu jestem
tylko facetem i ich nie odr�niam :) Ale nigdy nie u�y�bym "magenty".

Kwestia konsekwencji �eby _wsz�dzie_ by�a "magenta" zamiast "karmazynowy" -
zgoda, musi by� tak samo bo inaczej zrobi si� okrutny ba�agan. Tym bardziej
ten portal Adobe jest do d... bo nie pozwala na intuicyjne czy �atwe
wdro�enie jednego t�umaczenia do wielu miejsc, w kt�rym dane s�owo wyst�puje
(nie wspominam tu w og�le o kwestii ko�c�wek w zale�no�ci od polskiej
odmiany i t�umaczenia w zale�no�ci od kontekstu bo to dodatkowo utrudnia
sprawďż˝).

Ale odno�nie samej nazwy - naprawd� magenta jest z�a? W ci�gu ostatnich
nastu lat kiedy obracam siďż˝ w drukarniach, nikt nigdy nie powiedziaďż˝
"karmazyn", "purpura" lub jakkolwiek inaczej ni� "mad�enta". Domy�lam si�,
�e mo�e to by� okre�lenie mocno bran�owe ale w takim razie powstaje pytanie:
dla kogo jest soft Adobe? Dla profesjonalist�w, dla kt�rych "karmazyn" to
dziwad�o, czy dla amator�w, kt�rzy na widok "magenty" zrobi� wielkie oczy?

Zreszt� zdaje si� �e z kolei C przet�umaczony jest jako niebieskozielony czy
jako� tak... ju� to widz� jak krzycz� do drukarza "podci�gnij
niebieskozielony" zamiast "podci�gnij cyjan" :)

Pzdr!
A.

guciU

unread,
Dec 3, 2012, 5:28:40 AM12/3/12
to
U�ytkownik "Alfer_z_pracy" napisa� w wiadomo�ci grup
dyskusyjnych:50bc6fdd$0$1318$6578...@news.neostrada.pl...

Ale odno�nie samej nazwy - naprawd� magenta jest z�a? W ci�gu ostatnich
nastu lat kiedy obracam siďż˝ w drukarniach, nikt nigdy nie powiedziaďż˝
"karmazyn", "purpura" lub jakkolwiek inaczej ni� "mad�enta".

Zmartwiďż˝ CIďż˝ ;-)
Znani mi drukarze drukuj� niebieskim, czerwonym, ��tym i czarnym...

Alfer_z_pracy

unread,
Dec 3, 2012, 5:36:10 AM12/3/12
to
guciU napisał:
> Znani mi drukarze drukują niebieskim, czerwonym, żółtym i czarnym...

OK, tak też się zdarza. Ale karmazynowym? :-)

Hm, może zaproponować tłumaczenie: CMYK >>> NZKŻCz? Ale jak przetłumaczyć
"Adobe"? :-)))

A.

Tomasz Kuc

unread,
Dec 3, 2012, 5:33:20 AM12/3/12
to
guciU wrote:
> Użytkownik "Alfer_z_pracy" napisał w wiadomości grup
> dyskusyjnych:50bc6fdd$0$1318$6578...@news.neostrada.pl...
>
> Ale odnośnie samej nazwy - naprawdę magenta jest zła? W ciągu ostatnich
> nastu lat kiedy obracam się w drukarniach, nikt nigdy nie powiedział
> "karmazyn", "purpura" lub jakkolwiek inaczej niż "madżenta".
>
> Zmartwię CIę ;-)
> Znani mi drukarze drukują niebieskim, czerwonym, żółtym i czarnym...


Tak, tąż słyszałem "czerwony". I "madżenta"
Karmazynowy to pirat ;)
A purpurowy to w innej branży ;)

T.

Tomasz Kuc

unread,
Dec 3, 2012, 5:40:23 AM12/3/12
to
"Cegła" :)

T.

Baranek

unread,
Dec 3, 2012, 5:34:55 PM12/3/12
to
Dnia Mon, 3 Dec 2012 10:24:32 +0100, Alfer_z_pracy napisał(a):

> Baranek napisał:
>> Przykład zauważyłem już wśród tych kilku zaporponowanych poprawek: "More
>> magenta" - Adobe: "Więcej karmazynowgo" - Propozycja: "Więcej
> magenty" A propos pierszego problemu: jeżeli ktoś zechciałby forsować zmianę
> "karmazynu" na "magentę", to jestem ciekaw czy wystarczy mu samozaparcia,
> by zrobić to we wszystkich miejscach w programie. A drugi problem? MSZ
> programy powinny być tłumaczone na "normalny" język polski, nie na slang.
> Nie wiem, czy lepszy jest "karmazyn", czy tez "purpura". W końcu jestem
> tylko facetem i ich nie odróżniam :) Ale nigdy nie użyłbym "magenty".
>
> Kwestia konsekwencji żeby _wszędzie_ była "magenta" zamiast "karmazynowy" -
> zgoda, musi być tak samo bo inaczej zrobi się okrutny bałagan. Tym bardziej
> ten portal Adobe jest do d... bo nie pozwala na intuicyjne czy łatwe
> wdrożenie jednego tłumaczenia do wielu miejsc, w którym dane słowo występuje
> (nie wspominam tu w ogóle o kwestii końcówek w zależności od polskiej
> odmiany i tłumaczenia w zależności od kontekstu bo to dodatkowo utrudnia
> sprawę).

Dlatego ten pomysł Adobe skojarzył mi się wyłącznie z polowaniem na
charakterystycznie spartolone komunikaty. Spójrz na liczbę tłumaczonych
napisów - ponad 30 000. Nawet z pomocą odpowiednich narzędzi grzebanie w
takim tłumaczeniu nie jest proste.

> Ale odnośnie samej nazwy - naprawdę magenta jest zła? W ciągu ostatnich
> nastu lat kiedy obracam się w drukarniach, nikt nigdy nie powiedział
> "karmazyn", "purpura" lub jakkolwiek inaczej niż "madżenta". Domyślam się,
> że może to być określenie mocno branżowe ale w takim razie powstaje pytanie:
> dla kogo jest soft Adobe? Dla profesjonalistów, dla których "karmazyn" to
> dziwadło, czy dla amatorów, którzy na widok "magenty" zrobią wielkie oczy?

Mówimy na codzień slangiem i nic w tym nadzwyczajnego. Jednak główny
wyłącznik maszyny w fabryce zawsze powinien nosić dumny napis "Wyłącznik
główny". W fabryce może nie być nikogo, kto nazwałby go inaczej niż
"czerwony hebel", "zielona wajcha", "żółty pstryczek", ale "w druku" on
powinien pozostać "wyłącznikiem głównym". Wprawdzie w tym moim przykładzie
dominuje kwestia bezpieczeństwa, a w przypadku PS nie, ale żadnego
narzędzia nie opisuje się slangiem. Opis narzędzia musi być zrozumiały dla
przeciętnego Polaka. Slang nie jest.

Inna rzecz, że dla mnie jest to też kwestia kulturotwórcza - nie lubię
propagowanie slangu tam, gdzie nie jego miejsce i wypieranie polszczyzny. A
jeżeli nie potrafimy po polsku nazywać kolorów, to to jest, mówiąc po
poznańsku, niezła poruta.

>
> Zresztą zdaje się że z kolei C przetłumaczony jest jako niebieskozielony czy
> jakoś tak... już to widzę jak krzyczę do drukarza "podciągnij
> niebieskozielony" zamiast "podciągnij cyjan" :)
>
> Pzdr!
> A.

Pozdrawiam

Baranek

zbyszek.czapnik

unread,
Dec 3, 2012, 8:37:11 PM12/3/12
to
W dniu 12-12-03 23:34, Baranek pisze:

>> Ale odnośnie samej nazwy - naprawdę magenta jest zła? W ciągu ostatnich
>> nastu lat kiedy obracam się w drukarniach, nikt nigdy nie powiedział
>> "karmazyn", "purpura" lub jakkolwiek inaczej niż "madżenta". Domyślam się,
>> że może to być określenie mocno branżowe ale w takim razie powstaje pytanie:
>> dla kogo jest soft Adobe? Dla profesjonalistów, dla których "karmazyn" to
>> dziwadło, czy dla amatorów, którzy na widok "magenty" zrobią wielkie oczy?
>
> Mówimy na codzień slangiem i nic w tym nadzwyczajnego. Jednak główny
> wyłącznik maszyny w fabryce zawsze powinien nosić dumny napis "Wyłącznik
> główny". W fabryce może nie być nikogo, kto nazwałby go inaczej niż
> "czerwony hebel", "zielona wajcha", "żółty pstryczek", ale "w druku" on
> powinien pozostać "wyłącznikiem głównym". Wprawdzie w tym moim przykładzie
> dominuje kwestia bezpieczeństwa, a w przypadku PS nie, ale żadnego
> narzędzia nie opisuje się slangiem. Opis narzędzia musi być zrozumiały dla
> przeciętnego Polaka. Slang nie jest.
>
> Inna rzecz, że dla mnie jest to też kwestia kulturotwórcza - nie lubię
> propagowanie slangu tam, gdzie nie jego miejsce i wypieranie polszczyzny. A
> jeżeli nie potrafimy po polsku nazywać kolorów, to to jest, mówiąc po
> poznańsku, niezła poruta.
Zwróć uwagę na dwa aspekty. Pierwszy to tradycja w poligrafii i w DTP
gdzie od kilkudziesięciu lat stosuje się cyan i magentę. Wprowadzanie
słowotworów w stylu "karmazynowy" jest jak próba zachęcania do użytku
"ręcznego wskaźnika stoło-optyczno-przesuwnego" (dawniej były
stoło-kulo-toczne). ;-)
Druga sprawa to wymienność informacji z użytkownikami wersji
innojęzycznych. Drukowałem prace w Irlandii, Hiszpanii, Chinach i nigdy
nie spotkałem się ze stosowaniem innego nazewnictwa niż tradycyjny CMYK.
A CMYK też trzeba by wtedy przetłumaczyć, i DTP i... ;-)
Przesówa


Zbyszek Czapnik

Baranek

unread,
Dec 4, 2012, 6:03:41 PM12/4/12
to
Cóż, wśród drukarzy i DTP-owców jestem jedynie gościem, zainteresowanym
nieco tematem, gdyz to oni często decydują o ostatecznym wyglądzie moich
wypocin. Jednak o tradycji, czy codziennym branżowym języku na pewno nie
mam pojęcia. Ale też nikogo nie nakłaniam do rezygnacji z używania jego
zawodowego języka.
Dlaczego ciągle jestem przeciwny "magencie" i "cyanowi" w PS-ie? Gdyby
chodziło o krótki komunikat na maszynie drukarskiej "Tu mi tą
niebiesko-zieloną farbę lej!" to sam bym zrobił tabliczkę "Farba-cyan". Ale
PS to produkt, który ma też trafiać do ambitnych amatorów. Gdybym był jego
producentem, to chciałbym, by nawet amator oderwany o lata świetlne od
druku wiedział, wśród jakich kolorów się porusza. A magenta i cyan nie
zadomowiły się na tyle, żeby stać się zwykłą "madżentą" i "cyjanem" nawet
wśród zawodowców.
Co do "słowotworu" to się trochę nie zgodzę. Karmazyn to normalne słowo,
choć pod względem popularności nie podskoczy nawet "purpurze". I w tym
widzę jedną głównych przyczyn jego językowej klęski. Kto chciałby używać
jako polskiego zamiennika dla obcej "magenty" jakiegoś "karmazynu", który z
niczym swojskim mu się nie kojarzy?
Słowotworem było "międzymordzie", któremu swego czasu trochę kibicowałem.
Niestety, jak na swoje czasy było chyba trochę zbyt rubaszno-wulgarne, by
znalazło poparcie wśród "uczonych w piśmie". A były czasy, gdy potrafiliśmy
wymyśleć "tlen" i "wodór" i nie polegać jedynie na "słowoimporcie".

> Druga sprawa to wymienność informacji z użytkownikami wersji
> innojęzycznych. Drukowałem prace w Irlandii, Hiszpanii, Chinach i nigdy
> nie spotkałem się ze stosowaniem innego nazewnictwa niż tradycyjny CMYK.
> A CMYK też trzeba by wtedy przetłumaczyć, i DTP i... ;-)
> Przesówa

A tutaj mówisz raczej o swoich umiejętnościach zawodowych, nie o języku,
czy tłumaczeniu. Jako zawodowcowi jest Ci chyba obojętne, czy widzisz
"niebiesko-zielony", czy też "cyan". Ty, zawodowiec, wiesz o co chodzi. A
gdy bierzesz się za pracę na rynku światowym włączasz "lingua franca"
(przepraszam, "International English"). Nawet gdy portfel boli, przesiadasz
się na "uniwersalną" wersję programu, tylko po to, by przyzwyczaić się do
"uniwersalnego" języka użytkowników danego programu. Tylko mi nie mów, że z
Chińczykami o druku dyskutowałeś po chińsku :-)

> Zbyszek Czapnik

Pozdrawiam

Baranek

Tomasz Kuc

unread,
Dec 5, 2012, 1:55:49 AM12/5/12
to
Baranek wrote:
[...]
Ale
> PS to produkt, który ma też trafiać do ambitnych amatorów. Gdybym był jego
> producentem, to chciałbym, by nawet amator oderwany o lata świetlne od
> druku wiedział, wśród jakich kolorów się porusza. A magenta i cyan nie
> zadomowiły się na tyle, żeby stać się zwykłą "madżentą" i "cyjanem" nawet
> wśród zawodowców.
[...]

Ja tylko kilka słów na temat tego co zostawiłem. Otóż ambitnym amatorom
przestrzeń barwna CMYK jest na nic - poza drukiem nie ma żadnego
zastosowania. Dlatego wkraczając na poletko drukarskie powinno się
dostosować słownictwo do terminów na nim panujących.

Pozdrawiam
T.

John Smith

unread,
Dec 5, 2012, 10:40:18 AM12/5/12
to

"Baranek" <bar...@home.invalid> wrote in message
news:13y4dfdv5emsn$.1hkn7a6xp0emt$.dlg@40tude.net...

> PS to produkt, który ma też trafiać do ambitnych amatorów. Gdybym był jego
> producentem, to chciałbym, by nawet amator oderwany o lata świetlne od
> druku wiedział, wśród jakich kolorów się porusza. A magenta i cyan nie
> zadomowiły się na tyle, żeby stać się zwykłą "madżentą" i "cyjanem" nawet
> wśród zawodowców.

Ilu znasz amatorów, którzy wydadzą na PS kilka tysięcy?

Adobe PS i Adobe CS to narzędzia dla profesjonalistów. A Ci znają nie tylko
język branżówy, ale także posługują się nim w pracy.
Nie ma więc potrzeby tłumaczenia uniwersalnego dla amatora i laika, bo
narzędzie nie jest dla nich.






Baranek

unread,
Dec 6, 2012, 3:39:38 PM12/6/12
to
Dnia Wed, 05 Dec 2012 07:55:49 +0100, Tomasz Kuc napisał(a):

> Baranek wrote:
> [...]
> Ale
>> PS to produkt, który ma też trafiać do ambitnych amatorów. Gdybym był jego
>> producentem, to chciałbym, by nawet amator oderwany o lata świetlne od
>> druku wiedział, wśród jakich kolorów się porusza. A magenta i cyan nie
>> zadomowiły się na tyle, żeby stać się zwykłą "madżentą" i "cyjanem" nawet
>> wśród zawodowców.
> [...]
>
> Ja tylko kilka słów na temat tego co zostawiłem.

Chcesz powiedzieć, że to Ty pozostawiłeś Adobe te kilka poprawek?
Jeżeli tak, to trochę się z Tobą solidaryzuję. Też czasami próbuję trochę
"poprawić świat", choć nikt za to nie płaci.

> Otóż ambitnym amatorom
> przestrzeń barwna CMYK jest na nic - poza drukiem nie ma żadnego
> zastosowania. Dlatego wkraczając na poletko drukarskie powinno się
> dostosować słownictwo do terminów na nim panujących.

Powiedziałbym, że próbujesz zawłaszczyć PS i CMYK dla siebie i kolegów ;-)
A w szczególności chcesz wykopać z okolicy tych wrednych amatorów. MSZ PS
nie ma nic wspólnego z drukarnią - to tylko program do przetwarzania plików
graficznych. Może mieć wiele funkcji, które mają ułatwić przygotowanie
materiału do druku ludziom poligrafii, ale nie jest programem przyklejonym
do maszyny drukarskiej. CMYK jest tutaj tylko jedną z możliwych przestrzeni
barw i w ramach tego programu jest abstrakcją, a nie bytem przyniesionym z
drukarni.

Pozdrawiam

Baranek

Baranek

unread,
Dec 6, 2012, 4:01:16 PM12/6/12
to
MSZ nie jest to program wyłącznie dla "kasty".
Czyli uważasz, że jesteś profesjonalistą i Twoje narzędzia mają do Ciebie
mówić "profesjonalnym" językiem? To może zapytam tylko jaka jest Twoja
projesja? DTP? Fotografia? Grafika na potrzeby internetu? Tak, wiem na jaką
grupę piszę, ale nazwa grupy żadnej gwarancji nie daje. Ja, na przykład,
DTPowcem nie jestem.

Pozdrawiam

Baranek

Marek Włodarz

unread,
Dec 6, 2012, 5:54:45 PM12/6/12
to
W artykule <bsiecmzix3uv.mhebhwtn8yo8$.d...@40tude.net>
Baranek napisał(a):

> Powiedziałbym, że próbujesz zawłaszczyć PS i CMYK dla siebie i kolegów ;-)
> A w szczególności chcesz wykopać z okolicy tych wrednych amatorów. MSZ PS
> nie ma nic wspólnego z drukarnią - to tylko program do przetwarzania plików
> graficznych. Może mieć wiele funkcji, które mają ułatwić przygotowanie
> materiału do druku ludziom poligrafii, ale nie jest programem przyklejonym
> do maszyny drukarskiej. CMYK jest tutaj tylko jedną z możliwych przestrzeni
> barw i w ramach tego programu jest abstrakcją, a nie bytem przyniesionym z
> drukarni.

CMYK nie jest żadną abstrakcją, tylko właśnie realnym bytem rodem z
drukarni.

Abstrakcje to przestrzenie Adobe RGB czy ProPhoto RGB.

A jeśli amatorzy zechcą przygotować pliki dla drukarni, to i tak będą
musieli się nauczyć, co oznacza "CMYK".

Chyba, że chcesz promować akronim "NKŻC" :>

A tak zupełnie na marginesie - dopadłem kuzynkę, która jest malarką.
Pokazałem jej, jak wygląda magenta (akurat miałem przy sobie jakiś
proof, były tam kostki). No i spytałem, czy to jest "karmazyn" - nie,
zdecydowanie nie! - po czym pokazała mi farbę karmazynową. Faktycznie,
nie to. Więc spytałem, czy to może jest "purpura" - też nie, i
pokazała mi prawdziwą purpurę.

Więc magenta nie jest ani jednym, ani drugim. Nazywanie jej tymi
nazwami jest błędem. To oddzielny, odmienny od obu kolor.

Pozdrawiam,
Marek W.
--
FAQ grupy pl.comp.dtp: http://dtp.art.pl/
Lista mirrorów: http://emide.neostrada.pl
"Nie pracuje dobrze ten, kto z zamiarem wykonania łopaty buduje rakietę."
Stanisław Lem.

igoR szczurka

unread,
Dec 6, 2012, 6:24:31 PM12/6/12
to
W dniu 2012-12-06 22:01, Baranek pisze:

>> Adobe PS i Adobe CS to narzędzia dla profesjonalistów. A Ci znają
>> nie tylko język branżówy, ale także posługują się nim w pracy.
>
> MSZ nie jest to program wyłącznie dla "kasty".

Mam wrażenie, że zapominasz (lub usiłujesz nie wiedzieć) ;) iż istnieje
jeszcze Photoshop Elements oraz Photoshop Lightroom. Pierwszy
przeznaczony jest dla 'ambitnych amatorów', drugi dla fotografów. Nie
mieszaj ich do "dużego" CS, bo nawet oni nie mają takiej potrzeby... :)

Do tego dochodzi cała ciężarówka amatorskich i "prawie-profesjonalnych"
programów graficznych innych firm. Kazdy z nich duuużo tańszy.
Zostawże Ty w pokoju Photoshopa tym nieco podstarzałym dziwakom
bełkocącym pod nosem w jakimś niezrozumiałym języku [1]



[1] ("zasejwuj se ten lejałt i skropuj, bo zaraz jak dodasz spot w
miejsce madżenty to nawet zabraknie ci miejsca na skracz. A jak robisz
prewke to sflatuj ten multiczanel, bo ci potem ai zrobi takiego peesa,
że go nie przedestylujesz")[2]
[2] tak, wiem, że to nie ma sensu, pisałem dla idei ;)
--
igor

Baranek

unread,
Dec 6, 2012, 7:44:03 PM12/6/12
to
Dnia Thu, 6 Dec 2012 22:54:45 +0000 (UTC), Marek Włodarz napisał(a):

> W artykule <bsiecmzix3uv.mhebhwtn8yo8$.d...@40tude.net>
> Baranek napisał(a):
>
>> Powiedziałbym, że próbujesz zawłaszczyć PS i CMYK dla siebie i kolegów ;-)
>> A w szczególności chcesz wykopać z okolicy tych wrednych amatorów. MSZ PS
>> nie ma nic wspólnego z drukarnią - to tylko program do przetwarzania plików
>> graficznych. Może mieć wiele funkcji, które mają ułatwić przygotowanie
>> materiału do druku ludziom poligrafii, ale nie jest programem przyklejonym
>> do maszyny drukarskiej. CMYK jest tutaj tylko jedną z możliwych przestrzeni
>> barw i w ramach tego programu jest abstrakcją, a nie bytem przyniesionym z
>> drukarni.
>
> CMYK nie jest żadną abstrakcją, tylko właśnie realnym bytem rodem z
> drukarni.
>
> Abstrakcje to przestrzenie Adobe RGB czy ProPhoto RGB.

Gdy bedziemy mówić o matematycznym odwzorowaniu barw to chyba wszystkie
modele są "abstrakcjami". To, że ten model ma powiązania rodzinne z
drukarnią nie czyni go chyba mniej matematycznym?
No dobra. Choć nidgy nie próbowałem, to myślę, że gdybym próbowal
przekładać kolory na matematykę, miałbym jeszcze mniej włosów na głowie.
Ilekroć przechodzę obok tego tematu tracę wiarę, że matematykę można
stosować do opisu rzeczywistości ;-)

> A jeśli amatorzy zechcą przygotować pliki dla drukarni, to i tak będą
> musieli się nauczyć, co oznacza "CMYK".

Eee tam. Łatwiej nauczyc amatora, żeby przyszedł do Ciebie.

> Chyba, że chcesz promować akronim "NKŻC" :>

Wygladam na samobójcę? A właściwie to zgoda. Obrona prawa do stosowana
polskich nazw kolorów z CMYK-a na grupie DTPowców to objaw co najmniej
lekkiego szaleństwa.

> A tak zupełnie na marginesie - dopadłem kuzynkę, która jest malarką.
> Pokazałem jej, jak wygląda magenta (akurat miałem przy sobie jakiś
> proof, były tam kostki). No i spytałem, czy to jest "karmazyn" - nie,
> zdecydowanie nie! - po czym pokazała mi farbę karmazynową. Faktycznie,
> nie to. Więc spytałem, czy to może jest "purpura" - też nie, i
> pokazała mi prawdziwą purpurę.

Wyciągnąłeś z rękawa kobietę podczas męskiej dyskusji o kolorach. Panie
sędzio! Toż to brutalny faul!

> Więc magenta nie jest ani jednym, ani drugim. Nazywanie jej tymi
> nazwami jest błędem. To oddzielny, odmienny od obu kolor.

Wydaje mi się, że popełniasz błąd, nazywając to błędem. Ja wiem, że w
polskim języku nie mamy dobrych nazw, które zastąpiłyby określenia cyan i
magenta. Tyle, że pisząc powyższe oczekujesz, że polska nazwa będzie
oddawała dokładnie barwę, która ma farba z CMYK-a. I podejrzewam, że
jedynymi polskimi okresleniami, które w oczach polskich speców od
poligrafii byłyby dostatecznie precyzyjne, mogłyby być nazwy w stylu
"błękit drukarski" albo "fiolet drukarski".
Nazwy kolorów to problem językowo-kulturowy. Cyan dla Anglika ma bardzo
wiele odcieni, nawet, jeżeli Anglik jest drukarzem. Więc proszę nie bić
tłumacza za to, że karmazyn nie jest dość magentowy.

ATSD, czy kuzynka nazwała jakoś te kolory?

Pozdrawiam

Baranek

Beno

unread,
Dec 7, 2012, 4:14:36 AM12/7/12
to
> Więc magenta nie jest ani jednym, ani drugim. Nazywanie jej tymi
> nazwami jest błędem. To oddzielny, odmienny od obu kolor.

Magenta to kolor landrynkowy. Czy kuzynka ma taką tubkę?

Beno

Marek Włodarz

unread,
Dec 7, 2012, 4:51:31 AM12/7/12
to
W artykule <k9r9f6$p0k$1...@news.task.gda.pl>
igoR szczurka napisał(a):

> [1] ("zasejwuj se ten lejałt i skropuj, bo zaraz jak dodasz spot w
> miejsce madżenty to nawet zabraknie ci miejsca na skracz. A jak robisz
> prewke to sflatuj ten multiczanel, bo ci potem ai zrobi takiego peesa,
> że go nie przedestylujesz")[2]

Śliczne... szkoda, że za długie do sygnaturki :)

> [2] tak, wiem, że to nie ma sensu, pisałem dla idei ;)

E tam, mogłoby się zdarzyć... :-)

Marek Włodarz

unread,
Dec 7, 2012, 6:27:14 AM12/7/12
to
W artykule <k9scet$edc$1...@mx1.internetia.pl>
Beno napisał(a):

>> Więc magenta nie jest ani jednym, ani drugim. Nazywanie jej tymi
>> nazwami jest błędem. To oddzielny, odmienny od obu kolor.
>
> Magenta to kolor landrynkowy. Czy kuzynka ma taką tubkę?

Konkretnie takiej to nie ma, co nie zmienia faktu, że w pół minuty
zrobiła sobie dokładnie[1] taki kolor na palecie.

[1] Dokładnie w tym znaczeniu, że ja nie umiałem odróżnić. Przyrządów
do mierzenia składowych nie posiadam. :>

Beno

unread,
Dec 7, 2012, 6:41:21 AM12/7/12
to
> Konkretnie takiej to nie ma, co nie zmienia faktu, �e w p� minuty
> zrobi�a sobie dok�adnie[1] taki kolor na palecie.
>
> [1] Dok�adnie w tym znaczeniu, �e ja nie umia�em odr�ni�. Przyrz�d�w
> do mierzenia sk�adowych nie posiadam. :>

Ciekawe, co wzi�a za wz�r. Magenta jest co do zasady kolorem przezroczystym,
czyli ma barw� zafa�szowan� biel� aktualnie u�ytego papieru. Bo w puszce to
magena wgl�da jak wi�niowy.

Beno

Marek Włodarz

unread,
Dec 7, 2012, 11:35:08 AM12/7/12
to
W artykule <k9sl25$b4u$1...@mx1.internetia.pl>
Beno napisał(a):

>> Konkretnie takiej to nie ma, co nie zmienia faktu, że w pół minuty
>> zrobiła sobie dokładnie[1] taki kolor na palecie.
>>
>> [1] Dokładnie w tym znaczeniu, że ja nie umiałem odróżnić. Przyrządów
>> do mierzenia składowych nie posiadam. :>
>
> Ciekawe, co wzięła za wzór. Magenta jest co do zasady kolorem przezroczystym,
> czyli ma barwę zafałszowaną bielą aktualnie użytego papieru. Bo w puszce to
> magena wgląda jak wiśniowy.

Mówiłem - proofa miałem ze sobą, za wzór posłużyły klocki
kalibracyjne...

igoR szczurka

unread,
Dec 7, 2012, 2:26:31 PM12/7/12
to
W dniu 2012-12-07 01:44, Baranek pisze:

>> Więc magenta nie jest ani jednym, ani drugim. Nazywanie jej tymi
>> nazwami jest błędem. To oddzielny, odmienny od obu kolor.
>
> Wydaje mi się, że popełniasz błąd, nazywając to błędem. Ja wiem, że w
> polskim języku nie mamy dobrych nazw, które zastąpiłyby określenia cyan i
> magenta. Tyle, że pisząc powyższe oczekujesz, że polska nazwa będzie
> oddawała dokładnie barwę, która ma farba z CMYK-a.

Ale po cóż kombinować, skoro zarówno madżenta jak i cyjan ze 100%
dokładnością oddają swą CMYKową barwę? B-)
I w czasach gdy każdy jest grafikiem i informatykiem (najlepiej
równocześnie) *dizajner* nie jest wcale takim złym określeniem, podobnie
jak *komputer* na którym pracuje (często przy pomocy *tabletu*).

Lekarze mają skalpel, stetoskop czy termometr, a my się brzydzimy cyjanu? ;)

Francuzów to ja (trochę) rozumiem, że mają mieć niechęć do anglicyzmów,
ale czy nam nasza Polska Korona (Cierniowa) spadnie z głowy jeśli od
czasu do czasu coś pożyczymy? :)
--
igor

Beno

unread,
Dec 7, 2012, 3:42:12 PM12/7/12
to
> Mówiłem - proofa miałem ze sobą, za wzór posłużyły klocki
> kalibracyjne...

Za mała powierzchnia do poprawnej oceny barwy.

Beno

John Smith

unread,
Dec 8, 2012, 9:25:18 AM12/8/12
to

"igoR szczurka" <TuWpiszMojeI...@gmail.com> wrote in message
news:k9tfsv$hfp$1...@news.task.gda.pl...

> *dizajner* nie jest wcale takim złym określeniem,

Zaprotestuję, bowiem ilekroć słyszę ten wyraz, to mam ciarki, że ktoś może
się tak głupio tytułować.


igoR szczurka

unread,
Dec 8, 2012, 2:58:40 PM12/8/12
to
W dniu 2012-12-08 15:25, John Smith pisze:

>> *dizajner* nie jest wcale takim złym określeniem,
>
> Zaprotestuję, bowiem ilekroć słyszę ten wyraz, to mam ciarki, że ktoś może
> się tak głupio tytułować.

A stresuje Cię wersja polska, angielska, czy obie?

--
igor

Baranek

unread,
Dec 9, 2012, 12:01:44 PM12/9/12
to
Dnia Fri, 07 Dec 2012 20:26:31 +0100, igoR szczurka napisaďż˝(a):

> W dniu 2012-12-07 01:44, Baranek pisze:
>
>>> Wi�c magenta nie jest ani jednym, ani drugim. Nazywanie jej tymi
>>> nazwami jest b��dem. To oddzielny, odmienny od obu kolor.
>>
>> Wydaje mi si�, �e pope�niasz b��d, nazywaj�c to b��dem. Ja wiem, �e w
>> polskim j�zyku nie mamy dobrych nazw, kt�re zast�pi�yby okre�lenia cyan i
>> magenta. Tyle, �e pisz�c powy�sze oczekujesz, �e polska nazwa b�dzie
>> oddawa�a dok�adnie barw�, kt�ra ma farba z CMYK-a.
>
> Ale po c� kombinowa�, skoro zar�wno mad�enta jak i cyjan ze 100%
> dok�adno�ci� oddaj� sw� CMYKow� barw�? B-)

No w�a�nie Marek z kuzynk� mi o tym przypomnieli i odebrali ochot� do
dalszych dywagacji. Pozosta� mi tylko apel o niebicie j�zyka polskiego, �e
nie do�� profesjonalny i o ostro�no��, bo poza Polsk� te "cyjany" i
"mad�enty" mog� mie� szersze znaczenie, ni� nam si� wydaje.

> I w czasach gdy ka�dy jest grafikiem i informatykiem (najlepiej
> r�wnocze�nie) *dizajner* nie jest wcale takim z�ym okre�leniem, podobnie
> jak *komputer* na kt�rym pracuje (cz�sto przy pomocy *tabletu*).
>
> Lekarze majďż˝ skalpel, stetoskop czy termometr, a my siďż˝ brzydzimy cyjanu? ;)

C�, takiemu laikowi jak ja, to wydawa� si� mo�e, �e kolory to tak stary
wynalazek, �e powinni�my mie� na nie wystarczaj�co du�o nazw i potencja�u
do tworzenia specyficznych okre�le�.

> Francuz�w to ja (troch�) rozumiem, �e maj� mie� niech�� do anglicyzm�w,
> ale czy nam nasza Polska Korona (Cierniowa) spadnie z g�owy je�li od
> czasu do czasu co� po�yczymy? :)

To moje zboczenie zawodowe. Nie irytuj� mnie tak bardzo zapo�yczenia dla
nazwania nawa�y nowych rzeczy i zjawisk, co wp�yw angielskiego na to, co
wydawa�o mi si� okrzep�� polszczyzn�. Z nazw do dzi� zadziwia mnie jak
"technologia" zabija(�a) kr�tsz� "technik�". Jak s�ysz� o "post�pie
technologicznym" to ci�gle wypatruj� tego g��wnego technologa i fabryki.
Wprawdzie "funkcjonalno��" zamiast "funkcji" trzyma si� na razie najlepiej
w�r�d komputerowc�w, ale dr�� ze strachu przed "funkcjonalno�ci� sinusa". A
sďż˝ nieco bardziej skryte inwazje. Angielskie "exactly" obwiniam o zanik w
mowie polskiej s��wka "w�a�nie". A "support" sprawi�, �e wszystko
"wspieramy". Rozumiem jeszcze, �e marketingowo "pomoc techniczna" jest
niczym w pow�wnaniu ze "wsparciem technicznym", ale dlaczego na przyk�ad
jaki� standard wymaga "wsparcia" ze strony biednych urz�dze� i program�w?

Pozzdrawiam

Baranek

Tomasz Kuc

unread,
Dec 9, 2012, 1:56:01 PM12/9/12
to
Baranek wrote:
> To moje zboczenie zawodowe. Nie irytują mnie tak bardzo zapożyczenia dla
> nazwania nawały nowych rzeczy i zjawisk, co wpływ angielskiego na to, co
> wydawało mi się okrzepłą polszczyzną. Z nazw do dziś zadziwia mnie jak
> "technologia" zabija(ła) krótszą "technikę". Jak słyszę o "postępie
> technologicznym" to ciągle wypatruję tego głównego technologa i fabryki.
> Wprawdzie "funkcjonalność" zamiast "funkcji" trzyma się na razie najlepiej
> wśród komputerowców, ale drżę ze strachu przed "funkcjonalnością sinusa". A
> są nieco bardziej skryte inwazje. Angielskie "exactly" obwiniam o zanik w
> mowie polskiej słówka "właśnie". A "support" sprawił, że wszystko
> "wspieramy". Rozumiem jeszcze, że marketingowo "pomoc techniczna" jest
> niczym w powównaniu ze "wsparciem technicznym", ale dlaczego na przykład
> jakiś standard wymaga "wsparcia" ze strony biednych urządzeń i programów?

Mnie też denerwuje inwazja angielskiego tam, gdzie nie ma potrzeby, np.
"dział HR" wypiera "dział kadr", wyskakujący z wizytówek
"Vice-president", powoli zastępuje "wiceprezydenta", ew. "wiceprezesa".
Cyjanowi i madżencie bym jednak odpuścił ;)

Pozdrawiam
Tomek

Marek Włodarz

unread,
Dec 9, 2012, 2:23:43 PM12/9/12
to
W artykule <ka2mre$4k4$1...@news.mm.pl>
Tomasz Kuc napisał(a):

> Mnie też denerwuje inwazja angielskiego tam, gdzie nie ma potrzeby, np.
> "dział HR" wypiera "dział kadr", wyskakujący z wizytówek
> "Vice-president", powoli zastępuje "wiceprezydenta", ew. "wiceprezesa".
> Cyjanowi i madżencie bym jednak odpuścił ;)
>
> Pozdrawiam
> Tomek


Marek Włodarz

unread,
Dec 9, 2012, 2:23:46 PM12/9/12
to
W artykule <1w9oz9s21kzks$.w1lv4tw4zwmv$.d...@40tude.net>
Baranek napisaďż˝(a):

> Dnia Fri, 07 Dec 2012 20:26:31 +0100, igoR szczurka napisaďż˝(a):
>
>> W dniu 2012-12-07 01:44, Baranek pisze:
>>
>>>> Wi�c magenta nie jest ani jednym, ani drugim. Nazywanie jej tymi
>>>> nazwami jest b��dem. To oddzielny, odmienny od obu kolor.
>>>
>>> Wydaje mi si�, �e pope�niasz b��d, nazywaj�c to b��dem. Ja wiem, �e w
>>> polskim j�zyku nie mamy dobrych nazw, kt�re zast�pi�yby okre�lenia cyan i
>>> magenta. Tyle, �e pisz�c powy�sze oczekujesz, �e polska nazwa b�dzie
>>> oddawa�a dok�adnie barw�, kt�ra ma farba z CMYK-a.
>>
>> Ale po c� kombinowa�, skoro zar�wno mad�enta jak i cyjan ze 100%
>> dok�adno�ci� oddaj� sw� CMYKow� barw�? B-)
>
> No w�a�nie Marek z kuzynk� mi o tym przypomnieli i odebrali ochot� do
> dalszych dywagacji. Pozosta� mi tylko apel o niebicie j�zyka polskiego, �e

Jak rozumiem, g��wnie protestujesz przeciwko wprowadzaniu do j�zyka
"obcego s�owa", tak?

No to musz� ci� zmartwi�. Zar�wno "karmazyn", jak i "purpura" to
r�wnie� s�owa obce. W czym s� lepsze od "cyjanu" i "mad�enty"? Przy
czym - jak napisa�em wcze�niej - magenta _nie jest_ ani karmazynem,
ani purpur�. Jest czym� zbli�onym, ale uto�sami� m�g�by je tylko
daltonista (i pewnie te� nie ka�dy). O potworku "niebieskozielony" nie
b�d� nawet wspomina� - cho� pewnie nie protestowa�bym zbytnio, gdyby
kto� postanowi� nazywa� ten kolor "turkusowym" (te� obce s�owo).

> nie do�� profesjonalny i o ostro�no��, bo poza Polsk� te "cyjany" i
> "mad�enty" mog� mie� szersze znaczenie, ni� nam si� wydaje.

A jakie?

Akurat "magenta" jest nazw� konkretnego barwnika (�ci�lej - pigmentu),
i jako �ywo �adnego innego znaczenia nie ma (poza nazw� miasta, od
kt�rego wzi�� nazw� ten barwnik).

To samo zresztďż˝ dotyczy "cyan" - M-W podaje tylko jedno znaczenie tego
s�owa - w�a�nie kolor.

Zreszt� obydwa s�owa s� stosunkowo nowe - "magenta" pojawi�a si� w
1859 roku, "cyan" w 1879.

> C�, takiemu laikowi jak ja, to wydawa� si� mo�e, �e kolory to tak stary
> wynalazek, �e powinni�my mie� na nie wystarczaj�co du�o nazw i potencja�u
> do tworzenia specyficznych okre�le�.

Kolor�w jest tak wiele, �e nie ma mo�liwo�ci nazwania wszystkich.
W �adnym j�zyku nie ma dostatecznie wielu s��w... :>

No i od czasu do czasu pojawiaj� si� nowe nazwy. Uwa�asz, �e j�zyk
jest tworem zamkni�tym i nie mog� pojawia� si� w nim nowe s�owa? A
je�li co� wymy�li� kto� w obcym kraju, to my koniecznie musimy znale��
na to w�asn� nazw�?

To powiedz tak przy okazji - jakiego s�owa u�ywasz na okre�lenie
"komputera" czy "telefonu"? :->

>> Francuz�w to ja (troch�) rozumiem, �e maj� mie� niech�� do anglicyzm�w,
>> ale czy nam nasza Polska Korona (Cierniowa) spadnie z g�owy je�li od
>> czasu do czasu co� po�yczymy? :)
>
> To moje zboczenie zawodowe. Nie irytuj� mnie tak bardzo zapo�yczenia dla
> nazwania nawa�y nowych rzeczy i zjawisk, co wp�yw angielskiego na to, co
> wydawa�o mi si� okrzep�� polszczyzn�. Z nazw do dzi� zadziwia mnie jak
> "technologia" zabija(�a) kr�tsz� "technik�". Jak s�ysz� o "post�pie
> technologicznym" to ci�gle wypatruj� tego g��wnego technologa i fabryki.

Tu akurat zgadzam si� w 100%, ale to jakby zupe�nie inne zagadnienie.

> Wprawdzie "funkcjonalno��" zamiast "funkcji" trzyma si� na razie najlepiej
> w�r�d komputerowc�w, ale dr�� ze strachu przed "funkcjonalno�ci� sinusa".

A gdzie widzisz u�ycie pierwszej zamiast drugiej? Bo ja obserwuj�
zjawisko odwrotne - nazywanie "funkcjami" bardzo z�o�onych procedur
czy wr�cz ca�ych, nieraz bardzo rozbudowanych pakiet�w oprogramowania
(vide opcjonalne sk�adniki Windows czy komponenty SQL Server). Aby
u�y� analogii bardziej pasuj�cej do tej grupy - to tak, jakby�my
nazwali Photoshopa czy Indesigna "funkcjami pakietu Creative Suite"
(tak w�a�nie wygl�da "polityka translacyjna" dobrze znanej firmy z
Redmont).

> sďż˝ nieco bardziej skryte inwazje. Angielskie "exactly" obwiniam o zanik w
> mowie polskiej s��wka "w�a�nie".

...a zamiast niego mamy "dok�adnie". Te� mnie to trz�sie.

> A "support" sprawi�, �e wszystko
> "wspieramy". Rozumiem jeszcze, �e marketingowo "pomoc techniczna" jest
> niczym w pow�wnaniu ze "wsparciem technicznym", ale dlaczego na przyk�ad
> jaki� standard wymaga "wsparcia" ze strony biednych urz�dze� i program�w?

Winowajca jest wymieniony wy�ej. A �ci�lej - ludzie, kt�rzy dla niego
pracuj�. Oczywi�cie, nie jest jedyny, ale dominuj�cy...

Z naszej bran�y te� to znamy - poprzez dominacj� i rozpychanie si�
Worda coraz wi�cej ludzi - nawet z bran�y! - m�wi o "uk�adzie
wielokolumnowym", o nieszcz�snej czcionce (zamiast kroju) nie
wspominaj�c...

Ale ad rem - problem za�miecania j�zyka b��dnymi czy niepotrzebnymi
kalkami i zapo�yczeniami to jedno, a zapo�yczenia uzasadnione - dobrze
okre�laj�ce jaki� termin czy poj�cie - to drugie. "Cyjan" i "magenta"
nale�� do tej drugiej kategorii.

Pozdrawiam,
Marek W.
--
FAQ grupy pl.comp.dtp: http://dtp.art.pl/
Lista mirror�w: http://emide.neostrada.pl
"Nie pracuje dobrze ten, kto z zamiarem wykonania �opaty buduje rakiet�."
Stanis�aw Lem.

Baranek

unread,
Dec 9, 2012, 3:28:53 PM12/9/12
to
Dnia Sun, 9 Dec 2012 19:23:46 +0000 (UTC), Marek Włodarz napisał(a):

> W artykule <1w9oz9s21kzks$.w1lv4tw4zwmv$.d...@40tude.net>
> Baranek napisał(a):
>
>> Dnia Fri, 07 Dec 2012 20:26:31 +0100, igoR szczurka napisał(a):
>>
>>> W dniu 2012-12-07 01:44, Baranek pisze:
>>>
>>>>> Więc magenta nie jest ani jednym, ani drugim. Nazywanie jej tymi
>>>>> nazwami jest błędem. To oddzielny, odmienny od obu kolor.
>>>>
>>>> Wydaje mi się, że popełniasz błąd, nazywając to błędem. Ja wiem, że w
>>>> polskim języku nie mamy dobrych nazw, które zastąpiłyby określenia cyan i
>>>> magenta. Tyle, że pisząc powyższe oczekujesz, że polska nazwa będzie
>>>> oddawała dokładnie barwę, która ma farba z CMYK-a.
>>>
>>> Ale po cóż kombinować, skoro zarówno madżenta jak i cyjan ze 100%
>>> dokładnością oddają swą CMYKową barwę? B-)
>>
>> No właśnie Marek z kuzynką mi o tym przypomnieli i odebrali ochotę do
>> dalszych dywagacji. Pozostał mi tylko apel o niebicie języka polskiego, że
>
> Jak rozumiem, głównie protestujesz przeciwko wprowadzaniu do języka
> "obcego słowa", tak?

Jeżeli idzie o regułę, to jestem przeciwny wprowadzaniu obcych słów tam,
gdzie funkcjonuje nazwa polska. Tu zaczęło się od protestu przeciwko
zamianie istniejącego tłumaczenia na "cyjan" i "madżentę", które w moich
oczach nie jest konieczne (aczkolwiek nie mam "wystarczajacego wsparcia").

> No to muszę cię zmartwić. Zarówno "karmazyn", jak i "purpura" to
> również słowa obce. W czym są lepsze od "cyjanu" i "madżenty"?

W tym, że już są :-)

> Przy
> czym - jak napisałem wcześniej - magenta _nie jest_ ani karmazynem,
> ani purpurą. Jest czymś zbliżonym, ale utożsamić mógłby je tylko
> daltonista (i pewnie też nie każdy). O potworku "niebieskozielony" nie
> będę nawet wspominał - choć pewnie nie protestowałbym zbytnio, gdyby
> ktoś postanowił nazywać ten kolor "turkusowym" (też obce słowo).

O ile dobrze rozumiem głos kolegów, to dla Polaka z branży "cyjan" i
"madżenta" to kolory odpowiadające barwom 100%C i 100%M z CMYK-a
(oczywiscie w ramach spotykanych odchyleń). A to, ze nazwy kolorów nie da
się precyzyjnie przypisać pewnych zakresom barw to inna historia.

>> nie dość profesjonalny i o ostrożność, bo poza Polską te "cyjany" i
>> "madżenty" mogą mieć szersze znaczenie, niż nam się wydaje.
>
> A jakie?
>
> Akurat "magenta" jest nazwą konkretnego barwnika (ściślej - pigmentu),
> i jako żywo żadnego innego znaczenia nie ma (poza nazwą miasta, od
> którego wziął nazwę ten barwnik).
>
> To samo zresztą dotyczy "cyan" - M-W podaje tylko jedno znaczenie tego
> słowa - właśnie kolor.

Właśnie "cyan" chodił mi po głowie. O ile magenta jsst zdeterminowana przez
barwnik - fuksynę, to cyan dla Anglika ma bardzo dużo odcieni.

> Zresztą obydwa słowa są stosunkowo nowe - "magenta" pojawiła się w
> 1859 roku, "cyan" w 1879.
>
>> Cóż, takiemu laikowi jak ja, to wydawać się może, że kolory to tak stary
>> wynalazek, że powinniśmy mieć na nie wystarczająco dużo nazw i potencjału
>> do tworzenia specyficznych określeń.
>
> Kolorów jest tak wiele, że nie ma możliwości nazwania wszystkich.
> W żadnym języku nie ma dostatecznie wielu słów... :>
>
> No i od czasu do czasu pojawiają się nowe nazwy. Uważasz, że język
> jest tworem zamkniętym i nie mogą pojawiać się w nim nowe słowa? A
> jeśli coś wymyślił ktoś w obcym kraju, to my koniecznie musimy znaleźć
> na to własną nazwę?
>
> To powiedz tak przy okazji - jakiego słowa używasz na określenie
> "komputera" czy "telefonu"? :->

Tak jak wspomniałem wcześniej - kolory towarzyszą nam od tak dawna, że
wydawałoby się, że nie powinniśmy mieć problemów z zasobem słownictwa. Ale
gdy nowe obce słowo przyjmuje się jako synonim tak wąsko określonego koloru
jak wspomniane 100% C lub M, to stare polskie nazwy nie mają w zasadzie
żadnych szans.

>>> Francuzów to ja (trochę) rozumiem, że mają mieć niechęć do anglicyzmów,
>>> ale czy nam nasza Polska Korona (Cierniowa) spadnie z głowy jeśli od
>>> czasu do czasu coś pożyczymy? :)
>>
>> To moje zboczenie zawodowe. Nie irytują mnie tak bardzo zapożyczenia dla
>> nazwania nawały nowych rzeczy i zjawisk, co wpływ angielskiego na to, co
>> wydawało mi się okrzepłą polszczyzną. Z nazw do dziś zadziwia mnie jak
>> "technologia" zabija(ła) krótszą "technikę". Jak słyszę o "postępie
>> technologicznym" to ciągle wypatruję tego głównego technologa i fabryki.
>
> Tu akurat zgadzam się w 100%, ale to jakby zupełnie inne zagadnienie.
>
>> Wprawdzie "funkcjonalność" zamiast "funkcji" trzyma się na razie najlepiej
>> wśród komputerowców, ale drżę ze strachu przed "funkcjonalnością sinusa".
>
> A gdzie widzisz użycie pierwszej zamiast drugiej?

Dominuja chyba opisy programów. Nowa wersja ma nowe "funkcjonalności".
Funkcjonalność używana w znaczeniu "lista funkcji".

Bo ja obserwuję
> zjawisko odwrotne - nazywanie "funkcjami" bardzo złożonych procedur
> czy wręcz całych, nieraz bardzo rozbudowanych pakietów oprogramowania
> (vide opcjonalne składniki Windows czy komponenty SQL Server). Aby
> użyć analogii bardziej pasującej do tej grupy - to tak, jakbyśmy
> nazwali Photoshopa czy Indesigna "funkcjami pakietu Creative Suite"
> (tak właśnie wygląda "polityka translacyjna" dobrze znanej firmy z
> Redmont).

Uwazasz, że ma tu zastosowanie słowo "funkcjonalność"? Owszem, te dodatki
moga poprawić funkcjonalność systemu, ale nazywać je funkcjonalnościami?

>> są nieco bardziej skryte inwazje. Angielskie "exactly" obwiniam o zanik w
>> mowie polskiej słówka "właśnie".
>
> ...a zamiast niego mamy "dokładnie". Też mnie to trzęsie.
>
>> A "support" sprawił, że wszystko
>> "wspieramy". Rozumiem jeszcze, że marketingowo "pomoc techniczna" jest
>> niczym w powównaniu ze "wsparciem technicznym", ale dlaczego na przykład
>> jakiś standard wymaga "wsparcia" ze strony biednych urządzeń i programów?
>
> Winowajca jest wymieniony wyżej. A ściślej - ludzie, którzy dla niego
> pracują. Oczywiście, nie jest jedyny, ale dominujący...
>
> Z naszej branży też to znamy - poprzez dominację i rozpychanie się
> Worda coraz więcej ludzi - nawet z branży! - mówi o "układzie
> wielokolumnowym", o nieszczęsnej czcionce (zamiast kroju) nie
> wspominając...

Z Twojej branży: sporo osób "paragrafuje" sobie akapity, ale nie spotykałem
się z tym aż tak często, by twierdzić, ze zjawisko ma zawuażalną skalę.

> Ale ad rem - problem zaśmiecania języka błędnymi czy niepotrzebnymi
> kalkami i zapożyczeniami to jedno, a zapożyczenia uzasadnione - dobrze
> określające jakiś termin czy pojęcie - to drugie. "Cyjan" i "magenta"
> należą do tej drugiej kategorii.

Nie mam w sobie tyle donkiszoterii, żeby po latach wołać - "Cyjan to
najgorsze zło". Wołanie "Nie bijcie języka polskiego" MSZ ma sens.

Ale z drugiej strony: skoro wszyscy zawodowcy używający PSa są jednomyślni
w kwestii właściwego przetłumaczenia określeń "cyan" i "magenta", to
dlaczego tyko jeden Tomek nieśmiało próbował coś z tym zrobić, gdy Adobe
dało po temu niepowtarzalną szansę? Łącznie będzie tego z 200 wystąpień,
przy czym wiele z nich jest jednowyrazowych. Dokładamy do tego zespołowe
Like'i i przełomowa zmiana staje się faktem!

Pozdrawiam

Baranek

Marek Włodarz

unread,
Dec 9, 2012, 4:45:12 PM12/9/12
to
W artykule <1mmyzn6nfw82e.2...@40tude.net>
Baranek napisaďż˝(a):

>> Jak rozumiem, g��wnie protestujesz przeciwko wprowadzaniu do j�zyka
>> "obcego s�owa", tak?
>
> Je�eli idzie o regu��, to jestem przeciwny wprowadzaniu obcych s��w tam,
> gdzie funkcjonuje nazwa polska. Tu zacz�o si� od protestu przeciwko
> zamianie istniej�cego t�umaczenia na "cyjan" i "mad�ent�", kt�re w moich
> oczach nie jest konieczne (aczkolwiek nie mam "wystarczajacego wsparcia").

Ot�, s� konieczne, bo te kolory po prostu wcze�niej nie mia�y nazw w
j�zyku polskim. Najbli�ej tego, co powinno by�, by�by "�rednio ciemny
b��kit" albo "turkus" oraz "ciemny r�". I wiesz, gdyby takie nazwy
kto� proponowa�, ja bym nie protestowa� i bym to przyj��. Ale kto�
bezmy�lnie wciska nam "niebieskozielony" (gdzie ta ziele� w cyjanie?
ja jej nie widz�) oraz "karmazyn" lub "purpur�", kt�re s� zupe�nie
innymi kolorami.

>> No to musz� ci� zmartwi�. Zar�wno "karmazyn", jak i "purpura" to
>> r�wnie� s�owa obce. W czym s� lepsze od "cyjanu" i "mad�enty"?
>
> W tym, �e ju� s� :-)

Kiepski argument. Tak rozumuj�c, powiniene� m�wi� tym samym j�zykiem,
co Piast Ko�odziej. A i on pewnie narzeka� na obcoj�zyczne wtr�ty
w mowie ojc�w...

W twoim poprzednim akapicie (tym zaczynaj�cym si� od "Je�eli idzie
o..." mamy obce s�owa: "regu��", "funkcjonuje", "protestu". A przecie�
ka�de z nich ma bardziej "swojski" odpowiednik - "zasada", "dzia�a",
"sprzeciw". Jako� nie przeszkadzaj� ci te s�owa...

Jak napisa�em wy�ej - s�, ale opisuj� co innego. Wi�c nie s� w�a�ciwe.

W sumie - po co nam "karmazyn"? przecie� jest czerwie� (i by�a
wcze�niej). Po co nam "fiolet" (obcy jak cholera)? Po co nam
jakiekolwiek "obce" s�owo?

>> Przy
>> czym - jak napisa�em wcze�niej - magenta _nie jest_ ani karmazynem,
>> ani purpur�. Jest czym� zbli�onym, ale uto�sami� m�g�by je tylko
>> daltonista (i pewnie te� nie ka�dy). O potworku "niebieskozielony" nie
>> b�d� nawet wspomina� - cho� pewnie nie protestowa�bym zbytnio, gdyby
>> kto� postanowi� nazywa� ten kolor "turkusowym" (te� obce s�owo).
>
> O ile dobrze rozumiem g�os koleg�w, to dla Polaka z bran�y "cyjan" i
> "mad�enta" to kolory odpowiadaj�ce barwom 100%C i 100%M z CMYK-a
> (oczywiscie w ramach spotykanych odchyle�). A to, ze nazwy kolor�w nie da
> siďż˝ precyzyjnie przypisaďż˝ pewnych zakresom barw to inna historia.

Ale w tym wypadku s� to nazwy konkretnych, jednoznacznie okre�lonych
pigment�w. Nie ma tu �adnej dowolno�ci. To s� terminy techniczne.

>> A jakie?
>>
>> Akurat "magenta" jest nazw� konkretnego barwnika (�ci�lej - pigmentu),
>> i jako �ywo �adnego innego znaczenia nie ma (poza nazw� miasta, od
>> kt�rego wzi�� nazw� ten barwnik).
>>
>> To samo zresztďż˝ dotyczy "cyan" - M-W podaje tylko jedno znaczenie tego
>> s�owa - w�a�nie kolor.
>
> W�a�nie "cyan" chodi� mi po g�owie. O ile magenta jsst zdeterminowana przez
> barwnik - fuksyn�, to cyan dla Anglika ma bardzo du�o odcieni.

No to masz wiedz�, kt�rej ja nie mam. Ch�tnie pozna�bym �r�d�o tej
wiedzy. Wedle mojej jest odwrotnie. "Cyan blue" to u�ci�lenie
konkretnego odcienia niebieskiego (a raczej b��kitu). P�niej skr�ci�o
si� (co jest naturalnym procesem j�zykowym) do samego "cyan".

[...]

>> To powiedz tak przy okazji - jakiego s�owa u�ywasz na okre�lenie
>> "komputera" czy "telefonu"? :->
>
> Tak jak wspomnia�em wcze�niej - kolory towarzysz� nam od tak dawna, �e
> wydawa�oby si�, �e nie powinni�my mie� problem�w z zasobem s�ownictwa. Ale
> gdy nowe obce s�owo przyjmuje si� jako synonim tak w�sko okre�lonego koloru
> jak wspomniane 100% C lub M, to stare polskie nazwy nie majďż˝ w zasadzie
> �adnych szans.

Bo w tym razem nie chodzi o "kolor" w znaczeniu potocznym (mam
samoch�d w kolorze czerwonym - przejd� si� na najbli�szy parking
i zobacz, ile jest odcieni czerwieni). W tym konkretnym wypadku chodzi
o termin techniczny, precyzyjny. Nie proponuj�, aby m�wi�, �e "ten
samoch�d jest bardziej cyjanowy od tamtego" - to nie ma sensu, oba
b�d� po prostu niebieskie.

Nie mieszajmy poj��. Kolory w uj�ciu potocznym to jedna rzecz, za�
nazwy konkretnych pigment�w, stosowanych w konkretnej technice (nie
technologii :>) to inna.

Cyjan jest niebieski, to nie podlega dyskusji. Ale nie ka�dy niebieski
jest cyjanem.

[...]

>>> Wprawdzie "funkcjonalno��" zamiast "funkcji" trzyma si� na razie najlepiej
>>> w�r�d komputerowc�w, ale dr�� ze strachu przed "funkcjonalno�ci� sinusa".
>>
>> A gdzie widzisz u�ycie pierwszej zamiast drugiej?
>
> Dominuja chyba opisy program�w. Nowa wersja ma nowe "funkcjonalno�ci".
> Funkcjonalno�� u�ywana w znaczeniu "lista funkcji".

To kolejne nieporozumienie t�umaczeniowe, ale c�...

Chodzi o te nieszcz�sne "features", kt�re nie maj� porz�dnego
polskiego odpowiednika. �eby by�o �mieszniej, ka�dy s�ownik (��cznie
z google translatorem) dla "feature" proponuje "cecha", "aspekt",
"w�a�ciwo��", "akcent" i jeszcze kilka podobnych, ale nie "funkcj�"
czy "funkcjonalno��". No, ale firma z Redmont wymy�li�a nowe znaczenie
"feature", a inni producenci oprogramowania to podchwycili.

>> Bo ja obserwujďż˝
>> zjawisko odwrotne - nazywanie "funkcjami" bardzo z�o�onych procedur
>> czy wr�cz ca�ych, nieraz bardzo rozbudowanych pakiet�w oprogramowania
>> (vide opcjonalne sk�adniki Windows czy komponenty SQL Server). Aby
>> u�y� analogii bardziej pasuj�cej do tej grupy - to tak, jakby�my
>> nazwali Photoshopa czy Indesigna "funkcjami pakietu Creative Suite"
>> (tak w�a�nie wygl�da "polityka translacyjna" dobrze znanej firmy z
>> Redmont).
>
> Uwazasz, �e ma tu zastosowanie s�owo "funkcjonalno��"? Owszem, te dodatki
> moga poprawi� funkcjonalno�� systemu, ale nazywa� je funkcjonalno�ciami?

Uwa�am, �e funkcjonalno�� by�aby bli�ej tego, o co tu chodzi (bo ma
jednak szersze znaczenie, ni� "funkcja") - ale dobrego polskiego s�owa
nie ma. Rzecz w tym, �e nie ma te� dobrego angielskiego. Microsoft
wymy�li� "feature" i wprowadzi� chaos, a nast�pnie przez niezr�czne
t�umaczenia chaos jeszcze si� pog��bi� (w polskiej wersji).

[...]

>> Z naszej bran�y te� to znamy - poprzez dominacj� i rozpychanie si�
>> Worda coraz wi�cej ludzi - nawet z bran�y! - m�wi o "uk�adzie
>> wielokolumnowym", o nieszcz�snej czcionce (zamiast kroju) nie
>> wspominaj�c...
>
> Z Twojej bran�y: sporo os�b "paragrafuje" sobie akapity, ale nie spotyka�em
> si� z tym a� tak cz�sto, by twierdzi�, ze zjawisko ma zawua�aln� skal�.

To raczej slang zawodowy, zresztďż˝ nie tak znowu popularny. Coďż˝
podobnego do lajer�w czy prewek. Osobi�cie t�pi� (cho� nie prewki, bo
te ostatnie sďż˝ juďż˝ na tyle spolszczone i oczywiste - a brak
odpowiednika - �e moim zdaniem s� do zaakceptowania).

>> Ale ad rem - problem za�miecania j�zyka b��dnymi czy niepotrzebnymi
>> kalkami i zapo�yczeniami to jedno, a zapo�yczenia uzasadnione - dobrze
>> okre�laj�ce jaki� termin czy poj�cie - to drugie. "Cyjan" i "magenta"
>> nale�� do tej drugiej kategorii.
>
> Nie mam w sobie tyle donkiszoterii, �eby po latach wo�a� - "Cyjan to
> najgorsze z�o". Wo�anie "Nie bijcie j�zyka polskiego" MSZ ma sens.

Ale� masz racj�, je�li chodzi o obron� j�zyka. Problem w tym, �e
ruszy�e� z szar�� na niew�a�ciwy wiatrak...

> Ale z drugiej strony: skoro wszyscy zawodowcy u�ywaj�cy PSa s� jednomy�lni
> w kwestii w�a�ciwego przet�umaczenia okre�le� "cyan" i "magenta", to
> dlaczego tyko jeden Tomek nie�mia�o pr�bowa� co� z tym zrobi�, gdy Adobe
> da�o po temu niepowtarzaln� szans�? ��cznie b�dzie tego z 200 wyst�pie�,
> przy czym wiele z nich jest jednowyrazowych. Dok�adamy do tego zespo�owe
> Like'i i prze�omowa zmiana staje si� faktem!

Bo Adobe udowodni�o ju� kilka razy, �e z zapa�em godnym lepszej sprawy
olewa jakiekolwiek uwagi od u�ytkownik�w. Tak�e od betatester�w. Wiem,
bo sam by�em betatesterem. Ani jednej mojej uwagi dotycz�cej
niezr�czno�ci czy wr�cz b��du t�umaczenia nie raczyli uwzgl�dni� (ani
nawet na niďż˝ odpowiedzieďż˝).

Poza tym - t�umaczenie (a wi�c i poprawianie) pojedynczych hase� bez
znajomo�ci kontekstu jest praktycznie niemo�liwe. Inaczej powstaj�
takie kwiatki, jak "Wojew�dztwo systemu" (autentyk, wyst�pi�
w polskiej wersji NT 4.0, zgadnij, co by�o w oryginale).

St�d w ksi��ce o InDesignie znalaz�o si� kilkadziesi�t przypis�w
dotycz�cych w�a�nie b��d�w w t�umaczeniu interfejsu. I kolejnych
kilkadziesi�t w ksi��ce o Photoshopie.

Znam tylko jeden program Adobe, kt�ry ma dobrze (czy te� "prawie
dobrze") przet�umaczony interfejs[1] - jest to Lightroom. Rzecz w tym,
�e to t�umaczenie nie pochodzi od Adobe, ale powsta�o jako "language
pack" na zasadach Open Source... Pozwoli�em sobie zasugerowa� kilka
zmian, za ka�dym razem otrzymywa�em prawie od razu odpowied�
i wi�kszo�� moich propozycji zosta�a uwzgl�dniona (a tam, gdzie nie,
wyt�umaczono mi, dlaczego nie i uzna�em wy�szo�� argument�w drugiej
strony).

Gdybym mia� cho� cie� nadziei, �e Adobe podejdzie do tego w taki
spos�b, pierwszy zabra�bym si� za poprawianie. Ale mam do�wiadczenia,
kt�re m�wi� mi - szkoda czasu.

[1] kolejne s�owo, dla kt�rego nie ma polskiego odpowiednika - czy te�
nale�y je wyrzuci�, bo "obce"?

Beno

unread,
Dec 9, 2012, 5:41:41 PM12/9/12
to
> A to, ze nazwy kolorów nie da się precyzyjnie przypisać
> pewnych zakresom barw to inna historia.

IMO właśnie po to wymyślono _zakresy_, żeby się dało :-).

Beno

Baranek

unread,
Dec 9, 2012, 5:53:48 PM12/9/12
to
_Precyzyjnie_ to na pewno mogę zdefiniować Błękit Baranka, ale z takimi
ogólnikami jak czerwienie, purpury to chyba bez dozy tolerancji się nie da
:-)

Baranek

Beno

unread,
Dec 9, 2012, 5:58:58 PM12/9/12
to
> Ale w tym wypadku są to nazwy konkretnych,
> jednoznacznie określonych pigmentów. Nie ma
> tu żadnej dowolności. To są terminy techniczne.

Niezupełnie. Do produkcji farb cmykowych stosowano niegdyś różne barwniki, to
tylko teraz pewne z nich stały się dominujące. Poza tym mamy jeszcze... co
najmniej kolory triadowe europejskie, amerykańskie i japońskie, różniące się
odcieniem, a i tak zmieniające się i pewnie nadal zmieniać będące w czasie.
Wystarczy poprównać Euroscale i ISO Coated. Na upartego można pomierzyć te
kolory nawet u różnych producentów. O wkładach do plujek to już w ogóle nie
warto wspominać...

Przykładowo europejski cyjan jest niebieściejszy, a amerykański "zieleńszy",
stąd europejskie druki lepiej oddają błękity, a amerykańskie zielenie (podobnie
jest z żółcieniami i czerwieniami z jednej strony, a fioletami i oranżami z
drugiej).

Idealnych kolorów cmykowych nigdy nie będzie, bo co do zasady nigdy nie
dorównają "ergiebom". Grozi nam tylko, że za jakiś czas cmykowe druki na całym
świecie będą identyczne (w rozumieniu: identycznie niedoskonałe). Ja wolę
różnorodność zamiast multi-kulti.

Cyjan i Magenta to nazwy kolorów drukowych - pojęcie oznaczające pewien zakres
barw już w puszce. Nie używałbym wobec nich nigdy terminów "jednoznaczny" i
konkretny".

Beno

Baranek

unread,
Dec 9, 2012, 6:47:47 PM12/9/12
to
Dnia Sun, 9 Dec 2012 21:45:12 +0000 (UTC), Marek Włodarz napisał(a):

> W artykule <1mmyzn6nfw82e.2...@40tude.net>
> Baranek napisał(a):
>
>>> Jak rozumiem, głównie protestujesz przeciwko wprowadzaniu do języka
>>> "obcego słowa", tak?
>>
>> Jeżeli idzie o regułę, to jestem przeciwny wprowadzaniu obcych słów tam,
>> gdzie funkcjonuje nazwa polska. Tu zaczęło się od protestu przeciwko
>> zamianie istniejącego tłumaczenia na "cyjan" i "madżentę", które w moich
>> oczach nie jest konieczne (aczkolwiek nie mam "wystarczajacego wsparcia").
>
> Otóż, są konieczne, bo te kolory po prostu wcześniej nie miały nazw w
> języku polskim. Najbliżej tego, co powinno być, byłby "średnio ciemny
> błękit" albo "turkus" oraz "ciemny róż". I wiesz, gdyby takie nazwy
> ktoś proponował, ja bym nie protestował i bym to przyjął. Ale ktoś
> bezmyślnie wciska nam "niebieskozielony" (gdzie ta zieleń w cyjanie?
> ja jej nie widzę) oraz "karmazyn" lub "purpurę", które są zupełnie
> innymi kolorami.
>
>>> No to muszę cię zmartwić. Zarówno "karmazyn", jak i "purpura" to
>>> również słowa obce. W czym są lepsze od "cyjanu" i "madżenty"?
>>
>> W tym, że już są :-)
>
> Kiepski argument. Tak rozumując, powinieneś mówić tym samym językiem,
> co Piast Kołodziej. A i on pewnie narzekał na obcojęzyczne wtręty
> w mowie ojców...

Jeat to w zasadzie jedyny argument. Jeżeli nie on, to dlaczego nie
zmieniasz całego słownictwa, gdy tylko pojawi się alternatywa?

> W twoim poprzednim akapicie (tym zaczynającym się od "Jeżeli idzie
> o..." mamy obce słowa: "regułę", "funkcjonuje", "protestu". A przecież
> każde z nich ma bardziej "swojski" odpowiednik - "zasada", "działa",
> "sprzeciw". Jakoś nie przeszkadzają ci te słowa...
>
> Jak napisałem wyżej - są, ale opisują co innego. Więc nie są właściwe.
>
> W sumie - po co nam "karmazyn"? przecież jest czerwień (i była
> wcześniej). Po co nam "fiolet" (obcy jak cholera)? Po co nam
> jakiekolwiek "obce" słowo?
>
>>> Przy
>>> czym - jak napisałem wcześniej - magenta _nie jest_ ani karmazynem,
>>> ani purpurą. Jest czymś zbliżonym, ale utożsamić mógłby je tylko
>>> daltonista (i pewnie też nie każdy). O potworku "niebieskozielony" nie
>>> będę nawet wspominał - choć pewnie nie protestowałbym zbytnio, gdyby
>>> ktoś postanowił nazywać ten kolor "turkusowym" (też obce słowo).
>>
>> O ile dobrze rozumiem głos kolegów, to dla Polaka z branży "cyjan" i
>> "madżenta" to kolory odpowiadające barwom 100%C i 100%M z CMYK-a
>> (oczywiscie w ramach spotykanych odchyleń). A to, ze nazwy kolorów nie da
>> się precyzyjnie przypisać pewnych zakresom barw to inna historia.
>
> Ale w tym wypadku są to nazwy konkretnych, jednoznacznie określonych
> pigmentów. Nie ma tu żadnej dowolności. To są terminy techniczne.
>
>>> A jakie?
>>>
>>> Akurat "magenta" jest nazwą konkretnego barwnika (ściślej - pigmentu),
>>> i jako żywo żadnego innego znaczenia nie ma (poza nazwą miasta, od
>>> którego wziął nazwę ten barwnik).
>>>
>>> To samo zresztą dotyczy "cyan" - M-W podaje tylko jedno znaczenie tego
>>> słowa - właśnie kolor.
>>
>> Właśnie "cyan" chodił mi po głowie. O ile magenta jsst zdeterminowana przez
>> barwnik - fuksynę, to cyan dla Anglika ma bardzo dużo odcieni.
>
> No to masz wiedzę, której ja nie mam. Chętnie poznałbym źródło tej
> wiedzy. Wedle mojej jest odwrotnie. "Cyan blue" to uściślenie
> konkretnego odcienia niebieskiego (a raczej błękitu). Później skróciło
> się (co jest naturalnym procesem językowym) do samego "cyan".

Wprawdzie w niewielkim stopniu, ale cyan w angielskim wyszedł poza
drukarnię (w końcu funkcjonuje tam dłużej). Można go znaleźć także w użyciu
w charakterze ogólnej nazwy koloru, nie tylko jako element CMYK-a.

> [...]
>
>>> To powiedz tak przy okazji - jakiego słowa używasz na określenie
>>> "komputera" czy "telefonu"? :->
>>
>> Tak jak wspomniałem wcześniej - kolory towarzyszą nam od tak dawna, że
>> wydawałoby się, że nie powinniśmy mieć problemów z zasobem słownictwa. Ale
>> gdy nowe obce słowo przyjmuje się jako synonim tak wąsko określonego koloru
>> jak wspomniane 100% C lub M, to stare polskie nazwy nie mają w zasadzie
>> żadnych szans.
>
> Bo w tym razem nie chodzi o "kolor" w znaczeniu potocznym (mam
> samochód w kolorze czerwonym - przejdź się na najbliższy parking
> i zobacz, ile jest odcieni czerwieni). W tym konkretnym wypadku chodzi
> o termin techniczny, precyzyjny. Nie proponuję, aby mówić, że "ten
> samochód jest bardziej cyjanowy od tamtego" - to nie ma sensu, oba
> będą po prostu niebieskie.
>
> Nie mieszajmy pojęć. Kolory w ujęciu potocznym to jedna rzecz, zaś
> nazwy konkretnych pigmentów, stosowanych w konkretnej technice (nie
> technologii :>) to inna.
>
> Cyjan jest niebieski, to nie podlega dyskusji. Ale nie każdy niebieski
> jest cyjanem.
>
> [...]
>
>>>> Wprawdzie "funkcjonalność" zamiast "funkcji" trzyma się na razie najlepiej
>>>> wśród komputerowców, ale drżę ze strachu przed "funkcjonalnością sinusa".
>>>
>>> A gdzie widzisz użycie pierwszej zamiast drugiej?
>>
>> Dominuja chyba opisy programów. Nowa wersja ma nowe "funkcjonalności".
>> Funkcjonalność używana w znaczeniu "lista funkcji".
>
> To kolejne nieporozumienie tłumaczeniowe, ale cóż...
>
> Chodzi o te nieszczęsne "features", które nie mają porządnego
> polskiego odpowiednika. Żeby było śmieszniej, każdy słownik (łącznie
> z google translatorem) dla "feature" proponuje "cecha", "aspekt",
> "właściwość", "akcent" i jeszcze kilka podobnych, ale nie "funkcję"
> czy "funkcjonalność". No, ale firma z Redmont wymyśliła nowe znaczenie
> "feature", a inni producenci oprogramowania to podchwycili.
>
>>> Bo ja obserwuję
>>> zjawisko odwrotne - nazywanie "funkcjami" bardzo złożonych procedur
>>> czy wręcz całych, nieraz bardzo rozbudowanych pakietów oprogramowania
>>> (vide opcjonalne składniki Windows czy komponenty SQL Server). Aby
>>> użyć analogii bardziej pasującej do tej grupy - to tak, jakbyśmy
>>> nazwali Photoshopa czy Indesigna "funkcjami pakietu Creative Suite"
>>> (tak właśnie wygląda "polityka translacyjna" dobrze znanej firmy z
>>> Redmont).
>>
>> Uwazasz, że ma tu zastosowanie słowo "funkcjonalność"? Owszem, te dodatki
>> moga poprawić funkcjonalność systemu, ale nazywać je funkcjonalnościami?
>
> Uważam, że funkcjonalność byłaby bliżej tego, o co tu chodzi (bo ma
> jednak szersze znaczenie, niż "funkcja") - ale dobrego polskiego słowa
> nie ma. Rzecz w tym, że nie ma też dobrego angielskiego. Microsoft
> wymyślił "feature" i wprowadził chaos, a następnie przez niezręczne
> tłumaczenia chaos jeszcze się pogłębił (w polskiej wersji).

Jeżeli klient (lub sytuacja) nie nakłada ograniczeń, to nie czuję się w
obowiązku tłumaczyć "1 słowo to 1 słowo". Aby coś brzmiało normalnie po
polsku czasami rzucam całym zdaniem, zamiast jednym słowem. Nie jestem
skąpy. A "features" oprćóz np. "cech produktu" można tez tłumaczyć
czasownikowo, np. "oferuje".

> [...]
>
>>> Z naszej branży też to znamy - poprzez dominację i rozpychanie się
>>> Worda coraz więcej ludzi - nawet z branży! - mówi o "układzie
>>> wielokolumnowym", o nieszczęsnej czcionce (zamiast kroju) nie
>>> wspominając...
>>
>> Z Twojej branży: sporo osób "paragrafuje" sobie akapity, ale nie spotykałem
>> się z tym aż tak często, by twierdzić, ze zjawisko ma zawuażalną skalę.
>
> To raczej slang zawodowy, zresztą nie tak znowu popularny. Coś
> podobnego do lajerów czy prewek. Osobiście tępię (choć nie prewki, bo
> te ostatnie są już na tyle spolszczone i oczywiste - a brak
> odpowiednika - że moim zdaniem są do zaakceptowania).
>
>>> Ale ad rem - problem zaśmiecania języka błędnymi czy niepotrzebnymi
>>> kalkami i zapożyczeniami to jedno, a zapożyczenia uzasadnione - dobrze
>>> określające jakiś termin czy pojęcie - to drugie. "Cyjan" i "magenta"
>>> należą do tej drugiej kategorii.
>>
>> Nie mam w sobie tyle donkiszoterii, żeby po latach wołać - "Cyjan to
>> najgorsze zło". Wołanie "Nie bijcie języka polskiego" MSZ ma sens.
>
> Ależ masz rację, jeśli chodzi o obronę języka. Problem w tym, że
> ruszyłeś z szarżą na niewłaściwy wiatrak...
>
>> Ale z drugiej strony: skoro wszyscy zawodowcy używający PSa są jednomyślni
>> w kwestii właściwego przetłumaczenia określeń "cyan" i "magenta", to
>> dlaczego tyko jeden Tomek nieśmiało próbował coś z tym zrobić, gdy Adobe
>> dało po temu niepowtarzalną szansę? Łącznie będzie tego z 200 wystąpień,
>> przy czym wiele z nich jest jednowyrazowych. Dokładamy do tego zespołowe
>> Like'i i przełomowa zmiana staje się faktem!
>
> Bo Adobe udowodniło już kilka razy, że z zapałem godnym lepszej sprawy
> olewa jakiekolwiek uwagi od użytkowników. Także od betatesterów. Wiem,
> bo sam byłem betatesterem. Ani jednej mojej uwagi dotyczącej
> niezręczności czy wręcz błędu tłumaczenia nie raczyli uwzględnić (ani
> nawet na nią odpowiedzieć).

Nie współpracowałem z Adobe, ale na podstawie innych doświadczeń moge Ci
powiedzieć dlaczego. Coś, co nie idzie przewidzianym w firmie torem, nie
wchodzi do ostatecznego produktu. Im większa firma, tym procedura
odporniejsza na ingerencję z boku. A jakość procedury niekoniecznie zależy
od wielkości firmy.

> Poza tym - tłumaczenie (a więc i poprawianie) pojedynczych haseł bez
> znajomości kontekstu jest praktycznie niemożliwe. Inaczej powstają
> takie kwiatki, jak "Województwo systemu" (autentyk, wystąpił
> w polskiej wersji NT 4.0, zgadnij, co było w oryginale).

Grasz mi na nucie zawodowej. "Gdzie jest kontekst?"
Ale tu można się pokusić. Kontekst tych kolorów znacie prawie na 100%, a
kwestię odpowiedniej formy gramatycznej można rozwiązać na podstawie
dotychczasowego tłumaczenia.
Domena chyba nie. Obstawiam taki scenariusz:
Najpierw dla Country/State wymyślamy "Kraj/Województwo", a potem CAT nam
podpowiada, że "system state" to "województwo systemu".

> Stąd w książce o InDesignie znalazło się kilkadziesiąt przypisów
> dotyczących właśnie błędów w tłumaczeniu interfejsu. I kolejnych
> kilkadziesiąt w książce o Photoshopie.
>
> Znam tylko jeden program Adobe, który ma dobrze (czy też "prawie
> dobrze") przetłumaczony interfejs[1] - jest to Lightroom. Rzecz w tym,
> że to tłumaczenie nie pochodzi od Adobe, ale powstało jako "language
> pack" na zasadach Open Source... Pozwoliłem sobie zasugerować kilka
> zmian, za każdym razem otrzymywałem prawie od razu odpowiedź
> i większość moich propozycji została uwzględniona (a tam, gdzie nie,
> wytłumaczono mi, dlaczego nie i uznałem wyższość argumentów drugiej
> strony).
>
> Gdybym miał choć cień nadziei, że Adobe podejdzie do tego w taki
> sposób, pierwszy zabrałbym się za poprawianie. Ale mam doświadczenia,
> które mówią mi - szkoda czasu.
>
> [1] kolejne słowo, dla którego nie ma polskiego odpowiednika - czy też
> należy je wyrzucić, bo "obce"?

Kibicowałem "międzymordziu", ale w tych zamierzchłych czasach nie miało
szans, by zaistnieć.

Pozdrawiam

Baranek

Grzegorz Staniak

unread,
Dec 10, 2012, 3:33:56 AM12/10/12
to
On 09.12.2012, Beno <stu...@gemma.edu.pl> wroted:

> Idealnych kolorów cmykowych nigdy nie będzie, bo co do zasady
> nigdy nie dorównają "ergiebom". Grozi nam tylko, że za jakiś czas
> cmykowe druki na całym świecie będą identyczne (w rozumieniu:
> identycznie niedoskonałe). Ja wolę różnorodność zamiast multi-kulti.

Tak zupełnie na marginesie: różnorodność to właśnie "multi-kulti" ;)

GS
--
Grzegorz Staniak <gstaniak _at_ gmail [dot] com>

Beno

unread,
Dec 10, 2012, 3:45:51 AM12/10/12
to
> Tak zupełnie na marginesie: różnorodność to właśnie "multi-kulti" ;)

Na tym polega paradoks - w teorii miała to być różnorodność, w praktyce robi się
bezkształtna masa. Coś jak zmieszanie minusa z plusem. Albo bigos na winie.

Beno

Marek Włodarz

unread,
Dec 10, 2012, 5:00:18 AM12/10/12
to
W artykule <8l7dewh4z9nk.r...@40tude.net>
Baranek napisał(a):

[ciach]

W ogóle to wyszzedł nam niezły OT, należało od razu przenieść tę
dyskusję na pl.hum.tlumaczenia albo polszczyznę, ale teraz to chyba
już za późno... :>

>> Kiepski argument. Tak rozumując, powinieneś mówić tym samym językiem,
>> co Piast Kołodziej. A i on pewnie narzekał na obcojęzyczne wtręty
>> w mowie ojców...
>
> Jeat to w zasadzie jedyny argument. Jeżeli nie on, to dlaczego nie
> zmieniasz całego słownictwa, gdy tylko pojawi się alternatywa?

Czytasz bardzo nieuważnie, na co odpowiadasz.

Nie postuluję "zmian całego słownictwa", tylko zaakceptowanie obcego,
_jeśli nie istnieje jeszcze polski odpowiednik_ i nie da się wymyślić
zgrabnego nowego słowa - jak samolot zamiast aeroplanu. Słowo
"zgrabne" jest też istotne. Jakiś czas temu usiłowano na siłę wymyślić
coś w miejsce "mediów" - "środki masowego przekazu" były za długie,
więc zaczęto lansować "publikatory".

W tym wypadku zapożyczenie - czyli owe "media" - są lepszym wyborem.

Przy okazji - znowu używasz obcych słów - np. "argument" i "alternatywa" -
dla obydwu istnieją dobre polskie odpowiedniki :P

Specjalnie zostawiam fragment poprzedniego cytatu poniżej:

>> W twoim poprzednim akapicie (tym zaczynającym się od "Jeżeli idzie
>> o..." mamy obce słowa: "regułę", "funkcjonuje", "protestu". A przecież
>> każde z nich ma bardziej "swojski" odpowiednik - "zasada", "działa",
>> "sprzeciw". Jakoś nie przeszkadzają ci te słowa...

[...]

> Wprawdzie w niewielkim stopniu, ale cyan w angielskim wyszedł poza
> drukarnię (w końcu funkcjonuje tam dłużej). Można go znaleźć także w użyciu
> w charakterze ogólnej nazwy koloru, nie tylko jako element CMYK-a.

To dość naturalne, że po 150 latach słowo wychodzi poza getto
branżowe. Na tym polega siła żywego języka, którą ty chciałbyś
skrępować i zablokować, zakazując używania jakichkolwiek obcych słów.

[...]

>> Uważam, że funkcjonalność byłaby bliżej tego, o co tu chodzi (bo ma
>> jednak szersze znaczenie, niż "funkcja") - ale dobrego polskiego słowa
>> nie ma. Rzecz w tym, że nie ma też dobrego angielskiego. Microsoft
>> wymyślił "feature" i wprowadził chaos, a następnie przez niezręczne
>> tłumaczenia chaos jeszcze się pogłębił (w polskiej wersji).
>
> Jeżeli klient (lub sytuacja) nie nakłada ograniczeń, to nie czuję się w
> obowiązku tłumaczyć "1 słowo to 1 słowo". Aby coś brzmiało normalnie po
> polsku czasami rzucam całym zdaniem, zamiast jednym słowem. Nie jestem
> skąpy. A "features" oprćóz np. "cech produktu" można tez tłumaczyć
> czasownikowo, np. "oferuje".

No i miałbyś rację, gdyby to słowo było w angielskim używane zgodnie
z jego dotychczasowym znaczeniem słownikowym. Wtedy nikt nie musiałby
wymyślać nowych znaczeń po polsku, bo te już wypisane we wszystkich
słownikach w pełni by wystarczyły...

Ale cię zmartwię. Dla Microsoftu "feature" to np. całe Analysis
Services w SQL Server - pakiet oprogramowania, który zajmuje ze 300 MB
na dysku, zawiera z setkę indywidualnych programów i programików,
fafnaście okien i dialogów do sterowania tym czymś, własne SDK i
rozszerzenia do Visual Studio, dodatkowe komendy dla PowerShell i
biblioteki dla C#... to _wszystko razem_ to jest "feature" - według
firmy z Redmont.

A teraz nazwij to po polsku.

I widzę, że kolejne firmy przejmują od Małomiękkiego owo "twórcze"
(a raczej tfurcze) podejście do języka.

[...]

>> Poza tym - tłumaczenie (a więc i poprawianie) pojedynczych haseł bez
>> znajomości kontekstu jest praktycznie niemożliwe. Inaczej powstają
>> takie kwiatki, jak "Województwo systemu" (autentyk, wystąpił
>> w polskiej wersji NT 4.0, zgadnij, co było w oryginale).
>
> Grasz mi na nucie zawodowej. "Gdzie jest kontekst?"

Gram na własnej. W końcu przetłumaczyłem już ponad 20 książek...

> Ale tu można się pokusić. Kontekst tych kolorów znacie prawie na 100%, a
> kwestię odpowiedniej formy gramatycznej można rozwiązać na podstawie
> dotychczasowego tłumaczenia.

W przypadku tych kolorów - zgoda, ale dla większości innych terminów
kontekst jest czymś niezbędnym:

Np. jak przetłumaczyłbyś "Customize Proof Condition", nie wiedząc, czy
jest to polecenie menu, nazwa dialogu czy jeszcze coś innego?

Albo "Preserve Numbers". Albo "Workflow". Albo "Feather".

Przykłady tendencyjne - wybrane z terminów, które w Photoshopie CS5
zostały przetłumaczone błędnie lub co najmniej niezręcznie.

Z najlepszych "kfiatkuf" - czym jest "Space"? Bez kontekstu. Dla
ułatwienia dodam, że chodzi o Camera Raw... i zgadnij, co tam
występuje w polskiej wersji...

["województwo systemu"]

> Domena chyba nie. Obstawiam taki scenariusz:
> Najpierw dla Country/State wymyślamy "Kraj/Województwo", a potem CAT nam
> podpowiada, że "system state" to "województwo systemu".

Brawo dla tego pana, piwo stawiam... ;-)

["interfejs"]

>> [1] kolejne słowo, dla którego nie ma polskiego odpowiednika - czy też
>> należy je wyrzucić, bo "obce"?
>
> Kibicowałem "międzymordziu", ale w tych zamierzchłych czasach nie miało
> szans, by zaistnieć.

Ależ zaistniało właśnie - jako kpina z "manipulatorów
stołokulotocznych" i innych wynalazków (c) Bielecki i spółka...

Pozdrawiam,
Marek W.
--
FAQ grupy pl.comp.dtp: http://dtp.art.pl/

Krzysztof Tabaczyński

unread,
Dec 10, 2012, 5:28:22 AM12/10/12
to

Użytkownik "Marek Włodarz" <mar...@nospam.venus.ci.uw.edu.pl> napisał w
wiadomości news:slrn.pl.kcbc...@marekw.home...

[ciach]

> Ale cię zmartwię. Dla Microsoftu "feature" to np. całe Analysis
> Services w SQL Server - pakiet oprogramowania, który zajmuje ze 300 MB
> na dysku, zawiera z setkę indywidualnych programów i programików,
> fafnaście okien i dialogów do sterowania tym czymś, własne SDK i
> rozszerzenia do Visual Studio, dodatkowe komendy dla PowerShell i
> biblioteki dla C#... to _wszystko razem_ to jest "feature" - według
> firmy z Redmont.
>
> A teraz nazwij to po polsku.

Podsystem?

Pozdr4owienia/ Krzysztof z Tychów.


Marek Włodarz

unread,
Dec 10, 2012, 1:51:49 PM12/10/12
to
W artykule <50c5b949$0$1299$6578...@news.neostrada.pl>
Krzysztof Tabaczyński napisał(a):
Uszłoby, gdyby nie to, że podsystem (subsystem) ma już "dobrze
zdefiniowane" znaczenie jako połączenie jakiegoś "żelaza" ze
specjalistycznym oprogramowaniem do realizacji konkretnych celów
(podsystem dyskowy, I/O, sieciowy i tak dalej).

Ale jakby zrobić jakąś burzę mózgów, to by się może coś sensownego
wymyśliło.

Gorzej, że MS wciska swoje wynalazki do spolszczonych wersji
programów, więc nawet jeśli wiem, że coś przetłumaczyli źle, i tak nie
mam wyboru i muszę używać "ich" terminologii - tzn. w książkach, które
tłumaczę...

Baranek

unread,
Dec 10, 2012, 4:19:05 PM12/10/12
to
Dnia Mon, 10 Dec 2012 10:00:18 +0000 (UTC), Marek Włodarz napisał(a):

> W artykule <8l7dewh4z9nk.r...@40tude.net>
> Baranek napisał(a):
>
> [ciach]
>
> W ogóle to wyszzedł nam niezły OT, należało od razu przenieść tę
> dyskusję na pl.hum.tlumaczenia albo polszczyznę, ale teraz to chyba
> już za późno... :>

Przyznaję, że pisząc na te grupę czułem się jak nadgniła śliwka wpadająca w
kompot z jabłek. Ale na swoje usprawiedliwienie mam nadzieję, że ciągle
jeszcze mamy na mysli pytanie Alfera "Co zrobić z propozycją Adobe?"

>>> Kiepski argument. Tak rozumując, powinieneś mówić tym samym językiem,
>>> co Piast Kołodziej. A i on pewnie narzekał na obcojęzyczne wtręty
>>> w mowie ojców...
>>
>> Jeat to w zasadzie jedyny argument. Jeżeli nie on, to dlaczego nie
>> zmieniasz całego słownictwa, gdy tylko pojawi się alternatywa?
>
> Czytasz bardzo nieuważnie, na co odpowiadasz.
>
> Nie postuluję "zmian całego słownictwa", tylko zaakceptowanie obcego,
> _jeśli nie istnieje jeszcze polski odpowiednik_ i nie da się wymyślić
> zgrabnego nowego słowa - jak samolot zamiast aeroplanu. Słowo
> "zgrabne" jest też istotne. Jakiś czas temu usiłowano na siłę wymyślić
> coś w miejsce "mediów" - "środki masowego przekazu" były za długie,
> więc zaczęto lansować "publikatory".
>
> W tym wypadku zapożyczenie - czyli owe "media" - są lepszym wyborem.
>
> Przy okazji - znowu używasz obcych słów - np. "argument" i "alternatywa" -
> dla obydwu istnieją dobre polskie odpowiedniki :P

Szczerze mówiąc nie za bardzo rozumiem dlaczego uważasz mnie za skrajnego
ortodoksa językowego (choć nie robiłem starannej analizy swojego tu
wystapienia, a i ono samo było raczej spontaniczną, nieprzygotowaną
pogaduchą). W każdym bądź razie nie czuję wstrętu przed przyjmowaniem
nowego słownictwa. Na pewno mam gust wychylony w stronę "stare albo
nieangielskie jest lepsze", choćby na zasadzie "Ci wredni Angole deformują
język mojego plemienia, a więc osłabiają mój związek ze współplemieńcami".

A co do nieuważnego czytania. Ja tylko odpowiadałem na Twoje pytanie w czym
stare jest lepsze od nowego. Wszelkie jego zalety wywodzą się z jego
"starości" ;-)

[...]
>
>> Wprawdzie w niewielkim stopniu, ale cyan w angielskim wyszedł poza
>> drukarnię (w końcu funkcjonuje tam dłużej). Można go znaleźć także w użyciu
>> w charakterze ogólnej nazwy koloru, nie tylko jako element CMYK-a.
>
> To dość naturalne, że po 150 latach słowo wychodzi poza getto
> branżowe. Na tym polega siła żywego języka, którą ty chciałbyś
> skrępować i zablokować, zakazując używania jakichkolwiek obcych słów.

No nie przesadzaj. Jestem uczciwym konserwatystą-tetrykiem i zakazuję tylko
tych słów, których nie zdażyłem się nauczyć.
Tu ogrom Jego Niewielkości jest chyba największym problemem. Mnóstwo
materiału do przetłumaczenia. Zapanować nad tym bez pruskiej dyscypliny
chyba nie sposób. Do tego chęć stworzenia tłumacza maszynowego testowanego
na Bazie wiedzy. Dla efektów językowych nic dobrego to nie wróży. Choć nie
pracowałem dla MS jestem przeświadczony, że w kwestiach językowych jego
konserwatyzm przerasta ludzkie pojęcie.

> [...]
>
>>> Poza tym - tłumaczenie (a więc i poprawianie) pojedynczych haseł bez
>>> znajomości kontekstu jest praktycznie niemożliwe. Inaczej powstają
>>> takie kwiatki, jak "Województwo systemu" (autentyk, wystąpił
>>> w polskiej wersji NT 4.0, zgadnij, co było w oryginale).
>>
>> Grasz mi na nucie zawodowej. "Gdzie jest kontekst?"
>
> Gram na własnej. W końcu przetłumaczyłem już ponad 20 książek...
>
>> Ale tu można się pokusić. Kontekst tych kolorów znacie prawie na 100%, a
>> kwestię odpowiedniej formy gramatycznej można rozwiązać na podstawie
>> dotychczasowego tłumaczenia.
>
> W przypadku tych kolorów - zgoda, ale dla większości innych terminów
> kontekst jest czymś niezbędnym:
>
> Np. jak przetłumaczyłbyś "Customize Proof Condition", nie wiedząc, czy
> jest to polecenie menu, nazwa dialogu czy jeszcze coś innego?
>
> Albo "Preserve Numbers". Albo "Workflow". Albo "Feather".
>
> Przykłady tendencyjne - wybrane z terminów, które w Photoshopie CS5
> zostały przetłumaczone błędnie lub co najmniej niezręcznie.
>
> Z najlepszych "kfiatkuf" - czym jest "Space"? Bez kontekstu. Dla
> ułatwienia dodam, że chodzi o Camera Raw... i zgadnij, co tam
> występuje w polskiej wersji...

Tłumaczenie oprogramowania "w ciemno" to dość specyficzna metoda
popełniania samobójstwa, której niestety zasmakowałem także w wersji dla
kawalerzystów - napisy zebrane w arkuszu Excela i ... uporządkowane
alfabetycznie. Jako pamiątka z tej rozrywki zostało mi pasujące do grupy
słówko Medium - nośnik to, czy cos średniego?
Jest jeden plus takiego zajęcia. Mój zanikający ośrodek słowotwórzczy nagle
się budzi, gdy chcę coś powiedziec na widok mojego "tłumaczenia", które
przybiera kształt programu. Bo potem, przy sprawdzaniu kolejnych menu,
okienek, opcji, nie mówię już nic.


> ["województwo systemu"]
>
>> Domena chyba nie. Obstawiam taki scenariusz:
>> Najpierw dla Country/State wymyślamy "Kraj/Województwo", a potem CAT nam
>> podpowiada, że "system state" to "województwo systemu".
>
> Brawo dla tego pana, piwo stawiam... ;-)

Nawet jeżeli będzie to "beer", nie zobaczysz śladu obrzydzenia :-)

> ["interfejs"]
>
>>> [1] kolejne słowo, dla którego nie ma polskiego odpowiednika - czy też
>>> należy je wyrzucić, bo "obce"?
>>
>> Kibicowałem "międzymordziu", ale w tych zamierzchłych czasach nie miało
>> szans, by zaistnieć.
>
> Ależ zaistniało właśnie - jako kpina z "manipulatorów
> stołokulotocznych" i innych wynalazków (c) Bielecki i spółka...

Liczyłem, z nikłą nadzieją, że przetrwa w slangu informatycznym. A tak
przypomina mi jedynie o tym, żeby nie dać się zamknąć w gablocie obok
pazura dinozaura. Bo skoro pamiętam czasy jego wymyślenia, to mój wiek
należałoby określać metodą datowania radioweglowego.

Pozdrawiam

Baranek

Marek Włodarz

unread,
Dec 10, 2012, 5:03:35 PM12/10/12
to
W artykule <djwuyg1f289x$.1x81127eblnj1$.d...@40tude.net>
Baranek napisał(a):

[ciach]

> Przyznaję, że pisząc na te grupę czułem się jak nadgniła śliwka wpadająca w
> kompot z jabłek. Ale na swoje usprawiedliwienie mam nadzieję, że ciągle
> jeszcze mamy na mysli pytanie Alfera "Co zrobić z propozycją Adobe?"

A ten temat ciągle jest otwarty. Pytanie, co Adobe zrobi z tą
propozycją...

[...]

> Szczerze mówiąc nie za bardzo rozumiem dlaczego uważasz mnie za skrajnego
> ortodoksa językowego (choć nie robiłem starannej analizy swojego tu
> wystapienia, a i ono samo było raczej spontaniczną, nieprzygotowaną
> pogaduchą). W każdym bądź razie nie czuję wstrętu przed przyjmowaniem
> nowego słownictwa. Na pewno mam gust wychylony w stronę "stare albo
> nieangielskie jest lepsze", choćby na zasadzie "Ci wredni Angole deformują
> język mojego plemienia, a więc osłabiają mój związek ze współplemieńcami".

Ale to nie Angole (a nawet nie Amerykanie) deformują język, tylko my
sami. W czym zresztą nie ma nic nowego, przypomnij sobie mowę Jana
Chryzostoma...

> A co do nieuważnego czytania. Ja tylko odpowiadałem na Twoje pytanie w czym
> stare jest lepsze od nowego. Wszelkie jego zalety wywodzą się z jego
> "starości" ;-)

Wedle tej zasady "automobil" jest lepszy od "samochodu", bo był
wcześniej, czyli starszy.

>> To dość naturalne, że po 150 latach słowo wychodzi poza getto
>> branżowe. Na tym polega siła żywego języka, którą ty chciałbyś
>> skrępować i zablokować, zakazując używania jakichkolwiek obcych słów.
>
> No nie przesadzaj. Jestem uczciwym konserwatystą-tetrykiem i zakazuję tylko
> tych słów, których nie zdażyłem się nauczyć.

No to jesteśmy obaj konserwatystami, tyle, że ja ciągle się uczę...

[...]

>> I widzę, że kolejne firmy przejmują od Małomiękkiego owo "twórcze"
>> (a raczej tfurcze) podejście do języka.
>
> Tu ogrom Jego Niewielkości jest chyba największym problemem. Mnóstwo
> materiału do przetłumaczenia. Zapanować nad tym bez pruskiej dyscypliny
> chyba nie sposób. Do tego chęć stworzenia tłumacza maszynowego testowanego
> na Bazie wiedzy. Dla efektów językowych nic dobrego to nie wróży. Choć nie
> pracowałem dla MS jestem przeświadczony, że w kwestiach językowych jego
> konserwatyzm przerasta ludzkie pojęcie.

Jeśli chodzi o tłumaczenia - niewątpliwie masz słuszność. Jako dowód
mogę podać błąd tłumaczeniowy (rzeczowy!), który pojawił się w
polskiej wersji NT 4.0 (pierwszej PL z rodziny NT) i trwał niezmiennie
aż do XP włącznie. Został - ku mojemu zaskoczeniu - poprawiony w
Viście. Po 10 latach!

Natomiast jeśli chodzi o tubylczą mowę Jego Małości, to jest raczej
rewolucjonistą, czego wzmiankowane przeze mnie "feature" jest ledwo
drobnym przykładem....

[...]

> Tłumaczenie oprogramowania "w ciemno" to dość specyficzna metoda
> popełniania samobójstwa, której niestety zasmakowałem także w wersji dla
> kawalerzystów - napisy zebrane w arkuszu Excela i ... uporządkowane
> alfabetycznie. Jako pamiątka z tej rozrywki zostało mi pasujące do grupy
> słówko Medium - nośnik to, czy cos średniego?

No właśnie :>

>>> Kibicowałem "międzymordziu", ale w tych zamierzchłych czasach nie miało
>>> szans, by zaistnieć.
>>
>> Ależ zaistniało właśnie - jako kpina z "manipulatorów
>> stołokulotocznych" i innych wynalazków (c) Bielecki i spółka...
>
> Liczyłem, z nikłą nadzieją, że przetrwa w slangu informatycznym. A tak
> przypomina mi jedynie o tym, żeby nie dać się zamknąć w gablocie obok
> pazura dinozaura. Bo skoro pamiętam czasy jego wymyślenia, to mój wiek
> należałoby określać metodą datowania radioweglowego.

Skoro ja też to pamiętam, to znaczy, że powinni nas datować razem...

Marek Włodarz

unread,
Dec 10, 2012, 5:13:47 PM12/10/12
to
W artykule <djwuyg1f289x$.1x81127eblnj1$.d...@40tude.net>
Baranek napisał(a):

[...]

> Przyznaję, że pisząc na te grupę czułem się jak nadgniła śliwka wpadająca w
> kompot z jabłek. Ale na swoje usprawiedliwienie mam nadzieję, że ciągle
> jeszcze mamy na mysli pytanie Alfera "Co zrobić z propozycją Adobe?"

Jeszcze jedno - z mojego punktu widzenia, jako użytkownika przede
wszystkim InDesigna - nic, bo nie ma go na liście. A to w nim błędy
bolą mnie najbardziej...

Alfer_z_pracy

unread,
Dec 11, 2012, 3:39:58 AM12/11/12
to
Marek W�odarz napisa�:
> Przyznaj�, �e pisz�c na te grup� czu�em si� jak nadgni�a �liwka wpadaj�ca
> w
> kompot z jab�ek. Ale na swoje usprawiedliwienie mam nadziej�, �e ci�gle
> jeszcze mamy na mysli pytanie Alfera "Co zrobiďż˝ z propozycjďż˝ Adobe?"

> Jeszcze jedno - z mojego punktu widzenia, jako u�ytkownika przede
> wszystkim InDesigna - nic, bo nie ma go na li�cie. A to w nim b��dy bol�
> mnie najbardziej...

Ciekawe, prawda? Mo�e dla Adobe InDi to pi�te ko�o u wozu ;)

"If you do not see your favorite product or a language you would like to
contribute to, please let us know by contacting us, and we will try to make
it available"

Nie ma to zreszt� znaczenia. Natkn��em si� gdzie� na tym portalu, ale teraz
nie umiem tego odnale��, �e Adobe nie gwarantuje �e dane t�umaczenie b�dzie
wzi�te pod uwag�. Innymi s�owy mo�esz sp�dzi� na t�umaczeniu 2 tygodnie a
kto wie, czy w og�le kto� w A. cho�by zerknie na w�o�ony trud. Tak to mo�na
sobie t�umaczy� w wolnej chwili darmowe softy ale nie program, za kt�ry
p�aci si� grub� kas�. Moim zdaniem szkoda w og�le na to traci� cennego
czasu, a je�li dodamy do tego omawiane tutaj problemy zwi�zane z brakiem
kontekstu i w og�le ze sposobem dzia�ania tego portalu to ewidentnie lepiej
i�� na piwo. Przyjemniej i po�yteczniej :)

A.

John Smith

unread,
Dec 12, 2012, 12:13:49 PM12/12/12
to

"Baranek" <bar...@home.invalid> wrote in message
news:djwuyg1f289x$.1x81127eblnj1$.dlg@40tude.net...
> Dnia Mon, 10 Dec 2012 10:00:18 +0000 (UTC), Marek Włodarz napisał(a):

> Ale na swoje usprawiedliwienie mam nadzieję, że ciągle
> jeszcze mamy na mysli pytanie Alfera "Co zrobić z propozycją Adobe?"

NIC.

Adobe, podobnie jak mniejsze firmy przed nim i zapewne jeszcze dziesiątki
po, idzie w stronę crowsourcingu czyli przerzucania na użytkowników kosztów
pracy, którą trzeba wykonać, by wypuścić kolejną wersję oprogramowania. O
ile betatesterzy, zapewne dostają wynagrodzenie w naturze, otrzymując
pakiety do testów i do pracy, o tyle tłumacze, raczej rzadko żyją z
projektowania, więc taka forma zapłaty byłaby nietrafiona.
Należy zatem zasugerować Adobiemu, iż powinien zatrudnić zespół tłumaczy,
którzy zagłębią się w środowisku języka branżowego związanego z pakietem CS,
a po przebadaniu, zaproponują tłumaczenie, które zadowoli użytkowników a
równocześnie nie będzie kaleczyło języka.
Na koniec Adobi powinien cieszyć się z efektów pracy i za nią zapłacić,
najlepiej biletami jakiegoś uznanego Banku Narodowego.

Byłoby bowiem nie tylko dziwne, ale także niestosowne, gdyby Adobe brało za
swoją pracę pieniądze, oczekując od innych pracy dla przyjemności.


Na marginesie, by z obca nie pisać nota bene, używam wersji angielskiej,
przeskakując do języka polskiego...gdy komuś, używającemu pl, mam coś
wytłumaczyć.




0 new messages