Samobójcy
W rzeszowskim parku trwa w najlepsze zabawa w gonienie gawronów.
Dwaj sokolnicy pracują codziennie od szóstej rano do szóstej wieczorem i
mają to robić przez dwa miesiące. Wygląda to tak, że na zmianę
puszczają ptaka w kierunku gromadzących się na szczytach drzew gawronów.
Szponiasty robi rundę, siada na gałęziach, przelatuje z drzewa na
drzewo, a gawrony spylają aż powietrze za nimi wiruje. Przez 15 min. w
parku jest cisza, po czym przylatuje kolejne stado gawronów i zabawa
zaczyna się od nowa. Uświadomiłem sobie jak silny jest instynkt budowy
gniazda i przywiązanie do miejsca. Kolejne stada samobójców narażają się
na ataki drapieżników. Jak już wracałem do domu, po drodze (500 m od
parku) widziałem zgromadzone na drzewach gawrony. Zrobiło mi się nawet
ich żal - w końcu wywalają je z ich domu.
Szponiaste
Dzisiaj pracował myszołów rdzawosterny (amerycki). Podobny do naszego, z
ciemnorudymi, prążkowanymi sterówkami i niebieską woskówką. Ładny ptak,
ale trochę klucha, siedział na stojaku, stroszył pióra. Sokolnicy
mówili, że gawrony się go nie boją :). Natomiast drugi ptak przykuł moją
uwagę, była to wielka jastrzębica. Nie mogłem oczu oderwać. Może
dlatego, że nie często widuję tego ptaka w terenie, najczęściej jego
cień W sumie to myszołowa rdzawosternego też nie często widuję
No ale… większy od myszołowa, bajecznie ubarwiony - ciemnografitowy z
wierzchu, idealnie prążkowany od spodu, z bursztynowymi oczami i
pięknymi śnieżnobiałymi brwiami. Był bardzo aktywny, pobudzony, odzywał
się i ciągle kręcił głową. Najpiękniejsze były jego oczy. A ja
przypomniałem sobie śmieszne sceny z filmów sf, w których różne
inteligentne urządzenia i komputery robią obliczenia. W filmach
najczęściej ma to jakąś graficzną oprawę. Oczy tego jastrzębia to takie
inteligentne urządzenia: ciągle badały teren, mierzyły, zdążę - nie
zdążę, szacowały, wykonywały milion obliczeń na sekundę. A ja widziałem
wiązki promieni obliczeniowych rozchodzących się od jego oczu. Doskonały
zabójca, specjalista, postrach, siewca śmierci. Wzbudzał największe
zawirowania za gawronimi ogonami. Trochę niepokorny - przez długą chwilę
sokolnik nie mógł go przywołać na rękę. Miałem ciary na plecach i od
dzisiaj jestem wielkim fanem jastrzębi
W zanadrzu
Sokolnicy mają jeszcze drugiego jastrzębia (mladego), drugiego myszołowa
(nie wiem jaki), dwa rarogi i coś ekstra. Tym czymś jest samiec orła
przedniego (też mlady). Opowiadali mi jednak, że nie chcą go przywozić
do parku, gdyż chodzi tutaj za dużo psów i boją się by któregoś nie
podjął ze smyczy
Coś jeszcze
Wstyd się przyznać, ale przez cały czas obserwacji towarzyszyło mi
uczucie zazdrości. Jak skończycie czytać to przymknijcie oczy,
wyciągnijcie rękę i wyobraźcie sobie, że po kilku sekundach siada na
niej taki półtorakilogramowy jastrząb, wierci się przez chwilę, po czym
zastyga w bezruchu. Magia! Miałem nawet przez chwilę myśl by nie rypnąć
wszystkim i nie zająć się sokolnictwem Pozazdrościłem sokolnikom, najbardziej bliskiego kontaktu z pięknymi ptakami.
Zdjęć nie robiłem, w Rzeszowie dzisiaj deszczy z Nieba. Może na dniach otworzy się okno pogodowe i coś popstrykam. (to okno pogodowe siedzi mi w sercu jak kolec tarniny, strasznie rozwaliła mnie sytuacja naszych himalaistów)
pozdro
wi