Zapraszamy, po raz szesnasty z rzędu, na jesienną odsłonę Akcji Carpatica.
Termin: 27 lipca – 3 listopada
Zgłoszenia prosimy wysłać przez formularz zgłoszeniowy:
http://zgloszenia.carpatica.org
lub mailowo, na adres:
zglos...@carpatica.org
podając swoje imię, nazwisko, wiek, telefon kontaktowy, proponowany termin pobytu i ewentualnie termin alternatywny.
Na zgłoszenia od Was czekamy do 30 czerwca 2013.
No to wygląda, że ruszyła kolejna fala piecuszków, bo po “piku” w 49 pentadzie w 50 było ich wyraźnie mniej. A tak tegoroczny przelot wygląda na wykresie zobacz…
Od początku tego sezonu mamy już zaobrączkowanych 179 piecuszków (bez aktualnej pentady) w porównaniu z 67 przez cały zeszły rok. Średnia wieloletnia dla tego gatunku to 134 ptaki.
Wczoraj (12 września) zaobrączkowane 52 ptaki. Z ciekawszych: muchołówka mała, szara, żałobne, pełzacz leśny, szczygieł, świstunki. W sieci była druga orzechówka w tym roku, ale nie zdążyłem… Wczoraj skończyła się pentada 51. Prezes wrzuci konkrety jej dotyczące. Niestety pojechała nowa załogantka, ale przed wyjazdem za pomocą insygniów władzy mi nadanej mianowałem ją, rozpoczętym wężykiem „Ka” oraz pękiem worków, na pełnoprawną załogantkę Carpaticy. Trzymając rękę na zeszycie obrączkarskim powtórzyła słowa naszej roty. Jakby ktoś nie znał, to brzmią one następująco:
„Świadoma praw i obowiązków/
Wynikających z założeń Carpaticy/
Uroczyście oświadczam/
Że wstąpiłam w związek z Carpaticą/
I przyrzekam/
Że uczynię wszystko/
Aby ten związek/
Był zgodny, szczęśliwy i trwały/
Tak mi dopomóź/
Panie Kierowniku Wszechmogący/
W Myscowej Jedyny/
No i zostaliśmy w trójkę. Minęła godzina i zjawił się kolejny znajomy, który zostaje z nami do niedzieli.
Taka to jest moja załoga…
Znajomy ten to tzw. „Zbyhu”, którego niektórzy pewnie kojarzą z
poprzedniego zimowego spotkania, bo dobre fotki pokazywał. Część osób
kojarzy go z mocnego wejścia dwa lata temu, kiedy to był jego pierwszy
raz na AC. W sumie to wejście przy ognisku spokojnie można nazwać
„Rykowiskiem 2011”…
Wczoraj też byki ryczały…
Dzisiaj pogoda od rana zmienna, ale nie pada. Temp. Rano +5, teraz +13.
Wczoraj obserwowałem przelot 63 kruków w kierunku północnym. Dzisiaj
podobna sytuacja, tylko ptaków było 37 (ciekawe czy to te same).
Dostawiliśmy 4 sieci w okolicy, gdzie pan Z. trzyma zimą swoje krowy. Nazwaliśmy go dosyć wymownie: SPEC G.
Jakieś zięby już powpadały.
Przed chwilą wjechał Mietek z przyczepką wyglądającą jak obwoźny
warzywniak. Czarka już ręce bolą od noszenia worków/skrzynek/kartonów z
mietkowymi darami natury…
Widzę, że dzisiaj byki też będą ryczały i to ostro…
Dzisiaj kończę kierowniczenie i wężyk “Ka” przekazuję Hubertowi na weekend.
No to tyle.
DARZ WÓR!!!
Ogień i ciepło
Księżyc wypalał dziurę w Wisłoce, ognisko wyprawiało - jak to zwykle -
swoje esy floresy, a Czarek swoim pokazem zabrał nas w trochę inny
wymiar czasu. Spektakl pt. “Ogień i ciepło” (nazwa ukuta podczas
ogniskowych klimatów) był niezwykły, zdumiewający dynamiką, światłem i
sprawnością samego Sztukmistrza. Zapach liturgicznej parafiny, swąd
palonej skóry i tumany kurzu spod stóp tancerza wywołały niekończące się
owacje…
Tak sobie myślałem przy okazji, że ognisko od wielu lat palimy
dokładnie w tym samym miejscu, precyzyjnie, do centymetrów. Następnym
razem określę współrzędne GPS
Półmetek
Jesteśmy mniej więcej na półmetku łapania ptaków. Poleciały już łozówki,
trzcinniczki, gajówki, piegże i cierniówki. Przed nami sezon
pierwiosnkowo-drozdowo-sikorowy. Czekamy też na uciekinierów z Syberii.
Zapowiada się jeden z lepszych sezonów w historii AC. Dla mnie
zaskoczeniem było chwytanie tak dużej ilości zaganiaczy i świstunek.
Była wilga z nowych gatunków, a ja mam swoje ulubione siatki, nie łapały
jak do tej pory dużo ptaków, jednak najlepsze przed nimi. Z bijącym
sercem dochodzę do nich podczas każdego obchodu.
Las
Pojawiły się, po dwumiesięcznej suszy, pierwsze grzyby. Nie wiem tylko
czy jest sens chodzić do lasu odkąd w obozie jest Mieciu. Wytropi
każdego prawdziwka, wytnie wszystkie kozaki i podgrzybki, a kaniami
napełni patelnie. Trzeba poczekać aż zrobi dostateczne zapasy na zimę
W lesie porykują jelenie, słychać urale, a wydeptane place pod
“dzikimi” jabłkami świadczą, że las żyje. Nie jest tylko tak wypełniony
ptakami i wokalny jak wiosną.
GROM
Warto zaglądać na forum i czytać doniesienia. Wyprawy chłopaków mogą
zaowocować nowymi gatunkami. W Beskidzie kręcą się błotniaki łąkowe,
kobczyki, są jeszcze orliki i sporo myszołowów.
Za tydzień znów pod zielony namiot gdzie Fenix poprawia samopoczucie… i na obchodowe ścieżki, szczególnie do moich siatek
pozdrawiam, wiciu
Projekt (na zajęcia artystyczne) okładki istniejącej książki, lub takiej, która być może powstanie w najbliższym czasie zobacz tutaj >> 1
Dostałem info o słowackim rudziku złapanym dwukrotnie w sierpniu tego roku w Myscowej.
Obrączkowany w miejscowości Dobra Niva (woj. Zvolen) w środkowej Słowacji 48°28’0,0’‘N 19°6’0,0’'E.
Obrączkowany 24 IX 2011 jako ptak lotny, brak jakichkolwiek dodatkowych informacji.
W niedzielę wróciłem z tygodniowego obrączkowania w Myscowej. Ptaki momentami dopisywały i było co robić, ale nie napierały zbyt mocno, więc był i czas na “życie obozowe” :). Przez cały pobyt miałem niezwykle silną i zahartowaną w bojach załogę w składzie: Weronika, Kaśka (z Gdańska, stały bywalec Akcji Bałtyckiej), GROM (Janek, Marian i Wiesiek) wraz ze wspierającym Mieciem, Piotrka i Karola. Weekendowo zaglądnęli Julka, Heniu, Wiciu, Dorota z Małgośką wraz z koleżanką Julką, może naszą przyszłą załogantką, kto wie.
O ptakach starałem się coś tam pisać na bieżąco, ale w tym roku elektronika na obozie nie chciała współpracować i nie zawsze udawało się wysłać to co się chciało. Przez cały czas w sieciach było zielono i rudo, z domieszką czerni i brązu. Zdecydowanie dominowały rudziki, pierwiosnki i kapturki, ale jeszcze dość regularnie łapały się piecuszki. Pod koniec tygodnia w sieciach pojawiły się pokrzywnice i śpiewaki a niemal zniknęły kapturki.
W tym roku GROM spisał się znakomicie, stawiając wysoko poprzeczkę na następne sezony. Janek, Marian i Wiesiek złapali 3 myszołowy i 2 krogulce. O dzięciole czarnym już pisałem. Z innych ciekawszych: zimorodki, pliszki górskie, sójki, dzięcioł zielony.
Do pooglądania:
dzięcioł czarny >>
drugi myszołów >>
i poleciał >>
trzeci myszołów >>
krogulec >>
W
namiotach na minusie, w siatach tyyyyle rudzików i pierwiosnków, dwa
razy w siatkę wpadła grupka kilkunastu wrzeszczących raniuszków,
mieliśmy obozowe pączki a wszyscy się cieszą z sóweczki, zupełnie nie
rozumiem dlaczego
http://i1273.photobucket.com/albums/y418/snajperpsg1/DSC_0303_zps794b44e6.jpg
http://i1273.photobucket.com/albums/y418/snajperpsg1/DSC_0003_zps6f429213.jpg
http://i1273.photobucket.com/albums/y418/snajperpsg1/DSC_0327_zps6add1ecf.jpg
http://i1273.photobucket.com/albums/y418/snajperpsg1/DSC_0165_zpscc25d85c.jpg
I specjalnie z pozdrowieniami dla nowej załogi z Anią jako głównodowodzącą
http://i1273.photobucket.com/albums/y418/snajperpsg1/DSC_0238_zps9496bb1d.jpg
W mediach też o nas głośno
Sting na AC: podsumowanie pobytu
http://www.youtube.com/watch?v=0W6Yn0qXoVw
Miłego seansu:)
Tajemnicze rudziki
W weekend po 30 ptaków dziennie, i sporo retrapów. Trochę mało, jak na
tę porę roku. Rudziki przeleciały w tajemniczy sposób omijając nasze
sieci, albo jeszcze nie poleciały. Kto wie? Pogoda jest tak ciepła i
niezwykła… Tylko kolorowy dywan na ziemi i wirujące z nieba orzeszki
grabowe przypominają o jesieni. Przeleciało stado żurawi, a Nina pięknie
je policzyła: trzyna, czterna, piętna. Przeleciał też błotniak zbożowy,
ale niestety Nina wyjechała i nie mogliśmy go policzyć
Nocą z Kamienia odzywał się ural. W sieci złapał się zniczek, kulczyk,
dwa zimorodki, grubodzioby, kilka trznadli, strzyżyków, bogatki,
modraszki, kapturka i… czarno-biała piękność
Nieostrożna sroka
Młoda, więc pewnie jeszcze nienauczona i nieobyta w życiowych
zagrożeniach. Czwarta w historii AC, złapała się w moje ulubione siatki.
Jest elegancka, przystrojona w kolory leżące na dwóch przeciwstawnych
biegunach… a tak naprawdę opalizuje w słońcu i chwali się wszystkimi
kolorami tęczy. Przyznam się, że jak trzymałem ją w ręku i podziwiałem
to pomyślałem o rozlanej benzynie w kałuży i o tym, że tak naprawdę
kolorystycznie jest podobna do zimorodka
Obok “palety barw” jej największą ozdobą jest niezwykły ogon - długi, z
szerokimi sterówkami. Po co jej taki ogon? Śmieszne, że pospolity ptak
może wzbudzić takie zainteresowanie i emocje. zdjęcie tutaj
Ciekawe dzieci
W sobotę i niedzielę mieliśmy gości. W obozie zrobiło się tłoczno i
gęsto od pytań. Musieliśmy się ostro sprężać na obchodach i przy
obrączkarskim stole, bo brak precyzji w odpowiedzi generował następne
kilkadziesiąt pytań Bardzo sympatycznie wszystko wyszło.
Życie obozowe
Zostało przykładnie przeprowadzone. Dyskutowaliśmy w sposób naukowy o wyższości w spożywaniu pokarmów ciepłych nad zimnymi
Powstało sporo nowatorskich i odkrywczych teorii, trzeba je jednak
dokładnie przebadać, więc jeszcze nie pora o nich pisać. Natomiast
Chesterek wymyślił naukową nazwę na bobry: “pływające bukłaki”. Ciekawe
jak to będzie po łacinie
II Carpaticzne Zaduszki
2 listopada, przy okazji zwijania obozu na sen zimowy zapalimy znicze za
naszych bliskich. Będziemy wspominać nasze z nimi spotkania, chwile
radosne i nostalgiczne, wspólne wyprawy, wspólne siedzenie na Akcji,
wspólne fascynacje ptakami. Zapraszamy.
Ptak Roku i konkurs fotograficzny
Wprawdzie trochę czasu jeszcze zostało, ale nie czekajcie. Nawet jak się
złapie świstunka północna to przecież nie ma jej na liście. Głosujcie
na swoich ulubieńców. Przysyłajcie też proszę zdjęcia. Póki co dostałem
fotki od czterech osób, a przecież zawsze w obozie ktoś biega z
aparatem. Chodzi o wspólną zabawę, aktywność, przymrużenie oka, śmieszne
pomysły i uchwycenie chwil, które się już nie powtórzą
pozdrawiam, wiciu
A moje wspomnienie o zimorodkach można zobaczyć:
http://www.fotoprzyroda.pl/topic/1536-jak-zrobiłem-zimorodka/page-3#entry317756
A w prezencie tylko Carpatica otrzymuje:
“Historia tych zdjęć jest taka.
Jadę w Beskid Niski jest sierpień pogoda cudowna. Docieram na miejsce a
znajomi ornitolodzy mówią, że kiepsko z zimorodkami. Ale nic to, buduję
czatownie nad wodą. Buduję też z piasku mały stawek do którego wpuszczam
małe rybki, nad stawkiem patyk. A w wyobrażni powstaje obraz: zimek
siada na patyku widzi rybki i poluje, a ja… walę do niego z obu luf. Z
obu, ponieważ ustawiam dwa aparaty a w ręce trzymam dwa wężyki. I tak
zaczynam 1-szy dzień. Zasiadam ok. 5:30 a kończę ok. 19:00. W pierwszym
dniu żadnego zimka. Ale to nic, mam na to przecież ponad tydzień. I
wyobraźcie sobie, że tak przesiedziałem 8 dni a zimek nie pojawił się.
Byłem załamany. Przychodzi ostatnia noc.
Siadam z ornitologami przy ognisku, gitara, kiełbaski, piweczko i tak
mija noc jest 2:30 a ja idę spać i postanawiam już nie zasiadać w
czatowni nad moim stawkiem bo przecież i tak zimek nie przyleci skoro
nie chciało mu się przez te 8 dni. A zatem zasypiam. Budzi mnie budzik o
4:45 bo nie skasowałem stałego budzenia w telefonie. I powstaje dylemat
iść, nie iść. Jednak idę dla spokoju sumienia. I opłaciło się.
Przyleciał i polował ok. 15 min. a efektem są te zdjęcia jest ich więcej
ale może zamieszczę je w tematycznym wątku teraz, przesyłam jeszcze
jedno z polowania, które zakończyło się porażką.” Ariston