Phil Jones ustępuje ze stanowiska do czasu wyjaśnienia Climategate
Profesor Jones, jeden z czołowych światowych klimatologów, nie będzie już dyrektorem CRU – Wydziału ds. Badań Klimatu na Uniwersytecie Wschodniej Anglii. To właśnie jego e-maile, przechwycone niedawno i opublikowane przez hakerów, przysporzyły kłopotów ONZ i naukowcom ostrzegającym przed ociepleniem klimatu. W jednym z nich Jones przyznał, że używał „sztuczek”, by wesprzeć swoje badania na ten temat, w innym wzywał kolegów do bojkotu pisma, które opublikowało artykuł naukowca niepopierającego tezy o ociepleniu klimatu. – Najważniejsze, żeby CRU bez przeszkód kontynuował badania – powiedział Jones, tłumacząc swą decyzję.
– To bardzo pozytywne zdarzenie w walce przeciwko upolitycznionej nauce. Jones jak nikt inny wspierał wysiłki ONZ, by rozbudzić w świecie strach przed zmianami klimatycznymi wywoływanymi przez człowieka. Jego odejście to zwycięstwo nauki – mówi „Rz” Marc Morano, dyrektor konserwatywnego portalu ClimateDepot.com.
Naukowcy, których korespondencję ujawniono, twierdzą, że wiadomości opublikowane przez hakerów zostały wyrwane z kontekstu. Podkreślają, że z charakterystycznych dla korespondencji e-mailowej kolokwialnych zwrotów, żartów i skrótów nie można wysnuwać wniosku o wielkim spisku uczonych w celu oszukania ludzkości. Uniwersytet Wschodniej Anglii zapowiedział publikację wszystkich swoich badań na temat klimatu, tak by każdy naukowiec mógł ocenić ich rzetelność.
– Warto podkreślić, że nasze wnioski są zgodne z tymi, do których doszli – na podstawie odmiennych danych – inni uczeni, na przykład z NASA oraz Krajowego Centrum Danych Klimatycznych USA – podkreśla Trevor Davies, wicesekretarz ds. badań brytyjskiego uniwersytetu. Po ujawnieniu badań spór rozgorzeje zapewne na nowo. Szefowa ONZ- owskiego Międzyrządowego Panelu Klimatycznego (IPCC) Rajendra Pachauri jest jednak pewna, że sceptycy niczego nie osiągną. – Te materiały w żaden sposób nie podważą ustaleń z 2007 roku, wskazujących z ponad 90-procentową pewnością, że działalność człowieka powoduje zmianę klimatu – mówi.
Spór ma wielkie znaczenie polityczne. W przyszłym tygodniu w Kopenhadze zbierze się około 100 przywódców państw, by debatować o ograniczeniu emisji do atmosfery gazów powodujących efekt cieplarniany. Według Yvo de Boera, sekretarza ONZ ds. umowy klimatycznej, bogate państwa muszą dawać co najmniej 10 miliardów dolarów rocznie na walkę z ociepleniem.
IPCC przewiduje, że skutki ocieplenia dotkną przede wszystkim biedne kraje Azji i Afryki, gdzie będą coraz częściej występować katastrofalne susze i powodzie. Rosnące temperatury zaszkodzą tamtejszym uprawom. Obliczono, że w ciągu czterech najbliższych dekad wskutek zmian klimatu na świecie przybędzie 25 milionów głodujących dzieci.
– To argumentacja na zasadzie: jeżeli coś tam się stanie, to być może wywrze to jakieś skutki. Te przepowiednie są obliczone na polityczne potrzeby ONZ i nic więcej – mówi Marc Morano.
Obserwatorzy przewidują, że konferencja i tak nie doprowadzi do przyjęcia traktatu klimatycznego, co pierwotnie miało być jej celem. Liderzy przyjmą zapewne tylko porozumienie ramowe, a szczegółowe ustalenia pozostawią do dalszych negocjacji. Bogate i biedne państwa nie są bowiem zgodne co do tego, kto ma ponieść ciężar finansowy walki z ociepleniem.
Kraje rozwijające się chciałyby, żeby jak największą część sfinansował Zachód, ale ten się do tego nie kwapi.
"H Ebony" <h-e...@hp.net> wrote in message news:TYHRm.11233$Ym4....@text.news.virginmedia.com...