Prosz� o rad� co o tym s�dzicie.
Prowadzimy sklep internetowy w kt�rego ofercie jest ponad 200 tys pozycji.
Opis prezentuj�cy dan� pozycj� jest pobierany automatycznie z hurtowni i
prezentowany na naszych stronach www.
Opisy przechodz� tylko wst�pn� weryfikacj� a �e pochodz� z wiarygodnych
�r�de�, zazwyczaj od producent�w i wydawnictw,
nie s� w pe�ni kontrolowane.
Jednak tym razem przedosta� si� negatywny opis pozycji i trafi� na nasz�
stron� i jak widz� jest on na stronach tak�e innych sklep�w.
Dzisiejszego dnia w sprawie tego opisu otrzymali�my wezwanie przeds�dowe w
kt�rym jeste�my uznani jako sprawca znies�awienia i pom�wienia.
Oczywi�cie jest napisane, �e nie ulega w�tpliwo�ci, �e czyn�w tych nasza
firma dopu�ci�a si� �wiadomie i umy�lnie.
W zwi�zku z tym ��daj� wp�acenia symbolicznej kwoty 1500 z� zado��uczynienia
za wyrz�dzone szkody i krzywdy.
W przeciwnym przypadku sprawa trafi na drog� s�dow�.
Kompletnie si� na tym nie znam.
Prosto jest zap�aci� to czego ��daj� i mie� problem z g�owy.
Jednak by�oby to przyznanie si� to winy.
A czy ja jestem winny?
Prawda jest taka �e kto� zrobi� sobie kawa� np. pracownik hurtowni albo
nawet pracownik wydawnictwa a teraz m�j sklep i pewnie
inne sklepy zosta�y oskar�one o znies�awienie.
Co by�cie zrobili na moim miejscu?
Pozdrawiam
Janusz
> Jednak tym razem przedostaďż˝ siďż˝ negatywny opis pozycji i trafiďż˝ na naszďż˝
> stron� i jak widz� jest on na stronach tak�e innych sklep�w.
(...)
> Co by�cie zrobili na moim miejscu?
Odpowiedzie� grzecznie i �adnie "nie, dzi�kuj�".
--
pozdrawiam serdecznie, Olgierd
Lege Artis http://olgierd.bblog.pl
--
Wys�ano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
ja bym to inaczej ujal :) jednym slowem :)
--
DUMPINGOWIEC.pl - Program do faktur/rachunk�w/paragon�w imiennych/fiskalnych
z magazynem za 29,99 zďż˝. !
> Co by�cie zrobili na moim miejscu?
Jak rozumiem chodzi o negatywnďż˝ ocenďż˝ w opisie. Cďż˝, jest to rzecz mocno
subiektywna. Wida� autorowi opisu ksi��ka si� nie spodoba�a i tyle. Nie
widz� �adnych podstaw do ��dania przez kogokolwiek jakiegokolwiek
odszkodowania. Dla pewno�ci mo�e przytocz na grupie ten tekst usuwaj�c
fragmenty pozwalaj�ce na identyfikacj� samej pozycji?
NIe b�d� przytacza� fragment�w poniewa� za pomoc� google k�zdy �atwo
zidentyfikuje pozycje o kt�r� chodzi.
W ka�dym razie w sklepach ten opis widnia� nie jako recenzja ale opis
pozycji z pomoc� kt�rej Klient ma dokona� wyboru.
Cz�sto s� to opisy skopiowane z ok�adek na ko�cu ksi��ki.
Tym razem jednak kto� wykorzysta� wymiany baz pewnej cz�ci rynku
ksi�garskiego i w prezentacji znalaz� si�
nie opis zach�caj�cy do kupna ale opis maj�cy na celu o�mieszenie autora.
Swoj� drog� troche jestem w�ciek�y na autora tej pozycji, na jego spos�b
my�lenia.
Mianowicie w internecie mo�na zauwa�y� �e kilku ludzi go po prostu nie lubi
i umieszczaj� o�mieszaj�ce informacje.
Jedna pojawi�a si� w moim sklepie, poniewa� kto� mia� doj�cia.
I autor teraz od sklep�w chce odszkodowanie. Bezsensu.
Zaczynam rozumie� dlaczego kto� go nie lubi.
Pozdrawiam
Janusz
> NIe będę przytaczał fragmentów ponieważ za pomocą google kązdy łatwo
> zidentyfikuje pozycje o którą chodzi.
Ale bez tego nie uzyskasz sensownej odpowiedzi. Najlepiej zrób zrzut
ekranu, powieś gdzieś, a za jakiś czas usuń - nie pozostanie na
dłużej. A to, że ktoś odkryje, jaka to pozycja... cóż, zakładam, że
zajrzałeś tu, bo potrzebowałeś pomocy prawnika, a z prawnikiem, to jak
z księdzem... :-)
> Tym razem jednak ktoś wykorzystał wymiany baz pewnej części rynku
> księgarskiego i w prezentacji znalazł się
> nie opis zachęcający do kupna ale opis mający na celu ośmieszenie autora.
Czyli ktoś popełnił przestępstwo?
> Jedna pojawiła się w moim sklepie, ponieważ ktoś miał dojścia.
To rzuć go na pożarcie ;)
Czarek
Ja jestem za cienki w googlach, bo bez podpowiedzi nie wiem jak to
zidentyfikowa� :/ Podaj chocia� autora, albo tytu�.
Pozdrawiam Przemek
No to ja teďż˝ cienki jestem :)
> Pozdrawiam Przemek
>
>
--
pozdrawiam
Waldemar Fras'
site: http://waldi.ekrakow.net
szukajcie po takich s�owach kluczowych
i zazwyczaj w kopiach w google
Karate dla pocz�tkuj�cych i zaawansowanych w�r�d uprawiaj�cych
Pozdrawiam
Janusz
Poszuka�em, sprawdzi�em kopie, i na 10 pierwszych trafie� (du�e
ksi�garnie internetowe) wsz�dzie w kopiach jest ten sam, rzeczywi�cie
do�� "specyficzny" opis. Wnioskuj�c z reszty opinii co� w nim musi by�
prawdziwego. Dlatego zapewne "mistrz" grozi Ci s�dem - ksi��ka si� nie
sprzedaje a zarobi� by si� chcia�o.
Moim zdaniem mo�esz to spokojnie zignorowa�, odpisuj�c jak Ci wi�kszo��
przedpi��c�w poradzi�a.
--
MZ
A jaka jest mozliwosc, ze to sam autor generuje te komentarze, aby
w obliczu, dajmy na to, slabej sprzedazy, odbic sobie na odszkodowaniach?
--
Pozdrawiam,
Jacek
Ten opis wystepuje na Merlinie jako recenzja z 02.01.2008 przy wersji
ksiazki z roku 2003. Inne recenzje, wczesniejsze o kilka lat, tez sa miazdzace.
> Dlatego zapewne "mistrz" grozi Ci sądem - książka się nie
> sprzedaje a zarobić by się chciało.
No i pewnie zadza zysku jest tu motorem napedowym.
> Moim zdaniem możesz to spokojnie zignorować, odpisując jak Ci większość
> przedpiśćców poradziła.
Wlasnie. Olac goscia, a w przypadku dalszego nekania zagrozic
powiadomieniem prokuratury.
--
Pozdrawiam,
Jacek
Je�eli autor sam si� przynaje do posiadania 10 dan, to ju� nic bardziej go
nie o�mieszy :))
Pozdrawiam Przemek
Znalaz�em t� metod� tak� recenzje ksi��ki pt. Karate. Dla pocz�tkuj�cych i
zaawansowanych autorstwa Ryszarda MURAT:
W�r�d uprawiaj�cych sztuki walki ksi��ka ta ma pozycj� kultowej komedii
obrazkowej. Zebrane w niej "techniki" s� i�cie �miertelne, przeciwnik mo�e
umrze� ze �miechu. Godne podziwu s� r�wnie� miny modeli na zdj�ciach,
najwi�ksi impresjoni�ci przy nich to amatorzy. Wszystko to okraszone
pseudofilozoficznymi komentarzami "mistrza". Ka�dy styl reprezentowany jest
przez swojego za�o�yciela, przestawmy wi�c jego bogat� posta�. Mistrzu,
jest posiadaczem najwy�szego stopnia - 10 dana. Wprawdzie sam sobie
przyzna� ten stopie�, ale to ma�o istotny detal. Jak wida� ten stopie�
mistrzowski to kontrowersyjna sprawa, a wi�c przejd�my do tytu��w pana
Murata, kt�re s� faktami i podwa�y� ich si� nie da. Ryszard Murat,
porucznik SB, absolwent Akademii Spraw Wewn�trznych, by�y dzia�acz
organizacji komunistycznych, obecny prezes Polskiej Federacji
Dalekowschodnich Sztuk i Sport�w Walki. Te komunistyczne korzenie
wyja�niaj� pytania czemu w ksi��ce wyst�puje sierp jako narz�dzie do walki.
oraz komentarze czytelnik�w:
Czy mo�na powa�nie traktowa� ksi��k� o karate napisana przez cz�owieka,
kt�ry w karate zdobyli stopie� 6 kyu? kolejne stopnie nadawa� juz sobie
sam. Nikt - kto ma jakieďż˝ pojecie o sztukach walki nie traktuje powaznie
ani pana Murata, ani jego "stylu". Jedyne co mozna faktycznie przyznac panu
Ryszardowi, to mistrzostwo w autokreacji, wysokie walory marketingowe i
umiejetne manipulowanie ludzmi, reszta to po prostu sciema, osu!
Tak komicznej i zabawnej ksi��ki jeszcze niewidzia�em. Autor jest zawodowym
komikiem? - je�li tak to gdzie wyst�puje?
Polecam t� publikacj� poniewa� w przeciwie�stwie do innych pokazuj� jak
naprawd� wygl�da walka realna, nie owijaj�c w bawe�n�, nie pokazuj�c
dyrdyma�� w formie "co mi zrobisz jak mnie z�apiesz", po raz pierwszy
Ryszard Murat odwa�y� si� pokaza� �e realna walko jest brutalna, i tylko
taka ma miejsce bytu w rzeczywisto�ci !!! Tego jeszcze nie odwa�y� si� nikt
do dzisiaj upubliczni�, dlatego tak wielu jest przeciwnik�w tej publikacji,
ale gor�co polecam t� publikacj� ludziom o silnych nerwach i chc�cych
pozna� realno�� a nie bicie piany i wpieranie ludziom �e walka jest
delikatna. Jeszcze raz polecam
kazda osoba wie ze w zadnym sporcie nie zdobedzie sie mistrzostwa w krotkim
czasie. w karate nie jest inaczej. a ta ksiazka to podrecznik "jak zdobyc
czarny pas w 24 godziny". cennej wiedzy nie ma wcale. sa za to zdjecia
glupich min w wydaniu tsunamistow. sam krosny bylby pod wrazeniem
Ta ksi��ka to jedna wielka pomy�ka. Zabraniam jej kupowa� ka�demu, kto nie
chce zrazi� si� do sztuk walki. Ryszard Murat to cz�owiek, kt�ry nie mog�c
poradzi� sobie w karate, za�o�y� swoj� sztk� walki - karate tsunami. Sztuka
ta jest tak beznadziejna, �e po prostu cz�owiekowi chce si� p�aka�. Nie ma
ona nic wsp�lnego z karate. W ksi��ce zawarte s� chore opisy innych sztuk
walki nie maj�ce nic wsp�lnego z prawd�. Lepiej przepijcie kase, lub
oddajcie na cel charytatywny. Zrobicie w ten spos�b 1000x lepszy interes
dla siebie w por�wnaniu do kupienia tej ksi��ki. Niestety nie mo�na
wystawi� oceny ujem,nej wi�c musz� da� 1, ale nie sugerujcie si� zbytnio.
Ksi��ka w �adnym stopniu nie zas�uguje na tak wysok� ocen�.
Teraz pytanie, czy o te recenzje chodzi�o za�o�ycielowi w�tku? Je�li tak,
to moim zdaniem kto� rozp�ta� burz� w szklance wody. Nie wiem w jakim celu,
ale nie wykluczone, �e w celu zainteresowania publiczno�ci t� pozycj�.
Historii p. Ryszarda MURATA nie znam zbyt dobrze, wi�c trudno mi si�
odnie�� do prawdziwo�ci informacji zawartych w recenzji ksi��ki. Je�li by
to by�a prawda, �e stopnie powy�ej 6 kyu do 3 dan sam sobie nada�, to
zgodnie z kultywowanym zwyczajem powinien zostaďż˝ wykopany z doyo. Ale w
Internecie s� informacje �wiadcz�ce o tym, �e by� wyr�niany przez r�ne
federacje mi�dzynarodowe, wi�c osobi�cie w t� rewelacj� pow�tpiewam. S�dz�,
�e w spos�b "normalny" musia� zdoby� co najmniej stopie� mistrzowski (1
dan), by tolerowano tworzenie przez niego odr�bnego stylu.
Powy�ej zdaje si� 3 dan, to s� zwyczajowo stopnie ju� tylko honorowe i nie
maj�ce nic wsp�lnego z umiej�tno�ciami - tak przynajmniej by�o
tradycyjnie - wi�c je�li autor zdoby� 3 dan normalnie, to kolejne jako
g�owa stylu faktycznie m�g� sobie teoretycznie sam nadawa�. Nie by�by
zreszt� pierwszym mistrzem wschodnich sztuk walki, kt�ry tak dzia�a�, a i
pewnie ostatnim teďż˝ nie. Absolutnie w recenzji niepotrzebnie umieszczono
informacje o jego s�u�bie w SB (w Internecie pisz� zreszt�, �e by� agentem
SB, wi�c nie funkcjonariuszem) i studiach policyjnych, bo z tre�ci� ksi��ki
zwi�zku merytorycznego to nie ma, a jedynie w moich oczach obni�a
wiarygodno�� tekstu.
Z do�wiadczenia wiem, �e sztuki walki z ksi��ki nauczy� si� po prostu nie
da i �adna ksi��ka w oczach praktyka nie spotka uznania jako podr�cznik.
Ksi��ka mo�e by� co najwy�ej pomoc� naukow� dla osoby prowadz�cej zaj�cia
(trenera, instruktora) by przed zaj�ciami przypomnia� sobie wskaz�wki
metodyczne, kt�re ma przekaza� adeptom. Po prostu czasem zapomina si� o
czymďż˝, co siďż˝ umie praktycznie. Dla instruktora jest to proste i oczywiste,
ale dla adept�w nie i na pewne rzeczy trzeba im zwr�ci� uwag�. Ksi��ka mo�e
przekaza� jakie� przes�anie filozoficzne, mo�e r�wnie� zawiera� przepisy
walki czy opisy tzw. Kata, czyli form. Mo�na ewentualnie w ksi��ce
przekazaďż˝ taktykďż˝. W tej sytuacji w moich oczach poza jednym komentarzem
(tym o 24 godzinach) wszystkie pozosta�e s� niewiarygodne, tendencyjne i
nie warte uwzgl�dnienia przy ewentualnej decyzji o zakupie ksi��ki. Ostatni
jest po prostu stwierdzeniem oczywistej prawdy.
Ksi��ek o walce napisano sporo. Zanim by� Internet, to co chwil� pojawia�y
si� podobne wydawnictwa. Ja pami�tam jeszcze podr�czniki powielane r�cznie
na powielarkach i pzrekazywane niczym tajemna wiedza. Wszystkie te ksi��ki
s� - moim zdaniem - przewa�nie jedynie wyci�ganiem pieni�dzy od
czytelnik�w. Nauczy� si� walczy� mo�na tylko przez trening oraz dzi�ki
sensownym instruktorom. Najlepiej kilku zmienianym co jakiďż˝ czas, by nie
powiela� b��d�w jednego.
Bez znajomo�ci tre�ci ksi��ki, a opieraj�c si� jedynie na pierwotnej
recenzji mog� tylko zauwa�y�, �e autor recenzji za bardzo si� na rzeczy nie
zna� i popisa� troch� slogan�w, oczywistych z natury rzeczy. Techniki
karate nie mog� by� mniej lub bardziej �miertelne. To, czy w wyniku danego
uderzenia cz�owieka zabijesz, obezw�adnisz czy mu nic nie zrobisz zale�y od
szeregu okoliczno�ci, kt�re w ksi��ce s� nie do opisania. Poza tym
pojedynczym ciosem karate, to mo�na zabija� tylko w filmach i to tych
podrz�dnego gatunku. Te bardziej realistyczne ju� takich cud�w nie pr�buj�
nikomu wciskaďż˝.
Wygl�da na to, �e recenzowana ksi��ka najprawdopodobniej przedstawia nowy
styl utworzony przez jej autora. Na ile odbiega on od tradycyjnych styli,
to trudno powiedzie�? Tu wielkich mo�liwo�ci na poziomie zawieraj�cej
podstawy pozycji wbrew pozorom nie ma, a niuans�w poprzez tekst pisany i
zdj�cia przekaza� si� nie da. R�ne style karate i karate-podobne, r�ni�
si� przede wszystkim taktyk�, a nie technik�. R�nice s� - moim zdaniem -
spowodowane r�nymi predyspozycjami za�o�ycieli i tyle. Czasem
uwarunkowaniami historycznymi i celem tworzenia odr�bnego stylu -
przyk�adowo przeznaczonego dla �o�nierzy, kt�rzy walcz� w oporz�dzeniu i
mundurach. Jak kto� wa�y 60 kg, to musi w walce stawia� na szybko�� i
zwinno��. Jak wa�y 100 kg, to powinien przyj�� pierwszy cios na siebie, bo
zwinno�ci� przeciwnika nie pokona. Wbrew pozorom to s� do�� proste
prze�o�enia. Adepci czasem zreszt� zapominaj� o tym, by przed wyborem
swojej "drogi", obra� dobry kierunek. Instruktorzy nie prostuj�, bo ka�dy
adept, to po prostu "kasa".
Reasumuj�c, to wszystkie recenzje s� subiektywnymi opiniami ich autor�w i
tak je nale�y traktowa�. �adna z nich nie zawiera moim zdaniem �adnych
tre�ci, kt�re mog�yby by� podstaw� do wysuwania jakichkolwiek roszcze�
cywilnych, czy zarzut�w karnych wobec ich autor�w albo pod adresem
administrator�w serwis�w je publikuj�cych.
W wypadku tej recenzji z wydawnictwa (pierwotnej) ewentualnie, gdyby siďż˝
okaza�y nieprawdziwe informacje o s�u�bie w SB, kt�ra jest obecnie
postrzegana negatywnie, to w takim wypadku mo�na by by�o jej autora �ciga�
za znies�awienie. Ale autora, a nie portale powielaj�ce te recenzje.
> Je�eli autor sam si� przynaje do posiadania 10 dan, to ju� nic bardziej go
> nie o�mieszy :))
Mo�e chodzi�o o dania?