Google Groups no longer supports new Usenet posts or subscriptions. Historical content remains viewable.
Dismiss

Sprzedaż softu OEM

5 views
Skip to first unread message

Julek

unread,
Jul 21, 2004, 12:12:52 PM7/21/04
to
Witam!
W Niemczech od jakiegoś czasu oprogramowanie OEM nie musi być sprzedawane
razem ze sprzętem, z którym to oprogramowanie było zakupione. W Polsce
niestety tak nie jest. Czy ktoś wie, czy są jakieś przeciwwskazania w
używaniu programu kupionego od Polaka, który kupił ten soft w Niemczech
(oczywiście bez sprzętu)? :) Tak na chłopski rozum, to nie powinno być
żadnych, ale może jest inaczej? Czy ktoś coś wie na ten temat, na Allegro
sporo softu jest tak sprzedawanego?

Pozdrawiam, Juliusz Romanowski


Arek

unread,
Jul 21, 2004, 12:55:49 PM7/21/04
to
Dnia 2004-07-21 18:12, Julek rzecze:

> W Niemczech od jakiegoś czasu oprogramowanie OEM nie musi być sprzedawane
> razem ze sprzętem, z którym to oprogramowanie było zakupione. W Polsce
> niestety tak nie jest.

Oczywiście, że jest. W Polsce w tym względzie obowiązuje takie samo prawo
jak w Niemczech.
A że M$ i inne firmy oszukują ludzi to inna para kaloszy.

> Czy ktoś wie, czy są jakieś przeciwwskazania w
> używaniu programu kupionego od Polaka, który kupił ten soft w Niemczech

Żadnych.


pozdrawiam
Arek

--
http://www.hipnoza.info

Robert Tomasik

unread,
Jul 21, 2004, 4:57:45 PM7/21/04
to
Użytkownik "Julek" <jule...@go2.pl> napisał w wiadomości
news:cdm4nq$onj$1...@news.onet.pl...

Cała rzecz w tym, że w Niemczech przegrali i sprawa jest w miarę jasna. W
Polsce nie próbowali nikogo ścigać, to i w sumie nie wiadomo, jak to
interpretować. Wg mnie możesz legalnie używać bo masz legalny nośnik. Reszta
wymagań mogła by być wiążąca, gdybyś podpisał z nimi jakąś umowę. No i
ewentualnie wówczas spotkanie na drodze cywilnej na zasadzie niedotrzymania
umowy. O karnym ściganiu mowy być nie może.

Julek

unread,
Jul 22, 2004, 3:51:28 AM7/22/04
to

Użytkownik "Robert Tomasik" <robert....@gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:cdmrj5$pvv$1...@inews.gazeta.pl...

Dzięki! Czemu w Polsce nigdy nic nie wiadomo, czy można, czy nie można
czegoś robić? ;)

Pozdrawiam, Juliusz Romanowski


Robert Tomasik

unread,
Jul 22, 2004, 4:49:17 AM7/22/04
to
Użytkownik "Julek" <jule...@go2.pl> napisał w wiadomości
news:cdnrma$o6a$1...@news.onet.pl...

> Dzięki! Czemu w Polsce nigdy nic nie wiadomo, czy można, czy nie można
> czegoś robić? ;)

W tym wypadku, to raczej wina leży po stronie MS. Dostali po łapach w
Niemczech. Dokąd nie wiadomo, jak jest w Polsce, to zawsze część polaków
kupi dla świętego spokoju tę droższą wersje. Po wniesieniu pozwu sprawa by
się ostatecznie wyjaśniła. Istnieje realna szansa, że wobec zbliżonych
unormować prawa autorskiego Polski i Niemiec wyrok byłby na niekorzyść MS.
IO sprawa stała by się jasna. Ale dokąd nikt sądu nie pytał. MS ne jest
zainteresowany. Ci, których sie nie czepiają, nie mają takiej możliwości
prawnej.


Arek

unread,
Jul 22, 2004, 6:46:08 AM7/22/04
to
Dnia 2004-07-22 10:49, Robert Tomasik rzecze:
[..]

> Ci, których sie nie czepiają, nie mają takiej możliwości prawnej.

Nie całkiem. :)
To co robi teraz M$ to zwykłe oszukiwanie ludzi i sprawa poszła do sądu.
Poszedł także wniosek do prezesa UOKiK o wszczęcie postępowania w sprawie
naruszania przez M$ zbiorowych praw konsumentów.

pozdrawiam
Arek

Robert Tomasik

unread,
Jul 22, 2004, 7:52:39 AM7/22/04
to
Użytkownik "Arek" <ar...@eteria.net> napisał w wiadomości
news:cdo5t6$cof$1...@news.onet.pl...

> Nie całkiem. :)
> To co robi teraz M$ to zwykłe oszukiwanie ludzi i sprawa poszła do sądu.
> Poszedł także wniosek do prezesa UOKiK o wszczęcie postępowania w sprawie
> naruszania przez M$ zbiorowych praw konsumentów.

O ile to drugie wydaje mi się bardzo dobrym pomysłem i rokuje nadzieję
przynajmniej na jednoznaczne unormowanie sprawy, o tyle udowodnienie
oszustwa w praktyce cienko widzę. Po pierwsze trzeba by ustalić
pokrzywdzonych - a to kłopot. Po drugie wysokość strat - a nie ma czegoś
takiego, jak sztywna cena. Równie dobrze mógł byś sklepikarza ścigać za
oszustwo, jak Ci sprzed wodę mineralną po 3 zł, a obok taką samą będą
oferować po 2 zł.

Michal Bien

unread,
Jul 22, 2004, 9:07:32 AM7/22/04
to
Robert Tomasik <robert....@gazeta.pl> wrote:

> Równie dobrze mógł byś sklepikarza ścigać za
> oszustwo, jak Ci sprzed wodę mineralną po 3 zł, a obok taką samą będą
> oferować po 2 zł.

A propos:

W przypadku oprogramowania producent jest w stanie wymyslic sobie dowolna
bzdure prawna i wokol tego nikt nie podnosi rabanu. Np "kwiatek" w
wykonaniu Axel Springer Polska Sp. z o.o. - wydawca serii Dobra Gra -
konkretnie z Painkillera - str. 3 na dole:

"Zabroniona jest bezumona sprzedaz czasopisma po nizszej cenie od ceny
detalicznej ustalonej przez wydawce. Sprzedaz numerow aktualnych i
archiwalnych po innej cenie jest nielegalna i grozi odpowiedzialnoscia
karna."

Koniec cytatu. Po prostu rece opadaja.
Moze ktos wytlumaczy misiowi o bardzo malym rozumku takiemu jak ja co to
jest za potworek terminologiczny pt "bezumowna sprzedaz" oraz poda podstawe
odpowiedizalnosci karnej bo wg mojej, najwidocznej przestrzalej wiedzy,
odpowiedzialnosci karnej podlega ten tylko, kto popelnia czyn zabroniony
pod grozba kary przez ustawe obowiazujaca w czasie jego popelnienia.

Tak wiec wydawca albo belkocze bez ladu i skladu albo dopuszcza sie
ordynarnego wprowadzenia w blad liczac na nieznajomosc prawa ludzi, ktorzy
takiego belkotu sie przestrasza.

--
Pozdrawiam, Michal Bien
mailto:mb...@mail.uw.edu.pl
#GG: 351722 #ICQ: 101413938
JID: mb...@jabberpl.org

Arek

unread,
Jul 22, 2004, 10:11:52 AM7/22/04
to
Dnia 2004-07-22 13:52, Robert Tomasik rzecze:

> O ile to drugie wydaje mi się bardzo dobrym pomysłem i rokuje nadzieję
> przynajmniej na jednoznaczne unormowanie sprawy, o tyle udowodnienie
> oszustwa w praktyce cienko widzę. Po pierwsze trzeba by ustalić
> pokrzywdzonych - a to kłopot.

Stowarzyszenie jest pokrzywdzone przez to, że M$ wprowadza w błąd.

> Po drugie wysokość strat - a nie ma czegoś takiego, jak sztywna cena.

Wysokość strat to jest różnica między ceną OEM i BOX razy ilość programów.
Jest to więcej niż 30 tys.

> Równie dobrze mógł byś sklepikarza ścigać za oszustwo, jak Ci sprzed wodę
> mineralną po 3 zł, a obok taką samą będą oferować po 2 zł.

No to akurat nie jest właściwe porównanie. Gdyby sklepikarz okłamywał mnie, że nie
mogę odsprzedać wody i ona by mi się przez to zestarzała to by było właściwsze.

pozdrawiam
Arek

--
http://www.elita.pl/arek

Arek

unread,
Jul 22, 2004, 10:47:42 AM7/22/04
to
Dnia 2004-07-22 15:07, Michal Bien rzecze:
[..]

> Tak wiec wydawca albo belkocze bez ladu i skladu albo dopuszcza sie
> ordynarnego wprowadzenia w blad liczac na nieznajomosc prawa ludzi, ktorzy
> takiego belkotu sie przestrasza.

Osobiście uważam, że duża jest tu wina dziennikarzy, którzy albo z głupoty,
albo ze zwykłego przekupst... ops... lobbingu, drukują brednie, które im
producenci oprogramowania wciskają.

I tak właśnie propaguje się rzekomo słuszną linię, że OEMów nie można odsprzedawać
itp. bzdury czy jak to nazwałeś "kwiatki".
Szkoda, że u nas nie tylko dziennikarze zachowują się jak ślepe barany, ale
i organizacje konsumenckie są tak nieruchawe i nie ścigają tych firm :(

Falkenstein

unread,
Jul 22, 2004, 1:20:32 PM7/22/04
to

A ja powiem tak. Instalując OEM zawierasz umowę z dystrybutorem programu,
że będziesz go uzywał tylko na konkretnym komputerze. Jak jej warunki ci
nie odpowiadają kup wersję BOX.

I jak tam ten pozew? Nadal nie dostałem odpowiedzi na temat tego jaki jest
stan sprawy. Wpis opłaciłeś?


--
Falkenstein
Sprawiedliwość jest podobno najwyższym dobrem Rzeczypospolitej
--------------------------------------------------------------------------------------------
Używam M2 - rzekomo innowacyjnego lecz najwidocznie zalanego w trupa
klienta poczty z jakiegoś niewytłumaczalnego powodu wbudowanego w skądinad
całkiem przyzwoitą Operę: http://www.opera.com/

Arek

unread,
Jul 22, 2004, 2:21:59 PM7/22/04
to
Dnia 2004-07-22 19:20, Falkenstein rzecze:

> A ja powiem tak. Instalując OEM zawierasz umowę z dystrybutorem
> programu, że będziesz go uzywał tylko na konkretnym komputerze. Jak jej
> warunki ci nie odpowiadają kup wersję BOX.

Żadnej umowy nie zawieram to po pierwsze - wałkowaliśmy to już tysiące razy,
po drugie warunki umowy NIE mogą być sprzeczne z prawem. A te są. I wszystko na
temat.

> I jak tam ten pozew?

Dobrze.

> Nadal nie dostałem odpowiedzi na temat tego jaki jest stan sprawy.
> Wpis opłaciłeś?

I nie dostaniesz. Nie dogadzam tchórzliwym anonimom.

Arek


--
http://www.elita.pl/arek

Michal Bien

unread,
Jul 22, 2004, 4:41:55 PM7/22/04
to
Falkenstein <falke...@poczta.fm> wrote:

> A ja powiem tak. Instalując OEM zawierasz umowę z dystrybutorem
> programu, że będziesz go uzywał tylko na konkretnym komputerze. Jak
> jej warunki ci nie odpowiadają kup wersję BOX.

Tu sie zgadzam - do czasu gdy nie ma w PL orzeczeia analogicznego do
niemieckiego nie pozowstaje nic inneg jak zaakceptowac warunki umowy lub
jej nie zawierac. Zastanowilo mnie natomiast co innego:
- Jak wiadomo systemy operacyjne MS w wersji OEM mozna kupic nie
tylko z calym komputerem a rowniez z jego komponentem. Na jakiej wiec
podstawie MS twierdzi ze z chwila instalacji systemu nastepuje "zlanie sie
z caloscia sprzetu" i mozliwe jest zbycie OEMa tylko z calym systemem
komputerowym? Przejrzalem 3 rozne EULA do ktorych mam dostep i nic takiego
z nich nie wynika. Uregulowane jest to w ten sposob, iz OS w wersji OEM
mozna zbyc wraz ze sprzetem _z ktorym sie go kupilo_. Tylko tyle. Czyli w
opisanych wyzej okolicznosciach wystarczy tylko z czescia, a nie
bezwzglednie z calym systemem komputerowym na ktorym byl zainstalowany.
Czyzby kolejna konfabulacja MS?
- jakie znaczenie ma naklejka _na okladne_ ze OEM tylko dla
komputerow Dell, IBM, Compaq itp? IMHO nie jest to czescia umowy - ta
stanowia tylko i wylacznie uregulowania zawarte w tekscie EULA. DO tej pory
bylem przekonany ze mozna uzywac tylko z systemem/komponentem tych firm ale
ostatnio ktos mi na to zwrocil uwage, przeczytalem pod tym katem EULA i z
niej samej nic takiego nie wynika. Owszem - pierwotnie nabywa sie od danego
producenta ze sprzetem, ale w koncu poza swoim firmowymi rozwiazaniami
stosuja oni rowniez komponenty typowe.

Robert Tomasik

unread,
Jul 22, 2004, 4:29:50 PM7/22/04
to
Użytkownik "Falkenstein" <falke...@poczta.fm> napisał w wiadomości
news:opsbjugi...@pop3.interia.pl...

> A ja powiem tak. Instalując OEM zawierasz umowę z dystrybutorem programu,
> że będziesz go uzywał tylko na konkretnym komputerze. Jak jej warunki ci
> nie odpowiadają kup wersję BOX.
>

Moim zdaniem tak, to tego interpretować nie można. Nie można, bo wówczas
pokrzywdzonym byłby dystrybutor, a on przecież nie ma praw autorskich do
programu, więc z nich wywodzić swojego prawa nie może.

<<Tomek>>

unread,
Jul 22, 2004, 5:05:02 PM7/22/04
to
Witam

Dnia 2004-07-22 19:20 Falkenstein napisał(a):
> A ja powiem tak. Instalując OEM zawierasz umowę z dystrybutorem programu,
> że będziesz go uzywał tylko na konkretnym komputerze. Jak jej warunki ci
> nie odpowiadają kup wersję BOX.

pozwolę się dołączyć do dyskusji :)
w momencie instalacji systemu zgadam się na licencję OEM, a po jakimś
czasie np. przestaje mi działać płyta główna i ją wymieniam...
kontaktuję się z MS i słyszę, że nie mogę dostać nowego klucza, bo
zmieniłem płytę główną...
próbowałem doczytać w licencji OEM i EULA gdzie jest zapis który tego
zabrania i z przykrościa stwierdziłem, że chyba nic takiego nie ma ;)
(może niezbyt dokładnie czytałem)
może ktoś z Was wie, na jakiej podstawie MS zabrania wymiany płyty głównej?

Falkenstein

unread,
Jul 23, 2004, 3:34:08 AM7/23/04
to
Dnia Thu, 22 Jul 2004 20:21:59 +0200, Arek <ar...@eteria.net> napisał:

> Dnia 2004-07-22 19:20, Falkenstein rzecze:
>> A ja powiem tak. Instalując OEM zawierasz umowę z dystrybutorem
>> programu, że będziesz go uzywał tylko na konkretnym komputerze. Jak jej
>> warunki ci nie odpowiadają kup wersję BOX.
>
> Żadnej umowy nie zawieram to po pierwsze - wałkowaliśmy to już tysiące
> razy,

Taak, a Twoja argumentacja w tym przedmiocie aktualnie krąży jako "humor z
pl.soc.prawo" Zwłaszcza to "ośwadczenie zniewolenia" :-)

> po drugie warunki umowy NIE mogą być sprzeczne z prawem. A te są. I
> wszystko na temat.

I nie są. Który przepis zabrania zawarcia takiej umowy? Konkretnie!

>> I jak tam ten pozew?
>
> Dobrze.
>
> > Nadal nie dostałem odpowiedzi na temat tego jaki jest stan sprawy.
> > Wpis opłaciłeś?
>
> I nie dostaniesz. Nie dogadzam tchórzliwym anonimom.

Najwidoczniej ten pozew jest takim samym bytem jak superprodukcja kinowa
pod tytułem "Wiedzman"

Boguslaw Szostak

unread,
Jul 23, 2004, 3:36:06 AM7/23/04
to
Robert Tomasik pisze:

Chcialem zauwazyc , ze teoretycznie instalujacym jest WYTWORCA KOMPUTERA..

Zabronienie uzytkownikiwi korzystania z "preinstalowanego" oprogramowania
tylkodlatego,ze jakis podzespol "padl" jest CHYBA (bo orzeka o tym sad)
conajmniej naruszeniem zbiorowego interesu konsumentow.

A zdanie naszyj grupowych prawnikow iz monopolista moze kazda klauzule
w umowie zawrzec a jaknam sie nei podoba to WON,
jest conajmniej dziwne.

Boguslaw

Arek

unread,
Jul 23, 2004, 4:30:21 AM7/23/04
to
Michal Bien rzecze:

> Tu sie zgadzam - do czasu gdy nie ma w PL orzeczeia analogicznego do
> niemieckiego nie pozowstaje nic inneg jak zaakceptowac warunki umowy lub
> jej nie zawierac.

Że co? Nikt nie zawiera umowy to po pierwsze a po drugie to co - jak nie
ma orzeczenia to może w ogóle nie powinniśmy oddychać ?
OEM to umowa pomiędzy dystrybutorem sprzętu a dystrybutorem
oprogramowania, a prawo - ustawa o prawach autorskich i pokrewnych -
jest jednoznaczna i dystrybutora oprogramowania łamie prawa odbiorców.

pozdrawiam
Arek

Arek

unread,
Jul 23, 2004, 4:36:52 AM7/23/04
to
Falkenstein rzecze:

> Taak, a Twoja argumentacja w tym przedmiocie aktualnie krąży jako "humor
> z pl.soc.prawo" Zwłaszcza to "ośwadczenie zniewolenia" :-)

Też tak potrafię - a z Twojej argumentacji, że kliknięciem podpisuje się
umowę pęka cały uniwerek, a jak sprzątaczki chcą mieć czystą podłogę to
czytają na głos Twoje farmazony, że warunki umów sprzeczne z prawem
i tak są obowiązujące bo zostały dobrowolnie podpisane.

> I nie są. Który przepis zabrania zawarcia takiej umowy? Konkretnie!

Już Ci tysiąc razy powtarzałem. Jak nie pamiętasz to wróć sobie do
archiwum.

> Najwidoczniej ten pozew jest takim samym bytem jak superprodukcja kinowa
> pod tytułem "Wiedzman"

Ależ łudź się dalej.

Arek

--
http://www.hipnoza.info

Arek

unread,
Jul 23, 2004, 4:38:12 AM7/23/04
to
Boguslaw Szostak rzecze:

> A zdanie naszyj grupowych prawnikow iz monopolista moze kazda klauzule
> w umowie zawrzec a jaknam sie nei podoba to WON,
> jest conajmniej dziwne.

E tam zaraz dziwne. Widać to albo "prawnicy" albo prawnicy tychże
monopolistów lub też opłaceni przez nich mąciciele.

Michal Bien

unread,
Jul 23, 2004, 4:45:58 AM7/23/04
to
<<Tomek>> <toma...@tlen.pl> wrote:

> w momencie instalacji systemu zgadam się na licencję OEM, a po jakimś
> czasie np. przestaje mi działać płyta główna i ją wymieniam...
> kontaktuję się z MS i słyszę, że nie mogę dostać nowego klucza, bo
> zmieniłem płytę główną...
> próbowałem doczytać w licencji OEM i EULA gdzie jest zapis który tego
> zabrania i z przykrościa stwierdziłem, że chyba nic takiego nie ma ;)
> (może niezbyt dokładnie czytałem)
> może ktoś z Was wie, na jakiej podstawie MS zabrania wymiany płyty
> głównej?

Niestety nie mam w tej chwili dostepu do EULA WinXP [najnowsza to
W2k] ale nic takiego z niej nie wynika. Nie ma zadnego przypisania do plyty
glownej czy zestawu komputerowego jako calosci. EULA reguluje to w ten
sposob ze system w wersji OEM moze byc uzywany tylko i wylacznie ze
sprzetem [komponent lub caly zestaw] z ktorym zostal nabyty. W przypadku
kupna np: z karta sieciowa [dosc bezpieczne rozwiazanie bo ethernet jest
potrzebny a spokojnie bedzie mozna taka karte przekladac jeszcze dluuugo
- zwyklej PCI nie wypiera od razu nawet PCI Express - koegzystuja bo zbyt
wiele urzadzen jest w wersji PCI 2.x] z postanowien EULA wynika ze
spokojnie mozna sobie zmieniac plyty, procesory, obudowy itp byle system
byl uzywany ze sprzetem z ktorym zostal kupiony. AFAIK w EULA WinXP jest to
uregulowane podobnie i nie ma nic o zwiazniu z plyta glowna => praktyka
odmowy aktywacji narusza zbiorowe interesy konsumentow i to nadaje sie do
zgloszenia do UOKiK [a nie *** o ktorych pisze A.B].
Z innych dla mnie niejasnych spraw jest wymog kupna OEM wylacznie z
"komponentem nieperyferyjnym koniecznym do uruchomienia komputera". W
tekscie EULA rowniez nie ma o tym slowa. Owszem - mozliwe ze MS ma umowy
tego dotyczace z dystrybutorami sprzetu, ale nie maja one wplywu na waznosc
stosunku dystrybutor-uzytkownik koncowy. Tak wiec z samej EULA wynikaloby
ze mozna kupic z dowolnym komponentem sprzetowym a MS moze co najwyzej
zrobic kuku dystrybutorowi [czyt. pozawic go uprawnienia do dystrybucji
oprogramowania OEM].
Z drugiej strony czytalem ostatnio oficjalna wypowiedz
przedstawiciela MS o tym ze Win64 bedzie sprzedawane na razie wylacznie w
wersji OEM [chodzi zapewne o nie obciazanie sie supportem nie do konca
dopracowanego systemu - o tym czesto zapomina sie piszac o OEM - to rowniez
istotny skladnik ceny systemu - to ze OEM jest tanszy to nie kurtuazja ze
strony poroducenta oprogramowania] ale bedzie mozna go nabyc cyt. "nawet z
kablem zasilajacym" [takim zwyklym od zasilacza - za 5-8 zl]. Czyli
postanowienia EULA swoje a MS interpretuje je sobie jak mu akurat
wygodniej/bardziej sie oplaca nie majac oparcia w uregulowaniach umowy.
IMHO narusza to podstawowe zasady pewnosci obrotu i wykonania zobowiazan.

Michal Bien

unread,
Jul 23, 2004, 5:00:35 AM7/23/04
to
Arek <ar...@eteria.net> wrote:

> Że co? Nikt nie zawiera umowy to po pierwsze

1. I na jakiej to niby podstawie nabywa oprogramowanie? Pisze je
sobie sam czy po prostu kradnie/dopuszcza sie tzw. piractwa? Bo w tych
okolicznosciach mozna mowic o nie zawarciu umowy.
2. Polecam zapoznanie sie z podstawami cywilistyki, zwlaszcza z
uregulownaiami dotyczacymi formy czynnosci prawnych. Art. 60 KC w
szczegolnosci.


> a po drugie to co - jak nie ma orzeczenia to może w ogóle nie powinniśmy
> oddychać?

Do czasu gdy nie funkcjonuje w PL analogiczne orzeczenie odmawiajace
skutecznosci zapisow ograniczajacych obrot OEM bez sprzetu nie pozostaje
nic innego jak przestrzegac postanowien tej umowy. Mozna sie z nimi zgadzac
lub nie, wiec albo ktos sie zgadza i nabywa oprogramowanie w wersji OEM
albo nie i kupuje BOX lub uzywa czego innego - nie ma przymusu korzystania
z oprogramowania konkretnego producenta [ilosc wolnego, nie ograniczonego
sztywnymi licencjami oprogramowania jest naprawde duza - mi na desktopie od
MS potrzeba tylko i wylacznie golego systemu - OpenOffice, GIMP, AbiWord,
Hamster i inne z freeware/ GNU GPL itp. sprawdzaja sie swietnie].

> OEM to umowa pomiędzy dystrybutorem sprzętu a dystrybutorem
> oprogramowania, a prawo - ustawa o prawach autorskich i pokrewnych -
> jest jednoznaczna i dystrybutora oprogramowania łamie prawa odbiorców.

Uzytkownika koncowego jak najbardziej wiaza postanowienia umowy o
uzywanie oprogramowania nazywanej niezbyt trafnie licencja.

Arek

unread,
Jul 23, 2004, 5:19:39 AM7/23/04
to
Michal Bien rzecze:

> 1. I na jakiej to niby podstawie nabywa oprogramowanie? Pisze je
> sobie sam czy po prostu kradnie/dopuszcza sie tzw. piractwa? Bo w tych
> okolicznosciach mozna mowic o nie zawarciu umowy.

Może je kupić, dostać w prezencie, spadku itd. itp.
W żadnym przypadku nie zawiera umowy z dystrybutorem oprogramowania.

> 2. Polecam zapoznanie sie z podstawami cywilistyki, zwlaszcza z
> uregulownaiami dotyczacymi formy czynnosci prawnych. Art. 60 KC w
> szczegolnosci.

Zapoznałem się. Coś konkretnego masz tu do wskazania?

> Do czasu gdy nie funkcjonuje w PL analogiczne orzeczenie odmawiajace
> skutecznosci zapisow ograniczajacych obrot OEM bez sprzetu nie pozostaje
> nic innego jak przestrzegac postanowien tej umowy. Mozna sie z nimi zgadzac

Bzdura wierutna! Po pierwsze istnieje orzeczenie NSA , po drugie
obowiązuje mnie przestrzeganie prawa ustanowionego przez PARLAMENT,
a nie wymysłów M$, szczególnie gdy są sprzeczne z tym prawem.


> lub nie, wiec albo ktos sie zgadza i nabywa oprogramowanie w wersji OEM

[..]


> Hamster i inne z freeware/ GNU GPL itp. sprawdzaja sie swietnie].

Sorry za ostre słowa ale - daj spokój z tymi bredniami o zastępstwie,
BOXie itp.
Kupuję markowy komputer bo ... tysiące powodów ... i on jest z systemem.
I mogę z nim zrobić co zechcę - poza dzierżawą i najmem - tak stanowi
prawo.
Żaden M$ nie będzie mi ograniczał tych praw i nie ma mowy o żadnym
"albo się zgadasz albo nie kupuj"

> Uzytkownika koncowego jak najbardziej wiaza postanowienia umowy o
> uzywanie oprogramowania nazywanej niezbyt trafnie licencja.

Absolutnie go nie wiążą! Nie ma żadnej umowy!

Michal Bien

unread,
Jul 23, 2004, 5:50:42 AM7/23/04
to
Arek <ar...@eteria.net> wrote:

> Może je kupić, dostać w prezencie, spadku itd. itp.
> W żadnym przypadku nie zawiera umowy z dystrybutorem oprogramowania.

Mowi Ci cos pojecie zmiany podmiotowe?
Tak wiec jest sie jak najbardziej zwiazanym warunkami umowy pierwotnej.



> Zapoznałem się. Coś konkretnego masz tu do wskazania?

Owszem - czytac ze zrozumieniem. A jesli sa z tym problemy moze warto
jednak doksztalcic sie w dziedzinie o ktorej sie dyskutuje.



> Bzdura wierutna! Po pierwsze istnieje orzeczenie NSA,

...ktore ma sie nijak do zagadnien cywilistycznych.

> po drugie obowiązuje mnie przestrzeganie prawa ustanowionego przez
> PARLAMENT, a nie wymysłów M$,

Rozrozniasz pojecia "prawo stanowione" i "uregulowaniaumowne"?

> szczególnie gdy są sprzeczne z tym prawem.

W ktorym miejscu EULA? Wymog nabycia OEM wraz ze sprzetem
i pozniejszy obrot zwiazany jak najbardziej miesci sie w swobodzie
kontraktowania. Jednoczesnie nie stanowi to IMO naruszen uprawnin
konsumenckich, bo ten ma zawsze wybor: kupuje OEM wraz ze sprzetem i godze
sie na jego warunki lub tez kupuje BOX i moge dowolnie nim dysponowac w
oderwaniu od sprzetu.



> Sorry za ostre słowa ale - daj spokój z tymi bredniami o zastępstwie,
> BOXie itp.

Dlaczego? Oprogramowanie kazdego typu ma byc uzywane wg umowy
wygodnej dal Arnolda B.? Poza funkcjonalnoscia cena i warunki na
jakich oprogramowanie moze byc uzywane stanowia o jego uzytecznosci/
atrakcyjnosci.

> Kupuję markowy komputer bo ... tysiące powodów ... i on jest z
> systemem. I mogę z nim zrobić co zechcę - poza dzierżawą i najmem -
> tak stanowi prawo.
> Żaden M$ nie będzie mi ograniczał tych praw i nie ma mowy o żadnym
> "albo się zgadasz albo nie kupuj"

Jesli tak uwazasz i jest to niezbednym elementem korzystania z
programu [IMO trudno mi wyszukac do tego uzasadnienie] to w przypadku
kupna markowego sprzetu wraz z oprogramowaniem w wersji OEM mozesz go
zwrocic w ninaruszonym opakowaniu dystrybutorowi za zwrotem ceny i kupic
BOX lub tez inne oprogramowanie. Naprawde nikt lancuchem nie trzyma przy
uzywaniu oprogramowania w wersji OEM. Jesli komus to z ych czy innych
wzgledow to nie odpowiada to uzywa oprogramowania na innej licencji.



>> Uzytkownika koncowego jak najbardziej wiaza postanowienia umowy o
>> uzywanie oprogramowania nazywanej niezbyt trafnie licencja.
>
> Absolutnie go nie wiążą! Nie ma żadnej umowy!

Bez komentarza. Masz zadatki na "prawnika" Samoobrony :>

Robert Tomasik

unread,
Jul 23, 2004, 5:43:32 AM7/23/04
to
Użytkownik "Boguslaw Szostak" <adres...@agh.edu.pl> napisał w wiadomości
news:cdqf56$9de$4...@galaxy.uci.agh.edu.pl...

> Chcialem zauwazyc , ze teoretycznie instalujacym jest WYTWORCA KOMPUTERA..

Uwaga słuszna i na czasie. Więc uzyskuje prawa autorskie co do wyboru
miejsca instalacji. Czy na dysku systemowym, czy na innej partycji. Ale
prawa autorskiego do programu na tej podstawie nie uzyska moim zdaniem.


>
> Zabronienie uzytkownikiwi korzystania z "preinstalowanego" oprogramowania
> tylkodlatego,ze jakis podzespol "padl" jest CHYBA (bo orzeka o tym sad)

> conajmniej naruszeniem zbiorowego interesu konsumentów.

No, w Niemczech już wydano taki wyrok. Moje zdanie jest w tej kwestii
zbieżne z Twoim i Niemieckiego sądu.


>
> A zdanie naszyj grupowych prawnikow iz monopolista moze kazda klauzule
> w umowie zawrzec a jaknam sie nei podoba to WON,
> jest conajmniej dziwne.

Wiesz, to jest problem wałkowany od dawna. Idę i kupuję w pudełku program.
Instaluję go i wyświetla mi się jakaś tam licencja, często w języku mi nie
znanym. Czy to ma być umowa? Sklep zwrotu programu nie przyjmie, bo
rozpakowany. Ja mogę się niezgodzić i zgodnie z ową umową mam programu nie
instalować, bo instalacja to zgoda. Gdzie indziej zainstalować nie mogę, bo
mi licencja nie pozwala. To moim zdaniem nawet o oszustwo zahacza, ale
generalnie jest bez sensu.

Umowa na terenie RP ma być zawarta w języku Polskim - to po pierwsze. Po
drugie, by można było mówić o zawarciu umowy, to ja powinienem mieć
możliwość zapoznania się z nią, przed zawarciem. A tym czasem ja przed
zakupem takiej możliwości nie mam. Program jest zapakowany i nikt mi w
sklepie nie będzie otwierał i udostępniał komputera, bym sobie to
poprzeglądał. Tak więc moim zdaniem jako umowy tego traktować nie można. W
odniesieniu do programu warunki używania zależą od prawa. A prawo zabrania
mi jedynie wykonania nielicencyjnej kopii nośnika. Zabrania również
wykonywania wielu równoczesnych instalacji z jednego nośnika bez zgody
właściciela licencji.

Boguslaw Szostak

unread,
Jul 23, 2004, 6:13:55 AM7/23/04
to
Michal Bien pisze:

> Arek <ar...@eteria.net> wrote:
>
>> Że co? Nikt nie zawiera umowy to po pierwsze
>
> 1. I na jakiej to niby podstawie nabywa oprogramowanie? Pisze je
> sobie sam czy po prostu kradnie/dopuszcza sie tzw. piractwa? Bo w tych
> okolicznosciach mozna mowic o nie zawarciu umowy.
> 2. Polecam zapoznanie sie z podstawami cywilistyki, zwlaszcza z
> uregulownaiami dotyczacymi formy czynnosci prawnych. Art. 60 KC w
> szczegolnosci.
>
>
>> a po drugie to co - jak nie ma orzeczenia to może w ogóle nie powinniśmy
>> oddychać?
>
> Do czasu gdy nie funkcjonuje w PL analogiczne orzeczenie odmawiajace
> skutecznosci zapisow ograniczajacych obrot OEM bez sprzetu nie pozostaje
> nic innego jak przestrzegac postanowien tej umowy. Mozna sie z nimi
> zgadzac lub nie, wiec albo ktos sie zgadza i nabywa oprogramowanie w
> wersji OEM albo nie i kupuje BOX lub uzywa czego innego - nie ma przymusu
> korzystania z oprogramowania konkretnego producenta [ilosc wolnego, nie
> ograniczonego sztywnymi licencjami oprogramowania jest naprawde duza - mi
> na desktopie od MS potrzeba tylko i wylacznie golego systemu - OpenOffice,
> GIMP, AbiWord, Hamster i inne z freeware/ GNU GPL itp. sprawdzaja sie

Mysle, ze sie pan myli..

Jak mowila mila Pani z US "kazdy odpowiada za siebie", wiec w ramach tego
moze kupic i NIE PRZESTRZEGAC tych warunkow, ktore uwaza za sprzeczne z
prawem.. Tylko ze....

W RAZIE SPORU RYZYKUJE, ze sad nie podtrzyma jego stanowiska.

>> OEM to umowa pomiędzy dystrybutorem sprzętu a dystrybutorem
>> oprogramowania, a prawo - ustawa o prawach autorskich i pokrewnych -
>> jest jednoznaczna i dystrybutora oprogramowania łamie prawa odbiorców.
>
> Uzytkownika koncowego jak najbardziej wiaza postanowienia umowy o
> uzywanie oprogramowania nazywanej niezbyt trafnie licencja.

WIaza te, ktore nie sa sprzeczne z prawem...
Ale o ryzyko nabywcy..

Boguslaw

Michal Bien

unread,
Jul 23, 2004, 6:22:26 AM7/23/04
to
Boguslaw Szostak <adres...@agh.edu.pl> wrote:

> Mysle, ze sie pan myli..

>....


>> Uzytkownika koncowego jak najbardziej wiaza postanowienia umowy o
>> uzywanie oprogramowania nazywanej niezbyt trafnie licencja.
>
> WIaza te, ktore nie sa sprzeczne z prawem...
> Ale o ryzyko nabywcy..


O to chodzi ze nie mozna sobie ot tak wybierac co jest zgodne z
prawem a co stanowi niedozwolone postanowienia umowne wg wlasnego
widzimisie czy widzimisie Arnolda B. To zadanie dla sadu a ta instytucja
obrotem OEM jeszcze sie nie zajmowala => na gruncie polskiego systemu
prawnego jest to mocno niejednoznaczne. O ile odmowa aktwacji wg niejasnych
kryteriow itp. narusza IMO zbiorowe prawa konsumentow to np: nie wiedze
powodu dla ktorego obrot OEM jako taki nie mialby byc prawem zwiazanym ze
zbyciem sprzetu wobec swobody kontraktowania. Jesli ktos widzi przepis ius
cogens, ktory bylby z tym nierzgodny prosze o wskazanie, bo ja za bardzo go
nie widze.

Arek

unread,
Jul 23, 2004, 7:02:30 AM7/23/04
to
Michal Bien rzecze:
[..]

> zbyciem sprzetu wobec swobody kontraktowania. Jesli ktos widzi przepis ius
> cogens, ktory bylby z tym nierzgodny prosze o wskazanie, bo ja za bardzo go
> nie widze.

Proszę Cię bardzo Art. 51. Ustawy o prawach autorskich i pokrewnych.
Masz czarno na białym .

Robert Tomasik

unread,
Jul 23, 2004, 6:28:49 AM7/23/04
to
Użytkownik "Arek" <ar...@eteria.net> napisał w wiadomości
news:cdqimt$qof$1...@news.onet.pl...

O ile moje zdanie na temat ważności tak zawieranych umów jest zbieżne z
Twoim, to w kwestii możliwości zawierania umowy poprzez klikniecie nie masz
racji. Podpis pod umową, to nic innego, jak wyrażenie Twojej woli, że
wyrażasz zgodę. A wyrazić wolę można w dowolny sposób przyjętych w danych
okolicznościach - o ile prawo nie określa tego sposobu inaczej. Podczas
licytacji wolę wyrażasz czasem poprzez podniesienie ręki. Klikniecie jest
akurat w tym wypadku sposobem dobrym, jak każdy inny - tyle że obarczonym
braku możliwości stwierdzenia, kto ową wolę wyraża.

Ale w tym wypadku jest kilka bardziej celnych argumentów pozwalających
obalić tak zawartą umowę.

1) Zakupu dokonuję w sklepie i nie mam szansy zapoznać się z ową umową.
Pomijając fakt, że sklep mi nie przyjmie do zwrotu rozpakowanego programu,
to program jest mój i jakim prawem miał by ktoś wymagać odstąpienia przeze
mnie od umowy kupna-sprzedaży?

2) Jeśli program instaluje sprzedawca, to nie ja akceptuję warunki umowy, a
on. Z jakiego powodu miało by to być dla mnie wiążące? Jeśli nawet
potraktować to jako umowę, to wiąże ona sprzedawcę.

3) Komputer i program może mieć wielu współwłaścicieli. Jeśli nawet jeden z
nich wyraził zgodę, to pozostali już nie musieli. Czy z tego powodu tracą
prawo własności? No a wszyscy na raz swojej opinii wyrazić nie mogą.

Jeśli autor oprogramowania chce, by była możliwość używania jego dzieła
tylko z określonym procesorem, to niech zablokuje programowo możliwość
zamiany - ale koszt tego przewyższył by straty spowodowane tym, że po padzie
procesora i jego wymianie nadal będę używał programu i bardzo niewiele firm
tak robi.

Arek

unread,
Jul 23, 2004, 7:13:44 AM7/23/04
to
Michal Bien rzecze:

> Mowi Ci cos pojecie zmiany podmiotowe?
> Tak wiec jest sie jak najbardziej zwiazanym warunkami umowy pierwotnej.

Doprawdy? A jednak będę się upierał, że wielkie g. obchodzi mnie umowa
pomiędzy producentem sprzętu i oprogramowania.

> Owszem - czytac ze zrozumieniem. A jesli sa z tym problemy moze warto
> jednak doksztalcic sie w dziedzinie o ktorej sie dyskutuje.

Czytam ze zrozumieniem co najmniej od 5 roku życia, więc poproszę
o konkret o co Ci się rozchodzi.

> ktore ma sie nijak do zagadnien cywilistycznych.

Oczywiście, że się ma. Do rozstrzygnięcia sprawy podatkowej sąd musiał
ustalić kiedy dochodzi do sprzedaży egzemplarzy programu a kiedy do
udzielenia licencji. I zrobił to.
Nie jest to moje widzimisię, ani też Twoje, jest to stwierdzenie
niezależnego, niezawisłego sądu, który oparł się na opiniach biegłych.
Zgadza się czy nie ?

> Rozrozniasz pojecia "prawo stanowione" i "uregulowaniaumowne"?

Tak. I wiem, że uregulowania umowne nie mogą być sprzeczne z ustawami.

> W ktorym miejscu EULA? Wymog nabycia OEM wraz ze sprzetem

Choćby w tym, w którym M$ dalej rości sobie prawo do zezwalania na
obrót już wprowadzonym do obrotu egzemplarzem programu.

> i pozniejszy obrot zwiazany jak najbardziej miesci sie w swobodzie
> kontraktowania.

Nie mieści się, jest sprzeczne z prawem.

> Jednoczesnie nie stanowi to IMO naruszen uprawnin konsumenckich,
> bo ten ma zawsze wybor: kupuje OEM wraz ze sprzetem i godze

Proszę Cię - nie traktuj ludzi czytających tą grupę jak niedorzwiniętych
i skończ z tekstem "ma zawsze wybór".
czyli nie musiał zostawiać niewolnikiem, mógł przecież umrzeć z
głodu,heh :(

TomekS

unread,
Jul 23, 2004, 7:27:16 AM7/23/04
to

Użytkownik "Arek" <ar...@eteria.net> napisał w wiadomości
news:cdqr82$8oe$1...@news.onet.pl...

Hmm jak widać argumentacja Arnolda jest dość sensowna, ale ja mam parę
pytań:
1. Czy autor może ograniczyć pola eksploatacji utworu? Wg mnie może, bo mówi
o tym ustawa.
2. Czy moze ograniczyć pole eksploatacji do KONKRETNEGO komputera? Wg mnie
TAK
3. Czy odsprzedaż egzemplarza ZMIENIA coś w polach eksploatacji? NIE, bo
prawo byłoby dziurawe.
Więc, jeżeli zgodziny się z tym, że art 51 daje prawo do sprzedaży na
zasadach dowolnych, to dalej działa ograniczenie na pole eksploatacji -
konkretny komputer, który być może nie został sprzedany :-)

I co ty na to?

TomekS


TomekS

unread,
Jul 23, 2004, 7:29:50 AM7/23/04
to

Użytkownik "Michal Bien" <mb...@wywalto.uw.edu.pl> napisał w wiadomości
news:Xns952F6D8...@127.0.0.1...

> <<Tomek>> <toma...@tlen.pl> wrote:
>
> > w momencie instalacji systemu zgadam się na licencję OEM, a po jakimś
> > czasie np. przestaje mi działać płyta główna i ją wymieniam...
> > kontaktuję się z MS i słyszę, że nie mogę dostać nowego klucza, bo
> > zmieniłem płytę główną...
> > próbowałem doczytać w licencji OEM i EULA gdzie jest zapis który tego
> > zabrania i z przykrościa stwierdziłem, że chyba nic takiego nie ma ;)
> > (może niezbyt dokładnie czytałem)
> > może ktoś z Was wie, na jakiej podstawie MS zabrania wymiany płyty
> > głównej?
>
> Niestety nie mam w tej chwili dostepu do EULA WinXP [najnowsza to
> W2k] ale nic takiego z niej nie wynika.

Oto cytat z EULA:

OPROGRAMOWANIE jest licencjonowane z
KOMPUTEREM jako pojedynczy zintegrowany produkt i
może być używane jedynie z KOMPUTEREM. Jeśli
OPROGRAMOWANIU nie towarzyszy SPRZĘT,
Licencjobiorcy nie wolno używać OPROGRAMOWANIA.

TomekS


TomekS

unread,
Jul 23, 2004, 7:39:54 AM7/23/04
to

Użytkownik "Robert Tomasik" <robert....@gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:cdqrqv$cqn$1...@inews.gazeta.pl...

> Użytkownik "Arek" <ar...@eteria.net> napisał w wiadomości
> news:cdqimt$qof$1...@news.onet.pl...
>
> Ale w tym wypadku jest kilka bardziej celnych argumentów pozwalających
> obalić tak zawartą umowę.
>
> 2) Jeśli program instaluje sprzedawca, to nie ja akceptuję warunki umowy,
a
> on. Z jakiego powodu miało by to być dla mnie wiążące? Jeśli nawet
> potraktować to jako umowę, to wiąże ona sprzedawcę.

Niekoniecznie.
W HP jest tak, że włączasz komputer i pojawia się umowa do zaakceptowania
TomekS


Arek

unread,
Jul 23, 2004, 7:41:39 AM7/23/04
to
TomekS rzecze:

> Hmm jak widać argumentacja Arnolda jest dość sensowna, ale ja mam parę
> pytań:
> 1. Czy autor może ograniczyć pola eksploatacji utworu? Wg mnie może, bo mówi
> o tym ustawa.

Dokładnie to musi wskazać pola eksploatacji utworu w licencji.

Natomiast w swoich rozważaniach popełniłeś ten błąd,
że postawiłeś znak równości pomiędzy znaczeniem słów "eksploatacja" oraz
"używanie"/"użytkowanie".
A to NIE są synonimy.

> Więc, jeżeli zgodziny się z tym, że art 51 daje prawo do sprzedaży na
> zasadach dowolnych, to dalej działa ograniczenie na pole eksploatacji -
> konkretny komputer, który być może nie został sprzedany :-)

Używanie programu - wykorzystywanie, nawet zarabianie, na jego cechach
użytkowych - NIE JEST polem eksploatacji.

Arek

unread,
Jul 23, 2004, 7:43:44 AM7/23/04
to
TomekS rzecze:
[..]

> OPROGRAMOWANIE jest licencjonowane z
> KOMPUTEREM jako pojedynczy zintegrowany produkt i
> może być używane jedynie z KOMPUTEREM. Jeśli
> OPROGRAMOWANIU nie towarzyszy SPRZĘT,
> Licencjobiorcy nie wolno używać OPROGRAMOWANIA.

Sprawa się rozbija o to, że wbrew chciejstwu M$ nie ma mowy o
licencjonowaniu oprogramowania. Zachodzi zwykła sprzedaż egzemplarza
programu.

TomekS

unread,
Jul 23, 2004, 7:44:42 AM7/23/04
to

Użytkownik "Arek" <ar...@eteria.net> napisał w wiadomości
news:cdqthp$sts$1...@news.onet.pl...

> TomekS rzecze:
> > Hmm jak widać argumentacja Arnolda jest dość sensowna, ale ja mam parę
> > pytań:
> > 1. Czy autor może ograniczyć pola eksploatacji utworu? Wg mnie może, bo
mówi
> > o tym ustawa.
>
> Używanie programu - wykorzystywanie, nawet zarabianie, na jego cechach
> użytkowych - NIE JEST polem eksploatacji.
>
> pozdrawiam
> Arek

A możesz mi to przybliżyć? Czy JEST pole eksploatacji?? Gdzie o tym mowa? W
ustawie...?

TomekS


TomekS

unread,
Jul 23, 2004, 7:54:35 AM7/23/04
to

Użytkownik "Arek" <ar...@eteria.net> napisał w wiadomości
news:cdqtlm$sts$2...@news.onet.pl...

A kiedy byłaby mowa o licencjonowaniu...?
TomekS


Krzysztof "gravide" B.

unread,
Jul 23, 2004, 8:00:34 AM7/23/04
to

Użytkownik "Arek" <ar...@eteria.net> napisał w wiadomości
news:cdqtlm$sts$2...@news.onet.pl...

> Sprawa się rozbija o to, że wbrew chciejstwu M$ nie ma mowy o


> licencjonowaniu oprogramowania. Zachodzi zwykła sprzedaż egzemplarza
> programu.

Sprawa rozbija się o to, że kupując jakikolwiek soft NIE STAJESZ
się jego właścicielem, a jesteś jedynie jego UŻYTKOWNIKIEM.
W związku z tym masz dwie drogi do wyboru. Albo akceptujesz
warunki licencji (bez wzgledu na to czy OEM czy BOX), i dzięki
temu możesz korzystać z dobrodziejstw softu, bądź też nie akceptujesz
umowy licencyjnej i powinieneś program schować do szafki.
A jeśli chodzi o dostęp do licencji, to wystarczy sobie wejść
na stronę producenta dowolnego softu i sciągnać EULA w pdf-ie.
Tłumaczenie, że nie dali mi w sklepie do przeczytania przed zakupem,
wydaje mi się odrobinę naciągane.
I nie jest to chciejstwo MS. Oprogramowanie w wersji OEM
udostępnia prawie każdy światowy producent. Czasem to się nazywa
Elements (jak w przypadku Adobe PhotoShopa), czasem Essentials
(Corel Draw)

TomekS

unread,
Jul 23, 2004, 8:05:39 AM7/23/04
to

Użytkownik "Arek" <ar...@eteria.net> napisał w wiadomości
news:cdqtlm$sts$2...@news.onet.pl...
> TomekS rzecze:
> [..]
> > OPROGRAMOWANIE jest licencjonowane z
> > KOMPUTEREM jako pojedynczy zintegrowany produkt i
> > może być używane jedynie z KOMPUTEREM. Jeśli
> > OPROGRAMOWANIU nie towarzyszy SPRZĘT,
> > Licencjobiorcy nie wolno używać OPROGRAMOWANIA.
>
> Sprawa się rozbija o to, że wbrew chciejstwu M$ nie ma mowy o
> licencjonowaniu oprogramowania. Zachodzi zwykła sprzedaż egzemplarza
> programu.

No, ja też trochę poczytalem:
art 61
W braku wyraźnego postanowienia o przeniesieniu prawa, uważa się, że twórca
udzielił licencji.

Jesteś pewien powyższego?
TomekS


TomekS

unread,
Jul 23, 2004, 8:05:57 AM7/23/04
to

Użytkownik "Arek" <ar...@eteria.net> napisał w wiadomości
news:cdqtlm$sts$2...@news.onet.pl...
> TomekS rzecze:
> [..]
> > OPROGRAMOWANIE jest licencjonowane z
> > KOMPUTEREM jako pojedynczy zintegrowany produkt i
> > może być używane jedynie z KOMPUTEREM. Jeśli
> > OPROGRAMOWANIU nie towarzyszy SPRZĘT,
> > Licencjobiorcy nie wolno używać OPROGRAMOWANIA.
>
> Sprawa się rozbija o to, że wbrew chciejstwu M$ nie ma mowy o
> licencjonowaniu oprogramowania. Zachodzi zwykła sprzedaż egzemplarza
> programu.

Ups, oczywiście art. 65


Boguslaw Szostak

unread,
Jul 23, 2004, 8:20:15 AM7/23/04
to
Krzysztof "gravide" B. pisze:

>
> Użytkownik "Arek" <ar...@eteria.net> napisał w wiadomości
> news:cdqtlm$sts$2...@news.onet.pl...
>
>> Sprawa się rozbija o to, że wbrew chciejstwu M$ nie ma mowy o
>> licencjonowaniu oprogramowania. Zachodzi zwykła sprzedaż egzemplarza
>> programu.
>
> Sprawa rozbija się o to, że kupując jakikolwiek soft NIE STAJESZ
> się jego właścicielem, a jesteś jedynie jego UŻYTKOWNIKIEM.
> W związku z tym masz dwie drogi do wyboru. Albo akceptujesz
> warunki licencji (bez wzgledu na to czy OEM czy BOX), i dzięki
> temu możesz korzystać z dobrodziejstw softu, bądź też nie akceptujesz
> umowy licencyjnej i powinieneś program schować do szafki.

Albo NIE CHOWAC i czekac na proces cywilny..

BNoguslaw

Przemyslaw Rokicki

unread,
Jul 23, 2004, 8:44:12 AM7/23/04
to
> wydaje mi się odrobinę naciągane.

nie kazdy posiada dostep do interentu.

na marginesie, w jakim jezyku powinna byc instrukcja/licencja?

borland sprzedaje w jezyku angielskim, a dopiero ze strony mozna sobie
sciagnac wersje polska.
Powiedzmy ze nie mam jak sciagnac.
Czy lamie prawo lamiac licencje ktora nie jest napisana w jezyku Polskim?

P.


Krzysztof "gravide" B.

unread,
Jul 23, 2004, 9:03:12 AM7/23/04
to

Użytkownik "Przemyslaw Rokicki"
<biuro.w...@love.myslnik.office.wycinamy.com> napisał w wiadomości
news:cdr17r$5hl$1...@inews.gazeta.pl...

Wybacz, ale nie piszemy tu o kupnie marchewki za 2 złote,
ale o sofcie, którego ceny zaczynają się od kilkuset złotych.
Tak więc tłumaczenie, że nie miałem dostępu do internetu,
żeby poczytać i poszukać informacji jest raczej nietrafione.
Poza tym zawsze można iść do znajomego i u niego przeczytać
tekst licencji.
Hint:
pomoc systemu windows-->indeks-->EULA i tu jest cały tekst po polsku.
Lenistwo nie usprawiedliwia, podobnie jak nieznajomość
prawa nie zwalnia z jego przestrzegania.

Swego czasu Wimal (dystrybutor Adobe) poinformował mnie
że polski tekst EULA jest zaimplementowany w programie
i mogę sobie go przeczytać przy instalacji. Dziwne jednak
wydało mi się, że na stronie Adobe jest ten tekst po węgiersku,
czesku, słowacku, japońsku, niemiecku i jeszcze wielu jezykach.
Na koniec okazało się, że otrzymanie mailem polskiego tekstu
EULA do Shopa nie było takie trudne choć wymagało wytłumaczenia
odpowiedniemu człowiekowi, że mam prawo go dostać, zanim
kupię program.


Gotfryd Smolik news

unread,
Jul 23, 2004, 10:14:43 AM7/23/04
to
On Thu, 22 Jul 2004, Michal Bien wrote:

>+ Falkenstein <falke...@poczta.fm> wrote:
>+
>+ > A ja powiem tak. Instalując OEM zawierasz umowę z dystrybutorem
[...]
>+ Tu sie zgadzam - do czasu gdy nie ma w PL orzeczeia analogicznego do
>+ niemieckiego nie pozowstaje nic inneg jak zaakceptowac warunki umowy lub
>+ jej nie zawierac.

Moment. Ja mam pytanie: zakładając iż wszyscy zastosują się do
twojego konceptu - to SKĄD SIĘ WEŹMIE ORZECZNICTWO ?? ;)

>+ Zastanowilo mnie natomiast co innego:
>+ - Jak wiadomo systemy operacyjne MS w wersji OEM mozna kupic nie
>+ tylko z calym komputerem a rowniez z jego komponentem. Na jakiej wiec
>+ podstawie MS twierdzi ze z chwila instalacji systemu nastepuje "zlanie sie
>+ z caloscia sprzetu"

To chciałbym też wiedzieć :)

>+ Czyzby kolejna konfabulacja MS?

Nie wiem czy "kolejna", ale zdecydowanie z umowy nie wynika :]

--
pozdrowienia, Gotfryd
(KPiR, VAT, ZUS)

<<Tomek>>

unread,
Jul 23, 2004, 10:18:32 AM7/23/04
to
Dnia 2004-07-23 13:29 TomekS napisał(a):
> Oto cytat z EULA:
>
> OPROGRAMOWANIE jest licencjonowane z
> KOMPUTEREM jako pojedynczy zintegrowany produkt i
> może być używane jedynie z KOMPUTEREM. Jeśli
> OPROGRAMOWANIU nie towarzyszy SPRZĘT,
> Licencjobiorcy nie wolno używać OPROGRAMOWANIA.

myślę, że warto jeszcze zacytować to:
<cytat z EULA>
Termin "KOMPUTER" używany w niniejszej licencji, oznacza SPRZĘT, jeśli
SPRZĘT jest pojedynczym systemem komputerowym lub system komputerowy, z
którym SPRZĘT działa, jeśli SPRZĘT jest składnikiem systemu komputerowego.
</cytat z EULA>

Arek

unread,
Jul 23, 2004, 10:31:43 AM7/23/04
to
Krzysztof "gravide" B. rzecze:

> Sprawa rozbija się o to, że kupując jakikolwiek soft NIE STAJESZ
> się jego właścicielem, a jesteś jedynie jego UŻYTKOWNIKIEM.

Oczywiście, że nie! Za to stajesz się właścicielem konkretnego
EGZEMPLARZA programu i możesz z nim robić co chcesz - poza najmem i
dzierżawą. Tako rzecze Ustawa o prawach autorskich i pokrewnych.

[..]


> temu możesz korzystać z dobrodziejstw softu, bądź też nie akceptujesz
> umowy licencyjnej i powinieneś program schować do szafki.

To nie jest umowa licencyjna. Nawet poplecznicy M$ to potwierdzają.

TomekS

unread,
Jul 23, 2004, 10:35:35 AM7/23/04
to

Użytkownik "Gotfryd Smolik news" <smo...@stanpol.com.pl> napisał w
wiadomości
news:Pine.WNT.4.60.040...@Athlon.portezjan.zabrze.pl...

> On Thu, 22 Jul 2004, Michal Bien wrote:
>
>
> >+ Zastanowilo mnie natomiast co innego:
> >+ - Jak wiadomo systemy operacyjne MS w wersji OEM mozna kupic nie
> >+ tylko z calym komputerem a rowniez z jego komponentem. Na jakiej wiec
> >+ podstawie MS twierdzi ze z chwila instalacji systemu nastepuje "zlanie
sie
> >+ z caloscia sprzetu"
>
> To chciałbym też wiedzieć :)

Mogę wtrącić?
cytat z umowy licencyjnej windows XP:


OPROGRAMOWANIE jest licencjonowane z
KOMPUTEREM jako pojedynczy zintegrowany produkt i
może być używane jedynie z KOMPUTEREM. Jeśli
OPROGRAMOWANIU nie towarzyszy SPRZĘT,
Licencjobiorcy nie wolno używać OPROGRAMOWANIA.

Zapewne na tej podstawie następuje "zlanie" w jedną całość. Nie wiem tylko
czy zgodnie z polskim prawem

TomekS


Arek

unread,
Jul 23, 2004, 10:35:14 AM7/23/04
to
TomekS rzecze:

> art 61
> W braku wyraźnego postanowienia o przeniesieniu prawa, uważa się, że twórca
> udzielił licencji.
>
> Jesteś pewien powyższego?

Tak.

Arek

unread,
Jul 23, 2004, 10:36:19 AM7/23/04
to
Boguslaw Szostak rzecze:

> Albo NIE CHOWAC i czekac na proces cywilny..

Nie będzie żadnego procesu cywilnego.
Przynajmniej nie ze strony M$, tako rzecze ich prawnik.
Oficjalnie - bo są niby tacy dobrzy dla ludzi, a tak naprawdę wiadomo
czemu - przegraliby z kretesem i nie mieliby straszaka na słabych ludzi.

pozdrawiam
Arek

--
http://www.hipnoza.info

Arek

unread,
Jul 23, 2004, 10:40:04 AM7/23/04
to
TomekS rzecze:

> Zapewne na tej podstawie następuje "zlanie" w jedną całość. Nie wiem tylko
> czy zgodnie z polskim prawem

M$ chce "zlewać" oprogramowanie z moim komputerem!?
A kto mu sprzedał prawa autorskie do MOJEGO komputera? ;)

Arek

unread,
Jul 23, 2004, 10:41:35 AM7/23/04
to
TomekS rzecze:

> A kiedy byłaby mowa o licencjonowaniu...?

Licencja wg art. 41 ust. 2 ustawy o prawach autorskich i pokrewnych to :
1)umowa o przeniesienie autorskich praw majątkowych, lub
2)umowa o korzystanie z utworu na wyraźnie określonych polach eksploatacji.

Art. 74 ust. 4 Ustawy przedstawia w sposób wyczerpujący pola
eksploatacji dla programów komputerowych, na które można udzielić
licencji. I można na:
1) trwałe lub czasowe zwielokrotnianie programu komputerowego (kopiowanie);
2)tłumaczenia, przystosowania, zmiany układu lub jakichkolwiek innych
zmian w programie komputerowym,
3) publicznego rozpowszechniania programu (dystrybucji), w tym najmu i
dzierżawy.


Tak więc żeby mogła być mowa o licencji to musiałaby nastąpić
albo
- umowa o przeniesienie autorskich praw majątkowych <- nie zachodzi
- zgoda na trwałe lub czasowe zwielokrotnianie programu komputerowego
(kopiowanie) <- nie zachodzi
- tłumaczenia, przystosowania, zmiany układu lub jakichkolwiek innych
zmian w programie komputerowym <- nie zachodzi
- publicznego rozpowszechniania programu (dystrybucji), w tym najmu i
dzierżawy. <- nie zachodzi


Jak więc widzisz, nie ma mowy o żadnej formie licencji i zgodnie z
orzeczeniem NSA dochodzi do sprzedaży egzemplarza programu.

TomekS

unread,
Jul 23, 2004, 10:55:01 AM7/23/04
to

Użytkownik "Arek" <ar...@eteria.net> napisał w wiadomości
news:cdr7ob$lh8$2...@news.onet.pl...

> TomekS rzecze:
> > art 61
> > W braku wyraźnego postanowienia o przeniesieniu prawa, uważa się, że
twórca
> > udzielił licencji.
> >
> > Jesteś pewien powyższego?
>
> Tak.

O ludzie, mógłbyś podpierać się przy odpowiedziach artykułami...?
Szkoda czasu na przepychanki słowne 'tak albo nie'.
Fakty, kolego, fakty! Na jakiej podstawie tak twierdzisz?

TomekS


TomekS

unread,
Jul 23, 2004, 10:56:41 AM7/23/04
to

Użytkownik "Arek" <ar...@eteria.net> napisał w wiadomości
news:cdr81c$lh8$4...@news.onet.pl...

> TomekS rzecze:
> > Zapewne na tej podstawie następuje "zlanie" w jedną całość. Nie wiem
tylko
> > czy zgodnie z polskim prawem
>
> M$ chce "zlewać" oprogramowanie z moim komputerem!?
> A kto mu sprzedał prawa autorskie do MOJEGO komputera? ;)

Nie zacytowałeś całości.


OPROGRAMOWANIE jest licencjonowane z
KOMPUTEREM jako pojedynczy zintegrowany produkt i
może być używane jedynie z KOMPUTEREM. Jeśli
OPROGRAMOWANIU nie towarzyszy SPRZĘT,
Licencjobiorcy nie wolno używać OPROGRAMOWANIA.

M$ mówi, że nie możesz używać jego softu bez oprogramowania, nic ci z
komputerem nie robią, i nie każą robić...

bez paranoi, Arnold!

TomekS


TomekS

unread,
Jul 23, 2004, 10:59:30 AM7/23/04
to

Użytkownik "Arek" <ar...@eteria.net> napisał w wiadomości
news:cdr848$lh8$5...@news.onet.pl...

> TomekS rzecze:
> > A kiedy byłaby mowa o licencjonowaniu...?
>
> Licencja wg art. 41 ust. 2 ustawy o prawach autorskich i pokrewnych to :
> 1)umowa o przeniesienie autorskich praw majątkowych, lub
> 2)umowa o korzystanie z utworu na wyraźnie określonych polach
eksploatacji.
>
>
> Jak więc widzisz, nie ma mowy o żadnej formie licencji i zgodnie z
> orzeczeniem NSA dochodzi do sprzedaży egzemplarza programu.

No to jeszcze raz art 65
W braku wyraźnego postanowienia o przeniesieniu prawa uważa się, że twórca
udzielił licencji.

Nie ma wyraźnego postanowienia -> jest udzielenie licencji
:-)

TomekS


Leszek

unread,
Jul 23, 2004, 11:19:52 AM7/23/04
to

Użytkownik "Falkenstein" <falke...@poczta.fm> napisał w wiadomości
news:opsbkxy6...@pop3.interia.pl...


> Najwidoczniej ten pozew jest takim samym bytem jak superprodukcja kinowa
> pod tytułem "Wiedzman"


" Nie dyskutuj z idiotą bo inni mogą nie zauważyć różnicy"


Pzdr
Leszek


Arek

unread,
Jul 23, 2004, 11:24:35 AM7/23/04
to
Robert Tomasik rzecze:
[..]
> licytacji wolę wyrażasz czasem poprzez podniesienie ręki. Klikniecie jest
> akurat w tym wypadku sposobem dobrym, jak każdy inny - tyle że obarczonym
> braku możliwości stwierdzenia, kto ową wolę wyraża.

Ok. "Z zastrzeżeniem wyjątków w ustawie przewidzianych, wola osoby
dokonującej czynności prawnej może być wyrażona przez każde zachowanie
się tej osoby, które ujawnia jej wolę w sposób dostateczny"

Arek

unread,
Jul 23, 2004, 11:34:31 AM7/23/04
to
TomekS rzecze:

> O ludzie, mógłbyś podpierać się przy odpowiedziach artykułami...?
> Szkoda czasu na przepychanki słowne 'tak albo nie'.
> Fakty, kolego, fakty! Na jakiej podstawie tak twierdzisz?

Punkt, który podajesz nie odnosi się do używania *utworu*, lecz do jego
eksploatacji i słusznie przyjmuje się, że jeżeli nie jest wyraźnie
napisane, że następuje przekazanie praw autorskich to ich nie przekazano
lecz udzielono licencji.
Punkt ten w żaden sposób nie dotyczy problematyki sprzedaży - czy
rzekomo licencjonowania - egzemplarzy utworów (programów) .

Arek

unread,
Jul 23, 2004, 11:38:08 AM7/23/04
to
TomekS rzecze:
[..]

> Nie ma wyraźnego postanowienia -> jest udzielenie licencji

Mieszasz zupełnie sprawy i zachowujesz się trochę jak gościu co wyrywa
zdanie z kontekstu i twierdzi, że w Biblii jest napisane, że "Boga nie
ma". ;(
Chyba, że chcesz powiedzieć, że na książkę, którą kupiłeś udzielono Ci
licencji i możesz ją czytać tylko z półką, na której pierwszy raz ją
otworzyłeś, takoż na płytę DVD, którą masz udzielono Ci licencji i
możesz ją odtwarzać tylko na odtwarzaczu gdzie nalepisz nalepkę srepkę
itp. itd.

ar...@eteria.net

unread,
Jul 23, 2004, 11:40:00 AM7/23/04
to
This message was cancelled from within Mozilla.

Arek

unread,
Jul 23, 2004, 11:42:58 AM7/23/04
to
Robert Tomasik rzecze:

> licytacji wolę wyrażasz czasem poprzez podniesienie ręki. Klikniecie jest
> akurat w tym wypadku sposobem dobrym, jak każdy inny - tyle że obarczonym
> braku możliwości stwierdzenia, kto ową wolę wyraża.

Ok. "Z zastrzeżeniem wyjątków w ustawie przewidzianych, wola osoby
dokonującej czynności prawnej może być wyrażona przez każde zachowanie
się tej osoby, które ujawnia jej wolę w sposób dostateczny"

I teraz powtórzę co pisałem wcześniej - gdyby podczas instalacji był wybór:
[TAK] wciśnij ten przycisk jeśli zgadzasz się na warunki umowy i chcesz
zainstalować oprogramowanie
[NIE]wciśnij ten przycisk jeśli NIE zgadzasz się na warunki umowy ale
chcesz zainstalować oprogramowanie

to wciśnięcie przycisku [TAK] można by od biedy uznać za dostateczne
wyrażenie mojej woli.

Gdy takiej możliwości nie ma to nic z tego.
Chyba, że chcesz mi wmówić, że moje wstanięcie w celu wyjścia podczas
licytacji jest wyrażeniem mojej woli licytowania po danej kwocie ?

pozdrawiam
Arek

Falkenstein

unread,
Jul 23, 2004, 1:10:46 PM7/23/04
to
Dnia Fri, 23 Jul 2004 17:19:52 +0200, Leszek <leschek-...@poczta.fm>
napisał:

Też racja, ale mnie to odpręża.

--
Falkenstein
Sprawiedliwość jest podobno najwyższym dobrem Rzeczypospolitej
--------------------------------------------------------------------------------------------
Używam M2 - rzekomo innowacyjnego lecz najwidocznie zalanego w trupa
klienta poczty z jakiegoś niewytłumaczalnego powodu wbudowanego w skądinad
całkiem przyzwoitą Operę: http://www.opera.com/

Falkenstein

unread,
Jul 23, 2004, 1:12:57 PM7/23/04
to

Już drukuję... będzie to wspaniały kolejny dodatek do teczki "humor z
pl.soc.prawo"
Kumple się ucieszą...

Krzysztof "gravide" B.

unread,
Jul 23, 2004, 1:18:40 PM7/23/04
to

Użytkownik "Arek" <ar...@eteria.net> napisał w wiadomości
news:cdr7hn$lh8$1...@news.onet.pl...

> Oczywiście, że nie! Za to stajesz się właścicielem konkretnego
> EGZEMPLARZA programu i możesz z nim robić co chcesz - poza najmem i
> dzierżawą. Tako rzecze Ustawa o prawach autorskich i pokrewnych.

Ok wyłączamy najem i dzierżawę. Czyli według Ciebie mogę
program zdekompilować, dodaćswoje trzy grosze i skompilować
na nowo.

> > temu możesz korzystać z dobrodziejstw softu, bądź też nie akceptujesz
> > umowy licencyjnej i powinieneś program schować do szafki.

> To nie jest umowa licencyjna. Nawet poplecznicy M$ to potwierdzają.

Nie znam osobiście żadnego poplecznika MS i nie słyszałem
aby ktokolwiek potwierdzał.

Arek

unread,
Jul 23, 2004, 1:27:27 PM7/23/04
to
Krzysztof "gravide" B. rzecze:

> Ok wyłączamy najem i dzierżawę. Czyli według Ciebie mogę
> program zdekompilować, dodaćswoje trzy grosze i skompilować
> na nowo.

Pisałem o *egzemplarzu* programu.

> Nie znam osobiście żadnego poplecznika MS i nie słyszałem
> aby ktokolwiek potwierdzał.

To nie było w tym wątku.
Musiałbyś zobaczyć sobie do archiwum.
W jednej z podobnych dyskusji doszliśmy już do zgody co do tego,
że ta rzekoma licencja NIE jest licencją.
Pozostaliśmy przy protokole rozbieżności pomiędzy tym, że jest to
stek pobożnych majaczeń M$ a tzw. umową nienazwaną.

Falkenstein

unread,
Jul 23, 2004, 1:31:13 PM7/23/04
to

A dokładnie pomiędzy twierdzeniami prawiników na temat umowy nienazwanej i
poboznymi majaczeniami Arnolda, że coś takiego nie istnieje.

Krzysztof "gravide" B.

unread,
Jul 23, 2004, 2:04:55 PM7/23/04
to

Użytkownik "Arek" <ar...@eteria.net> napisał w wiadomości
news:cdrhpo$hpe$1...@news.onet.pl...

> Krzysztof "gravide" B. rzecze:
> > Ok wyłączamy najem i dzierżawę. Czyli według Ciebie mogę
> > program zdekompilować, dodaćswoje trzy grosze i skompilować
> > na nowo.
>
> Pisałem o *egzemplarzu* programu.
Dobry programista potrafi zdekompilowac program,
dodać coś do kodu i skompilować na nowo ;-)

> To nie było w tym wątku.
> Musiałbyś zobaczyć sobie do archiwum.
> W jednej z podobnych dyskusji doszliśmy już do zgody co do tego,
> że ta rzekoma licencja NIE jest licencją.
> Pozostaliśmy przy protokole rozbieżności pomiędzy tym, że jest to
> stek pobożnych majaczeń M$ a tzw. umową nienazwaną.

Uproszczę teraz sprawę dla dobra tej dyskusji.
Załózmy że licencja MS nie jest w rozumieniu prawa
licencją. Pozostaje jednak nadal umową cywilną,
którą zawierasz z MS, Adobe, Corelem, Autodeskiem, itp.
I są dwie drogi. Albo akceptujesz tą umowę i klikając
na //dalej// (przy instalacji) możesz używać programu legalnie,
albo też nie akceptujesz i kupiony za ciężkie pieniądze program
oddajesz tam gdzie kupiłeś. I jakiekolwiek dywagacje prawnicze
nie zmienią faktu, że umowę zawierasz dobrowolnie, co znaczy,
że w przypadku jej złamania poddasz się konsekwencjom.
I tyle w temacie.
Nie ma obowiązku uzywania danego softu, którego umowa
Ci się nie podoba. Możesz kupić inny "równoważny"
albo jeden z bezpłatnych ściągnąć z sieci.
Dalsza dyskusja jest rzeźbieniem w g****.

pozdrawiam
gravide

Arek

unread,
Jul 23, 2004, 2:05:11 PM7/23/04
to
Falkenstein rzecze:

> A dokładnie pomiędzy twierdzeniami prawiników na temat umowy nienazwanej
> i poboznymi majaczeniami Arnolda, że coś takiego nie istnieje.

Nie pomnę bym kiedykolwiek mówił, że coś takiego jak nienazwana umowa
nie istnieje. Możesz mi wskazać miejsce gdzie tak rzekomo twierdziłem?

Tak więc sprawa tego, że to NIE jest licencja jest ustalona, zgadza się?

Arek

--
http://www.elita.pl/arek

Arek

unread,
Jul 23, 2004, 2:18:52 PM7/23/04
to
Krzysztof "gravide" B. rzecze:

> Dobry programista potrafi zdekompilowac program,
> dodać coś do kodu i skompilować na nowo ;-)

Ale ja nie pisałem o programie, lecz o egzemplarzu programu :)

> Uproszczę teraz sprawę dla dobra tej dyskusji.
> Załózmy że licencja MS nie jest w rozumieniu prawa licencją.

Zgadza się - nie jest.

> Pozostaje jednak nadal umową cywilną, którą zawierasz z MS,
> Adobe, Corelem, Autodeskiem, itp.

Nie. Nie zawieram z nimi żadnej nienazwanej czy innej sranej umowy.
Nabywam egzemplarz utworu - program - i go używam do woli. Proste jak drut.

> I są dwie drogi. Albo akceptujesz tą umowę i klikając
> na //dalej// (przy instalacji) możesz używać programu legalnie,

Nie akceptuję żadnej rzekomej umowy. Nabyłem egzemplarz programu i go
instaluję. Wszelkie bzdury powypisywane przez nawiedzonych pracowników
M$ mnie nie interesują bo znam swoje prawa , nadane mi przez Ustawę.

> albo też nie akceptujesz i kupiony za ciężkie pieniądze program
> oddajesz tam gdzie kupiłeś. I jakiekolwiek dywagacje prawnicze
> nie zmienią faktu, że umowę zawierasz dobrowolnie, co znaczy,

Ależ bzdura! Dam Ci przykład, który może zrozumiesz.

Zawierasz umowę o pracę - zero urolopow, 12 godzin na dzien, 7 dni w
tygodniu itd. itp.
Zawierasz umowę o pożyczkę, że jak nie oddasz to zostajesz niewolnikiem,
ucinają Ci palca albo tym podobne.
Wiesz ile są warte takie umowy ?
Wszystkie oczywiście dobrowolne.

[..]


> Dalsza dyskusja jest rzeźbieniem w g****.

Też tak myślę. Możecie w nieskończoność próbować wmawiać te brednie o
dobrowolnej i obowiązującej umowie.
Na szczęście są to tylko brednie.

ar...@eteria.net

unread,
Jul 23, 2004, 2:20:35 PM7/23/04
to

Arek

unread,
Jul 23, 2004, 2:21:23 PM7/23/04
to
Krzysztof "gravide" B. rzecze:

> Dobry programista potrafi zdekompilowac program,
> dodać coś do kodu i skompilować na nowo

Ale ja nie pisałem o programie, lecz o egzemplarzu programu

> Uproszczę teraz sprawę dla dobra tej dyskusji.


> Załózmy że licencja MS nie jest w rozumieniu prawa licencją.

Zgadza się - nie jest.

> Pozostaje jednak nadal umową cywilną, którą zawierasz z MS,

> Adobe, Corelem, Autodeskiem, itp.

Nie. Nie zawieram z nimi żadnej nienazwanej czy innej sranej umowy.


Nabywam egzemplarz utworu - program - i go używam do woli. Proste jak drut.

> I są dwie drogi. Albo akceptujesz tą umowę i klikając


> na //dalej// (przy instalacji) możesz używać programu legalnie,

Nie akceptuję żadnej rzekomej umowy. Nabyłem egzemplarz programu i go
instaluję. Wszelkie bzdury powypisywane przez nawiedzonych pracowników
M$ mnie nie interesują bo znam swoje prawa , nadane mi przez Ustawę.

> albo też nie akceptujesz i kupiony za ciężkie pieniądze program


> oddajesz tam gdzie kupiłeś. I jakiekolwiek dywagacje prawnicze
> nie zmienią faktu, że umowę zawierasz dobrowolnie, co znaczy,

Ależ bzdura! Dam Ci przykład, który może zrozumiesz.

Zawierasz umowę o pracę - zero urolopow, 12 godzin na dzien, 7 dni w
tygodniu itd. itp.
Zawierasz umowę o pożyczkę, że jak nie oddasz to zostajesz niewolnikiem,
ucinają Ci palca albo tym podobne.
Wiesz ile są warte takie umowy ?

Wszystkie oczywiście dobrowolne bo przecież nie musisz tam pracować,
jest tyle innych pracodawców, nie musisz brać pożyczki itd. itp.

[..]


> Dalsza dyskusja jest rzeźbieniem w g****.

Też tak myślę. Możecie w nieskończoność próbować wmawiać te brednie o
dobrowolnej i obowiązującej umowie.
Na szczęście są to tylko brednie.

pozdrawiam
Arek


--
http://www.elita.pl/arek

Falkenstein

unread,
Jul 23, 2004, 2:26:30 PM7/23/04
to
Dnia Fri, 23 Jul 2004 20:04:55 +0200, Krzysztof "gravide" B.
<gravide...@wp.pl> napisał:

NIestety Arnold uważa, że klikając "tak" wyraża wyłącznie wolę
zainstalowania programu, a skoro umowa mu się nie podoba to ona go nie
dotyczy.
http://tinyurl.com/5rb2j

A to, że klika to nie jest oświadczenie woli tylko zniewolenia
http://tinyurl.com/49o2p

a klikniecie możesz sobie w dupcię wsadzić
http://tinyurl.com/6aony

Możesz się z nim też załozyć o 1000 zł o to kto ma rację
http://tinyurl.com/4hxqh

Krzysztof "gravide" B.

unread,
Jul 23, 2004, 3:03:07 PM7/23/04
to

Użytkownik "Arek" <ar...@eteria.net> napisał w wiadomości
news:cdrkv4$qqo$3...@news.onet.pl...

> Ale ja nie pisałem o programie, lecz o egzemplarzu programu
Toć o tym właśnie piszę. Mam na płycie egzemplarz programu.
Daję go dobremu programiście, płacę kasę i on po kilku (nastu)
dniach (tygodniach) daje mi wydruk z kodem tegoż.
Później płace mu jeszcze więcej a on kompiluje ten kod
i już jest nie Adobe PhotoShop tylko gravide Photopro
Idąc dalej Twoim tropem mogę to zrobić, ponieważ rzekoma
licencja której Ty nie chcesz uznać nie dopuszcza najmu i dzierżawy.
Czy wobec powyższego inne działania (j.w. opisałem) dopuszcza?


> Nie. Nie zawieram z nimi żadnej nienazwanej czy innej sranej umowy.
> Nabywam egzemplarz utworu - program - i go używam do woli. Proste jak
drut.

Zgadza się. Tylko, że tegoż utworu MOŻESZ UZYWAĆ albo zgodnie
z zaleceniami (licencja, umowa) właściciela, albo WCALE.
Czy to również nie jest proste.
Czy zgodzisz się, bym Twojego niedoszłego (nieskończonego) "Wiedźmana"
kupił w sklepie (na oryginalnym nośniku) a później wkleił swoje nazwisko
w czołówce i pokazywał wszystkim bezpłatnie? (ani to najem ani dzierżawa
więc mogę, czyż nie?)

> Nie akceptuję żadnej rzekomej umowy. Nabyłem egzemplarz programu i go
> instaluję. Wszelkie bzdury powypisywane przez nawiedzonych pracowników
> M$ mnie nie interesują bo znam swoje prawa , nadane mi przez Ustawę.

Nie rozumiesz podstawowej kwestii.
NIe można nabyć wartości intelektualnej reprezentowanej przez program.
Można jej tylko używać w zakresie uzyskanej licencji (zawartej umowy).
Przykład.
Kupiłeś w sklepie ładny (oryginalny) obrazek z Misiem Puchatkiem.
Możesz go sobie powiesić na ścianie, ale dalsze jego przetwarzanie
jest niezgodne z prawem. Chyba że ZAPŁACIŁES za licencję
(zawarłeś umowę z właścicielem praw).
Kupno programu nie daje Ci prawa do swobodnego nim dysponowania.
Masz je ale w zakresie ograniczonym umową, licencją, kontraktem, itp.

> Zawierasz umowę o pracę - zero urolopow, 12 godzin na dzien, 7 dni w
> tygodniu itd. itp.
> Zawierasz umowę o pożyczkę, że jak nie oddasz to zostajesz niewolnikiem,
> ucinają Ci palca albo tym podobne.

Tego typu umowy są zawierane dobrowolnie. Nikt Cię nie zmusza.

> Wiesz ile są warte takie umowy ?

jeśli którykolwiek z punktów takiej umowy jest sprzeczny z KC to nic.
Wsklaż mi więc konkretny punkt licencji MS który spełnia to
założenie.

> Wszystkie oczywiście dobrowolne bo przecież nie musisz tam pracować,
> jest tyle innych pracodawców, nie musisz brać pożyczki itd. itp.

Zgadza się. I tak właśnie robię. Świadomie podejmuję decyzje,
i godzę się na ewentualne konsekwencje.

Robert Tomasik

unread,
Jul 23, 2004, 5:58:54 PM7/23/04
to
Użytkownik "Arek" <ar...@eteria.net> napisał w wiadomości
news:cdrboc$ip3$1...@news.onet.pl...

> I teraz powtórzę co pisałem wcześniej - gdyby podczas instalacji był
wybór:
> [TAK] wciśnij ten przycisk jeśli zgadzasz się na warunki umowy i chcesz
> zainstalować oprogramowanie
> [NIE]wciśnij ten przycisk jeśli NIE zgadzasz się na warunki umowy ale
> chcesz zainstalować oprogramowanie
> to wciśnięcie przycisku [TAK] można by od biedy uznać za dostateczne
> wyrażenie mojej woli.

Przyznam, że nie łapię o co Ci chodzi do końca. Czymże jeden przypadek się
różni z punktu widzenia ważności lub nie oswiadczenia woli. Moim zdaniem
mozna się jedynie zastanawiać, czy po zawarciu ze mną umowy kupna,
sprzedający może nagle sobie przypominać, że ten samochód mogę używać tylko
w niedzielę, i jak się nie zgadzam, to mam mu samochód zwrócić. Takie rzeczy
uzgadnia sie przed zakupem, a nie po.


>
> Gdy takiej możliwości nie ma to nic z tego.
> Chyba, że chcesz mi wmówić, że moje wstanięcie w celu wyjścia podczas
> licytacji jest wyrażeniem mojej woli licytowania po danej kwocie ?

A tego, to ja już w ogóle nie rozumiem.

Robert Tomasik

unread,
Jul 23, 2004, 5:54:59 PM7/23/04
to
Użytkownik "TomekS" <t.smo...@distriland.com.pl> napisał w wiadomości
news:cdqtf4$7nd$1...@atlantis.news.tpi.pl...

> Niekoniecznie.
> W HP jest tak, że włączasz komputer i pojawia się umowa do zaakceptowania

Coś Ty? Do wszystkich programów? Zresztą mam dwa różne komputery z
drukarkami HP. W żadnym coś takiego się nie wyświetla. Wyświetliło się
podczas instalacji sterowników.

Arek

unread,
Jul 23, 2004, 6:31:45 PM7/23/04
to
Krzysztof "gravide" B. rzecze:

> Toć o tym właśnie piszę. Mam na płycie egzemplarz programu.
[..]

> licencja której Ty nie chcesz uznać nie dopuszcza najmu i dzierżawy.
> Czy wobec powyższego inne działania (j.w. opisałem) dopuszcza?

1. Ustawa nie licencja.
2. Mylisz i mieszasz podstawowe pojęcia co pokazuje, że w kwestii praw
autorskich jesteś totalnie zielony, albo też specjalnie mieszasz :(
Nawet nie odróżniasz egzemplarza programu od praw autorskich do programu.

> Zgadza się. Tylko, że tegoż utworu MOŻESZ UZYWAĆ albo zgodnie
> z zaleceniami (licencja, umowa) właściciela, albo WCALE.
> Czy to również nie jest proste.

Że co proszę? Producent ma decydować jak mam używać SWOJĄ własność!?
Bez obrazy ale masz mentalność niewolnika!
Egzemplarz programu jest mój i mogę z nim robić co zechcę - poza najmem
i dzierżawą bo to by naruszało prawa autorskie twórcy do programu.
Jeśli tego nie rozumiesz to przykro mi, ale musisz poprosić kogoś
o wytłumaczenie bo mi się nie chce.

> Czy zgodzisz się, bym Twojego niedoszłego (nieskończonego) "Wiedźmana"
> kupił w sklepie (na oryginalnym nośniku) a później wkleił swoje nazwisko
> w czołówce i pokazywał wszystkim bezpłatnie? (ani to najem ani dzierżawa
> więc mogę, czyż nie?)

I znowu wykazujesz się ignorancją i nierozróżnianiem praw autorskich od
egzemplarza programu. Dla Twojej wiadomości - wklejenie swojego
nazwiska, czyli przywłaszczenie autorstwa utworu jest przestępstwem
karnym, natomiast w kręgu swoich znajomych możesz dowolnie wszystkim
pokazywać. Jeżeli jednak przekroczysz ten krąg to możesz naruszyć moje
prawa do dystrybucji i publicznej emisji.

> Nie rozumiesz podstawowej kwestii.
> NIe można nabyć wartości intelektualnej reprezentowanej przez program.

Oczywiście, że można bo ją nabywam.
Niby co jak nie wartość intelektualna jest interesująca dla odbiorcy w
programie?
Ach! Znowuż pomieszałeś pojęcia! Pewnie miałeś na myśli majątkowe i
osobiste prawa autorskie ?

> Kupno programu nie daje Ci prawa do swobodnego nim dysponowania.

Programem jako utworem - nie.
Natomiast egzemplarzem programu - poza najmem i dzierżawą - tak.

> Masz je ale w zakresie ograniczonym umową, licencją, kontraktem, itp.

Nie zawieram żadnej licencji ani umowy. Nabywam po prostu egzemplarz
utworu.

> jeśli którykolwiek z punktów takiej umowy jest sprzeczny z KC to nic.

B I N G O !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Więc proszę mi tu przestać pieprzyć farmazony o swobodzie umów.

> Wsklaż mi więc konkretny punkt licencji MS który spełnia to
> założenie.

Chyba chciałeś powiedzieć odwrotnie - który łamie prawo.
I ja już Ci go wskazałem. Cofnij się do wcześniejszego postu.

> Zgadza się. I tak właśnie robię. Świadomie podejmuję decyzje,
> i godzę się na ewentualne konsekwencje.

Znaczy pracujesz jak niewolnik czy zdychasz z głodu Ty i Twoja rodzina
jeśli ją masz ?

Arek

--
http://www.hipnoza.info

Arek

unread,
Jul 23, 2004, 6:33:40 PM7/23/04
to
Falkenstein rzecze:

> NIestety Arnold uważa, że klikając "tak" wyraża wyłącznie wolę
> zainstalowania programu, a skoro umowa mu się nie podoba to ona go nie
> dotyczy. http://tinyurl.com/5rb2j
> A to, że klika to nie jest oświadczenie woli tylko zniewolenia
> http://tinyurl.com/49o2p
> a klikniecie możesz sobie w dupcię wsadzić
> http://tinyurl.com/6aony
> Możesz się z nim też załozyć o 1000 zł o to kto ma rację
> http://tinyurl.com/4hxqh

O! Widzę, że zadałeś sobie trud przeszperania archiwum.
W takim razie gdzie jest rzekome moje stwierdzenie o tym, że nie
istnieją nienazwane umowy ?

Jeśli nie potrafisz znaleźć to mam nadzieję, że odszczekasz to co mi
fałszywie przypisałeś.
Czekam.

Arek

--
http://www.elita.pl/arek

Arek

unread,
Jul 23, 2004, 6:48:17 PM7/23/04
to
Robert Tomasik rzecze:

> Przyznam, że nie łapię o co Ci chodzi do końca. Czymże jeden przypadek się
> różni z punktu widzenia ważności lub nie oswiadczenia woli. Moim zdaniem

Tym, że w pierwszym przypadku nie mamy dostatecznego oświadczenia woli,
a nawet rzekłbym, że w ogóle go nie ma poza chęcią zainstalowania programu.

Inna sprawa, że zgadzam się z Tobą, że ktokolwiek inny może zainstalować
system, albo mogę tak szybko wcisnąć po sobie klawisze, że w ogóle nic
nie zobaczyć.

> A tego, to ja już w ogóle nie rozumiem.

Mniejsza z tym.

Goomich

unread,
Jul 23, 2004, 7:05:11 PM7/23/04
to
Arek <ar...@eteria.net> naskrobał/a w news:cdrboc$ip3$1...@news.onet.pl:

> I teraz powtórzę co pisałem wcześniej - gdyby podczas instalacji był
> wybór: [TAK] wciśnij ten przycisk jeśli zgadzasz się na warunki
> umowy i chcesz zainstalować oprogramowanie
> [NIE]wciśnij ten przycisk jeśli NIE zgadzasz się na warunki umowy
> ale chcesz zainstalować oprogramowanie

A po co to "chcesz zainstalować oprogramowanie"?
Czy przez sam fakt uruchomienia instalatora, nie wynika, że się chce to
oprogramowanie zainstalować?

--
Pozdrawiam
Krzysztof "Goomich" Ferenc
goo...@usun.to.wp.pl UIN: 6750153
Ograniczenie predkosci swiatla, to ograniczanie naszych praw obywatelskich i powinno byc zwalczane.

Arek

unread,
Jul 23, 2004, 7:03:12 PM7/23/04
to
Goomich rzecze:

> A po co to "chcesz zainstalować oprogramowanie"?

Żeby być precyzyjnym w oddaniu myśli.

Goomich

unread,
Jul 23, 2004, 7:25:36 PM7/23/04
to
Arek <ar...@eteria.net> naskrobał/a w news:cds5gq$sn5$1...@news.onet.pl:

> Żeby być precyzyjnym w oddaniu myśli.

A co z drugim pytaniem?

Czy przez sam fakt uruchomienia instalatora, nie wynika, że się chce to
oprogramowanie zainstalować?


--
Pozdrawiam
Krzysztof "Goomich" Ferenc
goo...@usun.to.wp.pl UIN: 6750153

Zygmunt III przeniosl stolice do Wa-wy, bo mu lekarz zalecil wiejskie powietrze

Goomich

unread,
Jul 23, 2004, 7:28:25 PM7/23/04
to
Arek <ar...@eteria.net> naskrobał/a w news:cds5gq$sn5$1...@news.onet.pl:

> Żeby być precyzyjnym w oddaniu myśli.

Żeby być precyzyjnym, powinny być tam jeszcze dwie opcje:

[TAK] wciśnij ten przycisk jeśli zgadzasz się na warunki

umowy, ale nie chcesz zainstalować oprogramowanie


[NIE]wciśnij ten przycisk jeśli NIE zgadzasz się na warunki umowy

i nie chcesz zainstalować oprogramowanie


A co z drugim pytaniem?

Czy przez sam fakt uruchomienia instalatora, nie wynika, że się chce to
oprogramowanie zainstalować?

--
Pozdrawiam
Krzysztof "Goomich" Ferenc
goo...@usun.to.wp.pl UIN: 6750153

To all you virgins, thanks for nothing.

Arek

unread,
Jul 23, 2004, 7:32:41 PM7/23/04
to
Goomich rzecze:

> Czy przez sam fakt uruchomienia instalatora, nie wynika, że się chce to
> oprogramowanie zainstalować?

Wynika.

Krzysztof "gravide" B.

unread,
Jul 23, 2004, 7:40:39 PM7/23/04
to

Użytkownik "Arek" <ar...@eteria.net> napisał w wiadomości
news:cds3ka$o7m$1...@news.onet.pl...

> 1. Ustawa nie licencja.
> 2. Mylisz i mieszasz podstawowe pojęcia co pokazuje, że w kwestii praw
> autorskich jesteś totalnie zielony, albo też specjalnie mieszasz :(
> Nawet nie odróżniasz egzemplarza programu od praw autorskich do programu.

Ok. Skoro nie rozumiesz wprost to od d*** strony zaczniemy.
Mam program którym Ty jesteś zainteresowany. Niestety mozna go kupić
tylko z myszką firmy X. Warunkiem jego legalnego uzytkowania
jest posiadanie tejże myszki podłączonej do komputera.
Mogę tak sobie wymyślić? Jak najbardziej, gdyż to ja jestem właścicielem
programu i to ja określam kto i na jakich zasadach będzie go używał.
(tutaj uzytkownik myszki firmy X, wtedy gdy myszka będzie użytkowana)
Mam prawo w ten sposób postąpić. Oczywiście, że mam.
W podobny sposób drogie marki decydują o tym kto kupi ich produkty.
(wysoka cena pozwala tylko bogatym)
W podobny sposób karta klubowa otwiera drzwi knajpy tylko jej posiadaczowi.
I nikt nie śmie skarzyć ich o niesprawiedliwe traktowanie konsumentów.
Legenda:
Program jest produktem.
Firma X wyłącznym dystrybutorem.
W żadnym wypadku nie jest stroną umowy na wykorzystywanie programu.
Teraz najważniejsze, więc się skup.
Możesz dowolnie dysponować fizycznym nośnikiem programu. Możesz
go zdeptać, polać kwasem, wrzucić do rzeki, rozwalić młotkiem.
Możesz też wykorzystać program do stworzenia czegoś, oczywiście
pod warunkiem że nie łamiesz swoimi działaniami umowy (licencji)
którą zaaprobowałeś (taki fajny tekst przy instalacji: "jeśli akceptujesz
tekst umowy kliknij dalej"). I nie mówię tu na razie o Ustawie oPA i PP.
Mówię o umowie cywilnej, której postanowienia są dla Ciebie wiążące,
ponieważ zawarłeś ją dobrowolnie. Kwestia, czy kliknięcie można uznać
za dowód zawarcia umowy może jest kontrowersyjna, ale nie sądzę,
że byłaby trudna do udowodnienia w sądzie w przypadku dwóch opcji
(akceptuję warunki oraz rezygnuję) i teoretycznie świadomego swoich
czynności uzytkownika.
Teraz dochodzimy do clou. Jeśli swoim działaniem naruszysz warunki
umowy, pozwę Cię i wygram bez kłopotu sprawę cywilną.
Umowa jest dla Ciebie informacją, jak uzywac programu by do
sądu nie trafić.
Jeśli naruszysz którykolwiek paragraf wspominanej przez Ciebie
często UoPAiPP przegrasz drugi raz.

> Że co proszę? Producent ma decydować jak mam używać
> SWOJĄ własność!?
> Bez obrazy ale masz mentalność niewolnika!

A może po prostu przestrzegam prawa? Nie pomyślałeś o tym?
Normalny człowiek wie, że płytę CD nalezy odtwarzać na sprzęcie
odpowiednim i do tego przeznaczonym. Wie też, że może płytą
rzucać, ale wtedy nie ma gwarancji prawidłowego działania.
Producent daje Ci w umowie wskazówki, co robić by być szczęśliwym
z posiadania i nie spotkać się z nim w sądzie (patrz clou).

> Egzemplarz programu jest mój i mogę z nim robić co zechcę - poza najmem
> i dzierżawą bo to by naruszało prawa autorskie twórcy do programu.

Strasznie ograniczyłeś spojrzenie na problem.
Najprościej jest tak:
Program jest produktem więc podlega regulacjom tak jak wszystkie inne.
DODATKOWO jest chroniony prawem autorskim.
Czyli, posiadając swoją kopię programu (ujmujac rzecz Twoimi słowami),
nie tylko baczysz na UoPAiPP ale też na KC (w kontekście obowiązujacej
Cię umowy).
Kwestia czy poczuwasz się do zobowiązania, które kliknięciem zaaprobowałeś.
Jak widać z dyskusji, nie bardzo.

> I znowu wykazujesz się ignorancją i nierozróżnianiem praw autorskich od
> egzemplarza programu. Dla Twojej wiadomości - wklejenie swojego
> nazwiska, czyli przywłaszczenie autorstwa utworu jest przestępstwem
> karnym, natomiast w kręgu swoich znajomych możesz dowolnie wszystkim
> pokazywać. Jeżeli jednak przekroczysz ten krąg to możesz naruszyć moje
> prawa do dystrybucji i publicznej emisji.

Ale jak to???? W poprzednich postach twierdziłeś, że tylko najem i dzierżawa
są zakazane? A ja przecież nie robię ani jednego ani drugiego.

> Ach! Znowuż pomieszałeś pojęcia! Pewnie miałeś na myśli majątkowe i
> osobiste prawa autorskie ?

Doskonale rozróżniam. Jako projektant z zawodu mam z tym do czynienia
przy każdym projekcie.

> Nie zawieram żadnej licencji ani umowy. Nabywam po prostu egzemplarz
> utworu.

Naprościej będzie tak. Może tym razem zrozumiesz.
Nabywasz egzemplarz programu. Do tego momentu jest git.
W momencie instalacji zgadzasz się na uzytkowanie programu zgodnie
z tekstem umowy. Kwestię klikniecia jako synonimu podpisania umowy
wyjaśniłem wyżej.
Może rzeczywiście dla ludzi Twojego pokroju powinno się wrócić
do pocztowej rejestracji i przesyłania podpisanej umowy pocztą zwrotną.
(bez której uruchomienie programu byłoby niemozliwe).
Ale wtedy nie uzywałbyś komputera. Bo przecież negujesz
zgodność z prawem tekstu licencji (umowy).

> Chyba chciałeś powiedzieć odwrotnie - który łamie prawo.
> I ja już Ci go wskazałem. Cofnij się do wcześniejszego postu.

Nie widzę. Możesz ponowić wskazanie?

> Znaczy pracujesz jak niewolnik czy zdychasz z głodu Ty i Twoja rodzina
> jeśli ją masz ?

Znaczy się korzystam z komercyjnych programów do zarabiania na chleb.
Nie łamię przy tym zadnego z postanowień umowy (licencji),
żadnego z paragrafów KC bądź też UoPAiPP.

pozdrawiam
gravide

Goomich

unread,
Jul 23, 2004, 8:02:43 PM7/23/04
to
Arek <ar...@eteria.net> naskrobał/a w news:cds78g$8mk$1...@news.onet.pl:

>> Czy przez sam fakt uruchomienia instalatora, nie wynika, że się
>> chce to oprogramowanie zainstalować?
>
> Wynika.

W takim razie, skoro już raz wyrazi się wolę instalacji, do czego jest
potrzebne to dodatkowe, precyzyjne wyrażanie myśli?

--
Pozdrawiam
Krzysztof "Goomich" Ferenc
goo...@usun.to.wp.pl UIN: 6750153

I'm just driving this way to piss you off.

Samotnik

unread,
Jul 23, 2004, 8:00:09 PM7/23/04
to
<ar...@eteria.net> napisal(a):

> Inna sprawa, że zgadzam się z Tobą, że ktokolwiek inny może zainstalować
> system, albo mogę tak szybko wcisnąć po sobie klawisze, że w ogóle nic
> nie zobaczyć.

Wiesz, to argument równie mocny jak taki, że 'tak szybko mi ręka lata kiedy
robię podpis, że nie wiem co podpisuję' ;-)
--
Samotnik
www.zagle.org.pl - rejsy morskie

Arek

unread,
Jul 23, 2004, 9:31:06 PM7/23/04
to
Krzysztof "gravide" B. rzecze:

> Mam program którym Ty jesteś zainteresowany. Niestety mozna go kupić
> tylko z myszką firmy X.

Uściślijmy - pierwszy raz możesz go sprzedać tylko z myszką firmy X.
Potem tracisz prawa do dalszej kontroli. :)
Tak stanowi prawo.

> Warunkiem jego legalnego uzytkowania
> jest posiadanie tejże myszki podłączonej do komputera.
> Mogę tak sobie wymyślić?

Nie.

> Jak najbardziej, gdyż to ja jestem właścicielem
> programu i to ja określam kto i na jakich zasadach będzie go używał.

Nie.

> Mam prawo w ten sposób postąpić. Oczywiście, że mam.

Nie masz.

> W podobny sposób drogie marki decydują o tym kto kupi ich produkty.
> (wysoka cena pozwala tylko bogatym)

Nie.

> W podobny sposób karta klubowa otwiera drzwi knajpy tylko jej posiadaczowi.

Nie.

> I nikt nie śmie skarzyć ich o niesprawiedliwe traktowanie konsumentów.

[..]


> Mówię o umowie cywilnej, której postanowienia są dla Ciebie wiążące,

Nie.

> Teraz dochodzimy do clou. Jeśli swoim działaniem naruszysz warunki
> umowy, pozwę Cię i wygram bez kłopotu sprawę cywilną.

Nie. Przegrasz. Tak jak przegrał ją M$ np. w Niemczech.
To żebyś nie mówił, że to moje NIE powyżej to tylko MOJA mniemanologia.

> Umowa jest dla Ciebie informacją, jak uzywac programu by do
> sądu nie trafić.

Nie. Jest stekiem pobożnych rojeń.

> A może po prostu przestrzegam prawa? Nie pomyślałeś o tym?

Nie. Wykazujesz się mentalnością niewolnika, który nie wie co to znaczy
wolność, posiadanie czegoś na własność i tego, że inni - tutaj twórcy -
nie są bogami tylko stronami rynku.

> Kwestia czy poczuwasz się do zobowiązania, które kliknięciem zaaprobowałeś.
> Jak widać z dyskusji, nie bardzo.

Ile razy mam Ci powtarzać, że NIE MA żadnej umowy?

> Ale jak to???? W poprzednich postach twierdziłeś, że tylko najem i dzierżawa
> są zakazane? A ja przecież nie robię ani jednego ani drugiego.

A no tak to jest jak rozmawia się z ignorantem czyli Tobą. Już Ci
powiedziałem, że z EGZEMPLARZEM programu mogę zrobić co zechcę,
natomiast nie mogę naruszać praw autorskich do programu.
Czego tu nie rozumiesz jeszcze?

> Doskonale rozróżniam. Jako projektant z zawodu mam z tym do czynienia
> przy każdym projekcie.

Czyli celowo mieszasz ?

> Naprościej będzie tak. Może tym razem zrozumiesz.
> Nabywasz egzemplarz programu. Do tego momentu jest git.
> W momencie instalacji zgadzasz się na uzytkowanie programu zgodnie
> z tekstem umowy. Kwestię klikniecia jako synonimu podpisania umowy
> wyjaśniłem wyżej.

Nie ma żadnej umowy i na nic się nie zgadzam. Mam egzemplarz utworu i
używam go jak tylko sobie chcę.

> Nie widzę. Możesz ponowić wskazanie?

Znajdź sobie. Jest konkretny artykuł Ustawy.

> Znaczy się korzystam z komercyjnych programów do zarabiania na chleb.
> Nie łamię przy tym zadnego z postanowień umowy (licencji),
> żadnego z paragrafów KC bądź też UoPAiPP.

Powtórzę swoje pytanie - podpisujesz umowę o pracę 12 godzin dziennie,
przez 7 dni w tygodniu bez praw do urlopów, chorobowych itp.
Oczywiście dobrowolnie, czy Ty i rodzina zdychacie z głodu ?
A jeżeli nie chcesz by takie pytania się pojawiały to przestań bredzić
o swobodzie umów i swobodzie wyboru bo to świadczy o traktowaniu przez
Ciebie obecnych tutaj ludzi jako przygłupów. :(

Arek

--
http://www.elita.pl/arek

Arek

unread,
Jul 23, 2004, 9:33:16 PM7/23/04
to
Goomich rzecze:

> W takim razie, skoro już raz wyrazi się wolę instalacji, do czego jest
> potrzebne to dodatkowe, precyzyjne wyrażanie myśli?

Ufff.... Sprawa dotyczy tego, że pewne osoby mącą tutaj wodę i
rozwadniają dyskusję na problematykę, którą student prawa poznaje na
pierwszej lekcji - czyli to, że treści umów NIE SĄ swobodne lecz
ograniczane aktami wyższego rzędu.
Pewne osoby zaś próbują wmówić coś przeciwnego na dodatek twierdząc,
że kliknięcie - cokolwiek by to miało znaczyć - dostaczenie oznacza moją
wolę - oczywiście tą którą oni by chcieli.
Podczas gdy ono oznacza li tylko, że chcę zainstalować program. Nic więcej.

Arek

unread,
Jul 23, 2004, 9:34:07 PM7/23/04
to
Samotnik rzecze:

> Wiesz, to argument równie mocny jak taki, że 'tak szybko mi ręka lata kiedy
> robię podpis, że nie wiem co podpisuję' ;-)

Zupełnie nie, wystarczy przytrzymać klawisz i popatrzyć przez chwilę na
kogoś by ..
sam wiesz.

Krzysztof "gravide" B.

unread,
Jul 24, 2004, 1:32:04 AM7/24/04
to

Użytkownik "Arek" <ar...@eteria.net> napisał w wiadomości
news:cdse4i$28$1...@news.onet.pl...
[jedno wielkie ciach]
i one wszystkie te niedobre Autodeski, Adoby i Corele tak robiom,
a ludzie kupujom i przestrzegajom, bo to niewolniki som, czy tak?
Ale Ty, Soft Hood, nas uratujesz. I będziemy mogli mieć w du***
wszystkie podpisane czy kliknięte umowy. I zadne tam instalowanie
z klikaniem na tak. Zawsze na nie. Jak Andy Lepper.
A Gejts nam jeszcze dopłaci byśmy tylko jego softa uzywali.
I zmusi innych bogatych Softłermejkerów coby za darmo dawali.

Wiesz Arek, spodziewałem się konkretów a Ty tylko trollujesz.
tak więc EOT complete.

pozdrawiam
gravide


Falkenstein

unread,
Jul 24, 2004, 6:05:07 AM7/24/04
to
Dnia Sat, 24 Jul 2004 03:33:16 +0200, Arek <ar...@eteria.net> napisał:

> Goomich rzecze:
>> W takim razie, skoro już raz wyrazi się wolę instalacji, do czego jest
>> potrzebne to dodatkowe, precyzyjne wyrażanie myśli?
>
> Ufff.... Sprawa dotyczy tego, że pewne osoby mącą tutaj wodę i
> rozwadniają dyskusję na problematykę, którą student prawa poznaje na
> pierwszej lekcji - czyli to, że treści umów NIE SĄ swobodne lecz
> ograniczane aktami wyższego rzędu.

Tak. Ale tylko wówczas gdy ustawa wprost, czy to przez wyraźne
zastrzeżenie, że odmienne postanowienia są nieważne, czy też przez
przepisy karne wyłącza zawarcie w umopwie okreslonych postanowień. Np nie
mozna skracać i przedłużac terminów przedawnienia, zawierać w umowach
klauzul wymienionych w KC jako niedozwolone, zawierać umów o pracę na
warunkach mniej korzystnych niz wskazane w KP, zawierać umów o oddanie w
stan niewolnictwa ani umów z zastrzeżeniem zabójstwa jednej ze stron.

Natomiast, czego pewna osoba nie chce zauwazyć, żaden przepis nie zabrania
zawarcia umowy nazywanej powszechnie, choć niewłaściwie "licencją OEM". Bo
to, że ustawa jakiejś umowy nie przewiduje ie oznacza jeszcze że jej
zabrania.

> Pewne osoby zaś próbują wmówić coś przeciwnego na dodatek twierdząc,
> że kliknięcie - cokolwiek by to miało znaczyć - dostaczenie oznacza moją
> wolę - oczywiście tą którą oni by chcieli.
> Podczas gdy ono oznacza li tylko, że chcę zainstalować program. Nic
> więcej.

Co zatem dostatecznie wyrażałoby wolę? Podpisanie się na ekranie? Masz
wolę - klikasz tak, NIe masz woli - klikasz Nie. Odpowiada ci umowa -
klikasz tak, nie odpowiada ci umowa - kilkasz Nie, i kupujesz wersję BOX

kam

unread,
Jul 24, 2004, 6:15:46 AM7/24/04
to
Falkenstein wrote:
> Tak. Ale tylko wówczas gdy ustawa wprost, czy to przez wyraźne
> zastrzeżenie, że odmienne postanowienia są nieważne, czy też przez
> przepisy karne wyłącza zawarcie w umopwie okreslonych postanowień.

Aby na pewno to takie proste :)

KG

Falkenstein

unread,
Jul 24, 2004, 6:13:04 AM7/24/04
to
Dnia Sat, 24 Jul 2004 03:31:06 +0200, Arek <ar...@eteria.net> napisał:

> Krzysztof "gravide" B. rzecze:

>> Znaczy się korzystam z komercyjnych programów do zarabiania na chleb.
>> Nie łamię przy tym zadnego z postanowień umowy (licencji),
>> żadnego z paragrafów KC bądź też UoPAiPP.
>
> Powtórzę swoje pytanie - podpisujesz umowę o pracę 12 godzin dziennie,
> przez 7 dni w tygodniu bez praw do urlopów, chorobowych itp.
> Oczywiście dobrowolnie, czy Ty i rodzina zdychacie z głodu ?
> A jeżeli nie chcesz by takie pytania się pojawiały to przestań bredzić
> o swobodzie umów i swobodzie wyboru bo to świadczy o traktowaniu przez
> Ciebie obecnych tutaj ludzi jako przygłupów. :(
>

Pudło, Arnold!

Art 18 Kodeksu Pracy wprost stwierdza, że postanowienia umów o pracę nie
mogą być mniej korzystne od przewidzianych Kodeksem Pracy. To jest właśnie
jedno z ograniczeń swobody umów. Czy potrafisz wskazać w ustawie o prawie
autorskim podobny przepis, który wprost zabraniałby zawarcia umowy OEM?

Falkenstein

unread,
Jul 24, 2004, 6:15:08 AM7/24/04
to

Kpią z niego a on się kłania i o więcej prosi...

Falkenstein

unread,
Jul 24, 2004, 6:16:50 AM7/24/04
to


Trochę bajzlu się robi w momencie gdy włazimy na art 5 KC albo na przepisy
o wyzysku. :-(

Goomich

unread,
Jul 24, 2004, 6:50:47 AM7/24/04
to
Arek <ar...@eteria.net> naskrobał/a w news:cdse8k$28$2...@news.onet.pl:

> Ufff.... Sprawa dotyczy tego, że pewne osoby mącą tutaj wodę i
> rozwadniają dyskusję na problematykę, którą student prawa poznaje na
> pierwszej lekcji - czyli to, że treści umów NIE SĄ swobodne lecz
> ograniczane aktami wyższego rzędu.

_Wszystko_ jest ograniczone tymi aktami wyższego rzędu.

> Pewne osoby zaś próbują wmówić coś przeciwnego na dodatek twierdząc,
> że kliknięcie - cokolwiek by to miało znaczyć - dostaczenie oznacza
> moją wolę - oczywiście tą którą oni by chcieli.
> Podczas gdy ono oznacza li tylko, że chcę zainstalować program. Nic
> więcej.

Korzystałeś kiedyś ze sklepu samoobsługowego?
Jeśli tak, to gdy podchodiłeś do kasy z koszykiem z zakupami, to ktoś się
pytał, czy abu na pewno chcesz kupić te rzeczy? A może ty się pytasz, czy
oni jednak nie żartują naprawde i chcą je sprzedać?

--
Pozdrawiam
Krzysztof "Goomich" Ferenc
goo...@usun.to.wp.pl UIN: 6750153

Chrzanic sygnaturki !!!!

kam

unread,
Jul 24, 2004, 7:35:51 AM7/24/04
to
Falkenstein wrote:

> Trochę bajzlu się robi w momencie gdy włazimy na art 5 KC albo na
> przepisy o wyzysku. :-(

Nie tylko...
Znajdą się przepisy w prawie zobowiązań, z których wprost to nie wynika,
a jednak uważane są za bezwzględnie obowiązujące.
A może wskażesz przepis, który wprost zakazuje tworzenia innych
ograniczonych praw rzeczowych?

KG

Arek

unread,
Jul 24, 2004, 7:38:49 AM7/24/04
to
Krzysztof "gravide" B. rzecze:
[..]

> Wiesz Arek, spodziewałem się konkretów a Ty tylko trollujesz.
> tak więc EOT complete.

Póki co to odpowiadałem na Twoje rozszerzające pytania.
A jeśli ktoś miałby trolować to właśnie Ty.
Jak Ci już napisałem po mojej stronie stoi
- Ustawa o prawach autorskich i pokrewnych jasno, dobitnie i
jednoznacznie mówiąca, że w chwili wprowadzenia do obrotu twórca
wyczerpuje swoje prawa względem tego egzemplarza poza najmem i dzierżawą
- Wyrok niemieckiego sądu dokładnie w sprawie, o której gardłujesz,
który NIE przyznał racji M$.
- Wyrok polskiego sądu - NSA

A po Twojej stronie, co przepraszam stoi poza chciejstwem?

Arek


--
http://www.elita.pl/arek

Arek

unread,
Jul 24, 2004, 7:41:56 AM7/24/04
to
Falkenstein rzecze:

> Natomiast, czego pewna osoba nie chce zauwazyć, żaden przepis nie
> zabrania zawarcia umowy nazywanej powszechnie, choć niewłaściwie
> "licencją OEM". Bo to, że ustawa jakiejś umowy nie przewiduje ie oznacza
> jeszcze że jej zabrania.

Niewłaściciwie!?! Buacha cha cha cha cha !!!!
Przecież to ORDYNARNE OSZUSTWO !

Ile osób oni w ten sposób OSZUKUJĄ, że udzielają licencji?
Jak widać choćby po tej grupie, nawet całe mrowie prawników kiwa głowami
bezmyślnie jak stado baranów, że licencja zanim się nad tym nie zastanawią.
To co wymagać od nieobytych Kowalskich..

> Co zatem dostatecznie wyrażałoby wolę? Podpisanie się na ekranie? Masz
> wolę - klikasz tak, NIe masz woli - klikasz Nie. Odpowiada ci umowa -
> klikasz tak, nie odpowiada ci umowa - kilkasz Nie, i kupujesz wersję BOX

Już pisałem - jednoznaczy wybór na tak, nie , przy czym obie odpowiedzi
informują, że instalacja programu nastąpi.

Arek

--
http://www.hipnoza.info

Arek

unread,
Jul 24, 2004, 7:43:29 AM7/24/04
to
Falkenstein rzecze:

> Art 18 Kodeksu Pracy wprost stwierdza, że postanowienia umów o pracę nie
> mogą być mniej korzystne od przewidzianych Kodeksem Pracy. To jest
> właśnie jedno z ograniczeń swobody umów. Czy potrafisz wskazać w ustawie
> o prawie autorskim podobny przepis, który wprost zabraniałby zawarcia
> umowy OEM?

Umowy OEM - nie. I taka jest zawierana pomiędzy dystrybutorem sprzętu i
dystrybutorem oprogramowania.

Natomiast narzucenie jakichkolwiek warunków klientowi jest sprzeczne
z art. 51.

Arek

--
http://www.elita.pl/arek

Arek

unread,
Jul 24, 2004, 7:47:23 AM7/24/04
to
Falkenstein rzecze:

> Kpią z niego a on się kłania i o więcej prosi...

Słuchaj gościu - wierz mi, że nie będziesz wiecznie anonimowy i
zobaczymy czy twarzą w twarz też będziesz sobie kpił, a potem czy dalej
będziesz miał takie kpiarskie zapędy po paru klapsach w zęby.

Natomiast dwa posty temu okłamałeś ludzi tu obecnych i próbując mnie
zdyskredytować stwierdzeniem, że rzekomo ja twierdzę iż nie ma
nienazwanych umów.
Bądź albo wskazać miejsce gdzie tak rzekomo powiedziałem, albo to
odszczekać.
Oczywiście jeżeli w ogóle tlą się w Tobie jakieś odrobiny honoru czy też
poczucia godności.

Arek

--
http://www.elita.pl/arek

It is loading more messages.
0 new messages